|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:59, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
mój ulubiony recydywista, moja ulubiona marna kłamczucha i moja ulubiona autorka, Boże, czegóż więcej można chcieć?
i wenie należy się przerwa! byle nie za długa weno Agi, nie bierz sobie mojego apelu do serca. ee o ile serce masz
ja nie wiem jak Ty TO robisz, ale TO dobre jest i strasznie TO lubię
*TO moim słowem kluczem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:21, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
ewel napisał: |
ja nie wiem jak Ty TO robisz... |
Robię to tak :
Domyślili się o co chodzi zaraz po przekroczeniu progu kuchni. Poza Hanną, Scottem i Charlsem na jednym z krzeseł czekała na nich ich sąsiadka. Pani West mogła być uznana za łakomy kąsek przez mężczyzn w swoim wieku; należała do kobiet których wiek rósł równocześnie z klasą. Jej zielone oczy zdradzały doświadczenie i rozsądek, a subtelne zmarszczki zamiast szpecić dodawały jej twarzy delikatności. Zawsze zadbana i uśmiechnięta robiła wrażenie babci idealnej. Tym razem jednak wydawała się nieco podenerwowana.
- Więc co to za nagła .... - zaczęła Elie wchodząc jako pierwsza zobaczywszy kobietę za stołem urwała
- Pani West ?
- Caroline – poleciła z ciepłym uśmiechem.
- Caroline. Nieźle się zapowiada.
Lisa, Elizabeth i House spojrzeli po sobie następnie przenieśli wzrok na głowę rodziny, sędzia ciągle milczał próbując znaleźć odpowiednie słowa. Niestety jego rozum najwyraźniej udał się na wakacje, albo może zastrajkował. Kto to mógł wiedzieć. Jedno było pewne. Miał w głowie kompletną pustkę. Nigdy by nie pomyślał, że będzie przeprowadzał tego typu rozmowę z dorosłymi już dziećmi.
- Więc tatku, czekamy na te twoje “niespodziewane” nowiny – z złośliwym uśmieszkiem odezwała się najmłodsza córka.
- Wiem, że wiecie pijawki – oznajmił patrząc na silące się wyglądać niewinnie rodzeństwo - Znęcanie się nad starym ojcem jest zupełnie w waszym stylu.
- Przeciągasz sprawę, a chyba chciałeś nam coś powiedzieć 'stary ojcze' – ponaglił Scott - Czekamy.
- Muszę to wam przeliterować? Niech wam będzie. Od paru mieniący spotykam się z Caroline.
- Nie, na prawdę!? Szokujące - udała zaskoczenie Elizabeth.
- Byłaś taka słodka jako niemowlę – westchnął nazbyt dramatycznie sędzia.
- Bo byłam podobna do mamy, z czasem ujawniły się również twoje cechy. - odparła. Diagnostyk przyglądał się sytuacji z rozbawieniem, równocześnie czując się w tej rodzinnej chwili trochę nie na miejscu.
- Ukrywałeś to tyle czasu, czemu teraz nam o tym mówisz? - zainteresował się fotograf.
- Pomyślałem, że to odpowiedni moment skoro jesteśmy tu w gronie rodziny – mówiąc to patrzył na swoją trójkę - Prawie rodziny – dodał przenosząc wzrok na Hannę - I potencjalnej rodziny – zakończył patrząc na autentycznie już zaskoczonego House'a.
- Hej, niczego jeszcze nie podpisywałem – zauważył by ukryć swoje zmieszanie.
- Nie zauważyłbyś gdyby Lisa podsunęłaby ci cyrograf – podsumował rozbawiony senior.
- Fakt. - przyznał.
- Wielokrotnie powtarzałem jak ważna jest rodzina i szczerość. - kontynuował swoje wyjaśnienia - A mimo to strach sprawił, że wykluczyłem was z mojego życia. Za co jestem winny przeprosiny Caroline - zwrócił się do kobiety - I Wam
- To nie ważne, jeśli jesteś szczęśliwy my cieszymy się razem z tobą - zapewniła Elie.
