Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Krótka historia umierania [M]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:38, 31 Sie 2008    Temat postu: Krótka historia umierania [M]


zweryfikowany by T.


Zapraszam na małą odskocznie od fików jakie pisze na codzien. To taka troche inna strona mojej natury.




Kto mógł się cieszyć z kosmicznych
fajerwerków, wówczas gdy rzędy ławek
w przestrzeni niebieskiej zapełniały
wyłącznie lód i ogień? Kto mógł odgadnąć,
że pierwszy odważny płaz wypełznie
z przybrzeżnych wód i zrobi nie tylko mały
kroczek, lecz wielki krok na długiej drodze
wiodącej do naczelnych, dumnie
ogarniających wzrokiem początek tej drogi?
oklaski dla Wielkiego Wybuchu rozległy się
dopiero w piętnaście miliardów lat po tym,
jak nastąpił.

~~*~~

Kiedy ktoś mówi ci, że umierasz, czujesz się jak pyłek zdmuchnięty z płaszcza jakiegoś olbrzyma, który dzielnie dźwiga świat na swoich ramionach. I z niewiadomo jakiego powodu, nagle ten pyłek zaczął mu ciążyć. Ciążył tak bardzo, że uznał w końcu, iż nie ma dla niego miejsca, w jego ciężkiej egzystencji. Jeden podmuch wiatru z hukiem zamknął okno. Rześkie powietrze wpadło i oblepiło ściany, wypełniło każdy skrawek wnętrza swoja ożywczą energią.

Pierwszą reakcją był pierwotny i dziki strach. Paraliżujący każdy kawałek ciała. Ciała, które po latach wiernej służby, w końcu odmówiło dalszej współpracy. Nikt nie powiedział ile mam czasu. Kwestia tygodni, miesięcy, albo cudu. Nagle zapragnęłam Wierzyc w cuda. Czyż mało ich widziałam? Dla pracujących w szpitalu cuda są codziennością. Tak chcesz myśleć. Ale obok tych cudów, widzisz tez pola śmierci. Tych wszystkich co odeszli oczekując na spektakularny cud. Kiedy, życie zaczyna ci przeskakiwać przed oczami, jedynym łącznikiem między tobą a światem, jest trzymająca cie kurczowo ręka przyjaciela, który cały czas jest gdzieś tam obok. Tylko ona pozwala ci utrzymać resztki godności.

~~*~~

- Rak
- Tak mi przykro Cuddy.
- To nie twoja wina Greg. Niczyja wina. To tylko ja się psuje.
- Zrobię wszystko…
- Wiem

~~*~~

`Czytałam kiedyś książkę o życiu po śmierci. Jestem ciekawa, co spotkam po drugiej stronie. Będzie tak bajkowo i pięknie, jak w baśniach? Czy tak, jak dziewczynka z zapałkami, zostanę poprowadzona, wprost do raju, przez osobę, którą kochałam, a która odeszła przede mną? a może po prostu nie będę czuła już nic? Może powrócę, albo zdecyduję się pozostać? Te pytania błądzą po mojej głowie, bezskutecznie szukając w niej odpowiedzi. Desperacko, staram się dowiedzieć, co będzie dalej. Co będzie potem? i choć ta kwestia nie pozwala mi często zasnąć, to wcale nie chcę szybko znaleźć rozwiązania.`

Pamiętam czasy, kiedy byłam małą dziewczynką. Lubiłam siadać w długie zimowe wieczory przy ciepłym kominku i słuchać opowieści dziadka. Do tej pory gdy zamykam oczy, czuje zapach i smak gorącej czekolady, która przyjemnie rozlewała się po całym ciele. Ciepło i bezpieczeństwo. Dom.

