|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sintiara
Pulmonolog
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:18, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Po prostu boslioe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Sob 14:55, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
uwielbiam gry pomiędzy Cuddy a House a w twoim wykonaniu są ona po prostu świetne będziesz się teraz pławić w moim uwielbieniu przez następny miesiąc za tego fika
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cuddy rulz
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz? Dokąd zmierzasz?
|
Wysłany: Sob 22:13, 22 Mar 2008 Temat postu: Re: Nawracanie (House & Cuddy) |
|
|
Kama napisał: |
Zatoczył się lekko, próbując przy pomocy laski utrzymać równowagę.
|
tekst mnie rozwalił, może też coś napisze pod House'a. Mówią, że moja chora wyobraźnia nie ma granic... Mam nadzieję, że House jej nie uleczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob 22:56, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - To nie był komplement – dodała więc szybko, strącając jego rękę.
- Chyba jednak trochę był, co? – mrugnął do niej. |
To mnie zastrzeliło . Podoba mi się, w jaką stronę idzie ten fik. Poczekam sobie spokojnie na rozwój wydarzeń .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:40, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim Cierpliwie Czytającym
Kolejna część:
V
Właściwie znał odpowiedź. W końcu był genialnym diagnostą, a jego objawy rozpoznałby nawet ktoś znacznie mnie błyskotliwy – na przykład jakiś tępawy uczeń szkoły podstawowej. Ale był też House’m, więc spychał tę diagnozę bardzo, bardzo głęboko. A kiedy czasem wychylała się perfidnie z głębin, to wzdychał do siebie: „Chyba wolałbym, żeby to był lupus” i spychał ją z powrotem, przywalając wyjście głazem.
- Nie mogę ci tak od razy powiedzieć – wybrnął z pytania, wysilając się na tajemniczy uśmiech.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem:
- Po tym, jak dwa razy użyłeś siły, żeby mnie... pocałować...
Szło jej coraz lepiej, tym razem prawie się nie zająknęła.
- ... wpraszasz się do mojego domu tylko po to, żeby mi powiedzieć, że mi nie powiesz, po co się wprosiłeś?!
- Oj, powiedziałem przecież. Chcę cię nawrócić.
No to chyba wrócili do punktu wyjścia. Nie lubił chodzić w kółko, ale przynajmniej udało mu się uniknąć szczerej odpowiedzi.
- House!
- Spokojnie. Wiem, że to podniecające, ale nie krzycz tak głośno... Jeszcze nie teraz przynajmniej. A do powodu nawracania może dojdziemy, jak będziesz ładnie współpracować. Mamy na to całą noc.
- Czyli myślisz, że pozwolę ci zostać na noc, żebyś mógł mnie nawracać? Chociaż nawet nie wiem, czemu chcesz mnie nawracać? Tak, to naprawdę bardzo prawdopodobne – zaśmiała się kpiąco.
- No widzisz. Ty nawet nie chcesz pozwolić mi zostać na szybki numerek, a ja mam od razu zdradzić ci wszystkie sekrety. Tak bez rozbieranej zachęty?
Zaśmiała się tylko. A on patrzył na nią i liczył w pamięci, ile zna kobiet, które na taki bezczelny tekst zareagowałyby śmiechem. Nie liczył długo. Jedną.
- Nie obraża cię to? – zapytał trochę wbrew sobie.
- Co? – uniosła brwi.
Była jeszcze lepsza, niż sądził. Nawet nie kojarzyła, czemu miałaby się obrażać.
- Seksistowskie teksty? – podsunął kpiąco.
- A, to – uśmiechnęła się i namyśliła się szczerze. – To dziwne, ale nie. Przyzwyczaiłam się. Wmówiłam sobie nawet, że te uwagi to najbliższe definicji komplementu stwierdzenia, jakie można od ciebie usłyszeć.
To go zaskoczyło. Czy dobrze zrozumiał, że wszystkie jego złośliwe uwagi o biuście, seksie, ciuchach, seksie, tyłku... i znów seksie... brała za wyraz zachwytu? Cholera! Czy ona mogła mieć rację?
