|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:34, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wpatrywał się w nią, jakby jego spojrzenie mogło ją ocalić, jakby bał się, że jeśli odwróci wzrok to ona umrze. |
Cytat: | Jednak na aparaturze ciągle widniała jedna pociągła linia oznaczająca koniec wszystkiego. |
*_____*
Pięknie Ci wyszło. Nie wiem, mam jakiś problem z wysłowieniem się, chyba jeszcze po dzisiejszym niemieckim mi zostało, w każdym razie... no aaaaaaa po prostu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:27, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Emocje rosną... rosną...
Teraz spokojnie poczekam na następny odcinek... przecież się nie będę denerwować końcem tego odcinka... przy gorączce, kaszlu i rozwijającej się anginie to jakby lekko nie wskazane
Tylko spokój może mnie uratować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:19, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
marysiuuu, no lisek nie chciał cię dobić mam nadzieję, że dziś samopoczucie już lepsze
Martusiu, a ty jak zwykle mnie zawstydzasz
Jakastam, tobie słownik nie jest potrzebny
Cralite i lisek znów wzruszony
IloveNelo, to nie masz pojęcia jak ja ryczałam na twoim fiku, to było coś
Joyjoyjoy to piękne co mi napisałaś
Cocci, czy ja już wspominałam, że kocham te Twoje komenty
Dioda14, moja kochana nowa czytelniczko , i cóż ma Ci powiedzieć .....
a_cappella, ja na szczęście nie znam niemieckiego, ale Tobie i Twoim komentom jego nauka na pewno niz szkodzi
monad, lisek życzy dużo zdrówka
Co do części trzeciej jest początek, ale dziś nie dam rady dokończyć, więc może pojawić się dopiero jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Wto 17:01, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Lisek!
Tym razem normalnie [wiem jestem gUpia!] łza popłynęła mi po twarzy
Biedny Wilson! No jak to?! On musi żyć! Prawda?
I Cuddy... No nie Nieeee... Tym razem przeklnę Twój Wen!!
Ale i tak będę życzyła, aby był owocny!
KC! Tyle na dziś..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adept_vicodin
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: In My And Joker World Without Our Rules. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:49, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Świetny fik...
Ale nie zabieraj nam Cuddy, bo się załamię...
*eyeroll*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:25, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: | Jakastam, tobie słownik nie jest potrzebny |
Mogę wiedziec dlaczego uważasz, że mi słownik nie jes potrzebny?
Ja sądzę, że jest i to nawet bardzo... ostatnio o twoich fickach mówię tylko piękne i cudne... chyba trzeba zmienic wreszcie zasób słownictwa
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Wto 21:25, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:32, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Lisek, ładnie piszesz, że ja nie lubię melodramato-harlequinowato-słodkości-wzruszaności, to nie szkodzi
Ale mam prośbę, zrób Huddy bez Cuddy - to będzie wyczyn...
Ale nie tak, że ona umiera on rozpacza, pije - sięga po rewolwer
Tylko wiesz ona umiera, 5 lat później House spotyka jakąś kobietę, która z nim wytrzymuje i może być jego drugą połówką, ale on się opiera i przychodzi Cuddy zza światów wmówić mu do tego głupiego łba, że ma być szczęśliwy i wyznają sobie miłość już wiesz z lekka paranormalnie...
Wali mnie z lekka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:10, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Specjalna dedykacja dla szalonej Monad która ujawniła prawie wszystkie moje fiki błagam nie rób tego więcej im dalej wstecz tym bardziej się wstydzę. Te początkowe fiki były takie nijakie Boże wchodze na Huddy, a tu wszedzie lisek to straszne Serio
III
- Jeszcze raz!!! – krzyknął w stronę młodego lekarza.
- House? To koniec – wycedzedził zrezygnowany chirurg.
