Oskarowe przedstawienie, czyli farsa zbyt dobrze odegrana[Z]
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:57, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystko hurtem i padam ze śmiechu. Ale punkt dla Cuddy za dotrwanie do końca lunchu bez ofiar śmiertelnych Tekst o nekrologu i o nagrobku zabił mnie zupełnie. Moja siostra właśnie stwierdziła, że jestem wariatką. Coś w tym jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:03, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
nie można spojkojnie wyjść na imprezę, bo już nowe odcinki się pojawiają i to w takiej hurtowej ilości...
oczywiście świetne odcinki...
myślę, że tak im się spodoba to odgrywanie pary, że po wyjeździe matki House'a z tym nie skończą... tylko, że to już nie będzie granie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Czw 13:03, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:55, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
wehikuł czasu w innych spodniach był swietny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 14:16, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
super juz nie mogę doczekać się tej kolacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:27, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson doskonale wiedział, że nie ma szans przemówić do rozsądku, lub poczucia przyzwoitości House'a bo gdy chodziło o Cuddy House nie posiadał żadnej z wymienionych cech. Chciał jednak zwrócić mu uwagę na coś innego dlatego właśnie w drodze powrotnej zajrzał do jego gabinetu.
- Długo zamierzasz ciągnąć tą farsę? - spytał, diagnostyk przyłożył palec do brody i zrobił minę jakby się nad tym intensywnie zastanawiał.
- Do matury naszych wnuków.
- Mógłbyś jej odpuścić – podsunął mu szaloną myśl James.
- Rzeczywiście mógłbym, ale tego nie zrobię – stwierdził z całą stanowczością - Wszystko dla spokojnego snu matki – dodał z przebiegłym uśmieszkiem.
- Coś za dobrze się bawisz udając faceta Lisy, nie uważasz? - insynuował z irytującą pewnością siebie Wilson i zniknął zanim House zdążył poinformować, że to brednie.
Jimmi tego nie rozumiał. Dręczenie Cuddy było dla niego spełnieniem marzeń, gwarancją dobrej rozrywki.
Już wtedy powinien zastanowić się nad niepokojącą bliskością jej imienia, a słowem 'marzeń', ale wolał pozostawać w błogiej nieświadomości.
Do końca pracy Dr Lisa Cuddy zajmowała się swoimi codziennymi sprawami, w myślach jednak układała wiadomością prasową o nagłej śmierci jej pracownika.
Do tej pory wymyśliła:
'Dzisiejszego ranka znaleziono zmasakrowane zwłoki światowej sławy diagnosty Grega House'a. Na razie wiadomo jedynie, że zmarł długą, bolesną i okrutną śmiercią....'gdy nagle zdała sobie sprawę, że trafiła się jej niepowtarzalna okazja. Może i House mógł ją obmacywać do woli, ale to ona miała nad nim przewagę i mogła wykorzystać zaistniałą sytuacje na swoją korzyść. Miała spędzić cały wieczór z jego matką. Kobietą, która znała jego przeszłość i mnóstwo wstydliwych sekretów z dzieciństwa. Była to nie tylko szansa na dowiedzenie się czegoś więcej o jego skrywanym zwykle życiu prywatnym, ale na wyciągnięcie materiału do ewentualnego szantażu. Ponadto House musiał odgrywać rolę jej chłopaka na tyle wiarygodnie by matka w to uwierzyła. Co znaczyło, że powinien ją traktować znacznie lepiej niż dotychczas. A ona bezkarnie mogła go zawstydzać. Miała go w garści. Gdy Administratorka doszła do tego wniosku jej humor uległ znacznej zmianie. Wręcz nie mogła się doczekać wieczoru.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 15:34, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 15:32, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Miała spędzić cały wieczór z jego matką. Kobietą, która znała jego przeszłość i mnóstwo wstydliwych sekretów z dzieciństwa | zapowiada sie interesujący wieczór ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:35, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
'Dzisiejszego ranka znaleziono zmasakrowane zwłoki światowej sławy diagnosty Grega House'a. Na razie wiadomo jedynie, że zmarł długą, bolesną i okrutną śmiercią....'
