|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:28, 20 Sty 2010 Temat postu: Niepamięć błogosławieństwem? [Z] |
|
|
Witam, chciałam zaprezentować swój kolejny fick, raczej nie będzie długi, aczkolwiek przepełniony emocjami W nim Cuddy nie adoptowała Rachel i nie posiada też swojego dziecka.
Coś dla czytelników, którzy lubią angsty oraz happy endy widzicie tu sprzeczność? Zgadza się, bohaterowie również ją zauważą... Paradoks. Życzę miłej lektury
<i>Zweryfikowane przez amantadyna</i>
Autor: amantadyna
Tytuł: Niepamięć błogosławieństwem?
Główne postacie:
Część pierwsza: House/Cuddy/Wilson
Część druga: House/Cuddy/?
Część trzecia: House/Caddy/Wilson
Kategoria: Angst
Część pierwsza
Lisa i House po wielu staraniach, zarówno z jej strony, jak i w końcu z jego, stali się parą. Długo mu to zajęło, zanim zrozumiał, że szczęśliwy może być tylko z nią. Idealne związki jednak nie istnieją. W ich przypadku nie było nawet szansy, żeby się do ideału zbliżyć. Odkąd zaczęli się spotykać, minęło osiemnaście miesięcy. Trzynaście wspaniałych, obfitujących w upojne noce i leniwe poranki, nie licząc codziennych sprzeczek i sarkastycznych wywodów House’a na prawie wszystkie poruszane przez Cuddy tematy… Później coś się zmieniło.
Przechodzili kryzys, tak się mówi. Naprawdę to Lisa unikała House’a, przesiadując w biurze poza godzinami pracy. Zawsze, gdy pytał czy wraca z nim do domu, słyszał tą samą irytującą odpowiedź: Muszę jeszcze dokończyć pracę przy papierach. W końcu przestał pytać. Po każdym zdiagnozowanym przypadku zabierał swój plecak i jechał do domu. Jego wieczory były samotne i monotonne. Kanapa, burbon, Vicodin, pilot, telewizor. Spędzał je podobnie jak wtedy, gdy nie był z nią. Tylko że kiedyś znał umiar. Co za ironia, gdy był samotnym, zgorzkniałym dupkiem bez problemów rodzinnych umiał o siebie zadbać, gorzej lub lepiej, ale potrafił to zrobić. Wtedy alkohol nie lał się strumieniami, a Vicodin nie sypał fiolkami. Teraz było właśnie tak. Miał u boku kobietę swojego życia, a nadal żył w samotności.
Wilson wielokrotnie próbował się wprosić do domu przyjaciela, chociażby na krótką pogawędkę. Wiedział dobrze, że diagnosta jest sam i że Lisa późno wraca do domu, ale House zawsze znajdował skuteczną wymówkę. Wykręcał się bólem nogi albo mówił Jimmy’emu, że administratorka niedługo wróci z pracy i zapewne będzie potwornie zmęczona. Jedno było prawdą. Cuddy ostatnimi czasy, gdy wracała ze szpitala rzeczywiście była zmęczona, a nawet przemęczona. Ich życie seksualne podupadło, a właściwie zniknęło. Unikała jego dotyku jak ognia. Wydawało się, że denerwuje ją, gdy House w jakikolwiek sposób próbuje się do niej zbliżyć lub dotknąć jej. Coś ją gryzło i mężczyzna zamierzał się dowiedzieć co. W innym razie taki związek nie miał dla niego przyszłości.
Pewnego wieczoru, gdy leżeli razem w łóżku, aczkolwiek zupełnie oddzielnie, diagnosta postanowił spróbować tego, czego nienawidził najbardziej na świecie - szczerej rozmowy o uczuciach drugiej osoby.
- Liso, powiedz co ci jest? – Miał dosyć tej zagadki, niewiedza powoli niszczyła go od środka.
- Wszystko jest w porządku - syknęła, nie spoglądając nawet na lekarza.
- Rozumiem. Masz jakąś tajemnicę, coś, o czym nie chcesz mówić... To pewnie dlatego mnie unikasz, nie chcesz rozmawiać, ale dlaczego, do cholery, nie pozwalasz się dotknąć?! – Jego irytacja sięgała coraz dalej. – I z jakiego powodu próbujesz ukrywać to za wszelką cenę?! – wyrzucił z siebie jednym tchem. Miał dość krążenia dookoła, chciał, żeby wreszcie wszystko się wyjaśniło.