Szybko się pozbierał po szoku i zmienił temat:
- Myślę, że w takim razie zasłużyłaś na nagrodę. Zdradzę ci część tajemnicy.
- Tylko szybko, bo mdleję z napięcia – mruknęła.
- Wiem. Ale chyba mylisz napięcie wywołane tajemnicą z napięciem wywołanym moim...
- House!
- ... uśmiechem – dokończył niewinnie. – A sekret tkwi w tym, że uznałem twoje nawrócenie na mnie za świetny pomysł. Dla nas obojga.
Parsknęła śmiechem:
- No to jestem dziwnie spokojna o moją duszę. Akurat tego, że nawrócenie będzie dla mnie dobre, to mi nie udowodnisz.
Nie odpowiedział, bo się zmartwił. Po wyjściu z jej biura kilka godzin wcześniej uwierzył nagle, że to dobry pomysł. I wierzył, że ją przekona. Tylko czy to na pewno mogło wystarczyć?
- Ale je chętnie posłucham, jak będziesz próbował – dodała, widząc jego wahanie. – Lubię patrzeć, jak się męczysz.
Czyli podjęła grę. Zawsze podejmowała. To była jedna z cech, które lubił w niej najbardziej. Tylko teraz uświadomił sobie, że łatwiej mu było podziwiać jej odwagę, gdy podejmowała gry, o których wiedział, że to on wygra. Ale teraz tylko w to wierzył. A nie wiedział. Nie lubił nie wiedzieć. Spróbował się skupić. Jego niezdecydowanie mogło dać jej szansę na przejęcie kontroli...
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Nie 0:17, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Sob 23:47, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kama tym tekstem trafiłaś w sedno: "Zaśmiała się tylko. A on patrzył na nią i liczył w pamięci, ile zna kobiet, które na taki bezczelny tekst zareagowałby śmiechem. Nie liczył długo. Jedną. "
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Sob 23:50, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejne pocelowanie w dychę: "Czyli podjęła grę. Zawsze podejmowała. To była jedna z cech, które lubił w niej najbardziej. " Kama - jesteś moją mistrzynią
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:05, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Oczywiście suuuuper. Tekstami mnie ujęłaś. Oczywiście kmyhair już mi zabrała polowe tekstów co chciałam zacytować i wychwalić (ale wychwalam ), teraz dodam jeszcze te od siebie :
- Z tobą wszystko to gra.
- „Chyba wolałbym, żeby to był lupus”.
- a ja mam od razu zdradzić ci wszystkie sekrety. Tak bez rozbieranej zachęty?
Piękne , jeszcze raz sie powtórze, no i ciekawi mnie co wyjdzie z takiego ambitnego nawracania uj, czuję w powietrzu MOcne HUDDY
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Nie 0:09, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
dzięki Kama, ze pomagasz nam przetrwać do piątego sezonu, w którym (wierzymy w to święcie) Huddy w koncu MUSI nastąpić
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:10, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Jak nie będzie HUddy to tam pojadę i zrobię im ARMAGEDON
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 0:27, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kama, wszystkie teksty zostały zacytowane, nie lubię się powtarzać . Wiesz, co myślę o twoim fiku.
gosiaaa, no po prostu nie mogłam zachować powagi, czytając to, co napisałaś. Do końca życia Armagedon będzie mi się kojarzył z tym genialnym pijakiem z którym rozmawiałam ostatnio w autobusie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 2:10, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tuż przed snem (w sumie powinnam spać od dawna, ale to się wytnie) kolejna część:
VI
Poczuła się pewniej. Wiedziała, że potrafi sobie z nim radzić w dyskusjach. Może i w sprawach medycznych zwykle wychodziło na jego, ale słowne batalie to było coś, w czym czuła się dość pewnie. Zwłaszcza, że do tej bitwy House się chyba nie przygotował, skoro jego argumentem miało być twierdzenie, że jakiś... „Związek?” – pomyślała i zaraz głos rozsądku poprawił ją drukowanymi literami: „SEKS, IDIOTKO!”. No dobrze. Że jakiś seks wyszedłby im na dobre... Miała tyle argumentów, by udowodnić coś wręcz przeciwnego, że nie wiedziała, od którego zacząć.
