|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:57, 23 Sty 2009 Temat postu: Kolacja z dwóch dań [Z] |
|
|
Część 1: Zupa
- Kochanie, nie za dużo majeranku w tej zupie? Za mało soli, za dużo majeranku. I mam wrażenie, że jest troszeczkę za ostra – oznajmiła z westchnięciem Dolores Cuddy, odkładając łyżkę.
- Jak ci nie smakuje, nie jedz. Nikt ci nie każe – odpowiedziała jej starsza córka.
Lisa Cuddy była zirytowana uwagą matki. Nie miała najmniejszego pojęcia, co jest złego w tej zupie. Zupie, którą, razem z drugim daniem, gotowała cały boży dzień. Którą nie powinna się przejmować.
Lisa umiała gotować. Jej kuchnia była dobra. Nawet ON to przyznał, chociaż był jej najsurowszym krytykiem, poza nią samą. I poza jej matką – zimną hybrydą, której nigdy nie będzie w stanie zadowolić.
- Musi mieć pani niezwykle wrażliwe podniebienie – odezwał się Greg House, trzecia osoba zasiadająca przy stole tamtego wieczora. – Nie wyczuwam tutaj żadnej ostrości.
- Cóż… Po roku związku z moją córką, utrata smaku to nic zadziwiającego – odpowiedziała Cuddy senior.
- Utrata smaku? Wprost przeciwnie. Ostatni rok był najatrakcyjniejszym kulinarnie w moim życiu… Przynajmniej od czasu studiów.
Na twarz Dolores zakradł się łagodny uśmiech. House najwidoczniej walczył za swoją kobietę.
- Cóż… Dobrze, że chociaż ciebie kuchnia Lisy zadowala. Dziękuję – rzuciła, wstając. – I przepraszam na chwilę – wraz z talerzem opuściła jadalnię. Najwyraźniej, mimo nieczęstych wizyt, czuła się w domu córki jak u siebie.
House zerknął znad zupy na swoją szefową. Wiedział, ile czasu spędziła nad przygotowaniem posiłku. Przez pół godziny służył jej za degustatora, po tym, jak ta uznała, że już całkiem straciła smak.
- Ma uprawienia do tej krytyki? – Zapytał.
- Niestety – odpadła Lisa, wzdychając.
- Pech. Nie mogliśmy pojechać do niej, skoro tak dobrze gotuje?
- Nie. A jak myślisz, czemu nalegała, żeby kolacja odbyła się tutaj? Zależało jej na ośmieszeniu mojej kuchni.
- Odwiedźmy ją na Chanukę – zaproponował.
- Riight – jej głos nie wyrażał zbyt wielkiego entuzjazmu, podobnie mina. Greg miał zamiar kontynuować temat, ale w pokoju ponownie pojawiła się Dolores.
Może i jest złem wcielonym, pomyślał. Ale jeżeli rzeczywiście gotowała tak dobrze, był w stanie jej sprzedać duszę. Zwłaszcza po tych wszystkich latach masła orzechowego i zup w proszku.
- Więc… Jak wam się ostatnio układa?
Zdradliwe pytanie. Zwłaszcza w przypadku tej pary, kiedy odpadała typowa odpowiedź.
- Genialnie. Żadnych zatruć pokarmowych ani niewydolności żołądka.
- Ogółem w porządku – przerwała mu Lisa. – Widać, że Greg się bardzo stara – zaakcentowała „bardzo”.
- Jesteście szczęśliwi?
- Na swój sposób.
- I nieźle się w nim sprawdzamy – House najwyraźniej nie chciał być wycofywany z dyskusji. – To nie jest stereotypowa relacja, ale dobrze nam z tym.
- Cieszę się słysząc, że moja córka jest szczęśliwa będąc związku z mężczyzną na dłużej niż jedną noc. Ewentualnie… Na parę nocy.