- Nie! – spojrzał na jej twarz. Była taka niezwykła. Niby spokojna, ale było w niej coś jeszcze. Coś, co kazało mu wyrwać urządzenie z załamanych rąk Chase’a i spróbować po raz kolejny. I kolejny. Lekarze i pielęgniarki patrzyli w milczeniu na widok walczącego z własnymi lękami diagnosty. Przecież ona nie mogła go tak zostawić. Przy trzeciej próbie coś drgnęło. Na monitorze pojawiły się niewielkie załamania. Lekarze od razu włączyli się do akcji. W końcu sytuacja się ustabilizowała na tyle, że mógł opuścić salę, na której stoczył pierwszą dziś walkę o ludzkie życie. O jej życie. Nie mógł tam zostać ani chwili dłużej. Nie był w stanie patrzeć na jej cierpienie. Z całego ciała wystawały jej różne rurki, wokół znajdowało się całe mnóstwo medycznej aparatury utrzymującej ją przy życiu, już nie oddychała samodzielnie. W tej chwili przypomniała mu się Amber. Myślał, że wtedy cierpiał, i że bardziej już się nie da. Mylił się. Będąc przy drzwiach powoli się odwrócił, tak bardzo chciał stąd wyjść i jednocześnie z całych sił pragnął z nią zostać. Wyszedł. Wiedział, że czeka go jeszcze kolejna walka. Tu było równie trudno. Przyjaciel był już przytomny. Czuł, że powinień go pocieszyć i uspokoić, ale przecież on tego nie potrafił. A na dodatek to cholerne poczucie winy.
- Witaj – powolnym krokiem wszedł do jego sali. James przez chwilę przyglądał mu się badawczo.
- Witaj House – przyjaciel mimo bólu uśmiechnął się. – Mów co się stało? Pamiętam tylko ten cholerny czarny samochód – na chwilę przymknął oczy. – Co z nią? – zapytał bojąc się odpowiedzi.
- Uspokój się Wilson – nakazał diagnosta. – Wiesz, że złego diabli nie biorą – dobrze mu szło, tym bardziej, że sam z całych sił w to wierzył.
- Mów prawdę – polecił onkolog. House wywócił oczami. James nagle gorzej się poczuł. – Podaj mi moją kartę – spojrzał na przyjaciela. – No co? Chce wiedzieć jaki jest mój stan – onkolog nie odpuszczał.
- Nie jest dobrze – House odpowiedział, ale nie podał mu karty. – Jutro czeka cię operacja. Jest problem z nerkami – wyjaśnił. James spojrzał za okno. Była jesień. Jego ulubiona pora roku. Złote liście, szum wiatru i wielkie krople deszczu uderzające o szybę.
- House - spojrzał na diagnostę. - Nie czuj się winny. Sam chciałem tam pojechać. Zamierzałem cię trochę podręczyć. Wiesz, że niby Cuddy faktycznie kręci z tym bubkiem - znów się uśmiechnął.
- Dobrze wiedzieć, że nawet wstrząs mózgu nie pozbawi cię twojego ironicznego poczucia humoru - House również posłał mu ciepły uśmiech. Później już nikt więcej się nie odezwał. Siedzieli tak w milczeniu dobre pół godziny. W końcu zmęczony bólem Wilson zasnął. Diagnosta nadal nie wierzył w to, co się wokół niego dzieje. Był pewien, że jak się jutro obudzi wszystko będzie po staremu. Wpadnie do jej gabinetu, pewnie znów się pokłócą o jakąś błachostkę i zdenerwowany pójdzie wyżalić się do Wilsona. On zamiast mu pomóc wszystko zwali na jego „niby uczucia” względem pięknej administratorki i wyjdzie od niego jeszcze bardziej wkurzony niż wcześniej. Taka była kolej rzeczy. Zawsze wydawało mu się, że niezmienna. I właśnie z taką myślą położył się dziś spać. Długo nie mógł zasnąć, a później śnili mu się oni. Ich ciągłe kłótnie i przegawydania, jak on to kochał. Zaraz, nie tylko to, kochał również, a może przede wszystkim ich. I tak bardzo bał się, że być może zrozumiał to zbyt późno. Ranek przyniósł rozczarowanie. Koszmar wczorajszego dnia nie zniknął. Wstał, ubrał się i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Nawet nie przypuszczał, że dziś odkryje całą prawdę o samym sobie i mimo wszystko..... przegra.
