|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:40, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
*strach w oczach* Nie podejrzewałam cię o to... xD
proszę mi się tu nie fochać na mnie
tak, tak, komentarz jak najbardziej emocjonalny, a dedyk... to się domyśl
dziękuje wszystkim za komenty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:10, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie chciałabym czytać od końca, taaak już chciałabym się dowiedzieć końca, a tu jeszcze 5 części
Podobał mi się wątek z melodią. To było piękne.
*ryczy*
Ciekawe co teraz zrobi House?
P.S. Nienawidzę Stacy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:20, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
to chyba pod wpływem twjego fika....
dzisiaj śniło mi się że byłam w ciąży. serio.
weszłaś w mją psychikę, że aż zaczynam się bać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:21, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
OMG....... na koniec zaczęłam się bać, że Cuddy poroniła i okazało się, że to byla prawda.... Została sama, zostawiona przez House'a, opuszczona przez dziecko... z nienawiścią, która rozkwitała w jej sercu i cieplejszymi uczuciami, gdy patrzyła na Wilsona. Sama... zagubiona w pędzącym na zatracenie świecie.. A ta piosenka.... opisałaś to tak delikatnie, subtelnie, jak ulotny zapach lawendowych wspomnień, zasuszonych płatków róży.. Ta piosenka oznacza koniec. I on ją zagrał.
A House? Nie uznał dziecka, nie przyjął do wiadomości jego pojawienia się na tym świecie. Dziecko zapłakało, gdy ojciec je odtrącił. I umrze. Umrze przed upływem tygodnia, jeśli nie zdarzy się jakiś cud..
Czy Stacy.. czy Stacy kocha to dziecko? Juz nie chce, by umarlo, ale traktuje je jako... jako instrument potzrebny do wykonania jakiegoś planu.. To takie bezduszne... mała, krucha, nikomu niepotrzebna istotka.....
Pinky, dobrze, że Wen ci dopisuje, bo piszesz wspaniale ! Kolejna część napawa mnie niepokojem i dreszczem oczekiwania... dwaj ją tu szybko . Usciski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:06, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
amandi napisał: | opuszczona przez dziecko |
ten tekst mnie zabił. zdecydowanie
ECC, ja nie wiedziałam, że tak działam na ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:13, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
OMG świetny fik co prawda już się trochę gubię, dziecko Cuddy nie żyje ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:33, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dla tych, którzy się pogubili (zdaje się, że jest ich wielu ) :
- Stacy urodziła chore dziecko,
- House go nie uznał,
- Cuddy poroniła,
- Wilson liczy na "coś więcej" z Cuddy
- Wilson, Cuddy i Stacy chcą zabić House'a (jaka jednomyślność...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syśka
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:50, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | dziecko Cuddy nie żyje ?? |
PŁÓD, Nimfka, PŁÓD!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:54, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Płód Cuddy nie żyje, dziecko Stacy umrze nim ta zdąży je wykorzystać do swoich niecnych celów
Coraz smutniej się robi...a atmosfera się zagęszcza...
Zaskoczyłaś mnie 3 partem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:16, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ten tekst mnie zabił. zdecydowanie |
No wiesz co, Pinky? ja się starałam metaforycznie, pokazywałam swoje wzruszenie, przejęcie , a ty sprawiasz, że sama się śmieję ze swojego komenta
- czekam na next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:32, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
PART IV
dedyk dla amandi, która płacze ze śmiechu nad własnymi komentarzami
Wieczór był nadspodziewanie ciepły. Gwiazdy rozsypały się po firmamencie nieba nadając mu niesamowitego blasku.
Jak jej oczy.
Nigdy by się nie podejrzewał o taki romantyzm.
Tak. To nie mogło się skończyć dobrze. Nawet jeśli znajdzie ją, zabije Stacy i zapomni o nowo narodzonym dziecku, to nic nie będzie już takie jak dawniej. Widział Wilsona i niemal czuł jego determinację. Wiedział, że Cuddy prędzej wypruje z niego flaki niż wybaczy zniewagę i poniżenie, ból i cierpienie. Choćby się ukorzył przed wszystkimi (co było bardzo mało prawdopodobne), to i tak nie odzyska jej zaufania. Przystanął i spuścił głowę.