Końcówka tej części świadczy o tym, że Cuddy wraca do gry Nie mogę się wprost doczekać tych wstydliwych sekretów Grega.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Saph dnia Czw 15:35, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:38, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Twoja Cuddy jest genialna!!! Nie poddaje się, ma charakterek. Cudownie się zapowiada ta kolacja. Tylko znowu nas Aga meczysz tym wyczekiwaniem. Ale rozumiem, ze chcesz wszystko dobrze dopracowac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:57, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Długo zamierzasz ciągnąć tą farsę?
- Do matury naszych wnuków. |
Cudo. Uwielbiam riposty House'a i Cuddy (tzn. Twoje) w tej oscarowej opowieści
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:13, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
nekrolog jest boski a pomysł Cuddy może sie sprawdzić, ale trudno będzie jej przechytrzyć House'a zobaczymy kto po tym fiku będzie umierał długą, bolesną i okrutną śmiercią pewnie Cameron jak House i Cuddy się zejdą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:25, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
jeeej, ale to mi się podoba!
tylko tak się obawiam... żeby Lisa nie dotknęła jakiegoś tematu tabu z House'a przeszłości np. jego ojca...
chociaż z drugiej strony mogło by to być ciekawe...
no, poczekamy, zobaczymy już się nie mogę doczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 17:50, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chcę poznać wstydliwe dzieciństwo House'a! Cuddy wymiata, jak zwykle przejmuje kontrolę nad sytuacją .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:10, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Genialne
Zwłaszcza te przemyślenia Cuddy
Nie mogę doczekać się tej kolacji... kiedy następny odcinek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:47, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Oszz w mordeczke xD Świetne:P
Chcę wstydliwych sekretów Housa!
Cuddy walczzz!
Nie daj się Housowi
Wpadł mi zboczony pomysł dotyczący tytułu
'Dzisiejszego ranka znaleziono zmasakrowane zwłoki światowej sławy diagnosty Grega House'a. Na razie wiadomo jedynie, że zmarł długą, bolesną i okrutną śmiercią.... płakałam i nie mogłam przestać się śmiać xD
NIe dręcz biednej duszy i wklejaj szybciutko kolejną część proszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:35, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
wiem, wiem czekaliście dłużej niż zwykle.
Pozostaje mi tylko jedno słowo :
Smacznego
Pierwszą rzeczą na którą zwrócił uwagę, kiedy otworzyła im drzwi był oczywiście jej strój. Miała na sobie czarną podkreślającą jej kobiece kształty bluzeczkę z krótkimi rękawami i kremową spódnicę. Jej ledwo widoczny makijaż uwydatniały nietypowo spięte u góry włosy z kilkoma wypuszczonymi z przodu kosmykami. Istniało tylko jedno słowo jakim można było opisać jej wygląd i brzmiało ono: ponętnie. Gdyby rzeczywiście szukał sobie kogoś tak właśnie wyglądała by idealna kandydatka. Otrząsnął się z biegnących w niebezpiecznym kierunku myśli. Powinien się skupić na tym, po co tu przyszedł. Na irytowaniu Cuddy. Drugą rzeczą natomiast było niejasne uczucie, że coś było nie tak. Od razu wiedział, że coś knuła. Jego przypuszczenia potwierdziło jej następne zachowanie. Po przywitaniu się z Blythe wspięła się na palce i delikatnie musnęła ustami jego policzek. Zrobiła to zupełnie naturalnie, jakby witała go w ten sposób każdego wieczora.
'Pięknie razem wyglądają' pomyślała jego matka przyglądając się parze.
Wieszając płaszcze próbował rozszyfrować jej diametralną zmianę zachowania. Była spokojna, pewna siebie, uśmiechnięta. Wcale nie zachowywała się jak ofiara, którą była, ale jak pewny swego drapieżnik. Jakby widziała coś co on sam przegapił. Wszystko wskazywało na to, że ich gra ma nowe zasady. 'Więc tak chce pogrywać. Niech będzie' pomyślał. 'Zabawę czas zacząć'
- Mama upierała się żebyśmy przynieśli deser – oznajmił podając gospodyni pakunek.
