|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:01, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć Mogę ocenić Twego fika... Ale będę okrutna, a mój nick będzie straszył w tym dziale na wieki...
Chciałabyś trochę krytyki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:10, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
z każdą częścią coraz bardziej uwielbiam tego ficka!
część świetna!
bardzo mi się podobało!
genialne Huddy!
czekam na ciąg dalszy!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:01, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
O, fajnie, że już jest następna część
Muszę powiedzieć, że trochę to... dziwne?
Ale mi się nawet podoba Nie jest źle. Masz bujną wyobraźnię, więc jest git
Chętnie przeczytam cd tej historii
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:19, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Huddy.!
Baaardzo mi sie podoba
Kolejna część jeszze świetniejsza od pozostałych ;d
Jeszcze raz powiem,że bardzo oryginalny pomysł
I czekam oczywiście na cd
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:48, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Świetnie się rozwija
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:06, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, to jeszcze raz dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna za komentarze. Naprawdę, to wiele dla mnie znaczy. A teraz oddaję w wasze ręce rozdział piąty. Miłego czytania!
Rozdział V
Tęcza to odwieczny symbol istniejącej nadziei, rozświetlający najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
Czyżby? Przecież za oknem świeciła tęcza, Lisa była w stanie policzyć wszystkie jej kolory. Czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski i fioletowy. Cholera. A gdzie podziała się biel? Ta dobra, wszechogarniająca biel? Biel była potrzebna ludziom. Była potrzebna jej. Była czysta, niczym nie skażona. Przynosząca ukojenie, nie zadająca bólu. Delikatna, będąca ostoją rozumu i powagi, nie dająca ponieść się uczuciom. Bo tego potrzebowała Cuddy, czyż nie? Potrzebowała spokoju, aby wszystko zrozumieć. Aby przekonać swoje serce do ryzyka.
Zerknęła na Wilsona. Początkowo oszołomiony, teraz na jego usta powoli wpełzał uśmiech. No tak, on od zawsze kibicował jej i House’owi, więc wiadomość, że się do siebie zbliżyli, z pewnością tylko utwierdziła go w przekonaniu, że są na dobrej drodze. Niech to szlag.
- Wilson… - urwała. Co właściwie miała mu powiedzieć? Co chciała mu powiedzieć?
- Chcesz, żebym nie mówił House’owi, że tu byłaś – raczej stwierdził niż zapytał.
Zalała ją fala ulgi. A więc nie musiała nic mówić, jej działania były aż tak oczywiste? Cóż, zawsze to jakaś pociecha.
- Dziękuję – szepnęła w przestrzeń.
Odwróciła się, by odejść, gdy dotarły do niej jego słowa:
- Co zamierzasz zrobić?
Przez chwilę milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Zapomnieć, James. Zapomnieć – dodała, uśmiechając się delikatnie.
***
Przeszedł przez salon, zatłoczony duchami. Cóż, trudno się temu dziwić, kiedy po strychu grasuje Martha Adams wraz z wyraźnie zdegustowanym egzorcystom, jej starsza córka zamknęła się w pokoju z chłopakiem, a pozostałych dwóch członków rodziny nie ma w domu. Gregg westchnął, wyraźnie poirytowany. W fotelach przy oknie siedzieli roześmiana Trzynastka i nieco zamyślony Chase. Diagnosta zmarszczył czoło. Dziwne uczucie, widzieć myślącego blondyna – Australijczyka z idiotycznym akcentem. Przeniósł wzrok na Tauba, usiłującego flirtować z oburzoną jego zachowaniem pielęgniarką. Niedaleko niego przeszedł Foreman, łypiący spode łba na parę przy oknie. Zabawne, czyż nie?
House stanął w miejscu. Każdy dzień wydawał mu się taki sam. Poniedziałek, wtorek, środa, a po środzie czwartek. I tak mijały tygodnie, miesiące, lata. Monotonia przesycała każdą dobę. Ale teraz stało się coś dziwnego, zaskakującego i absolutnie nieprzewidzianego. Dopiero teraz zrozumiał, że jego życie nie jest zwykłym życiem. Że to istnienie, jakkolwiek by go nie nazwał, nie należy tylko do niego.
