|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:17, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo napisał: | Ekhem... Ja tu czekam, wiesz o tym, prawda? | Przyłączam się do ogólnego "ponaglania"
Cytat: | Według jakiej skali odmierzamy ile szczęścia otrzymaliśmy od losu? Czy będzie to ilość pocałunków danych chłopakowi przez zakochaną dziewczynę? Czy ilość uśmiechów, jakie wnuk prześle babci? A może po prostu zwyczajne podanie kubka z kawą zmęczonemu przyjacielowi? | I refleksyjnie zrobiło się już od samego początku!
Postaci pozytywno-negatywne, nieco rozdarte, takie którymi targają różne, nierzadko sprzeczne, emocje... darzę miłością bezgraniczną! Cieszę się, że dzięki Tobie, moje uczucie może się rozwijać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:32, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że ciągle musicie tak długo czekać
Oto kolejny fragment fika. Odrobinę nudny, nieco przytłaczający, z brakiem czegokolwiek, co przyciągałoby do czytania. Po prostu napisany na siłę... Nie wyszedł mi i tyle, no...
Żeby nie było już tak ponuro, zażartuję - miłego czytania
Gdyby wskazówka prędkościomierza mogła ominąć największe liczby znajdujące się na liczniku, z pewnością ani sekundy by się nie zawahała. House pędził na motocyklu żałując, że silnik nie ma większych ‘możliwości’. Prędkość, która wiele osób przerażała, była teraz dla niego zbyt monotonna. Miał ochotę wrzucić jeszcze wyższy bieg i zwiększyć szybkość przekraczając wszystkie istniejące granice, by zobaczyć w lusterku jak jadące za nim pojazdy zostają w tyle. Moglibyśmy przypuszczać, że diagnosta chce zrobić teraz coś ‘głupiego’. Nic z tych rzeczy. Wydawało mu się, że cel, który sobie obrał nie może czekać na niego w nieskończoność. Myślami był już na miejscu, ciało jednak nadal jechało motorem. Nie miał pojęcia, co go tam kieruje, jakie uczucia nim targają. Może nawet nie był w pełni świadom swojego stanu.
W końcu ogromna prędkość doprowadziła go przed dom Cuddy. Mimo wielkiej ulgi (dotarł na miejsce w jednym kawałku), brak jakiegokolwiek światła wewnątrz mieszkania i ciemność spoglądająca na niego wrogo, ugasiła nieco jego zapał. Odrobinę zdziwiony rozejrzał się dookoła. Gdzie ta kobieta mogła być o tej porze? Wydawało się, że to dosyć późna godzina – nawet w szpitalu już jej nie było. Pobyt u przyjaciółki odpadał. Przecież jej nie miała...
To, że nie posiadała jakiejś bliższej sercu osoby nie zmieniało faktu, że Cuddy nadal nie było w mieszkaniu. House chwycił kask i wsunął go delikatnie na głowę. Po chwili dał się słyszeć ujmujący warkot silnika sportowego motocykla, który nie jednego zapalonego fana tych maszyn wprawia w stan hipnozy. Ruszył przed siebie z równie zawrotną prędkością, co poprzednio. Miał świadomość tego, że jeśli zwolni lub choć na chwilę zastanowi się nad tym, co robi – cała odwaga zniknie. Ale czy na pewno? Co go prowadziło? Ciekawość i niecierpliwość czy może pożądanie i pragnienia, które nagle się ujawniły? Nagle? A może tkwiły w nim już od dawna? Wszystkie te myśli przewijały się przez jego głowę w szybkością błyskawicy? Miał wrażenie, że za chwilę każda z nich odpłynie zostawiając go zdezorientowanego na środku pustej ulicy.
Ku wielkiemu zaskoczeniu - w domu Wilsona tez nikogo nie było. Powoli cała ta sytuacja zaczynała go denerwować. Najwyraźniej jakaś siła wyższa nie chciała, by spotkał się z nią dzisiejszego wieczoru. Nieprzebłagany los miał, co do nich inne plany. Nie pozostało nic innego jak tylko zgodzić się i… i żyć dalej.
Poczuł zimny powiew jesiennego wiatru. Ożywił się i wyrwał z własnego zamyślenia. Zaskoczony nagłym podmuchem spojrzał jeszcze raz na drzwi wejściowe domu przyjaciela i odjechał pozostawiając samym sobie mokre ulice.
Zatrzymał się na jednym z szarych asfaltowych parkingów. Światło wysokich latarni padało na opustoszały plac, odbijając się z lekkością od maleńkich kropelek wody. Spojrzał na zegarek energicznie rozmasowując zmęczone od jazdy barki. Zerknął dla pewności jeszcze raz. I jeszcze jeden. I kolejny. Nie mógł uwierzyć, że krążył po mieście aż dwie godziny. Rozejrzał się wokół. Wyludnione jak się wydawało miejsce nie mogło go chyba niczym zainteresować. Ogólna pustka i cisza. Nic specjalnego. Już miał odjeżdżać, kiedy nagle jego wzrok natrafił na rażący swoją jasnością neon. ‘80’s Club’ – widniał napis. W gardle zrobiło mu się nagle strasznie sucho. Nagła chęć zaznajomienia oczu z wnętrzem nowo odkrytego lokalu wzięła górę nad zrezygnowaniem i brakiem ochoty na cokolwiek. Nic się przecież nie stanie, jeśli wypije jednego czy dwa. Czy to był jakiś sposób na zatopienie swoich smutków? Niee… Skądże znowu! Jak mógł przyjść Wam do głowy tak niedorzeczny pomysł?! Po prostu powinien sprawdzić, co się tam dzieje… Dla bezpieczeństwa swojego i innych rzecz jasna.
