|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:01, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Olu, umrę to ja... net mi się zawiesza i nie ma weny... ale jutro będzie rozdział (chyba)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:03, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ty nie możesz umrzeć ja nie pozwolę A wen się znajdzie, na pewno Czyli nie dowiemy się wcześniej czemu Tritter?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:12, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję
Nie wiem czy się w ogóle dowiecie... jeśli już to dopiero w 8 części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:15, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak to w ogóle?? No nieeeeeee
Ps. Dlatego zawsze uważałam, że lepiej by było gdyby House miał syna. Przynajmniej nazwisko by się zachowało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:19, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No dobrze, powiem w ostatniej części *obiecuje*
Wiesz Rachel też nie była ich córką... jedynie adoptowaną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:21, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję już mi lepiej
Wiem, wiem, ale tak mnie naszło, że lepiej żeby miał syna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:28, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
To dobrze
Bo ty jesteś dziwna^^
A ja lecę pisać kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:28, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Więc poprawka. ;D
Dużo wena, wielkich ilości czasu i najlepszego, najszybszego neta na Gwiazdkę, wyprodukownego (xd) specjalnie dla Ciebie. *masz! podaje pieknie opakowane pudełko*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:27, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Piękny jest ten fik. Mimo, że nie opowiadasz nic nowego (bo ciągle jesteśmy na znanym nam wszystkim etapie), to jest w tym wszystkim jakaś magia.. może magia świąt Mała Ally taka rezolutna, mądra dziewczynka
Się rozpływam z zachwytu.............
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:46, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
czarodziejka, dziękuję
Czasu jeszcze dzisiaj chwilkę mam.
Wena pożyczyłam od pewnej Hilsonki *spogląda z wdzięcznością na 333*
A internet... chwilowo normalny... (ale tylko mam jeszcze chwilkę )
monad, nie wszystko jest już takie same... choćby skąd się tam wziął Tritter?
Z zachwytu? dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:06, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Lisek ma pierwszy prezent
Kocham święta, kocham Jakastam, kocham jej wena, kocham jej fika i jej prezenty wiem wali mi trochę, ale w święta zawsze tak mam wybaczcie, jestem tak nakręcona, że mogłabym chodzić po ulicach i wyściskiwać obcych ludzi życząc im wesołych świąt. Ale wolę czekać przed kompem na kolejną część boskiego fika to jak narkotych na mój świąteczny nastrój
Dobra co do cześci fajnista ta Alison i kocham babcię Rachel
Zgadzam się z Monad jest w tym magia i urzeka
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy historii mam nadzieję, że wen się odnalazł
Mój chyba poszedł szukać prezentów, bo znów go nie ma
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 13:07, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:15, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Lisku, ty lepiej uważaj z tym słowek kocham
Możesz mnie kochać tylko miłością braterską
Boże, ty naprawdę jesteś zakręcona
Wen się nie odnalazł, ale pożyczyłam od pewnej hilsonki^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:20, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakastam, odnajdzie się pod choinką, wiesz ten różowy i puszysty to go wykopiesz na dwór, albo do mnie, bo baby lubić ruszofy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:25, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oj Jakastam, "kocham ma różne znaczenia" inaczej kocham moją drugą połówkę inaczej moją rodzinkę i inaczej przyjaciół mojej rodzinki, czyli Ciebie we własnej osobie, wiem jestem pokręcona czasem tak coś palnę, że np. Agusss to do teraz ma uraz jak w jednym zdaniu pojawia się słowo sypialnia i Wilson No dobra nie zaczynam, tu słowo "kocham miało braterski wydzwięk w sensie przyjacielsko-koleżeński