- House.
Nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć, że to Wilson. Był w stanie przewidzieć, jak między brwiami ducha onkologa pojawia się mała zmarszczka, a usta wyginają w całkowicie pozbawionym humoru uśmiechu.
- Dlaczego cały czas mnie unikasz? – zapytał James. – Mnie i Cuddy. To nawet zabawne, wiesz? Bo ona zachowuje się podobnie. Do czegoś między wami doszło, prawda? Albo cholernie się pokłóciliście, albo wprost przeciwnie – stwierdził. – To pierwsze wykluczam, bo przecież gdyby na ciebie nawrzeszczała, to zaraz przyleciałbyś do mnie na skargę. Więc…
- Więc do niczego nie doszło – skłamał House, odwracając się.
Wilson pokiwał głową z ironicznym uśmiechem.
- Jest takie łacińskie przysłowie – zaczął. - Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
- Jest też inne łacińskie przysłowie – warknął Gregg. – Radus Wilsonus jestus do dupus.
Wilson westchnął cicho, wyraźnie poirytowany.
- Masz zamiar z nią porozmawiać czy nie? – zapytał, siląc się na spokojny ton.
House nie odpowiedział, wpatrując się w ścianę za plecami onkologa.
***
Bał się, że popełnił złą decyzję. Że zbliżając się do niej zniszczył coś, co rosło między nimi przez tyle lat. Obawiał się, że jej zielone oczy nie będą już roześmiane. I co najważniejsze, że nie będzie potrafił pokazać jej tego, co czuje. Bał się tego, ponieważ ją znał, wiedział, że może ją zranić jednym słowem, gestem. Bo ona była jego przyjaciółką. Chciał, by była szczęśliwa. Z nim? Nie, to chyba niemożliwe. Popełnił zbyt wiele błędów, ale nauczyło go to jednego. Albo nie. Jednak nie nauczyło go to niczego, ponieważ po raz kolejny zbliża się do kogoś i jednocześnie go rani. A tego nie chciał. Tego tak cholernie nie chciał.
House pokręcił lekko głową. Nie wiedział, dlaczego stoi przed Cuddy, nie wiedział, po co tu przyszedł, nie wiedział, co chciał jej powiedzieć.
- Chyba powinniśmy porozmawiać – zaczął w końcu.
- Chyba? – powtórzyła, unosząc pytająco brwi.
- Na pewno? – zapytał ostrożnie.
Posłała mu wymuszony uśmiech.
- Więc jak? – Po raz kolejny spojrzał na nią z obawą.
Wzruszyła tylko ramionami, nie śmiejąc wydobyć z siebie głosu.
- Ćwiczysz język migowy? – zapytał Gregg.
Cuddy zaśmiała się cicho. Nawet teraz nie potrafił wyzbyć się ironii.
- Masz rację – odparła cicho. – Chyba powinniśmy porozmawiać. Albo i na pewno – dodała szeptem, nie zdając sobie sprawy z tego, że mężczyzna usłyszał to i uśmiechnął się delikatnie.
*Ludzie co innego mają na sercu, co innego na języku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes dnia Nie 16:50, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
InvisibleCone
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2010
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:10, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Klepię.
*******************
Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend - Dobrze powiedziane
Ta część była taka bardziej refleksyjna, ale równie dobra jak poprzednie.
Znowu mnie zaskoczyłaś.
Cytat: | Wzruszyła tylko ramionami, nie śmiejąc wydobyć z siebie głosu.
- Ćwiczysz język migowy? – zapytał Gregg.
Cuddy zaśmiała się cicho. Nawet teraz nie potrafił wyzbyć się ironii. |
O tak, ta mała ironia idealnie tu pasuje. Gdyby jej tu nie było to pomyślałabym, że to nie House.