Wydaje mi się, żę ciągu dalszego nikt się nie spodziewa Na razie jest dopiero w mojej głowie i nie wiem, czy uda mi się przelać to na słowo pisane zobaczymy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Śro 12:27, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:25, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jak to nikt?!!!...marysia, jakastam, ley, justykacz, martusia, joyjoyjoy, monad, Ola, Huddyfan, Elizo, Agusss, a_cappella, Clarite, Tygrysek, IloveNelo, Agusss,adept_vicodin,ja-pokręcona Dioda14 i wiele innych horumowiczów...pisz dalej...proszę...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Śro 14:28, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krajenka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:39, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Dioda14 ma całkowitą rację! Jak możesz tak po prostu zaniedbać swoich fanów, hmmm? Pisz! My wszyscy tutaj jesteśmy od Ciebie uzależnieni Prawda? xD
Część jak zwykle boska Przypomniał mi się fragment mojego Fika, z tym, że u mnie to Cuddy walczyła o życie House'a do samego końca...
Weny! Pozdrawiam! :-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joyjoyjoy
Pacjent
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:49, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
kurczę, lisku !
tak zakończyć ?
to okrutne..
chciałabym JUŻ, TERAZ, ZARAZ przeczytać cd.
w każdym bądź razie...
dzięki House'owi Cuddy żyje. nie poddał sie , bo ją kocha.
to jest całkiem cudowne okazanie miłości .
a co do Wilsona.. żal mi go, ale cóż zrobić...
nie pałam do niego głębszymi uczuciami..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:55, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
[Prawda? xD]No pewnie że prawda:) Dzięki [E]LIZA za poparcie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:56, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm.
Myślę, że Liskowi chodziło o to, że dalszego ciągu nikt się nie spodziewa, ponieważ będzie zaskakujący.
I na to oczywiście liczę! Boże... najlepiej dużo krwi, wybuch, pożar, epidemia, mogą być nawet najeźdźcy z kosmosu. Ewentualnie ich uboższa wersja - Irakijczycy.
Oh, Jimmi i Cudless żyją! Uroczo ^^. . Ogólnie część bardzo... dramatyczna. Ta reanimacja i upór House'a *zgroza*.
Gdyby nie mój dzisiejszy cudowny humor spowodowany wczorajszym, wieczornym seansem z "brave heart" naprawdę by mnie to przejęło/ zdołowało.
Pięknie jak zwykle.
ściskam
Dygrejszyn: joyjoyjoy, jak można nie pałać głębszymi uczuciami do ciapowatego, rozsądnego i wrażliwego Wilsonka?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Śro 14:58, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:05, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
moja kochana
lisku wzruszasz choć, jak Cocci, mam dziś zbyt genialny humor na płakanie...dopóki nie zacznę się uczyć
GREG OJA! to było niesamowite, to poświęcenie, aach
no i Wilson...niech z nim będzie wszystko w porządku, coooo?
ciekawe, czym nas zaskoczysz
niech Ci pomysł w głowie dojrzewa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 15:30, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: | Nawet nie przypuszczał, że dziś odkryje całą prawdę o samym sobie i mimo wszystko..... przegra.
|
Po takim zakończeniu części[podkreślam części ] normalnie aż coś mnie w środku skręca!
Jej House walczący tak uparcie o zycie Cuddy! Jestem zachwycona.
Ale oczywiście na pierwszy plan biorę scenę Hilsonową Ty potrafisz człowieka wzruszyć Czułam sie jakbym tam była, jakbym to słyszała na własne uszy^^
Skrob dalej, bo wychodzi Ci to tak pięknie
KC moja Huddzinko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:58, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nawet nie przypuszczał, że dziś odkryje całą prawdę o samym sobie i mimo wszystko..... przegra. |
no i co na tym masz zamiar zakończyć?chyba sobie żartujesz.My tu czekam z wielki zniecierpliwieniem na kolejna część więc przelewaj tego swojego pomysła na papier albo na kompa i nawalaj w tą klawiaturę ile wlezie by powstała nowa część
Kocham ciebie twojego wena i twoje fiki wszystkiej bez wyjątku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:07, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No taki koniec zrobiłaś... że aż się normalnie boję... no chyba nie zamierzasz nas tu do jakiś łez smutku doprowadzić?
