|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:46, 17 Maj 2010 Temat postu: Opowieść Panny M [NZ] |
|
|
Po pierwsze, to witam wszystkich serdecznie . Jest to mój fikowy debiut, tak więc proszę o nie bicie, nie katowanie, nie obcinanie kończyn i w miarę łagodną krytykę. Agnes się kłania i… do dzieła!
[link widoczny dla zalogowanych]
Zweryfikowane przez Agnes
I
Są takie osoby, o których choćby się chciało to i tak nie powie się „przeciętna”, prawda? Osoby wiedzące czego chcą, wyznaczające sobie w życiu cel i uparcie do niego dążące. Aktualnie jedna z takich właśnie osób stała przed wejściem do szpitala, patrząc na jeżdżące po ulicy samochody. Jeśli chcecie, możemy nazywać tę osobę „Panną M”.
Tak więc Panna M stała przed wejściem do szpitala i obserwowała wielkomiastowy zgiełk. Ludzi śpieszących do pracy, dzieci, ze znękanymi minami idące do szkoły. Nigdy nie mogła zrozumieć, dlaczego ludzie śpieszą się aż tak bardzo. W końcu zamiast siedzieć w pracy i patrzeć, jak życie przecieka między palcami niczym woda, lepiej walczyć o marzenia, czyż nie? W końcu ona zawsze tak robiła.
A teraz cofnijmy się kilkanaście lat wstecz. Panna M przyszła na świat pewnej grudniowej nocy, poprzedzającej Wigilię Bożego Narodzenia. Urodziła się w zamożnej rodzinie, toteż nie musiała martwić się o swoje przyszłe życie. W wieku dwunastu lat poznała swoją jedyną i najlepszą przyjaciółkę – Lisę Cuddy. Były od siebie całkowicie różne, lecz dziwnym trafem nie mogły powstrzymać się od spędzania razem czasu. I mimo, iż minęło ponad dwadzieścia lat, od kiedy Panna M poznała Lisę, to i dzisiejszego dnia mogła śmiało stwierdzić, że Lisa Cuddy to jej przyjaciółka.
A teraz wróćmy do teraźniejszość. Panna M, już lekko zniecierpliwiona, patrzyła na drzwi szpitala. Nie widziała się ze swoją przyjaciółką od ponad roku, i szczerze powiedziawszy, to nie miała ochoty czekać jeszcze dłużej.
Drzwi otworzyły się z rozmachem, ukazując postać wysokiej, wyraźnie znękanej życiem brunetki. Skąpy żakiecik, doskonale dopasowany do jej figury, odsłaniał nogi i biust, przez co ta mniej piękna płeć nieraz oglądała się za administratorką szpitala.
- Przepraszam, Margaret – jęknęła Lisa, podbiegając do przyjaciółki.
Panna M, którą od teraz możemy nazywać już Margaret, uśmiechnęła się tylko. Szczupła, blada twarz niewiele zmieniła się od czasu, gdy kobieta miała dwanaście lat. Zachowała również ten sam szczery, lekko filuterny uśmiech oraz olbrzymie, jasnozielone oczy. A skoro miała zielone oczy, to nie ulegało wątpliwości, że jej włosy muszą być krótkimi, rudymi lokami, aktualnie rozwianymi przez wiatr.
- Nie szkodzi – odparła wesoło, przytulając przyjaciółkę. – Co cię zatrzymało?
- Gregory House – powiedziała z przekąsem dr Cuddy, idąc ulicą.
Margaret zachichotała. House’a widziała tylko raz w życiu i już wtedy doszła do przekonania, że to z pewnością najbardziej ekscentryczna osoba, jaką kiedykolwiek poznała.
- Znowu kogoś zamordował? – zapytała, siląc się na beztroski ton.
- Nie – westchnęła Cuddy. – Doznał olśnienia, kiedy jego pacjent wjeżdżał na salę operacyjną, wywołał Chase’a z urlopu, obraził niemal całym personel, bo pielęgniarka nie chciała dać mu lizaka, a na koniec spłacił kartą Wilsona dług, w którego skład wchodzą cztery zera.
- Nieźle. – Kobieta pokiwała z uznaniem głową, odrzucając rude kosmyki z twarzy.
- Przestań – warknęła brunetka, pochmurniejąc.
Margaret uśmiechnęła się delikatnie. Zawsze miała wrażenie, że Gregory jest dla jej przyjaciółki kimś więcej niż tylko znienawidzonym podwładnym, jednak teraz czuła, że coś się zmieniło.
- Jak tam twój… Lucas? – Zielonooka uniosła delikatnie brew.
- Robi za niańkę, której płaci się w naturze – rozległ się za nią znajomy, złośliwy głos.
- Miło mi cię widzieć, House – powiedziała, odwracając się.
Za nimi kuśtykał Gregory House, mierząc je czujnym spojrzeniem elektryzująco niebieskich oczu.
- Witaj, kobieto, której imienia nie pamiętam – odparł, opierając się na lasce.
- Co u twojej bogatej w sumienie połówki?