[link widoczny dla zalogowanych]
Poczuł jak delikatny dym papierosów dostaje się do jego nozdrzy i powoli oplata całe jego ciało. Hałaśliwe jak się wydawało pomieszczenie przerodziło się nagle w pełen klimatu lokal. Mrok, który panował doskonale oddawał nastrój płynącej w tle piosenki Stinga – Fragile. W powietrzu czuło się to coś, co przyciąga do takich miejsc.
Doświadczony barman, któremu życie wyryło już kilka zmarszczek na czole, z gracją wykonywał swoje zadanie nalewając kolejne drinki siedzącym przy barze klientom. Maleńkie promyki stylowych lamp oblewały siedzących przy stolikach ludzi, a krystalicznie czyste szklaneczki doskonale pasowały do kształtu dłoni pijących.
- Co dla pana? – usłyszał idealnie zaakcentowane pytanie
- Coś, co pozwoli się rozluźnić – rzucił nie przerywając obserwować wszystkiego wokół. Barman uśmiechnął się lekko i sięgnął po złocisty trunek. Burbon w jednej chwili niczym wodospad trafił do szklaneczki, by potem rozlać się po gardle diagnosty pozostawiając w ustach charakterystyczny przyjemny posmak.
- Jeszcze raz – rzucił szybko nie patrząc nawet na mężczyznę przyzwyczajanego już zapewne do takiego zachowania.
Rozglądał się dyskretnie, ale bardzo wnikliwie. Spoglądał na grono rozbawionych przyjaciół, którzy zajęci, na co dzień pracą, teraz znaleźli chwilę oddechu. Obok niego siedział starszy zadbany mężczyzna chcący, choć na tych kilka godzin zapomnieć o otaczającym go świecie. Wokół pełno było stolików, z których każdy mógł opowiedzieć historię siedzących przy nim ludzi.
House chwycił ponownie swoją szklaneczkę i spojrzał na (jak uważał) najpiękniejszy kolor tego świata. Siedział tu zaledwie od kilku minut, a już mógł powiedzieć nieco o tych ludziach. W takim razie jak wielkie doświadczenie musiał posiadać mężczyzna pracujący za barem? W jaki sposób odgadł, że burbon to to, czego House teraz potrzebuje?
Wzrok diagnosty zatrzymał się nagle w miejscu. Gdyby nie ci wszyscy ludzie otworzyłby usta ze zdziwienia. Patrzył jak jego szefowa siedzi na czarnej kanapie rozmawiając w najlepsze z brunetem niewiadomego pochodzenia. Zrobiło mu się gorąco nie tylko ze względu na alkohol. Nie dość, że ten kretyn szeptał jej coś do ucha to ta jeszcze śmiała się w najlepsze. Ewidentnie humor im dopisywał. W połowie pusta butelka czerwonego wina świadczyła o tym, że dowcipu tego idioty nie wspomógł alkohol. Według House’a siedzieli stanowczo za blisko siebie. Poza tym ręka, którą oplatał jej ramię na pewno sprawiała, że czuła się nie komfortowo.
- Teraz albo nigdy – szepnął sam do siebie.
Rozbawiony lekko barman zerknął na diagnostę nie przerywając wykonywanych obowiązków. Jego uśmieszek świadczył o tym, że tysiące razy doświadczał podobnych sytuacji. Nie miał jednak pojęcia, że TA sytuacja jest trochę specyficzna…
TO BE CONTINUED
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Pią 23:34, 21 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:00, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Coś ty Licence nie wyszedł? Jak wogle możesz tak myśleć! To jest świetne Co prawda faktycznie czekać kazałaś nam dłuugo ale wybaczam
Dlaczego mam wrażenie że ten brunet to Wilson?
Wiem że ten komentarz taki mało sensowny wiec powiem że cakam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:02, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dawno nie komentowałam tego opowiadanka. Przeczytałam kilka odcinków na raz i musze stwierdzić, że masz bardzo dobry warsztat. Podoba mi sie jak piszesz. Obray, które malujesz przed naszymi oczami są realistyczne, wyraziste, konkretne. bardzo dobrze sie to czyta, a fabuła jest wciagająca i pomimo tego, że jest to juz długi fik, to nadal ma sie ochote na więcej.
Pozdrawiam ciepło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:41, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne!
Ahhh zazdrosny House
Czekam na cd i Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:01, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
fajne ale dlaczego przerwałaś w tak ważnym momencie?
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:29, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam dostępu do neta .. Licence, to ... to.. jest boskie!! Jesteś genialna, piszesz genialnie, ja nie mogę wymyślić żadnego sensownego podsumowania, bo mam zaparty z wrażenia dech . Licence - :wondeful:. Czekam na więcej, szyyyyyybko, bo umrę . Teraz albo nigdy? pobije bruneta laską? i porwie Cuddy? czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:28, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
To Wilson! Ja to wiem! Moim drugim zmysłem! ( )
Cuddy nawet nie wie, jaką okazję przegapiła. Gdyby tylko była w domu...
A ona się z jakimś brunetem zabawia
Jak mogłaś przerywać w tak ważnym momencie? Będzie krew i roztrzaskane kości? *ślini się*
ja chcę daaalej
Boskie! :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:27, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Oto kolejny fragment fika. Odrobinę nudny, nieco przytłaczający, z brakiem czegokolwiek, co przyciągałoby do czytania. Po prostu napisany na siłę... Nie wyszedł mi i tyle, no... |
Stwierdzam, że masz zaburzenia rzeczywistości. Na pewno. Bo jeśli nie... To dlaczego określasz cudowny fragment cudownego fika mianem "nudnego, przytłaczającego i pozbawionego czegokolwiek, co przyciągałoby do czytania"?
Widzę, że wszyscy podejrzewają Wilsona. Ja także!
Miałam napisać coś sensowniejszego, ale nie umiem
Bo wyczerpały mi się już komplementy, jakimi mogę obdarować Twoje dzieła. A nie chcę się powtarzać.
Podoba mi się - bo mi zawsze podoba się to, co piszesz. Jest cuddowne - bo Twoje tworki zawsze są cuddowne. I czekam na dalej - bo uzależniłam się od tego fika.