Dużo weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez InvisibleCone dnia Nie 12:27, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:56, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie trochę za bardzo się z tym cackasz Tak się miotają
No ale to duchy, więc chyba takie ich prawo. Mogą się miotać
Czekam na cd Niech się rozwinie akcja
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez GosiaczeQ_17 dnia Sob 16:49, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:26, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Oj, raz w jedną stronę, raz w drugą. Mogliby się zdecydować. Raz chcą być razem, za chwile stwierdzają, że jednak nie. Wilson powinien przemówić im do rozsądku Czekam niecierpliwie na rozmowę House'a i Cuddy w nadziei, że chociaż ona coś wyjaśni.
Cytat: | - Jest takie łacińskie przysłowie – zaczął. - Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
- Jest też inne łacińskie przysłowie – warknął Gregg. – Radus Wilsonus jestus do dupus. |
Ha, ha Ten tekst jest dobry. Cały House. Podoba mi się ta wymiana zdań mimo całej niechęci jaką żywię do łaciny. No dobra, do nauczycielki łaciny
Ok, nie byłabym sobą gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Nie wiem czemu, ale ostatnio rzucają mi się w oczy wszelkie błędy(tutaj literówki), więc napiszę. Nie, żeby się czepiać lub wytykać błędy, lecz żeby pomóc.
Cytat: | Delikatna, będące ostoją(...) |
Delikatna, będąca ostoją(...)
Cytat: | Początkowo oszołomiony, teraz na jego ustach powoli wpełzał uśmiech. |
Początkowo oszołomiony, teraz na jego usta powoli wpełzał uśmiech.
Cytat: | (...)tylko utwierdziła do w(...) |
(...)tylko utwierdziła go w(...)
Cytat: | (...)nie mówił House’owi, że to byłaś(...) |
(...)nie mówił House'owi, że tu byłaś(...)
Cytat: | (...)ze to Wilson(...) |
(...)że to Wilson(...)
No, na szczęście to tylko literówki, które robią WSZYSCY. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, za to wytykanie maleńkich potknięć
Czekam na ciąg dalszy
Życzę weny i czasu.
Pozdrawiam
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szpilka dnia Nie 16:28, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:39, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
InvisibleCone - a dziękuję. Zaskakiwanie ludzi to moja, że tak powiem, specjalność Na przykład na w-fie... Ale to już dłuższa historia
GosiaczeQ_17 - bo widzisz, ja jakoś bez cackania nie umiem. Raz w jedną, raz w drugą. Może to po prostu ja jakaś taka niezdecydowana jestem?
Szpilka - ło bojdziu Dopiero teraz zobaczyłam, że naprawdę to jest takie raz w jedną, raz w drugą. Eee... czy ja się powtarzam? No i dzięki za pokazanie błędów. Zaraz poprawię, po prostu sama jakoś nie umiem ich wyłapać Obrazić się? Za co? Za pomoc? Toż to ja ci dziękować powinnam! Eee... I dziękuję.
Dziękuję wszystkim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 20 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Taka bardzo refleksyjna część, a zarazem nie traci na humorze.
Brawo!
Bardzo ładnie Ci to wyszło
Cytat: | - Jest takie łacińskie przysłowie – zaczął. - Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
- Jest też inne łacińskie przysłowie – warknął Gregg. – Radus Wilsonus jestus do dupus. |
Dobre
Cytat: | House pokręcił lekko głową. Nie wiedział, dlaczego stoi przed Cuddy, nie wiedział, po co tu przyszedł, nie wiedział, co chciał jej powiedzieć.
- Chyba powinniśmy porozmawiać – zaczął w końcu.
- Chyba? – powtórzyła, unosząc pytająco brwi.
- Na pewno? – zapytał ostrożnie.
Posłała mu wymuszony uśmiech.
- Więc jak? – Po raz kolejny spojrzał na nią z obawą.
Wzruszyła tylko ramionami, nie śmiejąc wydobyć z siebie głosu.
- Ćwiczysz język migowy? – zapytał Gregg.
Cuddy zaśmiała się cicho. Nawet teraz nie potrafił wyzbyć się ironii.
