|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lithium
Pacjent
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kont Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:14, 14 Wrz 2010 Temat postu: Pan Kot [NZ, 1/3] |
|
|
Dedykuje mojej przyjaciółce Agnieszce, która pomimo czasami nieudolnej mej samej jest zawsze przy mnie
Podziękowania dla Konstancji za zbetowanie.
Część I
Cześć, jestem kotem. Mam na imię James. I choć to imię, moim skromny zdaniem, jest brzydkie to nie narzekam. Dlaczego mi się nie podoba? Zaraz wytłumaczę, ale najpierw kilka informacji. Mieszkam w New Jersey z moim przyjacielem, a zarazem panem Gregorym Housem. Mam nieco więcej niż rok.
Co do mojego wyglądu… Jestem biały. Nie, nie jestem szary jak to mówi House. Niech on sobie okulary sprawi, a nie powtarza wciąż, że jestem podobny do myszy. Mam długie brwi, czym się mogę pochwalić, bo ludzie takich nie mają. Dawno nie widziałem żadnego innego kota, więc nie pamiętam czy inni też mieli takie długaśne brwi. No to już chyba koniec informacji o mnie.
Co do tego zakichanego imienia. Nazwał mnie tak na cześć swojego przyjaciela Wilsona… Jamesa Wilsona. Dlaczego nie chcę mieć tak na imię? Już tłumaczę! Bo ja kurde nie mam takiej znowu ulizanej sierści i nie wywalam innych osób z łóżka kiedy to smacznie sobie śpią, albo nie chodzę do takiego kolesia, który wstrzykuje jakiś płyn w skórę - mówię o weterynarzu. Wiem, marne wytłumaczenie, ale nie lubię tego imienia i już.
Tak w ogóle to Wilson jest spoko, ale jakoś jego imię - a zarazem moje - przyprawia mnie o gęsią skórkę. Na szczęście House nie mówi na mnie James chociaż mam tak wpisane w książeczce zdrowia i reszta ludzkości zwraca się tak do mnie. Mówi na mnie Sikacz. To nie moja wina, że zasikałem mu pościel we śnie, bo to był odruch bezwarunkowy, a koci mocz jedzie amoniakiem na kilometr. To wina Belli, psa z naprzeciwka, że straszy mnie we śnie i pęcherz mi się jakoś sam dziwnie „luzuje”. No, to wytłumaczyłem. Myślę wiec, że temat mojego imienia jest zakończony. Może chcecie usłyszeć coś o Gregu?
Ludzie, jeżeli go kiedyś spotkacie to mam parę wskazówek dla osób, które chcą potem żyć. Po pierwsze, nie odzywajcie się w ogóle. Ja jako kot nie mam z tym problemów – i wciąż jeszcze żyję. Po drugie, jak już się odezwiecie - zresztą szkoda, że swoich jadaczek nie potraficie pozamykać raz na zawsze – to mówcie od razu, że kochacie The Doors.
Po trzecie, nie próbujcie go przekonywać, że ktokolwiek inny niż Lisa Cuddy ma największy tyłek na świecie.
Lisa Cuddy. Tutaj zaczyna się moja opowieść. Pewnego dnia kiedy piliśmy razem piwo, znaczy kiedy ja lizałem gwint butelki po piwie, pani dziekan wparowała zapłakana do mieszkania i usiadła na kanapie obok nas.
- Co tutaj robisz? – spytał House.
- Siedzę i płacze. Nie widać? – Powiem wam, że nigdy nie widziałem żeby ktoś tak płakał. Pamiętam, że House zrzucił mnie wtedy z kanapy, co oznaczało, że już nic go nie dzieliło od Cuddy i objął ją ramieniem. Wtuliła się w niego co wzbudziło we mnie podejrzenie. Przecież to ja dotąd tuliłem się do niego, z tą różnicą, że mnie odtrącał, a ją zaczął gładzić po plecach.
- Czy to wszystko przez Lucasa? - Kto to jest Lucas ja się pytam?!
- Tak i proszę Cię nie pytaj o co poszło. – Co za skurwysyn z tego Lucasa, że taka piękna kobieta wylewa przez niego wiadra łez. Dobra, ja Belli nigdy tak nie szkodzę żeby potem płakała. To nie moja wina, że jak jej coś kiedyś zaproponowałem to zaczęła uciekać i w biegu wpadła na kaktusy. Dzielna psica i tak nie zapłakała. Pamiętam wtedy jej futerko - tak się wtedy nastroszyło. I nie, wcale się w niej nie podkochuje!
Dalej wyglądało to tak, że House położył kobietę na swoim brzuchu i zaczynał się wygodnie rozkładać na kanapie. Dziwnie to wyglądało. Wtedy stwierdziłem, że mogę wydać z siebie głos w geście protestu.
-Miauuuu! – Zaraz zrozumiałem, że podobny wyskok grozi mi poważnymi obrażeniami ciała i pyszczka.
