|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:41, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
a_capella, pożyczam ci babcię Rachel, proszę.
Zadowolona?
monad, od piątej części historię będzie tworzyć już tylko moja zwariowana wyobraźnia. Czwarta jeszcze jest jako tako wam znana^^
mazeltov, jak na mnie są to dość długie części... zdarzało mi się pisać po jakieś 300 słów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:59, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
świetny pomysł, świetne opowiadanie czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:55, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
anna lee, dziękuję
Ok, a więc tak... miałam dzisiaj już nie wstawić, ale jest kolejna część... Nie bić, nie gryźć etc...
Part 4
Dwudziesty czwarty grudnia rok później. Była zaledwie czternasta, ale ośmioletnia Allison nie mogła już się doczekać ciągu dalszego opowieści o rodzicach swojej babci. Dlatego też ruszyła do pokoju Rachel.
Ally nie należała do osób cierpliwych. Zawsze chciała wszystko wiedzieć, najlepiej jak najszybciej. Sama się sobie dziwiła, że wytrzymywała trzysta sześćdziesiąt pięć dni, by usłyszeć ciąg dalszy historii. Jej cierpliwość powoli się wyczerpywała. Momentami miała ochotę usadzić babcię na krześle, przywiązać ją do niego i nie wypuścić dopóki nie skończy opowiadać. Jednakże umówiły, że ta opowieść będzie opowiadana tylko w Wigilię. Ośmiolatka dotrzymywała słowa, dlatego czekała cierpliwie cały rok, jednak zawsze rankiem dwudziestego czwartego cała jej cierpliwość się ulatniała. Ona chciała wiedzieć co było dalej… Za nic w świecie nie mogła sobie wyobrazić co wydarzyło się dalej. Rodzice Rachel byli zbyt nieprzewidywalnymi ludźmi. Nie miała nawet przypuszczeń jak potoczyły się ich dalsze losy.
- Babciu. – Ośmiolatka pchnęła drzwi.
- Tak, córusiu? –zapytała Rachel.
Dziewczynka skrzywiła się ledwo zauważalnie, słysząc to pieszczotliwe zdrobnienie. Nienawidziła gdy tak ją nazywano. Na Boga! Nie miała przecież pięciu lat!
- Opowiesz mi ciąg dalszy historii o losach twoich rodziców? – zapytała.
Staruszka spojrzała na zegarek i zaśmiała się.
- Jest dopiero chwilę po czternastej… - powiedziała – A zawsze wieczorem ci opowiadam.
- Proszę. – Dziewczyna popatrzyła na nią błagalnie oczkami kotka.
Rachel westchnęła i zgodziła się. To jej spojrzenie… nie potrafiła mu się oprzeć.
- Chodźmy na dwór – powiedziała więc.
Zeszły na dół, by się ubrać. Na zewnątrz było bardzo zimno. Ubrały więc ciepłe, puchowe kurtki i założyły czapki na głowy i rękawiczki na ręce. Bądź co bądź rozchorować się nie chciały.
Później wyszły na balkon, gdzie usiadły na krzesłach przy białym stole, przy którym zwykle w lato całą rodziną jadali obiady.
