|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maddy
Pacjent
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Szpilka napisał: |
- Boli cię noga?
- No, od ładnych kilku lat. Miło, że pytasz i że w ogóle zauważyłeś. To ta laska cię naprowadziła na właściwy trop?
- Och, House! Pytałem, czy boli cię bardziej. Przecież wiesz.
|
Cudownie! Czuję się jakbym oglądała mój ukochany serial na ekranie
Powyższą scena mnie rozbawiła. Uwielbiam wspólne relacje House'a i Wilsona.
Trzymam kciuki za Grega w następnej części!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Huddy15
Student Medycyny
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:08, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo podoba mi się to jak piszesz
mam nadzieję że nie poprzestaniesz tylko na jednym ficku (czy jakoś tak sie to pisze )
PS czekam z niecierpliwością na ostatnią część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sarah_amelia
Pacjent
Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:21, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Droga Szpilko!!
Oddaję ci wielkie pokłony czołem do ziemi, bo to co tworzysz, nie da się opisać jakimś głupim wyrazem genialne czy wspaniałe. Choć może się powtarzam, wraz z Sarusią, wyczekuję Huddy w twoim wydaniu i jestem zachwycona tym co stworzyłaś. A i jeszcze jedno. Nie zawiodłaś mnie. Ba! Przewyższyłaś bardzo moje oczekiwania. Ten fik jest NAPRAWDĘ DOBRY. Wszystko zgrabnie przeprowadziłaś, doskonale oddając charakter House'a, na dodatek w narracji pierwszoosobowej. Trzeba naprawdę dobrze się napocić żeby doprowadzić do końca fika z taką klasą. No i jak tu ci nie oddawać pokłonów??
Już nie mogę się doczekać kolejnej części (szkoda że już ostatniej... ) oraz mam nadzieję że nie poprzestaniesz na tym fiku i będziesz dalej prężnie działać w dziale Huddy i nie tylko Gorąco cię w tym wspieram i czekam, czekam na więcej
gorąco pozdrawiam
Sarah_amelia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:07, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
protestujemy! więcej części chcemy!
ja się nie zgadzam, żeby ta była przedostatnia!
to jest za genialne, za świetne, za cudowne, za przepiękne, za wspaniałe, za fantastyczne, żeby mogło się tak szybko skończyć!
część super!
bardzo mi się podobało!
czekam na kolejną część, po niej na epilog, a potem na kolejny fick!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:21, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
*dołącza się do protestu*
Wiem, że niczego nie można ciągnąć w nieskończoność, ale może jeszcze tak trochę? Troszeczkę? Proszę?
Nie lubię się powtarzać, ale kurczę, genialnie Ci to wychodzi! Nieważne, czy w części bardziej humorystycznej, czy stawiającej na przemyślenia - tak świetnie udaje Ci się wniknąć w umysł House'a, że naprawdę nie mogę wyjść z podziwu. Gdzie Ty sie tak długo ukrywałaś, co?
Coś czuję, że będziemy mieć w następnej części ładną, Huddzinkową rozmowę, hmm? ^.^ A nawet jeśli przeczucie mnie myli, to na pewno jakoś ładnie to zakończysz... Ach, czekam z niecierpliwością!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:20, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Rezerwacja ;d
Edit: Okej komentuję,a później się wezmę za ostanią część
Tyle,że ja nie chcę,żeby ten fick się skończył
I sorry,że tak dawno nie komentowałam,ale nie miałam czasu i wena na komenty
Ale już jestem i musze znowu powiedziec,ze to jest świetne,genialne,zarąbiste iwgl. fajne i super
Tak,więc biorę się za ostatnią częśc,a ty za nowego ficka ;d
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Wto 13:53, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciapkowa13
Rezydent
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skąd to pytanie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:27, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
ja również dołączam się do protestu ja chce więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylrich05
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Btm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:35, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
protestuję z Wami. ; )
- chcemy więcej, chcemy więcej. !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:40, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Wariaci:* Niestety klamka już zapadła. Już napisałam, więc nie ma co marudzić. Przykro mi:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:13, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
marudzić i tak będę!
ale nie myśl, że po tym ficku nie zostaniesz zmuszona do kolejnego!
a teraz poproszę (z bólem to piszę) ostatnią część!
bo ja chcę wiedzieć, co dalej!
tylko przeraża mnie to, że ostatnia to będzie
bo już napisałaś, tak?
"Już napisałam, więc nie ma co marudzić."
czyli tak?
to dawaj!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:46, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
sylrich05 Tak, teraz. Trzeba zakończyć to jak najszybciej, bo napiszę nową wersję Mody na sukces, a tego byśmy nie chcieli. Cieszę się, że Ci się podobało. Dzięki za wena, choć to niebezpieczny manewr...