- Podrywa naszą sąsiadkę.
- Naszą? – Kobieta zrobiła zdumioną minę. – Mieszkacie razem?
- Owszem. Co prawda Jimmy nie chce się z tym ujawniać. Nie pozwala mi mówić do siebie „Ptysiu” i wciąż nie chce nosić pierścionka zaręczynowego. W tym związku to ja robię za mężczyznę – dodał ze złośliwym uśmiechem.
- Co powiecie na trójkącik? – zapytała, unosząc kokieteryjnie brew.
- Może być nawet ośmiokąt, jeśli twoje koleżanki ubiorą się nieco skąpiej.
Zlustrował ją wzrokiem, zatrzymując się na dłużej na ciemnobrązowych dżinsach.
- Jak zwykle twoja kurtuazja mnie powala – westchnęła, odwracając się. – Do niezobaczenia, House.
- Nawzajem, kobieto, której imienia nadal nie pamiętam.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes dnia Pon 17:01, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:11, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Panna M. urodziła się tego samego dnia co ja czuję się z nią emocjonalnie związana
Ogólnie jest fajnie. Mówię o treści, nie o ewentualnych uszczerpkach technicznych, bo się na tym (niestety) nie znam.
Szczególnie podobał mi się opis House'a dotyczący Wilsona i pierścionka. Jakoś nie potrafię wyobraziź sobie jak Hause mówi do kogoś "Ptysiu" a szkoda, bo mogłoby to być zabawne.
Pozdrawiam
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:11, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się podoba.
Na początku trochę chyba za bardzo skaczesz w czasach ale ogólnie jest ok.
Wiem, że się czepiam ale powaliło mnie lekko jak przeczytałam, że była ubrana (tylko?) w żakiet odsłaniający nogi i biust. To co, miała go przewiązany w pasie czy jak?
Ogólnie masz ładny język pisania. Fajne dialogi. Ciekawe.
Z chęcią przeczytam cd.
Pozdrawiam i wena życzę
E:
Hilson - piękny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zuu dnia Pon 17:13, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:22, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Jej jak miło, tyle tu nowych pięknie piszących Hudzinek
Podoba mi się Postaci oddane serialowo. House jak zwykle w centrum zainteresowania
"- Jak tam twój… Lucas? – Zielonooka uniosła delikatnie brew.
- Robi za niańkę, której płaci się w naturze – rozległ się za nią znajomy, złośliwy głos.
- Miło mi cię widzieć, House – powiedziała, odwracając się."
Tak to on, House, którego uwielbiam
Czekam na rozwój sytuacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:47, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
W porządku, Nitka wróciła. Wypowie się tutaj, a potem pójdzie nadrabiać pozostałe fiki lub ich części, które się pojawiły.
Powiem tak, prosiłaś o łagodną krytykę - dla mnie lepszym słowem byłoby konstruktywną, bo taką też mogę zaoferować.
Cod do treści i pomysłu...
Jeszcze pomysłu czy też jakiegoś wyraźnego wydarzenia nie zauważyłam, być może dalej wydarzy się coś znaczącego. Ot taki luźny dialog. Trochę za mało emocji jak dla mnie - przyjaciółki nie widziały się od ponad roku, a są niemalże siostrami. Nie ma być cukierkowo i piszcząco ale przyznaje, zabrakło mi kilku dodatkowych zdań i okrzyków radości.
Dialog House'a z Margarete - najlepszy z całego partu. House jest House'owy, a Margie przypomniała mi Amber - rest in peace.
Kilka fragmentów z tegoż właśnie dialogu mnie urzekło.
Co do formy, nie za bardzo przepadam za: tam byłem, jadłem z gośćmi i piłem Ale nie jest to żadnym błędem. Ja na przykład całkowicie uwielbiam pierwszoosobówkę, która nie jest ani łatwa, ani przyjemna, ale ostatnio forum aż od niej tonie - dżisas.
Są błędy, tekst jest za krótki, jeśli chodzi o mnie. To Twój debiut, więc z pewnością się wyrobisz, bo piszesz ładnie. Zapis dialogu jak najbardziej prawidłowy, a z tym właśnie zmagałam się na początku mojego pisania. Przecinki trochę latają, zauważyłam literówki i drobną nielogiczność.
Moja rada: sprawdzaj tekst sto razy przed wrzuceniem.
Reasumując, ładnie napisane, zgrabne dialogi, na końcu nie wiem tylko gdzie podziała się Lisa? Zamarła? Zawsze kłóci się z House'em.
Opowiedz nam jakąś ciekawą historię i ja będę uszczęśliwiona^^
Cytat: | Szczupła, blada twarz niewiele zmieniła się od czasu, gdy kobieta miała dwanaście. |
dwanaście czego? zabrakło słówka: lat
Cytat: | A teraz wróćmy do teraźniejszość. |
teraźniejszości
mimo iż, mimo że - zawsze bez przecinka
szczery
Cytat: | to nie miała ochoty czekać jeszcze dłużej. |
jeszcze mi nie za bardzo pasuje, już chyba lepiej by zabrzmiało.
doktor, nie stosujemy skrótów w ficach.