- Czy to dotyczy również mojej osoby? - zapytał spokojniej, nachylając się nieco nad ukochaną. - Ale Lisa odwróciła się na drugi bok, teraz leżała zwrócona plecami do House’a. Milczała.
Diagnosta powoli położył dłoń na jej odsłoniętym ramieniu, ale Cuddy natychmiast się wzdrygnęła, strząsając ją nerwowo.
- Pytałem cię wiele razy o to, co się dzieje… – Cuddy nie zamierzała się odezwać. House zapytał więc o to, co uważał za najbardziej prawdopodobną przyczynę odtrącenia go przez Lisę.
- Chodzi o dziecko? – Tak, to był problem, zaczęło się kilka miesięcy wcześniej. House w końcu zgodził się zostać ojcem, ale jej próby zajścia w ciążę nie dały dobrych rezultatów.
Nadzieja bywa zgubna. Na samo wspomnienie o upragnionym dziecku jej oczy zaszły łzami. Była słaba, dźwigała jeszcze jeden ciężar. Piętno, które ujrzawszy światło dzienne, mogłoby przekreślić jej dotychczasowe, udane życie u boku ukochanego mężczyzny.
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Czw 21:09, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:44, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
rzeczywiście, pełne emocji - takie fiki lubię
bardzo mi się podoba.
pozdrawiam i wena życzę,
baby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:23, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem tępa.
Czyli tak:
Lisa i House są razem. Nie układa im się. Lisa nie może mieć dzieci. I nie dość, że wszystko im się wali to jest 'coś' co może przekreślić ich związek.
Czy dobrze rozumiem?
Jeżeli tak to BARDZO mi się podobało i czekam na następną część, aby się dowiedzieć co moja ukochana Cuddless dźwiga na swoich delikatnych ramionach.
Buziaki,
HuddyFan
P.S. 1: jeżeli pod następną notką nie pojawi się mój koment tzn. że nie miałam czasy go napisać, ale z pewnością przeczytałam i to nadrobię.
P.S. 2: Jeżeli źle zrozumiałam, to proszę wytłumacz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:41, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby Cieszę się ogromnie, że spełniam oczekiwania czytelnika
HuddyFan Tak, dobrze rozumiesz treść tego fick'a Nie jest jednak stwierdzone, że NIE będzie miała dzieci, po prostu jak dotąd nie udało jej się zajść w ciążę Czy to znaczy, że Ci się podoba? A dźwiga niemało, oj niemało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:05, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zapowiada się ciekawie Lubię fiki, które mają w sobie nutkę tajemnicy A ten taki właśnie jest tajemniczy i smutny… Podoba mi się Czekam na c.d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:33, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
amantadyna bardzo mi się podoba, mam nadzieję że wszystko im się poukłada
Ps. wiem nadzieja matką głupich (widocznie jestem głupia)
pozdrawiam
wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:54, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
amantadyana swietnie sie zapowiada
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:41, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jej, cudeńko.
Tyle emocji, a ja to uwielbiam.
I House podejmuje się rozmowy, lecz czasem zamiast stawić czoła problemom, zaczynamy uciekać, a właściwie to nie tyle uciekamy, co tkwimy w miejscu, nie robiąc nic, aby rozwiązać to, co nam przeszkadza, czego nie chcemy.
Pięknie
Wena, czasu
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:44, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No cóż, katowanie czytelnika znów czas zacząć. Przepraszam za te słowa, ale dla mnie wydarzenia z tej części fika nie są... wesołe. Aczkolwiek mam nadzieję, że trzymam poziom. Tak więc [nie]miłego czytania życzę Kochani
Część druga
Lisa leżała bez ruchu, a łzy wypełniały jej oczy. W końcu odwróciła się twarzą do diagnosty, który coraz bardziej wątpił w to, że usłyszy z jej ust jakiekolwiek słowa dzisiejszego wieczoru. Ale… pomylił się. Cuddy kochała go tak bardzo, że nie mogła już dłużej skrywać się pod maską cierpienia. Pomimo jego ostrzeżenia, zdecydowała, że powie mu o swojej tajemnicy. Wyjawi, co ją trapi od kilku miesięcy. Zaryzykuje, nawet jeśli to zrujnuje wszystko, co przez długi czas budowała. Wiedziała, że jej zachowanie względem House’a nie zmieni się, dopóki mu nie powie… Wyrzuty sumienia dręczyły jej umysł i nakazywały wciąż odsuwać od siebie ukochanego. Dostała od losu drugą szansę, a teraz wyglądało na to, że los zabiera jej kredyt zaufania jaki ofiarował i chce, żeby jej szczęśliwe życie rozpłynęło się w odmętach smutku i rozpaczy. Aż tak bardzo go kocha? A może jest aż tak wielką egoistką?
