Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Just friends? [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:51, 12 Mar 2010    Temat postu:

no, dokładnie. To dziecko ma w sobie tyle mądrości
ps. Lucasom śmierć! :\


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:56, 12 Mar 2010    Temat postu:

Ooo!

A ja proponuję dla Lucasa śmierć wolną i bardzo bolesną
A najlepiej niech zginie spod laski House'a
Ale oczywiście, niech nie będzie to Greg.
On ma przecież być szczęśliwy razem z Cuddy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:54, 13 Mar 2010    Temat postu:

Super część, Richel mówi na House'a tatuś... też na to wpadłam, ale skoro Ty już to napisałaś to trudno poyślę nad czymś innym.
A wracając do tematu, to Lukasowi należy się długa i bardzo bolesna śmierć tak jak to napisała Aduśka

pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 172 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:43, 13 Mar 2010    Temat postu:

Popieram moje przedmówczynie w 100%!
Lucas, twój koniec nadchodzi!
Jak on tak może! Cuddy zostaje w New Jersey! I już!
No, ale poczekam na dalszy rozwój sytuacji i mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży!
Wena i czekamy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:12, 16 Mar 2010    Temat postu:

No to co? Dziękuję wszystkim Ale leń się zadomowił, nie chce mu się odpowiadać z osobna. Lucas JESZCZE żyje. I możliwe, że żyć będzie nadal xD Lubię go, z dala od Huddy Ale co mój wen wymyśli...

Przekroczyłam magiczną linię VI części (wszystkie moje ficki kończyły się właśnie na tej części. )
Więc dedykuję ją liskowi i Nitce, mojej becie.


VII

Miesiąc później


Lisa Cuddy spacerowała ulicami Nowego Jorku. Polubiła to miasto. Lubiła przesiadywać w domu, prać, gotować, odbierać Rachel z przedszkola. Lubiła być... kurą domową. Jednak brakowało jej szpitalnego zgiełku. Tęskniła za zaganianiem House’a do przychodni… za nim. Gdy tak szła i rozmyślała nad pięknymi oraz tymi mniej przyjemnymi chwilami z diagnostą, ktoś złapał ją od tyłu i zakrył usta. Próbowała się wyrwać, jednak natrafiła na cienki, drewniany przedmiot.

- House! - krzyknęła, gdy mężczyzna zabrał dłoń z jej ust. - Boże, to ty! Co tu robisz?! - zapytała zupełnie zaskoczona.
- Nie mów do mnie Boże, krępuje mnie to. Przyjechałem cię odwiedzić. Tę… - Niewiele brakowało, żeby słowo, które zamierzał wypowiedzieć, wydostało się z jego ust.
- Chciałem zobaczyć miasto. I Central Park… - stwierdził wreszcie.
- Och! House, chodź! - Ucieszyła się Lisa.

Szli powoli, a ich rozmowy nie miały końca. Gdy weszli do parku, House nieoczekiwanie zapytał:

- Kim my dla siebie jesteśmy?
- Przyjaciółmi - odpowiedziała bez namysłu Cuddy.
- Tylko? - House ponownie zadał pytanie, ale zaraz potem zmienił temat. Jednak to słowo utkwiło w głowie Lisy.

A gdy tak chodzili po parku już drugą godzinę, tylko uciekało w zapomnienie. Później zniknęli również przyjaciele. Zostało jedynie… nieokreśleni.

***

- Cuddy… mam pokój w Plazie - szepnął niespodziewanie House.
- I…? Ach… House… ale… - Kobieta była zaskoczona i miała wątpliwości.
- Kochasz Lucasa? - zapytał.
- Tak…
- A mnie? - Chciał się tego wreszcie dowiedzieć.

Cuddy spojrzała mu w oczy. Nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Patrzyła na niego przez chwilę, po czym pocałowała go w usta. On odwzajemnił pocałunek.

- Muszę już iść - mruknął po chwili.
- Przyjedź jeszcze - poprosiła Lisa.

***

Greg siedział w fotelu i grał coś smutnego na gitarze. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Powoli zbliżył się do drzwi i otworzył je niezapowiedzianemu gościowi.

- Cuddy?
- Mamy godzinę na odkrycie odpowiedzi na twoje pytanie. Lub pozostawienie znaku zapytania - powiedziała pewnie, jej oczy błyszczały niesamowitym blaskiem.

Weszła do pokoju wyprostowana, pewna. Usiadła na łóżku i obrzuciła diagnostę zalotnym spojrzeniem. On usiadł obok niej i spojrzał jej głęboko w oczy. Bardzo chciał, żeby znak zapytania zniknął.

Lisa zdjęła płaszcz i buty. Rozwiązała włosy, które były ułożone w staranny kok. Popatrzyła pytająco na diagnostę. Ten zbliżył się do niej i zaczął rozpinać jej bluzkę. Jednocześnie ich usta złączyły się, a ręce Cuddy powędrowały do zamka u spodni House’a. Kolejne części garderoby upadały na podłogę. Kolejne partie ciała Lisy były na nowo odkrywane przez wargi diagnosty. W jednej chwili wątpliwości obydwojga zniknęły. Ich ciała połączyły się w jedność. W tej chwili nie myśleli. Oni realizowali swoje marzenia...

Trzydzieści minut później…

- I co? - zapytał House, jeszcze lekko dysząc.
- House… - szepnęła Cuddy, wtulając się w nagie ciało… przyjaciela.
- Ja… Kocham Lucasa… ale… House! - Rozpłakała się. Diagnosta pogładził ją po jej czarnych włosach. To wywołało u niej dreszcze. Przykrył ją cienką kołdrą.
- Rozumiem… - powiedział, całując ją w usta. - Przynajmniej mamy naszą odpowiedź - mruknął. Lisa czuła, że go zraniła.

Cuddy chciała mu powiedzieć, że te trzydzieści minut, które z nim spędziła, były najlepszymi w jej życiu. Że nie potrafi żyć bez niego. Ale jako przyjaciela. Jednak… nie mogła. Pocałowała go w usta najczulej, jak umiała. Wtuliła się w niego mocniej.

To wystarczyło. Spięte ciało House’a rozluźniło się. Smutny, pełen bólu wyraz twarzy ustąpił spokojnemu i zadowolonemu.

- Mamy dwadzieścia minut. Co porobimy? - zapytała Cuddy.
- Nie wiem. Porozmawiajmy - zaproponował.
- O czym?
- Jeśli mam zniknąć z twojego życia… to o czy…
- Co?! Jak to zniknąć? - przerwała House’owi Cuddy.
- No… kochasz Lucasa. Znajdę sobie kogoś. Poza tym… - zaczął Greg lekko urażonym tonem.
- House… - Oczy Lisy na nowo wypełniły łzy.

Jednak gdy zobaczyła rozbawioną minę House’a, westchnęła. Złapała poduszkę i uderzyła nią diagnostę. Ten nie pozostał jej dłużny. Wybuchła wojna na poduszki. Jednak po chwili była pani dziekan leżała na nagim diagnoście, a poduszki obok nich.

- Piętnaście minut - szepnęła, całując go.
- Chcesz je jakoś spożytkować, PRZYJACIÓŁKO? - zapytał, mrucząc z przekorą.
- Ooo tak… - Uśmiechnęła się zalotnie.

Kilka minut później House siedział na łóżku, dysząc i patrząc na cień na drzwiach, należący do myjącej się Cuddy.

- No… to … żegnaj House - powiedziała Lisa, wychodząc w pełni ubrana, jakby nigdy nic.
- Do zobaczenia - rzekł House i zamknął za nią drzwi.

Miał wrażenie, że taki układ mógłby mu odpowiadać. Ale chyba nie do końca. Źle mu było być tym drugim. Tego dnia postanowił jednak, że stanie się tym pierwszym.



__

*idzie się schować*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 172 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:24, 16 Mar 2010    Temat postu:

Oo, jestem pierwsza
Cytat:
*idzie się schować*

Nie chowaj się! To było cudne!
Nasz Hałsio prawie jak porywacz
Cytat:
Miał wrażenie, że taki układ mógłby mu odpowiadać. Ale chyba nie do końca. Źle mu było być tym drugim. Tego dnia postanowił jednak, że stanie się tym pierwszym.

Taak! Walcz House, walcz! Przywal Lucasowi laską w łeb! O, tak! ->
Moja niechęć do Lucasa zawsze musi się objawić, nawet jak nie ma go w części
Asz, ty zÓa Cuddy! Nie ładnie grać na dwa fronty! Proponuję jeden z nich zlikwidować... (Aj, no i znowu ta moja wrodzona niechęć do pana detektywa )
Czekam niecierpliwię na kolejną część!
Ściskam mocno i życzę Ci wełniastego Wena i duuużo czasu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Wto 22:25, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:46, 16 Mar 2010    Temat postu:

końcówka najbardziej mi się podobała! Niech House walczy!
świetne!
w poprzedniej części trochę za szybko wszystko się działo, ale tu było w sam raz
bardzo mi się podobało i jestem ciekawa, co w następnej części, więc pisz szybko!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:18, 17 Mar 2010    Temat postu:

Najpierw dziękuję za dedykację

Później:

Gorzata napisał:
w poprzedniej części trochę za szybko wszystko się działo, ale tu było w sam raz

Prawda? Postarała się Jest bardzo ładnie. Nie za szybko i nie za wolno. Są opisy i sporo dialogu. Równowaga zachowana. Checked

A teraz taka mała dygresja:

Neko, masz przechlapane. I tak, schowaj się pod biurko Ja tu taką radość miałam zanim dziś zajrzałam do skrzynki PW, a potem czarna rozpacza I nie chodzi mi o formę, tylko o wydarzenia. I nie chodzi mi o tego fika. Moja droga panno Uszkodzę Cię kiedyś za tego [Hilsona ] Biorę się za sprawdzanie, głośno płacząc nad losem bohaterów.

Pozdrawiam
Nić


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 0:21, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:56, 17 Mar 2010    Temat postu:

Nowa część.!
Ale sie naczekałam ;P
Ale warto było,bo naprawde mi się bardzo podoba
Niech House o nią walczy i to mocno.! (zabić Lucasa ;d)
Oczywiście czkem na cd

Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:40, 18 Mar 2010    Temat postu:

Nie lubię Lucasa. . Dlatego mam prawdziwą nadzieje że Haus będzie tym pierwszym. . Trochę mnie nie było ale z poprzednich części bardzo spodobał mi się taki jeden tekst. .


- Chodź, Rachel. Idziemy na lody - wstał i wyszedł.
- Mamusiu… a tatuś? - zapytała Rachel.
- Poszedł właśnie - odpowiedziała zdziwiona Cuddy.
- Tatuś - rzekła z naciskiem Rachel. Zamyśliła się, usilnie szukając imienia House’a. - Gjeg.
- Dlaczego uważasz, że Greg jest twoim tatą? - zapytała zaskoczona Lisa.
- Bo tak - wzruszyła ramionkami Rachel i pobiegłą za Lucasem, zostawiając zszokowaną matkę z jej myślami.


Bardzo podoba mi się ten fik.Czekam na ciąg dalszy.!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:19, 22 Mar 2010    Temat postu:

Nieee... jestem zbyt leniwa, żeby odpisywać. Dziękuję Nitce, za zbetowanie
Część dedykuje liskowi


VIII

House siedział w swoim gabinecie, uderzając piłką o ścianę. Rozmyślał. Myślał o swoim pacjencie, ale nie tylko… Myślał również o Cuddy. Tęsknił za nią. Nie widział jej zaledwie miesiąc, jednak - krótkie rozmowy telefoniczne, kończone zawsze, gdy do domu wchodził Lucas - mu nie wystarczały.
- Norah, pogadamy kiedy indziej. Pa - tak zawsze kończyła Cuddy. Na początku House śmiał się, gdy był Norah. Z czasem, zaczęło mu to coraz bardziej przeszkadzać.
Nagle zadzwonił jego pager. To Cameron, znowu go wzywała. Cameron. Była dużo lepszą szefową pod tym względem, dawała House’owi więcej luzu. Ale teraz pager dzwonił piąty raz.
- House! - warknęła, gdy lekarz przekroczył próg jej gabinetu. - Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego w przychodni jest Chase? - Diagnosta nie mógł powstrzymać złośliwego uśmieszku, który powoli pojawiał się na jego twarzy. - Albo Trzynastka?!
- To ja, tylko zamieniliśmy się ciałami. To ja, Trzynastka! - zapiszczał House. Allison ze zrezygnowaniem pokręciła głową. - Do przycho…
Przerwał jej telefon House’a. Gregory odebrał.
- House… przyjedź. Do Nowego Jorku. Dziś albo jutro. Szybko. Proszę. - Usłyszał zapłakaną Cuddy.
- Lisa? - zdziwił się. Gdy usłyszał płaczącą ukochaną, przestał myśleć racjonalnie. - Co się stało?
- T-to… nie jest rozmowa na telefon, Greg. P-przyy-przyjedź, proszę. Czekam na ciebie w po-pokoju numer… - Cuddy próbowała się uspokoić. - W pokoju numer dwieście szesnaście. Od ósmej do czternastej.
- Dobrze. Będę jutro. Dziś wyjadę. - Pożegnał się. - Daj mi urlop – powiedział stanowczo do Cameron.
- Już miałeś - odparła.
- Trudno. To daj mi opiekę nad dzieckiem - warknął zdenerwowany House.
- Nie masz dziecka - odparła Cameron. Nie wiedziała, że wybrała złą chwilę na zabawę w Cuddy.
- To jutro adoptuję. Daj mi urlop, do cholery! - ryknął House. - Dwa dni. - Uspokoił się. - Proszę - powiedział łagodniej. – Muszę jechać do… Cuddy. Ona… mnie potrzebuje. Cameron… proszę. - Administratorka zmiękła.
- Idź. - Machnęła ręką.

***

Godzinę później House pędził po autostradzie, wiodącej do Nowego Jorku. Bez problemu znalazł hotel. Podszedł do recepcji, przedstawił się. Uśmiechnięta recepcjonistka poinformowała go, że jak dotrzeć do pokoju i że Lisa na niego czeka.

Wszedł. I od razu poczuł zapach tytoniu. Lisa siedziała przy otwartym oknie, paląc papierosa.
- Cuddy! Przecież ty nie palisz! Co się stało? - Podszedł do niej i delikatnie położył rękę na jej ramieniu. Lisa nie odpowiedziała. Wstała tylko i podeszła do swojej torebki. Wyjęła z niej zdjęcie dwa… testy ciążowe. Gregory spojrzał na nie. Na obydwu widniały dwie różowe kreski.
- Gratuluję - powiedział ostrożnie. Dopiero wtedy spojrzał na twarz Lisy. - Musisz być niezwykle szczęśliwa. Lucas też - próbował przezwyciężyć swoją złość.
- To twoje dziecko - oznajmiła.
- Jak to? - wyszeptał zszokowany House.
- Po prostu. Nie kochałam się z Lucasem od dwóch miesięcy. Albo nie było… czasu, albo ochoty. To twoje dziecko, przyjacielu.

House usiadł na łóżku i przyglądał się Cuddy. Miał ochotę wstać i wyjść, ale ograniczył się do wyjęcia Lisie z ręki papierosa i wyrzucenia go za okno.

- House… pomóż mi - wyszeptała błagalnym głosem Cuddy. - Co mam zrobić? - rozpłakała się.
- Po pierwsze, przestań płakać - powiedział po chwili. Pocałował ją w czoło. - Po drugie… - westchnął. - Chcesz usunąć ciążę, czy wmówić Lucasowi, że to jego dziecko? - Zerknął na ukochaną. Ponownie westchnął, gdy z jej miny wywnioskował, że wybrała drugą opcję. - Idziemy do sex-shopu - stwierdził.
- Co?! - Oburzyła się Cuddy.
- To, co słyszałaś. Mam pewien plan. - Uśmiechnął się House. Widząc znajomy uśmiech, Cuddy uspokoiła się i potulnie poszła za diagnostą.

***

Do pokoju weszli ponownie, po dwóch godzinach. Bogatsi o czarną, prześwitującą koszulkę nocną dla Cuddy, piętnasto-centymetrowe szpilki i kajdanki.
- Więc tak… - zaczął House. - Idziesz teraz do domu. Dzwonisz do… jak się nazywała siostra Lucasa?
- Emma.
- Do Emmy. Pytasz, czy może zabrać Rachel na trzy godziny. Małej obiecujesz lody i to, że przyjadę, może się ucieszy. Przebierasz się w najnowszy zakup. - Wskazał na siatkę z przedmiotami. – I… kochasz się z Lucasem… Dziko, namiętnie i tak dalej. Wiesz, jak to się robi. - Po Housie było widać, że jego własny plan nie podobał mu się do końca. - Ok? - zapytał.
- Dobrze - westchnęła Lisa. - Dziękuję - dodała, całując House’a.
- Muszę wracać. Napisz, jak poszło - głośno przełknął ślinę. - Bałem się… - Pierwszy raz od dawna przyznał się do swoich uczuć. - O ciebie. Pozdrów Rachel… do zobaczenia za miesiąc. Może wcześniej.
- Pa - szepnęła Cuddy. Gdy House wyszedł rozpłakała się. Wahała się, czy zrobić tak, jak mówi jej ukochany, czy powiedzieć prawdę. Tak naprawdę to była tak bardzo przejęta zaistniałą sytuacją, że nie była świadoma tego, jak bardzo może to ranić House' a.




Robi mi się za duża moda na sukces, trzeba kogoś zabić xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:34, 22 Mar 2010    Temat postu:

Pfiersza.!

Matko...Cuddy w ciąży z House'em.? *szok*
Ale niech nie robią tak jak mówił House.!
Nich odejdzie od Lucasa i idzie do House'a.!
Ogólnie to wszytsko fajnie
A co do zabijania to oczywiście: Zabić Lucasa.!
Czekam na cd of kors

Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:46, 22 Mar 2010    Temat postu:

Zgadzam się z darittą ; Zabić Lucasa!
Cuddy jest w ciąży. Muszę to przetrawić. Choć dobrze że jest to dziecko Haus'a a nie Lucasa. Pewnie będzie miało śliczne, niebieskie oczka. . Faktycznie Haus'owi musi być przykro że np. jak z nim rozmawia to musi kończyć bo Lucas przychodzi. Zaraz,zaraz prawdopodobnie będzie miało niebieskie oczy a Lucas i Cuddy nie maja niebieskich oczu. Ciekawe czy Lucas się połapie że to nie jego dziecko. Świetny fik. Nie mogę się doczekać następnych części. Wena !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:12, 22 Mar 2010    Temat postu:

jak najbardziej jestem za uśmierceniem Lucasa!
ale dobrze chociaż, że dziecko House'a
podobało mi się i czekam na ciąg dalszy!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:34, 23 Mar 2010    Temat postu:

Nekuś
Bardzo podoba mi się tempo wrzucania kolejnych części
Wybacz, że nie zdążyłam skomentować poprzedniej
House in NY
I House i Cuddy w Plazie
Wydaje mi się, że specjanie nadajesz bohaterom trochę odbiegający od pierwowzoru charakter O ile jeszcze House jest w jakimś stopniu House'm, to Twoja Lisa zupełnie nie przypomnina tej, którą znamy. Bo i nie musi to nie serial, a fik Dobrze, że piszesz po swojemu. U Ciebie Lisa jest taka, jak czasem mi się wydaje ona sama chciałaby być, w sensie trochę taka bezbronna, niesamodzielna. Zachowanie bohaterów w pewnych monetach jest abusrdalne zwłaszcza House'a w części VIII, czytałam z niedowierzaniem i otwartymi ustami, choć jak poźniej to przemyślałam, to stwierdzam, że House w złości mógłby zaproponować jej o wiele gorsze rzeczy niż uwiedzenie Lucas'a Myślę, że piszesz ten fik z dużym dystansem i lekką ironią
I nie zabijaj Lucas'a Niech odejdzie z podkulonym ogonem, patrząc jak Cuddy trzyma w ręku dziecko o zabójczo błękinych oczach *wymarzona końcówka*
A tak serio, lubię Twój fik. Jest taką zupełną odskocznią, nigdy nie wiem, co możesz jeszcze wymyślić To jest takie coś lekkiego, zabawnego, pełnego ironii i czegoś po czym człowiek otwiera szeroko usta i mówi głośne: O, Boże!
A tymi dedykami zapieścisz mnie w końcu na śmierć Ale liski lubią być dopieszczane Dziękuję i wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:25, 23 Mar 2010    Temat postu:

lisek napisał:
A tak serio, lubię Twój fik. Jest taką zupełną odskocznią, nigdy nie wiem, co możesz jeszcze wymyślić

O tak, lisie, zgadzam się z Tobą, nie wiadomo co ona jeszcze wymyśli I to mi się w niej podoba!

Neko, nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie. Betuję i czytam wcześniej. ;*

Ja również lubię ten fik, a teraz wręcz go pokochałam, you know


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:35, 23 Mar 2010    Temat postu:

Chciałam napisać jaki ten fik nie jest "infantylny" itd, ale widzę, że sama zauważyłaś:

Cytat:
Robi mi się za duża moda na sukces, trzeba kogoś zabić xD


Takiej Lisy "Memły" Cuddy to jeszcze nie było


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:23, 28 Mar 2010    Temat postu:

Dobra, czuję się martwa. Nie odpowiadam, piszę to co... no z resztą zobaczycie.
Ale to wpływ mojej bety, Nitki, której część tą dedykuję i zabić nie pozwalam!
Ach, boję się.


IX

House nie pojechał od razu do Princeton. Siedział przy motorze, patrząc na okno, w którym stała Cuddy. Co chwila odchodziła i przychodziła z powrotem. Krążyła po pokoju. Odgarniała włosy, opadające na twarz, przygryzała paznokcie. Płakała. To widział. Nie widział tego, co działo się w niej.

W umyśle Cuddy toczyła się walka. Walka o dobro wszystkich. Tak bardzo chciała, żeby ona i House byli szczęśliwi. Jednak czuła się zobowiązana wobec Lucasa. Poszła pod prysznic. Pragnęła, żeby razem ze spływającą wodą, spłynęły także jej troski. Ubrała się, umalowała i wyszła. Zobaczyła, że House jeszcze nie wyjechał. Chciała podbiec do niego, powiedzieć: „Kocham cię.” Tak. Czuła, że Greg to jej miłość. Ale nie umiała ot tak zamknąć rozdziału zatytułowanego „Lucas”. Jego też kochała.

- House! - krzyknęła, gdy diagnosta odjeżdżał. Nie usłyszał jej. - Kocham cię… - wyszeptała. Zaczęła za nim biec. - House! - ponowiła wołanie. Tym razem krzyknęła na tyle głośno, żeby ją usłyszał. Podjechał do niej.
- Tak? - zapytał z nadzieją.
- Ja… ja… chciałam ci powiedzieć… - Te dwa słowa nie chciały przejść przez jej gardło. - Uważaj na siebie - powiedziała w końcu. Diagnosta pokiwał głową.
- Ty też. Pamiętaj, żeby napisać. Pa… - House nałożył kask i odjechał.
Bardzo nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział w tej chwili, co czuje. Pojechał do Princeton, jednak nie wybrał się do szpitala. Musiał pozbierać myśli.
Tak naprawdę to nie wiedział, jak się czuje. Nie chciał, żeby Cuddy zrealizowała jego plan. Z drugiej strony, pragnął jej szczęścia. Ale miał zostać ojcem. Ojcem dziecka, które prawdopodobnie będzie wychowywane przez innego faceta.
Pojechał do mieszkania. Zrobił dziesięć drinków, wystawił buteleczkę burbonu i dwie puszki piwa. Uznał, że alkohol mu pomoże. Słyszał wiele głupich - jego zdaniem - teorii, że to nie pomaga, ale skomentował to jednym słowem: „Pieprzenie”.
- House, wróciłeś już? - zapytał Wilson, wchodząc do mieszkania.
- Nie - mruknął House.
- Oo… Widzę, że libacja alkoholowa się zaczyna - prychnął James.
- Dołącz się.
- A z jakiej to okazji?
- Cuddy jest w ciąży. Ze mną - powiedział House, wypijając drinka. Spojrzał na przyjaciela, który zaniemówił.
- Co tak stoisz? Uważasz, że jestem bezpłodny? - warknął. Onkolog usiadł i sięgnął po drinka.
- I co zamierzasz zrobić?
- Nic. Cuddy wmówi Lucasowi, że to jego dziecko. I PRAWIE wszyscy będą szczęśliwi. - House pił już siódmego drinka.
- Burbonu?
- Tak, poproszę. Ale dlaczego?
- Ponieważ nie mam niczego innego. Wypiliśmy wszystkie drinki. - Wzruszył ramionami diagnosta.
- Dlaczego nic nie … hik! … zrobisz - uściślił onkolog.
- Bo to mój pomysł. Chcesz jeszcze burbonu? - wyjaśnił.
- Tak.

Przy piętnastym kieliszku whisky diagnosta wstał i oświadczył, że idzie spać. Wyglądał nader komicznie, kulejąc i zarazem idąc zygzakiem. Po chwili, pijany onkolog poszedł do łóżka…

***

Następnego dnia rano

Wilson otworzył oczy. Chciał się przekręcić na drugi bok, ale poczuł czyjeś nagie ciało przy swoim. Obrócił lekko głowę i wrzasnął:

- HOUSE! CO ROBISZ NAGI W MOIM ŁÓŻKU? - diagnosta otworzył oczy i z przerażeniem spojrzał na przyjaciela.
- Dlaczego jesteśmy nadzy?! Dlaczego na skórze masz czerwone ślady po paznokciach i podrapaną szyję… od zarostu?
- Dlaczego nasze ubrania są porozrzucane po całej podłodze? - pytał panicznie Wilson.
- I dlaczego na łóżku leży twój aparat? - James rzucił się do oglądania zdjęć. House zajrzał mu przez ramię. - Co nam strzeliło do głowy, Wilson? Ile wypiliśmy? I dlaczego widzę nasze nagie zdjęcia, dlaczego, do cholery, my się na nich całujemy? Co robiliśmy?
- Nie pamiętam House… Obejrzyjmy wszystkie…







*pakuje walizki i ucieka*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:56, 28 Mar 2010    Temat postu:

neko nie wiem jak Hudziny ale Hilsonki beda cie po dupce calowac za ta czesc

ta czesc bardzo mi sie podoba, sadze ze zaskoczysz kazdego kto to przeczyta i to jest jak najbardziej komplement
Przeczytalam chyba wiekszosc, fikow w Huddy i jestem prawie na 100% pewna ze w Huddy to pierwszy przypadek ze House przespal sie z facetem
Wiem ze to co pisze, u Hudzin prosi sie az o pomste do nieba, ale przeciagneli mnie na Hilsona zreszta z genami nie wygrasz

Jest jedno malutkie ale, ale takie pyci pyci mazel nie pogardzil by gdyba ta scena House/Wilson zostala rozbudowana, ale coz rozumie ze nie moglas, bo Hudziny mogly by cie zjesc za to

Reasumujac, (kurde jakie trudne slowo ) bardzo mi sie podoba i czekam an cd i nawet sie nie waz tego porzucic co kolwiek ci inni napisza, a wiem ze beda zachwyceni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:29, 28 Mar 2010    Temat postu:

wow! ta końcówka! genialna! odzywa się we mnie Hilsonka
bardzo fajna część i mimo, że jestem Hudzinką to podobało mi się zakończenie. Jednak to dział Huddy, więc pod koniec House ma być z Cuddy, ale możesz jeszcze opisać co było na tych zdjęciach
czekam na ciąg dalszy!
Wena!
PS mazel tak, to chyba jedyny fick w Huddy w którym House przespał się z facetem, chociaż był chyba jakiś w którym się całował z Wilsonem (dzięki Cuddy) i chyba w innym obudzili się w jednym łóżku ale konkrety nie były podane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:37, 28 Mar 2010    Temat postu:

OMG.!

House i Wilson i jedno łózko i...i...! No nie mogę.!
Ty to wiesz jak rozweselić czytelnika po takiej niby poraszce Huddy ;d
No,ale mam nadzieję,że nikt się o tym nie dowie i Lisa wróci wreszcie do House'a
I ona nie jest wcale zobowiązana wobec Lucasa.!
Ogólnie wszystko bajerancko i geniastycznie
No dobra to ja czekam na cd z OGROMNIASTĄ niecierpliwością


Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:40, 30 Mar 2010    Temat postu:

O boniu Nie wiem jak to się stało, że nie skomentowałam 3 części *chowa się pełna wstydu*
Prosze o wybaczenie! * kłania się z maślanymi oczkami*

Zacznę może od VII części:

Poprostu piękne
Taka bardzo kochana część. Moje hudzinkowe serduszko podskoczyło do góry, wykonanało obrót szczęścia i w równie dobrym nastroju pozostało do następnej części.

House i Cuddy w Plazie
Szkoda, że jednak ten znak zapytania pozostał, że nie dali sobie szansy. No, ale miejmy nadzieję, że wszystko się poukłada

Ten dialog, gdy House mówi, że chce zniknąć z jej życia, ona jakby zaprzecza. Wojna na poduszki no i pożegnanie *ociera łzy, wzruszenia, póżniej smutku*

VIII część:


Kiedy House otrzymał telefon od zrozpaczonej Cuddy, już miałam na myśli "Yeah! Lucas nie żyje" No i się ucieszyłam, ale przedwcześnie. Klops. Ciąża. Niby fajnie - w końcu z House'm, nie? ;D - no ale ...

Bardzo pięknie, urzekająco ukazane rozterki Grega. Chęć jego pomocy, miłości do Lisy

Greg bardzo na tym ucierpi. Mam nadzieję, że Lisa jednak nie zrealizuje TEGO Planu

Trzecia już - kochana część. A może poprostu - kochany fik?
Szacun! Masz wielki talent!

IX

Kolejna piękna część.

Ogromnie było mi szkoda, że Cuddy nie powiedziała głośno tego, co powiedziała szeptem. Ale cóż - życie.

To rozdarcie Lisy, ból House'a, pomoc Wilsona
Cudna część.
Greg cierpi. Niby cynik, dupek, ale jednak widać, że zależy mu na Cuddy, na dziecku. Ukazujesz go od tej piekniejszej strony. Chwała ci za to!

No, ale końcówka Boooska

*padła pod lawiną śmiechu, jaka ją dopadła*


Dziękuję za wszystkie emocje, które zrodziły się przy tych częściach, przy fiku!

Chylę czoło ku Twojemu talentowi no i Wenowi

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:15, 30 Mar 2010    Temat postu:

Hell Yeah! Bardzo, ale to bardzo mi się podobało, H/W w Huddy, no nie wierze

Cytat:
- HOUSE! CO ROBISZ NAGI W MOIM ŁÓŻKU?

DO WANT

Pięknie to rozegrałaś, aż od początku części po sam pomysł i jego wykonanie jeśli chodzi również o Hilsona

Ja jestem bezwarunkowy Hilson lover A wątek z Cuddy nie pędził i ładnie go rozwinęłaś, przedstawiłaś jej uczucia i przemyślenia.

Goog for U

Nitka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:22, 13 Kwi 2010    Temat postu:

Heej *macha dłonią* wróciłam Dziękuję za wszystkie komentarze Nie mam siły, żeby odpisywać Oto nowa część, którą betowała Nitka i Nitce ją dedykuję

Miało być 10 części, ale neko liczyć nie umie, więc jest będzie 11.

X
Bodajże przedostatnia

Była ósma rano. House i Wilson siedzieli już w bieliźnie, oglądając i kasując swoje zdjęcia. Z każdym przyjaciele byli coraz bardziej załamani.
- Wilson… to nic takiego – powiedział House, przekonując bardziej siebie niż onkologa.
- Nic – potwierdził niepewnie Wilson.
House siedział przez chwilę, patrząc w jakiś punkt na ścianie. Zaczął myśleć o Cuddy i o ich dziecku. Nie dawała żadnego znaku. Nie wiedział, jak poszło. Wstał, wziął prysznic i ubrał się. Był na siebie wściekły. Był wściekły na Wilsona.
- House, co jest?
- Wracam do Nowego Jorku, do Cuddy.
- Jedź. – Przytaknął Wilson, jeszcze nie do końca otrząśnięty z sytuacji, która się wydarzyła.
House już miał wyjść, jednak do drzwi zapukała ich sąsiadka, Nora.
- Po pierwsze, nie wrzeszczcie tak w nocy, rozumiem, rozkosz, ale… po drugie… podobno nie jesteście gejami – fuknęła i obróciła się na pięcie. House wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. Jednak ten fakt umocnił go w tym, że musi wracać do Cuddy.
Jechał z nadmierną prędkością, licząc, że nie złapie go policja. Przyjechał do hotelu, rozlokował się i czekał.
Pokój numer 231. Czekam – wysłał sms’a Lisie. Natychmiast otrzymał odpowiedź: Będę za dwadzieścia minut. Wszystko w porządku. Czekaj – przeczytał na głos. Uśmiechnął się.
Nadal był zły. Postanowił jednak nie mówić Cuddy o… tym zajściu. Tęsknił za nią i martwił się o … ich dziecko. Bał się. Ukrywał to za wszelką cenę. Był gotowy być wrednym dla Lisy, byle to ukryć.

Lisa jechała do hotelu z mieszanymi uczuciami. Była już po całej „akcji”. Lucas poszedł do pracy, Rachel została z siostrą Lucasa. Cuddy ubrała się w czerwoną, luźną bluzkę, czarne, długie spodnie i zielone szpilki. Na głowie miała wielki kapelusz i okulary. Nigdy by się tak nie ubrała, dlatego wybrała ten strój. Raz po raz oglądała się, czy nikt jej nie śledzi. Bała się. Bała się, że Lucas odkryje prawdę. Z drugiej strony, bardzo tego chciała. Chciała się rozstać, ale nadal kochała Douglasa. Nie umiała wybrać. Była podzielona. Pomiędzy… trójkę właściwie. Mogła być z Lucasem, Gregiem lub… samotną matką, wychowującą dwójkę dzieci. W końcu dotarła do hotelu. Zapukała do drzwi pokoju numer 231. Poczuła strach. Nie wiadomo dlaczego, bała się reakcji House’a.

Diagnosta otworzył drzwi.

- Witaj – powiedział, całując ją w policzek. – Wchodź. Wyżebrałem urlop od Cameron, będę do następnego tygodnia. – Skłamał.
- Świetnie! – Ucieszyła się Cuddy. Zdjęła kapelusz, okulary i szpilki. Rzuciła się jak mała dziewczynka na łóżko.
- Mmm… to jakaś aluzja? – Zaśmiał się House, siadając obok niej.
- House… nie przy dziecku. – Odwzajemniła uśmiech Cuddy. Diagnosta wywrócił oczami. Wiedział, że ona też nie chce rozmawiać o Lucasie. Zaczął więc bawić się jej włosami. Przełknął ślinę i szepnął.
- Kiedy mu powiesz? – Romantyczny nastrój prysł. Cuddy spięła się i powiedziała sucho.
- Nie wiem. Jak będę gotowa.
- Dobrze – wyszeptał House do ucha Lisy i pocałował ją delikatnie w policzek. To było jego „przepraszam”.
Cuddy odprężyła się i spojrzała na diagnostę. Czuła się jak piętnastolatka, która ucieka z lekcji ze swoim chłopakiem. House gładził jej włosy, co jakiś czas całując ją w głowę. Po piętnastu minutach jego ręka powędrowała do jej łydki. Po chwili zaczął całować jej szyję.
- House? Co robisz? Mówiłam przecież, że…
- Nie będziemy – przerwał jej House. Uśmiechnęła się delikatnie. Pocałowała ukochanego w usta.
- Dziękuję – szepnęła. Spojrzała w jego błękitne oczy. Oczy przyjaciela, którego tak bardzo kochała. Pomyślała o Lucasie, który również nie był jej obojętny. Westchnęła. Naprawdę nie wiedziała, co zrobić.
House przyglądał się jej badawczo. Widział, jak walczy ze sobą. Przestał ją całować i tylko patrzył. Chciał jej powiedzieć o zajściu z Wilsonem, o tym, że ją kocha. O tym, żeby wybrała jego. Ale nie mógł. Po prostu patrzył.
Zadzwonił telefon Lisy. Lekarka zerwała się i odebrała.
- Halo? Lucas? Ja… na zakupach. A takich… no, tak. Koło Plazy… tak, tak, hotelu. No… sklep Louboutina. Kotku, jakie znowu? To tylko siódma para! – Cuddy skrzywiła się, próbując przybrać wesoły ton. – Za piętnaście minut? Nie, nie wybrałam. No oczywiście, kochanie. Misiu… no dobrze. Jutro? Coś ważnego, powiadasz… Dobrze. To do zobaczenia. Pa, skarbie!
- Lucas?
- Tak… muszę iść… Greg… - popatrzyła w jego błękitne oczy. Jedno jego spojrzenie pełne miłości przypieczętowało jej wybór. – Kocham cię – szepnęła i wybiegła z pokoju, pozostawiając wstrząśniętego House’a.
Diagnosta popatrzył przez okno. Zauważył Lisę, biegnącą do pobliskiego sklepu. Po chwili zauważył samochód Lucasa. Poczuł ukłucie zazdrości i żalu. Chciał krzyknąć, lecz nie mógł tego zrobić Cuddy. Obrócił się i zauważył jej kapelusz na podłodze. Podniósł go i położył na oknie. Nie wiedział, dlaczego to zrobił.
Westchnął. Po chwili wziął i rzucił kapelusz na podłogę. Kopnął go pod łóżko. Nadal zły zabrał kurtkę i wyszedł. Wychodząc z hotelu, spotkał Lisę i Lucasa.
- House? – zapytał zszokowany Lucas, patrząc to na Lisę, to na House’a.
- Co ty tu robisz? – warknęła Cuddy.
- Przyjechałem na dziwki, a co, nie można? – powiedział House, mierząc ją „złym” wzrokiem. Oboje byli dobrymi aktorami.
- Miłego połowu.
- Ależ już wyłowiłem największą.
- Wyzywasz mnie od dziwek, prostaku?
- Nie, sądzę, że jesteś lepsza.
- A ty…
- Lisa – przerwał im Lucas. – Wystarczy. Chodź.
- Do zobaczenia – szepnął diagnosta do ucha Cuddy. Lucas usłyszał.
- Chyba w piekle – warknęła Lisa i wtulona w Douglasa odeszła.
House uśmiechnął się triumfalnie. Lucas już wiedział o jego obecności. Siadł na motor. Zakręcając, zauważył jak detektyw niepewnie ogląda się za siebie.


*idzie uczyć się liczenia*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:46, 13 Kwi 2010    Temat postu:

Hey

Przeczytalam dziesiata czesc i powiem szczerze, ze jestem na nie.

Moda na sukces jest logiczniejsza w odbiorze. Ja juz nie wiem o co chodzi.
Mam wrazenie ze, ty sama nie wiesz co chcesz przekazac.

Cytat:
- Kiedy mu powiesz? – Romantyczny nastrój prysł. Cuddy spięła się i powiedziała sucho.
- Nie wiem. Jak będę gotowa.

Przeciez dwie czesci wczesniej, House z Cuddy ustalili, ze ona oklamie Lucasa, ze to jego dziecko. Wiec o czym ma mu teraz powiedziec

Cytat:
- House… nie przy dziecku.

Tutaj to juz wogole zglupialam. Brak sensu w tej wypowiedzi. Czy to znaczy, ze Cuddy nie ma zamiaru uprawiac seksu przez cala ciaze? Czy, ze nie ma nastroju? Choc jesli chodzi o nastroj, to po co wspominac o dziecku?

Cytat:
- Halo? Lucas? Ja… na zakupach. A takich… no, tak. Koło Plazy… tak, tak, hotelu. No… sklep Louboutina. Kotku, jakie znowu? To tylko siódma para! – Cuddy skrzywiła się, próbując przybrać wesoły ton. – Za piętnaście minut? Nie, nie wybrałam. No oczywiście, kochanie. Misiu… no dobrze. Jutro? Coś ważnego, powiadasz… Dobrze. To do zobaczenia. Pa, skarbie!
- Lucas?
- Tak… muszę iść… Greg… - popatrzyła w jego błękitne oczy. Jedno jego spojrzenie pełne miłości przypieczętowało jej wybór. – Kocham cię – szepnęła i wybiegła z pokoju, pozostawiając wstrząśniętego House’a.


Tutaj to samo, znowu zaskoczenie. Wiem, ze to fik i mozna troszke zmieniac postacie, ale mi sie to nie za specjalnie podoba. Cuddy jak rozmawia z Lucasem, to jest tak obrzydliwie slodko, ze ja tego nie kupie. A pozniej to nagle wyznanie i ucieczka. Cuddy jest dorosla kobieta, a czytajac to mialm wrazenie, ze to jakas rozchisteryzowana 15-stka. Zreszta patrzac na calosc mam wrazenie, ze bohaterowie to nastolatki. House jest jak kluska, bez charakteru. Cuddy to wogole, zupelnie pozbawiona tego za co ja lubie czyli, zdecydowania, odpowiedzialnosci i ambicji.

A ujawnienie sie Housa przy Lucasie wedlug mnie bezcelowe, a rozmowa, a raczej obrzucanie sie obelgami na niskim poziomie. W serialu jesli dochodzi do obrazania sie, to ma to jakis poziom. Moze ja jestem dziwna ale nawet rozmowa i zachowanie Cuddy i Housa jak byli sami, sztuczne i jakies takie plytkie.
Dajac czytelnikowi dostep do mysli bohaterow pokazujesz, ze sie kochaja, a czytajac dialogi i patrzac na ich zachowanie ja widzie plytkosc. Jak dla mnie poprostu mur chinski, przepasc nie do pokonania.

Jesli chodzi o gramatyke i interpunkcje, to jest dobrze. Nitka jak zawsze maniakalnie dba o szczegoly.

Reasumujac, nie jest to moja bajka. Ta czesc moim zdaniem nie wniosla niczego do powiadania. Pokazala tylko straszna nielogicznosc.
Bylo ladnie poprawnie, ale o niczym. Ja czuje jakbys pisala kazda nastepna czesc, nie patrzac na poprzednie i jak sie to trzyma jako calosc.

Mam nadzieje, ze nie obrazisz sie za ten dosc krytyczny komentarz, ale coz ja to tak widze. Ta czesc jest chyba najgorsza z calosci.

Pisz oczywiscie dalej i nie przejmuj sie jeczeniem "cioci mazel"

pozdrawiam mazel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin