|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:38, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Przestało padać jakieś pół godziny temu...
Cieszę się, że napisałaś dzisiaj 2 odcinki. Ostatnio piszesz tylko po jednym
Postanowił go rozchodzić, żeby nie obudzić Cuddy zszedł na parter.
Zgrzyta mi tu to, że House rzadko (o ile w ogóle) chodzi po schodach ze względu na swoją nogę.
A jeżeli go jeszcze bolała...
Wszystko inne jest okej, tak jak w prawdziwym życiu, a nie w jakieś telenoweli :smt095
Czekam na c.d. :smt041
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:31, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
To jest CUDOWNE oh oh oh ;] rozplywam sie ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 10:22, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Wtedy będę miała całkowitą wiedzę o Gregu Housie.
- I do czego ją wykorzystasz? Szantaż? Egzekwowanie przychodni? Molestowanie? - wymieniał coraz ciekawsze pomysły nawiedzające jego głowę.[/b[ - zdecydowanie to ostatnie :smt077 .
[b]- Może, ale i tak mam z tego więcej korzyści niż ty. W szpitalu zastanawiają się gdzie się podział twój rozsądek.
- Po co mi rozsądek, mam ciebie - brawo, Cuddy! :smt003 Tak dalej, a już długo nie pobędziesz dziekanem medycyny :smt002.
- Chce wiedzieć, że jak coś obiecujesz, to dotrzymasz słowa – wyjaśniła patrząc mu w oczy- Chce móc na ciebie liczyć. - uuuu, zrobiło się poważnie. trochę się martwię, że Cuddy zbyt wiele oczekuje od kogoś takiego jak House. Chociaż...
- Nie chciałem pogarszać kłótni Bredana i Holmes'a – zaoferował ze swojej strony.
- Chciałeś.
- No dobra, chciałem – przyznał. - ...wystarczająco dobrze go zna, żeby wiedzieć takie rzeczy :smt045 .
PS. Narzucasz zbyt szybkie tempo pisania i nie nadążam z pisaniem komentarzy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:09, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Em. napisał: |
PS. Narzucasz zbyt szybkie tempo pisania i nie nadążam z pisaniem komentarzy . |
czyżbym wyczuwała nutkę sarkazmu ? :smt002
Wierzcie mi gdybym mogła pisałabym częściej :smt001
Następny dzień nie okazał się dla Cuddy ani trochę łatwiejszy. Od rana przeprowadzała kolejne rozmowy z aplikantami na stanowisko księgowego w między czasie zajmując się komisją prowadzącą inspekcje szpitala. Musiała być do ich ciągłej dyspozycji; nic tylko przedstawiała dokumenty, oprowadzała ich po szpitalu i odpowiadała na masę idiotycznych pytań. Co gorsza nic nie wskazywało na to by miało się to szybko skończyć. Do 15 miała już wszystkiego dosyć.
Na dodatek przez tą całą kontrolę musiała przełożyć wspólne zakupy z Housem. Szpital powoli pustoszał gdy szła go o tym poinformować. Czekał na nią na balkonie pijąc kawę podczas gdy jego podwładni po zdiagnozowaniu przypadku rozeszli się do domów.Wychodząc do niego Cuddy oznajmiła wycieńczona :
- Nienawidzę mojej pracy, a ludzie to idioci.
- Witaj w moim świecie – powiedział z uśmieszkiem, kiedy podeszła bliżej.
– Niech zgadnę: przekładamy zakupy?
- Bingo. Biorąc pod uwagę tępo tej przeklętej inspekcji przekładamy je do przyszłego stulecia.
- Sprawdzę czy mam wolny termin? – oświadczył śliniąc palec i przekładając kartki w niewidzialnym notatniku.
- Dobrze się bawisz?
- Masz szczęście - dodał znajdując odpowiednią datę w niby-notesie - Wilson odwołał kręgle. Pasuje ci 14:00 ? Więc jesteśmy umówieni. Przyszłe stulecie. Czwartek 14:00 – ogłosił ostatecznie.