Sarusia Nie płacz bo i ja będę płakała. I ZNOWU to robisz! Znowu prawisz mi tak cudowne komplementy, że nigdy o takich nawet nie marzyłam. Dziękuję po stokroć i ściskam jeszcze mocniej
ot_taka Ty też nie płacz, a jeśli tylko chcesz możesz się powtarzać. Jak się czyta takie rzeczy, to wcale nie przeszkadzają powtórzenia
Maddy Również dziękuje, ale to już mówiłam. Czuję, że się powtarzam, a akurat w moim wypadku może to być nudne
Huddy15 Cieszę się, że Ci się podoba. I pewnie byłoby lepiej jakbym zaprzestała, tylko jak zrezygnować z takich miłych słów jakich ja się tu naczytałam?
sarah_amelia Odnoszę wrażenie, że nie zasługuję na pokłony, ale bardzo dziękuję. Cieszę się, że Cię nie zawiodłam. I jak mówiłam, możecie się powtarzać
Gorzata To się nie kończy szybko. To trwało za długo. Zostanę zmuszona? Już nie mogę się doczekać Choć zabrzmiało to groźnie. Ależ oczywiście, że już napisałam. Powiem więcej, ja już dawno to skończyłam. Wiem, jestem straszna.
a_cappella To troszeczkę następuje właśnie w tym momencie. Gdzie się ukrywałam? Ćwiczyłam pilnie, żeby teraz pisać najlepiej jak umiem, żebyś mogła napisać, że jest to według Ciebie genialne. Czy to jest ładna rozmowa? Hm... stwierdzenie dość sporne.
daritta Och, kochana, przerzuć się na ostatnią część
ciapkowa13, sylrich05 Widzę, że ten protest to taki dość spory
No cóż, ostatnia część i epilog(uczciwie mówię, że jest dziwny). Napisała go, bo całego ficka w takiej narracji bym nie stworzyła, a ktoś mówił(nie pamiętam kto), że chciałby przeczytać coś, co napiszę w innej narracji. No dobra, sprawdzę kto *5 minut później* - Sarusia. Masz co chciałaś. Epilog jest dla Ciebie. Aha, jest to dość przydługawe.
Część 12 (ostatnia, jak ja nie lubie niczego kończyć )
Nie spałem dobrze przez trzy noce. Nic, tylko kręciłem się w łóżku z boku na bok. Denerwowała mnie poduszka, kwiatki na tapecie, które policzyłem chyba z milion razy, denerwowała mnie pościel, bo miała wzorki, zasłony, bo nie miały wzorków. Denerwowało mnie wszystko. Tak naprawdę, nie ma to znaczenia. Nie chodzi przecież o poduszkę, pościel, czy jakieś cholerne zasłony! Po prostu nie umiem podjąć decyzji. Ja – Gregory House – nie wiem, co robić, a czego nie robić? Co mówić, a czego nie mówić? Jak oddychać, a jak nie oddychać? Jak kochać, a jak nie kochać?
Lepiej kochać z bliska, czy z daleka? Lepiej mówić i mimowolnie krzywdzić, czy milczeć i dawać nieme szczęście? Lepiej zachowywać obojętność wobec problemów i być blisko, czy wspierać będąc daleko? Lepsza jest kłamana miłość razem, czy prawdziwe uczucie osobno? Co wybiera Lisa Cuddy? No i najważniejsze, co ja wybieram? Nie, te trzy noce nie były dla mnie łatwe.
Ale już podjąłem decyzję. Jestem dojrzałym, odpowiedzialnym mężczyzną i podejmuję dojrzałe, odpowiedzialne decyzje. Pójdę i powiem jej, co czuję. Tak będzie najlepiej. Zdecydowałem się zaryzykować. Jeśli nic z tego nie wyjdzie i Cuddy odmówi, wyśmieję ją, że mi uwierzyła i wszyscy wrócimy do swoich zajęć. Najwyżej dostanę kilka dodatkowych godzin w przychodni. Dojście do tego wniosku zajęło mi trzy noce i dwa dni.
Och, nie mógłbym pominąć w tym wszystkim zasług Jamesa Wilsona. Tak, on odegrał w czasie tych dni bardzo istotną rolę. Wkurzał mnie i dręczył jak jeszcze nigdy wcześniej. Myślałem, że go uduszę. To znaczy, nie do końca tak myślałem. Często myślę o tym, że można by go udusić i mieć święty spokój. Tylko, że w czasie tych dni miałem ochotę go złapać, wyrwać mu włos po włosie, zabić na jego oczach jego matkę, ojca, rodzeństwo, babkę i prababkę, potem go udusić, poćwiartować, posypać cząstki solą, pouderzać w nie młotkiem, wrzucić do worka, dać go psu, żeby się pobawił, a następnie wyrzucić sfatygowany worek do rzeki. Tak, myślę, że wtedy by mi ulżyło. Nie zrobiłem tego tylko przez wzgląd na mój ugodowy i spokojny charakter. Ale każdy by się zdenerwował słysząc po raz setny – Idź i powiedz jej, co tak naprawdę do niej czujesz. Daję słowo, każdy by się wkurzył.
