|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
siwa9900
Pacjent
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TeeM
|
Wysłany: Sob 18:09, 15 Sty 2011 Temat postu: Operacja: DACH [ NZ 2/? ] |
|
|
Witam wszystkich. Jestem nowa na tym forum. Postanowiłam założyć sobie konto ponieważ jestem pod wielkim wrażeniem pisanych tutaj fików.
Przyznam się że nigdy nic nie napisałam aż do dzisiaj. Nie wiem czy jest to dobre. Pomysł sam się zrodził w mojej chorej głowie.
Teraz wrzucam tylko mały kawałek na więcej trzeba będzie czekać do jutro.
Ostrzegam że nie jestem zbyt dobra w pisaniu. Moja edukacja języka polskiego skończyła sie pare lat temu, a nigdy nie byłam zbyt pilnym uczniem.
Proszę o szczere komentarze.
No to zaczynamy!!!
OPERACJA: DACH
I
Miał szczęście, szczerze mówiąc miał wielkie szczęście. Stworzył z Cuddy rodzinę. Sam się zdziwił że pokochał Rachel jak własna córkę. Nigdy nie widział się w roli ojca a teraz nie potrafił bez niej żyć. Potrafił godzinami bawić się z nią, czytać książki. Nie przeszkadzało mu wstawanie do niej w samym środku nocy, co często robił. Sprawiało mu przyjemność, patrząc na to jak mała uspokaja się i cieszy na jego widok. Do pełni tego szczęśliwego obrazka brakowało tylko jednego. Nigdy nie był wielkim romantykiem, ale dla niej zrobił by wszystko, aby tylko był szczęśliwa. Zaręczyny. Tylko tego brakowało aby mogli stworzyć prawdziwa rodzinę o jakiej Cuddy marzyła jak każda kobieta od dzieciństwa. Ona dala mu wszystko. Bezgraniczną miłość, rodzinę, dom. Dala mu to wszystko o czym skrycie od dawna marzył. Tylko ona poznała go na wskroś. Wiedziała ze pod maska chama kryje się człowiek który dla niej i dla Rachel zrobi i poświeci wszystko.
House od dawna już o tym myślał. W tajemnicy, nawet przed Jamsem, zaczął planować zaręczyny. Nawet przed nim nie chciał pokazać jakim jest romantykiem. Choć przyjaciel dobrze o tym wiedział, nie okazywał tego ze House się zmienił, zmienił na dobre.
Kaczątka też zauważyły ze cos dużego się szykuje. House ciągle przesiadywał w swoim gabinecie zamyślony. Nie interesowały go żadne ciekawe przypadki medyczne. Często w specyficzny dla niego sposób, delikatnie mówiąc, wyrzucał ich na zbity pysk, i groził karnymi godzinami odrabianymi za niego w przychodni. Dla własnego dobra zostawiali go w spokoju, praca w przychodni dla żadnego z nich nie była spełnieniem marzeń. Wraz z Wilsonem zastanawiali się co też tym razem knuje House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez siwa9900 dnia Sob 15:34, 22 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
soffi
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:00, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ej no... DLACZEGO TAK MAŁO? Czekam na więcej bo narazie nie moge ocenić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
siwa9900
Pacjent
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TeeM
|
Wysłany: Pon 7:19, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z obietnicą miało byc wczoraj ale nie dałam rady.
Oto kolejna część.
Proszę o komentowanie
II
Nie chciał robić tego w restauracji bo to było zbyt banalne jak dla niego. To musiało być coś nadzwyczajne. Kobieta która kochał zasługiwała na to.
Godzinami siedział u siebie w biurze, bawiąc się na przemian swoja ulubiona szaro-czerwona piłką nie mogąc nic wymyślić. Kaczątka ciągle zawracały mu głowę, jakimiś medycznymi bzdetami.
Jakby nie widziały ze jest zajęty. Był tym wszystkim wykończony. Nie mógł sobie darować ze nie może wymyśleć czegoś w swoim stylu. Wyszedł na dach, myśląc że może tam znajdzie jakieś rozwiązanie. To był strzał w dziesiątkę.
Romantyczna kolacja na dachu szpital! To było zdecydowanie to czego szukał od paru dni. Był tylko jeden mały szkopuł, po chwili zastanowienia znalazł więcej niż tylko jeden problem. Była tego cala masa. Cuddy ciągle przesiadywała w szpitalu wiec ciężko będzie ukryć organizowanie kolacji w jej królestwie. Nie chciał tego, ale musiał dopuścić parę zaufanych osób do pomocy w organizowaniu tego przedsięwzięcia.
„U mnie w biurze. Natychmiast” – treść wiadomości jakoś nie zdziwiła bardzo kaczątek ani Wilsona.
Wszyscy szybko znaleźli się w gabinecie diagnosty. Jednak to co zobaczyli jak wchodzili do pomieszczenia napawało ich strachem. Ich szef i przyjaciel krążył niespokojnie po całym gabinecie.