Pozdrawiam I życzę Weny Wirtualne całusy załączam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:04, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Genialny fragment, nie wierzę już, że jakikolwiek fragment mógłby Ci nie wyjść. Pewnie to już było, ale muszę powtórzyć, kocham Twoje opisy, są bardzo realistyczne i obrazowe.
Czekam na cd. i mam nadzieję, że szybko poznamy tożsamość tego bruneta, no i oczywiście czekam na reakcję Housa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:18, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Z góry przepraszam za wszystkie błędy...
Dedykacja dla Shevo
- Teraz albo nigdy – szepnął sam do siebie.
Rozbawiony lekko barman zerknął na diagnostę nie przerywając wykonywanych obowiązków. Jego uśmieszek świadczył o tym, że tysiące razy doświadczał podobnych sytuacji. Nie miał jednak pojęcia, że TA sytuacja jest trochę specyficzna…
Szedł powoli niezauważony. Zatrzymał się na chwilę. Opuściła go odwaga? Lęk wziął nad nim górę? Nie… Chciał ukryć to, co naprawdę czuję. W mgnieniu oka twarz zdenerwowanego zazdrośnika zmieniła się w twarz sympatycznego mężczyzny, który cieszy się życiem bez względu na trudności, jakie go spotykają. Z lekkim uśmiechem ruszył w stronę stolika:
- Och kochanie, wszędzie cię szukałem! – wykrzyknął rozkładając teatralnie ręce. Speszony towarzysz Cuddy odruchowo zabrał rękę i odrobinę się cofnął.
- Gdzie się podziewałaś? Wszędzie cię szukałem – dodał po chwili siadając obok kobiety i delikatnie ją obejmując. Spojrzała na niego nieco zdziwiona i oburzona zarazem, by za moment rzucić mu spojrzenie, które może zabić. Już miała skierować w jego stronę kilka ostrych słów, kiedy ten nagle zamknął jej usta delikatnym, szybkim pocałunkiem.
- Przyszłaś tu z nim?! – zaczął zdezorientowany mężczyzna nie odrywając wzroku od House’a. Pytanie choćby wykrzyczane z pewnością nie dotarłoby teraz do Cuddy. Wpatrywała się w diagnostę oszołomiona tym, co przed chwilą zrobił. Zagłuszyła ją jego delikatność i samo to, że zrobił to tu i teraz.
Tymczasem on jakby nigdy nic nie zwracał na nią w tym momencie uwagi. Jakby chciał uciszyć ją i ułatwić sobie drogę do pozbycia się tego natręta
- Myślałem, że jesteś sama – dodał oburzony już odrobinę mężczyzna
- Ach… Nadal nie może przyzwyczaić się do faktu, że dwa miesiące temu wzięliśmy ślub – pokręcił ceremonialnie głową przysuwając ją mocniej do siebie
- Co?! – spojrzała na niego poirytowana
- Cała Lisa – zaśmiał się House – nigdy nie opuszcza jej dobry humor. Ale pan z pewnością już się o tym przekonał panie…
- Nicolas Poussin – mężczyzna wyciągnął rękę w kierunku diagnosty
- Brad Pitt. Miło mi. Uuu… Czyżby francuski emigrant?
- House! – krzyknęła Cuddy
Brunet spojrzał na diagnostę z oburzeniem. Nie dość, że ten przerwał mu miło zapowiadający się wieczór, to jeszcze śmie obrażać go w towarzystwie pięknej kobiety.
- House?! – zapytał coraz bardziej zdezorientowany całą sytuacją
- Uważa, że to brzmi bardziej seksownie niż ‘Brad”. Miło pana poznać – powiedział z udawanym uśmiechem i tym razem to on wyciągnął rękę do nieznajomego. Uścisk był pewny i stanowczy, ale nie silny. Widać było, że Nicolas często odwiedza siłownię nie tylko po to, by spotkać się tam z kolegami. Dobrze zbudowany, postawny. Z pewnością nie narzekał na brak powodzenia u kobiet. Nie wyglądał jednak na tradycyjnego macho, który szczyci się swoim wyglądałem. Dało się zauważyć, że pięknie wyrzeźbione ciało, które okrywała jedwabiście biała koszula to nie jedyny jego atut. Nie należał on do mężczyzn, u których piękno fizyczne nie idzie w parze z inteligencją. Wręcz przeciwnie. Posiadał wszystko, czego pragnęłaby każda kobieta: odpowiedni wygląd, elegancję i wyrafinowany gust, wysokie IQ, czar oraz świetne poczucie humoru. Czego chcieć więcej?
- Nie mówiłaś, że masz męża – stwierdził z żalem
- To kompletne nieporozumienie. Za chwilę wrócę – odparła Cuddy i wyraźnie wzburzona pociągnęła za sobą House’a
- Jak zwykle ostra – rzucił w kierunku mężczyzny, który mimo wielkiego zdezorientowania próbował połączyć ze sobą wszystkie fakty tak, aby powstała jakaś sensowna całość.
- Ty świnio! - wrzasnęła zatrzaskując drzwi łazienki
- Dotychczas zawsze mówiłaś idioto – stwierdził w zamyśleniu gładząc się po brodzie
- Co ty tu w ogóle robisz do cholery?! – zaczęła, nerwowo chodząc w tę i z powrotem
- Walczę z anoreksją – przewrócił oczami
- Czy choć raz możesz zachować się jak dorosły człowiek?! – zapytała wzbudzając zainteresowanie stojącego obok mężczyzny. Przez całą tę chorą sytuację dopiero teraz spostrzegła, że znajdują się w męskiej toalecie. Ściszyła więc nieco głos i podeszła bliżej. Wbiła w niego swój morderczy wzrok i zaczęła:
- Nie dość, że muszę użerać się z tobą w szpitalu, znosić twoje humory i budzić się w środku nocy, bo nachodzisz mnie w moim mieszkaniu, to jeszcze jakby nigdy nic psujesz wszystkie moje wieczory! Dlaczego pojawiasz się wszędzie tam, gdzie ja?