- Jak się czujesz, Preston? – Mały chłopczyk leżał w objęciach pielęgniarki i nie ruszał się. Nie płakał, nie wierzgał, nawet nie mrugał oczkami. Był spokojny, aż za bardzo. – Może chce pani go potrzymać? – Popatrzyła na Stacy, która siedziała w szlafroku na ławce i patrzyła na swoje dziecko. Swojego potwora, który ją zawiódł. Wstała i wzięła go na ręce. Chciała przekazać mu całą swoją niechęć, nienawiść, pogardę. Kiedy była jeszcze szczęśliwa, marzyła o tym by mieć z Housem potomka. Dużo czytała o magicznym związku matki z dzieckiem, lecz kiedy trzymała w ramionach własnego syna, nie potrafiła wykrzesać z siebie ani odrobiny czułości. Myślała o śmierci Marka, o wyjeździe Grega, o chwili kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, o radości i następującym po niej smutku spowodowanym wiadomością o szczęściu House’a i Cuddy. Związek z nim nauczył ją jednego – nie mogła przegrać. Dlatego postanowiła walczyć do końca. Cała jej determinacja, złość, uparcie, nienawiść, pogarda, żal i wstyd zajaśniały w jej oczach. Preston poczerwieniał, zaczął machać małymi rączkami. Ciche jęki wydobywające się z jego usteczek przerodziły się w rozdzierający płacz. A ona patrzyła na niego z zaciętością i kołysała go niczym świnkę skarbonkę kiedy chce się z niej wydobyć trochę grosza.
Leżała na łóżku zwinięta w kłębek. Była taka niewinna. Kiedy zaczęła ronić, nie wiedział co ma robić. O tym, że straciła dziecko, dowiedział się dopiero w szpitalu. Wiedział, że to okrutne, ale zaczął się cieszyć. Uciekł do łazienki. Zaczął płakać i dziękować Bogu za to, że dał mu znak. To, że poroniła, było dla niego jakby drzwiami do nowego życia. Mógł wreszcie zacząć działać i wcielać swoje plany w życie. Spuścił głowę i jeszcze raz wrócił myślami do ostatnich wydarzeń. Wstrząsnęły wszystkimi, to było pewne. Przypomniał sobie zrozpaczoną Cuddy i House’a. Zdał sobie sprawę z tego, że po raz pierwszy zobaczył prawdziwe oblicze swojego przyjaciela. Niepoznane przez nikogo, prawdopodobnie nawet przez nią.
Tak mało wiedział o relacjach między Housem a Cuddy. Niby ich związek był najpopularniejszy i najbardziej poznany przez wszystkich pracowników i pacjentów, z każdym szczegółem ich łóżkowych wybryków i cichych dni. Lecz tak naprawdę nikt nie miał pojęcia o uczuciach, stopniu sformalizowania związku, o tym jak daleko zaszli w potencjalnych decyzjach i obietnicach. Pomimo szczerej jawności doskonale ukrywali z pozoru najoczywistsze rzeczy. Tak dobrze to rozegrali…
Targały nim różnorakie wątpliwości. Czy ma trwać przy niej jako przyjaciel? Czy ma prawo zrobić krok dalej i otoczyć ją swoją opieką? Jak ma rozmawiać o Housie?
I czy w ogóle może go wspominać…?
***
Dni mijały leniwie popędzane przez wskazówki wielkiego zegara życia.
Tik – tak.
Tik – tak.
Te trzy dni jakie upłynęły od jej odejścia i porodu Stacy trwały w nieskończoność. Czerwona lampka migała bezustannie na telefonie informując o nieodsłuchanych wiadomościach. W pokoju raz po raz rozbrzmiewał głos Stacy. Przepełniony żalem, goryczą, poniżeniem.
House… Jesteś tam? Wiem, że jesteś. Nie udawaj. I tak wiem, że siedzisz spokojnie na kanapie i próbujesz mnie zagłuszyć Monster Truckami. Ale twoje wysiłki idą na marne.