- Miło wiedzieć, że uwzględniasz mnie w swoich dalekosiężnych planach - zauważyła jeden plus jego szaleństwa.
- Mam już dosyć tego dnia.
Diagnostyk miał jeden wypróbowany sposób na poprawienie jej humoru. Zniżył głowę i dotknął jej usta swoimi, szefowa zareagowała automatycznie przysuwając się bliżej.
- Mhmmmm – odgłos jaki wydała świadczył, że był na dobrej drodze.
- Lepiej? - spytał odsuwając się o milimetry.
- Jeszcze – wyszeptała z wciąż zamkniętymi oczyma i wróciła do całowania. Kiedy znowu przerwali na chwile zdążyła jeszcze wtrącić:
- Wiedziałam, że się do czegoś nadajesz.
Pewnie spędzili by tak sporo czasu gdyby nie przerwał im niezbyt rozbawiony głos onkologa.
- Na Litość Boską! Nie macie innych zajęć?
- Nie - odparł przyjaciel - Ty?
- Chciałem zapytać, czy wychodzisz? - zainteresował się podczas gdy Cuddy odsunęła się trochę, ale nie cofnęła ręki którą obejmowała go w pasie.
- To ja wracam do pracy - oznajmiła kierując się do drzwi - Wrócę późno. Nie czekaj na mnie
- A kto mnie utuli do snu?
- Nadal tu stoję - przypomniał Wilson zaniepokojony kierunkiem w który zmierzała rozmowa. W ogóle się nim nie przejmowali
- Nie podoba ci się? Możesz stanąć tam - zaproponował wskazując miejsce kawałek dalej.
- Do zobaczenia, na razie Wilson. - pożegnała się
- Nie wpakujcie się w nic głupiego- ostrzegła wychodząc, House nie spuszczał z niej wzroku dopóki nie zniknęła im z pola widzenia.
- Ziemia do zakochanego głupca.
- Chyba wiem co ci napiszą na nagrobku - oznajmił diagnostyk wreszcie zwracając na niego całą swoją uwagę.
- 'Nie wiedział kiedy się zamknąć' - przewidywał
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 21:46, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jujoj
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:17, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wreszcie! Świetny dialog między Housem i Cuddy. No i niewidzialny notatnik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 17:19, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Nie wiedział kiedy się zamknąć. - przewidywał *niekontrolowany wybuch śmiechu* cudnie
Diagnostyk miał jeden wypróbowany sposób na poprawienie jej humoru. Zniżył głowę i dotknął jej usta swoimi, szefowa zareagowała automatycznie przysuwając się bliżej.
- Mhmmmm – odgłos jaki wydała świadczył, że był na dobrej drodze.
- Lepiej? - spytał odsuwając się o milimetry.
- Jeszcze – wyszeptała z wciąż zamkniętymi oczyma i wróciła do całowania. la la la umarłam i jestem w Huddy-niebie
Ja chce jeeeszcze....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:48, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
jeszcze dziś, please
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 17:56, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Nienawidzę mojej pracy, a ludzie to idioci.
- Witaj w moim świecie – powiedział z uśmieszkiem, kiedy podeszła bliżej. - przypomniały mi się bloopersy, gdzie House/Hugh trzyma w ręce zamknięte pudełko z sałatką i ktoś mu to poprawia - "Welcome to my world" :smt003.
- To ja wracam do pracy - oznajmiła kierując się do drzwi - Wrócę późno. Nie czekaj na mnie
- A kto mnie utuli do snu?
- Nadal tu stoję - przypomniał Wilson zaniepokojony kierunkiem w który zmierzała rozmowa. - bo Wilson to taki świętoszek, którego zawstydzają wszelkiego rodzaju intymne rozmowy, prawda? :smt002 Te trzy żony i niezliczona ilość dziewczyn mówią same za siebie. A może on po prostu próbuje zniszczyć tą romantyczną atmosferę między Housem i Cuddy? Założę się, że jest zazdrosny :smt096.