- Tiramisu. Z korzyścią dla wszystkich - wyjaśnił z figlarną iskierką w spojrzeniu – Ty wreszcie zjesz prawdziwy deser, a ja będę miał na co popatrzeć – dokończył myśl zerkając na jej tyłek, odpowiedział mu jedynie jej promienny uśmiech. Była przyzwyczajona do podobnych tekstów.
- Greg, powstrzymaj swoje komentarze chociaż w moim towarzystwie – poprosiła matka, nie słychać było w jej głosie pretensji, było to raczej swego rodzaju przekomarzanie
- Nowe związki są takie ekscytujące. Pamiętam jak zachowywaliśmy się z twoim tatą podczas naszych początków – dodała wspominając swoją młodość. House, jak większość dzieci, skrzywił się na myśl o jakichkolwiek szczegółach dotyczących związku swoich rodziców.
- Koniecznie musisz mi o tym opowiedzieć – podchwyciła Cuddy, a on już wiedział co planuje.
Będzie szperała w jego przeszłości. Był tak pochłonięty coraz to nowymi pomysłami działania jej na nerwy, że nie przewidział iż ona również czegoś się o nim dowie. Cwaniara. Musiał jej przyznać potrafiła wykorzystać nadarzającą się okazje.
- Mogłabyś mi wskazać toaletę – poprosiła matka.
- Oczywiście, Blythe. Pierwsze piętro, drugie drzwi po lewej – poinstruowała.
- Blythe? Jeszcze nie nazywasz jej mamą? - spytał złośliwie, kiedy był pewny, że matka była poza zasięgiem jego głosu.
- Wolałbyś mamo? - odparła nie tracąc pewności siebie. To nie będzie zwykła wojna, to będzie rzeź.
- Jesteś aż tak zdesperowana?
- Jedno słowo, a poproszę żeby następnym razem przywiozła twoje zdjęcia z dzieciństwa – ostrzegła z złośliwym uśmieszkiem. Zatkało go. Autentycznie go zatkało. Zawsze znalazła na niego jakąś skuteczną groźbę. Teraz to on czuł się niepewnie. I wtedy odwróciła się by wrócić do kuchni, a jemu zaparło dech w piersi. Jej bluzka była bez pleców. Najbardziej logicznym zdaniem jakie był w stanie sklecić było:
'Haba. Haba. Haba' Stał na korytarzu z niedomkniętą buzią, doszedł do siebie i skierował się do jadalni w tym samym momencie w którym pojawiła się jego matka.
- Liso, stół wygląda niesamowicie – pochwaliła kobieta. Niechętnie musiał przyznać, że mu zaimponowała. Widać było, że się postarała.
- Dziękuje. Zapraszam.
'Oskara za rolę partnerki idealnej otrzymuje Lisa Cuddy' pomyślała wskazując miejsca gościom.
- Wszystko właśnie się ugotowało – oznajmiła - Proponuje coś zjeść, potem mała wycieczka po domu.
- Może ty skarbie – Cuddy wzdrygnęła się słysząc jego przesłodzony ton - Zajmiesz się podaniem, a ja oprowadzę mamę po tym pięknym domu.
- Nie wydaje mi się. Ostatnio twoja wizyta tutaj skończyła się przeszukiwaniem moich szuflad – przypomniała.
- Potrzebujesz pomocy w kuchni?– zaoferowała Blythe.
- Nie, dziękuje. Zaraz wracam.
Zniknęła na moment, gdy wróciła zajęła krzesło na przeciwko Grega. Blythe siedziała u szczytu stołu z synem po lewej i wymarzoną synową po prawej.