Hmmm to nie byłoby wskazane...
Czekam cierpliwie na ciąg dalszy i tą tragedię, którą nie wiem czemu przeczuwam w następnej części
Ale koniec na pewno będzie HAPPY I hope so
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:44, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja chcę już ciąg dalszy!
I znów nie napiszę nic oryginalnego - pięknie, cudnie i ślicznie (standart). Bajecznie, cudownie, ekstra, kapitalnie, nadzwyczajnie, rewelacyjnie, wspaniale... (tak otworzyłam wreszcie słownik synonimów )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cralite
Student Medycyny
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wieczność Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:05, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Po prostu piękne.....
Mam naprawdę złe przeczucia co do cd, Nie mogę się doczekać, naprawdę! Końcówka piękna, chociaż przybiła mnie....
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magdalenka
Student Medycyny
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:40, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
wszystkie twoje fiki przeczytałam i świetnie piszesz
ale żeby w takim miejscu przerwac???!!!
wiem że ktoś musi umrzec ale czy to musi byc ona??
pisz i nie trzymaj człowieka w niepewności!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:00, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Łee i nie było "Uwierz w ducha"
Część ładnie wyszła z małymi korektami widziałabym ją w serialu, czyli dobrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:54, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam. I znów mi się bardzo podobało. Aczkolwiek, nim pochwalę, powiem, co mi zgrzytało (podkreślam, zgrzytało, bo nie miało to aż tak wielkiego wpływu na odbiór całości ;]) :
Raz, momentami styl troszkę zbyt podniosły. Ale jako że ostatnio czytałam raczej lżejsze fabularnie fiki, to może kwestia przyzwyczajenia.
Dwa, House trochę mało house'owy. Nie wiem, jakoś czasem nie widziałam w nim serialowego Grega. Jedna czy dwie ironiczno-sarkastyczne uwagi to troszkę mało ;] Ale, może znowu kwestia przyzwyczajenia, jesteśmy przecież na etapie serialowych zmian ;]
A poza tym... Intrygująco, smutno. Mam nadzieję, że czarne chmury odpłyną znad PPTH w tym fiku, bo póki co, no, i Cuddy i James... Oby z tego wyszli...
Nie rozumiem pytania o ciąg dalszy Toż to przecież oczywista oczywistość, ot
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:47, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
House jest mało House'owy to prawda, zbyt ckliwe teksty w jego wykonaniu, ale to wszystko się nie rozpływa w żalu i płaczu, trzyma poziom, więc jest ok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:10, 22 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O widzę, że mam już dwie super komentatorki, które będą próbowały mnie ściąnąć na zimię. Bardzo mnie to cieszy. Lubię takie komentarze. Mam na myśli Ciebie Justykacz i Sysuniu. Ale pewnie się przekonasz, że mój wen już taki jest. Idzie w zaparte i czasem mimo, iż wiem, że macie rację, bo zazwyczaj ją macie, to nie potrafię go z tej drogi zawrócić. Zapytaj Justykacz ona coś o tym wie. A, wiesz, że nawet przez moment myślałam o tym Twoim „Uwierz w ducha”
Moja niezastąpiona Cocci. Ty zawsze wiesz, co mam na myśli
Miło mi, że mnie tak wszyscy motywujecie Dzięki. Część dedykowana wszystkim Hilsonką. Zwłaszcza takiej jednej wyjątkowej. Tak Agusss, o Tobie mówie Nie bijcie, ale do tej pory Hilsona pisałam tylko do szuflady. Wiem, daleko temu do Hilsona, ale mała namiastka myślę jest. Nie wszyscy będą zadowoleni z tego jak manipuluje postacią House’a. Że mało House’owy. Ale nie umiałam inaczej nakreślić jego zachowania w obliczu tej tragedii. Ta i następna część bardziej refleksyjne. Potem akcja właściwa. A, to nadal Huddy, nie wyrzucajcie mnie z działu po prostu wszystko musi biec swoim rytmem. Wiem totalna melancholia, ale ja pisze zgodnie z tym, co mam za oknem
IV
Był w pracy nieco wcześniej niż zwykle, ale nie zamierzał ich odwiedzać. Bo i po co. Co niby miałby im powiedzieć? Że on, genialny lekarz nie potrafi im pomóc, że teraz wszystko jest już w rękach Boga. Zaraz, przecież on nawet w niego nie wierzył. Był pozbawiony nawet tego. Złudnej wiary i nadziei. Siedział w swoim gabinecie i obracając w dłoniach czerwonoszarą piłeczkę uparcie szukał odpowiedzi na jedno pytanie – „dlaczego?." W pomieszczeniu nagle pojawił się Forman.