Może być?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:28, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
baby, ja się zgadzam^^
lisku, chodziło mi o to, że od wczoraj muszę uważać na to co mówię... bo nie mogę zdradzać po raz drugi mojej połówki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Czw 13:28, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:33, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
jakastam napisał: |
chodziło mi o to, że od wczoraj muszę uważać na to co mówię... bo nie mogę zdradzać po raz drugi mojej połówki. |
hahaha, pamiętam
taak, wiem coś o tym, choć uważam, ze użycie słowa kocham przy podpisywaniu komentarza za zdradę uznać nie można
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:38, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dokładnie baby, bo odnosi się do napisanych słów, dobrze Jakastam będę się kontrolować odpisując na Twoje teksty, zamienie kocham na baaardzzzo lubię
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:46, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mówcie co chcecie, a ja i tak kocham opowiadanie :>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aleksandra dnia Czw 14:46, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:10, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
baby, no ja myślę, że pamiętasz. Bądź co bądź to z tobą i Atris zdradzałam Kejti
lisku, ty pisz co chcesz, to ja się muszę kontrolować^^ (a przez ciebie mi odbija )
Aleksandra, opowiadanie kochać możesz, pozwalam (ja tam będę nawet szczęśliwa), tu chodziło o to, że lisek powiedziała, że mnie kocha (lisku, nie martw się, ja też KC miłością braterską)
*jakastam zaciera łapki* jeszcze napiszę jedną część i sprawię wam piękny prezent w postaci zakończonego ficka^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Czw 15:31, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakaśtam!!
To jest wspaniałe!! Kurcze aż pozazdrosciłam takiej babci!! Ja sie tak nie bawię! I w ogóle tej małej zazdroszczę takich fajnych świąt!!!
Pięknie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:17, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss, KC ma bratnia duszyczko
Miałam łzy w oczach, kiedy pisałam part 8. Pewnie będziecie wściekłe, ale cóż... takie miałam plany od samego początku... Jeśli się jeszcze nie zorientowaliście to jest angst.
Wrzucam trzy części, tak w prezencie Wigilijnym.
Ten fick był pisany w zasadzie dlatego, że chciałam się pożegnać ze światem Huddy. Dokończę jeszcze 'Jeszcze mamy szansę' i 'Książę i wieśniaczkę'... a potem robię całkowite aurevoir. Będę was tylko odwiedzać jako 'czytacz'. Trzeba wreszcie się zabrać za mego kochanego Hilsonka...
Choć obawiam się, że i tak coś jeszcze napiszę (jak ktoś mnie zmusi), bo mam w głowie parę pomysłów.
Edit: Zapomniałam jeszcze powiedzieć. Jestem z siebie dumna! To już drugi fick, który udało mi się skończyć (nie licząc miniaturek)... wcześniej zawsze zostawiałam nieskończone.
Edit2: Kto adoptuje biedną Allison Tritter? Bo przecież nie można jej zostawić z paskudnym ojcem i jeszcze gorszym dziadkiem...
Part 6
- Au! – krzyknęła nagle Allison.
Wraz z babcią przygotowywała świąteczne dania. Właśnie kroiła ogórki, kiedy przecięła sobie nożem palec, czego efektem był ten właśnie krzyk.
Z rany jak można się było spodziewać, pociekła krew.
Rachel, gdy tylko zobaczyła co takiego stało się wnuczce, poszła po plaster i wodę utlenioną. Kiedy rana została już zdezynfekowana, staruszka kazała usiąść dziesięciolatce przy stole i się nie ruszać.
Sama dokończyła robienie sałatki i niewiele później, usiadła koło dziewczynki.
- Chcesz usłyszeć ciąg dalszy historii moich rodziców? – zapytała.
- Tak! – Uśmiech od razu pojawił się na twarzy Allison.
- Słuchaj więc uważnie.
- Ja zawsze słucham uważnie – oburzyła się dziewczynka.
