|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:45, 12 Kwi 2010 Temat postu: Ona i on. Niebo i grom. [M?] |
|
|
Cytat: | ^^ Jak kiedyś powiedziała jakastam, autor w jakiś sposób utożsamia się ze swoim tekstem. Bardziej lub mniej, ale to zawsze jego cząstka. Ten tekst jest dosyć sporą cząstką mnie. Może dlatego jest taki kiepski, niewyraźny i niezaskakujący. Naprawdę zdaję sobie sprawę, że to gniot. Tylko że to mój gniot.
Jakastam, przepraszam, że dedykuję Ci coś takiego... Ale ze szczerego serduszka - for you |
e; Macie: http://www.youtube.com/watch?v=Ng2CFAWUWCY&feature=related
<i>Zweryfikowane przez Nitkę</i>
Ona i on. Niebo i grom.
Lisa siedziała przy biurku, była pochłonięta przygotowaniami do zbliżającej się konferencji prasowej w PPTH. Jej spokój zmącił Wilson, który wręcz wtargnął do gabinetu pani administrator.
- Wilson… - zaczęła zdziwiona, ale onkolog natychmiast jej przerwał.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś! – krzyknął, opierając dłonie na krześle, znajdującym się naprzeciw biurka Cuddy.
- Co takiego zrobiłam, James? – zapytała ironicznie. Doskonale wiedziała o czym mówił jej przyjaciel, ale nie zamierzała się wdawać w dyskusję, pozornie.
- Dlaczego go zwolniłaś?! Co cię opętało, Cuddy?! – wrzasnął, ale natychmiast spróbował się uspokoić. Usiadł na sofie i zaczął rozglądać się gorączkowo po pomieszczeniu.
- Nie powiedział ci? – Udała zdziwioną. Zawsze wiedziała, że House zwierza się Wilsonowi i odwrotnie. Oczywiście w ich związku polegało to na wyciąganiu informacji z drugiej osoby.
- Powiedział, ale nie sądzę, aby to była prawda… - jęknął Wilson, przeczesując dłonią włosy.
- W takim razie albo nie powiedział ci o co chodzi, albo powiedział, ale ty nie chcesz mu uwierzyć – odparła, wstając z miejsca. Wilson podszedł do Lisy i spojrzał na nią badawczo.
- A tak naprawdę, co się wydarzyło? – zapytał łagodniej. Ufał, że wreszcie otrzyma wiarygodną odpowiedź na swoje pytanie. Od przyjaciela niestety nie dowiedział się w czym rzecz.
- Wilson… nie chcę o tym rozmawiać, zrozum mnie. To jest… - Lisa urwała, ponieważ do jej gabinetu wszedł House.
- Przepraszam, że przeszkadzam w naradzie, ale… - Trzymał białą kartkę w dłoni. Podszedł do jej biurka i położył ją na nim. Wyglądał w połowie na speszonego, w połowie na zasmuconego. To nie był ten sam House. Cokolwiek się wydarzyło, musiało wpłynąć na niego. Mimo że próbował ukryć emocje - jak zawsze to robił - tym razem niespecjalnie mu się to udało.
- Dziękuję House. Odprawę wyślę ci przelewem – powiedziała cicho Cuddy. Wilson stał jak osłupiały. Patrzył na tych dwoje i nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
- Zostawię was, chyba macie jeszcze sobie coś do powiedzenia. – Z taką nadzieją opuścił gabinet swojej szefowej.
- A więc… - Lisa wyciągnęła dłoń przed siebie. Miała szczerą nadzieję, że House ją uściśnie i spokojnie wyjdzie z jej biura zanim zaleją ją łzy. Ale tak się nie stało. Czego ona się spodziewała? – Idiotka. – Pomyślała. – Czas na szyderstwa i kpiny.
- Chcesz usłyszeć żegnaj… Chcesz, prawda? – zapytał House. W tej chwili miał gdzieś to, jaki jest naprawdę. Chciał szczerej rozmowy. Pragnął, żeby Lisa wygarnęła mu, co jej leży na sercu. Potrzebował tego, żeby zrozumieć.