Zawsze marzyłam o własnym domu, a tak długo nie mogłam go znaleźć. Rozejrzałam się po otaczającej przestrzeni. Czy to tutaj znalazłam spokój? Mój wzrok spoczął na pianinie stojącym w rogu pokoju. Nie raz siadaliśmy razem. Lubiłam patrzeć jak jego długie delikatne palce pląsają po białych klawiszach…Raz spokojnie, melancholijnie…innym razem podrygując wesoło…Kochałam słuchać jak gra. Godzinami siedziałam z głową wspartą na jego ramieniu i słuchałam…

Każdy mebel, każde zdjęcie, każdy…wszystko na co patrzyłam było kawałkiem naszej historii. Chciałam sięgnąć po kubek z herbata, ale zamiast tego opadłam na dywan. Kiedy tracisz kontrolę nad sowim ciałem, ogarnia cie bezsilność. Wtedy wiesz, że to początek końca. Nie pytaj skąd wiesz. Po prostu wiesz.

Dywan... to na nim kochaliśmy się po raz pierwszy. To było tyle lat temu. Niespodziewane i gwałtowne uczucia wybuchły jak wiosenna burza. Czas chyba stanął w miejscu. Wskazówki zegara zamilkły wobec majestatu dopełniającej się miłości. Nic się nie liczyło jak tamta chwila. Ona zmieniła wszystko. Ona zmieniła nas.

~~*~~


Patrzyliśmy na siebie bez słowa. Jemu było chyba jeszcze trudniej niż mi. Tak wiele w zyciu stracił. Tak wiele przeszedł. Zasłona nieszczęścia przykryła go nocą jak kir czarna na długo. Tyle lat walczyłam, żeby pokazać mu słonce. Teraz znów zostanie sam. Dostrzegłam nowa bruzdę, na pooranym przez życie czole. To była moja bruzda. Moja prywatna.

Jest przy mnie cały czas. Wie, że tego właśnie oczekuje. Oddech miał ciężki i urywany, chyba powoli do niego docierało, że to już koniec. Tak bardzo chciałam, go przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ale to by było kłamstwo. Oboje doskonale poznaliśmy potęgę życia i śmierci i żadne z nas nie mogło zaprzeczyć rzeczywistości. Może nie chcieliśmy przeczyć? Może obydwoje mięliśmy nadzieję, ze jeszcze się wszystko ułoży? Naturą człowieka jest walka. Chociażby była beznadziejna, skazana na klęskę, to jednak w obliczu śmierci nikt nie jest w stanie złożyć broni. Bo czyż poddanie się nie jest śmiercią samą w sobie?

Poczułam jak ściska moją dłoń.
- Jak się czujesz? –spytał, tak jakby odpowiedź na to pytanie mogłaby cos zmienić.
Co ja mu miałam powiedzieć? Że śmierć wcale nie jest taka zła? Jest. To jak skok na nieznaną wodę, kiedy nie umiesz pływać. Miałam mu opowiedzieć o bólu, jaki odczuwam każda, komórka ciała? O strachu, który nawiedza mnie jak tylko zamykam oczy? Śmierć pozostanie śmiercią, nawet jeśli osoba, którą kochasz trzyma cie za reke. Można godnie żyć. Ale nigdy nie można godnie umierać. Bo cos, co nigdy nie zostało zgłębione przez ludzki umysł, nie może stać się ludzkie.
- Dobrze.

~~*~~

Resztki słońca wpadały przez otwarte okno, tworząc przyjemna poświatę. Zasłony, rozchylały się, tak jakby jeszcze raz, być może po raz ostatni, chciały zaprosić mnie do spojrzenia na ten świat. Chciałam uciec i biec ile sił w nogach. Oddychać morskim powietrzem, wspinać się na szczyty gór, i spojrzeć na świat oczami ptaka. Chciałam jeszcze tak wiele.