- Ally, musisz zrozumieć, że nawet tacy ludzie jak House potrafią się załamać. – Dziewczynka skinęła głową – Taki moment dla genialnego diagnosty nadszedł właśnie wtedy, po samobójstwie Kutnera. Starał się udowodnić, że wcale nie było to samobójstwo, lecz morderstwo. Wierzył w to. Zapytasz pewnie dlaczego, skoro wszystkie poszlaki wskazywały na to, że sam się zabił. On po prostu nie mógł zrozumieć z jakiego powodu z pozoru optymista, był pogrążony w depresji. House zaczął wariować. Miał urojenia i halucynacje. Nie mówił jednak o tym nikomu. Obwinialiby vicodin, który łykał w nadmiernych ilościach. Kogo widział w swych halucynacjach? Amber, byłą dziewczynę Wilsona, o której śmierć niejako się obwiniał. Czasami też nękał go martwy Kutner. Nie byłoby jednak aż tak źle, gdyby tylko to miał na głowie. Jednakże nie tak wiele wcześniej Cuddy mnie adoptowała, a James stał się bardziej irytujący. Coraz bardziej chciał połączyć ją i jego. Nachodził cały czas diagnostę i mówił: „Wyznaj jej wreszcie co czujesz. Będziecie tworzyć razem szczęśliwą rodzinę, wraz z małą Rachel”. Kiedy wszystko równocześnie zwali ci się na głowę, nawet jeśli jesteś tak twardym człowiekiem jakim był House, nie jesteś wstanie sobie poradzić. Załamujesz się. On też się załamał, choć tego starał się nie okazać. Nikt tego nie zauważył. Nawet James, który był przecież jego najlepszym przyjacielem. Nie zauważyła też Cuddy, zbyt zajęta ciągłym zajmowaniem się mną. A diagnosta popadał w pewnym stopniu w depresję… Zamknął się jeszcze bardziej niż wcześniej w sobie, teraz już nikogo nawet odrobinę nie przepuszczał za swój mur obronny. Przez ciągłe gadki onkologa o szczęśliwym związku jaki mógłby stworzyć z administratorką szpitala Princeton Plainsboro Teaching Hospital, zaczął o niej rozmyślać. Jednak nie chcąc się nawet przed samym sobą , że może coś do niej czuć, wypijał zbyt duże ilości Burbona i łykał zbyt dużą ilość tabletek vicodinu. Niezbyt dobre połączenie. Halucynacje stawały się coraz gorsze. Przestał już odróżniać rzeczywistość od nich.
Staruszka zamilkła, chcąc odetchnąć świeżym zimnym powietrzem.
- Dlaczego oni mieli wszystko pod górkę? – spytała ośmiolatka.
Babcia popatrzyła na nią smutnym wzrokiem i odpowiedziała:
- Niewiadomo. Tak po prostu niektórzy mają, choć nie zasługują na takie przeciwności losu.
- Dlaczego tak jest? – chciała wiedzieć dziewczynka.
Staruszka nie odpowiedziała. Sama chciała to wiedzieć… Ci ludzie, którzy ją wychowali dali jej zaznać ciepła rodzinnego domu. Dali jej miłość w najczystszej postaci. Dali jej prawdziwe szczęście… A sami byli przez krótki czas naprawdę szczęśliwi… A nie docenili tego szczęścia. Nim zdołali się nim nacieszyć, zostało im brutalnie odebrane.
Rachel kontynuowała opowieść:
- Sądził, że przespał się Lisą Cuddy. Powiedział to przyjacielowi, a potem ogłosił to całemu personelowi szpitala PPTH. To nie była prawda, a on w to wierzył… I Cuddy i Wilson patrzyli na niego smutnym wzrokiem. Powiedział im o halucynacjach. Skończyło się na tym, że stracił licencję lekarską i trafił do szpitala psychiatrycznego. Odwiózł go tam James.
Staruszka ponownie zamilkła, zamyśliwszy się.
- Babciu, opowiadaj… - niecierpliwiła się Allison.
- Szefem wydziału diagnostyki został Eric Foreman. Niewiele później z zespołu odszedł Taub, mówiąc, że on chciał pracować z House’em. Została tylko Trzynastka i Foreman. Jednak widać było między nimi jakieś napięcie. Nie mogli ze sobą pracować na warunkach szef-pracownica. Tworzyli związek, który właśnie przez to, że Foreman stał się szefem, skończył się. Remy Hadley, zwana Trzynastką, odeszła. Niewiele później na diagnostykę wrócili Chase i Cameron, niegdysiejsi podwładni House’a. Przez jakiś czas było dobrze. Wszystkim jednak, prędzej czy później, zaczęło brakować genialnego, czarującego, choć sarkastycznego i chamskiego diagnosty. On się po prostu wyróżniał na tle innych, normalnych osób. Nadawał szpitalowi Princeton Plainsboro pewien niepowtarzalny charakter. Był częścią codziennego życia każdego, kto pracował w PPTH. A wszyscy zaczęli to zauważać dopiero wtedy, kiedy go nie było… kiedy on siedział w psychiatryku.