- Nie wyobrażacie sobie jak ciężko było mi kłamać.
- Na dodatek marnie ci to wychodzi - wtrącił Scott - Całe osiedle już wie
- Powinna pa.. Caroline powinnaś przyjść do nas na obiad. - zaprosiła Lisa - Poznamy się bliżej.
- Z przyjemnością - zaakceptowała propozycję. Po pełnej emocji rozmowie zapadła swobodna cisza.
- To tyle ogłoszeń
- Dostałam pracę w Nowej Zelandii - wypaliła znienacka Elizabeth.
- Co?!
- To ta wielka tajemnica? - dopytywała Lisa przyglądając się siostrze. House nie wierzył własnym uszom.
'Ta rodzina na prawdę nie potrafiła kłamać. Zastanawiał się tylko, czy to dobrze, czy źle. Z pewnością było to coś dla niego nowego i w pewnym sensie również ożywczego.'
- Kiedy? - spytała Hanna.
- 3 tygodnie.
- Jak długo? - tym razem zapytał brat.
- Rok, z możliwością przedłużenia umowy - dodała i znowu zapadła cisza. Tym razem już nie taka swobodna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 20:40, 11 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:33, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
;D Rodzinka powoli się rozkręca
To House tak na nich działa, prawda?? ;P
Brakuje mi jakiejs 'pikanterii' ;D ale tylko troszeczkę ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:34, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | ewel napisał: |
ja nie wiem jak Ty TO robisz... |
Robię to tak :
*i tu następuje boski fragment cudownego opowiadania mojej najulubieńszej autorki - nie czepiać się doboru słów, raz dostanie polukrowaną pochwałę, zasłużyła sobie * |
Dobra, skoro robisz TO tak, to weź pokaż jeszcze raz :smt003
Co by tu jeszcze...A! Podobało mi się Szczególnie niewypał-przypał Ellie i "potencjalna rodzina", no i cyrograf
Super, super, czekam na ciąg dalszy
BTW coś się dzieje z postami, ostatniego mi pożarło
EDIT: Sprawa ze znikającym postem wyjaśniona Thx, Aga
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ewel dnia Wto 21:08, 12 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:57, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się generalnie wszystko zresztą nic nowego nie napiszę. W ostatnim odcinku za to, wymiata nieposkromiona gęba Elie i jak wypaliła ze swoim wyznaniem, boskie - nie ma to jak dobrze przyrumienić sytuację
Mogę mieć prośbę? Więcej Lisy I House'a, bo mi się zagubiają w tym tłumie postaci. Wyślij ich na chwilę do pokoju Hehe, marudzę, zrobisz jak uważasz i tak mi się będzie podobało Buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:03, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Hej, niczego jeszcze nie podpisywałem – zauważył by ukryć swoje zmieszanie.
- Na dodatek marnie ci to wychodzi - wtrącił Scott - Całe osiedle już wie
'Ta rodzina na prawdę nie potrafiła kłamać. Zastanawiał się tylko, czy to dobrze, czy źle. Z pewnością było to coś dla niego nowego i w pewnym sensie również ożywczego.'
No i znowu śmieje się jak głupia. Czy aż tak bardzo jest ze mną źle? :smt005
House jest moim ulubieńcem (?) i dlatego mam takie pytanie, kiedy on tam się poczuje "na miejscu"? Czy w ogóle się tak nie poczuje?
Oczywiście bardzo mi się podoba, tylko czekam na sceny bardziej Huddystyczne. Za dużo tu ludzi chyba jest, żeby mogli pobyć sam na sam xD :smt003
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Pon 21:04, 11 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:40, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
marudzicie to jest wesele Scotta, może będzie trylogia, a trzecia część przyjmie jakąś dziwną, niezrozumiałą nazwę np. wesele Lisy i Grega, albo coś
zapomniałam dodać: spodobało mi się określenie "pijawki" pasuje do mojego ukochanego kuzynka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:40, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
HA! Od razu 2 odcinki przeczytałam . I oczywiście są cudowne.