House siedział na łóżku i pieszczotliwie głaskała moja dłoń. Był silny. Słyszałam sącząca się z radia muzykę, ale za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć kto śpiewa tą piosenkę. Zaczęłam płakać. Nie mogłam już dłużej udawać. Płakałam za wszystkim co tutaj zostawię. Przed oczami miałam każdą rzecz, która była dla mnie ważna. Odniesione sukcesy w doprowadzeniu tego szpitala do świetności, każdego z lekarzy, którzy byli dla mnie rodziną. Siedziałam na ławce w parku wpatrując się falującą toń turkusowego stawu. Trzymałam w ramionach siostrzeńca, który wręczał mi laurkę, w czerwone serduszka. Kroiłam indyka na Święto Dziękczynienia. Trzymałam za rękę niebieskookiego mężczyznę. Mężczyznę mojego życia.

Płakałam. Tak strasznie płakałam.


Wiem, że nadszedł czas pożegnania, ale wiem też, że nie jestem sama. Łzy odpłynęły, a wraz z nimi ból i strach. Przeszłam przez życie z wysoko uniesionym czołem i tak też to Zycie chcę zakończyć. Niczego nie musze żałować i myśl ta napawa mnie dumą i przynosi spokój moim udręczonym myślom. Jedyne co teraz się liczy, to promyk słońca nieśmiało wdzierający się przez okno i rozświetlający twarz mężczyzny, który cały czas jest przy mnie. Obiecałam mu, że będę czekać. Obiecałam, że w naszym domu tam na górze, będzie pianino i kominek. I butelka Whiskey czekająca na Wilsona, który czasem lubi wpaść bez zapowiedzi. A on, mimo, że nie wierzył w nic, nagle chyba chciał w coś Wierzyc. Wiem, że będzie mu ciężko tutaj samemu, ale bardzo chcę żeby był szczęśliwy. Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek po mnie płakał.


~~*~~

Kiedy umieramy – jest tak jak wtedy, gdy
wszystkie sceny są już umieszczone na rolce
taśmy filmowej, a dekoracje rozebrane
i spalone – stajemy się fantomami we
wspomnieniach naszych potomków. Stajemy
się wtedy upiorami, mój drogi, stajemy się
mitem. Ale na razie wciąż jesteśmy ze sobą,
wciąż razem jesteśmy przeszłością, odległą
przeszłością. Pod kopułą mitycznej
przeszłości wciąż jeszcze słyszę twój głos.


(inspired by Anka)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez T. dnia Sob 14:31, 29 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:49, 31 Sie 2008    Temat postu:

i co ja mam pisac?? ..to jest przecudowne.. te rozmyslania.. wszystko..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:12, 31 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
- Zrobię wszystko…
- Wiem

Przez cały czas, gdy przelatywałam wzrokiem wyrazy, czułam jakby to mi świat zatrzymał się w miejscu i przestałam oddychać.
I..
Nie wiem co powiedzieć.
Fik jest wspaniały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:31, 31 Sie 2008    Temat postu:

wspaniały,ale strasznie smutny..; (

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nena
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z siaafy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:07, 31 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
Lubiłam siadać w długie zimowe wieczory przy ciepłym kominku i słuchać opowieści dziadka.


zaniemówiłam.
nie spodziewałam się tego po Tobie.
te całe rozmyślenia. właściwy dobór słów, ten smutny nastrój.
bardzo mi się podoba mimo nieszczęśliwej nuty zawartej w tym fiku.

editt:
nie spodziewałam się tego po Tobie, bo mnie miło zaskoczyłaś
o to mi chodziło .;D
czasem też lubię coś smutnego skrobnąć, ew. poczytać.
bo to tak ździebko daje do myślenia. że starasz się przygotować, że [odpukać w niemalowane] Ciebie też to może spotkać.
mam nadzieję, że wyjaśniłam to co [dla mnie samej] było troszkę niejasne.

;**


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nena dnia Pon 13:46, 01 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:21, 31 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:

nie spodziewałam się tego po Tobie.