Na szczęście, ten etap mam już za sobą. Teraz zbieram w sobie odwagę, aby spełnić moje postanowienie. Nie chcę, żeby zajęło mi to kolejne trzy noce. Ja chcę spać! Chociaż nie, wolałbym robić coś innego. Z Lisą Cuddy, w jej domu, w jej łóżku, w jej pościeli. Tak, to byłoby najlepsze rozwiązanie. Chyba właśnie to, napełnia mnie nagłym zdecydowaniem. Robię rozmarzoną minę, wstaję i chcę wyjść, ale zatrzymuje mnie Foreman.
- Mamy nowy przypadek. Kobieta, trzydzieści dwa lata, ma dziwną wysypkę na brzuchu, wymiotuje i kilkakrotnie zemdlała.
- Ekstra. Nie mam teraz czasu na takie bzdury. Jesteś już duży, poradzisz sobie. Zrób jej badanie krwi i wszystko inne, co uznasz za stosowne. Ja się śpieszę. – Mijam go i idę w stronę drzwi, zachwycony perspektywą mojego, ewentualnego nowego życia.
- Zaraz, dokąd ty idziesz? Mówiłem, mamy pacjentkę! – Wygląda na oburzonego moim zachowaniem. Staję, obracam się do niego i cmokam zniecierpliwiony.
- A ja mówiłem, że się śpieszę i masz załatwić to sam. Do widzenia – ucinam dyskusję i wychodzę szybkim krokiem.
Gdy zjeżdżam windą w dół moja pewność siebie gwałtownie maleje. Ostatni koniuszek płaszcza odwagi desperacko trzymam w dłoniach, ale one pocą się ze zdenerwowania i tym samy płaszcz opada na ziemię. Wraz z nim znika cała moja odwaga. Gdy wychodzę z windy, idę zdecydowanie wolniej, włócząc nogami po podłodze. Rozglądam się na boki, kilkakrotnie przystaję, ale ostatecznie docieram do celu mojej podróży.
Cuddy siedzi przy biurku i wypełnia jakieś papiery, jednocześnie rozmawiając przez telefon. Śmieje się kilka razy i mam wrażenie, że ma dobry nastrój. Stoję w drzwiach przez parę minut, narażając się na pytające spojrzenia pielęgniarek. Nie zwracam na nie jednak szczególnej uwagi. Stoję i patrzę. Cuddy dawno skończyła rozmowę, kończą się jej papiery do podpisania, dopija kawę. A ja czekam i właściwie nie wiem, na co. No, co? Co mam zrobić? Już chcę odejść i przeżyć kolejną bezsenną noc, spędzoną na wytykaniu sobie własnej głupoty, ale Cuddy podnosi wzrok i mnie dostrzega. Nie ma w tym nic dziwnego. W końcu szklane drzwi są po to, żeby widzieć, kto za nimi stoi. Ona korzysta z tego zastosowania, a ja nie mam wyjścia i wchodzę do środka. Starannie zamykam za sobą drzwi, przechodzę na środek pokoju. Nie siadam, jak to mam w zwyczaju. Jestem spięty i zdenerwowany. Moja pewność siebie została na korytarzu, a odwaga w windzie. To, co chciałem powiedzieć, zgubiłem przed drzwiami tego gabinetu. Stoję na środku, z dłońmi zaciśniętymi mocno na lasce i wzrokiem wbitym w ziemię. Krótko mówiąc, zbieram się w sobie.
- Stało się coś, House? Dziwnie wyglądasz. – Macham przecząco głową, ale nadal nie podnoszę wzroku. – No to, o co chodzi? Chcesz mi coś obwieścić? Zabiłeś kogoś, obraziłeś, wyśmiałeś, zwolniłeś?
- Nie… i tak – dodaje, gdy przypomina mi się pacjentka z przychodni. Tylko, co ja mogę na to poradzić? Była głupia, jak but. Idiotki zasługują na idiotyczne traktowanie.
- Powiesz mi, co zrobiłeś, czy będziesz tak stał i oglądał mój dywan?
- Raczej ta druga opcja – stwierdzam, po dłuższej chwili. Nada nie podnoszę wzroku. Coraz bardziej się denerwuję. Co ja zrobię, jeśli mnie wyśmieje? Przecież nie mogę powiedzieć jej, że żartowałem. Nie uwierzy w to. Boże, jaki ja jestem durny!
- House, denerwujesz mnie! Mów, albo wyjdź i mi nie przeszkadzaj. Niektórzy ludzie, od czasu do czasu pracują. Wiem, że to dla ciebie nowość, ale tak jest. Ja właśnie teraz chciałabym popracować, także… - Domyślam się, że wskazała mi drzwi, ale nie mogę być tego pewien, bo na nią nie spojrzałem. W końcu wzdycham ciężko i podnoszę wzrok. Cuddy siedzi i patrzy na mnie lekko zdziwiona, może nawet zatroskana moim zachowaniem i dziwną małomównością.