Ellie jest świetna, niby taka beztroska i pogodna, a jednak okazuje troskę, daje sobie w życiu radę dziewczyna (chyba nie do końca wiem, co chciałam w tym zdaniu przekazać xD).
Cytat: | to jest wesele Scotta, może będzie trylogia, a trzecia część przyjmie jakąś dziwną, niezrozumiałą nazwę np. wesele Lisy i Grega, albo coś |
O tak, zgadzam się i popieram ten pomysł :smt003 . Trylogie są fajne, a jeszcze o Huddy to już tym bardziej ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:00, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Dostałam pracę w Nowej Zelandii - wypaliła znienacka Elizabeth. bezposrednosc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:52, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
gosiaaa napisał: |
Więcej Lisy I House'a, bo mi się zagubiają w tym tłumie postaci.... |
Mam ustalony plan, staram się po kolei kończyć wszystkie rozpoczęte wątki
przykro mi jeśli Wam to nie pasuje, jakoś musicie to przecierpieć
Ze względu na porę i wydarzenia jutrzejszego dnia rozmowa o Nowej Zelandii została przełożona na termin bliżej nieokreślony. Zebrani w kuchni życzyli sobie spokojnych snów i rozeszli się odpowiednio do swoich pokoi, lub w przypadku Caroline i Hanny do domów. House zamykał za sobą drzwi sypialni gdy głośne takty melodii
'What a man' zakomunikowały przychodzącą rozmowę. Rozbawiona jego doborem dzwonka Lisa obserwowała jak rozsiada się na łóżku i przykłada telefon do ucha.
- Nie zadzwoniłeś – zarzucał mu znajomy głos.
' W jego przypadku telefon kontrolny był tylko kwestią czasu. Dziwił się, że wytrzymał tak długo. Spodziewał się go znacznie wcześniej '
- Przepraszam kochanie – zwrócił się z przesadną słodyczą w głosie - Nie wiedziałem, że miałem ci się meldować.
- Pozdrów Wilsona – poleciła z uśmiechem Lisa.
- Cuddy mówi, że gdyby nie twoje marne wyczucie czasu uprawialibyśmy właśnie dziki seks na podłodze.
- Ile razy powtarzam : bez szczegółów - powtarzał po raz kolejny, treść autentycznej wiadomości odgadł bez najmniejszego trudu - Podziękuj jej za pozdrowienia i przekaż, że za nią tęsknię.
- Wilson grozi, że puści przychodnię z dymem jeśli nie dostanie podwyżki – słowa onkologa zostały sformułowane nieco inaczej, jednak ten szyfr również został złamany.
- Dzięki James – krzyknęła do słuchawki administratorka w drodze do łazienki. Postanowiła dać im trochę prywatności, a sama przygotować się do spania.
- Więc jak rodzina Cuddy ?
- Dziwna.
- Jak dziwna?
- Lubią mnie – oznajmił szokującą nowinę.
- To rzeczywiście dziwna – zgodził się przyjaciel.
House nadal próbował przyswoić ta informację. Bliscy Lisy wydawali się go akceptować, nie mieli co do ich związku żadnych zastrzeżeń. Nie tylko serdecznie go przyjęli, ale od razy obdarzyli zaufaniem. Nawet z rodzicami Stacy nie poszło mu tak łatwo.
- Jej matka nie żyje, prawda? Co z jej siostrą?
- Musiałbyś ją sam zobaczyć. Po prostu brak słów by ją opisać.
- Tobie brak słów ? - dopytywał nieco zdziwiony.
- Scott to przy niej aniołek – wyjaśnił – Pojęcia nie mam gdzie ona się uchowała, ale ta panna to połączenie piękna i szaleństwa. Tyle, że nie wiem co przeważa.
- Jak piękna? - zainteresował się Wilson – Piękniejsza od Lisy?
- Chcesz usłyszeć ckliwe frazesy, że żadna nie jest piękniejsza od Lisy? - zgadywał sprytnie unikając odpowiedzi.
- Chcesz wygłosić podobne frazesy? - kontynuował słowne gierki nie dając zbić się z tropu
- I tak wiem, że nie widzisz kobiet poza Lisą - dodał, po czym ku ogromnej uldze House zmienił temat.