Greg zerknął spode łba na partnerkę. Na jego ustach malował się lekki, ironiczny uśmieszek, podsumowując wszystkie jego komentarze na temat jej ubioru, które padły w ciągu ostatnich lat.
- Cieszę się, że zaakceptowałaś Grega – odparła ona, uciekając wzrokiem w stronę matki, która ponownie się uśmiechnęła.
- Chciałabym się jeszcze czegoś o was dowiedzieć... Macie jakieś ambitniejsze plany na przyszłość czy chcecie egzystować tak jak jest teraz?
- Zaczynamy powoli myśleć o dzieciach – rzucił od niechcenia House. – Sama pani wie, latka nie ubywają.
Informacja najwidoczniej wywołała zadowolenie seniorki.
- Och, to cudownie. Kiedy powinnam spodziewać się wnuków?
- Trudno powiedzieć... Lisa miała już spore problemy z zajściem w ciążę, nieprawdaż, kochanie? Należy przewidywać, że same próby zajmą sporo czasu.
- Zobaczymy… - zaczęła Cuddy. Uśmiechnęła się lekko. - Ale Greg przecież jeszcze w międzyczasie planuje oświadczyny. Oczywiście za moimi plecami.
House spojrzał na nią z lekkim zeskoczeniem.
- Cholera. Skąd wiesz? – Przyjrzał się jej uważnie. – Wilson ci powiedział. Prawda?
Lisa oparła łokieć na stole, a na dłoni podbródek. Cały czas się lekko uśmiechała, mimo przeszywającego ją wzroku – teraz jednak w jej uśmiechu pojawiła się również łagodna zadziorność, dostępna tylko dla oka diagnosty.
- Nie było tak trudno się domyśleć… Wszczęłam niewielkie śledztwo, bo stwierdziłam, że albo mnie zdradzasz, albo knujesz coś innego.
- Niewiele zaufania, jak na tak silny związek – zauważył on.
- Na szczęście to się więcej nie powtórzy.
- Na pewno… Pardon – Greg wstał. Obie Cuddy spojrzały na niego niepewnie, jakby miał je zatłuc laską, za to on powoli obszedł stół tak, żeby znaleźć się przed Lisą. - Miało być romantyczniej, z zaskoczenia, i z pierścionkiem, ale oczywiście ty musiałaś sobie zepsuć całą zabawę podejrzeniami. – Westchnął lekko, po czym nagle ukląkł na jedno kolano (tylko on był w stanie połączyć taką nagłość z troską o swoją zmaltretowaną nogę) i wziął zaskoczoną administratorkę za rękę. - Liso Cuddy. – Jego głos przybrał poważny ton. - Pytam cię, mając za świadków Boga, twoją matkę i jeden z twoich lepszych obrusów… - zrobił krótką przerwę, a na jego twarzy pojawiło się coś na kształt udawanej tremy. - Wyjdziesz za mnie?
Niedoszła narzeczona najwyraźniej przeżyła szok. Na jej twarzy pojawiło się niemalże oburzenie gwałtownością tego gestu. Wypuściła zawartość drugiej, nieściskanej przez mężczyznę ręki. Obróciła się przodem do House’a i zadarła lekko nosek, obserwując dokładnie diagnostę.
Najwyraźniej chciała się nad nim trochę poznęcać.
Najwyraźniej odczuła żądzę zemsty.
Najwyraźniej…
- Mój Boże… - wyrwało się Dolores.
- Jakbyś mogła się pośpieszyć… - przerwał chwilę ciszy House, niespeszony, ale najwyraźniej nieco podirytowany „torturami”. – To klęczenie nieco boli.
Na twarzy Lisy pojawił się uśmiech. Wstała.
- W porządku. Wyjdę za ciebie.
Greg wstał i spojrzał na nią z dezaprobatą, jakby właśnie nie zadał najważniejszego pytania swojego życia.
- W porządku? Nie powinno być „Tak”?
- Tak… - powtórzyła, a on ją objął. – Wyjdę za ciebie.