- Muszę ci coś powiedzieć – stwierdzam tonem, który byłby stosowny do informowania kogoś, że umiera.
- Tak?
- Coś ważnego. Ważnego dla mnie. Mam nadzieję, że dla ciebie też.
- House, co się stało? Zaczynam się denerwować. – Jakby na potwierdzenie jej słów, w jej oczach dostrzegam strach i zdenerwowanie.
- Kobieto, czy ty musisz tyle gadać? – Trochę mnie zirytowała, bo nie lubię, gdy ktoś mi ciągle przerywa. Zwłaszcza, gdy próbuję mówić coś, czego nie mam ochoty mówić. Cuddy lekko zdziwiona milknie i wbija we mnie oczekujące spojrzenie. – Widzisz, ja… to znaczy… hm, jakby to powiedzieć? Chciałbym, żebyś wiedziała… ja, chciałbym, żebyśmy… hm… może nie teraz, jak chcesz, to kiedy indziej, a jak w ogóle nie chcesz, to nigdy, ale bardzo chcę, żebyś jednak chciała, bo ja też bardzo bym chciał. Jak nie, to zrozumiem, bo wiem, jaki jestem i wiem, że trudno ze mną wytrzymać. Kiedyś myślałem, że z tobą trudno byłoby wytrzymać, ale ostatnio… znaczy, tak sobie pomyślałem… jak nie chcesz, to nie, ale ja tak sobie pomyślałem, że może nie byłoby tak trudno. – Patrzę na nią błagalnie, ale ona wpatruje się we mnie z na wpół otwartymi ustami i oczami dużymi jak spodki. Kurde, wiedziałem, że nie będzie chciała. Jak się z tego teraz wycofać? Szlag, zrobiłem z siebie głupka! – Cuddy, zapomni o tym. To jest głupi pomysł. Ja… mam pacjenta. Muszę wracać do siebie. Zostawiłem dzieciaki same. Hm, cześć. – Odwracam się gwałtownie i szybko zmierzam do drzwi, przeklinając w duchu własną naiwność i Wilsona. Gdy chwytam za klamkę, zatrzymuje mnie czyjaś dłoń zaciśnięta na moim ramieniu.
- Zaczekaj, House. Co chciałeś mi powiedzieć? – Patrzę jej w oczy i uświadamiam sobie, że ona nie tyle mi odmówiła, co w ogóle nie załapała, o co mi chodziło. Wzdycham ciężko, ale nie wiem, jak mam jej to powiedzieć. Tak po prostu? Nie umiem.
- Nic, mówiłem. To nieważne. Taka moja głupota. – Śmieję się nerwowo i dla pewności zerkam na jej biust. – Nie mieli w sklepie bluzki z większym dekoltem? Pewnie byłaś zawiedziona. – Muszę się przyznać, że zabrzmiało to mdło i tak jakoś bezbarwnie.
- House, czego się boisz?
- Tak najbardziej? – Macha potakująco głową, z uroczym uśmiechem. Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią. Czego się najbardziej boję? Upokorzenia? Odrzucenia? Samotności? Wyśmiania? Porzucenia? Zawodu? Mam wrażenie, że boję się tego wszystkiego. Uśmiecham się smutno. – Myślę, że najbardziej boję się normalnego życia. – Brzmi to dość melodramatycznie, ale co ja na to poradzę? Taka jest prawda. Chciała prawdy, mam rację? Mam. Więc niech się nikt nie czepia. Jak ja nienawidzę melodramatów!
- A czego się tam bać? – pyta, z uśmiechem politowania, nad moim zachowaniem.
- Ja już coś znajdę. Już sam ja jestem wystarczającym powodem, nie uważasz?
- Nie, House. Nie uważam tak – mówi cicho, ale w dalszym ciągu patrzy mi prosto w oczy. W tej rozmowie, to ja częściej uciekam wzrokiem w bok. Ale nie teraz. Teraz patrzę na nią. – Bardzo chciałabym, żebyś powiedział mi to, co chciałeś powiedzieć, ale nie starczyło ci odwagi. – To jest kobieta, czy sadysta? Nie umiem tego powiedzieć. Już chcę wyjść, ale wpadam na genialny pomysł. Przecież mogę jej to pokazać! Czuję, jak zaschło mi w gardle ze zdenerwowania. Serce bije mi sto razy szybciej, niż zwykle. Mimo to nachylam się do niej i delikatnie całuję jej usta. Jest to krótki, delikatny, wręcz nieśmiały pocałunek. Wyraża wszystkie moje wątpliwości i cały strach. Nawet w tym pocałunku nie mogę odnaleźć mojej pewności siebie i odwagi. W tym nie, ale w kolejnym już tak. Gdy spostrzegam, że Cuddy się ode mnie nie odsunęła, całuję ją bardziej zdecydowanie i namiętnie. Puszczam klamkę i obejmuję ją w pasie. Lewą dłonią gładzę jej plecy, wzdłuż kręgosłupa, a prawą wplątuje w miękkie loki. Czuję na ustach jej gorący i przyśpieszony oddech. Czuję specyficzny smak czerwonej szminki i czarnej kawy. Czuję jak jej dłoń gładzi moje plecy, a druga włosy. Czuję jak jej język dotyka mój. W tym momencie pokazuję jej całego siebie. Stoję przed nią bez zbędnej maski sarkazmu i ironii. Bardzo niechętnie odsuwam ją od siebie. Robię to tylko, dlatego że zabrakło mi tchu. Gdybym był napalonym nastolatkiem lub Gregorym House’em kontynuowałbym pocałunek po trzech sekundach odpoczynku. Ona ma jednak inne plany. Niestety. Ach, te kobiety. Jak zawsze wybierają najmniej odpowiedni moment na rozmowę.