Przysunęła się do niego bliżej, a jej łzy wydawały się kaleczyć porcelanowe policzki. Pogładziła lekko dłonią jego policzek. Była to pierwsza od bardzo dawna chwila intymnego dotyku, która zaistniała między nimi.
Przepraszam – szepnęła, wzdychając ciężko i chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. House wplątał dłoń w jej włosy i pogładził ją po nich delikatnie.
- Hej… - szepnął ciepło, wzdychając głośno. Nie wiedział do końca, za co Lisa go przeprasza. Przypuszczał, iż za to, że trzymała go tak długo na dystans. Tym razem nie potrzebował przeprosin. Teraz chciał jedynie, by wszystko zaczęło się układać. House, który zawsze potrzebował sarkastycznych wywodów, by wyrazić siebie, miał nieskończoną liczbę argumentów w swoich sprzeczkach z Cuddy... Tym razem chciał się przytulić i odpocząć w jej ramionach. Drugi raz tego wieczoru się pomylił.
- Zdradziłam cię. – Słowa zakuły go w serce bardzo mocno. Zapadła cisza, nie dowierzał w to, co właśnie usłyszał. – Zaszłam w ciążę... nie z tobą. Poroniłam. – Słowa kaleczyły jego serce nie do wytrzymania. Tego było za wiele.
- Zdradziłam cię, House. – Powtórzyła, jakby chciała się upewnić, że dotarło do niego to, co powiedziała. Nie chciała tego mówić po raz kolejny, ale oczekiwała reakcji. Pragnęła kary.
- Co zrobiłaś? – zapytał, unosząc w dłoniach jej zapłakaną twarz. Spojrzał jej głęboko w oczy. Jego własne spojrzenie stało się lodowate. Lisie zrobiło się zimno.
- Co takiego zrobiłaś? – Zmarszczył brwi i spojrzał na nią chłodno. - Powiedz mi to jeszcze raz, bo nie wiem czy zrozumiałem. – Odsunął się. – No dalej – kontynuował, podnosząc się z łóżka. Cuddy nie wypowiedziała ani słowa, ale uklękła na materacu i spróbowała chwycić go za dłoń.
- Odebrało ci mowę? – Sarkazm ponownie zagościł w jego sercu. Chyba zadomowił się tam na dobre.
Wyszarpnął swoją rękę z jej uścisku i przetarł nią nerwowo po twarzy. Kobieta wciąż się nie odzywała, płakała. Patrzyła jak lekarz nakłada na siebie kolejne części garderoby i wiedziała dobrze, że to już ostatni raz.
- House, ja nie chciałam, pozwól mi wszystko wytłumaczyć, proszę. Nie zostawiaj mnie… - Jej szlochanie przeszło w coraz bardziej intensywne zawodzenie. Nie było dla niej ratunku. Zdawała sobie sprawę z tego, że mówiąc House’owi o zdradzie, zostanie sama. A jednak zaryzykowała. Jak to jest? Wiedzieć, że i tak się przegra, a mimo wszystko zawalczyć. Nie wiedziała, czy to odwaga, czy może głupota popchnęła ją do tego wyznania. Ale już zaczynała żałować, że wyznała mu prawdę.
- Cuddy, powiedziałem ci kiedyś, to było dawno, ale powinnaś pamiętać, ponieważ to ważna dla mnie kwestia. – Nie spojrzał na nią. Nie miał zamiaru. Był wściekły. O to, że został zdradzony, a jeszcze bardziej o to, że mu powiedziała.
- Wiem, ale mnie to dręczyło tak bardzo, zrozum, gdybym cię nie kochała… - Walczyła teraz o przegraną sprawę.