- Masz rację – odparła cicho. – Chyba powinniśmy porozmawiać. Albo i na pewno – dodała szeptem, nie zdając sobie sprawy z tego, że mężczyzna usłyszał to i uśmiechnął się delikatnie. |
To takie piękne...
Coraz bliżej Cuddy, coraz bliżej Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:16, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Jest takie łacińskie przysłowie – zaczął. - Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
- Jest też inne łacińskie przysłowie – warknął Gregg. – Radus Wilsonus jestus do dupus. |
genialne
cała część świetna!
bardzo mi się podobało!
czekam na więcej!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:55, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dobre.!
Bardzo mi się podoba ;d
Ale niech po tej rozmowie już się zdecydują co i jak
Mój ulubiony fragment:
Cytat: | - Jest takie łacińskie przysłowie – zaczął. - Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
- Jest też inne łacińskie przysłowie – warknął Gregg. – Radus Wilsonus jestus do dupus. |
Czekam na cd
Pozdrawiam i wena życze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:39, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za każdy komentarz, naprawdę. Koniec historii wyszedł słodki, bajkowy, ale w zasadzie taki miał być. Poczułam przemożną chęć napisania czegoś, co kończy się dobrze.
Rozdział VI
W jego głowie nie było kompletnie nic, pustka jakich mało. Coś jak tsunami albo trąba powietrzna, która wymiotła z jego umysłu wszystkie myśli. Zdecydowanie trąba powietrzna. W końcu czuł, jakby jego serce wypełniło się wiatrem. Zaraz, zaraz. Serce? Więc i ono sprzeciwiło się swojemu panu? Cholera. Co jeszcze, może żołądek i płuca? Wziął głębszy wdech. No i masz ci los. Wykrakał. W brzuchu czuł motylki, a na dodatek nie mógł oddychać. Najważniejsze organy zarówno człowieka, jak i ducha, szlag trafił.
- Od czego mam zacząć? – zapytał stojącą przed nim Cuddy.
Kobieta zaśmiała się cicho. Teraz nie widział nic innego, oprócz jej ust. Ciepłych, pełnych, wygiętych w uśmiechu.
- Powierzasz mi swoje słowa? – spytała z niedowierzaniem.
Czy nie wyraził się niedostatecznie jasno?
- Kiedyś trzeba – odparł, nie tracąc oschłego tonu.
- No dobrze. – Usiadła na pobliskim fotelu. – To, co zaszło między nami… Ten pocałunek… House, do tego nie powinno dojść. To był wynik niekontrolowanych emocji, nic więcej. Ja byłam wściekła, ty byłeś wściekły…
Urwała. Nie umiała okłamywać samej siebie. Chciała tego, a na dodatek była pewna, że House również. Więc dlaczego nie miałaby rzucić się w jego ramiona, zapewniając o swojej dozgonnej miłości? No dobrze, nie tyle dozgonnej, co wiecznej. Tak, wieczna to dobre określenie. A więc dlaczego nie mogła tego zrobić? Odpowiedź była prosta – oboje nie żyli. Nie było szansy na ślub, rodzinę, dzieci, czy nawet głupi biały domek z widokiem na morze. Więc po co jej taka miłość? Ona po prostu bardziej by raniła, nic więcej.
- Sama nie wierzysz w to, co mówisz – zauważył.
- Nieprawda! – obruszyła się. – Po prostu to nie ma sensu!
- Miłość? – Uniósł pytająco brwi.
Zaśmiała się gorzko.
- Ty nie wierzysz w miłość, House – stwierdziła dobitnie.
- Głupotą jest nie wierzyć w coś, co jest tak logiczne jak to, że w zimę pada śnieg – odparł natychmiast.
Zamrugała powiekami. Nigdy nie wierzyła w to, że Gregory House stwierdzi, że kogoś kocha. I nie chodziło tu bynajmniej o ckliwe „Kocham Cię”, godne najsłodszych komedii romantycznych. Nie, jej chodziło o jakieś pokrętne i porażające w swojej szarości stwierdzenie, które bez wątpienia byłoby najwspanialszym na świecie zastąpieniem tych dwóch najważniejszych słów. A tymczasem House wyznał miłość jej, właśnie jej.