- Nie chcę, ale tak będzie najlepiej, dla nas – odpowiedziała, opuszczając wzrok. – Muszę zająć się tym. – Wskazała na stos akt, leżących na biurku.
- Zdajesz sobie sprawę, że skazujesz mnie na dożywotnie bezrobocie? – zapytał, jego głos zadrżał delikatnie. Cuddy skinęła głową, nie spoglądając nawet na House’a. Nie mógł widzieć, że w jej oku zakręciła się łezka. Odepchnęła słabe myśli od siebie i podniosła wzrok.
- Przykro mi. Tak, jak obiecałam, postaram się znaleźć ci pracę. Mimo że to prawie niewykonalne. Jednak zaręczę swoją reputacją za ciebie, jeśli będzie to konieczne.
- Wolisz zrujnować sobie karierę, niż przyznać się do tego, co do mnie czujesz? – zapytał. Jego dłoń mocniej zacisnęła się na lasce. Znał odpowiedź, teraz już wiedział.
- House, wyjaśniłam ci już… - zaczęła, próbowała znowu.
- Gówno prawda! – krzyknął rozzłoszczony. – Ja nie jestem problemem, przecież ci powiedziałem!
- Co powiedziałeś?! No co?! – Wybuchła. – Że przestaniesz patrzeć na mnie jak na obiekt swoich seksualnych fantazji? Że żywisz do mnie wyższe uczucia? Że ci zależy? To wszystko nieprawda! I nie zmienisz tego, bo chcesz. Chcieć to za mało, House! – Jej oczy błyszczały złowrogo.
I chociaż w środku chciała żałośnie zapłakać, to na zewnątrz wylewała się z niej wściekłość. Diagnosta odwrócił wzrok. Miał ochotę roztrzaskać o ścianę krzesło, stojące przed nim. Mebel, na którym przesiadywał tak wiele razy w gabinecie swojej szefowej, ukochanej.
- House… Było wiele prób. Wiesz o tym. Ostatnia… także nieudana. Nie chcę więcej, wystarczy już tych przemyśleń. Szans dawanych ci bezmyślnie. Mam dosyć traktowania mnie jak marionetki – westchnęła. Pragnęła zakończyć tę rozmowę jak najszybciej, ale wiedziała, że House na to nie pozwoli.
- Cuddy, do cholery… - jęknął, zaciskając ręce na poręczy krzesła. – Spróbuj mnie zrozumieć… Ja nie potrafię… - Ponownie mu przerwała.
- Nie potrafisz być szczęśliwy i nie pozwalasz na to innym. Najchętniej odebrałbyś radość z życia wszystkim, którzy cię otaczają, każdemu, kto szczerze się uśmiecha. – Jej palce miarowo uderzały w blat biurka.
- Co takiego on ci daje, czego ja nie mogę? – Wiedział doskonale. Mimo to zapytał.
- Naprawdę chcesz to usłyszeć? Jesteś gotowy usłyszeć czego ty, genialny House nie potrafisz? – zapytała. Twarz Cuddy zaczerwieniła się ze zdenerwowania. Nie była pewna czy jest na niego wściekła, czy jest jej go po prostu żal. House skinął głową i usiadł na krześle. Właściwie opadł na nie. Zdawał sobie sprawę, że być może siedzi tu po raz ostatni.
- Mów – szepnął. Zaczął bawić się laska w oczekiwaniu na bolesne słowa. Był pewien, że właśnie takie popłyną z ust Lisy.
- Dałam ci szansę, nie jedną. Zmarnowałeś wszystkie, jakie dostałeś. Limit się wyczerpał – powiedziała stanowczo, ale gdy ujrzała jego spojrzenie, złagodniała. Podeszła do diagnosty i objęła jego twarz dłońmi.