- Mówiłem, prosiłem. Jeśli kiedykolwiek mnie zdradzisz, to nie mów mi o tym, jeśli chcesz, żebym z tobą został. Wiedziałaś, że ci nie wybaczę, ale mimo to, powiedziałaś mi o tym. Najwidoczniej wcale nie chciałaś ze mną zostać… I jeszcze ta ciąża. - Kończył zapinanie koszuli i szukał marynarki.
- Wierz dobrze, że to nie jest prawda… - ciągnęła, pragnęła znaleźć dla siebie wytłumaczenie, ale nie potrafiła.
- Kto to jest? – zapytał oschłym tonem. Lisa zamarła.
- Odpowiedz, z kim przyprawiłaś mi rogi? Kto okazał się lepszy ode mnie? – Jego wzrok świdrował lekarkę. Wściekłość wylewała się z niego, ale oczy nadal były górami lodowymi.
- Nie mogę… House, to nie jest ci potrzebne… - szepnęła, opuszczając głowę ku materacowi.
- Rozumiem. Jest dla ciebie kimś ważnym. Życzę wam szczęścia. – podsumował i ruszył w kierunku drzwi.
- House! Nie rób mi tego, proszę – zawołała rozpaczliwie. – Nie rób tego sobie, nam… Błagam – prosiła coraz bardziej, podążając w jego kierunku.
- Ty to nam zrobiłaś. Nic już tego nie zmieni. Nigdy, rozumiesz, nigdy już z tobą nie będę. – Usłyszała tylko głuchy trzask drzwi.
Upadła na podłogę bez sił, żeby złapać równy oddech. Zemdlała. Z bólu i tęsknoty, które wypełniały jej serce, umysł i duszę. A może ona nie miała serca?
Po kilku godzinach ciszy wypełnionej tylko głośnym łkaniem i jękami zawodu, odebrała telefon. Nowa nadzieja. Dzwonili z jej własnego szpitala, poinformowano ją o ciężkim wypadku House’a, który pędził na motorze nadzwyczaj szybko, nawet jak na siebie. - Chciał się zabić? – Tylko tyle przemknęło przez jej umysł.
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Pon 13:43, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
że co?!
jak ona mogła?
biedny House. *tuli*
pozdrawiam i wena życzę,
baby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marker House'a
Pacjent
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:09, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
O...MÓJ...BOŻE!!!
Jak ona mogła to zrobić?! Jezu! Ja bym mu tego nie zrobiła nawet, gdyby nasz związek poległ tylko na trzymaniu się za rękę!!!
Biedny House *schyla się i zbiera z ziemi jego serduszko*
Czyli jednak ma serce! Ja wiedziałam
czekam na next! Szybko!
M_H
P.S. Jeżeli się okaże, że to był Wilson to go zabije tablicą!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:19, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
amantadyna, mnie wzruszyć jest bardzo trudno fikiem, filmem, jakąś historyjką... Hmm... Może nie tyle wzruszyć, co sprawić, aby popłynęły łzy, popłynąć, nie popłynęły jeszcze do tej pory nigdy, ale dzięki Twojemu twokowi stanęły mi w oczach łezki i masz to uważać za komplement, bo jeśli uda Ci się kiedykolwiek wywołać u kogoś tak wielkie emocje to znaczy jest dobrze, nawet bardzo, bardzo dobrze. Ale Ty już pewnie o tym wiesz.
Zaczynając czytać przeleciałam wzrokiem po komentarzach i tak jakoś pierwsze, co przyszło mi do głowy to zdrada, więc straciłam taki jakby element zaskoczenia *wali się w głowę*, lecz to nie ujęło piękna Twemu dziełu.
Biedny House. Biedna Cuddy.
Ja Cię kocham. Za takie właśnie rzeczy! Dziękuję
Oboje czują się odrzuceni, ale ona kochała go zbyt bardzo, aby dalej kłamać... To po prostu była miłość, co ja piszę, jaka "była", wciąż jest. Jak bardzo musiała kochać, aby wiedząc, iż jej nie wybaczy wyznać mu prawdę... A on jeszcze chciał skończyć ze sobą albo nie zwracał uwagi na to, jak jedzie, chciał się znaleźć, jak najdalej...
Dziękuję, że wstawiłaś tu tak wspaniałego angścika. Mam nadzieję, że będzie takich jeszcze więcej.