- House…
Nie wiedziała, co powiedzieć. Po prostu podeszła do niego i zatopiła się w jego ustach, zakładając ręce na kark. Nie miała pojęcia, kiedy jej usta stały się jego ustami, kiedy zapomniała, czyje ciało należy do kogo.
I idź za głosem, który cię woła. Nie zwracaj uwagi na szepty świadomości, tylko idź. Przed siebie, z dumnie podniesioną głową. Daj się ponieść uczuciom, czuj się jak anioł. Anioł niesiony na skrzydłach miłości.
Za drzwiami
Robert Chase uśmiechnął się szeroko, jednocześnie mierzwiąc swoją blond czuprynę. Krótkie włosy ugięły się pod dotykiem jego dłoni, lecz on nic sobie z tego nie robił. Odwrócił się od drzwi, czując na sobie spojrzenia dziesiątek duchów. Miło, że ktoś aż tak się nim interesował. Pomińmy oczywiście to, że Chase właśnie miał ogłosić, kto wygrał zakład, w którym uczestniczył każdy martwy mieszkaniec tego domu.
- Siedem minut, trzydzieści dwie sekundy i osiem setnych – oznajmił, ku uciesze tłumu. – Kto był najbliżej?
Zerknął na Wilsona, który uśmiechał się triumfalnie. No tak, kto inny mógłby z taką precyzją przewidzieć czas, w jakim House i Cuddy się pogodzą. W końcu lata przyjaźni z obojgiem zakochanych robią swoje.
- Wiesz, że wygrałeś jakieś trzysta dolarów? – zapytał go Foreman, podchodząc bliżej.
- Świetnie. Jimmy’iemu starczy na opłacenie miesiąca miodowego z czwartą żoną – rozległ się głos House’a.
Wszyscy się odwrócili. Obok nich stał House, trzymając w ramionach rozpromienioną Cuddy.
- Teraz mamy już tylko jeden kłopot – oznajmiła Trzynastka. – Marthę Adams.
- W którejś szafce powinienem mieć cyjanek – zaproponował House.
Cuddy obrzuciła go oburzonym spojrzeniem.
- No co? – zapytał z miną niewiniątka.
Już otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak w psotniej chwili zrezygnowała.
- Nic – szepnęła, po czym zamknęła mu usta pocałunkiem.
THE END
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:09, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Śmiesznie to zakończyłaś Ale nawet mi się podobało
No i w końcu wybrałaś jedną drogę
Widzisz jak się skupisz to potrafisz
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_sympatyczna_
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:16, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Klepię,napiszę w wolnym czasie.
****************************
Nigdy nie czytałam takiego oryginalnego fika.
Ma coś w sobie.
Uwielbiam te fragmenty,naprawdę mnie rozbawiły.
- Czego chcesz, kobieto? – westchnął.
- Ani mi się waż straszyć tych ludzi – oznajmiła, mrużąc gniewnie oczy.
- Racja – zgodził się, kiwając głową. – Z pewnością jeśli nie będę ich straszył, to nie zobaczą, jak kilka pielęgniarek niesie leki do osiemnastki, a pijany Wilson biega nago po korytarzu.
- To był tylko jeden wyskok, poza tym nie był pijany i nie biegał nago – przypomniała mu.
- Fakt. Miał zielone bokserki w kaczuszki.
- Bo wszystkie inne mu ukradłeś.
- To byłem ja? – udał zdumienie. – A myślałam, że ten pacjent z piątki.
- Tak, to byłeś ty – powiedziała Cuddy. – A co do piątki, to mógłbyś go wreszcie zdiagnozować.
– Ponoć oczy nie mogą kłamać – stwierdził, gapiąc się na wspomnianą już część ciała. – Ale to kłamstwo. Tak naprawdę tylko biust powie ci prawdę o kobiecie. Twój mówi, a raczej wrzeszczy: „Weź mnie!”.