Matka odetchnęła z ulgą, mimo iż nawet w połowie nie była świadoma tego, jak bardzo przełomowa jest scena rozgrywająca się przed nią.
- Mam nadzieję, że nie ma mi pani za złe tej… Niespodzianki – wtrącił Greg, puszczając swoją nową narzeczoną.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DeadFish dnia Sob 14:04, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:19, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - W porządku. Wyjdę za ciebie. |
Tak! tak! tak!
Mamusia Cuddy bardziej jak z rodzinki House'a
Bardzo mi się podobało. Świetna dialogi, w szczególności momenty, gdy House bronił Lisy... Naprawde, świetne
W przyklejonym na twarz bananem (zgodziła się! zgodziła się! ) czekam na CD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ECC dnia Pią 14:20, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:33, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
swietne
Dolores .. tak wlasnie wyobrazam sobie matke Cuddy,sroga, jak chce umiejaca dowalic, ale jednoczesnie opiekuncza. piekne
a oswiadczyny.. mniam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:03, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ECC napisał: | Mamusia Cuddy bardziej jak z rodzinki House'a |
Nieeee.... Blythe House jest jedyna i niepowtarzalna. Nie można jej porównywać do żadnej innej mamy
Cave napisał: | Dolores .. tak wlasnie wyobrazam sobie matke Cuddy,sroga, jak chce umiejaca dowalic, ale jednoczesnie opiekuncza. piekne |
Oh, miło że zaakceptowałaś Dolores. trochę się bałam że może niektórym nie przypaść do gustu. *odetchnięcie z ulgą*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erato
Ortopeda
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:10, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak na debiut, jest dobrze. Przyznam, że nie porwało mnie na jakieś Hudzinkowe wyżyny, ale hej! Wszystko jest jeszcze do dopracowania To co dla mnie było największym minusem, to mało House'a w Housie. Ale, jak rozumiem, pokazujesz już coś po; po seksie, po związaniu się, po zamieszkaniu razem. To zobowiązuje. I to u Ciebie widać. Dwójkę dorosłych ludzi. To, jak House dochodził do bycia sobą w tym ficku, czytelnik musi dopowiedzieć sobie sam. Nie wiem, czy do końca to popieram, ale akceptuję
Natomiast bardzo, bardzo, bardzo podobały mi się dwie rzeczy:
- Dolores. Ciekawie skonstruowana. Wolę tak niż jak mama Cuddy jest urocza, rozsyła uśmiechy na prawo i lewo, sypie ironią, jak z rękawa i uwielbia córkę. Cytat: | - Kochanie, nie za dużo majeranku w tej zupie? Za mało soli, za dużo majeranku. | Skąd ja to znam - mamy, które odpowiadają sobie same.
- scena oświadczyn. Nie wiem, czemu, ale ja tu węszę jakiś spisek Może to przez ograniczoną liczbę emocji w tej scenie? Tak czy siak, nawet jeśli nie, to podobała mi się postawa Cuddy. Bez zbędnego rozczulania się, bez łez itd. Godny przeciwnik House'a.
Pomimo odrobiny zażaleń, czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że pozytywny początek rozciągnie się na całość i będzie jeszcze lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izabella
Ratownik Medyczny
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:06, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Trochę dziwny ten House. Mało housowy.
Ale podobało mi się, że stawał w obronie Lisy. Czuje się mędzy nimi zrozumienie i dobrą atmosferę.
Będę śledzić tego fika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:18, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Erato napisał: | - scena oświadczyn. Nie wiem, czemu, ale ja tu węszę jakiś spisek Może to przez ograniczoną liczbę emocji w tej scenie? Tak czy siak, nawet jeśli nie, to podobała mi się postawa Cuddy. Bez zbędnego rozczulania się, bez łez itd. Godny przeciwnik House'a. |
Hmmm... Może Lisa po prostu nie chciała odstawiać zbyt wielkiej szopki przy matce? Dobre wrażenie, etc, etc ... ? ;]
Izabella napisał: | Trochę dziwny ten House. Mało housowy. |
Erato napisał: | To co dla mnie było największym minusem, to mało House'a w Housie. |
Watch it... carefully&still
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:50, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
A więc.