Babcia przerwała, gdyż złapał ją nagły atak kaszlu.
- Zimno jest – stwierdziła.
- Wracajmy więc do środka – zaproponowała mądrze ośmiolatka.
Rachel skinęła głową, zgadzając się na to.
Weszły do domu, gdzie zdjęły z siebie ciepłe ubrania i poszły do kuchni, by ogrzać się przy gorącej czekoladzie.
Kiedy siedziały przy kuchennym stole, Allison zapytała:
- Opowiedz mi jeszcze dzisiaj ciąg dalszy?
- Nie – odpowiedziała babcia – Już dzisiaj opowiedziałam ci dużo. Teraz trzeba przyszykować się do kolacji wigilijnej.
- A po kolacji? – Dziewczynka wciąż miała nadzieję na kontynuację historii tego samego dnia.
Staruszka uśmiechnęła się, lecz powiedziała:
- Na dzisiaj już wystarczy. W przyszłą Wigilię…
Ośmiolatka westchnęła, ale cóż mogła zrobić… Nie mogła przecież zmusić babci do opowiadania. Postanowiła więc cierpliwie czekać na kolejny rok. Na kolejną Wigilię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zraniona
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:58, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
rezerwacja ^^
Nie będe biła, bo nie ma za co. Dałaś spragnionym czytelnikom kolejną część opowieści. Wątki ci się skończyły więc sprawdzimy jak działa twoja wyobraźnia.
PS.Mnie nie tak łatwo załamać ;P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zraniona dnia Wto 21:04, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:07, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Za co ja mam cię bić jak to jest coś wspaniałego, pięknego, cudownego itp. Kocham babcie Rachel jak swoją własną Sposób w jaki opowiada historie swoich rodziców jest po prostu genialny Siedzi się i czyta następne części i chce się więcej, więcej i więcej! Tak więc czekam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 11:44, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:20, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ja chcę kolejną Wigilię...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:44, 22 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
za taka kolejna czesc ja napewno cie nie bede ani gryzla ani bila co najwyzej to
bardzo mi sie podobalo i czekam na cd
ps: a co do tego ze w tak ktotkich postach potrafisz ujac tak wiele chodzi mi raczej nie o ilosc slow jak o to ze czesci sa dosc dlugie ale ilosc opisow, zdarzen i to jak przedstawiasz uczycia i Cuddy z Housem i Rachel z wnuczka sa naprawde niesamowite bo mimo wszystko za pomoca niewielu slow potrafisz przestawic cos tak skomplikowanego i zlozonego jak relacje Cuddy i Housa i dodatkowo potrafisz wybrac te najwazniejsze sytuacje ktore dobrze obrazuja ich relacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:15, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kobieto, nie było mnie tylko troszeczkę, a Ty już tu tyle nawyprawiałaś! Wszystkie części są przecudowne. Ale to jakoś tak mi się spodobało.
Cytat: | On się po prostu wyróżniał na tle innych, normalnych osób. Nadawał szpitalowi Princeton Plainsboro pewien niepowtarzalny charakter. Był częścią codziennego życia każdego, kto pracował w PPTH. A wszyscy zaczęli to zauważać dopiero wtedy, kiedy go nie było… |
Tak zgrabnie to ujęłaś. Bez niego to już nie było to samo, razem z nim odeszła dusza tego szpitala. Już przestał się on wyróżniać na tle innych, stał się całkiem zwyczajny - już nie miał duszy.
Ubóstwiam
Nie mogę doczekać się kolejnej wigilii.
Dużo czasu i wena ; )
Pozdrawiam cieplutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:20, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
To zdecydowanie najlepszy fik Wigilijny.