Lubie pisac zabawne fiki, bawić sie słowem...
Ale czasem, kiedy ogarnia mnie odpowiedni nastrój, chciałabym napisać cos prawdziwego. A słowa spływaja spod klawiatury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:39, 31 Sie 2008    Temat postu:

Wiesz, co Ci powiem? To jest cudowne. C U D O W N E! Smutne, inne niż to, co pisałaś to tej pory (a przynajmniej to, co [przeczytałam), ale jest równocześnie piękne. Zacytowałambym, co mi się podobało, ale jaki jest sens cytowania całego textu ... Może tylko to:

"Patrzyliśmy na siebie bez słowa. Jemu było chyba jeszcze trudniej niż mi. Tak wiele w zyciu stracił. Tak wiele przeszedł. Zasłona nieszczęścia przykryła go nocą jak kir czarna na długo. Tyle lat walczyłam, żeby pokazać mu słonce. Teraz znów zostanie sam. Dostrzegłam nowa bruzdę, na pooranym przez życie czole. To była moja bruzda. Moja prywatna. "

Musiałam się zatrzymać, złapać oddech, nie ukrywam, że ostatnio za szczęśliwa nie jestem, więc może nie, że się poryczałam jak dziecko, ale smutno mi się zrobiło. Naprawdę, godne pochwały 3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Nie 19:04, 31 Sie 2008    Temat postu:

nie powiem nic nowego- było dobre. bardzo. aż się łezka cisnęła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:57, 31 Sie 2008    Temat postu:

Głębokie, prawdziwe, całkowicie "Twoje". Bardzo dobry tekst. Chyba dopiero śmierć jest w stanie uświadomić człowiekowi ile znaczy życie, a Ty pięknie to opisałaś Pomimo, że nie ma fajerwerków i radochy, jest to piękne Gratuluję pomysłu i kunsztu! Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:09, 01 Wrz 2008    Temat postu:

o kurcze. Piękne. Tym bardziej że dla mnie smutny fik to najlepszy fik
Do tej pory gdy zamykam oczy, czuje zapach i smak gorącej czekolady, która przyjemnie rozlewała się po całym ciele. Ciepło i bezpieczeństwo. Dom.
ojej.
Resztki słońca wpadały przez otwarte okno, tworząc przyjemna poświatę. Zasłony, rozchylały się, tak jakby jeszcze raz, być może po raz ostatni, chciały zaprosić mnie do spojrzenia na ten świat. Chciałam uciec i biec ile sił w nogach. Oddychać morskim powietrzem, wspinać się na szczyty gór, i spojrzeć na świat oczami ptaka. Chciałam jeszcze tak wiele.
tutaj się łezka kręci. Taaa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:58, 01 Wrz 2008    Temat postu:

T. to jest niesamowite. Takie prawdziwe i dogłębne.
I podoba mi się, że to Cuddy jest umierająca(chociaż oczywiśćie najbardziej lubię, jak oboje przeżywają, a nie House, jak to często czytam w fickach.
Miałam już łzy w oczach, ale przed płaczem powstrzymał mnie ten fragment:
Cytat:
Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek po mnie płakał.

Niesamowicie piszesz, pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:42, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Ach! Stało się! Zegar życia przystanął na chwilę!
Nie ma mnie już na świecie!


~~*~~

Tamtego dnia, słowa, które tak często padały z moich ust, wirowały w mojej głowie i drwiły z niemych modlitw wznoszonych do Boga, w którego nie wierzyłem. ‘Wszyscy umierają’ mówiłem hardo patrząc w oczy, które wkrótce miały zgasnąć. Niektórzy walczyli, inni się poddawali, jedni płakali, inni milczeli. W tysiącach scen nauczyłem się śmierci na pamięć. Była jak największa zagadka. Chciałem ją poznać, chciałem znać każdy szczegół, każdy detal. Wmawiałem sobie, że jeśli tylko uda mi się poznać jej naturę, to jestem w stanie z nią podjąć walkę, może nawet wygrać. Chciałem być panem zycia…stałem się panem cierpienia.