A musiała szybko któryś wybrać, bo House próbował się wybronić:
- Może najpierw ty mi powiesz, czemu nie wierzysz, że twoje nawrócenie dałoby nam wieeelkie szczęścieee? – zapytał głosem ociekającym słodyczą.
- Ależ z najwyższą przyjemnością – odpowiedziała identycznym tonem. – Po pierwsze...
- Trochę tu niewygodnie – przerwał.
Oczywiście próbował wybić ją z rytmu. Nie miała zamiaru na to pozwolić.
- Możemy przejść do salonu – stwierdziła obojętnie.
Swój błąd dostrzegła dopiero, kiedy usiadła na kanapie kilka centymetrów od House’a i on położył rękę na oparciu tak, jakby chciał ją objąć. Nie objął. A ona wyzwała się w myśli od kretynek, gdy uświadomiła sobie swoje lekkie rozczarowanie. Na dodatek cały czas czuła ciepło bijące z jego ręki, ułożonej wygodnie centymetr od jej szyi.
- Po pierwsze...? – podsunął usłużnie obojętnym głosem.
„Drań” – pomyślała. Doskonale wiedziała, że to sztuczki, którymi chciał ją nawracać.
- Po pierwsze: zarząd szpitala.
- Oni? A co oni mają do twojej duchowości? – uśmiechnął się.
- „Duchowości”?
- Nawracam cię, pamiętasz? Zresztą, mógłbym powiedzieć „cielesności”, ale pomyślałabyś, że myślę tylko o jednym.
- Bez obaw. I tak już to wiem, więc możesz sobie mówić, co chcesz – stwierdziła.
I szybko zrozumiała swój kolejny błąd, gdy zobaczyła jego radosną minę.
- To w takim razie mogę ci powiedzieć o tej dziewczynie, która...?
- Napisz o tym na swoim blogu sfrustrowanego seksualnie błazna. Teraz rozmawiamy o czymś innym.
- To byłoby ciekawsze niż twój strach przed zarządem. Ale mów, skoro musisz.
Musiała. Nie mogła porzucić argumentu bez uzasadnienia. Uznałby to za słabość.
- Bardzo jesteś łaskawy. Doskonale sobie zdaję sprawę, że przez nawracanie rozumiesz przekonywanie mnie, żebym dała się zaciągnąć do sypialni.
- Nie tylko – powiedział szybko. Potem zagryzł wargi, jakby coś rozważając, i dodał z łobuzerskim uśmiechem: - Możemy to zrobić w każdym innym pomieszczeniu. Na przykład w kuchni.
Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że chciał powiedzieć coś całkiem innego. Ale nie miała sił się teraz nad tym zastanawiać. Była zbyt zajęta zwalczaniem dobijającego się do jej umysłu obrazka, jak ona i House na kuchennym stole... Odpędziła tę wizję z ogromnym wysiłkiem.
- To detal – powiedziała dość obojętnie i była z siebie bardzo dumna. – Jeśli zostaniesz na noc...
- Czyli jednak dopuszczasz taką możliwość? – złapał ją za słowa.