- Jak właściwie się zeszliście? - zastrzeliła ich na samym początku matka. Spojrzeli na siebie lekko przerażeni. 'Dobre pytanie' przyszło im do głowy jednocześnie. Na szczęście administratorka doznała nagłego olśnienia.
- Greg był zazdrosny o każdego faceta z którym sie spotykałam – oznajmiła patrząc mu prosto w oczy, jakby wyzywała go żeby zaprzeczył.
- Odstraszał ich hurtowo, ale nie miał odwagi nic z tym zrobić – mówiła dalej z rozkoszą patrząc jak wije się na krześle.
- To dokładnie w jego stylu – zauważyła matka – Od dziecka był zazdrosny - House spojrzał błagalnie w sufit.
- Wiem – zapewniła Cuddy - Wszystko w sobie dusi.
- On rzeczywiście kiepsko radzi sobie z wyrażaniem uczuć.
- On siedzi tuż obok – przerwał zirytowany diagnosta. Nie tak miał wyglądać ten wieczór.
- Ale do rzeczy – kontynuowała niewzruszona jego morderczym spojrzeniem Cuddy
– Uświadomiłam sobie, że wszystko zależy ode mnie. Więc po kolejnej przerwanej randce spytałam, czy nie chce zastąpić spłoszonego mężczyzny. I o to jesteśmy. - zakończyła zgrabnie.
'Dwa razy wtargnął na jej randkę. Wielkie rzeczy. To jeszcze o niczym nie świadczyło' szybko jednak zrezygnował z dalszego zagłębiania się w ten temat. Skutecznym odwróceniem uwagi okazało się następne pytanie Blythe.
- Nie powinnam się wtrącać, ale muszę spytać. Planujecie dziecko? - najwyraźniej jego matka była na fali. House był pewny, że to czego obecnie doświadcza to zawał
- To też twoja sprawka? – spytał zainteresowany Cuddy
- Skąd ci to przyszło do głowy, mamo?
'Poważnie ! Czy te pielęgniarki nie mają żadnych innych zajęć w szpitalu?'
- Usłyszałam, że pomagasz jej mieć dziecko – wyjaśniła matka.
- Nie, nie – przejęła kontrolę Cuddy - To nie tak. Planowałam sztuczne zapłodnienie zanim...się zeszliśmy. Pomagał mi jedynie z zastrzykami, a później w wyborze dawcy – House odetchnął z ulgą. Musiał jej przyznać ładnie wybrnęła. Szczególnie, że nie był to dla niej łatwy temat.
- Nie widzę czemu teraz nie moglibyście pomyśleć o dziecku – podsunęła Blythe. Chyba odetchnął trochę za wcześnie. Nagle zrobiło się zupełnie cicho. Jeśli to nie była najbardziej niezręczna sytuacja w jego życiu to nie miał pojęcia która nią była.
- Za wcześnie, żeby o tym rozmawiać – próbował uciąć rozmowę.
- A ja zrezygnowałam z pomysłu posiadania dzieci – dodała Cuddy.
- Czemu, jeśli mogę spytać ?
- Sprawy się pokomplikowały...- nie zamierzała z nikim o tym rozmawiać, tym bardziej nie w towarzystwie House'a. Nie bardzo miała teraz wybór.
- Poroniłam – przyznała cicho.
- Tak mi przykro, gdybym wiedziała nie....
- Pogodziłam się ze stratą – zapewniała, ale wiedział, że to kompletna bzdura. Przyglądał się jej uważnie. Miała spuszczone oczy i przesuwała jedzenie na swoim talerzu.
- Widocznie macierzyństwo nie było mi przeznaczone. Może to i lepiej biorąc pod uwagę mój tryb życia i wiek.
- Poza tym szczerze mi to odradzano– dodała ostateczny argument mający zakończyć temat. Kiedy to powiedziała House naszło nieprzyjemne, uczucie. Uczucie do którego nie był przyzwyczajony. Poczucie winy. 'Dobrze, że nie zostałaś matką. Bo nie nadajesz się do tego'
'Nie. To nie była jego wina. Była dorosła. Sama podejmowała decyzje. A to nie dotyczyło go w żaden sposób. Skoro tak, to dlaczego czuł się tak koszmarnie?'