Greg? Greg, ty wiesz, że masz syna? Preston. Preston House. Czy to nie brzmi dumnie? Wyobraź sobie jak uśmiecha się do ciebie radośnie. Bo jesteś jego ojcem. Ty, nikt inny.
Nie wiesz nawet co przeżywam! Twój syn umiera, a ty siedzisz i popijasz burbon! Nie sądziłam, że jesteś aż tak bardzo okrutny…
Dałam ci to, czego ona nie mogła dać… I nigdy nie da. Wiesz o tym dobrze. Wiesz, że to będzie twoje jedyne dziecko. Jedyny potomek. A ty chcesz, by zapamiętano cię jako dupka i gnoja…?
Leżał i wsłuchiwał się w jej głos. Kiedyś tak pożądany i oczekiwany, dziś był tylko dźwiękiem. Kolejnym dźwiękiem w wielkiej symfonii jego życia. Ufał, że zdoła zagrać jeszcze trochę, a tu nagle melodia urwała się. Niedokończone requiem… Msza żałobna.
Kiedyś na pewno wstałby i zaczął walczyć o swoje. Co prawda nikt nie podejrzewałby, że jemu może zależeć na KIMŚ. Walczyłby o sprawę. Ale teraz leżał i rozmyślał nad bezmyślnością tego co było. Rozważał wszystkie za i przeciw, obliczał. Jak nigdy. Nie potrafił się zmotywować, by walczyć. O nią i dziecko.
Bał się… Szczęścia? Oparcia? Przywiązania? Radości? Codziennych uśmiechów i ciepłych słów? Chciał, ale nie potrafił! Paraliżował go strach przed nieznanym, ale i przed tym, co mogłoby być prawdziwe, realne. Szczęśliwe.
Wziął kilka tabletek, nie liczył nawet ile, podłożył ręce pod głowę i wpatrywał się w ciemną plamkę na suficie. Po jakimś czasie powieki zaczęły mu ciążyć, jak z ołowiu. Poczuł się lekko i beztrosko. Przypomniał sobie wszystkie dobre chwile i uśmiechnął się. Bo przed oczami stanęła mu ona, oblana nieziemskim blaskiem. Chciał wyciągnąć do niej ręce, ale nie mógł.
Nawet noga przestała go boleć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sapphire
Student Medycyny
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy Szynszyli
|
Wysłany: Pon 20:47, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zwykle z góry wiem, jak fik się skończy, a tego rozgryść nie mogę. Jak górę bierze moje psychiczne ja, zwykle wymyślam możliwe zakończenia Huddyfików (które zawsze w moim mniemaniu kończą się kissem, ale w innych okolicznościach ), a tutaj szaleję i wymyslam jakieś banały. No i jak się do tego dołoży stopień pokręcenia fabuły (pokręcona fabuła rulez!), i pomysł, i wszystko, to wychodzi cuuudooo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:27, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Niby ich związek był najpopularniejszy i najbardziej poznany przez wszystkich pracowników i pacjentów, z każdym szczegółem ich łóżkowych wybryków i cichych dni. Lecz tak naprawdę nikt nie miał pojęcia o uczuciach, stopniu sformalizowania związku, o tym jak daleko zaszli w potencjalnych decyzjach i obietnicach. Pomimo szczerej jawności doskonale ukrywali z pozoru najoczywistsze rzeczy. Tak dobrze to rozegrali… |
Cała prawda o Huddy w streszczona w kilku zdaniach
Świetny Fik, czekam na V part z niecierpliwością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:57, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Sapphire napisał: | pokręcona fabuła rulez! |
zgadzam się
JigSaw napisał: | czekam na V part z niecierpliwością |
no nie wiem kiedy go wrzucę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:51, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
tak fabuła jest zakręcona na maksa.
W tej chwili najbardziej intryguje mnie Wilson. Jego zachowanie/mysli to coś nowego. Czekam jakie będą jego własne decyzje, nie konsultowane z Housem.