- Przy tobie czuję się, jak ktoś, kogo pożądasz, z kim chcesz się kochać, kogo pragniesz. Ale nie odczuwam więzi, zrozumienia, House. Uwielbiam to, jak mnie całujesz, pieścisz, przytulasz. Jednak te chwile są ulotne, są tylko częścią życia – szepnęła, patrząc mu w oczy. – Nie mam w tobie oparcia, nie pytasz, co u mnie słychać, nie czuje, żeby interesowało cię coś więcej… Nie czuję, że ja cię interesuję. Być może dopiero teraz to zrozumiałeś, może chcesz to zmienić. Ale dobrze wiesz, że ludzie się nie zmieniają. – Przysunęła się bliżej. House patrzył na nią, był coraz bardziej niepewny. – Wiem, że ci zależy, wiem, że naprawdę chciałbyś, ale to za mało… - Usta Cuddy przylgnęły do ust diagnosty. Poczuł jej ciepło, odwzajemnił pocałunek, po czym gwałtownie wstał.
- Nie zwalniaj mnie, sam odejdę. – Pogładził ją po policzku i wyszedł z gabinetu Lisy.
Ona i on, niebo i grom. Nieodzowna całość. Razem - wzniecają pożary i sieją spustoszenie. Oddzielnie - żadne z nich nie istnieje.
The end.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Pon 18:39, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:04, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Bzium. Nie wiem, czemu to napisałam.
Jakoś tak to ujęłaś, że się banalne nie wydaje. Serio. W sumie sam temat miłości nie fizycznej, ale takiej hmm... psychicznej? Rzadko kiedy ktoś umie go naszkicować słowami. Z reguły zamyka się to w pustym "Kocham Cię, Lisa (Greg)." I tu mnie trafia, bo oni do siebie po imieniu nie mówią, no! (o! przypomniał mi się odcinek, kiedy Cam mówiła do Chase'a - Robert, a Foremana - Eric i się fochnęła, jak nazwali ją Allison ).
Masz za Wena niewyżytego emocjonalnego gwałciciela i Ci tego zazdroszczę. Mój ma chyba jakieś problemy z libido i kocha się z moim mózgiem sporadycznie. :<
Wena nadal niezaspokojonego!
H_a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cutthroat_Bitch
Pacjent
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wiesz, że to ja? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:18, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wiesz, co ja myśle? Że powinnaś zmienić oznaczenie tego opowiadania Z "M" na " NZ 1/?" Bardzo mi się podobało i chciałabym wiedzieć co dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:18, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Nitka w końcu coś znów napisała! Czekałam na jakiś twój fick, ale nie upominałam się, bo pomyślałam, że chcesz się wyspać
To było wspaniałe!
Tak pięknie to wszystko opisałaś!
Świetnie ujęłaś ich emocje i samą miłość
Czekam na kolejne ficki i dokończenie tych już zaczętych!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:57, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Chciałam napisać, że lekko ckliwe, ale jednak nie
Uprzejmie żądam przerobienia tego na fik pełnowymiarowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:02, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
no naprawdę ... gdybym umiała pisać takie wspaniałe gnioty to nie odchodziłabym od komputera
Ostarnie zdanie -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:04, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
piękne
i dołączam się do tłumu skandującego "przerobić na kilkuczęściowy fick!
Wena, Nitko, Wena! Nie tylko na części których chyba nie będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:43, 13 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Gniot?? Chyba Ci się literki w klawiaturce poprzestawiały jak to pisałaś
Nitko, Ty nawet w tak krótkiej miniaturce zawrzeć tyle emocji. Tyle wspaniałych opisów....
Ja protestuję z innymi *krzyczy: "przerobić to na dłuższy fick!"*
Ale tylko jak będziesz miała pomysł Nic na siłę
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez GosiaczeQ_17 dnia Wto 16:45, 13 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:38, 13 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
To było piękne, to było naprawdę piękne.
Niesamowite, że w tak krótkim tekście potrafisz umieścić tyle emocji, tyle uczuć.