Nie przeszkadzając więc „człowiekom” wziąłem się za dalsze wylizywanie piwa z butelki. Niestety na drugi dzień głowa mi pękała i nie mogłem się ruszyć z poduszki. House trzymał raz piwo w butelce po wodzie, która nie była przeźroczysta i Wilson nie zorientował się, że wlewa mi do miski jakiś alkohol. Kiedy chlapnąłem łyka to następny wszedł tak sam, nie mówiąc już o następnych. Tak, koty też mogą się upić i mieć kaca. Skoro już wstałem to pomyślałem, że warto by było wyjść i załatwić swoje potrzeby, lecz to było trudne. Wiązało się to z obudzeniem Grega i Lisy, która spała na nim.
Obmyśliłem swój genialny plan - nie był taki znowu skomplikowany - wystarczyło zamiauczeć jak kot, który czuje jakąś panią, czyli po prostu wyć jak House pod prysznicem. To ich powinno obudzić.
- Miaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaau! - Lisa rusza głową, czyli połowa roboty z głowy. Wstała. Chyba boli ją głowa. Też piła pwio? Patrzy na mnie jakoś dziwnie.
- Kiciuś… – mówi tym swoim piskliwym głosem. Ostrzegam was ludzie, nie ręczę za siebie bo nie lubię jak ktoś na mnie mówi „Kiciuś” - czuje się wtedy jak małe kocię. Podchodzi do mnie.
- O co chodzi? – Za chwilę Ci wytłumaczę tylko podejdź ze mną do tamtych drzwi kochana! – Kicia chce się załatwić! Już Cię wypuszczam.
No, teraz sobie wychodzę i sikam. To jest moje święte parę godzin do obiadu kiedy mogę się napatrzeć na Bellę do woli siedząc sobie na drzewie. Wcale się w niej nie podkochuje!
Po „widzeniu” wróciłem do domku bo zaczynała lecieć woda z nieba. Bardzo nie lubię wody.
Gdy wchodzę do kuchni widzę samego House. Chyba coś majstruje przy kuchence. O nie! Wiecie przecież, że on dobrze gotuje, ale ostatnio zrobił jakąś potrawę, po której chciało mi się wymiotować.
Teraz pachnie mięsem z kurczaczka. Będą kostki! Gdy jem kostki Greg zawsze mówi, że zachowuję się jak pies. Słyszę jak frytki się smażą. Tego akurat nie lubię, bo raz zrzuciłem je razem z miską. Poparzyłem się i dlatego mam na głowie taką bliznę co upodabnia mnie do Harry’ego Pottera.
Otwierają się drzwi od łazienki i wychodzi z niej Lisa. Ma mokre włosy poprzylepiane do ramion. Dlaczego ona jest w samym ręczniku i w dodatku podchodzi do Grega? Ona go całuje. No i zatkało mnie. Ja to nawet nie mogę polizać go w rękę, bo się od razu pieni! On oddaje pocałunek. Ludzie czy jest coś o czym powinienem wiedzieć? I co robiliście w nocy kiedy byłem nachlany?
Ej, czy to jest romans? Czy będę miał nową mamusię?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:16, 14 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawy punkt widzenia, oryginalny pomysł... Czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:02, 15 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc troszeczkę mnie zatkało. Nawet bardzo troszeczkę.
Dziwny punkt widzenia. Tak na dobrą spraw pomysł oryginalny, ale nie podoba mi się. Wybacz.
Były fiki z punktu widzenia Wilsona, z punktu widzenia Rachel, Cuddy, House'a, człowieka niewidomego, głuchego i różne inne. I wiesz co? One mi się podobały.
Twój fik, moim zdaniem oczywiście, nie zawiera w sobie nic godnego uwagi. Bo to on sobą reprezentuje? Tak na logikę rzecz biorąc to można by wywnioskować, że Cuddy jest łatwa. Naprawdę nie wiem po co pisać coś, nie rozwijając w ogóle tematu. Wygląda to jak opowieść kota, który się zesikał, za przeproszeniem, na łóżku i podkochuje się w psie sąsiada.
Przerażające.
Zero Huddy.
Tak więc rada - porządnie się zastanów nad kolejną częścią, przemyśl ją, żeby nie skopać jej tak bardzo, jak skopałaś pierwszą.
Pozdrawiam, marg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:26, 15 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Pomysł superaśny, wykonanie do d... Miałaś pomysł, miałaś Wenę, o dziwo i też Betę, chociaż to nie pomogło. Ten tekst ma błędy i bynajmniej nie chodzi mi o literówki, ale o chaos jaki jest w tym tekście. Tak Cię zatkało swoim własnym pomysłem, że zabrakło Ci smaku, wyszukania, wyczucia tego fika...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr dom
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:22, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A mi się podobało . Śmieszny fik, zabawne przemyślenia kota.Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheshire Cat
Pacjent
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: somewhere in my mind Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:53, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie tez się podoba. Schlany kot.... Ciekawe. Mojemu tacie kiedyś upił się pies. Pomysł fajny i ciekawie opisane. Mogłoby być wiecej Huddy, ale to mały mankament.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|