Inne wątki też mnie intrygują. Jesteś troche okrutna Pinky, ale nie schodź z tej drogi. Przynajmniej na razie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:06, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Żeczywiście nieprzewidywalny fik, co jest rzadkością, cudo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:54, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Izabella napisał: | Jesteś troche okrutna Pinky, ale nie schodź z tej drogi. |
Ja widzę, że zÓo rządzi xD
Jejku, tak mnie cieszą wasze komentarze... Bałam sie, ze napiszę fik oklepany, przewidywalny... A tu się okazuje, że jest inaczej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:32, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pinky... ja... brak mi słów.
Ale obiecuję że jak ochłonę, to napiszę coś bardziej sensownego...
tymczasem przesyłam ci moje mokre całusy i gorące uściski,
i czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:28, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pinky napisał: |
Bałam sie, ze napiszę fik oklepany, przewidywalny... |
Uwierz mi, że mnie mam pojęcia co będzie w kolejnej części, a już nie mówię o końcówce.
Ten fik jest tak trzymający w napięciu, że idąc spać i wstając myślę o nim
A czytając każdy kolejny part mam jakąś gulę w gardle
Już czekam na kolejny fragment
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr. paula
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:14, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jeju... i co ja mam napisać?! Nic mi mądrego do głowy nie przychodzi...
No to ja tak jak większość też uważam,że twój fik jest ciężko przewidzieć...
no i fabuła jest baaardzo pokręcona!
strasznie się dzieje! ciekawe co planuje stacy... no i house też coś sobie duma... wilson również snuje jakieś ciche nadzieje... (albo mi się wydawało...)
bardzo jestem ciekawa co będzie dalej więc wena życzę i (nie)cierpliwie czekam na next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:40, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
po pierwsze: dziękuję ci za tak potrzebną mi tego dnia radość - czyli dedykację i nowy odcinek . No cóż... no... czasem piszę komenty tak pokręcone, że sama nie wiem, o co w nich chodzi, bo zawsze opisuję swoje odczucia zaraz po przeczytaniu tekstu, tak, że... wiesz . Jak to się mówi? Idę na żywioł
Po drugie: jesteś jedną z najlepszych fikopisarzy na forum . Naprawdę - tak, jak ty oddajesz emocje, tak, ze wprost przelewają się przez ekran... wow .. Odcinek jak zwykle niesamowity . House borykający się z faktem własnego przegranego życia przez parę złych decyzji i "czynników zewnętrznych", nawet nie próbujący porozmawiać ze Stacy o ich dziecku.. a końcu przypominający sobie Lisę; Stacy, którą nie wzruszał nawet widok jej umierającego syna, jakże innego od normalnych dzieci.. mimo że cichy i nieruchomy, w jej rękach zaczął płakać; Wilson, który cieszył się, bo Cuddy poroniła.. Rozumiem go, że chce być z nią, a dziecko było czymś łączącym ją nierozerwalnie z House'em, ale... cieszyć się z powodu śmierci niewinnej istotki? okay, płodu , ale nowego życia, które jednak życiem nie miało okazji się stać....
Pinky, podejmujesz trudne tematy w swoim fiku, skomplikowane relacje międzyludzkie i charaktery.. Jestem pod wrażeniem, że tak dobrze sobie z tym radzisz . A ten fik jest tak zaskakujący, pełen kolejnych tajemnic i zmian zachowania, że ja chyba nigdy nie wpadnę na zakończenie .
Hm...... najbardziej intryguje mnie Stacy i Preston.... mam dziwne przeczucia, że to dziecko wywinie numer i będzie żyć .... gorące buziaki i czekam na 5 odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:42, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
O mamo. Zawiłość fabuły zaczyna mnie przerażać i gubię się sama w uczuciach House'a. Stacy mnie przeraża swoimi rozmyślaniami nad dzieckiem.
Biedna Cuddy...straciła dziecko, dziecko House'a.
Nadal nie wierzę, że dziecko, które urodziła Stacy jest House'a.
Czy Wilson stanie się dla Lisy kimś więcej? Bo znów jest biedny - między młotem, a kowadłem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syśka
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:30, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
tak, tak, tak.... i znów totalny odlot!