A House... Cóż... House i Cuddy. Wszyscy wiemy, że powinni być razem, wszyscy chcemy, żeby byli razem... Ale to, co tu napisałaś, ta ostatnia wypowiedź Cuddy... To mnie ruszyło... Naprawdę zaczęłam zastanawiać się, czy kiedykolwiek zobaczymy Huddy...
marguerite.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:05, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Och, jeeej. Znowu Huddy. I znowu lubię. Jestem dziwna
Swoją drogą, jak ja nie lubię tej ramki *_* Nie dlatego, że Cuddy jest, wbrew pozorom xD Ale nie o tym miałam pisać, nie? ;D
Cytat: | - Co takiego zrobiłam, James? – zapytała ironicznie. |
Jak ja nie lubię takich osób. Denerwują mnie całkowicie.
Cytat: | - Dlaczego go zwolniłaś?! Co cię opętało, Cuddy?! |
właśnie, co?
Cytat: | Wyglądał w połowie na speszonego, w połowie na zasmuconego. |
Jak mogłaś, Cuddy!
Cytat: | Miała szczerą nadzieję, że House ją uściśnie |
No chyba jest chora O.O Nie dość, że go zwolniła, to chce go przytulać? Jezu.
Cytat: | I nie zmienisz tego, bo chcesz |
Toż chyba jak chce, to będzie starał się robić jakieś kroczki ku temu, nie? Nie wiem, czego oczekuje. Że stanie na głowie, zatańczy makarenę, rzuci się z mostu, a potem przyfrunie do niej na latającym dywanie?
Cytat: | Ale nie odczuwam więzi, zrozumienia, House |
I dlatego go zwalnia? -_- Co za kobieta.
Cytat: | wyszedł z gabinetu Lisy. |
... udając się do gabinetu onkologa, który go pocieszył ;D
*sprawdza, czy Huddzinki nie trzymają w dłoniach młotków*
I nie kontynuuj, co? Tak jest dobrze. Akurat. Chociaż możesz kontynuować w innym dziale Ale na poważnie: zostaw tak, jak jest. Przeciąganie tego nie będzie fajne.
Wszyscy życzą Ci wena, to ja i czasu, cobyś miała kiedy pisać ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:02, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Nie czytałam poprzednich komentarzy, nie chcąc się sugerować opinią innych, jeśli więc coś powtórzę, przepraszam, ale chciałam aby komentarz był z serca skoro tekst dla mnie.
Dziękuję pięknie za dedykację, choć nie wiem czym sobie zasłużyłam na tak pięknego Huddy angsta (szkoda, że nie Hilson, ale mimo wszystko piękne ).
Nie wydaje mi się, aby ta miniaturka była banalna. Ona nie jest taka. Wręcz przeciwnie - jest eee...niebanalna (wybacz zapomniałam słowa )
Cytat: | Ona i on, niebo i grom. Nieodzowna całość. Razem - wzniecali pożary i siali spustoszenie. Oddzielnie - żadne z nich nie istnieje. |
Napisałaś: Razem - wzniecali pożary i siali spustoszenie. Mamy tutaj czas przeszły, tak więc uważam, że kolejne zdanie również należałoby w tym czasie napisać, wg mnie lepiej by to brzmiało - Odzielnie - żadne z nich nie istniało.
Ogółem House wydaje mi się jakoś mało house'owy, ale nie aż tak strasznie - tutaj jakoś to pasuje.
Cała miniaturka mi się podobała. Jeszcze raz dziękuję pięknie za nią.
Pozdrawiam,
J.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:46, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
OMG.! Jak to jest gniot to ja jestem święta.! Czyli to napewno nie jest gniot ;d
To było geniastyczne.!
I tak wspaniale opisałaś wszystkie panujące tu emocje
Chwilunia... *wyciąga transparent spod łóżka z napisem "przerobić to na dłuższy fick!" "D
Oczywiście czekam na więcej
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:09, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
H_a
Cytat: | Bzium. Nie wiem, czemu to napisałam. |
Cytat: | Jakoś tak to ujęłaś, że się banalne nie wydaje. Serio. W sumie sam temat miłości nie fizycznej, ale takiej hmm... psychicznej? |
Starałam się ukazać to właśnie od strony miłości psychicznej i przywiązania, ale też zawrzeć w tekście ich uczucia, pełne sprzeczności.