- A jej ojciec?
- Jest sędzią federalnym
- Ups - trafnie podsumował przyjaciel - Nie wiedziałeś tego?
- A ty wiedziałeś?
- Charles Cuddy jest dość znany. Przewodził wielu ważnym sprawą. Nie raz było o nim głośno.
- Sprawdził mnie.
- Podwójne ups. I żyjesz?
- Najwyraźniej woli psychologiczne tortury – dzielił się swoimi spostrzeżeniami - Ale nie to jest w tym wszystkim najlepsze. Przygruchał sobie kogoś.
- Nie mów.
- Mówię. Wszyscy mają tu jakieś sekrety. Jeden wielki park rozrywki – podsumował zgrabnie.
- Rozumiem, że nie żałujesz przyjazdu ? - irytował diagnostę wyczuwając, że czuję się tam o wiele lepiej niż przypuszczał .
- Rozumiem, że chcesz sobie przypisać wszelkie zasługi?
- Nie chciałeś jechać – przypomniał.
- Nie będę ci dziękować.
- Nawet na to nie liczyłem – odparł, zapadła chwila ciszy podczas której obaj przetrawiali usłyszane informacje.
- Nie interesuje cię co się dzieje w szpitalu? - zapytał w końcu onkolog.
- Nadal stoi?
- Tak.
- Wystarczy– stwierdził.
- I tyle? Nie spytasz o swój zespół?
- Żyją? - wykazał minimum zainteresowania.
- Tak.
- Więc nie.
- Zanim się rozłączę możesz jeszcze powiedzieć jak bardzo za mną tęsknisz - oznajmił Wilson dając do zrozumienia kończąc rozmowę.
- Jak za pieczeniem podczas oddawania moczu - zobrazował barwnie diagnostyk.
- Do zobaczenia po powrocie. - pożegnał się rozbawiony przyjaciel.
- Do zobaczenia. - powtórzył House, ale nie odłożył słuchawki. Rozważał czy powiedzieć na głos to o czym myślał.
- Wilson?
- Tak?
- Dzięki – powiedział i odłożył słuchawkę. Podniósł wzrok, w drzwiach łazienki stała przebrana w piżamę Lisa.
- Do mnie nigdy nie mówisz kochanie – oznajmiła udając nadąsaną.
- Ty sobie nie zasłużyłaś - upierał się gdy wchodziła na łóżko.
- Łamiesz mi serce - kontynuowała dramatycznie kładąc się obok i przytulając się do niego.
- Nie jesteś na mnie wściekła? - zapytał nieco zdziwiony jej postępowaniem.
- O co? Że byłeś lojalny w stosunku do mojej siostry? - patrzyła na cała sprawę zupełnie inaczej niż przypuszczał.
- Wiesz, że nadal udaje ci się mnie zaskoczyć.
- Wiesz, że gdyby nie zmęczenie i marne wyczucie czasu Wilosna właśnie uprawialibyśmy dziki seks na podłodze? - mówiła ziewając, oczy same się jej zamykały.
- Co się odwlecze to nie uciecze - zapewnił z uśmiechem przyglądając się jak zasypia z głową na jego klatce piersiowej.
:smt003
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 19:54, 12 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:05, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
no i mamy huddy plus fenomenalna rozmowa z Wilsonem xD
nadal nie wiem jak Ty TO robisz świetne, i wiele z tekstów mogłoby trafić do House'owej skrabnicy cytatów, a potem na koszulki promujące 6 sezon
A już myślałam, że nie spotka mnie dziś taka przyjemność Dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:59, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
para roku super ;] mi tez jakos malo House i Cuddy.. mogla bys jakos ich bardzoiej wplesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 21:22, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
nadrobilam zaleglosci i jestem w niebowzieta!
rozmowa z Wilsonem cudo jak zawsze!
rodzinka Cuddy jest fenomenalna!
i oczywiscie że House nie widzi kobiet poza Lisą wcale mu sie nie dziwie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:19, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ficzek jak się patrzy ;DD
Z fragmentu na fragment coraz lepiej ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:53, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jak za pieczeniem podczas oddawania moczu - zobrazował barwnie diagnostyk. Agnieszka ! Ty diabełku wcielony, właśnie przez to zdanie zaplułam monitor no pięknie. :smt003 :smt003
Już nie będę narzekać, realizuj swój plan czuję, że będziemy mieli więcej takich śmiesznych momentów Tak pocierpieć mogę, zdecydowanie dłuuuugo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gosiaaa dnia Śro 8:54, 13 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:44, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Cuddy mówi, że gdyby nie twoje marne wyczucie czasu uprawialibyśmy właśnie dziki seks na podłodze.
Wilson kocha albo Housa, albo Cuddy, skoro im tak często przerywa xD
- Najwyraźniej woli psychologiczne tortury – dzielił się swoimi spostrzeżeniami
Dziwnie mi się to kojarzy :smt005
- Jak za pieczeniem podczas oddawania moczu - zobrazował barwnie diagnostyk.
Nie ma to jak miłość od pierwszego wejrzenia :smt003
Cudowne i chociaż mało jest scen Huddystycznych ( to znaczy co innego niż erotycznych, prawda?) to i tak bardzo mi się podoba xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:56, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
HAHA!
Wszyscy w Twoich fickach są bezbłędni .
- Więc jak rodzina Cuddy ?
- Dziwna.
- Jak dziwna?
- Lubią mnie – oznajmił szokującą nowinę.
- To rzeczywiście dziwna
no piękny fragment wprost .
I to porównanie, jak bardzo House tęskni za Wilsonem powala.
No co ja mogę powiedzieć? Chcę więcej!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez willanka dnia Śro 22:08, 13 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:53, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cuddy mówi, że gdyby nie twoje marne wyczucie czasu uprawialibyśmy właśnie dziki seks na podłodze.
- Ile razy powtarzam : bez szczegółów - powtarzał po raz kolejny, treść autentycznej wiadomości odgadł bez najmniejszego trudu - Podziękuj jej za pozdrowienia i przekaż, że za nią tęsknię.
- Wilson grozi, że puści przychodnię z dymem jeśli nie dostanie podwyżki – słowa onkologa zostały sformułowane nieco inaczej, jednak ten szyfr również został złamany.
- Dzięki James – krzyknęła do słuchawki administratorka w drodze do łazienki. Postanowiła dać im trochę prywatności, a sama przygotować się do spania.
Uwielbiam rozmowy House'a z Wilsonem, a w Twoim wykonaniu jest po prostu cudowna
i wogóle cały fik jest cudowny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:54, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
ewel napisał: | może będzie trylogia ..... |
Uprzedzam, że nie planuje trylogii. Coś jednak planuje :smt003
Cuddy wstała rano zanim cały dom zdążył pogrążyć się w weselnym zamieszaniu. Postanowiła odwiedzić miejsce, które miało dla całej jej rodziny ogromne znaczenie. Zamierzała dać się wyspać Gregowi więc starała się nie robić hałasu. Mimo jej najszczerszych chęci obudził go szum bieżącej wody.
- Wiesz, że ślub nie jest o świcie, prawda? - spytał patrząc jak opuszcza łazienkę.
- Nie chciałam cię obudzić.
- Nie ty mnie obudziłaś, tylko nieludzko głośny prysznic – drażnił się z nią przecierając zaspane oczy
– Ale wracając do tematu. Czemu jesteś na nogach? Nawet z obandażowaną ręką nie potrzebujesz tyle czasu, żeby zrobić się na bóstwo.
- To komplement? - podchwyciła z uśmiechem.
- Stwierdzenie faktu. Jesteś laską.
- Jestem?
- Próbując wyłudzić komplementy nie odwrócisz mojej uwagi.
- Nie próbuje, po prostu miło czasem usłyszeć, że ci się podobam.
- Lisso Cuddy jesteś boginią – oświadczył z należytą przesadą, po czym wrócił do tematu - Więc?
- Wychodzę – poinformowała rozbawiona jego słowami.