- Wszystko już gotowe. Możesz do niego pójść. Za chwile zabieramy go na blok operacyjny – poinformował.
- Po co mi to mówisz? Nie ja będę operował – diagnosta próbował wyglądać na niewzruszonego.
- Pomyślałem, że będziesz chciał z nim…. – nie dokończył.
- Pożeganać się? – wtrącił oburzony diagnosta. – Dla twojej informacji, on nie umrze – House odwrócił się w stronę okna. Forman nie widział jego przygnębionego wyrazu twarzy.
- ….. porozmawiać – dokończył czarnoskóry lekarz. - Dobrze wiesz, że w takim stanie, jakim jest Wilson, każdy zabieg niesie ze sobą ogromne ryzyko – wyjaśnił zdezorientowany neurolog. – Jak uważasz – westchnął i wyszedł widząc zupełny brak reakcji ze strony diagnosty.
House na zewnątrz był taki sam. Ironiczny i oschły. Cierpiał w środku. Tak bardzo bał się tego, że jeśli do niego pójdzie, to zwyczajnie przyzna się przed samym sobą i przed całym światem, że bierze pod uwagę najgorszy scenariusz, a z całych sił odpychał tę myśl. Miał wybór, albo okazać słabość i być może po raz ostatni porozmawiać ze swoim przyjacielem, albo naiwnie wierzyć, że i tym razem maska zimnego drania ułatwi mu zmierzenie się z problemem. Tego dnia po raz pierwszy, ale jak się miało okazać nie ostatni, postąpił wbrew swojej naturze.
- Nie sądziłem, że przyjdziesz. Forman mówił, że jesteś bardzo zajęty – spojrzał na przyjaciela.
- Kłamał – wyjaśnił diagnosta.
- Domyśliłem się – onkolog posłał mu szczery umiech.
- Nie przypuszczałem, że moja wizyta tak cię ucieszy? – House udawał zdziwionego.
- To nie radość, to głupi Jaś – skwitował James. Widać było, że środki znieczulające i nasenne powoli zaczynały działać. – House. Obiecaj mi coś – nagle wyraz twarzy Jimmiego stał się bardzo poważny.
- Nic ci nie będzie, nie panikuj – diagnosta za wszelką cenę starał się ukryć własny strach. Stał w bezpiecznej odległości skutecznie unikając jego przeszywającego spojrzenia.
- Obiecaj, że jeśli coś się nie uda, ten jeden jedyny raz zastosujesz się do moich rad i wyciągniesz z naszych rozmów odpowiednie wnioski – mówił nie spuszczając wzroku z twarzy diagnosty.
- James, jesteś kopalnią złotych myśli i jedną wielką studnią bez dna jeśli chodzi o ilość udzielanych porad, chyba nie liczyłeś na to, że coś zapamiętam – lekarz o lasce wiedział, że tylko będąc sobą podniesie przyjaciela na duchu. Miał rację. Jimmi znów się uśmiechnął.
- Właściwie to chodzi mi tylko o jeden mały drobiazg – nadal świdrował przyjaciela tymi swoimi brązowymi oczami.
- Nie będę miłym, współczującym lekarzem kochającym swoich pacjentów – westchnął. Wilson tylko wywrócił oczami.