Cytat: | Rzadko kiedy ktoś umie go naszkicować słowami. Z reguły zamyka się to w pustym "Kocham Cię, Lisa (Greg). |
God no! Tylko nie: I love you, love you too, we're love each other, bleh.
Cytat: | Masz za Wena niewyżytego emocjonalnego gwałciciela i Ci tego zazdroszczę. |
Umarłam może i tak^^ ale na razie poszedł na urlop *rozgląda się za wenem*
dzięki
Cutthroat_Bitch
Cytat: | Wiesz, co ja myśle? Że powinnaś zmienić oznaczenie tego opowiadania Z "M" na " NZ 1/?" Bardzo mi się podobało i chciałabym wiedzieć co dalej. |
Dziękuję za uznanie. Jednak myślę, że powinno to zostać miniaturką, bez ciągu dalszego. Taki miałam pomysł, ALE!
I UWAGA, TU DO WSZYSTKICH, KTÓRYM SIĘ PODOBAŁO I UWAŻAJĄ, ŻE POWINIEN BYĆ CIĄG DALSZY I MAJĄ POMYSŁ NA TĘ HISTORIĘ. ZRZEKAM SIĘ PRAW AUTORSKICH DO NAPISANIA CIĄGU DALSZEGO. JEŚLI KTOŚ CHCE, MOŻE TAKI NAPISAĆ. MA MOJE PEŁNE POPARCIE I BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
Gorzata
Cytat: | Nitka w końcu coś znów napisała! Czekałam na jakiś twój fick, ale nie upominałam się, bo pomyślałam, że chcesz się wyspać |
OMG Ty jak coś wymyślisz^^ wyspałam się porządnie
Cytat: |
Tak pięknie to wszystko opisałaś!
Świetnie ujęłaś ich emocje i samą miłość |
dziękuję, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba
justykacz
Cytat: | Chciałam napisać, że lekko ckliwe, ale jednak nie |
Chyba nie jest ckliwe, wydaje mi się, że to normalna, aczkolwiek mało przyjemna rozmowa między dwojgiem prawie dorosłych ludzi [ prawie dotyczy House'a ] dziękuję
Cytat: | Uprzejmie żądam przerobienia tego na fik pełnowymiarowy |
Czy to przekształci się w fik pełnowymiarowy, zależy od waszej woli. I od tego czy ktoś go kontynuuje...
Zuu
Cytat: | no naprawdę ... gdybym umiała pisać takie wspaniałe gnioty to nie odchodziłabym od komputera |
Taa, tylko że ja wiem, że to gniot, a mimo to nie odchodzę od komputera - a powinnam^^
nekuś
wielkie dzięki *___*
Cytat: | i dołączam się do tłumu skandującego "przerobić na kilkuczęściowy fick! |
Jak wyżej^^ postanowione. Jak ktoś zechce, niech pisze
GosiaczeQ_17
Cytat: | Nitko, Ty nawet w tak krótkiej miniaturce zawrzeć tyle emocji. Tyle wspaniałych opisów.... |
Cytat: | Ja protestuję z innymi *krzyczy: "przerobić to na dłuższy fick!"*
Ale tylko jak będziesz miała pomysł Nic na siłę |
marguerite.