Babcia zaśmiała się tylko, poczym rozpoczęła ciąg dalszy historii Grega House’a i Lisy Cuddy:
- House miał pod sobą swój pierwszy zespół – Allison Cameron, Roberta Chase’a i Erica Foremana. Chase i Cameron próbowali ze sobą stworzyć normalny związek, jednak nie obyło się także bez kłótni. Koniec końców zaręczyli się wreszcie. Diagnosta miał natomiast coraz bardziej dość Foremana. Według niego neurolog zachowywał się jak skrzywdzony piesek, któremu zwiała suczka… W efekcie obmyślił plan, który miał na celu powrót Trzynastki do zespołu. Oczywiście pod pretekstem, że potrzebuje jeszcze jednego lekarza. Bądź co bądź musiał utrzymać swoją opinię drania. Przecież House nie mógł być pomocny, czy uczynny… Odwołał Trzynastce lot, kiedy ta chciała wylecieć z kraju. Kiedy chciała dostać gdzieś prace, diagnosta odwoływał rozmowy klasyfikacyjne. W końcu wściekła Remy Hadley stanęła w drzwiach mieszkania Wilsona, w którym mieszkał zarówno onkolog, jak i diagnosta. Podchodząc do House’a, wykrzyczała mu w twarz: „Kim ty jesteś, aby się wtrącać w moje życie? Nie jesteś Bogiem! House, choć raz zachowaj się jak człowiek! Daj mi spokój! Czego ty, do licha, chcesz?” Diagnosta jedynie uśmiechnął się bezczelnie i powiedział, jakby nie dając jej wyboru: „Wracasz do zespołu”. „Nie, nie wracam” odpowiedź padła prawie bez zastanowienia. „Wracasz” House myślał, że ona wróci tak samo szybko, jak odeszła. „Jeżeli już wrócę to tylko z własnego wyboru…” powiedziała. „Ok” House się poddał. Nie poddał się dlatego, że uznał, że nie ma szans zmusić jej do powrotu. Co to, to nie. Po prostu diagnosta wtedy coś zrozumiał. Zrozumiał, że nie można nikogo do czegoś zmusić… Tego dnia odkrył w sobie człowieczeństwo.
- Przecież cały czas był człowiekiem – zauważyła dziesięciolatka.
- Tak – przytaknęła Rachel – Ale wcześniej pewnych rzeczy po prostu nie uznawał. Tego dnia odkrył, że trzeba się liczyć ze zdaniem innych, że nie można kogoś do czegoś zmuszać, że każdy z nas pod pewnymi względami jest taki sam… I znów House nie postąpił tak jak powinien. Zamknął się jeszcze bardziej w sobie, jednak stał się jakby trochę mniej wredny. Praktycznie nikt tego nie zauważył. Była to zbyt mała różnica. Jedynie Wilson to zobaczył i dostrzegł w tym szansę, aby zmusić go do wyznania miłości Cuddy.
- I co wyznał jej to wreszcie? – chciała wiedzieć Allison, owładnięta myślą o House’ie jako rycerzu na białym koniu, przybywającym aby uratować swoją księżniczkę, wyznając jej przy tym miłość.
- Nie… jeszcze wiele się wydarzyło za nim to się stało.
- Aha… no to opowiadaj dalej.
- Pewnego wiosennego dnia Cuddy wezwała do swojego gabinetu House’a i Wilsona. Zastali tam nie tylko samą administratorkę. Była tam też Remy Hadley. „A no co ona tu robi?” spytał diagnosta, wskazując na Trzynastkę. „Wraca do pracy na twój wydział” odpowiedziała Cuddy. „Ale mamo! Ja już mam dzieci pod swoją opieką! Tym dzieckiem musisz ty się zaopiekować!” House zrobił minę naburmuszonego pięciolatka. „Cuddy, a po co mnie wezwałaś?” wtrącił się nagle onkolog. Administratorka Princeton Plainsboro Teaching Hospital zmroziła go spojrzeniem: „Wilson, zaraz do tego dojdę”. James westchnął „Ok, ok”. „Doktor Hadley wraca na wydział diagnostyki i pracuje wraz z twoim zespołem, a ty wraz ze mną i Wilsonem jedziesz na konferencję medyczną” powiedziała administratorka. „A kto się zaopiekuje Rachel?” zapytał diagnosta, a onkolog spojrzał na niego dziwnie. Od kiedy on się nią przejmował? „Lucas się nią zaopiekuje” Jedna krótka odpowiedź, a zmienia tak wiele… Choć nie pokazał tego po sobie, zraniła go. W głowie kołatało się tysiąc myśli „Dlaczego Lucas ma się zaopiekować Rachel? Cuddy jest z nim? Od kiedy? Z jakiej racji? Co to ma znaczyć?” Pytania bez odpowiedzi, każde rodzące tylko kolejne pytanie.
Staruszka przerwała. Zaczęła kasłać. Gdy trwało do już jakiś czas, dziesięciolatka zaniepokoiła się:
- Babciu, co się dzieje?
- Najwyraźniej jestem chora. Przepraszam, nie dam rady ci już więcej opowiedzieć.
- Nie martw się, babciu. Ważniejsze jest zdrowie – powiedziała mądrze jak na swój wiek Allison.
Part 7
- Babciu, nakryłam już do stołu. – Brązowowłosa jedenastolatka wpadła niczym burza do pokoju Rachel. Jej włosy, zawiązane w dwa warkoczyki ‘poskakiwały wesoło’, gdy wbiegła.
- Tata, mama i dziadek już zeszli? – spytała staruszka zachrypniętym głosem.
- Tak. Siedzą już przy stole. Czekamy już tylko na ciebie – powiedziała dziewczynka, uśmiechając się do babci.
Rachel zarzuciła na siebie szarozielony sweter i razem zeszły do jadalni.
- Co tak długo? – odezwał się William Tritter niezbyt przyjemnym tonem.
Mary, jego żona, posłała mu karcące spojrzenie. Przecież była Wigilia! To powinien być czas radości, a nie wzajemnych wyrzutów.
- Nie można było wolniej? – dodał od siebie zjadliwie Peter, czym zasłużył na znak dezaprobaty Rachel.
Staruszka naprawdę nie wiedziała co ona w nim kiedyś widziała. Najgorsze było to, że ich syn najwyraźniej odziedziczył po nim same złe cechy… Rachel westchnęła cicho.
Reszta kolacji wigilijnej minęła już w przyjemnej atmosferze, nie licząc oczywiście wybuchów obu mężczyzn, kiedy Allison, wylała herbatę.
Kiedy już wszyscy zjedli, Mary zaczęła robić porządek, William i Peter poszli do salonu najwyraźniej chcąc resztę świąt spędzić w swoim towarzystwie, a Rachel i Allison udały się do pokoju jedenastolatki. Chciały po prawdzie pomóc w uprzątnięciu rzeczy ze stołu Mary, ale ta uparła się, że poradzi sobie sama.
Jedenastolatka usiadła na swoim łóżku, a babcia na krześle obok.
- Jeżeli myślałaś, że podczas konferencji medycznej… - zaczęła babcia – coś się zmieni, myliłaś się. Jedyne co się stało podczas niej to ciągłe kłótnie między diagnostą i administratorką Princeton Plainsboro Teaching Hospital. Wilson oczywiście starał się ich pogodzić, przez co zwykle stał na linii ostrzału i także mu się dostawało. „Wilson, zamknij się” Z ust obojga padło to co najmniej tysiąc razy podczas tych dwóch krótkich dni, które spędzili razem na konferencji. Po powrocie do New Jersey nic nie uległo zmianie. Cuddy wróciła do domu, gdzie czekał na nią Lucas, zajmujący się mną. A House… no cóż… postąpił jak on. Wrócił do mieszkania, które dzielił z onkologiem i upił się burbonem. Wilson próbował mu wytłumaczyć, że się czuje tak źle gdyż za nim pojawił się Lucas, Cuddy była zawsze wolna. Umawiała się z innymi facetami, ale nigdy nie była z nimi tak długo. House miał drogę otwartą… a teraz… na tej drodze stanęła zamknięta brama, którą był detektyw.
Staruszka na chwilę zamilkła, by chwilę później znów zacząć mówić:
- Cuddy była szczęśliwa w związku z Lucasem, jednak przez ciągłe gadki Wilsona, zaczęła się zastanawiać czy to jest to, czego ona naprawdę pragnie. Musiała przyznać, że związek z detektywem był prosty, jednak nie żyła z nim pełnią szczęścia. Musiała wybrać… czy lepiej trwać w związku, dającym tylko namiastkę tego czego w życiu najważniejsze, czy przeżyć prawdziwe szczęście, które być może nie będzie trwało długo… ale będzie najlepszą chwilą w życiu. W czasie gdy Lisa przeżywała rozterkę, być może większą niż kiedykolwiek indziej, i analizowała wszystko co do tej pory przeżyła; Lucas stwierdził, że ona się od niego oddala. Szybko zaczęły się wyrzutu. Zaczęli się o wszystko obwiniać. On twierdził, że Cuddy więcej uwagi poświęca House’owi niż mu, ona, że on jest zazdrosny. Stało się to, do czego prędzej czy później i tak by doszło. Rozstali się. Można powiedzieć, że rozeszli się w najgorszym na takie wydarzenia momencie. Dwudziestego czwartego grudnia – w Wigilię Bożego Narodzenia. Zamiast radować się Świętami, Lisa siedziała wraz ze mną w domu, smutna. Wtedy przyszedł do niej Wilson, jak zawsze wyczuwając momenty, w których się przyda. Wziął mnie na ręce i powiedział: „Zajmę się nią. A ty idź tam gdzie być powinnaś”. Zrozumiała, ubrała się i wyszła z domu. Pojechała do House’a. Zadzwoniła do drzwi, otworzył. Przez chwilę stali i patrzyli na siebie…
- I co? Pocałowali się? – zapytała się dziewczynka.
Rachel uśmiechnęła się do wnuczki.
- Oczywiście, że nie – odpowiedziała – To nie mogło być takie proste. Cisza z każdą chwilą się przedłużała. „Po co przyszłaś?” zapytał cicho. „Wilson mi kazał” odpowiedziała głupio. Uniósł brwi. „I tylko dlatego?” zadał kłopotliwe pytanie. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Odwróciła wzrok i nie patrząc mu w oczy, powiedziała: „Bo… chciałam… bo nikt nie powinien być samotny w Wigilię”. „Ok” odparł i wpuścił ją do mieszkania. To wydarzenie było kulminacyjnym momentem ich życia. Choć całą noc spędzili na przemian oglądając kiepskie filmy i jedząc chińszczyznę, to nawiązała się między nimi znów nić porozumienia, która przed laty została zerwana. Nie oczekiwali od siebie wyznań miłości i tym podobnych rzeczy. Wspólnie spędzane chwile zupełni im wystarczały.
Staruszkę złapał napad kaszlu. Zrobiła się czerwona, a później jej twarz straciła kolory, by na koniec stać się sina. Zemdlała.
Jedenastolatka krzyknęła. Nie wiedziała zupełnie co ma zrobić. Zbiegła na dół.
- Tato! Tato! – krzyknęła.
- Nie przeszkadzaj w oglądaniu filmu – rzucił mężczyzna.
W oczach dziewczynki pojawiły się łzy.
- Babcia… - wyszeptała.
Po chwili już wszyscy byli na górze. Nie wiele potem zabrano Rachel do szpitala. Była ciężko chora. Nie wiadomo było czy kiedykolwiek wyzdrowieje, czy może już jej życie się kończy.
Part 8
Dwunastoletnia brązowowłosa dziewczynka siedziała na łóżku w swoim pokoju, pijąc z kubka herbatę. Przed nią leży gruby notes. Allison patrzy na niego i jakby waha się, czy otworzyć. Ten zeszyt dała jej babcia Rachel tuż przed śmiercią, mówiąc: „Przeczytaj w Wigilię, bo ja już nie dam rady ci dokończyć tej historii”.