Bardzo mi się podobało.
House trochę nie-House'owy, ale da się przeżyć.
Fika "odchaczam" do śledzenia.
I czekam na ciąg dalszy!
ECC napisał: | Mamusia Cuddy bardziej jak z rodzinki House'a |
Haha. xD To akurat prawda!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:44, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
oświadczyny Housa superrrr
a matka Cuddy jeszcze lepsza
bardzo mi sie spodobał House jako rycerz broniący honoru ukochanej
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:48, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Część 2: Drugie
Po nagłych oświadczynach atmosfera przy stole zrobiła się nieco napięta. Nikt do końca nie był pewny, co się stało. Poza House’m, na którego twarzy malowało się ledwo-widoczne samozadowolenie. Nie, żeby nie miał do niego prawa.
Dolores Cuddy znała swoją córkę, mimo, a może głównie dlatego, iż ta okłamywała ją od 12 roku życia. Z każdym kłamstwem dowiadujemy się czegoś więcej – na temat uczuć, które żywi do nas dana osoba, na temat uczuć, które żywi w ogóle – co jest dla niej ważne, za co jest w stanie narobić sobie kłopotów. Jak naiwna jest, sądząc, iż cały ten cyrk już dawno nie został przejrzany.
Im dłużej siedziała przy tym stole, miała większe miała wrażenie, iż jej córka dorosła do relacji, że ten mężczyzna ją oszlifował, że Greg House poznał Lisę z innej strony, niż ona kiedykolwiek miała. Pozwalało mu to stworzyć z nią związek, i to najwyraźniej silny, biorąc pod uwagę wspólny rok i niekończącą się grę spojrzeń, rozgrywającą się od początku kolacji.
Im dłużej siedziała przy tym stole, tym bardziej się zastanawiała, czemu właściwie jeszcze nie dostała zawału. Zdecydowanie postanowiła ograniczyć cholesterol w diecie. W końcu pojawiła się perspektywa wnuków. I dalszych niespodzianek ze strony jej przyszłego zięcia.
- Więc planujecie… - zaczęła powoli, przerywając narastającą od podania drugiego dania ciszę.
- Jeszcze nie teraz, mamo – zaprzeczyła szybko Lisa, najwyraźniej nieco poddenerwowana tempem, z jakim zaczęła rozwijać się akcja. - Potrzebujemy trochę czasu na ochłonięcie i omówienie paru spraw – zerknęła znacząco na House’a, który właśnie popijał vicodin wodą ze szklanki. – Cokolwiek się wydarzy, do niczego nie dojdzie jutro… Ani pojutrze.
- Ale nie macie zamiaru zwlekać zbyt długo, prawda? – Upewniła się Dolores. Najwyraźniej zaczynała się napalać na ten pomysł.
- Skąd ten pośpiech?
- Och, nie ponaglam cię, kochanie. Po prostu… Proszę, żebyś nie odkładała tego zbyt długo. Naprawdę, szkoda czasu. Szczęściem należy się napawać tak długo, jak się da.
- Póki co, nie chcę niczego zmieniać. Jest dobrze tak, jak jest – zapewniła ją córka. - Ja mogę pracować, Greg może pracować i nasz związek temu nie przeszkadza w żaden sposób. Jak sama się domyślasz, nasza sytuacja jest nieco kłopotliwa jeżeli chodzi o to całe… podłoże szpitalne.
Dolores skinęła głową.
- Rozumiem. Ale Greg nie wydaje się być tym jakkolwiek przejęty – zwróciła się do mężczyzny, ale młodsza Cuddy najwidoczniej nie chciała dopuszczać go do głosu.
- Greg akurat nie jest tą osobą, która miałaby w związku z tym kłopoty – rzuciła szybko.