- Tego się bałeś?
- Nie, bałem się tego.
- Czyli czego? – Wzdycham i przewracam oczami, ani na chwilę nie wypuszczając jej z objęć.
- Tego, co będzie teraz.
- Tego? – Cuddy staje na koniuszkach palców i muska wargami moje usta. Już chcę pogłębić pocałunek, ale bardzo szybko się odsuwa. Też chciałbym mieć taki refleks.
- Nie, myślałem, że na mnie nawrzeszczysz. – oświadczam tonem, rozeznanego w takich przypadkach, psychologa. Uśmiecham się w niezwykle uroczy sposób.
- Za co?
- Za molestowanie szefowej.
- Ja molestuje pracownika. Nawrzeszczysz na mnie?
- Owszem, ale później. Najpierw wykorzystam to, że chcesz być molestowana. – Odsuwam się i sprawnym ruchem zasłaniam żaluzję oraz przekręcam klucz w drzwiach.
- House. Jesteśmy w biurze – Chyba próbuje odesłać mnie do mojego rozsądku. Chichoczę cicho i znów ją obejmuję.
- Wiem. Chyba możemy tym wyjaśnić fakt zamknięcia drzwi na klucz i zasłonięcia żaluzji. Chyba, że ty widzisz inny powód.
- Nie, nie widzę. House?
- Co znowu? – Słowo daję, ta kobieta mnie irytuję. Właśnie miałem ją pocałować!
- Czy ty chciałeś mi powiedzieć, że mnie kochasz?
- Chyba śnisz. – Prycham z niezadowolenia. – Chciałem ci powiedzieć, że cię toleruję.
- Wiedziałam, że mnie kochasz. – Śmieje się, gdy widzi moją zmieszaną minę, wyrażającą niezadowolenie i niepewność.
- Nienawidzę cię. – Wkładam w te słowa tyle jadu, ile tylko zdołam w nich umieścić. Jednocześnie przybliżam jej ciało jeszcze bliżej siebie, co w efekcie psuje całą wypowiedź.
- Tak? A ja cię kocham.
EPILOG
Gregory House siedzi wygodnie na skórzanej, czerwonej kanapie w pomieszczeniu przypominającym poczekalnie. Wygląda na obrażonego. Ma niezadowoloną minę i co pewien czas prycha z dezaprobatą, gdy spojrzy na Lisę Cuddy, siedzącą z szerokim uśmiechem tuż obok niego.
- Co ci jest, House? Przecież lubisz odpoczywać. Powinno ci się to podobać.
- Ta, jasne. Lubię odpoczywać, ale nienawidzę być zostawianym samopas w najciekawszym momencie – stwierdza, śmiertelnie obrażonym tonem. Cuddy przewraca oczami i uśmiecha się jeszcze szerzej.
- Denerwujesz się, że Szpilka nie pisze dalej tej historii?
- Tak. Mogła napisać jeszcze kilka akapitów z nami i kanapą w roli głównej.
- House! Nie bądź wulgarny.
- Nie jestem wulgarny, tylko szczery. – House odwraca się w stronę Lisy i spogląda na nią swoim przeszywającym wzrokiem. – Co ona niby teraz robi? Co jest ważniejsze ode mnie?
- Co robi Szpilka? – Upewnia się Cuddy. House przytakuje jej, nie spuszczając z niej wzroku ani na moment. – Je truskawki z cukrem. Kiedyś musi odpocząć.
- Truskawki? Truskawki są ważniejsze ode mnie, od ciebie i od kanapy?
- Może kiedyś napisze coś o tobie i kanapie – mówi Cuddy takim tonem, jakby tłumaczyła coś niedorozwiniętemu dziecku.
- Nienawidzę czekać. – House drapie się po głowie, ani na chwilę nie rezygnując ze swojej obrażonej miny.
- To muszę cię rozczarować. Jesteś w poczekalni. Tutaj musimy czeka, aż Szpilka wymyśli coś nowego.