Nie wiem, co powiedzieć
Z niecierpliwością czekam na dalszą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:27, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zraniona, ha! wcale nie! wątki mi się jeszcze nie skończyły... i w następnej części będzie tylko trochę a la ma zwariowana wyobraźnia.
OLA336, swoją babcię powinnaś bardziej kochać.
anna lee., kolejna część będzie jak tylko mój zagubiony wen wróci.
mazeltov, dziękuję aż zachciało mi się pisać. Tylko gdzie ten wen?
czarodziejka, wiesz jak chcesz mogę zwolnić z pisaniem, co się pewnie zaraz stanie, jako, że wen gdzieś zwiał
Aleksandra, dziękuję ale taki smutny fick wigilijny...
*rozgląda się* A może któraś z was wie gdzie się podział mój wen?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:41, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakastam ty już lepiej nic nie mów Tylko pisz proszę *robi maślane oczka* Jak się już zaczyna pisać najlepszy świąteczny fik to nie ma tak łatwo Boziu jak ja kocham to opowiadanie, całym sercem A teraz zacznie się najciekawsze, czyli co będzie dalej.....
Jakastam pozdrawiam i czekam i czekam i czekam.... jak pierwszej gwiazdki na niebie wypatruje i wypatruje i .... no dobra już cię tak nie molestuję
Wena kochana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:42, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
jakastam napisał: | [*rozgląda się* A może któraś z was wie gdzie się podział mój wen? |
Chyba Ci ukradłam, bo już 3 części opowiadania napisałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zraniona
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:43, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mówiłam ostrożnie xD
Przez takich ludzi jak ty kończą mi się paznokcie i łzy wzruszenia ^^
Po przeczytaniu byłam tak rozpłynięta, że zapomniałam napisać jak to wszystko dobrze ujełaś i jakie to mamy szczęście, że piszesz tak wspaniałą opowieść dla nas.
Mam nadzieją, że znajdziesz swojego uciekiniera
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:53, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
lisek, wcale nienajlepszy... A 'molestowanie' chyba pomogło. Wysłałam ci przedpremirowy kawałek... Bądź co bądź pomysł na niego zawdzięczam tobie
Aleksandra, *pogląda złowrogo spod przymróżonych powiek* Oddawaj wena!
Zraniona, uciekinier właśnie nie chce się znaleźć i nie mam się jak zabrać ani za Huddy ani za Hilsonka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:33, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to możesz nawet przyspieszyć. ;D
Wen tak ma, kapryśny to on jest.
Ale dasz radę, pamiętaj, ja w Ciebie wierzę.
Szybciej czy wolniej, nieważne. Ważne, żeby było. (;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:43, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wiarę we mnie
Przyśpieszyć nie da rady, ale chyba też nie zwolnię, czyli dzisiaj możecie się spodziewać rozdziału.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:44, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Aaa!
Czarodziejka jest happy! ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:52, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Następna część po tej (czyli 6) będzie krótsza, ale cóż... ta jeszcze jest przyzwoitej długości
Lisku, ja ci muszę bardzo podziękować, gdyż gdyby nie ty, Allison nie znalazłaby się tam, gdzie się znalazła
So... więc lisku, potraktuj to jako prezent przedwigilijny^^
Part 5
- Mamo, gdzie jest Allison? – zapytał William, będący synem Rachel.
- A skąd, do diabła, ja mam wiedzieć? –odpowiedziała pytaniem na pytanie staruszka.
Mężczyźnie niemalże oczy wyszły z orbit. Skąd u niej się wzięło takie słownictwo?
- Willuś. – Syn Rachel skrzywił się słysząc to – Żyjemy w XXI wieku…
Tata Allison przewrócił oczami.
- Mamo, a wiesz gdzie ona może być? – Zmienił pytanie William.