- Za to jest osobą, która nie chciałaby, żebyś ty miała kłopoty – kwestia diagnosty wywołała lekki uśmiech na twarzy seniorki. Coraz bardziej utrzymywał ją w przekonaniu, że jest idealnym partnerem dla jej córki.
- To miło z twojej strony – stwierdziła Lisa.
- To nic nowego, nieprawdaż?
Administratorka uśmiechnęła się do niego łagodnie.
- Jesteście naprawdę urokliwą parą… - wtrąciła Dolores, przyciągając spojrzenia obojga – im by takowy epitet nigdy nie przyszedł do głowy. - Nie możecie tego zaprzepaścić. To byłoby po prostu niepoprawne.
Na chwilę zapadła cisza, która pozwoliła parze na dogłębną analizę słów matki / potencjalnej teściowej. Milczenie w końcu przerwała Lisa.
- Wiesz, mamo… Lepiej nie przyśpieszać zbytnio obrotu spraw. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Greg się jeszcze nawet do mnie nie wprowadził – westchnęła, dając do zrozumienia, iż owa sytuacja jej nie zadowala.
Seniorka zerknęła na swojego wymarzonego zięcia, który najwidoczniej właśnie stracił kilka punktów. Na jej idealnym obrazku znienacka pojawiła się rysa. Greg zamieszkujący gdzieś indziej nie pasował jej do tego, co widziała i słyszała przez ostatnią godzinę.
House westchnął i spojrzał z lekkim zniecierpliwieniem na Lisę – jakby wałkowali temat już wiele razy.
- Mówiłem ci. Wprowadzę się, gdy tylko ona się wyprowadzi – w tej chwili zwrócił się do Dolores, w celu wyjaśnienia kwestii. - Moja córka. Ma osiemnaście lat i od października zaczyna studia w Nowym Jorku. Umówiliśmy się – zerknął na Cuddy, - że dopiero wtedy przeniosę się tutaj. Sprawy staną się o wiele łatwiejsze.
- … Córka? – Odezwała się po chwili matka. Jawnie żądała wyjaśnień. Greg nie mógł obejść się wrażeniu, że Lisa zawsze wyglądała identycznie w podobnych sytuacjach – ta sama mimika, ten sam ton głosu. Były bardziej podobne, niż którakolwiek z nich byłaby w stanie przyznać.
- Córka. Ma na imię Michelle… Jej matka zmarła cztery lata temu.
- Cztery lata temu? – Powtórzyła Dolores. – Dość szybko pozbierałeś się po stracie…
House spojrzał z łagodnym uśmiechem na Cuddy siedzącą po drugiej stronie stołu, najwyraźniej zirytowaną wywlekaniem takich spraw.
- Głównie z pomocą pani córki… - zaczął. – Dzięki niej dostałem… „drugą szansę” – dokończył, po czym pogłaskał delikatnie Lisę po dłoni.
Seniorka uśmiechnęła się. Rysa zniknęła jeszcze szybciej, niż się pojawiła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DeadFish dnia Sob 1:48, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:51, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się. Mama Cuddy kojarzy mi się z mamą House'a
Oświadczyny...czy mi się wydaje czy Lisa nie jest do końca przekonana, co do związku z Gregiem?
House ma córkę?! 18-nastoletnią?! *pada* No, nieźle
Czekam na ciąg dalszy! Tylko wyjaśnij kto jest matką tej córki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:55, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
córka?!
osiemnastoletnia?!
*pada i nie może wstać* - nono, szykuje się fun!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:13, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No, no, no...
Muszę przyznać, że jest ciekawie
Czekam na ostatnią część, żeby skomentować całość
Podoba mi się
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:25, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ojej. xD
House ma osiemnastolwtnią córkę!
Coraz bardziej mi sie to podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:03, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Epilog
Miał coś powiedzieć, gdy tylko drzwi się zamknęły, ale Cuddy go ubiegła.