- No wreszcie. Ile czasu potrzebujecie na dostarczenie swoich tyłków do mnie?
- W przeciwieństwie do ciebie House, my pracujemy w tym szpitalu –zaczął się bronić Wilson
- Już się tak nie spinaj. Wielka mi praca, trzymanie za rączkę umierających pacjentów nie jest trudne i nie wiem dlaczego za takie głupoty dostajesz taką grubą kasę. Ale skończmy już z tym, mamy ważniejsze rzeczy wam do powiedzenia.
Nie był do końca przekonany czy powinien im to powiedzieć ale wiedział również ze bez nich mu się to nie uda.
- Jak wiecie jestem w związku z Cuddy i zamierzam jej się oświadczyć. Tutaj w szpitalu. – wyrzucił to z siebie niczym pociski z karabinu maszynowego, nigdy nie było mu łatwo dzielić się swoimi uczuciami z innymi i nie widział innego sposobu na przekazanie tego.
Po tym oświadczeniu nastąpiła głucha cisza. Wiedzieli że po nim mogą się spodziewać wszystkiego, ale tego nawet nie brali pod uwagę gdy rozmawiali o jego dziwnym zachowaniu.
- Pozbierajcie już swoje szczeki z podłogi i posłuchajcie mnie uważnie. – Nie był przyzwyczajony że musi prosić kogoś o pomoc, ale nie miał wyjścia.
- Potrzebna mi jest wasza pomoc w zorganizowaniu kolacji na dachu szpital. Pod żadnym pozorem Cuddy nie może się o tym dowiedzieć, jeżeli ktoś tylko piśnie jej słówko to pozna czym jest zemsta Housa, a jak sami wiecie w tym jestem najlepszy.
- No nie wiem czy to się uda – zaczął Taub, ale nie zdążył dokończyć ponieważ House uderzył go laską.
- Nie przyjmuję od was odmowy. W zamian możecie liczyć na zaproszenie na ślub i darmowa wyżerkę na weselu.
- No dobrze ale jak to sobie wyobrażasz? Jak zamierzasz to wszystko zorganizować w tajemnicy przed Cuddy. Ona wie wszystko co dzieje się w szpitalu. – odważył się odezwać Foreman.
- Mam plan – rzekł diagnosta z błyskiem w oku.
Każdy kto zna choć trochę Housa, wiec co oznacza ten błysk. Nic nie stanie mu na przeszkodzie w wcieleniu jego myśli w życie.
House podszedł do tablicy i wielkimi literami napisał : OPERACJA DACH.
- A wiec: pod koniec tego tygodnia Cuddy wyjeżdża do Trenton na konferencje medyczną.
Wilson – nie wiem jak to zrobisz ale musisz się jakoś wkręcić na tą imprezę dla sztywniaków i będziesz moim szpiegiem. Na bieżąco będziesz mnie informować o poczynaniach Cuddy.
- Nie będę musiał się jakoś bardzo wysilać bo i tak jestem na nią zaproszony.
- Taub: w czasie wyjazdu Cuddy będziesz siedział w klinice, odrabiał moje zaległe godziny i pilnował asystenta Cuddy żeby nic nie zauważył i jej nie poinformował.
- Ale dlaczego ja? – odrzekł niezadowolony Taub.
- Nie marudź. Jesteś najmniejszy wiec najłatwiej będzie ci się ukryć w schowku na miotły i obserwować tego wszędzie wtykającego nosa asystenta Cuddy.
- Foreman i Chase: wy pomożecie mi w przygotowaniach na dachu. Trzeba będzie zorganizować stół, krzesła i pianino.
- Jak to pianino na dach? – rzucił Chase – wiesz ile to wazy? Jak mam je tam wnieść. Na dach nie dojeżdża żadna winda!
- Nie marudź kangurze, przecież dałem ci murzyna do ciężkiej roboty.
Chase i Foreman zamierzali właśnie zacząć protestować gdy do rozmowy włączył się cicho siedzący do tej pory Wilson.
- Chyba o czymś zapomniałeś House?
House szybo przemyślał cały plan od nowa, ale nie skojarzył o czym mógł zapomnieć. Jego plan był genialny.
- A kto ci ugotuje ta wspaniałą kolacje? – powiedział w końcu Wilson.
- O to się nie martw człowieku małej wiary – rzucił szybko House – sam się zajmę gotowaniem. To następna dziedzina w której mój geniusz ujawni swój kunszt. Pozostaje tylko jedna sprawa, konferencja zaczyna się w czwartek a kończy w niedziele. Kolacja jest zaplanowana na sobotę. Do 18 będę wykłady, później pójdziesz z Cuddy do hotelu i przypilnujesz żeby nigdzie nie wyszła. O 18.30 przyjadę po nią. Wszystko zrozumiane? A wiec wracajcie do swoich zajęć żeby Cuddy się nie zorientowała że coś knujemy.
W milczeniu opuścili gabinet Housa, zostawiając go samego. House również długo nie siedział.