Gdy wejrzysz w otchłań, otchłań wejrzy w ciebie. Szyderczo śmiejąc mi się w twarz, wtargnęła brutalnie rozgniatając mój świat jak nędznego robaka. Tamtego dnia, tak gorzko żałowałem swojej ciekawości.

Trzymałem ją za rekę. Słowa Wilsona docierały do mnie poprzez gęstą mgłę otępienia. Nie chciałem słuchać, nie chciałem wiedzieć. Zycie w nieświadomości jawiło się nagle jako błogosławieństwo. Oddałbym wszystko, żeby wtedy nie usłyszeć tych słów. Ja, który całe życie poszukiwałem prawdy, odwróciłem się do niej plecami i zakryłem uszy. Lecz ona, wyraźnie przyzwyczajona do mojej wiecznej ciekawości, wdarła się podstępnie i sączyła jad. Zatruty zwątpieniem i brakiem nadziei musiałem być silny. Albo przynajmniej udawać.

~~*~~
Tarzałem się w błocie. Suszył mnie wiatr zbrodni. Igrałem z obłędem.
~~*~~

Wtedy pierwszy i ostatni raz zostawiłem ją. Nie mogłem patrzeć w jej oczy, szukające wokół choć ziarnka nadziei, której nie było. Uciekłem. Stałem na dachu, wołając imię Bogów Szatanów, i wszystkich innych sił, które mogły mi przyjść z pomocą. Nie przyszły. Byłem tylko ja –mały człowiek, zostawiony sam sobie w nieskończonej pustce ogarniającego wszechświata. Sam dla siebie alfą i omegą, jeden aktor nędznego filmu.

Czułem jak bezradność ogarnia mnie i przenika. Paraliżuje i upośledza wszystkie funkcje życiowe. Tak jakby czas zatrzymał się, a świat dalej toczył swój garb, lecz już bez ciebie.

Tak wiele jeszcze mogliśmy przeżyć…

~~*~~
Pewnego dnia wziąłem na kolana Piękno
~~*~~

Potem byłem przy niej cały czas. Chłonąłem każdą sekundę z marnej resztki, która nam została. Chłonąłem każdy oddech, każdy uśmiech, każde spojrzenie. Chciałem nasycić się nią, zatracić, zatrzymać jej obraz jak najdłużej. Wyryłem ją w swojej duszy, odcisnąłem jej piętno w każdej komórce mojego ciała. Nic więcej nie mogłem zrobić.

Kiedyś zapytałem jej czy boi się śmierci.

–Tak –odpowiedziała cicho –chociaż to chyba kwestia przyzwyczajenia do zycia.

Zazdrościłem jej tej niezłomnej wiary w to, że to jeszcze nie koniec. Podziwiałem sposób w jaki znosiła chorobę; była w niej ta sama duma i nieugiętość co zawsze. Raz tylko płakała. Każda jej łza była ostrzem noża wbijającym się w moją duszę. Płakała nad tym co musi zostawić. I nade mną.

Tak bardzo żałuję tych wszystkich lat, w których nie potrafiłem jej kochać tak, jak na to zasługiwała. I choć tyle razy mówiła mi, że jest szczęśliwa, to teraz widzę o ile szczęśliwszą mógłbym ją uczynić. Bezsensowne kłótnie, słowa, których teraz się wstydzę, ciągła troska o moją nogę…wszystko to było puste…

Była moją przyjaciółką, kochanką, towarzyszka w radości i cierpieniu. Gdy umierała, i ja umierałem.

~~*~~
Prądem Rzek obojętnych niesion w ujścia stronę,
Czułem, że już nie wiedzie mnie dłoń holowników

~~*~~

Odeszła cicho…

Gdybym nie przeciągły jęk aparatury, pomyślałabym że śpi. Nie mogłem uwierzyć, że to już.