- To ty pojawiasz się tam gdzie JA – odparł łykając dwie tabletki Vicodinu
- Ty kretynie! – znowu krzyknęła. Odwróciła się na chwilę, by zebrać myśli, a potem wykrzyczeć mu prosto w twarz, wszystko to, co o nim sądzi – Jesteś…
- Co to za typ? – wskazał palcem w kierunku sali
- Czuły i czarujący mężczyzna, który szanuje kobiety i nie rzuca w ich kierunku sarkastycznych uwag. Mówiąc krócej – twoje przeciwieństwo
- Chyba pomyliłaś tego Francuzika z Jamesem Bondem…
- Zamknij się!
- Dlaczego nie powiedziałaś tego przy nim? – zaskoczył ją. Spojrzała na niego szukając w głowie jakiejś ciętej riposty
- Żeby nie zepsuć ci reputacji… Ach, zapomniałam. – rozłożyła teatralnie ręce - Przecież w oczach innych już dawno jest zrujnowana. – uśmiechnęła się kpiąco. Nie odpowiedział nic. Patrzył. Ale ona nie miała najmniejszej ochoty litować się nad nim, kuła żelazo póki gorące:
- Zastanawia mnie tylko, dlaczego Stacy nadal chce z tobą być. Może to ze względu na wasze dziecko? – zamyśliła się – Życzę wam szczęścia. – dodała po chwili - A teraz daj mi już spokój – odwróciła się i chwyciła klamkę.
- Jakie dziecko do cholery?! – złapał ją za łokieć i przyciągnął w swoją stronę – O czym ty mówisz?
Najbardziej wzburzony człowiek to nic w porównaniu z tym, w jakim stanie był teraz House. Kompletnie zdezorientowany nerwowo oczekiwał odpowiedzi na zadane przez niego pytania.
- Twoje i Stacy… Jeszcze ci nie powiedziała? Przepraszam… To miała był niespodzianka – odwróciła głowę. Mocny uścisk nie pozwolił jej się jednak wyrwać.
Paniczny strach przerodził się nagle w ostentacyjny śmiech. Zdziwienie Cuddy przekraczało granice (o ile takie były).
- Ty głupia kobieto… - powiedział – nie mam i nie będę miał z nią żadnego dziecka – spoważniał i wbił w nią swój hipnotyzujący wzrok
- Przykro mi, ale już nie wierzę w bociany i kapustę. Po za tym nie musisz mi się tłumaczyć – dalej próbowała wyrwać się z objęć – Puść mnie! – krzyknęła w końcu. Posłusznie zwolnił uścisk
- To chyba musiało być in vitro – zakpił – nawet z nią nie spałem – powiedział jakby do siebie. Administratorka zerknęła na niego zdziwiona jeszcze bardziej niż wcześniej, otwierając jednocześnie szeroko usta
- Co?! A koszula, którą miała na sobie tamtego wieczoru?
- Czyżbyś była zazdrosna? – podszedł bliżej kładąc delikatnie dłonie na jej biodrach i przyciągając do siebie
- Nie baw się w Wilsona!
- Stacy zaplamiła swoją sukienkę winem, a że nie miała, czego włożyć… - spojrzał w sufit - Ostatecznie mogła chodzić nago, ale pomyślałem, że możesz wpaść do mnie PRZYPADKIEM i zazdrościć jej pięknej figury – zaczął prowokować
- Ty idioto! – zaczęła okładać go pięściami – Zejdź mi z oczu!
- Uwielbiam twój romantyzm – przewrócił oczami i chwycił ją mocno za nadgarstki. Potrząsnął nią lekko, aby się uspokoiła. Spojrzała na niego zła jak osa
- Pani administrator jest zazdrosna – szepnął cichutko i musnął lekko jej wargi swoimi. Pocałunek szalenie przypominał ten sprzed kilku minut. Nieśmiało kontynuował. Zdziwił się jednak, kiedy Cuddy pozostała obojętna. Rozchyliła jedynie odrobinę usta jakby w oczekiwaniu na to, co może stać się potem. Oderwała się nagle od niego, ukrywając przerażony wzrok w podłodze. Jednym szybkim ruchem otworzyła drzwi i wybiegła na zewnątrz.
Dwa puste kieliszki i rozpoczęta butelka wina raziły w oczy bardziej niż ogromny reflektor. Cuddy była tak skołowana, że kompletnie nie wiedziała, co ma o tym sądzić. A to wszystko, przez kogo? Oczywiście przez House’a! Bo któż inny potrafiłby doprowadzić ją do takiego stanu? Swoją drogą, w głębi duszy odrobinę spodobała jej się jego zazdrość. Kamień spadł jej z serca, kiedy usłyszała, że ciąża to tylko sprytnie wymyślona przez Stacy bajeczka. Mimo to, czuła się strasznie oszukana i przysłowiowo ‘wpuszczona w pole’.
- A gdzie podział się Romeo? Czyżby odjechał na białym rumaku? – usłyszała kpiący głos za plecami
- Porwali go kosmici – warknęła
- Zapomnieli o tobie?
- Wrócili po ciebie. – zrezygnowana odwróciła się twarzą do niego. Lubiła to, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji potrafił żartować. Z odrobiną sarkazmu czy nie, ale potrafił.
- Wracam do domu. Dobranoc House.
- Zostawisz mnie samego? – zawołał piskliwym głosem.
Cuddy odwróciła się z gracją pozwalając brązowym lokom okryć jedno z ramion
- Jesteś już dużym chłopcem – rzuciła figlarnym tonem znikając w mrokach ciemności.