- Synu, a mógłbyś mi łaskawie powiedzieć, skąd ja mam takie rzeczy wiedzieć? Przecież nie mam dziewięciu lat… - powiedziała staruszka, poczym dodała z błyskiem w oku – Ale gdybym miała tyle lat, to pewnie bym teraz wspinała się na drzewo, czy coś…
- Co?! – Mężczyzna nigdy nie podejrzewał o takie coś swojej mamy.
Rachel wzruszyła ramionami:
- No co… jak miałam siedem lat to tak robiłam.
- Ale w zimę? Przecież jest zimno, mroźno, ślisko… A co będzie jak spadnie z drzewa? – spytał.
- Przecież ja mówię, że to ja bym zrobiła, gdybym miała dziewięć lat. Zauważ, że Ally nie jest mną.
- Jest bardziej do ciebie podobna niż ci się wydaje. – William powiedział to jakby z pewnym wyrzutem – Zdecydowanie za dużo czasu spędza z tobą, a ty za dużo przebywałaś z dziadkiem.
Babcia trochę smutnieje na wzmiankę o człowieku, który ją wychował. Bądź co bądź on już nie żyje.
- Lepiej idź jej poszukać – poradziła mu.
William Tritter chwycił płaszcz i zapominając założyć czapki, wyszedł z domu i udał się do ogródka.
Ogródek, znajdujący się przy domu, należącym do rodziny Tritterów, był miejscem prawie całkowicie porośniętym przez drzewa liściaste. Teraz, gdy była zima, a drzewa już dawno zrzuciły liście, wyglądało to przepięknie.
Drzewa bez liści, ‘stojące’ w śniegu, kiedy na niebie jasno świeciło słońce… Tak, to był cudny widok. Jednak William nie zwracał na niego uwagi. Rozejrzał się wokoło, mając nadzieję zobaczyć swą córkę całą i zdrową na ziemi. Jednak jej nie było. Zaczął więc chodzić między drzewami, spoglądając w górę.
W końcu dostrzegł, zwisające nogi. Allison siedziała na dość cienkiej gałęzi największego drzewa w ogródku. To było naprawdę wysoko.
- Ally, złaź stamtąd.
- Ale ja nie chcę – odpowiedziała dziewczynka, machając przy tym nogami nad głową taty.
- Allison, schodź z drzewa – wycedził przez zęby William. Powoli zaczyna tracić cierpliwość do swojej krnąbrnej córki.
- Nie. – Dziewczynka wciąż beztrosko machała nóżkami.
Ojciec Allison postanowił użyć karty przetargowej.
- Jeśli nie zejdziesz z drzewa w ciągu trzech minut, pójdziesz dzisiaj spać przez dwudziestą, a to oznacza zero rozmóm przy kominku z babcią… - zagroził.
- Już, już… - Dziewczynka momentalnie znalazła się na ziemi.
Razem z tatą poszła do domu. Pierwsze co zrobiła to pytanie zadane babci, która siedziała w kuchni, pijąc sok pomarańczowy:
- Opowiedz ciąg dalszy?
- Po kolacji – odpowiedziała, wstając – A teraz chodź. Pomożesz mi robić barszcz.
Trzy godziny później kolacja wigilijna dobiegła końca. Kiedy już wszystko zostało uprzątnięte ze stołu, dziewięciolatka ponowiła pytanie:
- Opowiesz ciąg dalszy?
Babcia skinęła potwierdzająco głową. Niewiele później, siedziały na kanapie przy kominku, w którym płonął ogień.
- Można powiedzieć, że pobyt w psychiatryku wyszedł House’owi na dobre. Może i halucynacje nie do końca ustały, ale zaczęła w nim następować pewna zmiana. Zmiana, która wtedy nie była jeszcze zauważalna. Ale ona następowała… powoli, lecz nieubłagalnie House stawał się innym człowiekiem. – Rachel zaczęła od miejsca, w którym skończyła rok wcześniej – W szpitalu psychiatrycznym poznał wielu niezwykłych ludzi. Najbardziej ze wszystkich wyróżniał się Alvie.
- A czym takim się wyróżniał? – chciała wiedzieć Allison.