Była dla mnie jak światło morskiej latarni, dla zagubionego wśród mroku oceanu żeglarza. Fale życia miotały mną, jak licha drewnianą łajbą, ale ona zawsze z ta sama stanowczością i precyzją, wskazywała mi właściwy kierunek. Bałem się żyć bez niej. Bałem się, że się, rozbiję o skały, nie znajdę właściwej drogi. Będę błądził jak Odyseusz, nie mogąc trafić do domu albo utonę i ugrzęznę na piaszczystym dnie oceanu.

Sam nie wiem jak znalazłem się w domu. Ona nauczyła mnie tego słowa. Dom. Nigdy go nie miałem. Zawsze byłem sam –ona pokazała mi, że bezdomny to nie tylko ten, który nie ma gdzie wieczorem złożyć głowy do snu. Bezdomny to nie należący do nikogo. To człowiek, który wraca do pustego mieszkania i włącza telewizor –jedyny towarzysz, który prowadzi jeszcze z nim bogatą konwersacje. Teraz znałem ta różnicę. Znów nie należałem do nikogo.

Wilson? To nie to samo. Mój najbliższy przyjaciel, któremu tak wiele zawdzięczam, zawsze będzie mi drogi. Wiem, że on jest i czuwa gdzieś tam w bezpiecznej odległości, gotowy do niesienia pomocy. Cameron, Foremna, Chase…oni też gdzieś tam byli…Czułem ich wsparcie. Ale czy jakakolwiek przyjaźń może zastąpić dotyk kobiecej dłoni o poranku?

Usiadłem przy fortepianie i rozejrzałem się po pokoju. Z każdego kąta wyzierała pustka i jej milcząca nieobecność. Wpatrywałem się w zdjęcie wiszące na ścianie, naprzeciwko moich oczu. Sfotografowałem ją z zaskoczenia, kiedy byliśmy na konferencji w Los Angeles. Uśmiechała się promiennie do obiektywu, a jej oczy błyszczały szczęściem. Zawiesiła je w tym miejscu, żebym grając, miał swoja własną muzę. Śmiałem się wtedy z jej próżności.

Moje palce uderzyły w klawisze. Popłynęła muzyka, smutna, żałobna. Grałem dla niej. Na pożegnanie. Kiedy ostatnie takty ucichły, nie było już nic.

Coś się skończyło. Coś przestało mieć sens. Czułem to w każdym oddechu, który sprawiał mi fizyczny ból. Jednego byłem w tamtej chwili pewien. Chciałem umrzeć.

Wydawało mi się to najlepszy rozwiązaniem. Jedynym możliwym. Jestem już starym, zmęczonym człowiekiem. Przeżyłem w życiu wiele i nic już lepszego mnie nie spotka. Popełniłem wiele błędów i wielu uniknąłem. Skosztowałem życia w pełni. Nie miałem czego żałować.

Powoli wyciągnąłem fiolkę Vicodinu i przez chwilę obracałem ją w palcach. Wieczko odskoczyło z tak dobrze znanym mi „pyknięciem”. Wysypałem zawartość na czarny, błyszczący blat fortepianu.

Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć…-przesuwałem do siebie licząc każdą tabletkę. Pięć wystarczy, żeby bezboleśnie wyprawić się na tamten świat. Nagle poczułem jak podmuch wiatru wpada do mieszkania i głośno trzaska uchylonym oknem. Potem poczułem zapach –Jej zapach. Charakterystyczna woń wdarła się do moich nozdrzy wyrywając z otępienia. Potem poczułem jej obecność. Nie wiem jak. Czasem masz wrażenie, że ktoś się na ciebie patrzy, albo że ktoś wchodzi do pokoju jeszcze zanim to zobaczysz czy usłyszysz. Czułem ją każdą komórką ciała.