- Hipotetycznie – warknęła. – Jeśli, hipotetycznie, zostaniesz na noc, to jutro będę stała przed zarządem. Niech się zastanowię, którą z możliwych koszmarnych scen ci przedstawić... Może tę – uśmiechnęła się. A potem zaczęła nadętym tonem: - Doktor Cuddy, sypianie z podwładnym jest całkowicie nieprofesjonalne! Teraz już wiemy, dlaczego doktor House sprawiał zawsze tyle problemów. Nawet nie próbowała go pani nakłonić do wykonywania obowiązków, bo nie chciała pani popsuć waszych relacji prywatnych!” – odchrząknęła i powiedziała obronnie, już swoim głosem: - Ale ja z nim wcześniej nie sypiałam... – znów wróciła do poważnego głosu: - Dlaczego mamy pani wierzyć? – zrobiła dłuższą pauzę i stwierdziła rzeczowo: - No, tak by to mniej więcej wyglądało. A potem mogliby mnie odwołać z funkcji dziekana. Co znaczyłoby, że ty wylecisz na twarz w sekundę po tym, jak nowy dziekan przekroczy próg szpitala.
House uśmiechnął się do niej i zaklaskał parę razy w dłonie:
- Piękne przedstawienie. Zamiast być kiepskim lekarzem, powinnaś zostać wielką aktorką. Z takim biustem miałabyś duże szanse przynajmniej w jednym z filmowych gatunków. Ale cały ten występ nic nie wnosi do sprawy.
- Czyżby? – próbowała to powiedzieć kpiąco, ale sama słyszała w swoim głosie zainteresowanie. I jakby... „Nadzieję, że ten argument faktycznie można łatwo obalić” – podpowiedział jej głos wewnętrzny. Miała ochotę mu przyłożyć. House’owi też.
Na szczęście wyglądało na to, że nie analizował jej tonu zbyt dokładnie.
Odpowiedział spokojnie:
- Jasne. Zarząd po prostu nie musi wiedzieć.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Nie 9:20, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
STRAAAASZNIE I SIę TO PODOBA wiem, że to głupie pisać wielkimi literami WIELKIE LITERY LEPIEJ ODDAJą MóJ ZACHWYT NAD TWOIM FIKIEM
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 10:49, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
genialne! to cale nawracanie coraz bardziej zaczyna mi sie podobać czekam niecierpliwie na resztę Twego dzieła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 11:33, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Miała ochotę mu przyłożyć. House’owi też. |
To było świetne . Ja widzę, że wszyscy tu wychwalają tego fika [nie bez powodu], więc dorzucam swoją cegiełkę .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:28, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejna część. Troszkę ostrzejszy język tym razem.
VII
To był jednak błąd z tą ręką. Położył ją na oparciu, żeby rozpraszać uwagę Cuddy. A skończyło się na tym, że musiał angażować połowę umysłu do walki z wizją, co by się stało, gdyby teraz dotknął delikatnie jej szyi. Dostałby w gębę? A może... Może nie?
Na szczęście wygłup z klaskaniem dał mu szansę na zmianę pozycji. Postanowił trzymać ręce przy sobie. Przynajmniej w czasie, kiedy starał się coś logicznie uzasadnić.
- A niby kto miałby im powiedzieć?
Parsknęła śmiechem:
- Nie wiem. Może... ty?
- Sugerujesz, że jak pójdziesz ze mną do łóżka...
- Hipotetycznie.
Ta jej okropna administracyjna dokładność.
- Że jak, hipotetycznie, pójdziesz ze mną do łóżka, to ja jutro polecę do zarządu z donosem?
- Nie. Sugeruję, że twoim pierwszym posunięciem po przyjściu jutro do szpitala będzie włamanie się do mojego gabinetu i ogłoszenie przez intercom: „Wczoraj przeleciałem Lisę Cuddy”.
- Nie zrobiłbym tego. Znaczy, nie ogłosiłbym. Bo co do przelecenia...
- Ogłosiłbyś. A nawet, gdyby udało ci się powstrzymać, to powiedziałbyś Wilsonowi. A on chlapnąłby o tym jakiejś ładnej pielęgniarce.
Miała rację, mogłoby tak być. Ale przecież potrafił dotrzymać sekretu, jeśli bardzo chciał.
Sięgnął po cięższy argument:
- O zastrzykach mu nie powiedziałem.
Przez chwilę siedzieli w ciszy. Chyba zaskoczył ją nagłym skokiem od typowych dla nich przekomarzań do poważnego tematu.