- Był po prostu specyficzną postacią. Śmieszne teksty i ‘bycie na luzie’ – to właśnie był cały on. Tak odmienny od House’a a jednak potrafił się w pewien sposób dogadać. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że byli pod pewnymi względami przyjaciółmi.
Staruszka na chwilę zamilkła, zamyśliwszy się.
- House, który wcześniej sprzeciwiał się wszystkim lekarzom w szpitalu psychiatrycznym, przestał się buntować. Po prawdzie było to spowodowane tym, że chciał wyjść stamtąd jak najszybciej… Jednak później dzięki Alviemu, na twarzy House’a zaczął pojawiać się uśmieszek, aż w końcu ‘wyzdrowiał’ i wyszedł z psychiatryka…
Babcia znów na chwilę przerwała.
- Paradoksalnie stał się jeszcze większym draniem niż wcześniej. Dlaczego? Prawdopodobnie nie chciał przyznać sam przed sobą, że się zaczął zmieniać, że ma uczucia… Wrócił do Princeton Plainsboro Teaching Hospital i znów został szefem diagnostyki. Zanim to jednak się stało, musiał odzyskać licencję lekarską. Jak to zrobił? Oczywiście, że nie tak jak powinien… Krótko mówiąc zachowywał się jak palant, aż w końcu Cuddy uległa i dostał spowrotem licencje.
- Tak po prostu? – przerwała babci Allison.
- Ally, nie da się opisać słowami relacji między nimi. Dlatego też nie mogę ci do końca tego wytłumaczyć… Sama rozumiem to tylko po części.
- Aha.
- Na dzisiaj już koniec - powiedziała Rachel.
- Babciu, proszę…
- Jestem zmęczona. – Jakby dla podkreślenia tych słów, staruszka potarła ze zmęczenia oczy.
- Dobranoc, więc babciu. – Dziewczynka wstała z kanapy i ruszyła do swojego pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Śro 18:23, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:08, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
William Tritter? A mogę się dowiedzieć jak? *błaga* W ogóle jakoś mi się nie spodobał Sprawia wrażenie takiego… wymagającego i surowego ojca Nie lubię go Po za tym jak zwykle ślicznie
Rzuciło mi się w oczy:
„a to oznacza zero rozmów z babcią przy kominku z babcią… - zagroził.”
„- House, który wcześniej sprzeciwiał się wszystkim lekarzom w lekarzu psychiatrycznym”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 17:22, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:11, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Super, cudo
Znalazłaś swojego wena
PS. Czemu Tritter?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:08, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakastam, nie liczy się ilość tylko jakość. A ta jest doskonała.
Tak wspaniale oddajesz wspomnienia Rachel.
Brakuje mi słówek... Nie wiem, co napisać normalnie. To jest cudowne, piękne, zaryzykowałabym stwierdzenie idealne. Ally jest w pewnym sensie podobna do House`a, bo jest podobna do Rachel, a ta z kolei do Grega.
Kocham,
Pozdrawiam i wena życzę, z czasem razem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
OLA336, dowiesz najprawdopodobniej w ostatniej części^^
No cóż musiał przejąć cechy Trittera
Dzięki, poprawiłam Efekty pisania bez weny. Nie miałam ochoty nawet tego przejrzeć... jeszcze bym się załamała...
Aleksandra, dziękuję
Nie, nie znalazłam Pisane było bez mojego wena
Tritter bo tak
czarodziejka, dziękuję
a ja bym tak jeszcze poprosiła normalny internet (taaa... wiem wymagająca jestem^^)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:30, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
W ostatniej? Ja protestuje To nie sprawiedliwe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:32, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Owszem w ostatniej
(wiesz zawsze mogę nigdy nie powiedzieć jak to się stało... bo to w końcu historia Huddy a nie losy Rachel)
Protestować to wy będziecie na moje zakończenie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:34, 23 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakastam, no nieeeeee ale mnie ciekawość zżera i zaraz tu umrę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|