- Nie tak się umawialiśmy w związku z tą kolacją – oznajmiła z wyrzutem.
- Miesiąc wolnego od kliniki tak czy siak. W sumie zasłużyłem na więcej. Teraz kocha mnie bardziej niż ciebie.
Był z siebie dumny. Wytrzymał tę całą szopkę: rozmowy o związku, oświadczyny, plany na przyszłość, dzieci, swoje wdowieństwo. W najmniejszym stopniu nie dał po sobie poznać, ze to wszystko jest jedną wielką bzdurą. Co więcej – jawnie wygrał rywalizację z szefową: jej „plany” przeciw jego oświadczynom, jej uwaga o nie-mieszkaniu razem przekształcona w historię doświadczonego przez życie człowieka.
Nie. Wygrał to za mało.
Wbił ją w ziemie i wrobił w małżeństwo.
- Więc… raczej jedziemy do niej na Chanukę, nieprawdaż?
- Nie dostaniesz nawet tygodnia – w jej głosie pobrzmiewała stal. Gdyby mogła zabijać wzrokiem, House padłby trupem. Już jakieś 5 razy.
- Jesteś pewna? Przed nami jeszcze tyle rodzinnych świąt... Jeżeli ledwo znosisz oświadczyny przy najzwyklejszym obiedzie, to co będzie dalej?
- Dalej? – Powtórzyła. - Uśmiercę cię i powiem, że zginąłeś tragicznie w wypadku na międzystanowej – zmrużyła lekko oczy.
- Obawiam się, że ci nie uwierzy – zauważył swobodnie Greg, zakładając swoją marynarkę.
- Za pół roku dowie się, że mnie rzuciłeś. A spróbuj powiedzieć jej coś innego, to przeniosę twój gabinet na parter, obok przychodni, żebyś nie musiał korzystać z windy idąc tam 3 razy dziennie.
- Hm… Mało wiarygodne. Cztery lata temu straciłem miłość życia, dzięki tobie mam drugą szansę na szczęście i rodzinę... Nie rzuciłbym cię od tak – sięgnął po swoją laskę.
- Nie byłabym taka pewna.
- Prędzej ty – kontynuował. – Uznałabyś, że mam zbyt ciężką przyszłość. Nie byłabyś w stanie tego udźwignąć. Miesiąc wolnego – tu nastała próba ewakuacji z jej domu, ale Cuddy chwyciła go za ramię.
- Nie skończyłam reprymendy.
- Możesz się pośpieszyć? Mam umówioną dziwkę na 21.
- Trzy dni wolnego.
- Chyba żartujesz.
- Nie żartuję.
- Teraz sądzi, że jesteś zdolna do prawdziwego związku. Powinnaś być WDZIĘCZNA.
- OŚWIADCZYŁEŚ mi się podczas kolacji. Na oczach mojej matki. Gadałeś jakieś głupoty o nastoletnich córkach i drugich szansach... Za to też mam być wdzięczna? – Zacisnęła mocniej rękę na jego ramieniu, w obawie, że ucieknie. - Teraz będę musiała znosić telefony od mojej matki co trzy dni, jak nie częściej. A może dam jej twój numer telefonu? W końcu kocha CIEBIE bardziej niż MNIE.
- Nie mam nic przeciw. Tylko ustal datę zapłodnienia. Poza tym, KAŻDY z tych wątków zaczęłaś własnymi uwagami.
Lisa patrzyła na niego przez chwilę, a potem na jej ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Zmiana planów. Nie dostaniesz ANI JEDNEGO dnia wolności od przychodni.
Odwzajemnił jej spojrzenie, a potem również uśmiech.
- Fine… - spróbował się uwolnić.
Cuddy niczym hiena obeszła House’a dookoła i stanęła pomiędzy nim a drzwiami. Spojrzała na niego wyzywająco i zwolniła uścisk.
- Masz aspiracje zastąpić dziwkę? Obawiam się, że aż tak długo mnie nie przetrzymasz.