Cytat: | Skąpy żakiecik, doskonale dopasowany do jej figury, odsłaniał nogi i biust, |
logika tego zdania mnie powaliła. Byłam pewna, że Cuddy ma gołe nogi^^
Cytat: | Zachowała również ten sam szczerzy, lekko filuterny uśmiech oraz olbrzymie, jasnozielone oczy. |
zachowała oczy?
Cytat: | A skoro miała zielone oczy, to nie ulegało wątpliwości, że jej włosy muszą być krótkimi, rudymi lokami, aktualnie rozwianymi przez wiatr. |
Jam mam zieloniutkie i jestem czarnulą ^,^
Cytat: | – Doznał olśnienia, kiedy jego pacjent wjeżdżał na salę operacyjną, wywołał Chase’a z urlopu, obraził niemal całym personel, bo pielęgniarka nie chciała dać mu lizaka, a na koniec spłacił kartą Wilsona dług, w którego skład wchodzą cztery zera. |
Cytat: | - Witaj, kobieto, której imienia nie pamiętam – odparł, opierając się na lasce. |
Cytat: | - Nawzajem, kobieto, której imienia nadal nie pamiętam. |
i jeszcze raz
Cytat: | - Co u twojej bogatej w sumienie połówki?
- Podrywa naszą sąsiadkę.
- Naszą? – Kobieta zrobiła zdumioną minę. – Mieszkacie razem?
- Owszem. Co prawda Jimmy nie chce się z tym ujawniać. Nie pozwala mi mówić do siebie „Ptysiu” i wciąż nie chce nosić pierścionka zaręczynowego. W tym związku to ja robię za mężczyznę – dodał ze złośliwym uśmiechem. |
awwwwww Hilson ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sarah_amelia
Pacjent
Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:37, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Witaj, kobieto, której imienia nie pamiętam – odparł, opierając się na lasce.
- Co u twojej bogatej w sumienie połówki?
- Podrywa naszą sąsiadkę.
- Naszą? – Kobieta zrobiła zdumioną minę. – Mieszkacie razem?
- Owszem. Co prawda Jimmy nie chce się z tym ujawniać. Nie pozwala mi mówić do siebie „Ptysiu” i wciąż nie chce nosić pierścionka zaręczynowego. W tym związku to ja robię za mężczyznę – dodał ze złośliwym uśmiechem. |
No cóż, dobry początek, jednak jak Nitka wcześniej zwróciła uwagę i co mnie też trochę uderzyło, brakowało mi opisu powitania. Nie będę się powtarzać, ale to można było rozegrać ciut lepiej. Całość jest całkiem w porządku, choć nie porywająca. Pisz dalej, będę śledzić poczynania panny M ^^
Pozdrawiam
Sarah
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:23, 17 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
jak na początek świetnie!
zobaczymy jeszcze, co wymyślisz dalej, ale na razie wydaje się ciekawe
kilka błędów, które wymieniły dziewczyny wyżej, ale powtarzać się nie będę... jak na debiut nie jest ich nawet tak dużo
fajne dialogi, mi się podobało
czekam na więcej!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:46, 18 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Super.!
Dużo kręci się wokół House i chwała ci za to
Ogólnie to fajny pomysł i bardzo mi się podoba ;d
Pare błędów się wkradło,ale ja tam ich nie zauważam nawet
Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy,więc czekam na cd
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cuddles
Pacjent
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:32, 19 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
No więc, mój ptysiu, opowiadanie jest (wybaczcie) zajebiste
Piękny Hilsonek, i kobieta, której imienia nie pamiętam, też niezła
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Całusy i wena życzę
Cuddles
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:44, 19 Maj 2010 Temat postu: Re: Opowieść Panny M [NZ] |
|
|
Agnes napisał: |
- Witaj, kobieto, której imienia nie pamiętam – odparł, opierając się na lasce.
- Co u twojej bogatej w sumienie połówki?
- Podrywa naszą sąsiadkę.
- Naszą? – Kobieta zrobiła zdumioną minę. – Mieszkacie razem?
- Owszem. Co prawda Jimmy nie chce się z tym ujawniać. Nie pozwala mi mówić do siebie „Ptysiu” i wciąż nie chce nosić pierścionka zaręczynowego. W tym związku to ja robię za mężczyznę – dodał ze złośliwym uśmiechem.
- Co powiecie na trójkącik? – zapytała, unosząc kokieteryjnie brew.
- Może być nawet ośmiokąt, jeśli twoje koleżanki ubiorą się nieco skąpiej.
Zlustrował ją wzrokiem, zatrzymując się na dłużej na ciemnobrązowych dżinsach.
- Jak zwykle twoja kurtuazja mnie powala – westchnęła, odwracając się. – Do niezobaczenia, House.
- Nawzajem, kobieto, której imienia nadal nie pamiętam.
C.D.N. |
Coś mi się widzi, że trafił swój na swego
Duuużo wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|