O mój boże, Richie ma na mnie zły wpływ :smt003.
Agnieszka, to nie był sarkazm. Przy mojej poprzedniej wizycie było o trzy [a teraz już cztery] części mniej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Wto 17:58, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 18:06, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
uwielbim Wilsona w tym fiku - Na Litość Boską! Nie macie innych zajęć? -> slodkie
i uwielbian Huddy w tym fiku, tak sobie właśnie wyobrażam ich związek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:07, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Ziemia do zakochanego głupca.
- Chyba wiem co ci napiszą na nagrobku - oznajmił diagnostyk wreszcie zwracając na niego całą swoją uwagę.
- Nie wiedział kiedy się zamknąć. - przewidywał
Boski dialog, nie mogłam opanować śmiechu. :smt077
Wilson pewnie czuje się teraz odrzucony. Ciekawe czy będzie walczył z Cuddy o prawa do opieki nad Housem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:20, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Nienawidzę mojej pracy, a ludzie to idioci.
Z kim przestajesz takim się stajesz
Aga jesteś dla mnie bestsellerem Twoje opowiadanka mogę przyjmować w takich ilościach, w jakich przyjmuję nową płytkę Anki D.
6+ as always
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:39, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Poprzednicy zacytowali moje ulubione fragmenty i znowu śmiałam się jak głupia xD
Umarłam i dostałam się do ficowego nieba :smt003
Świetne! Chcę więcej :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:30, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ojoj, ominęło mnie kilka odcinków! Biję się w pierś dziewicza i kajam! Powiem krótko, bo gdybym chciała długo, to i za dwa stulecia tegoż hymnu pochwalnego bym nie skończyła.
Podoba mi się, że związek Cuddy i House'a jest zwyczajny: kłócą się o bzdety, ale nawet, jeśli są na siebie źli, nie potrafią nie troszczyć się o tę drugą osobę. Myślę, że to jest jedna z cech związku niemalże idealnego. (Pozwolę sobie zacytować fragment filmu The Mexican: "Jeśli dwoje ludzi się kocha, ale nie potrafi ze sobą żyć, kiedy uznasz, że przebrała się miarka? Poprawna odpowiedź brzmi: nigdy.") I to cenię sobię w Twojej twórczość - potrafisz pisać coś nieprawdopodobnego, zachowując jednocześnie wszelkie ramy prawdopodobieństwa. To się ceni.
I czy wspominałam już kiedykolwiek, że kocham Twojego Wilsona? Niee? No to oświadczam, że kocham Twojego Wilsona. Szczególnie wtedy, kiedy udaje, że jest moralnie oburzony. I kiedy myśli, że wie lepiej. I kiedy nie wie, że powinien już się zamknąć. ^^
Weny!
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:15, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Po powrocie z pracy House rozpakował i poukładał rzeczy z kilu kartonów, resztę przesunął pod ścianę, żeby wprowadzić choćby pozory porządku. Wciąż nie czuł się tu jak u siebie, ale miał nadzieje, że z czasem to się zmieni. I o ile nie był zachwycony uczestnictwem w jakichkolwiek większych zakupach sam pomysł posiadania kilku wspólnych rzeczy wydał mu się całkiem logiczny. Na prawdę chciał, żeby im wyszło. Nie należał do ludzi, którzy zaczynają nowy związek jeśli nie zamierzają się w niego w pełni zaangażować. Nie było to dla niego łatwe, ale był przekonany, że było warto dlatego postanowił raz jeszcze zaryzykować otwarcie się przed drugą osobą. Z Cuddy było to o tyle łatwiejsze bo wiedział, że nie oczekuje by się dla niej zmienił. Jeśli o nią chodzi podejrzewał, że wróci późno w wyjątkowo parszywym humorze. Miał pewien pomysł, żeby temu zaradzić.
- W samą porę – oznajmił, kiedy usłyszał odgłos zamykanych drzwi.
- Właśnie przywieźli chińszczyznę.
Cuddy powiesiła płaszcz i rozejrzała się po odgruzowanym salonie. Wyglądało na to, że House potraktował jej wcześniejsze słowa poważnie. Porządki były miłą niespodzianką, która od razu poprawiła jej nieco humor. O wiele lepiej było wracać do domu w którym czekała ukochana osoba. Wyglądało na to, że był to dopiero początek niespodzianek o czym świadczył stolik przy kanapie na którym przygotowane były dwa nakrycia przy których diagnostyk stawiał zamówione na wynos jedzenie.
- Co przeskrobałeś?
- Hej, hej, hej – jego udawane oburzenie było godne wszystkich nagród filmowych - Potrafię zrobić coś miłego.
- Tak – przyznała przekraczając próg salonu - Tylko, że zwykle łączy się to z jakąś wcześniejszą aferą.
- Więc: gdzie haczyk? - dopytywała z uzasadnioną dozą podejrzliwości.
- Jest drobny – przyznał przerywając to co robił i odwracając głowę w jej kierunku .
- Zamieniam się w słuch – oświadczyła zakładając jedną rękę na drugą. Zastanawiała się co zdążył zmalować skoro wyszedł ze szpitala znaczenie wcześniej niż ona. Oczekiwanie spotęgowała jego dramatyczna pauza.
- Będziesz musiała ze mną zamieszkać – wyznał siląc się na powagę. Brunetka uśmiechnęła się słysząc powód miłego gestu.
- Łapówka? Obawiam się, że sama kolacja nie wystarczy – przyłączyła się do zabawy. Jej postawa świadczyła, że wciąż czeka na bardziej precyzyjne wyjaśnienie. Wiedział to bo doskonale znał tą minę z pracy, widywał ją dość często.
- Wiem, że miałaś gówniany dzień więc pomyślałem, że daruje ci przygotowywanie kolacji – ujął to może mało romantycznie, ale bez trudu pojęła o co mu chodzi.
- Odświeżę się i zaraz wracam.
Zeszła chwile później w dżinsach podwijając rękawy koszuli którą miała na sobie.
- Jeden warunek – oznajmiła rozsiadając się wygodnie na kanapie - Nie rozmawiamy o pracy.
- Nie wiem czy uda mi się powstrzymać – ironizował podając pudełko z jej ulubioną potrawą i pałeczki.
- Tego właśnie potrzebowałam – oznajmiła, kiedy nalewał wino – Spokoju i kieliszka czerwonego wina.
- Pięknie. A ja?
- Eeee – to, że się z nim droczyła znaczyło, że znowu była zrelaksowana. Skończyli jeść, a Cuddy oświadczyła:
- Do idealnego wieczoru brakuje mi tylko masażu stóp.
- Nie przeginaj.
- Pół godziny nie przerwane telefonem z pracy. Aż dziwne.
- Nie aż takie dziwne. Odłączyłem telefon – przyznał, administratorka pokręciła tylko głową. Cichy wieczór we dwoje był kolejnym dowodem na to, że mimo dzielących ich różnic potrafią koegzystować, a cała ta przeprowadzka może obojgu wyjść na dobre.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 21:11, 22 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 19:13, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Pół godziny nie przerwane telefonem z pracy. Aż dziwne.
- Nie aż takie dziwne. Odłączyłem telefon ---> cały House Strasznie mi się podoba, że robi coś dla Lisy kolacja, odgruzowanie pokoju... cudnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:25, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Będziesz musiała ze mną zamieszkać – wyznał siląc się na powagę. Brunetka uśmiechnęła się słysząc powód miłego gestu.
- Łapówka? Obawiam się, że sama kolacja nie wystarczy – przyłączyła się do zabawy. Jej postawa świadczyła, że wciąż czeka na bardziej precyzyjne wyjaśnienie. Wiedział to bo doskonale znał tą minę z pracy, widywał ją dość często.