- A w ogóle wymyśli?
- Mówiła, że się postara.
- To może teraz my się postaramy jakoś przyjemnie spędzić ten czas oczekiwania. Dziś w nocy już nic nowego nie wymyśli – stwierdza House, przybliżając się do Cuddy z diabelskim błyskiem o oczach. – Jesteśmy my, jest kanapa.
- Nie ma mowy! Wystarczy, że w fickach muszę się z tobą obściskiwać. Trzymaj łapy przy sobie. – Cuddy szybko zrywa się z kanapy i staje w bezpiecznej odległości od House’a, który siedzi z jeszcze bardziej niezadowoloną miną. – Zachowujesz się nieprzyzwoicie. Idę stąd. Może inny autor potrzebuje Cuddy w swoim ficku. Mam trochę wolnego czasu, to się na coś przydam.
- A ja, co mam robić? – Jęczy House i robi minkę porzuconego, na pastwę losu dziecka.
- Nie wiem. – Cuddy wzrusza ramionami w lekceważący sposób. – Może idź do Hilsona? Zrobisz, chociaż coś pożytecznego.
- Ale ja nie chcę iść do Hilsona. Ja kocham być tutaj, w Huddy.
- Kochasz być w Huddy? – Cuddy wydaje się być zachwycona jego słowami. House, widząc to gorliwie przytakuje.
- Ależ oczywiście. Kocham występować z tobą. Z nikim tak dobrze mi się nie kłóci.
- Jesteś cudowny. – Cuddy podchodzi do kanapy i z powrotem siada przy House’e. Zauroczona jego wyznaniem gładzi go dłonią po policzku. Nie dostrzega w porę diabelskiego błysku w oczach mężczyzny.
- To co będzie z tą kanapą?
KONIEC
Pozdrawiam i ściskam Was wszystkich mocno.
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:19, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No to zaczynamy cytowanie
Szpilka napisał: |
Och, nie mógłbym pominąć w tym wszystkim zasług Jamesa Wilsona. Tak, on odegrał w czasie tych dni bardzo istotną rolę. Wkurzał mnie i dręczył jak jeszcze nigdy wcześniej. Myślałem, że go uduszę. To znaczy, nie do końca tak myślałem. Często myślę o tym, że można by go udusić i mieć święty spokój. Tylko, że w czasie tych dni miałem ochotę go złapać, wyrwać mu włos po włosie, zabić na jego oczach jego matkę, ojca, rodzeństwo, babkę i prababkę, potem go udusić, poćwiartować, posypać cząstki solą, pouderzać w nie młotkiem, wrzucić do worka, dać go psu, żeby się pobawił, a następnie wyrzucić sfatygowany worek do rzeki. Tak, myślę, że wtedy by mi ulżyło. Nie zrobiłem tego tylko przez wzgląd na mój ugodowy i spokojny charakter. |
Ja chyba jestem skrajnie wredna ale ten plan wymyślnych tortur rozbawił mnie do łez.... podobnie jak ten spokojny i ugodowy charakter
Szpilka napisał: | – Widzisz, ja… to znaczy… hm, jakby to powiedzieć? Chciałbym, żebyś wiedziała… ja, chciałbym, żebyśmy… hm… może nie teraz, jak chcesz, to kiedy indziej, a jak w ogóle nie chcesz, to nigdy, ale bardzo chcę, żebyś jednak chciała, bo ja też bardzo bym chciał. Jak nie, to zrozumiem, bo wiem, jaki jestem i wiem, że trudno ze mną wytrzymać. Kiedyś myślałem, że z tobą trudno byłoby wytrzymać, ale ostatnio… znaczy, tak sobie pomyślałem… jak nie chcesz, to nie, ale ja tak sobie pomyślałem, że może nie byłoby tak trudno. – Patrzę na nią błagalnie, ale ona wpatruje się we mnie z na wpół otwartymi ustami i oczami dużymi jak spodki. |
Cudownie zamotane po prostu cudownie
Skoro mogę się powtarzać to będę, tym razem w odniesieniu do całości: napisałas rewelacyjne opowiadanie, w którym doskonale oddałaś atmosferę serialu i postać House'a
Natomiast epilog.... wymiata, jak to mówią
Cóż powiedzieć.... wena na kolejne twory
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ot_taka dnia Wto 13:20, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:24, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
DRUGA!
Edit: a jednak koniec! Ale dobrze, przeżyję to jakoś, bo piszesz nam coś innego.