Zjechał na dół zobaczyć się z Cuddy. Wszystko musiało na razie zostać na swoim miejscu, żeby niczego się nie domyśliła. A poza tym stęsknił się już za nią. Cuddy już na niego czekała, gotowa do wyjścia. Odkąd zamieszkali razem częściej wychodziła do domu o normalnej porze. W domu, w trójkę zawsze znaleźli jakiś miły sposób na spędzenie czasu. Chociaż była szczęśliwa, mężczyzna jej życia i jej ukochana Rachel byli obok niej, czegoś jej brakowało. Wiedziała jakie jest podejście Housa do ślubów więc do niczego go nie zmuszała. Powoli godziła się z tym że nie stanie na ślubnym kobiercu obok niego. Wiedziała że ją kocha i jest jej oddany a to było najważniejsze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez siwa9900 dnia Pon 7:24, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:47, 31 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Mi się podoba
Bardzo ładnie, zgrabnie napisane. Lekki zgrzyt w momencie:
"- Jak wiecie jestem w związku z Cuddy i zamierzam jej się oświadczyć. Tutaj w szpitalu. " ;/ Ale tego nie dało załatwić się w inny sposób.
Oby tak dalej, o ile nie lepiej. Weny! bo czekamy na c.d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
siwa9900
Pacjent
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TeeM
|
Wysłany: Czw 16:39, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Hej wszystkim Boże nie było mnie tu prawie rok, ale widzę że i tak nikt nie tęsknił
Zupełnie nie miałam czasu na pisanie dalej tego ficka, ale może teraz gdy mam troche więcej czasu coś się ruszy.
Nie obiecuję że wstawie kolejne części szybko, ponieważ nie mam nic przygotowanego i musze dopiero zacząć pisać, ale postaram się jeszcze w tym tygodniu wstawić chociaż mały kawałek moich wypocin.
Jeżeli będzie jakieś zainteresowanie moją "wielką twórczością" to postaram się systematycznie wstawiać kolejne powstające części.
Na teraz już kończę i biorę się do pracy.
Papa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LissLady
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: R-sko Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:21, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i muszę powiedzieć, że podoba mi się. chyba nigdy wcześniej nie było takiego tematu Mam tylko nadzieję, że bd cześciej pisała
Zapraszam też do mnie
Pozdrowienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anne
Pacjent
Dołączył: 10 Paź 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:32, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Mi się tam podoba Ciekawy pomysł - House i zaręczyny? Ciężko jest mi to sobie wyobrazić, ale nie wątpię, że sobie poradzi. Czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blackzone
Internista
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:26, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
siwa9900, witaj Jestem nowa w komentowaniu Lubię cię, ale nie przekonało mnie, że House planujący zaręczyny może zrezygnować z przypadków medycznych. To jest tak, jakby odbierać dziewczynce loda, którego smak jest najlepszy pod słońcem kiedy bawi się swoją ulubioną zabawką. Nie możliwe. House może leczyć, ale będzie rozproszony sytuacją z zaręczynami. Po prostu udzieliłam szczerej opinii
Błędy w gramatyce... które da się przeżyć Ale to jest Yaayy! Cytat: | Romantyczna kolacja na dachu szpital! | Czekam n to )
Ej no, znów przeciwstawiasz się usposobieniu House'a! House nigdy nie widzi w niczym problemu, dla niego wszystko jest możliwe! Mógł organizować najbardziej niesamowitą kolację zaręczynową pod słońcem, ale ten facet jest jak Mc Gajwer Nieprzewidywalne i w stanie zrobić wszystko
O... i BUM! Taki właśnie jest House, kochana Cytat: | - Już się tak nie spinaj. Wielka mi praca, trzymanie za rączkę umierających pacjentów nie jest trudne i nie wiem dlaczego za takie głupoty dostajesz taką grubą kasę. Ale skończmy już z tym, mamy ważniejsze rzeczy wam do powiedzenia. |
Cytat: | - Mam plan – rzekł diagnosta z błyskiem w oku. | , mamy się bać?
Cytat: | - Ale dlaczego ja? – odrzekł niezadowolony Taub.
- Nie marudź. Jesteś najmniejszy wiec najłatwiej będzie ci się ukryć w schowku na miotły i obserwować tego wszędzie wtykającego nosa asystenta Cuddy. | haha LOL
Biedny 4man, jak zawsze zmieszany z błotem i porównany do niewolników! Cytat: | - Nie marudź kangurze, przecież dałem ci murzyna do ciężkiej roboty. |
Cytat: | Powoli godziła się z tym że nie stanie na ślubnym kobiercu obok niego. Wiedziała że ją kocha i jest jej oddany a to było najważniejsze. |
I powiem jak bobas, ja ciem ciąg dalsi! Pod koniec zaczęło składać się w logikę House'a, ale na początku House nie był sobą, nawet w Mayfield był... normalny Powodzenia z kolejną częścią, teraz mi się bardzo podoba
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|