Zadarła nos do góry i przygryzła lekko wargę. Nie miała zamiaru wypuścić go z tego domu z tym samozadowoleniem.
- Więc jak z przeniesieniem gabinetu? – Zapytała niewinnie. - Będziesz chodził dobrowolnie czy mam się faktycznie za to zabrać?
- Mam numer twojej matki. Zawsze mogę cię udupić jeszcze bardziej.
- Czym? Trzecią szansą?
- Skąd. Przed nią też jeszcze można namieszać. Zrobić z ciebie rozwódkę – alkoholiczkę albo ciężarną nimfomankę. Jest dużo opcji. Naprawdę chcesz się tłumaczyć z każdej możliwości?
Nastrój kolacji całkiem się już ulotnił. Szczęście i nadzieja opuściły ten dom wraz z Dolores, panika zniknęła z pierwszym zdaniem wypowiedzianym przez Cuddy. Obecnie korytarz stał się polem walki dwojga aktorów. Każde z nich inaczej odczytało swój scenariusz.
- Wytłumaczę mamie, że to zemsta geja za zniszczenie jego niedoszłego związku, mającego zapewnić mu szczęście materialne. Albo odwet chorego fetyszysty. To drugie brzmi bardziej prawdopodobnie, nie sądzisz?
- Powodzenia. Na pewno utwierdzi ją to w przekonaniu, że umiesz sobie wybierać mężczyzn. Skończysz u żydowskiego swata.
W trakcie podobnej kłótni przyłapała ich Dolores. Mimo, iż dwie sytuacje wiele różniło – miejsce akcji, tematyka, argumenty – dało się czuć tą samą bliskość i napięcie między dwójką postaci. Do złudzenia przypominającą sprzeczkę pary z długim stażem. Seniorka miała prawo się pomylić – i ucieszyć. Że jej córka w końcu układa sobie życie. Że jej córka się angażuje.
Lisa postanowiła nie walczyć z wiatrakami. Miała nadzieję, że jedno przedstawienie da jej spokój na jakiś czas. Że za jakieś pół roku będzie mogła swobodnie oznajmić matce, że zerwali. To w końcu był HOUSE. Kto by go chciał na zięcia?
Gorsza sprawa, że w trakcie kolacji House gdzieś zniknął. Został Greg niewiadomego pochodzenia.
- Sama przyzna, że wydawałeś się dobrym wyborem.
- Spotkanie z nią trwało godzinę. Z tobą ponoć rok.
- Nie wprowadziłeś się do mnie. Nie wiem, co robiłeś w trakcie tego roku. Okłamywałeś mnie cały czas. Nawet nie kupiłeś pierścionka zaręczynowego.
- Z każdym zdaniem będziesz w jej oczach coraz naiwniejsza.
- Po prostu ci ufałam. Podobno ktoś, kto się zakocha tak ma. Potrafi nawet namówić swoją ofiarę do zdrady aktualnego partnera i nie mieć po tym wyrzutów sumienia.
- To nie zmienia sytuacji ani na jotę. Miesiąc.
Zanim jeszcze Cuddy przewidziała, że owa kolacja będzie katastrofą, tyle wolnego musiała mu obiecać, żeby w ogóle raczył się u niej pojawić.
- Nie zasłużyłeś na więcej niż pięć dni.
- Jeszcze zasłużę. Za milczenie.
- W porządku. Za milczenie możesz dostać dodatkowe dwa dni.
- To wielomiesięczne milczenie. Dwa dni to zdecydowanie za mało.
- Pięć dni – poddała się. – Tyle samo, co za kolację. Razem masz już 10 dni wolności od przychodni i ani sekundy więcej.
Obserwował ją uważnie przez chwilę.
- Dodatkowe cztery za rzucenie cię? – Zaproponował.
- Co najwyżej dwa.
- Trzy. Za zmianę pracy i wyprowadzenie się z New Jersey.
Milczała chwilę.