- Wychodzisz? - powtórzył ewidentnie zdziwiony - Jedziesz gdzieś? W dzień ślubu Scotta?
- Dopiero 9:00. Wrócę na czas – zapewniała chowając kluczyki do torebki i zbierając się do wyjścia.
- Nie masz nic do załatwienia – stwierdził, jego mózg automatycznie skupiony na zagadce - Bo najmniejsze drobiazgi zostały dopilnowane przez obsesyjną pannę młodą.
- Dba o detale, to w końcu jej ślub – broniła niemal szwagierki.
- Nie są to również zakupy – dedukował zaintrygowany - Twój prezent jest w szafie.
- Jedziesz ze mną? - zaproponowała - Czy odczekasz 10 minut i będziesz mnie śledził?
- Jestem aż taki przewidywalny?
- Wystarczy wymyślić największą niedorzeczność danej sytuacji i wiem co planujesz.
- Niezłe - pochwalił idąc do łazienki.
- Zrobię kawę, masz 10 minut - poinformowała.
- Nie zdążę zrobić się na bóstwo.
- Wieczność by Ci nie starczyła - przekomarzała się z diagnostą w typowym dla nich stylu.
- Jesteś podłą, podłą kobietą.
- Też cię kocham – odparła, po czym dodała - Tylko się pośpiesz.
Niewiele nam już zostało do końca.
Cieszę się, że podobają się Wam rozmowy House- Wilson; uwielbiam je w serialu i staram się utrzymać je w klimacie.
Jest to wyzwanie i frajda jednocześnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 17:57, 14 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:04, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Nie zdążę zrobić się na bóstwo.
- Wieczność by Ci nie starczyła - przekomarzała się z diagnostą w typowym dla nich stylu.
Kocham twoje dialogi, kocham twojego fika, kocham (chyba) ciebie :smt003
Ciekawa jestem , gdzież ona wywozi Housa. Chyba go nie zwiąże, zgwałci i nie wyrzuci do rowu?:smt005
Niewiele nam już zostało do końca.
oh... :smt010
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:21, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, co zacytować, bo całe to poranne przekomarzanie wyszło rewelacyjnie. A z poprzedniej części rozmowa Cuddy i Wilsona za pośrednictwem House'a wręcz cudna.
Czytam wiernie i się zachwycam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:40, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No przecież to Huddy jak się czyta!
Jestem zachwycona I trochę mi smutno, że niewiele zostało do końca...Ale, ale:
agnieszka2372 napisał: | Uprzedzam, że nie planuje trylogii. Coś jednak planuje |
jest niesamowicie pocieszające
PS. moja wypowiedź z "trylogią" to czysty House'owy sarkazm
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ewel dnia Czw 20:40, 14 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:20, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
uwielbiam ciebie i twoje fiki chce jeszcze;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:28, 15 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
jeanne napisał: | kocham (chyba) ciebie :smt003
|
Skoro masz wątpliwości znaczy, że nie spisałam się wystarczająco dobrze :smt003
Milczenie, które trwało przez całą drogę urozmaicała jedynie audycja w lokalnym radiu, Cuddy skupiła się na prowadzeniu auta, House na próbach rozszyfrowaniu celu podróży. Był to jeden z rzadkich przypadków w których nie drążył tematu poprzez zadawanie setek najróżniejszych pytań. Po prostu siedział słuchając muzyki, obserwując Lisę i zastanawiając się co takiego chciała mu pokazać. Minęło jakieś dwadzieścia minut, kiedy dojechali na miejsce. Administratorka zatrzymała samochód na parkingu tuż obok olbrzymiego parku. Wysiadając z auta diagnostyk rozglądał się do koła w poszukiwaniu jakiejkolwiek podpowiedzi. Ku swojemu rozczarowaniu żadnej nie znalazł. Patrzył na brunetkę oczekując jakiś wyjaśnień. Ich również się nie doczekał. To na prawdę był koniec podróży? Wywiozła go do opustoszałego parku na obrzeżach miasta i tyle? Może powinien się zacząć niepokoić? Spodziewałby się wszystkiego tylko nie plenerowych wycieczek. Szczególnie dzisiaj pomysł wydał mu się nieco dziwny, ale nie skomentował tego słowem. Zamiast tego przyglądał się jak wyjmuje koc z bagażnika i rusza w kierunku olbrzymiego drzewa. Zatrzymała się kilkanaście kroków dalej pod rozłożystym dębem nad samym jeziorem Michigan.