- Jak można potknąć się o chodnik, przejechać przez dwie
kondygnacje schodów, uderzyć głową w ścianę, wywarzyć drzwi, omal nie zabić się swoją własną strzelbą, wylecieć przez okno, odbić się od ciężarówki, wpaść do domu przez wybite okno, zjechać ze schodów, przewrócić się i zemdleć? – zapytał Wilson.
Dobrze powiedziane.Ten pierwszy tekst taki prawdziwy i do cytowania ten drugi również ale tylko po łacińsku.
Tęcza to odwieczny symbol istniejącej nadziei, rozświetlający najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
Aliud clausum in pectore, aliud in lingua promptum habend* .
Życzę weny i aby powstało więcej oryginalnych fików tak jak ten.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez _sympatyczna_ dnia Sob 20:22, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:20, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No ej !!!
Ja się tak nie bawię !!! Dlaczego tak szybko to skończyłaś?
Ślicznie. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało
Genialne zakończenie... Jednocześnie takie cukierkowe, a z drugiej strony mało przewidywalne
No i zakład
Myślałam, że Ómrę ze śmiechu
Cytat: | Siedem minut, trzydzieści dwie sekundy i osiem setnych – oznajmił, ku uciesze tłumu. – Kto był najbliżej?
Zerknął na Wilsona, który uśmiechał się triumfalnie. No tak, kto inny mógłby z taką precyzją przewidzieć czas, w jakim House i Cuddy się pogodzą. W końcu lata przyjaźni z obojgiem zakochanych robią swoje. |
Szybko im poszło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
InvisibleCone
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2010
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:27, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Rezerwuje sobe
*****************
Szkoda, że to już ostatnia część.
Bardzo mi się podobało.
Cały fik i każdy rozdział z osobna.
W tym rozdziale to był najlepszy fragment:
Cytat: | Zerknął na Wilsona, który uśmiechał się triumfalnie. No tak, kto inny mógłby z taką precyzją przewidzieć czas, w jakim House i Cuddy się pogodzą. W końcu lata przyjaźni z obojgiem zakochanych robią swoje.
- Wiesz, że wygrałeś jakieś trzysta dolarów? – zapytał go Foreman, podchodząc bliżej.
- Świetnie. Jimmy’iemu starczy na opłacenie miesiąca miodowego z czwartą żoną – rozległ się głos House’a. |
Cudowny!
Czekam na kolejne fiki.
Życzę dużo weny!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez InvisibleCone dnia Wto 16:37, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:01, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Od tych rezerwacji dwoi i troi mi sie w oczach
Koniec? Już? Tak nagle? Szkoda. Nie można mnie tak zaskakiwać
No, ale jak już się skończyło, to trudno. Jakoś się pozbieram i przeżyję. Chyba...
Słodki i bajkowy powiadasz. No cóż, tak jest, ale takich fików też nam trzeba. Mi się podobało. Nigdy mi nie przeszkadzały słodkawe historie. Smutne z resztą też nie. Może nie jestem zbyt wybredna, jeśli chodzi o tematykę.
GosiaczeQ ma rację. Wreszcie się zdecydowałaś. I decyzja jak najbardziej prawidłowa
Scena z zakładami bardzo fajna. Śmieszna i na dodatek Wilson wygrał Nie wiem, dlaczego Chase zawsze jest przedstawiony jako facet z włosami. Non stop je dotyka, poprawia... No cóż, pasuje to do niego Chciaż ja go widzę jako bardziej ciapowatego Jaka dokładność, jeśli chodzi o podanie czasu. Uczciwe zakłady
Podobało mi się. Miałaś interesujący pomysł. Duchu, ha... tego jeszcze nie widziałam.