- Wiem, że miałaś gówniany dzień więc pomyślałem, że daruje ci przygotowywanie kolacji – ujął to może mało romantycznie, ale bez trudu pojęła o co mu chodzi.
przepraszam! gdzie sprzedają takich facetów? inteligentnych, pomysłowych itp? bo bym chętnie jakiegoś zakupiła :smt003
- Nie aż takie dziwne. Odłączyłem telefon – przyznał, administratorka pokręciła tylko głową.
na to bym nie wpadła :smt005
Cudne!
Czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:04, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę jednak, że swojej komórki nie wyłączył w końcu nigdy niewiadomo kiedy do szpitala przywiozą ciekawy przypadek. No chyba, że ciekawy przypadek sam przyjedzie
Nastrojowa część, niepozbawiona hałsowego smaczku czyli tak trzymaj!
Ejże po co ja to piszę, skoro dobrze o tym wiesz
Jak zwykle czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:05, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Po dwukrotnym przełożeniu wspólnych zakupów ostatecznie nie doszły one do skutku. Zwykle to Cuddy była zbyt zajęta, z kolei gdy wreszcie znalazła trochę czasu House akurat diagnozował pacjenta i nie bardzo mógł wyrwać się ze szpitala. Mimo szczerych chęci nie było żadnych postępów odnośnie remontu. Za to dwa dni później Cuddy wzięła wolne popołudnie i zabrała się za porządki. Chciała się pozbyć pozostałych pudeł więc poukładała również resztę rzeczy House'a. Nie spotkało się to z entuzjazmem, szczególnie kiedy tego wieczora diagnostyk chciał nastroić pianino. Przeszukał cały salon w poszukiwaniu odpowiedniego klucza. Zamiast jego wróciło uczucie obcości.
- Nie mogę znaleźć klucza od pianina – oznajmił w końcu zrezygnowany.
- Co? - krzyknęła wychodząc z kuchni.
- Nie...wiem ...gdzie...położyłaś..klucz..do strojenia...pianina. – powtórzył akcentują każdy wyraz.
- W szafce.
- Której szafce?
- Jak to w której szafce? Tej w której trzymam narzędzia – dodała jakby było to na tyle oczywiste, że nie powinien spędzać pół godziny na jego szukaniu.
- Oczywiście – westchnął – Kosmetyki i sprawozdania mogą leżeć na wierzchu, ale rzeczy przydatne należy pochować w tylko sobie zrozumiałym systemie.
- Jakim znowu systemie? Walał się na po podłodze, więc go schowałam.
- Nie walał się, leżał przy pianinie. Tam gdzie jego miejsce. I po co w ogóle to ruszałaś? Robisz to celowo, żeby mnie sprawdzić? Przecież powiedziałem, że to poukładam.
- Kiedy?
- Więc jest jakiś termin, którego muszę się trzymać? Nie byłem tego świadom.
- Nie ma terminu, ale nie mogę wiecznie żyć w bajzlu.
- Więc moje rzeczy to bajzel?
- Nie to powiedziałam – broniła się wyjmując klucz i przynosząc go Housowi.
- Zachowujesz się jakbyś nigdy wcześniej z nikim nie mieszkał.
- Nigdy nie mieszkałem z kimś kto ma tyle gratów – stwierdził lekko podminowany. Może powiedział to dlatego, że nadal czuł się jak gość u Cuddy, a nie jak współwłaściciel domu.
- Przesadzasz.
- Masz racje – przyznał na odczepnego odkładając klucz – Jak zawsze. Wszystko musi mieć swoje miejsce w idealnym świecie Lisy Cuddy.
Brunetka patrzyła jak zamiast siadać do pianina bierze kurtkę, klucze od motoru i kieruje się do drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Wychodzę.
- Kiedy wrócisz?
- Nie wiem – odpowiedział nie odwracając się. Musiał wyjść, zastanowić się, pobyć trochę sam. Ciężko było mu się przestawić na ponowne dzielenie z kimś przestrzeni. Odgłos przeskakującego zamka zakończył spór. Cuddy patrzyła na drzwi zastanawiając się co właściwie się stało, po drugiej stronie House stał na ganku myśląc o tym, czy nie pownien się cofnąć. Ostatecznie zdecydował, że przejażdżka na motorze dobrze mu zrobi. Cuddy westchnęła, doszła do wniosku, że jej facet najwidoczniej potrzebuje trochę czasu więc wróciła do kuchni.