Patrzył na szefową. Zachowywała się zupełnie jak nie-Cuddy i on był w dużej mierze temu winien.
- Przepraszam, nie chciałam wywlekać złych wspomnień – przeprosiła Blythe - Ale myślę, że powinnaś to jeszcze przemyśleć. Jeżeli twoje zdolności pedagogiczne dorównują twojej kuchni byłabyś wspaniałą matką– pochwaliła chwilowo zawieszając przesłuchanie.
- Dziękuje – jedli w ciszy, którą nieoczekiwanie przerwał House.
- Mogę cię prosić na słówko? - Niechętnie wyszła za nim na korytarz. Na prawdę nie chciała o tym rozmawiać
- Zrezygnowałaś przez to co powiedziałem - nie było to pytanie a oskarżenie.
- Nie – zaprzeczyła, mało wiarygodnie.
- Gówno prawda !
- No może częściowo. Ale nie wyłącznie dlatego. Podjęłam decyzje.
- Zwątpiłaś w siebie – kontynuował - Codziennie powtarzam, że jesteś beznadziejnym lekarzem, a jakoś nie rezygnujesz z pracy.
- Twoja matka na nas czeka, chyba nie powinniśmy o tym teraz rozmawiać - próbowała się wykręcić.
- Poczeka.
- Co cię to w ogóle obchodzi?
- Nie obchodzi – skłamał automatycznie – ale ciebie obchodzi. Nie rezygnujesz z marzeń bo jakiś idiota powiedział ci coś w chwili słabości.
- Nie twoja sprawa. Chyba, że uważasz, że powinniśmy o tym porozmawiać jako para – powiedziała ironicznie i wróciła do stołu. Po raz kolejny zostawiając go oszołomionego na korytarzu. Nie tak miał wyglądać ten wieczór. Zamiast niewinnej zabawy wywlekali najboleśniejsze, przemilczane dotąd sprawy.
Po ich powrocie przy stole zrobiło się nienaturalnie cicho. Przez pewien czas rozmawiali gównie o rzeczach bieżących, odpowiadali na pytania Blythe, która wyczuła zmianę i starała się jakoś naprawić atmosferę.
Oboje stracili ochotę na jakiekolwiek gierki. Nie mogli się doczekać końca tego wieczoru. Napięcie nie zniknęło do momentu w którym Cuddy zauważyła jak kurczowo ściska pod stołem nogę.
- W porządku? - spytała zaniepokojona. Bez względu na czy się ze sobą nie zgadzali, czy była na niego zła, czy się do siebie nie odzywali, ich kłótnie zawsze kończyły się z chwilą gdy w jakiś sposób cierpiał.
- Nic mi nie jest – upierał się.
- Kłamiesz - stwierdziła, nie tylko on dobrze ją znał. Automatycznie zmieniła się z przeciwnika w troskliwą opiekunkę.
- Powinieneś wstać, przejść się, rozluźnić pozostałe mięśnie.
- Dziękuje pani doktor – wtrącił sarkastycznie - Twoja mądrość jest....
- Zamknij się i idź połóż się na kanapę.
- Nie zamierzam...
- Teraz – poleciła podniesionym głosem, którego często używała w pracy. Narzekał całą drogę, ale ku zdziwieniu matki wykonał polecenie.
- Umiesz z nim postępować – pochwaliła duma. Takiej właśnie kobiety potrzebował u swojego boku.
Reszta wieczoru minęła bez najmniejszych zgrzytów. Atmosfera wróciła do normy. Rozluźniła się zupełnie kiedy przenieśli się do salonu i usiedli z winem na kanapie. Dwójka lekarzy urządziła sobie konkurs 'Kto pierwszy doprowadzi kogo do szaleństwa'. Siedzieli bardzo blisko siebie, niby nieświadomie się dotykając.