Pinky, masz szczęście, że ci Twoim bohaterowie to wytwory Twojej wyboraźni bo nie wiem... Stacy to jakaś żądna krwii żmija, która nawet własne dziecko traktuje przedmiotowo! Wilson to jakis sadysta cieszący się z poronienia Cuddy, a House to jakaś niedoróba *wszystkich młodszych czytelników przeprasza za brzydkie okreslenie * który zamiast się wziąć w garśc to tylko nawala na forteklapie!! TRAGEDIA!!! I to grecka, w której każde rozwiązanie jest tym złym!
Wklejaj następnego parta póki jestes chora!
Tym czasem - dużo zdrowia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:02, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Syśka jak zwykle była szczera ale to pod jej naciskiem zamieszczam piątą część, więc podziękowania należą się jej
I postanowiłam zmienić klasyfikację wiekową na +18
PART V
Zezwierzęcenie. Człowieczeństwo gdzieś ucieka robiąc miejsce temu, co dawno powinno zostać ukryte. Wstyd i hańba.
Ale to dalej człowiek. Myślący Homo sapiens. Nie wyzbył się pierwotnych instynktów.
Ciepło i zrozumienie, czyli coś czego tak bardzo teraz potrzebowała. Nigdy nie zaznała tego z Housem. Sadziła, że można się przyzwyczaić, ale teraz tak bardzo łaknęła oparcia. Ze szpitala wyszła ledwo dwanaście godzin wcześniej. Leki utrzymywały jej stan w równowadze, ale, niestety, nic nie mogło pomóc na jej psychikę.
Leżała na łóżku dokładnie okryta kołdrą. W pokoju panował mrok i idealna cisza, która niemal brzęczała jej w uszach, doprowadzała do szału. Brakowało jej szumu telewizora, stukotu laski i grzechoczących tabletek. Przyciskała ręce do brzucha i masowała go jakby wciąż wierzyła, że za kilka miesięcy na świcie naprawdę pojawi się jej dziecko.
Ostatnimi dniami dużo myślała nad tym co się wydarzyło. O Stacy, o dzieciach, o Gregu. Zaczęła powoli wątpić w jego winę. Gdyby tu był, na pewno zarzuciłby jej, ze tak łatwo się łamie, daje za wygraną.
Ale tak bardzo chciała dać mu jeszcze jedną szansę. Pragnęła, by siedział teraz przy niej i trzymał za rękę. Powieki zaczęły opadać. Podłożyła dłoń pod głowę, a drugą położyła na brzuchu. Nie powstrzymywała łez. Nagle poczuła jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem. Odwróciła się z nadzieją.
- House…?
- Ciii… Śpij. I nie myśl już o tym. – Wilson otulił ją kołdrą i przytulił do siebie.
***
Dźwięk, który bezlitośnie zagłuszał jego ostatnie myśli. Powtarza się i powtarza.
Cisza. Wdech i wydech. Słabe, ostatnie. Jak ryba wyciągnięta z wody.
Krzyki. Ktoś… go wołał? Ale to było łatwiejsze. Cichsze. Mniej natrętne. Wyobraził sobie, że jest w szpitalu i to ONA go nawołuje do przychodni.
Ale… To było takie realistyczne…
- House! Cholera jasna, otwórz! – Biła pięściami w drzwi. – Otwórz!
- Nie możesz po prostu wyważyć drzwi?
- Łatwo powiedzieć! Może mi pomożecie?!
Foreman i Chase z całej siły natarli na drzwi. Po chwili znaleźli się w mieszkaniu diagnosty. Oni stali na progu, tylko Alison odważyła się wejść.
- House…? – Chodziła bardzo powoli, by nie przeoczyć żadnego szczegółu. Lampka na telefonie żarzyła się informując o wiadomościach. Stała na środku pokoju i rozglądała się. Nagle odezwała się automatyczna sekretarka co przyprawiło ją o palpitacje serca.
Jeżeli jesteś Cuddy, wciśnij jeden i ściągnij bluzkę. Jeżeli jesteś Wilsonem, wciśnij dwa i zostaw kanapki. Jeżeli jesteś Cameron, Chasem lub Foremanem, wciśnij trzy i lepiej nie pokazuj mi się na oczy. Jeżeli jesteś kimś innym niż wyżej wymienieni, lepiej wybierz inny numer.