'Dwie kłótnie w krótkim odstępie czasu zupełnie o nic. Rekord nawet jak na nich' myślał House, kiedy przerwał mu dźwięk telefonu. Początkowo podejrzewał, że to Cuddy, ale się pomylił.
- Tak, to ja – odpowiedział po chwili - Niestety, mieszkanie nie jest już na sprzedaż -oznajmił rozłączając rozmowę.
'Wszyscy kłamią'.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 21:11, 22 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:11, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Tak, to ja – odpowiedział po chwili - Niestety, mieszkanie nie jest już na sprzedaż -oznajmił rozłączając rozmowę.
'Wszyscy kłamią'.
Świetne ale mi się tak smutno zrobiło....
Ale ja jestem dziwna
Czekam niecierpliwie na dalej :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:37, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Przydałoby im się zacytować "Hymn o miłości"...
Oni tak sie kochają, że wręcz nie mogą ze sobą wytrzymać xD
Razem źle, osobno jeszcze gorzej
Czekam na c.d. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:56, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
aaa to dlatego to się nazywa "niełatwe początki"
teraz jeszcze czekam na "awaryjne kontakty" i mam wielką nadzieję, że nie będą to gniazdka do prądu no i "wesele Scotta" to może być niezłe House wygłaszający mowę i wznoszący toast za młodą parę: "a pannie młodej radzę się przebadać, choroby weneryczne są prawie wyleczalne"
Aga to przez to kakao ;> gópafka
pomimo zgrzytów, chwilowych mam nadzieję, jest bardzo okiej
cz n cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:01, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
i sie od niej wyprowadzi?? .. nie moze
Super super !! ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Czw 22:07, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
odc z serii "troubles in paradies" omg....ale smutne. ale bardziej po ostatnich słowach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:16, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
House jeździł po mieście bez celu dobrą godzinę, w końcu wylądował przed swoją kamienicą. Zostawił motor i wszedł do środka. Siedział na kanapie opustoszałego mieszkania zastanawiając się czemu spławił kupca. To co mu powiedział może i było głupie, ale jakoś nie umiał pozbyć się tego mieszkania. Czuł, że sprzedanie miejsca w którym spędził sporą część swojego życia to dla niego za dużo zmian na raz. Postanowił to odłożyć, pieniądze ze sprzedaży i tak nie były mu do niczego potrzebne. Gdzieś z tyłu głowy prześladowała go również nieprzyjemna myśl co się z nim stanie jeśli im nie wyjdzie? Nie chciał tego, ale istniała możliwość, że Cuddy i on się rozejdą. I co się z nim wtedy stanie, gdzie zamieszka? Zdawał sobie sprawę, że brunetka nie wyrzuciła by go z domu z dnia na dzień, ale w takiej sytuacji to on będzie musiał się wynieść. W przeciwnym razie nikomu nie zaszkodzi, że pobędzie właścicielem kawalerki trochę dłużej. Nikt nie musi o tym wiedzieć.
Da mu to czas na spokojne przywyknięcie do domu Cuddy.
'Ostatecznie takie lokum jak jego mógł sprzedać zawsze' doszedł do wniosku połykając Vicodin.
W tym czasie Cuddy sama zjadła kolacje, uzupełniła dokumentację, którą przyniosła sobie ze szpitala i niezbyt uważnie obejrzała jakiś film. Powoli zaczynała się martwić. Jeżeli nie zamierzał wracać na noc pownien był chociaż zadzwonić. Wątpiła by chciał nocować w szpitalu więc do wyboru pozostawały mu tylko dwa inne miejsca: jego stare mieszkanie, albo kawalerka Wilsona. Postanowiła, że jeżeli diagnostyk nie pojawi się za godzinę zadzwoni do Jamesa upewnić, że nic mu nie jest. Tak na wszelki wypadek. Mając jakiś plan wróciła do oglądania filmu.