- Wiem. I doceniam to – powiedziała wreszcie. – Ale to nie ma związku ze sprawą.
Teraz z kolei ona zaskoczyła jego.
- Co ty za bzdury wygadujesz?! – zapytał niezbyt grzecznie, ale czuł się jak najbardziej usprawiedliwiony. – Dotrzymałem tajemnicy.
- To była inna sytuacja. Fakt, mogłeś to wykorzystać przeciwko mnie. Ale wtedy ktoś mógłby zapytać, dlaczego zgodziłeś się mi pomóc. Co byś odpowiedział? Że nie jesteś takim nieczułym sukinsynem, jak wszyscy sądzą? Twój image ległby w gruzach...
- Chwil...! – chciał przerwać, ale nie pozwoliła.
- A gdybyś powiedział, że uprawialiśmy dziki seks? Wtedy na pytanie, dlaczego, odpowiadałbyś pewnie, że nie mogłam ci się oprzeć. Ośmieszyłbyś mnie, a sobie poprawił wizerunek. Same korzy... – urwała. - Z czego się śmiejesz?
- Właśnie przyznałaś, że nasz seks musi być dziki.
- Nie! Powiedziałam, że to ty byś tak powiedział. Niezależnie od tego, co by tu zaszło!
I tu ją miał. Gubiła się. Chciał myśleć, że to wina jego ręki leżącej milimetry od jej kolana... Zaraz, przecież obiecał sobie, że się do niej nie zbliży, więc jakim cudem...? Szybko zabrał rękę.
- Mam cię. Skoro sądzisz, że niezależnie od tego, co się zdarzy, ja i tak będę opowiadał o dzikim seksie... To w takim razie równie dobrze możemy to zrobić. Zresztą i tak wszyscy myślą, że to robimy.
- Ale dopóki to nie jest prawda, mogę zaprzeczać!
- Aha. A gdyby to była prawda, nie mogłabyś zaprzeczyć? Bo co? Bo ty by było kłamstwo? Przecież...
- Tak, wiem – stwierdziła znudzonym głosem. – Wszyscy kłamią.
- Teraz chodzi o to, że ty kłamiesz. No, chyba że to dotyczy tylko spraw w sądzie.
Może trochę przesadził. Ale właściwie miał to gdzieś. Chciał osiągnąć cel i nie miał zamiaru udawać w tym celu kogoś innego.
- Ty... Ty...! – zerwała się z kanapy. – Wyciągasz przeciwko mnie sprawę, w której uratowałam twój marny tyłek?! Gdyby nie ja, siedziałbyś teraz w więzieniu!
- Wiem. I doceniam to. Ale to nie ma związku ze sprawą – powiedział spokojnie.
Wygrał tę rundę. Wiedział to. Usiadła z powrotem na kanapie.
Westchnęła:
- To tak masz mnie zamiar nawracać? Sądzisz, że im większym dupkiem będziesz, tym lepiej ci pójdzie?
Chyba nie miał wyjścia. Musiał coś wyjaśnić.
- Cuddy, ty naprawdę nie łapiesz idei tego całego nawracania. Nie chodzi w niej o to, żebym nagle zaczął ci mówić, że jesteś piękna jak rosa o poranku, gdy promienie słońca odbijają się od niej, tworząc tęczę...
Uniosła brwi, a on się uśmiechnął lekko:
- Widzisz? Potrafiłbym. Gdybym chciał, mógłbym cię tak bajerować godzinami. Ale ja nie nawracam cię na jakiegoś faceta od wciskania kitu, tylko na mnie.
- Czyli na dupka? – też się lekko uśmiechnęła.
- Skoro upierasz się przy etykietkach.
- Czyli zależy ci, żebym przyjęła wiarę w ciebie z całym dobrodziejstwem inwentarza?
- Bez tego nie zaczniemy.
W jej oczach dostrzegł zdziwnie. A potem błysk. Przyłapała go. Jak mógł się tak idiotycznie odsłonić? I już wiedział, jak będzie brzmiało jej następne pytanie.