Rozglądała się chwile z zamyślonym wyrazem twarzy.
'Długo jej tu nie było.'
- Gdzie jesteśmy? - spytał nie mogąc znieść dłużej nieświadomości.
- Tutaj rozsypaliśmy prochy mamy – wyjaśniła rozkładając koc na trawie.
- To było jej ulubione miejsce. Koło tamtej ławki poznali się moi rodzice – mówiła wskazując najbliższą drewnianą ławkę.
- Przychodziliśmy tutaj całą rodziną na sobotnie pikniki.
- Więc przyprowadziłaś mnie tu, żeby przedstawić mnie matce?
- Coś w tym stylu – przyznała nieco zażenowana jego doborem słów. Może rzeczywiście było to głupie, ale to miejsce było dla niej ważne i chciała się nim podzielić z Housem. Chociaż teraz zastanawiała się, czy był to dobry pomysł. Jej wątpliwości co do tego jak potraktuje to diagnostyk okazały się nieuzasadnione.
- Jak miała na imię ?
- Christi – odparła odzyskując pewność siebie - W zasadzie Christina, ale nikt tak na nią nie mówił. Wszyscy nazywali ją Christi - tłumaczyła siadając, House położył laskę i usiadł obok niej opierając się o konar drzewa.
- Odkąd tu przejechaliśmy wiem już po kim odziedziczyłaś urodę – przyznał wspominając fotografię z albumu - ale ten twój charakterek to cały ojciec.
Po zaledwie paru dniach spędzonych w ich towarzystwie wyraźnie widział jak wiele łączyło ojca z córką; zasady moralne, troska o innych, ambicja i poczucie obowiązku.
- Często mi to mówią. Z kolei Elie to wykapana mama. Nie tylko z wyglądu, odziedziczyła mnóstwo jej cech. Jest radosna, spontaniczna, szczera. Jako dziecko szybko to zauważyła i nauczyła się z tego korzystać. Wiedziała, że tata nie potrafił się na nią gniewać. Wszystko uchodziło jej płazem, co czasem doprowadzało mnie do szału - wspominała wyjmując plastikowe pudełko ze swojej zielonej torebki .
- Widzę, że jesteś zaopatrzona – skomentował rozbawiony patrząc jak otwiera wieczko.
- Moja specjalność – oznajmiła z dumy - Sernik z wiśniami.
House patrzył jak wyjmuje mały widelczyk.
- Gdzie mój widelec ?
- Nie brałam cię pod uwagę – mówiła nabijając kawałek na widelec.
- Masz na myśli tą wycieczkę, czy swoje życie?
- W obu przypadkach się wprosiłeś – kontynuowała zabawę karmiąc go ciastem.
- Mmmmmmm - wymruczał pochwałę - W ten sposób jest zabawniej.
- Masz na myśli jedzenie sernika, czy życie? - skorzystała z jego słów an co zareagował uśmiechem.
- Oba.
- Rozumiem, że to jakiś rytuał – domyślał się, kiedy widelczyk znikał w jej ustach.
- To miejsce i ciasto najbardziej kojarzą mi się z mamą. - zaczęła, kiedy 'ukradł' kolejny kęs.
- Jak byłam smutna zawsze piekłyśmy z mamą sernik z wiśniami – opowiadała cofając się do wspólnie spędzonych chwil -Mama się wygłupiała, śmiałyśmy się, bałaganiłyśmy w kuchni, a potem objadałyśmy się ciastem i wszystko było dobrze. - korzystając z okazji przejął widelec.
- Do tej pory to jedyne ciasto jakie potrafię upiec.
- Kiedy zdążyłaś je zrobić ? - zainteresował się, tym razem to on ją karmił.