- Obiecaj, że nie będziesz już samotny. Wiesz o czym mówie. Kochasz ją. House? Spójrz na mnie – Jimmi upomniał przyjaciela.
- Boże, nawet w takiej chwili mi nie odpuścisz – diagnosta miał ochotę uciec. Nie, właściwie to miał ochotę wstrzyknąć mu drugą dawkę środków nasennych. Spojrzał na szufladę ze strzykawkami.
- Nawet o tym nie myśl – zastrzegł onkolog. – Nie odważysz się – jego wyraz twarzy był tak stanowczy, że tym razem House postanowił odpuścić i poświęcić się nieco wysłuchując kolejnego kazania w wykonaniu niezastąpionego ojca Wilsona.
- Przed nią możesz udawać, ale nie przedemną – James wiedział, że to być może już ostania szansa na taką ich wspólną rozmowę. Jako lekarz znał ryzyko. Starał się o nim nie myśleć, ale w razie czego wolał mieć pewność, że zrobił wszystko, by jego ukochany przyjaciel mógł być w końcu szczęśliwy. – Posłuchaj – mimo wstrzykniętych środków nasennych nadal mówił jasno i z wielką powagą. - Nie mamy nieograniczonej liczby szans na szczęście. Spójrz na mnie. Nie chce byś się zmieniał i żył jak ja – zamyślił się na chwilę. House podszedł bliżej. Nie wiedział jak to się stało, że złapał go za rękę. Teraz oboje coś zrozumieli. W tej chwili na własne oczy przekonali się o sile swojej przyjaźni. - Po prostu bądź szczęśliwy. Wiem, że z nią to jest możliwe – onkolog spojrzał w stronę okna i zasnął. Do sali weszły pielęgniarki i Chase. House momentalnie odsunął się od przyjaciela.
- Będzie dobrze – młody chirurg poklepał go po ramieniu i wyszedł. Diagnosta znów został sam. Jemu to nie przeszkadzało. Tylko ten jego zawodowy uszczęśliwiacz ludzkich istnień. Uśmiechnął się do siebie. Przecież niczego nie zdążył mu obiecać. Nic nie musi robić. A może nie zaprzeczając podświadomie się z nim zgodził. Może w głębi duszy też tego chciał. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że nieco inaczej spojrzał na swoje życie. Patrząc na nie wstecz był pewien, że niczego, by nie zmienił, jednak jeśli chodzi o przyszłość to być może faktycznie, tam na sali, gdy ta niezwykła kobieta do niego wróciła, a właściwie, gdy on sprowadził ją spowrotem, dostał znak, dostał tą swoją drugą szanse. Sam nie rozumiał swoich myśli. Były takie obce. Pozbawione ironii i sarkazmu. Zupełnie, jakby nie były to jego myśli, a może właśnie to była jego natura, którą w tych trudnych okolicznościach Wilson przypadkiem uwolnił robiąc mu pranie mózgu i totalny mętlik w jego racjonalnym umyśle. Uczucia nigdy nie były dla niego. Nigdy o nie nie zabiegał ani ich nie potrzebował, czy teraz miałoby być inaczej?
- Przecież nic się stanie – pomyślał. – Wilson wyjdzie z tego i pewnie nawet nie będzie pamiętał ich rozmowy.
- House – do pustej sali Wilsona weszła Cameron. Zmierzył ją obojętnym spojrzeniem. – Cuddy właśnie wybudziła się ze śpiączki – posłała mu ciepły uśmiech mówiący „idź do niej”.
- Powinniście założyć jakiś klub w stylu „Naprawmy zepsutego House’a i wskażmy mu drogę do krainy szczęścia” – odezwał się oburzony i wyszedł zastrzaskując za sobą drzwi i zostawiając osłupiałą panią immunolog w środku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 16:34, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:20, 22 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
bejbii:*
nadziei nie nadzieji
immunolog nie immulog
Monolog Wilsona och och och! on jest zawsze taki mądry i ja tak lubię jego wywody
ciekawe co z Cuddy?
kocham Cię normalnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|