Pozdrawiam cieplutko
Duużo wena i czasu.
PS Teraz tak właśnie spojrzałam na tytuł... on straci pamięć? Ale ona znów wyzna mu prawdę, prawda? *patrzy z nadzieją*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:13, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Na początek, nie będę spojlerować ale mam nadzieję, że końcówka was zaskoczy
baby niestety... mogła
Marker House'a Oczywiście, że ma serce i to bardzo wrażliwe
czarodziejka dzięki cieszę się ogromnie, że podoba wam się to, co czytacie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Pon 14:16, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:45, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Marker House'a, ja bym w niego markerem rzuciła, tak śmiertelnie. Hmm... ten z Twojego podpisu wygląda ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:00, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
głupia cipa z tej Cuddy
przepraszam, już się uspokoiłam
ale jak mogła? ja się pytam grzecznie
pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:58, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
agatka10 Przepraszam, ale dosłowność Twojej wypowiedzi mnie rozbawiła oczywiście, masz rację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:06, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
amantadyna NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:22, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
oj glupia glupia
ale co zrobic, czyz nie kazdy zasluguje na druga szanse jesli naprawde zaluje tego co zrobil?
czy ona nie zasluguje na druga szanse, dlatego ze sie przyznala mimo ze wiedzial jaka jest stawka i jak to sie najprawdopodobniej skonczy
mam nadzieje ze tytul jest pewna wskazowka i ze nie mysle sie co do jego interpretacji
czekam na cd
ps: mam nadzieje ze to nie Wilson bo to byl by chyba najbardziej bolesny cios, cos po czym nawet on chyba by sie nie pozbieral
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:11, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
amantadyna kiedy wkleisz kolejną część?
już nie mogę się doczekać
prosze.....zlituj się......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:53, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
mazeltov każdy zasługuje na druga szansę, ale nie każdy chce ją podarować
agatka10 właśnie wzięłam się za ostatnią część, postaram się dzisiaj, jak najszybciej wstawić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:03, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dla agatka10, która upominała się o zakończenie Mam nadzieję, że czytać się będzie dobrze. Przynajmniej tyle... Zapraszam na KONIEC. Dosłownie i w przenośni.
http://www.youtube.com/watch?v=zAmm6fDEYiY&=related polecam ze wspaniałą muzyką.
Część trzecia
Lisa przybyła do szpitala, najszybciej jak mogła. Wilson czekał na nią w korytarzu. Był bardzo zdenerwowany i przejęty.
- Co z nim? - zapytała.
- Chyba... ja... - jąkał się, nie panował nad sobą.
- Wilson, mów do cholery, co z nim?! - Bała się, ale zauważyła, że w tym momencie to ona powinna zapanować nad sytuacją. O ile to w ogóle było możliwe.
- Jechał jak szalony, rozbił się na samochodzie osobowym, przed samym uderzeniem udało mu się... huh... - James zaczerpnął powietrza, czuł jak ciśnienie jego krwi wciąż rośnie. - Wyhamować znacznie - dokończył, siadając na podłodze pod ścianą.
- Jakie odniósł obrażenia? - Onkolog zamyślił się. - Wilson! Mów do mnie, potrzebny będzie przeszczep jakiegoś narządu? - zapytała, denerwowało ją to, że wciąż wie tak niewiele o stanie House'a.
- Nie. Narządy ma całe... - James ocknął się z osłupienia.
- Więc co się dzieje, dlaczego jesteś taki przerażony?
- Doznał częściowej, trwałej utraty pamięci - westchnął, podnosząc wzrok ku Lisie.
- Boże... To znaczy, że... - Cuddy osunęła się na ścianę.
- Nie wiemy jaki odcinek czasu zniknął z jego pamięci, ponieważ nadal nie odzyskał przytomności... ale to mogą być nawet lata Liso, przykro mi. Tak bardzo mi przykro. - Wilson położył dłoń na jej ramieniu.
Cuddy oparła głowę na jego barku. Nie wiedziała, co robić. Jak to będzie? Ile cennych wspomnień zniknęło z jego pamięci. A ile tych zupełnie niepotrzebnych... przepełnionych cierpieniem i krzykiem zawodu. Zdecydowała się opowiedzieć Jamesowi o ostatnich wydarzeniach. Powinien wiedzieć, co się stało. Cierpiała, bardzo. Skrzywdziła diagnostę, po tym jak całkowicie jej zaufał i powierzył swój marny los w jej uzdrawiające dłonie. Pomylił się.