- Ty masz swoje sekrety, ja swoje – odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem oblizując usta.
- Na co umarła?
- Udar mózgu – po tej wiadomości Cuddy umilkła, jednak po chwili kontynuowała.
- Na wiadomość o śmierci mamy Eli uciekła z domu, nigdzie nie mogliśmy jej znaleźć. - to, że dzieliła się z nim najboleśniejszymi wspomnieniami świadczyło o stopniu jej zaufania - Za to tata od razu zdjął obrączkę z palca, zrobił to w chwili w której się dowiedział. Pamiętam jak byliśmy na niego wściekli. Pierwszy raz widziałam, żeby Scott podniósł głos na tatę – House rozumiał wzburzenie dzieci choć podobne zachowanie nie pasowało mu do Charlsa.
- Tą obrączkę do tej pory nosi na szyi na srebrnym łańcuszku – zdradziła potwierdzając słuszność jego wcześniejszej oceny.
- Powinna być dziś tutaj na weselu Scotta – dodała ciszej unikając jego wzroku. W podobnych chwilach poczucie niesprawiedliwości i tęsknota za matką były najsilniejsze.
- Spójrz na mnie – słysząc jego głos powoli podniosła głowę ukazując łzy w swoich oczach.
Mimo iż nie lubiła przyznawać się do swoich chwil słabości nie odwróciła wzroku. To, że się przed nim otworzyła, pokazała, że nie zawsze jest twarda i opanowana dowodziło jak w krótkim czasie bardzo zmienił się ich związek. Diagnostyk nie powiedział nic banalnego by ją pocieszyć po prostu patrząc w jej oczy otarł łzę z jej policzka, po czym Cuddy położyła głowę na jego ramieniu.
- Już dawno bylibyśmy parą gdybym wiedział o tym serniku – oznajmił wywołując wybuch beztroskiego śmiechu.
- Moja mama by cię polubiła. - poinformowała z przekonaniem.
- Nic dziwnego. Kobiety z rodziny Cuddy nie potrafią mi się oprzeć
- Wychodzi na to, że nie tylko kobiety. Nawet mój tata wydaje się zadowolony.
- Apropo. Co o nim myślisz?
- Twój ojciec robi niezapomniane wrażenie
- Chyba powinniśmy już wracać. - zauważyła administratorka patrząc na zegarek.
- Za jakieś 10 minut. - dodała niechcąc przerywać chwili spokoju.
- Chcesz poznać mój moment tygodnia? - zapytała nagle, kiedy skinął głową wyznała
- Kiedy zgodziłeś się ze mną przyjechać na wesele.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 21:39, 15 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:44, 15 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
jejku, jakież to piękne było sentymentalne i romantyczne, czyli takie "moje", ale tak, jak diabeł siedzi w szczegółach, w tym siedzi Huddy takie, jakie być powinno
Moje perełki:
agnieszka2372 napisał: | - Odkąd tu przejechaliśmy wiem już po kim odziedziczyłaś urodę – przyznał wspominając fotografię z albumu - ale ten twój charakterek to cały ojciec.
- Powinna być dziś tutaj na weselu Scotta – dodała ciszej unikając jego wzroku. W podobnych chwilach poczucie niesprawiedliwości i tęsknota za matką były najsilniejsze.
- Spójrz na mnie – słysząc jego głos powoli podniosła głowę ukazując łzy w swoich oczach.
Mimo iż nie lubiła przyznawać się do swoich chwil słabości nie odwróciła wzroku. To, że się przed nim otworzyła, pokazała, że nie zawsze jest twarda i opanowana dowodziło jak w krótkim czasie bardzo zmienił się ich związek. Diagnostyk nie powiedział nic banalnego by ją pocieszyć po prostu patrząc w jej oczy otarł łzę z jej policzka, po czym Cuddy położyła głowę na jego ramieniu.
Chcesz poznać mój moment tygodnia? - zapytała nagle, kiedy skinął głową wyznała
- Kiedy zgodziłeś się ze mną przyjechać na wesele. |
Dzięki za słoneczny akcent w tym pochmurnym, deszczowym dniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|