Samotna łza spływa po policzku dziewczyny. Mimo że Allison ma dopiero dwanaście lat, zachowuje się jak osoba o wiele bardziej dojrzała. Kiedy babcia zmarła, jej dom utracił całą swojską atmosferę. Nic już nie było takie jak wcześniej. Ojciec i dziadek stali się jeszcze gorsi niż zazwyczaj, mama nie miała siły przebicia nad nimi…
Dziewczynka jeszcze chwilę patrzyła na notes, poczym zebrała w sobie odwagę i otworzyła na pierwszej stronie. „Do miłości kręta droga wiedzie” głosił tytuł. Allison przeczytała dedykację: „Dla mojej wnuczki, Ally, która jako pierwsza wysłuchała historii dwóch niezwykłych ludzi”.
Teraz już dwunastolatka nie potrafiła powstrzymać łez. Dlaczego ludzie, których tak bardzo kochamy odchodzą zbyt wcześnie?
Allison przewróciła kartki, na prawie koniec zeszytu i zaczęła czytać.
…Zaczęło się od Wigilii, skończyło się także na Wigilii, ale wiele lat później.
Podczas tych paru godzin które wtedy spędzili razem, zrozumieli więcej niż przez dwadzieścia lat życia. Zrozumieli, że bez siebie są niczym, że potrzebują siebie do normalnego funkcjonowania. Postanowili spróbować być razem. Stworzyli rodzinę, dziwną, ale rodzinę. Wychowali mnie…
…To wszystko skończyło się szybciej niż myśleli. Miałam piętnaście lat. Siedziałam w domu u wujka Jamesa, czytając książkę. Zadzwonił telefon. Odebrał Wilson. Jego oczy straciły w ciągu jednego momentu cały blask. Smutek zawitał w nich. „Zginęli w wypadku” wyszeptał cicho, nie chcąc się rozpłakać. Nie udało mi się. Nie mógł walczyć już dłużej z łzami. Rozpłakał się. Podeszłam Jamesa i przytuliłam się do niego. Ja też płakałam.
Umarli w dzień, kiedy każdy powinien być radosny, dwudziestego czwartego grudnia, w Wigilię…
Dziewczynka zamknęła zeszyt. Miała łzy w oczach.
- A więc to dlatego babcia była zawsze smutna w Wigilię… - wyszeptała cicho.
The end
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Czw 16:40, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:25, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
OMG kochanie, czemuuuu?! czemu czemu czemuu!?
dobra, koniec, najwyraźniej tak miałaś napisać i ok, ale napisać to w TAKI DZIEŃ?!
podobało mi się. ciekawy pomysł, no same pozytywy.
oprócz końca: rach ciach bum bum nie ma ani jego, ani jej
też masz wena z ADHD?
napisz nam coś jeszczeeee
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:41, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Jak mogłaś uśmiercić Grega i Lisę? W Wigilię? Nie pozwalam!
Popłakałam się
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aleksandra dnia Czw 16:42, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:53, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jaksatam teraz rozumiem dlaczego babcia Rachel była smutna w święta Od początku mnie to zastanawiało, ale myślałam, że tak po prostu chcesz ukazać zmęczoną życiem staruszkę, a okazuję się, że powód był....
No i płaczę, a myślałam, że dziś to niemożliwe Cieszę, że Luddy tak się skończyło, że Huddy choć przez pewien czas było szczęśliwe, że w końcu się spełniło I na tym się skupiam. Piękny ten fik, mimo iż tragiczny to wyjątkowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:53, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
przyparłaś mnie do muru...
nie mam pojęcia co zrobić ze swoim fickiem...
Twój oczywiście fantastyczny...
ale... co ja mam zrobić z tym biednym Wilsonem..?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anna lee. dnia Czw 17:54, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|