Pozdrawiam i życzę kolejnego pomysłu, weny oraz czasu
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szpilka dnia Pon 17:03, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:33, 09 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
świetne zakończenie!
lekkie, zabawne, a Gosia takie lubi
bardzo mi się podobał pomysł z zakładami
cały fick przyjemnie się czytało, ale szkoda, że to już koniec!
czekam na kolejne ficki i Wena życzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:01, 09 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
A mi się podoba takie zakończenie i wcale nie jest,az takie słodkie
I bardzo podoba mi się pomysł z zakładami. Od razu przypomniały mi sie odcinki,w ktorych Chase przyjmowała zakłady "kogo wywali House?"
Najbardziej spodobało mi się to zdanie:
"Głupotą jest nie wierzyć w coś, co jest tak logiczne jak to, że w zimę pada śnieg"
I jeszcze powiedział je house i to o miłości
Czekam na kolejne ficki
Pozdrawiam i wena życze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prozak
Student Medycyny
Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:36, 14 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
JEJU JEJU JEJU JEJU JEJU JEJUUUUUUUUUUUUUUŚ
Wspniały ten fick. Bardzo oryginalny pomysł, który fajnie wyszedł. Szkoda że nie potwierdziłaś romansu Chase i 13 bo, moim skromnym zdaniem, bardzo do siebie pasują i ostatnio były fajne sceny z nimi.
I super że skónczyło się tak słodko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 22:36, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Świetny fick inny niż wszstkie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blackzone
Internista
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:30, 01 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Hej Agnes! No ładnie, teraz się naczytam powybuchowych upiornych historii a potem w nocy nie będę mogła spać Ale jestem ogromnie ciekawa i nic mnie przed tym nie powstrzyma! No to czytam |
Cytat: | Od wielu lat krążyły pogłoski o tym, że w olbrzymim domu straszy. Wielu mówiło, że wybudowano go na gruzach szpitala, lecz nikt nie wiedział, jakim cudem olbrzymi szpital znikł z powierzchni ziemi. Warto też dodać, że ów szpital nosił nazwę Princeton Plainsboro Teaching Hospital. | - i tu w tej chwili coś u mnie w domu skrzypneło a że jestem osobą raczej bojącą się wszystkiego, nie oglądającą horrorów, to teraz wyobrażam sobie nie wiadomo co
Hahahahahahah, rodzina Adamsów. Brzmi znajomo. Już lepiej było wziąć Adamsonów. Nie kojarzyło by się tak ponuro (coś czuję, że mój koment na temat napisanych już tutaj części będzie dość ... uhm... obszerny )
Ej no, to Haws? Czytam, dalej... Cytat: | Tym czymś był w rzeczywistości półprzezroczysty mężczyzna, delikatnie świecący na srebrno. Minę miał raczej niezachęcającą. Opierał się na lasce, policzki i brodę pokrywał kilkudniowy zarost, jednak tym, co najbardziej przykuło uwagę przerażonej Marthy, były jego oczy. Przenikliwe, uderzająco niebieskie oczy, teraz delikatnie zmrużone.
| Ewidentnie. Tu powinno być +100 Muhahaha, dostałam sms jak czytałam tą świecącą zjawę i o mało nie spadłam z krzesła!
Cytat: | - Inni reagowali łagodniej – stwierdził z namysłem duch Gregory’ego House’a, odwracając się i kuśtykając ku salonowi. | - i tu słyszę ironiczny śmiech House'a. Bardzo fajne zdanie.
Jeju! Jest i Lissie! OMG! Ten fik jest ŚWIETNY! I co, że podskoczyłam kiedy pojawił się Hju. [b] Agnes{/b] uwielbiam cię za ten fik! A to dopiero 1 część
Masz wyczucie i wspaniałe poczucie humoru w tym, co piszesz! Już na tym etapie gratuluję! Cytat: | - Racja – zgodził się, kiwając głową. – Z pewnością jeśli nie będę ich straszył, to nie zobaczą, jak kilka pielęgniarek niesie leki do osiemnastki, a pijany Wilson biega nago po korytarzu. |
...
Przeczytałam do końca! Nie dość, że masz talent to w dodatku ogromne poczucie humoru Gratulacje! Bardzo, ale to bardzo mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|