Gdyby nie ta cholerna noga dogoniłby ją w mgnieniu oka. Niestety. Musiał zadowolić się w tej chwili widokiem oddalającej się taksówki. Nie nazywałby się jednak Gregorym Housem, gdyby pozostawił tę sprawę samą sobie. To nie były już tylko zwykłe relacje między szefową a podwładnym, ale coś więcej. Coś, co kazało mu teraz wsiąść jak najszybciej do następnej taksówki i jechać w stronę jej domu.
Przywitało go tajemnicze światło ulicznych latarni i mroźne powietrze. Głucha cisza wprawiała w stan niepewności i lęku. Miało się wrażenie, że za chwilę stanie się coś, czego nikt się nie spodziewał, nikt nie oczekiwał. Wrażenie ciszy przed burzą.
Powoli podszedł do drzwi jej domu i lekko zastukał. Tym razem jednak nie natrętnie jak zazwyczaj, a delikatnie i z umiarem. Otworzyła mu piękna kobieta, która jeszcze kilkadziesiąt minut temu rzucała w jego stronę ostre słowa. Kobieta wyjątkowa zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym. Inteligentna, subtelna, z zaskakującym poczuciem humoru. Tylko ona z takim wdziękiem potrafiła odpierać jego ataki i rzucać w jego kierunku równie cięte uwagi. Stała przed nim kobieta piękna, pewna siebie, ale i odrobinę zagubiona. Nie znał bardziej stalowo – szarych oczu, zgrabniejszej figury i tak idealnego koloru włosów. Właśnie dotarło do niego, że mógłby wpatrywać się w nią godzinami. Mogła mieć każdego, była jednak sama. A jeśli dzisiejszego wieczoru zepsuł coś, co zmieniłoby jej życie o 180 stopni?
- Czego chcesz House? – wyrwało go z zamyślenia
- Nie odpowiedziałem ci dobranoc – uśmiechnął się łobuzersko i omijając ją umiejętnie wszedł do środka
- Nie musisz wchodzić żeby to zrobić – odparła znudzona, zamykając drzwi
- Żeby TO zrobić, muszę – podszedł do niej i z pasją wbił się w jej usta. Nie był to już jednak pocałunek przypominający te poprzednie. Był gwałtowny i namiętny. Zaskoczona Cuddy nabrała powietrza, jakby miała zaraz zanurzyć się pod wodą. Serce zaczęło walić jej niczym młot, a nozdrza oplatał tajemniczy zapach. Zapach mężczyzny. Jego zapach. Oderwała się od niego. Zaskoczony nagłym zwrotem akcji stwierdził, że jedyną zagadką, jakiej nie odkrył była właśnie jego szefowa:
- Nie powiedziałem jeszcze dobranoc – stwierdził patrząc jak stojąca przed nim szalenie seksowna kobieta obrysowuje językiem wargi
- Czy nie wołałbyś powiedzieć mi jutro dzień dobry? – zapytała głosem prowokatorki. Zbliżyła się do niego i zatopiła się w jego ustach. Łagodny pocałunek przeistoczył się w nagłe pożądanie i zachłanność. Odrzucił laskę gdzieś w kąt, by jednym ruchem ręki objąć ją w talii i przyciągnąć mocniej do siebie. Fala gorąca rozeszła się po ich ciałach sprawiając, że płonęli. Po jego skórzanej kurtce na jego plecach nie pozostał już nawet ślad. Długie piękne palce gładzące początkowo jego szorstki policzek, zaczęły nagle rozpinać maleńkie guziki jego jasnoróżowej koszuli. Ciepło męskich dłoni prowadziło wędrówkę wzdłuż jej kręgosłupa szukając zapięcia sukienki. Kiedy suwak posłusznie zjechał w dół, zaciekawione ręce znalazły się na zgrabnych udach, by po chwili sprawdzać czy od wewnątrz materiał sukienki jest równie delikatny.
Lekko przygryzł jej dolną wargę przerywając na moment porywczy pocałunek. Zbłąkane dłonie natrafiły nagle na miękkość koronkowej bielizny sprawiając, że cicho westchnęła.
Nie wiedzieli jak i kiedy znaleźli się w sypialni. Nie miała już na sobie czerwonej tkaniny, która wcześniej idealnie podkreślała jej świetną figurę. Pochylił się lekko i zanurzając palce w jej włosach zaczął obsypywać mokrymi pocałunkami jej szyję, barki, ramiona. Stanik leżący na podłodze nie sprawiał już żadnych kłopotów ukazując tym samym przepiękne, kształtne piersi.
Sam jego dotyk doprowadzał Cuddy do szaleństwa. Wyrafinowane pieszczoty i szepty były najwyśmienitszą nagrodą, a jednocześnie niecierpliwym wyczekiwanie tego, co stanie się potem.
Jej coraz częstsze westchnienia dawały mu tak ogromną satysfakcję, jakiej jeszcze w życiu nie miał. Poczucie dumy rozpierało go od wewnątrz. Wiedział, że dla tej kobiety zrobi wszystko. Jeszcze nigdy nie był tak pewny swojego uczucia. Pożądał jej całej, a jednocześnie chciał jej dać całego siebie.
- Czy mógłbym codziennie mówić ci tu dzień dobry? – wyszeptał w przerwie pocałunku
- Pod warunkiem, że nie zapomnisz też o ‘dobranoc’ – odparła z lekkim uśmiechem, odchylając do tyłu głowę w przypływie nagłej ekstazy…
THE END
Dziękuję wszystkim, którzy czytali to, co napisałam
Nie macie pojęcia jak cieszę się, że nareszcie TO skończyłam
Pisanie nie było dla mnie takie łatwe, jak się wcześniej wydawało, dlatego tym bardziej się cieszę i jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Nie 10:26, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:22, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
przerywac w takim momencie?? jak to mozna ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:43, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Gosz... Nawet nie wiesz jak się wystraszyłam, gdy zobaczyłam to złowieszcze "u" w temacie Myślałam, że zakończysz to jakoś dramatycznie, a to jest GENIALNE!