Cytat: | Niesamowite, że w tak krótkim tekście potrafisz umieścić tyle emocji, tyle uczuć. |
Czasem kilka marnych zdań potrafi zdziałać więcej niż cała przemowa
Cytat: | A House... Cóż... House i Cuddy. Wszyscy wiemy, że powinni być razem, wszyscy chcemy, żeby byli razem... Ale to, co tu napisałaś, ta ostatnia wypowiedź Cuddy... To mnie ruszyło... Naprawdę zaczęłam zastanawiać się, czy kiedykolwiek zobaczymy Huddy... |
Ja jako Hilsonka mam swoje przekonania ^^
Ale co do miłości i mężczyzny oraz kobiety - czasem właśnie tak bywa, że zależy im na sobie, ale nie potrafią zostać razem.
dziękuję
Izoch
Yay *___*
I znowu Ty tutaj^^ Obiecuję, że dziś dokończę nowego Hilsona Hilson fluff rządzi
A tymczasem:
Cytat: | Jak ja nie lubię takich osób. Denerwują mnie całkowicie. |
me too
oszalała ::
Cytat: | No chyba jest chora O.O Nie dość, że go zwolniła, to chce go przytulać? Jezu. |
wymiękłam przy tym zdaniu
Cytat: | Nie wiem, czego oczekuje. Że stanie na głowie, zatańczy makarenę, rzuci się z mostu, a potem przyfrunie do niej na latającym dywanie? |
Cytat: | Toż chyba jak chce, to będzie starał się robić jakieś kroczki ku temu, nie? |
I mi się tak wydaje, ale w serialu nawet nie dała mu szansy -_-
Cytat: | ... udając się do gabinetu onkologa, który go pocieszył ;D
*sprawdza, czy Huddzinki nie trzymają w dłoniach młotków* |
*też rozgląda się niepewnie po Huddzinach* *mają siekiery, a nie młotki*
Cytat: | I nie kontynuuj, co? Tak jest dobrze. Akurat. |
Cytat: | Chociaż możesz kontynuować w innym dziale |
To jest myśl! A tak poza tym, to w tym innym dziale szykuję coś ciekawego
dzięęęęękuję
jakastam
Cytat: | Dziękuję pięknie za dedykację, choć nie wiem czym sobie zasłużyłam na tak pięknego Huddy angsta (szkoda, że nie Hilson, ale mimo wszystko piękne ). |
Zasłużyłaś sobie tym, jaka jesteś. Taką Cię cenię i lubię [ i te nasze ambitne rozmowy na gg ] A angsty lubisz^^ Z Hilsonowym angstem będzie trudniej, bo wolę, żeby byli razem
Cytat: | Nie wydaje mi się, aby ta miniaturka była banalna. Ona nie jest taka. Wręcz przeciwnie - jest eee...niebanalna (wybacz zapomniałam słowa ) |
Ale też nie jest jakaś ambitna^^
Cytat: | Wg mnie lepiej by to brzmiało - Odzielnie - żadne z nich nie istniało. |
*Nitka poprawia*
Cytat: | Ogółem House wydaje mi się jakoś mało house'owy, ale nie aż tak strasznie - tutaj jakoś to pasuje. |
Wiem, że trochę się odhouseowił^^ ale to na potrzeby fika z poważną rozmową.
Cytat: | Jeszcze raz dziękuję pięknie za nią. |
Cała przyjemność po mojej stronie
darrita
Cytat: | OMG.! Jak to jest gniot to ja jestem święta.! |
Cytat: |
I tak wspaniale opisałaś wszystkie panujące tu emocje |
dziękuję
Cytat: | Chwilunia... *wyciąga transparent spod łóżka z napisem "przerobić to na dłuższy fick!" |
przypomina mi się akcja Gosi przy Nieśmiertelnych
Jeszcze raz dziękuję wam kochane!
I to:
UWAGA, TU DO WSZYSTKICH, KTÓRYM SIĘ PODOBAŁO I UWAŻAJĄ, ŻE POWINIEN BYĆ CIĄG DALSZY I MAJĄ POMYSŁ NA TĘ HISTORIĘ. ZRZEKAM SIĘ PRAW AUTORSKICH DO NAPISANIA CIĄGU DALSZEGO W TYM DZIALE. JEŚLI KTOŚ CHCE, MOŻE TAKI NAPISAĆ. MA MOJE PEŁNE POPARCIE I BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|