A teraz powiem Ci, że pisząc ładna rozmowa niekoniecznie miałam na myśli sweet-and-pink-happy-Huddy-end, ale skoro jednak jest happy (ale nie zbyt różowy czy w ogóle zbyt jakiśtam, po prostu bez przegięcia w żadną stronę i to lubię), to również jestem usatysfakcjonowana. xD
Cytat: | - Nienawidzę cię. – Wkładam w te słowa tyle jadu, ile tylko zdołam w nich umieścić. Jednocześnie przybliżam jej ciało jeszcze bliżej siebie, co w efekcie psuje całą wypowiedź. |
Hahaha! Mrrr, o tak, to z pewnością jest całkowcie zaspokajające moje potrzeby zakończenie. ^.^
Nie mam zielonego pojęcia, co jeszcze mogłabym dodać ponad to, że bardzo się cieszę, iż postanowiłaś się z nami podzielić tym tekstem i po raz kolejny życzę, żeby ogromny, kolorowy Wen został towarzyszem Twojego życia i nigdy Cię nie opuszczał!
Edit 2: wiem już, czego nie dopisałam - że bardzo, ale to bardzo podoba mi się pomysł na epilog! Sama jego treść oczywiście też (xD), ale pomysł jest naprawdę prześwietny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez a_cappella dnia Wto 14:11, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maddy
Pacjent
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:43, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Zabiłaś mnie tym epilogiem. Powaliłaś. Pomysł wyjątkowy, fik najlepszy
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:49, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze Szpilka fik świetny. Po drugie dlaczego Alice była chora na boleriozę ?? Ta choroba jest już zaklepana, przeze mnie! Nie nie żartuje, miałam boleriozę ( a może mam ? w sumie wyleczyli mnie, ale nie wiem czy to zostaje na zawsze) . Strasznie podoba mi się ten fik. Nie mam zielonego (jak sukienka tej grubej pani z początku fiku )pojęcia, co wpisać dalej. To może po prostu pokłony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:45, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Szpilko
Tego, co czuję nie wyrażą żadne słowa zachwytu
Ten fik, ba, to DZIEŁO jest zajefajne, żeby nie użyć innego bardziej dosadnego słowa jest super, genialny, boski cudowny, fantastyczny, wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny. Jesteś prawdziwą talenciarą Końcówka przeszła moje najśmielsze oczekiwania Boże ile bym dała, żeby zobaczyć tą gabinetową scenę w serialu, błagam wyślij to d Shora, niech się facet uczy Postać House'a, co już mówiłam wiele razy, zresztą wszyscy to podkreślają jest absolutnie najlepsza To najlepszy House jakiego czytałam Zazdroszczę Ci tej umiejętności wczucia się w niego, w Twoim fiku był jak żywy, chyba był nawet lepszy niż w oryginale (czyt. w serialu)
Epilog to mistrzostwo świata Myślałam, że umrę
A zapomniałabym... House'owe wyznanie nikt lepiej by tego nie ujął, dobrze, że Cuddy potrafi za nim nadążyć
Masz we mnie zagorzałą fankę, tym fikiem trafiłaś idealnie w mój gust Świetnie piszesz Huddy ma wielkie szczęście, że Cię ma
Kłaniam się w pas Dzieło godne wydrukowania, co niniejszym czynie
Dziękuję Ci za to, że mogłam to przeczytać
Buziaki
Zauroczony lisek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:52, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
OMG.!
To jest tak genialne,że brak mi słów ;d
Musiałabym użyć tylu pozytywnych epitetów,żeby to opiseć,że szok,a nie chce mi się myśleć,wiec poszukaj ich sobie sama w słowniku
Kocham Cię i tego ficka też
A epilog wspaniały.!
I of kors WIELGACHNE pokłony ...
Czekam na kolejne twoje ficki
Pozdrawiam
P.S. Muahahaha.! Skomentowałam przed Gosią
Edit: Zapomniałam napisać,że to wyznania House'a spodobało mi się najbardziej Jak on się plątał i tak sobie stwierzam,że ona za dużo myśli i za dużo chce
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Wto 16:53, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:29, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Heniu! nie chwal się! wiesz, że szkołę późno kończę, a jeszcze dojechać musiałam i założyłam doświadczenie na chemię!
- I znów zakończyła w najciekawszym momencie! Tylko czemu to już koniec? - skarży się Gorzata.
rozwaliłaś mnie tym epilogiem!!!
ostatnia część genialna!
najbardziej mi się spodobało wyznanie House'a
chociaż, gdybym miała zacytować najlepszy fragment tego ficka, pewnie przepisałabym cały
miałaś świetny pomysł, a twój styl jest fantastyczny!
bardzo mi się podobało!
czekam na kolejny fick! będę męczyć w razie potrzeby
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:38, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
ot_taka No chyba nie zaprzeczysz, że House ma spokojny i ugodowy charakter? Cieszę się, że Ci się podobał cały fick, no i ten epilog
a_cappella Cieszę się, że jesteś usatysfakcjonowana końcówką, no i oczywiście, że podobał Ci się epilog, bo ja sama miałam wątpliwości co do jego treści. Cudownie, że były one nieuzasadnione Dzięki za tak niezwykłego wena.
Maddy Zabiłam Cię? Mówiłam, żebyś nie czytała tego epilogu. Teraz udowodnią mi morderstwo z premedytacją i pojdę siedzieć. Dadzą mi w więzieniu komputer? Albo chociaż kartkę i ołówek? Fick najlepszy? Dziękuję Również pozdrawiam.
piłeczka Haus'a Wybacz, że tak podstępnie i wrednie wykradłam Ci chorobę. Naprawdę zrobiłam to nieświadomie. Dzięki za tyyyle pokłonów. Oczywiście bardzo się cieszę, że podobał Ci się fick
lisek O Boże, ile epitetów I znów ta talenciara Najlepszy House jakiego czytałaś? Ogromnie cieszę się, że tak uważasz. Ale czy cokolwiek może być lepsze od oryginału? Od takiego oryginału? Nie, chyba nie Dobrze, że tylko myslałaś, że umrzesz. Wystarczy mi jedno morderstwo na sumieniu (wiem, to taki ciemny humor). A ja mam ogromniaste szczęście, że mam Huddy Marnujesz kartki na mój fick? Lepiej napisz coś na nich. Buziaki
daritta Dobra, poszukam sobie sama Cieszę się, że Ci się podobało. Bardzo się cieszę
Gorzata I ponownie napiszę to samo zdanie - cieszę się, że Ci się podobało. Aha, to męczenie w dalszym ciągu brzmi groźnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:13, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Och.
*kontempluje*
Klasa. Fick idealny - idealnie zaczęty, idealnie prowadzony i zakończony zgadnij jak? Idealnie.
Świeżutki wydruk dumnie spoczywa na moim biurku i oczekuje kolejnego przeczytania - tym razem w całości.
Fantastyczny epilog! Rozbroiła mnie całkowicie wersja Hugh i Lisy w fickowej poczekalni Oraz to, że nawet tam między nimi iskrzyło.
Dziękuję za tę próbkę narracji trzecioosobowej - teraz obiektywnie, na podstawie różnych Twoich utworów stwierdzam, że jesteś fickopisarzem doskonałym. Dziękuję też za dedykację
Ogromnie, ogromnie mi się podobało. Podtrzymuję opinię, że jest to najlepszy House'owy fick jaki kiedykolwiek czytałam (a wierz mi, że pochłonęłam ich tysiące).
Ściskam mocno i życzę rychłego przyjścia matki weny.
Sarusia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:03, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że teraz komentuję, ale nie było mnie przez kilka dni. Żałuję, ale już nadrobiłam 3 ostatnie części, których nie czytałam
Ten fick na długo zostanie w mojej pamięci. A jak zdarzy mi się zapomnieć jakąś jego część to będę sobie przypominała czytając go ponownie
Jest GENIALNY. Od początku do końca.
A epilog chyba najlepszy jaki czytałam A trochę już ich było
Cytować tego co mi się podobało najbardziej nie będę, bo bym pewnie zacytowała większość ficka Ale świetna była część w mieszkaniu House'a i Wilsona, jak rodzina Cuddy do nich przyszła. No i oczywiście wyznanie miłości BARDZO w stylu HOuse'a
Mam nadzieję, że napiszesz jesio duuuuuuuużo ficków Jesteś świetną pisarką, na serio
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:08, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Sarusia Och, kolejna co marnuje kartki na moje twory Bradzo mi miło. Bardzo, bardzo, bardzo Musiałam sie troszkę natrudzić, żeby przypomnieć sobie jak się pisze w narracji trzecioosobowej, więc bardzo się cieszę, że się to Tobie podobało. Fikopisarz doskonały? Oj, chyba się rumienię. No i nadal uważasz, że to najlepszy House'owy fick jaki czytałaś, więc ponownie dziękuję
GosiaczeQ_17 Ależ nie musisz przepraszać. Dziękuję za wszystkie przemiłe słowa. Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, ale uważam, że szczere dziękuję jest najopowiedniejsze, choć nie wyraża wszystkiego, co chciałabym powiedzieć A co do Twojej nadzieii, to mam nieodparte wrażenie, że się ziści. O zgrozo
Dziękuję wszystkim po raz kolejny.
Pozdrawiam
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:33, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne. Przeczytałam wszystkie części na raz. Początek był świetny ale epilog powalił mnie ostatecznie
... ta kanapa ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 171 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:38, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ten fik to mistrzostwo!
Mimo, że nie komentowałam poprzednich części, to cały czas śledziłam prace nad fikiem Teraz postanowiłam nadrobić zaległości Całość godna ogromnej pochwały Epilog po prostu mnie powalił! Chyba takiego jeszcze nie czytałam!
Dziękuję Ci za tak wspaniałego fika!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolax09
Pacjent
Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:28, 12 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
M a j s t e r s z t y k !!!
jejku czytałam to ponad 2 godz. bez przerwy..
to mnie uzależniło
ale warto było ...
i wgl. epilog świetny no i pomysłowy bardzo : D
zabieram się za lekture innych Twoich ficków
mam nadzieje ,że takie znajde
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|