Doszło do tego, że w pewnej chwili Greg delikatnie rysował palcem szlaczki na jej gołych plecach. Nigdy nie należał do ludzi przesadnie okazujących uczucia, ale jednocześnie nic przeciwko nim nie miał. Kiedy był z kimś na stałe i chciał go pocałować na środku zatłoczonej ulicy po prostu to robił. Nie zwracał uwagi na to czy ktoś ich obserwuje.
- Udajesz, żeby ją zirytować – oznajmiła matka, kiedy po raz kolejny nazwał ją kotkiem.
- Słucham ? - oboje zdenerwowani spojrzeli na jego matkę. Czyżby właśnie ich rozszyfrowała? No i po zabawie.
- Skoro wiesz, że nie lubi zdrobnień to ich nie używaj – sprecyzowała rodzicielka – Jesteś złośliwy.
Odetchnął z ulgą.
Poczuł jak Cuddy delikatnie przesuwa rękę wzdłuż jego uda. W tą i z powrotem. Chyba nie zdawała sobie sprawy z tego co mu robi. Po chwili zrobiła to ponownie patrząc mu w oczy z iście diabelskim uśmieszkiem. Poprawka, dokładnie zdawała sobie sprawę z tego co robi. Na tym właśnie polegała ich znajomość.
Gierki, igranie ze sobą, nieustanne przesuwanie granic. Był pewny, że jeśli natychmiast nie przestanie rzuci się na nią przy matce. Jakiś czas później, ku swojemu przerażeniu Greg odkrył, że na moment zapomniał o tym, że tylko udają. Stał w kuchni i obserwował rozmawiające ze sobą kobiety. Kobiety, które zawsze stały po jego stronie. Niewiarygodnie trajkotały. Najwyraźniej się polubiły. O dziwo nie miały żadnych kłopotów, żeby się porozumieć. Cuddy gestykulowała opowiadając coś z przejęciem.
Kiedy doszedł do niego jej perlisty śmiech zastanawiał się jak by to było mieć ją dla siebie, prywatnie, na co dzień. Taką jak teraz, zrelaksowaną i wesołą.
Wieczór dobiegł końca. House wsiadł do samochodu pierwszy, skorzystał z samotności i próbował zebrać myśli.
- Przy tobie częściej się uśmiecha – powiedziała Blythe żegnając się z Cuddy - Złośliwie, ale zawsze – dodała z rodzinnym uśmiechem.
- Przynajmniej na tyle mogę liczyć.
- Nie widzisz tego?
- Czego?
- Raz na jakiś czas na twarzy mojego syna pojawia szczery uśmiech i to twoja zasługa. Dzisiaj byłam tego świadkiem - powiedziała odchodząc.
Auto zniknęło, a Cuddy dalej stała oparta o własne drzwi. Wygląda na to, że przekonali jego matkę. Żeby tylko teraz z stąd wyjechała. Nie była pewna ile podobnych wieczorów będzie w stanie znieść.
Kto zadowolony, kto rozczarowany ?
Przyznać się bez bicia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 16:17, 13 Paź 2008, w całości zmieniany 26 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Pią 17:07, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ja jestem zadowolona w 100% omg- mistrzowski wieczór opisany perfekcyjnie opłaciło się poczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:10, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ja zdecydowanie zadowolona! xD
taka długa, ekscytująca część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 17:24, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
jestem absolutnie zadowolona, smakowało bardzo!
okropnie lubię tego fika!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:27, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
napiszcie mi lepiej jakiego mojego fika nie lubicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:29, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wow. Bardzo ciekawa część. Gwałtowne zamiany klimatyczne. Nasuwa mi się tylko komentarz:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:40, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem w 200% procentach usatysfakcjonowana
Świetny odcinek, okazuje się, że nawet House nie potrafi do końca ukryć swoich uczuć.
Czekam na więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 17:52, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
zadowolona na 100%
cudowna część gdybym chciała zacytować najlepsze fragm. zacytowałabym 80% opowiadania więc poprzestanę na zachwycie i 'Haba. Haba. Haba' bo tyle potrafię powiedzieć z nadmiaru wrażeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:20, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Zaskoczona... Rozradowana.... Wielce zadowolona
Czuję się jak po zjedzeniu całej tabliczki czekolady xD
Istniało tylko jedno słowo jakim można było opisać jej wygląd i brzmiało ono: ponętnie. Gdyby rzeczywiście szukał sobie kogoś tak właśnie wyglądała by idealna kandydatka.
mmmm...
Po przywitaniu się z Blythe wspięła się na palce i delikatnie musnęła ustami jego policzek.
rozpływam sięę xD
- Jedno słowo, a poproszę żeby następnym razem przywiozła twoje zdjęcia z dzieciństwa – ostrzegła z złośliwym uśmieszkiem. Zatkało go. Autentycznie go zatkało. Zawsze znalazła na niego jakąś skuteczną groźbę. Teraz to on czuł się niepewnie. I wtedy odwróciła się by wrócić do kuchni, a jemu zaparło dech w piersi. Jej bluzka była bez pleców. Najbardziej logicznym zdaniem jakie był w stanie sklecić było:
'Haba. Haba. Haba
będziesz winna mojej śmierci jeśli umrę z zaśmiania się na śmierć xD
mówiła dalej z rozkoszą patrząc jak wije się na krześle.
nagroda dla Cuddy
Skoro tak, to dlaczego czuł się tak koszmarnie?Patrzył na szefową. Zachowywała się zupełnie jak nie-Cuddy i on był w dużej mierze temu winien.
i tak to ma być w serialu
Poprawka, dokładnie zdawała sobie sprawę z tego co robi.
ohhh....
Był pewny, że jeśli natychmiast nie przestanie rzuci się na nią przy matce.
Ku swojemu przerażeniu Greg odkrył, że na moment zapomniał o tym, że tylko udają.
jeeeej....
chyba za dużo tych wyrazów dzwięko naśladowczych
określę to jednym słowem GENIALNE
czekałam długo ale warto było
W dodatku moja wizja spełnia się w 100%
proszę szybko o kolejną wyśmienitą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 18:56, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- To dokładnie w jego stylu – zauważyła matka – Od dziecka był zazdrosny - House spojrzał błagalnie w sufit.
- Wiem – zapewniła Cuddy - Wszystko w sobie dusi.
- On rzeczywiście kiepsko radzi sobie z wyrażaniem uczuć.
- On siedzi tuż obok – przerwał zirytowany diagnosta.
Do tego momentu dyskretnie śmiałam się do siebie, potem przestałam się hamować . Mistrzowskie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:10, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Cytat: | Mogę cię prosić na słówko? - Niechętnie wyszła za nim na korytarz. Na prawdę nie chciała o tym rozmawiać
- Zrezygnowałaś przez to co powiedziałem? - nie było to pytanie a oskarżenie.
- Nie – zaprzeczyła, mało wiarygodnie.
- Gówno prawda !
- No może częściowo. Ale nie wyłącznie dlatego. Podjęłam decyzje.
- Zwątpiłaś w siebie – kontynuował - Codziennie powtarzam, że jesteś beznadziejnym lekarzem, a jakoś nie rezygnujesz z pracy.
- Twoja matka na nas czeka, chyba nie powinniśmy o tym teraz rozmawiać - probowała się wykręcić.
- Poczeka.
- Co cię to w ogóle obchodzi?
- Nie obchodzi – skłamał – ale ciebie obchodzi. Nie rezygnujesz z marzeń bo jakiś idiota powiedział ci coś w chwili słabości.
- Nie twoja sprawa. Chyba, że uważasz, że powinniśmy o tym porozmawiać jako para – |
musiałam wkleić cały cytat bo jest genialny... strasznie mi się podoba, nie wiem czemu, może dlatego, że widać, że House naprawdę przejmuje się uczuciami Cuddy...
to " Haba, Haba, Haba" też rządzi
no i tekst o rzuceniu się na Cuddy przy matce...
może nie przy matce, ale mógłby to zrobić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|