- Co daje razem trzynaście dni – podsumowała w końcu.
- Świetnie. Dobranoc.
Lisa usunęła się z przejścia i otworzyła drzwi.
- Dobranoc, House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DeadFish dnia Sob 14:08, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:09, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No to mnie zabiłaś...
Wiedziałam, że to wszystko nie może być tak piękne
Ta końcówka prawdziwie serialowa
Ogółem fik bardzo mi się podobał Miałaś świetny pomysł i cudownie go wykonałaś Great
Czekam na coś jeszcze od Ciebie i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ECC
Neurolog
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:13, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
*dead*
jak to? czy ja dobrze zrozumiałam?znaczy się ona.. on .. oni .. ten no.. *czyta jeszcze raz*
o boże to taki wkręt był?
oł maj faking gad! emejzing.
po prostu siedzę i zbieram szczękę z podłogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:39, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ECC napisał: | *dead*
jak to? czy ja dobrze zrozumiałam?znaczy się ona.. on .. oni .. ten no.. *czyta jeszcze raz*
o boże to taki wkręt był? |
Welcome to DeadFish's World. ^^
Schevo napisał: | Ta końcówka prawdziwie serialowa |
Nie wiem zbytnio czy powinnam się w związku z tym cieszyć czy płakać.
Schevo napisał: | Czekam na coś jeszcze od Ciebie i pozdrawiam |
Zastanowię się jeszczę. I dziękuję za pozdrowienia! Również pozdrawiam !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:42, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
DeadFish napisał: |
Nie wiem zbytnio czy powinnam się w związku z tym cieszyć czy płakać. |
Cieszyć Bo ciężko napisać coś, co przypomina nasz kochany serial Zwłaszcza jeśli chodzi o relacje międzyludzkie
DeadFish napisał: |
Zastanowię się jeszczę. I dziękuję za pozdrowienia! Również pozdrawiam !! |
Nie zastanawiaj się, tylko pisz!
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:05, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Pięknie, jak mogłaś tak wrobić wszystkich czytelników?!
Gratuluję cudownie uknutej intrygi.
Pisz szybko coś nowego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erato
Ortopeda
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:28, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
A ja mówiłam, że tu jakiś podstęp węszę! I najwyraźniej się nie pomyliłam.
Teraz podoba mi się znacznie bardziej House jest Housem, Cuddy jest Cuddy. Dolores trzyma poziom w obydwu częściach, do których piszę zbiorowy komentarz. Scena targowania się o dni wolne od przychodni urocza.
I czy tylko mnie to Dobranoc skojarzyło się z pamiętnym 5x06?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeadFish
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Patelnia. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:39, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Erato napisał: | Teraz podoba mi się znacznie bardziej House jest Housem, Cuddy jest Cuddy. |
Cóż, nie oceniaj książki po okładce.
Erato napisał: | I czy tylko mnie to Dobranoc skojarzyło się z pamiętnym 5x06? |
Tak, tylko tobie xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DeadFish dnia Sob 17:00, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:54, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Fick, mimo iż Huddystyczny, tak naprawdę nie jest Huddystyczny w ogóle i przez to (niestety) realny.
Duży plus za oryginalność - i całą intrygę.
Oraz za postać Dolores - to ciekawe spojrzenie na matkę Cuddy. Potraktowanie "utrzymywania kontaktu z nią" jako przymus, nie objaw miłości.
ECC napisał: | Mamusia Cuddy bardziej jak z rodzinki House'a |
Mi jakoś tak nie bardzo - Blythe wypada przy niej słodko i niewinnie
Oświadczyny, dziecko... Mam takie zabawne wrażenie, iż to daje więcej satysfakcji niż miesiąc bez kliniki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Nie 10:56, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nionia
Pacjent
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:10, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
no genialne czekam na cedek lub kolejna część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:12, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Pffff.....
CUDO!!!
Świetny jest ten fik
Mam nadzieję, ze coś dla nas jeszcze napiszesz
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|