Obecna scena komedii obyczajowej przypomniała jej moment w którym uwierzyła, że może im się udać. Ona i House byli razem od tygodnia. Było późne czwartkowe popołudnie, wysiadali z samochodu przed jego domem, kiedy zapytał:
- Robimy coś w sobotę?
- Nic konkretnego. Czemu pytasz ?
- Wilson pytał, czy idę na kręgle - kiedy to mówił zauważył, że brunetka się rozpromieniła.
'Kobiety! Był praktyczny, a ona dorabiała do tego jakąś romantyczną ideologię. '
- Czy to jedna z tych chwil w których rozczulasz się nad naszym związkiem ?
- Tak – potwierdziła z rozanielonym uśmiechem.
- Świetnie – oświadczył, oczy same jakoś wywróciły się mu w tył głowy. Jego reakcja tylko spotęgowała jej uczucia.
- Daj znać jak skończysz – poinformował zostawiając ją na parkingu.
Tego dnia po raz pierwszy uwzględnił ją robiąc plany na przyszłość, a ona wiedziała, że traktuje ją poważnie.
Nie zdążył włożyć klucza do zamka, a Cuddy dogoniła go, przyciągnęła do siebie za koszulę by pokazać jak bardzo spodobało się jej to co usłyszała. Kiedy wreszcie odsunęła usta House doszedł do wniosku, że robiąc plany zacznie częściej brać jej opinię pod uwagę.
House cicho otworzył drzwi do domu. Rzucił kurtkę na komodę i odłożył klucze. Była wpół do czwartej nad ranem. Skierował się na gorę, kiedy jego uwagę zwrócił zwinięty na kanapie kłębek. Podszedł bliżej by przekonać się, że na kanapie w ubraniach spała Cuddy. Musiała zasnąć czekając na niego. Nie spodziewał się tego. Myślał, że już dawno się położyła. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś na niego czeka. Zastanawiał się, czy ją obudzić, czy tylko przykryć kocem, kiedy oszczędziła mu dylematu powoli otwierając oczy.
- Która godzina? - spytała zaspana.
- Późno. Przepracowane administratorki powinny już leżeć w swoich łóżeczkach.
- Razem ze swoimi humorzastymi diagnostykami – zauważyła przecierając oczy. House nie mógł nic poradzić na uśmiech cisnący się na jego usta wywołany doborem jej słów.
- Myślałam, że nie wrócisz na noc.
- Nie mogłem ryzykować, że znajdziesz kogoś na moje miejsce.
- Nikt nie jest w stanie cię zastąpić. Na świecie nie ma takiego drugiego upartego cynika.
- Dobrze wiedzieć - powiedział, kiedy szedł za nią na górę.
- To o co chodziło z tym kluczem od pianina? - spytała odwracając głowę.
- Nie martw się. Pokłócimy się o to jutro.
- Dobra - zgodziła się ziewając - Cieszę się, że wróciłeś.
- Acha. Uprzedzam, że wcześniej dzwoniłam do Wilsona - dodała.
- Świetnie. Upewnij się, że jutrzejsze przedpołudnie mam wolne. Muszę mieć czas na wysłuchanie kazania - przewidywał zamykając za nimi drzwi sypialni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 9:32, 14 Paź 2008, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 18:44, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Podszedł bliżej by przekonać się, że na kanapie, w ubraniach spała Cuddy. Musiała zasnąć na czekając na niego. Nie spodziewał się tego. Myślał, że już dawno się położyła. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś na niego czeka. | to niech się przyzwyczai:P
Cytat: | - Późno. Przepracowane administratorki powinny już leżeć w swoich łóżeczkach.
- Razem ze swoimi humorzastymi diagnostykami | łóżeczko z dodatkiem^^ też chcę takie
jak zwykle świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|