- Nie zaczniemy... czego? Przecież o łóżka na jednonocne szaleństwo moglibyśmy iść nawet, gdybym cię wcale nie lubiła. Hipotetycznie.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Nie 13:40, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
cudo jak ciasto z krakersów zaskakujące i pyszne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 13:41, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Buhuhuhahaha... No nie mogę .
"Właśnie przyznałaś, że nasz seks musi być dziki. "
"Wiem. I doceniam to. Ale to nie ma związku ze sprawą – powiedział spokojnie."
To się robi coraz lepsze .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:48, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kama, to jest miód na moją stęsknioną House'a duszę xD Wypełnia mi czas oczekiwania na nowe odcinki...SUPER!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ladybird
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:05, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
powiem tylko jedno to jest GENIALNE !!!!!!!!!!!!!!!!!
już nie mogę doczekać się kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Nie 14:36, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Kama, chciałam zacytować najlepsze fragmenty Twojego fika, ale... zrezygnowałam, bo bez sensu jest wklejanie całego Twojego tekstu... ;-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:48, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Fajne ;P i dłuuuugie ale i tak z niecierwpliwością czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:42, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie tekstami jak zawsze ujmujesz, ale akcja rozwija się już tak że jestem cholernie ciekawa jaka będzie kolejna runda nawracania a to moje wybrane perełki :
- Nawracam cię, pamiętasz? Zresztą, mógłbym powiedzieć „cielesności”, ale pomyślałabyś, że myślę tylko o jednym.
- Czyli zależy ci, żebym przyjęła wiarę w ciebie z całym dobrodziejstwem inwentarza?
- Hipotetycznie. (to mi się kojarzy z SERIOUSLY, wypowiadanym przez House po kilka razy) NICE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:54, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
lolok25 napisał: | Fajne ;P i dłuuuugie ale i tak z niecierwpliwością czekam na ciąg dalszy |
Już nie tak dużo. Po części, którą daję teraz, będą jeszcze dwie
VIII
- Gdybyś mnie hipotetycznie nie lubiła? Czyli mnie lubisz?
- House, dobrze wiesz, o czym mówię.
Była pewna, że on próbuje tylko zyskać na czasie, żeby nie odpowiedzieć na pytanie. Co chciał zacząć? Cały czas myślała, że rozmawiają o jednej nocy... No, może o kilku. Jej głos rozsądku nie pozwolił na myślenie o czymś więcej. A teraz głos rozsądku chyba sam zaczął się zastanawiać, o co tu chodzi, bo umilkł. Umilkł także House. Ale nie zamierzała odpuścić.
Oparła się wygodnie na kanapie i spojrzała mu wyzywająco w oczy:
- Czyli nie mówimy tylko o seksie?
Zagryzł wargi, ale szybko spróbował znów zyskać przewagę:
- I jak tu popierać równouprawnienie, skoro kobiety tak ciężko kapują? Myślisz, że dla seksu poświęciłbym tyle czasu na nawracanie cię?
- Szczerze? Myślę, że dla seksu poświęciłbyś całkiem sporo.
- Kiedy chodzi mi tylko o seks, to mam inne możliwości.
- No tak. Zapomniałam, że w tych sprawach świetnie radzisz sobie sam – zaakcentowała ostatnie słowo, żeby nie miał wątpliwości, o co jej chodzi.
- Nice – odpowiedział tylko.
Jak zawsze, kiedy jakaś jej riposta naprawdę mu się spodobała. Nie mogła powstrzymać uśmiechu. To było głupie, ale żaden komplement usłyszany od jakiegokolwiek mężczyzny nie sprawiał, że czuła się tak dobrze, jak za każdym razem po tym jednym słowie z ust House’a.
- Odpowiesz wreszcie?
- Nie rozmawiamy tylko o seksie. Ale widzę, że ten temat najbardziej cię kręci, więc jest dobry na początek.
- Jasne. Na początek czego?