Cytat: | - Och kochanie, wszędzie cię szukałem! – wykrzyknął rozkładając teatralnie ręce. Speszony towarzysz Cuddy odruchowo zabrał rękę i odrobinę się cofnął. |
No to jego kochanie zabawia się z innym, ot co!
Cytat: | - Ach… Nadal nie może przyzwyczaić się do faktu, że dwa miesiące temu wzięliśmy ślub – pokręcił ceremonialnie głową przysuwając ją mocniej do siebie |
*otwiera szeroko paszczę i nie może wydusić z siebie słowa*
Cytat: | - Uważa, że to brzmi bardziej seksownie niż ‘Brad”. Miło pana poznać |
Miło?
Cytat: | Czego chcieć więcej? |
Housa!
Cytat: | który mimo wielkiego zdezorientowania próbował połączyć ze sobą wszystkie fakty tak, aby powstała jakaś sensowna całość. |
*wyobraża sobie siedzącego faceta, przygryzającego wargi, który próbuje coś wymyślić i śmieje się jak głupia*
Cytat: | - Dotychczas zawsze mówiłaś idioto – stwierdził w zamyśleniu gładząc się po brodzie |
*atak niekontrolowanego smiechu, odsłona druga! akcja!*
Cytat: | - Walczę z anoreksją – przewrócił oczami |
*zgon przez zaśmianie się na śmierć*
Cytat: | - Twoje i Stacy… Jeszcze ci nie powiedziała? Przepraszam… To miała był niespodzianka – odwróciła głowę. Mocny uścisk nie pozwolił jej się jednak wyrwać. |
Aż kurcze przestałam oddychać
Cytat: | Administratorka zerknęła na niego zdziwiona jeszcze bardziej niż wcześniej, otwierając jednocześnie szeroko usta |
*spada z fotela i wybucha śmiechem*
Cytat: | – Zejdź mi z oczu!
- Uwielbiam twój romantyzm |
Aż się kurcze popłakałam
Cytat: | - Porwali go kosmici – warknęła
- Zapomnieli o tobie?
- Wrócili po ciebie. |
Zastanawiam się ile razy można umrzeć w ciągu jednego fragmentu...
Cytat: | - Czy mógłbym codziennie mówić ci tu dzień dobry? – wyszeptał w przerwie pocałunku |
*rozpływa się w achach i ochach*
Nawet nie wiesz jak mi jest smutno, że to opowiadanie się skończyło
Ma w sobie niepowtarzalną magię i coś, co sprawia, że chce się czytać. Dialogi przepiękne, opisy boskie
I tylko mogę ubolewać nad tym, że nie potrafię napisać komentarza godnego takiego fragmentu. Powiem po prostu, że ogromnie mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sapphire
Student Medycyny
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy Szynszyli
|
Wysłany: Nie 7:07, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
o wow! zupełnie mnie zaskoczyłaś! super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:43, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
To jest poprostu wspaniałe, genialnie, cudowne, boskie i wszystkie inne określenia od tych pochodzące
Szkoda że już koniec ale za to jaki
Cytat: | - Och kochanie, wszędzie cię szukałem! – wykrzyknął rozkładając teatralnie ręce. Speszony towarzysz Cuddy odruchowo zabrał rękę i odrobinę się cofnął. |
Cytat: | - Gdzie się podziewałaś? Wszędzie cię szukałem – dodał po chwili siadając obok kobiety i delikatnie ją obejmując. Spojrzała na niego nieco zdziwiona i oburzona zarazem, by po chwili rzucić mu spojrzenie, które może zabić. Już miała skierować w jego stronę kilka ostrych słów, kiedy ten nagle zamknął jej usta delikatnym, szybkim pocałunkiem. |
Cytat: | - Przyszłaś tu z nim?! – zaczął zdezorientowany mężczyzna nie odrywając wzroku od House’a. |
No a niby z kim
Cytat: | - Ach… Nadal nie może przyzwyczaić się do faktu, że dwa miesiące temu wzięliśmy ślub |
Cytat: | - House?! – zapytał coraz bardziej zdezorientowany całą sytuacją
- Uważa, że to brzmi bardziej seksownie niż ‘Brad”. Miło pana poznać |
Cytat: | - Ty świnio! - wrzasnęła zatrzaskując drzwi łazienki
- Dotychczas zawsze mówiłaś idioto – stwierdził w zamyśleniu gładząc się po brodzie
- Co ty tu w ogóle robisz do cholery?! – zaczęła, nerwowo chodząc w tę i z powrotem
- Walczę z anoreksją – przewrócił oczami |
Cytat: | - A gdzie podział się Romeo? Czyżby odjechał na białym rumaku? – usłyszała kpiący głos za plecami
- Porwali go kosmici – warknęła
- Zapomnieli o tobie?
- Wrócili po ciebie. |
Cytat: | - Nie powiedziałem jeszcze dobranoc – stwierdził patrząc jak stojąca przed nim szalenie seksowna kobieta obrysowuje językiem wargi
- Czy nie wołałbyś powiedzieć mi jutro dzień dobry? |
Przepraszam za ten idiotyczny komentarz ale nie jestem w stanie napisać nic sensownego
Przyłączam się do pytania Jeanne: Ile razy można umrzeć podczas jednego fragmentu??
Chyba dużo
No to jeszcze dodam że czekam na twojego kolejnego fika który MUSI być bo świetnie piszesz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Martuss dnia Nie 9:44, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:20, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Tak dawno nie komentowałam... Więc teraz, skoro to koniec, skomentuję... Podoba mi się strasznie... Ostatni odcinek... Jest po prostu boski, naprawdę...
Mam nadzieję, że jeszcze coś nam napiszesz niebawem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:59, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Na początku może opiszmy moją reakcję na nowy part.
*ma radochę, bo widzi nową część*
*otwiera i czyta (rozpływając się)*
*coś jej nie pasuje*
*wraca na stronę 'Huddy'*
*patrzy*
*widzi "u" i chce jej się płakać*
*czyta po raz drugi, żeby skomentować*
Cytat: | Dedykacja dla Shevo |
Aaa! *dead* Aż się wzruszyłam *ociera oczka chusteczką* Dziękuję
Cytat: |
- Och kochanie, wszędzie cię szukałem! – wykrzyknął rozkładając teatralnie ręce. Speszony towarzysz Cuddy odruchowo zabrał rękę i odrobinę się cofnął. |
Ómarłam *dead* Wejście smoka w wykonaniu Halsia
I to "kochanie"
Cytat: | - Ach… Nadal nie może przyzwyczaić się do faktu, że dwa miesiące temu wzięliśmy ślub – pokręcił ceremonialnie głową przysuwając ją mocniej do siebie |
Ómarłam. Again Kocham tego Hałsa
Cytat: | - Cała Lisa – zaśmiał się House – nigdy nie opuszcza jej dobry humor. Ale pan z pewnością już się o tym przekonał panie…
- Nicolas Poussin – mężczyzna wyciągnął rękę w kierunku diagnosty
- Brad Pitt. Miło mi. Uuu… Czyżby francuski emigrant? |
Aaa! Ile razy można umrzeć w ciągu czytania takich wspaniałości?
Ten Twój House jest prawdziwym Housem
Cytat: | - House?! – zapytał coraz bardziej zdezorientowany całą sytuacją
- Uważa, że to brzmi bardziej seksownie niż ‘Brad”. Miło pana poznać – powiedział z udawanym uśmiechem i tym razem to on wyciągnął rękę do nieznajomego. |
No bo przecież brzmi
Ómarłam.
Cytat: | Posiadał wszystko, czego pragnęłaby każda kobieta: odpowiedni wygląd, elegancję i wyrafinowany gust, wysokie IQ, czar oraz świetne poczucie humoru. |
Nie. Bo nie miał laski i nie był aroganckim i złośliwym Hałsem.
Cytat: | - Jak zwykle ostra – rzucił w kierunku mężczyzny, który mimo wielkiego zdezorientowania próbował połączyć ze sobą wszystkie fakty tak, aby powstała jakaś sensowna całość. |
Dead. Again. Licence, ja cię kocham za takie teksty
Cytat: | - Ty świnio! - wrzasnęła zatrzaskując drzwi łazienki
- Dotychczas zawsze mówiłaś idioto – stwierdził w zamyśleniu gładząc się po brodzie |
Jak Ty to robisz, że to wszystko tak mnie zachwyca?
Cytat: | - Co ty tu w ogóle robisz do cholery?! – zaczęła, nerwowo chodząc w tę i z powrotem
- Walczę z anoreksją – przewrócił oczami |
Spadłam z krzesła I nie jestem w stanie się podnieść
Cytat: | - Chyba pomyliłaś tego Francuzika z Jamesem Bondem… |
Cuddy mogła się aż tak pomylić?
Cytat: | - Ty głupia kobieto… - powiedział – nie mam i nie będę miał z nią żadnego dziecka – spoważniał i wbił w nią swój hipnotyzujący wzrok |
Kocham cię. To jest prawidłowa reakcja Hałsa!
Cytat: | - To chyba musiało być in vitro – zakpił – nawet z nią nie spałem – powiedział jakby do siebie. |
Nie spał z nią? Brawo Hałs!
Cytat: | - Stacy zaplamiła swoją sukienkę winem, a że nie miała, czego włożyć… - spojrzał w sufit - Ostatecznie mogła chodzić nago, ale pomyślałem, że możesz wpaść do mnie PRZYPADKIEM i zazdrościć jej pięknej figury – zaczął prowokować |
Pff, figura Stacy nie jest nawet w połowie tak piękna jak figura Cuddy.
A w tym momencie ómarłam i nie jestem w stanie skomentować dalszych zdań. Całość. Całość. Jest. Idealna. Ten Hałs, ta Cuddy...
A moja wyobraźnia podsunęła mi cd
I mówiłam już, że kocham Twoje dzieła? Nie? Nie? To mówię!
I wiesz, że ja czekam na coś nowego w Twoim wydaniu?
BOSSKIE
Buziaki Pozdrawiam Chcę coś nowego I wirtualnie ściskam
P.S. Przepraszam za brak sensu tego komentarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:59, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Och kochanie, wszędzie cię szukałem! – wykrzyknął rozkładając teatralnie ręce. Speszony towarzysz Cuddy odruchowo zabrał rękę i odrobinę się cofnął. |
Sama jestem speszona . House, szacunek
Cytat: | Już miała skierować w jego stronę kilka ostrych słów, kiedy ten nagle zamknął jej usta delikatnym, szybkim pocałunkiem.
- Przyszłaś tu z nim?! – zaczął zdezorientowany mężczyzna nie odrywając wzroku od House’a. Pytanie choćby wykrzyczane z pewnością nie dotarłoby teraz do Cuddy. Wpatrywała się w diagnostę oszołomiona tym, co przed chwilą zrobił. Zagłuszyła ją jego delikatność i samo to, że zrobił to tu i teraz. |
Aww..... House, mójeś ty, kotku..... zgasiłeś faceta i rozpaliłeś
ją
Cytat: | - Myślałem, że jesteś sama – dodał oburzony już odrobinę mężczyzna
- Ach… Nadal nie może przyzwyczaić się do faktu, że dwa miesiące temu wzięliśmy ślub – pokręcił ceremonialnie głową przysuwając ją mocniej do siebie
- Co?! – spojrzała na niego poirytowana
- Cała Lisa – zaśmiał się House – nigdy nie opuszcza jej dobry humor. Ale pan z pewnością już się o tym przekonał panie…
- Nicolas Poussin – mężczyzna wyciągnął rękę w kierunku diagnosty
- Brad Pitt. Miło mi. Uuu… Czyżby francuski emigrant?