Jeżeli myślisz, że Preston będzie czekał ze swoją śmiercią na ciebie, to się przeliczyłeś. Zbierz dupę i przyjeżdżaj, bo twój syn umiera!
Skamieniała słuchając głosu Stacy. Wiedziała, że była zazdrosna o House’a i robiła wszystko, by go zatrzymać przy sobie. Ale nie miała pojęcia, że Greg nie uzna dziecka za swoje, pogardzi nim. Plotki jednak mówiły prawdę… Spojrzała na Roberta i Erica, którzy daliby wszystko, byleby uciec stąd jak najdalej.
Mieszkanie miało niesamowitą atmosferę, niemal mistyczną, a zarazem pospolitą i wulgarną. Na stoliku wciąż stała butelka, wino z wywróconego kieliszka mieszało się na podłodze z krwią. W powietrzu unosił się zapach soli, moczu i stęchlizny. Czas jakby się zatrzymał. Zdawać by się mogło, że zaraz wkroczy tu Cuddy, a House ponownie usiądzie do fortepianu i zażyje ostatni Vicodin. Ale aktorzy tego spektaklu dawno przestali grać. Zrzucili swoje maski i pokazali prawdziwe oblicza, mroczne i niesamowite. Aż ciarki przebiegły jej po plecach. Jeszcze raz rozejrzała się wokół jakby oczekiwała, ze zaraz zza rogu wyskoczy morderca z siekierą czy coś w tym stylu. Tak, znając House’a i jego upodobanie, to mogli spodziewać się wszystkiego. Skierowała swoje kroki do sypialni.
Nie. Mordercy nie było.
Drzwi były uchylone. Cisza. Niezmącona niczym cisza. Żadnym chrapaniem, jękami. Nie tego się spodziewała. Rozczarował ja. Tak, tak, śmiesznie to brzmiało, ale oczekiwała czegoś niesamowitego, kiedy tu wchodziła. W koncu House to House! Ekscentryczny, zrzędliwy, cyniczny samotnik. Pchnęła drzwi. W środku panował mrok. Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się, zaczęła krzyczeć.
***
Przychodzą chwile, kiedy coś niespodziewanie się kończy. Nici życia mitologicznych Parek zostają ucięte nożem i zwijają się robiąc miejsce dla czegoś nowego.
Ale tym razem Parki przecięły krótką nić. Niespodziewanie.
Małe płuca pracowały bardzo ciężko. Wszyscy oczekiwali, że to będzie już ostatni oddech. Lecz ku ich zaskoczeniu klatka piersiowa wciąż się unosiła. Pielęgniarki płakały i modliły się, by dobry Bóg skrócił cierpienia tego maleństwa. Preston zaciskał piąstki z bólu, ale chłopczykowi brakowało powietrza, by krzyczeć. Nawet nie płakał, jakby podświadomie wiedział, że nie wzbudzi to żadnego matczynego odruchu w sercu Stacy. Stała i przyciskała pięści. Była jak cezar, który z prawdziwą żądzą krwi obserwuje agonię swojego najlepszego gladiatora. Podnosi dłoń i wysuwa kciuk.
Kciuk opada w dół. Razem w klatką piersiową małego dziecka.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Czw 8:45, 05 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syśka
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:27, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
O W DU** JEŻA!!!
Pinky, oprócz tego że musisz sobie właśnie zacząć kopać dół to poprostu szczena mi popadła i ręce i wszystkie wiszące cześci ciała...
Opisy znów powalające, świetne, soczyste i zatykające nos!!!
Ledwo przeżyłam końcówkę... Aż mam szczękościsk...
Ty wiesz co się stanie jak zabijesz to dziecko, prawda???
Nie potrafię nie emocjonalnie podchodzić do tego fika... robi ze mnie poprostu miazgę i zostawia na dywanie...
Kocham, ale mam nadzieję, że ktoś Cię za to przeklnie...
Syś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|