Z sali, na której leżał House wyszła pielęgniarka. Obudził się. Wreszcie. Strach, niepokój, świadomość, że nic już nie będzie takie samo jak przedtem...
Weszli po cichu do środka. Greg leżał na łóżku, był cały poobijany, jego wzrok utkwił w niekreślonym punkcie, gdzieś na ścianie. Przez ciało Lisy przebiegł zimny dreszcz. Zadrżała mimowolnie. Zbliżyła się do House'a.
- Witaj, jak się czujesz? - zapytała słabym głosem. Płakała przez cały ten czas, gdy oczekiwali aż diagnosta się przebudzi. Płakała nad swoim losem. Nie mogła sobie darować, że to z jej powodu lekarz uległ wypadkowi.
- Dobrze. Chyba... mam amnezję, pielęgniarka mi powiedziała.
- Pamiętasz kim jestem? - Jej wzrok był przerażony.
- Wiem, że byliśmy razem...
- Byliśmy...
- To znaczy, jesteśmy. Wiem, że namawiałaś mnie na dzieciaka... Zgodziłem się?
- Jeszcze nie. - Uśmiechnęła się zapłakana. Uniosła dłoń do jego policzka i pocałowała ją czule.
Wilson spojrzał na Lisę znacząco. Nie zamierzał oszukiwać przyjaciela, chciał oddać mu ostatnie pół roku życia, które Cuddy właśnie wymazała dwoma słowami.
- House, musisz odpoczywać - powiedział onkolog, ciepło się uśmiechając. - Liso, mogę cię prosić? - Zabrał lekarkę z sali.
- Co ty wyprawiasz?! - Złapał ją za rękę dosyć mocno.
- Puść mnie Wilson! - Zdenerwowała się.
- Dlaczego, do cholery, go oszukujesz? - Nie pozwoli na takie traktowanie przyjaciela.
- Ponieważ tak będzie lepiej dla niego... i dla mnie. - Opuściła wzrok.
- Nie wolno Ci go...
- A tobie nie wolno go w niczym uświadomić! Słyszysz?! Nie masz najmniejszego prawa, żeby mnie umoralniać! - Jej oczy błyszczały od gniewu.
- Liso, ja... - Ponownie tego dnia się zająknął.
- Ty również dźwigasz ze mną ten bagaż, Wilson. To jest tak samo twoja jak i moja pieprzona wina! Ulegliśmy tamtej nocy sobie... ale to był jeden jedyny raz, który nie ma znaczenia. Nigdy więcej nie pozwolę, żeby cokolwiek zniszczyło mój związek z House'em... - Była silną kobietą... wbrew wszelkim pozorom.
- Ale... - Próbował jej wytłumaczyć, że nie należy w ten sposób okłamywać diagnosty.
- Żadnego ale, będziemy jego rodziną... Jedyną, jaką ma. A jego pamięć... lepiej, żeby nigdy mu nie wróciła. Amnezja jest błogosławieństwem.
The end
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Czw 21:07, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:08, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
pierwsza!
WILSON, ZAMORDUJĘ CIĘ!!! TO BĘDZIE POWOLNA I BARDZO BOLESNA ŚMIERĆ!!!
*próbuje się uspokoić*
bardzo ładnie.
biedny House *tuli, warczy i pokazuje zęby wszystkim podchodzącym*
pozdrawiam i wena życzę,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 0:13, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amantadyna
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kresy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:11, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby spokojnie, czasem również tak w życiu bywa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Pią 0:13, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:49, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
OMG. Wilson.
Cytat: | A jego pamięć... lepiej, żeby nigdy mu nie wróciła. Amnezja jest błogosławieństwem. |
Tak...
Czasem lepiej nie pamiętać.
Świetny tekst, bardzo mi się podobał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:55, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Super fick Jakoś się domyśliłam, że to Wilson, wtedy jak nie chciała powiedzieć House'owi z kim go zdradziła. Nie powiem, żeby bohaterzy w tym ff byli identyczni jak w serialu ale nie o to zawsze chodzi...
Na plus, że duuuuużo emocji To lubię
Wena na kolejny cudowny fick życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|