- Ha! wreszcie odkryłem, czemu zostałaś szefową w tak młodym wieku. Jesteś po prostu niesamowicie upierdliwa.
Wzruszyła ramionami:
- Czemu to tylko ja mam akceptować ciebie z całym dobrodziejstwem inwentarza?
- Masz rację. Dopóki w inwentarz wliczają się obie twoje jędrne piersi oraz oba twoje niewiarygodnie wielkie pośladki, to jestem gotów wziąć cały pakiet. Ale na razie nie mam zamiaru powiedzieć ci, co chcę zacząć.
Westchnęła. Ale po zastanowieniu uznała to za drobne zwycięstwo. Najwyraźniej czegoś się wstydził.
- Tchórzysz – uśmiechnęła się.
Miał to być chłodny uśmiech, ale chyba wyszedł jej dość prowokacyjny. Zauważyła, że House z trudem oderwał wzrok od jej ust.
- Staram się tylko przestrzegać rozkładu zajęć - powiedział po chwili. - Jesteśmy dopiero przy punkcie, w którym ja obalam twoje głupie argumenty. Masz jeszcze jakieś?
Postanowiła, że w takim razie ona też będzie przestrzegać rozkładu. Jeśli miał to być jedyny sposób, by się dowiedzieć, co się tu naprawdę dzieje...
- Owszem. Jeśli do czegoś dojdzie...
- Hipotetycznie? – podsunął kpiąco.
- Tak. Nie będziemy mogli normalnie razem pracować. Wykorzystasz to przeciwko mnie. Zagrozisz, że wszystkim o nas powiesz, jeśli każę ci pracować w klinice. Albo jeśli każę ci zrobić coś równie bezsensownego. Na przykład odpowiedzialnie leczyć pacjentów – zakpiła.
- Mógłbym tak zrobić – przyznał. – Ale to byłoby głupie.
- Jakby ten powód cię kiedykolwiek powstrzymał – zakpiła.
- Fakt. Ale to byłoby głupie ze względu ma moje własne dobro. Gdybym tak zrobił, to już raczej nie poszłabyś ze mną do łóżka. A już na pewno nie mógłbym liczyć na szybki numerek w klinice.
- A więc znów jesteśmy przy seksie?
- Mam wrażenie, że to ujęcie najbardziej do ciebie przemawia. Pewnie dobrze działa na twoją wyobraźnię.
Nawet na torturach nie przyznałaby, że miał sporo racji. Jej wyobraźnia od początku tej rozmowy pracowała intensywnie. Teraz wizja szybkiego numerku w klinice ogłuszyła głos rozsądku jednym silnym uderzeniem. Na szczęście dłoń House’a zaciśnięta mocno na oparciu kanapy sugerowała, że i jego wyobraźnia miała się nieźle.
Odezwał się jednak prawie spokojnym tonem:
- A klinika to broń obusieczna. Mogłabyś mnie szantażować. Seks za pracę.
- To mogłoby zadziałać. Dobry pomysł – uśmiechnęła się.
- Widzisz? Możliwe, że próby połączenia seksu i pracy wywołałyby między nami pewne... napięcie. Ale żadne z nas nie miałoby przewagi. A napięcie... Czym niby różniłoby się to od sytuacji, którą już teraz mamy w pracy na co dzień?
Musiała przyznać mu rację. Oczywiście nie na głos.
- Masz jeszcze jakieś argumenty przeciwko nawróceniu się na mnie? – zapytał.
- Tak. Jesteś sukinsynem.
- Zgadza się. A ty mnie mimo to lubisz.
Poczuła, że przegrywa. I odkryła, że jej to wcale nie martwi tak, jak powinno.
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Pon 13:32, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 13:21, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
- Masz jeszcze jakieś argumenty przeciwko nawróceniu się na mnie? – zapytał.
- Tak. Jesteś sukinsynem.
- Zgadza się. A ty mnie mimo to lubisz.
Całość jest świetna, ale to ten kawałek dialogu najbardziej mi się podobał .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|