- House! – krzyknęła Cuddy |
Oh, great, oh, great...... KOCHAM tą rozmowę !!!!! Licence, jak ty wymyslasz takie typowe Hałsowe odzywki?? Genialne , utalentowana kobieto
Cytat: | Posiadał wszystko, czego pragnęłaby każda kobieta: odpowiedni wygląd, elegancję i wyrafinowany gust, wysokie IQ, czar oraz świetne poczucie humoru. Czego chcieć więcej? |
Wymiany na House'a
Cytat: | - Co ty tu w ogóle robisz do cholery?! – zaczęła, nerwowo chodząc w tę i z powrotem
- Walczę z anoreksją – przewrócił oczami |
*leży i piszczy z uciechy*
Cytat: | - Jakie dziecko do cholery?! – złapał ją za łokieć i przyciągnął w swoją stronę – O czym ty mówisz?
Najbardziej wzburzony człowiek to nic w porównaniu z tym, w jakim stanie był teraz House. Kompletnie zdezorientowany nerwowo oczekiwał odpowiedzi na zadane przez niego pytania.
- Twoje i Stacy… Jeszcze ci nie powiedziała? Przepraszam… To miała był niespodzianka – odwróciła głowę. Mocny uścisk nie pozwolił jej się jednak wyrwać.
Paniczny strach przerodził się nagle w ostentacyjny śmiech. Zdziwienie Cuddy przekraczało granice (o ile takie były).
- Ty głupia kobieto… - powiedział – nie mam i nie będę miał z nią żadnego dziecka – spoważniał i wbił w nią swój hipnotyzujący wzrok
- Przykro mi, ale już nie wierzę w bociany i kapustę. Po za tym nie musisz mi się tłumaczyć – dalej próbowała wyrwać się z objęć – Puść mnie! – krzyknęła w końcu. Posłusznie zwolnił uścisk
- To chyba musiało być in vitro – zakpił – nawet z nią nie spałem – powiedział jakby do siebie. Administratorka zerknęła na niego zdziwiona jeszcze bardziej niż wcześniej, otwierając jednocześnie szeroko usta |
Właśnie, jak mogła w niego wątpić
Cytat: | - A gdzie podział się Romeo? Czyżby odjechał na białym rumaku? – usłyszała kpiący głos za plecami
- Porwali go kosmici – warknęła
- Zapomnieli o tobie?
- Wrócili po ciebie. |
Cudo, kolejny objaw twojego geniuszu
Cytat: | Jej coraz częstsze westchnienia dawały mu tak ogromną satysfakcję, jakiej jeszcze w życiu nie miał. Poczucie dumy rozpierało go od wewnątrz. Wiedział, że dla tej kobiety zrobi wszystko. Jeszcze nigdy nie był tak pewny swojego uczucia. Pożądał jej całej, a jednocześnie chciał jej dać całego siebie.
- Czy mógłbym codziennie mówić ci tu dzień dobry? – wyszeptał w przerwie pocałunku
- Pod warunkiem, że nie zapomnisz też o ‘dobranoc’ – odparła z lekkim uśmiechem, odchylając do tyłu głowę w przypływie nagłej ekstazy… |
Licence, wydrukuję sobie tego fika, pozwolisz?? *prosi* jest niesamowicie wspaniale napisany, tylko schylić głowę :pokolm:. Kocham cię za to, wiesz?? Buziai ogromniaste i czekam na kolejne dzieło *******
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:03, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
naprawdę gratuluje ci świetny fik
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:20, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A więc...
Cave, to nie przerwanie, to już koniec
jeanne, a ja się cieszę, że to w końcu koniec, bo strrrrasznie ciężko pisało mi się tego fika A komentarz bardzo mi się podoba i to nie tylko ten, ale tez wszystkie pozostałe Dziękuję
Sapphire, lubię zaskakiwać
Martuss, dziękuję A komentarz wcale nie jest idiotyczny Ech... Kolejnego fika? Niee... Nie będę już pisać...
kremówko, Dziękuję
Shevo, moja kochana Shevo Ciągle powtarzasz, że kochasz mojego fika ale nie zapominaj, że ja bardziej kocham Twoje A propos czegoś nowego... Hmmm... Jak to powiedzieć? Nie bij, ale chyba nie będę już pisać... *rozkłada bezradnie ręce*
amandi, ach aż duma mnie rozpiera, kiedy przeczytałam, że chcesz wydrukować mojego 'gniotka'
PS Odwzajemniam Twoją miłość
martusiu14, dziękuję
Jeszcze raz dzięki wszystkim
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:24, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Licence, moja miłość do Twojego fika jest nieograniczona. Dlatego proszę o coś nowego [nawet krótkiego]. Proszę. Proszę
Bo jak nie to osobiście Cię odwiedzę *evil smajl*
Kochana, ja będę czekać na coś nowego ^^
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:54, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
no wiem tylko ja do poprzedniej dodalam a w tym samym momencie dodalas ostatnia czesc i tak wyszlo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:24, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ej!
Jak to nie będziesz pisać?!
*pUacze w kącie*
Podpisuję się pod postem Schevo, o!
I czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:52, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Widzisz, Licence, nie masz wyjścia.
Bo ja się rozpłaczę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:01, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
OMG!!! Będę miała Twoje łzy na sumieniu! *ze strachu wytrzeszcza oczy i obgryza paznokcie*
Hmmm... Dobrze... Może coś tam kiedyś napiszę, ale nie obiecuję, że wgl do tego dojdzie, ani za ile czasu to się stanie... *rozkłada bezradnie ręce*
Szczerze mówiąc, czegoś mi teraz brakuje Mam wrażenie, że kiedy siadam przed komputerem powinnam pisać kolejny fragment
Boże!To chyba jakaś obsesja! Ale żeby tak po jednym fikÓ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|