Nagle usłyszałem dźwięki. Spojrzałem na klawisze i ze zdziwieniem stwierdziłem że się poruszają. Jakaś niewidzialna dłoń grała na fortepianie tuz przed moim nosem. Kolejne nuty układały się w znajoma mi melodię.

Na wiarę nic nie chciałeś brać
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze Cię pobiła
Kuchenne krzesło tronem twym
Ostrzygła cię, już nie masz sił
I a gardła Ci wydarła Alleluja

Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja


Bez trudu rozpoznałem ten fragment. Był to jedyny fragment, który nauczyłem ją grać. Nie miała do tego talentu. Nawet teraz fałszowała niemiłosiernie.

~~*~~
Ach, droga, biedna duszyczko, czyżby wieczność nie była
stracona dla nas!

~~*~~

Jeszcze wiele dni zastanawiałem się czy mi się to przypadkiem nie śniło. Do tej pory nie jestem tego w stanie stwierdzić z pewnością. Nie ma to dla mnie znaczenia. Pomimo tego, że odeszła, ja cały czas ją czuje. Czasem siadam przy fortepianie i gram dla niej, a ona kładzie głowę na moim ramieniu i słucha.

Długie jesienne wieczory, takie jak ten dzisiejszy, spędzam przy kominku. Wpatruję się w żarzące się szczapy drewna i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest tuż obok -z wyciągniętymi na moich kolanach nogami -czyta, którąś ze swoich ulubionych powieści.
Jak mogłem kiedykolwiek pomyśleć, że mnie zostawi na zawsze?

~~*~~
Będą im świecić gwiazdy u łokcia i stopy;
Chociaż szaleni, odzyskają rozum,
Powstaną chociaż potonęli w morzu;
Choć zginą kochankowie, lecz nie zginie miłość;
A śmierć utraci swoją władzę



Koniec


Fragmenty tekstów pochodzą z dzieł Artura Rimbaud. Tylko ostatni to fragment wiersza Dylana Thomasa Pt. A śmierć utraci swoja władzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:55, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Rzadko sie udzielam, ale pomyslalam, ze cos napisze. Ciezko mi sie zdobyc na komentarz, ktory nie byl by banalny, T. gdy czytalam ten test mialam wrazenie, ze obcuje z poezja piekna i smutna zarazem, niebanalne opowiadanie. Gratuluje i pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:16, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Nagle usłyszałem dźwięki. Spojrzałem na klawisze i ze zdziwieniem stwierdziłem że się poruszają. Jakaś niewidzialna dłoń grała na fortepianie tuz przed moim nosem. Kolejne nuty układały się w znajoma mi melodię. (..)
Bez trudu rozpoznałem ten fragment. Był to jedyny fragment, który nauczyłem ją grać. Nie miała do tego talentu. Nawet teraz fałszowała niemiłosiernie.

:smt103
Cytat:
Wpatruję się w żarzące się szczapy drewna i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest tuż obok -z wyciągniętymi na moich kolanach nogami -czyta, którąś ze swoich ulubionych powieści.
Jak mogłem kiedykolwiek pomyśleć, że mnie zostawi na zawsze?

:smt089 :smt089
Gosz... Wiedziałam, że jestem masochistką, ale nie że aż taką.
Ogromnie mi się podobało, chociaż teraz mam ochotę iść ryczeć w poduszkę ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bemagda
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:18, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Moje palce uderzyły w klawisze. Popłynęła muzyka, smutna, żałobna. Grałem dla niej. Na pożegnanie. Kiedy ostatnie takty ucichły, nie było już nic.

w momencie musiałam przerwać, bo łzy mi przesłaniały ekran, ale po ich otarciu dokończyłam.

rzadko komuś udaje się mnie wzruszyć, nie pozostaje mi nic tylko podziękować Ci za ten piękny tekst


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:38, 04 Wrz 2008    Temat postu:

to jest naprawde imponujace..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:06, 04 Wrz 2008    Temat postu:

Piękne, liryczne, wspaniałe po prostu Cokolwiek bym nie napisała, nie byłoby na tyle dobre, aby oddać mój zachwyt nad tym cudownym opowiadaniem
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.K
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:25, 04 Wrz 2008    Temat postu:

OMFG! Nie czytam więcej ff. Ja tu wchodzę się odprężyć, wyczerpana psychicznie po matematyce, a Wy mi Cuddy uśmiercacie :smt018 .
T. fantastyczne, zresztą jak każde Twoje. Umierając Cuddy i bezsilny House. Szczerze, takiego rozwiązania nie chciałabym widzieć w serialu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:53, 05 Wrz 2008    Temat postu:

Wiesz, co ci powiem? Że nie zdobędę się na nic konstruktywnego. To. jest. swietne. ;3 Smutne, ale równocześnie piękne! I tyle komentarza ode mnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:09, 05 Wrz 2008    Temat postu:

po prostu piękne...
nie jestem w stanie wymyślić ambitniejszego komentarza, ale wiedz, że jestem pod wielkim wrażeniem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:13, 05 Wrz 2008    Temat postu:

dobra, nie będe cytować całości
znaczy no. fragment mój osobiście ulubiony
Coś się skończyło. Coś przestało mieć sens. Czułem to w każdym oddechu, który sprawiał mi fizyczny ból. Jednego byłem w tamtej chwili pewien. Chciałem umrzeć.
mistrzostwo.

oooj, mokro mi się pod oczyma robi troszke. ;*;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nena
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z siaafy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:59, 06 Wrz 2008    Temat postu:

:smt089 :smt089

pięknie Ci to wyszło.

nieważne, że smutne.
nieważne, że został sam.
ważne, że umiesz pisać,
i zachwycasz ludzi na horum.

pozdraawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:45, 07 Wrz 2008    Temat postu:

T. pisałam już, że piszesz niesamowicie, ale napisze to raz jeszcze: piszesz niesamowicie!
Wspaniale potrafisz utrafić w uczucia/przeżycia czytelników, czy to smutne, wzruszające, czy wesołe. Przynajmniej ze mnie potrafisz wyłowić nowe pokłady nieznanych mi uczuć .

Ten tekst niesamowicie(wiem, w stosunku do Twojej twórczości nadużywam tego słowa) mi się czytało, bardzo mi się podoba. House przeżywający, a ja razem z nim, choć nie płakałam(czy jestem przez to dziwna?), to jestem poruszona.
Pozdrawiam T.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:16, 07 Wrz 2008    Temat postu:

willanka napisał:
T. pisałam już, że piszesz niesamowicie, ale napisze to raz jeszcze: piszesz niesamowicie!
Wspaniale potrafisz utrafić w uczucia/przeżycia czytelników, czy to smutne, wzruszające, czy wesołe. Przynajmniej ze mnie potrafisz wyłowić nowe pokłady nieznanych mi uczuć .

Ten tekst niesamowicie(wiem, w stosunku do Twojej twórczości nadużywam tego słowa) mi się czytało, bardzo mi się podoba. House przeżywający, a ja razem z nim, choć nie płakałam(czy jestem przez to dziwna?), to jestem poruszona.
Pozdrawiam T.


Czy kogoś jeszcze zdziwi fakt, że podpiszę się pod tym, co napisała Willanka??
Ja też nie płakałam, ale byłam wzruszona. Bo w gruncie rzeczy mnie ciężko wzruszyć, a płaczę tylko w samotności...ale się wzruszyłam Twoim tekstem T. Może też jestem dziwna?? Jednak wzruszenie mnie to ciężka sprawa, a Tobie się udało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pattyczak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:00, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Niezmiemski fik. Cudowny, nigdy nie czytałam lepszego i tak poważnego i mądrego na temat Huddy. Moje gratulacje

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pattyczak dnia Śro 11:28, 10 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin