Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Joy [T][M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sygin
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:53, 28 Kwi 2010    Temat postu: Joy [T][M]

Polski tytuł dla tego tłumaczenia powinien raczej brzmieć "Huddy i Inwazja Zaimków". Przepraszam za to, mam nadzieję, że ich nadmiar nie utrudni czytania.
Jakby komuś się chciało zrobić konstruktywną analizę zdanie po zdaniu, to proszę bardzo Wszelkie sugestie mile widziane. Jeśli jakieś błędy się wkradły, to wypominać! Będę poprawiać.


Lemons, smut itd. Enjoy.








- Dlaczego to robisz? - zapytała. - Dlaczego negujesz wszystko co powiem?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział i pocałował ją.



Objął ją i pocałował namiętnie. Miał na to ochotę już od jakichś pięciu lat. Jedną ręką przyciągnął Cuddy bliżej siebie, drugą sięgnął wyżej, zaplątał we włosy. Ich usta złączyły się, języki splotły w tańcu pełnym pasji. Czuł jej narastający głód. Jego ręce błądziły w brązowych lokach, głaskały twarz, schodziły coraz niżej, by zacząć wędrówkę wzdłuż pleców. Usta chciały coraz więcej i więcej. Ona coraz bardziej miękła mu w ramionach, wszystkimi zmysłami wyczuwał jej ból i pragnienie, które z każdą chwilą przybierało na sile. Jeszcze bardziej. Za bardzo.

House odsunął się. Wiedział, że jeśli nie przerwie tego teraz, później nie będzie miał wystarczająco siły.

- Dobranoc - rzucił, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi.
- Czekaj - zawołała. Złapała go za rękaw. - Nie odchodź.
House obejrzał się. Jej czerwone i zapuchnięte od płaczu oczy patrzyły na niego w niemej, desperackiej prośbie.
Popatrzył na dłonie, którymi tak kurczowo go trzymała. Na jej długie, szczupłe palce, które ściskały materiał kurtki, jakby był on ostatnią deską ratunku.
- Cuddy - szepnął. - Powinienem iść.
Spojrzała na niego błagalnie.
- Zostań ze mną - powiedziała tak cicho, że ledwo ją dosłyszał. Czuł jej dłonie sięgające do jego koszulki. Czuł, jak przyciąga go do siebie. Coraz bliżej. Do przedpokoju. Salonu. Sypialni. Bliżej do nocy pełnej rozkoszy.
I do poranku przepełnionego wzajemnym żalem.
- Lisa - jęknął, jednocześnie próbując zachować równowagę. - Nie rób tego.
Spojrzała na niego.
Widział jej zmęczone oczy, potargane włosy. Spodnie od piżamy i za duży sweter, którego rękawy były tak długie, że zakrywały całe dłonie.
- Potrzebuję tego. Potrzebuję ciebie.
Chwyciła go za rękę i pomału zaczęła iść w stronę sypialni.
Potrzebowała chwili zapomnienia. To tak bardzo bolało. Mentalnie, emocjonalnie. Niemalże fizycznie. Chciała, żeby ktoś przejął kontrolę. Nad nią, nad jej ciałem. Potrzebowała tego. Nocy pełnej seksu. Z kimś, kto wykorzysta ją w takim stopniu, w jakim ona wykorzysta jego. Z nim.

Spojrzał na nią i poddał się. Chciał wziąć na siebie cały jej ból, cierpienie, pragnienia. Wiedział, że popełnia błąd. Przespanie się z kimś, kto jest tak podatny na zranienia jak Cuddy w tym momencie, na pewno przyniesie mnóstwo kłopotów. Jednak nie mógł odmówić. Nie jej.
Stał bez ruchu, próbując oszacować poziom jej rozpaczy. Próbując ocenić swoje własne uczucia względem kobiety, której delikatne dłonie prowadziły go do sypialni. Nie chciał jej wykorzystać. Nie chciał być wykorzystany.
Po drodze minęli otwarte drzwi. Pokój dziecięcy. Wszystkie meble były już na swoim miejscu. Brakowało tylko jednego - dziecka. Dziecka, które dziś straciła.

To przywróciło trzeźwość jego myślom.
- Cuddy - odwrócił ją tak, by mogła mu spojrzeć w oczy. - Nie...
Przerwała mu, unosząc się na palcach i składając delikatny pocałunek na jego ustach. Doskonale wiedziała, co chciał powiedzieć.
Całowała go coraz mocniej, czubkiem języka dotknęła jego warg. Obejmując ją, czuł całe jej ciało. Nie mógł odmówić. Jego opór słabł z każdą chwilą. Przyciągnął Cuddy jeszcze bliżej, oddając pocałunek. Ręce błądziły po jej plecach, pod swetrem. Po karku i delikatnej szyi. We włosach.
Miał coraz mniej czasu. Złapała go w pułapkę. Pułapkę pełną jej smaku i pożądania.
Ściągnęła kurtkę z jego ramion. Oderwał dłonie od jej pleców, żeby ubranie mogło swobodnie upaść na podłogę. Zanim ręce wróciły na swoje poprzednie miejsce, zręczne palce Cuddy chwyciły jego koszulkę, ściągając ją przez głowę.
Wiedział, że z chwilą, gdy dłonie Cuddy dotkną jego nagiej skóry będzie już za późno. Zatraci się całkowicie.
Nie pomylił się. Czuł jej dotyk na swojej piersi. Ledwo mógł to znieść. Przegrał. Jednym ruchem ściągnął jej sweter. Na podłodze wylądowała też bluzka. Chwilę potem stanik.
Jego ręce zjechały niżej, na biodra. Wsunął palce za gumkę od spodni i ściągnął je razem z bielizną jednym, płynnym ruchem. Dłonie Cuddy mocowały się z paskiem w jego spodniach. Nie przestawali się całować. Coraz mocniej, z większą pasją. Ich ręce były wszędzie. Z niecierpliwością odkrywali wszystkie zakamarki własnych ciał. Jeszcze więcej, mocniej, bez wytchnienia. Przelał się kielich pożądania, który napełniał się przez ostatnie pięć lat. Ich języki toczyły walkę. Co chwilę odrywali się od siebie, by zaczerpnąć trochę powietrza.
Przez jedną, małą sekundę zawahał się, kiedy dłonie Cuddy sięgnęły jego bokserek. Cień rozsądku pojawił się w jego myślach. Wiedział, jakie będą poranne konsekwencje tej nocy. Ów chwilowy przebłysk trzeźwości został jednak szybko stłumiony przez jego wypełniony żądzą umysł. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie Cuddy.
Obydwoje byli już nadzy.
Położyła się na łóżku, ciągnąc go za sobą. Rękami obejmowała jego plecy, szyję, wplatała dłonie we włosy. On w odpowiedzi gładził jej ramiona, masował brzuch, całował usta, całą twarz. Jego ręce były wszędzie. Wszystko działo się szybko. Za szybko. Jego palce zsuwały się coraz niżej, ale powstrzymała go, gdy chciał dotknąć jej kobiecości.
- Nie - szepnęła mu prosto do ucha. - Jestem gotowa - powiedziała, po czym wcisnęła mu do ręki prezerwatywę.
Odwróciła twarz, udami objęła go w pasie. House rzucił jej krótkie spojrzenie, po czym wszedł w nią jednym, mocnym ruchem. Schowała twarz w zagłębieniu jego szyi. Uniosła lekko biodra, tak aby miał łatwiejszy dostęp. Jedną dłoń zsunęła mu na pośladki, przyciskając go do siebie. Chciał ją pocałować. Chciał zobaczyć jej twarz. Cuddy jednak nie patrzyła na niego, tylko niecierpliwie wysunęła biodra w oczekiwaniu na jego ruch.
- Mocniej - szeptała, wbijając mu palce w ramiona. Chciała, żeby ją pieprzył. Tak, aby nic w niej nie zostało. Chciała stłumić ból, który odczuwała, zastępując go innym. - Mocniej - jęczała. - Mocniej...
House z każdym ruchem pchał coraz mocniej, wchodził w nią coraz głębiej. To było wspaniałe, żywe, silne. Szalone. W pewnym momencie przestało to być wykorzystywanie się nawzajem. Teraz to ona wykorzystywała jego. Jednak nie czuł nigdy nic przyjemniejszego od bycia w niej. Często śnił o takiej nocy, marzył, by móc być z Cuddy tak, jak w tym momencie. Zabierała go na szczyty rozkoszy, chociaż wiedział, że ją rani, mimo iż ona teraz nie zdaje sobie z tego sprawy.
Doszła po cichu. Jej wyczerpane ciało drżało w jego ramionach. Chwilę potem on osiągnął spełnienie. Z głośnym jękiem oparł się na łokciach, tak aby nie przygnieść jej swoim ciężarem.
Wyśliznęła się spod niego i położyła się obok, odwracając się plecami. House opadł na plecy i pozwolił aby jego oddech uspokoił się trochę. Patrzył w ciemność i słuchał jak jej serce tłucze się w piersi.
- Wszystko w porządku? - zapytał nie patrząc na nią.
- Nie.
Przymknął oczy. Z ust wyrwało mu się ciężkie westchnienie.
- Chcesz, żebym wyszedł?
- Nie.
Chciał wyjść. Chciał wstać z łóżka, ubrać się i jak najszybciej wymknąć się z tego domu. Przypadkowy seks nie był dla House'a nowością. Prawdę mówiąc, pomijając Stacy, przypadkowy seks, był jedynym jaki znał. Ale teraz było inaczej. To było bez znaczenia, a jednak znaczące, tyle, że owo znaczenie gdzieś się zagubiło. Było pełne ciężkich emocji, których nie potrafili przezwyciężyć inaczej niż zadając inny rodzaj bólu. Jemu nie było to obce, wręcz przeciwnie. O bólu wiedział wszystko. Jednak ona? Nigdy nie zamierzał jej skrzywdzić. A już na pewno nie w ten sposób.
Jednak leżała teraz obok niego, nie potrafiąc nawet spojrzeć mu w oczy. Nie spała, tego był pewien. Jedynie jej ciężki oddech zakłócał idealną ciszę między nimi. Teraz musiał tu zostać, nie poruszając się nawet o milimetr, w ciszy, z nadzieją, że w końcu któreś nich zaśnie.

Obudził się w środku nocy. Był sam. Noga nieznośnie dawała o sobie znać, do tego dołączył jeszcze ból głowy. Usiadł, przecierając oczy i po omacku szukając bokserek. Później znalazł spodnie i opakowanie vicodinu. Dwie tabletki ledwie co mu przeszły przez suche gardło. Z roztargnieniem potargał włosy, wstał i chwiejnym krokiem ruszył w stronę łazienki.
Światło paliło się w pokoju dziecięcym. Widział to, bo drzwi były uchylone. Ostrożnie wszedł do środka. Siedziała skulona na podłodze, nie odrywała wzroku od łóżeczka.
- Cuddy - szepnął.
- House - jej głos był zachrypnięty od płaczu.
- Od dawna nie śpisz?
Kiwnęła głową i wbiła w niego swoje przepełnione żalem oczy.
- Popatrz na te wszystkie rzeczy - powiedziała, za wszelką cenę próbując powstrzymać potok łez. - Jestem taką idiotką!
- Spokojnie, Cuddy. Przygotowałaś się, to wszystko. Nie pogarszaj sytuacji.
- Nie może być gorzej, niż jest teraz, House! - krzyknęła. - Trzymałam ją w ramionach. Widziałam jak się rodzi!
- Wiem, Cuddy, ja...
- Nie wiesz!
- Wiem, że boli - powiedział to ledwie słyszalnie, wzrok wbijając w podłogę. - Daj spokój, Cuddy - House kuśtykał właśnie w jej stronę. - Musisz odpocząć.
Spojrzała na niego. Mężczyzna, który zawsze dokuczał jej, drwił z jej potrzeby macierzyństwa stał teraz w jej domu w samych bokserkach z wyciągniętą dłonią, aby pomóc jej wstać. Blizna, którą zawsze ukrywał, znajdowała się na wysokości jej oczu.
- Nie ciągnij za mocno, chyba, że chcesz, żebyśmy oboje wylądowali na podłodze.
Podała mu rękę, która wydawała się dziwnie mała w jego męskich dłoniach. Uspokajająco gładził kciukiem skórę we wnętrzu jej dłoni. Ten drobny, czuły gest, tak niepodobny do niego, zbił ją z tropu. Odwróciła się i gwałtownie przywarła swoimi ustami do jego warg.
- Przestań - wydusił. - Tym razem zrobimy to po mojemu.
Oderwał jej dłonie od swojej szyi, delikatnie wziął na ręce i zaniósł do łóżka.
- Połóż się - szepnął.
Z ociąganiem pozwoliła mu się pchnąć na łóżko. Nie tego chciała. Chciała być na górze. Szybko i brutalnie. Jak ostatnio. Nie było miejsca ani na czułość, ani na myślenie. Tylko cielesność.
Położył się obok niej i rozchylił lekko poły jej szlafroka, wstrzymując oddech na widok nagiego ciała. Mimo tego, że jeszcze jakieś dwie godziny temu miał okazję czuć jej ciało każdym ze swoich zmysłów, nadal nie mógł wyjść z podziwu, jak delikatna była skóra Cuddy.
Pocałował ją namiętnie, jedną ręką sięgając do piersi. Masował ją, zataczał kręgi wokół sterczącego sutka. Jęknęła. Potem przyszła kolej na ssanie, całowanie, gryzienie. Nie mógł się oprzeć. Jej piersi były doskonałe, jeszcze wspanialsze, niż sobie wyobrażał. Cuddy westchnęła i próbowała odciągnąć dłonie House'a od swoich sutków.
- Greg... Nie mogę...
- Ćśś - szepnął, patrząc prosto w jej oczy. - Odpręż się.
- Nie, ja... - próbowała kontynuować, ale zamknął jej usta pocałunkiem. Całował ją tak, że przestała protestować. Zabierał jej oddech i wszystkie myśli. Liczył się tylko on i jego ręce, które były dosłownie wszędzie. Na jej piersiach, udach, brzuchu, we włosach. Przeniósł pocałunki na jej szyję. Odruchowa odchyliła głowę do tyłu, wyginając plecy w łuk. Dłonie House'a zaczęły zniżać się coraz bardziej, w kierunku jej gorącej kobiecości. Cuddy nagle zesztywniała, szybko chwyciła go za nadgarstek.
- Nie - jęknęła.
House wyrwał dłoń z jej uścisku i podniósł wzrok, aby spojrzeć na Cuddy.
- Nie - wydusiła pomiędzy dwoma ciężkimi westchnieniami. - Nie musisz.
- Chcę - szepnął, skubiąc jej płatek ucha. Ponownie ją pocałował, pomału i delikatnie wsuwając jej język do ust, po czym wysuwając go z powrotem. - Chcę pomóc ci zapomnieć.
Jego ręka pomału zsunęła się na miejsce, w którym ostatnio skończyła. Gładził jej brzuch, przenosząc się coraz niżej i niżej. Dotarł do kępki włosów na jej łonie i tam zatrzymał się na chwilę.
- Odpręż się - wsunął palec w jej wnętrze, ciesząc się, że była już tak mokra, mimo wcześniejszych protestów. - Odpręż się.

Cuddy nie chciała tego. Nie chciała żeby House leżał obok, żeby był tak delikatny i czuły jak teraz. Nie chciała, żeby czuł, jak bardzo jest podniecona. Czym innym było wcześniejsze pieprzenie się. Dzikie i ostre. Czysto zwierzęce żądze, które nie pozostawiały miejsca na uczucia. Żadne z nich nie przejmowało się drugą osobą. Liczyło się tylko zaspokojenie samego siebie. Nic więcej.
Teraz House był inny. Troszczył się o nią. Jego dłonie i usta błądziły po jej ciele w poszukiwaniu wrażliwych miejsc. Sprawiały, że mogła jedynie wzdychać i jęczeć w niekontrolowanych dreszczach rozkoszy, które rozchodziły się po całym ciele. Jego palce niespiesznie wchodziły w nią, to znów wysuwały się, drażniąc ją i potęgując jej podniecenie. Nie chciała tego. Nie mogła. Nie z nim. Nie z Housem.

Czuł, że Cuddy opiera mu się z całych sił. Resztkami silnej woli próbuje zachować kontrolę nad własnym ciałem.
- Daj spokój, Cuddy - szepnął, bawiąc się płatkiem jej ucha. - No dalej - powiedział, nie przerywając drażnienia jej kobiecości. Kciukiem sięgnął do łechtaczki. Ucisnął ją delikatnie.
To wystarczyło. Fala przyjemności była zbyt potężna, żeby mogła ją zwalczyć. Nie mogła się dłużej opierać.
- Greg - jęknęła.
Wygięła drżące spazmami rozkoszy ciało w łuk. Płakała, wbijała paznokcie w jego ramiona. Pomału wysunął z niej palce, gładząc wnętrze ud. Delikatnie rozchylił nogi i umiejscowił swoją nabrzmiałą erekcję naprzeciw jej wejścia.
- Gotowa? - szepnął.
Kiwnęła głową, nie podnosząc wzroku.
Wszedł w nią jednym łagodnym ruchem. Jego delikatność odebrała jej dech w piersiach.

Mógł czuć ją każdym nerwem swojego ciała. To było tak wspaniałe. Ledwo co trzymał swoją żądzę na wodzy. Chciał być tak czuły i delikatny, jak tylko możliwe.
- No dalej, Cuddy - szepnął, odgarniając jej włosy z czoła. - Spójrz na mnie.
Zatrzymał się. Ciszę przerywał tylko ich delikatne oddechy. Był głęboko w niej. Nogi Cuddy splecione były z jego własnymi. Jej twarz ukryta była w jego ramieniu.
- No dalej - nalegał.

Cuddy nie mogła tego znieść. Nie mogła znieść delikatnego i łagodnego House'a. Tego, że jest w niej. Że troszczy się o nią. To nie był House jakiego znała. To nie był House, którego po wielu latach udręki udało jej się wyrzucić ze swoich myśli i z serca. Nie był to ten samolubny, cyniczny drań. Nie. Z Housem, którego znała, uprawiała seks kilka godzin wcześniej. To on praktycznie zerwał z niej ubrania, poddając się całkowicie tempu narzuconemu przez nią. Jego ostre pchnięcia doprowadzały ją na granicę między bólem a rozkoszą. Taki właśnie był House, którego znała.
A kim jest ten łagodny i opiekuńczy mężczyzna, który teraz leży na niej, wspierając się na łokciach. Który robi wszystko, byle jej nie zranić w żaden sposób.
Nie tego chciało teraz jej serce. Bo oto właśnie miała House'a, jakim zawsze chciała, żeby się stał. Przez tyle lat właśnie jego pragnęła. Aż w końcu przyznała się przed samą sobą, że to niemożliwe. Że ktoś taki nie istnieje.

Pomału, lecz niecierpliwie przyspieszał tempo. Dotknął wargami jej czoła. Jedną ręką odszukał jej dłoń.
- Och... Cuddy... - jęczał. Zatrząsł się w ekstazie i znieruchomiał, by wreszcie opaść na ciało kochanki. - To było wspaniałe, Lise - sapnął, próbując złapać oddech.
Pomału wyszedł z niej i położył się obok na plecach, głowę opierając na rękach.
- House... - szepnęła Cuddy, czując nasienie, spływające jej po udach. - Nie zabezpieczyłeś się?
Przewrócił się na bok, żeby na nią spojrzeć. Delikatnie położył rękę na jej łonie.
- Nie - odpowiedział. - Jestem czysty. Nie byłem z kobietą...
- Wiem, że jesteś "czysty" - przerwała. - Chodzi o to, że... - zaczęła, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Ćśś, Cuddy - House również usiadł i położył dłonie na jej ramionach, popychając ją lekko, aby znów się położyła. - Nie ruszaj się - powiedział, po czym położył się z powrotem obok niej. - Daj moim chłopakom szansę, ok?
- Szansę? - zapytała, zanim zdążył do niej dotrzeć pełen sens tych słów. - House, chyba nie masz na myśli...
- Cuddy - przerwał jej. - Nie ruszaj się.
Sięgnął za siebie po poduszkę.
- Unieś - powiedział klepiąc ją lekko w biodro.
Cuddy spojrzała na niego, z niedowierzaniem mrugając oczami. Nie poruszyła się. House uniósł brwi.
- Podnieś - powtórzył. - Chyba, że nie chcesz.
Cuddy uniosła biodra, aby House mógł wsunąć pod nie poduszkę. Leżała nieruchomo. Oczy miała zamknięte mocno, żeby powstrzymać falę łez, która cisnęła jej się do oczu. Usta miała zaciśnięte w wąską linię.
- Co jest? - zapytał, odgarniając jej zabłąkane kosmyki z twarzy. - Jeśli nie chcesz, to w porządku. Po prostu myślałem...
Nie mogła dłużej już powstrzymywać łez. Cała jej samokontrola zniknęła.
- Chcę. Tak bardzo tego chcę - płakała. - Niczego tak bardzo nie pragnę.
- Ze mną? - zapytał cicho.
- Zwłaszcza z tobą.
Pomyślała o tych wszystkich dawcach, o których mu mówiła z nadzieją, że zaproponuje siebie. Mogłaby wtedy mieć część jego dla siebie. Część jego, którą ona kochałaby bezgranicznie i która mogłaby jej odwdzięczyć się tym samym.
- Więc skąd te łzy?
- Nigdy nie myślałam, że ty... nawet za milion lat... - urwała, próbując zapanować na łamiącym się głosem. - A teraz... w jedną noc...
- Hej, hej, hej - zaśmiał się cicho. - A kto powiedział, że to ma być jedna noc?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sygin dnia Sob 20:24, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:57, 28 Kwi 2010    Temat postu:

O Boże.
To jest świetne.

Komentarz skończę później, na pewno, ale teraz muszę iść, bo zapalony samochód czeka pod domem.

etc.
Mówiłam, to i jestem.
Szczerze mówiąc na początku nie zwróciłam uwagi na to, ze na nasze Horum trafiłaś stosunkowo niedawno, ale znaczy to, że każdy, bez względu, czy siedzi tutaj trzy lata, czy miesiąc może zrobić dla Horum naprawdę coś fajnego.

A tłumaczenie, no cóż... Faktycznie mogłabyś dodać tutaj link do oryginału, ale z tego co widać jest to przetłumaczone bardzo... Realistycznie?

Ja chyba nie powinnam czytać fików Huddy +18. Później cały dzień przezywam co się w nim stało i czy jest chociaż minimalna szansa na zobaczenie takiego "czegoś" w serialu.
Co do fika... W serialu raczej tego nie zobaczymy, na pewno nie zobaczymy... Może to i dobrze. Za bardzo pobudziłoby to wyobraźnię takich wariatek jak ja.
Bardzo, bardzo mi się podobało.
House był taki... Ludzki. Wykazała bardzo dużo człowieczych odruchów, co zdarza się mu stosunkowo rzadko.
Zdziwiło mnie zachowanie Cuddy, chociaż w takiej sytuacji, w jakiej ona się znalazła i po takich przejściach...

To tyle mojej skromnej opinii.
Przepraszam, że ciąg dalszy komentarza napisałam dopiero teraz, ale tak się akurat złożyło.
Pozdrawiam, marguerite.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marguerite. dnia Pią 16:26, 30 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:55, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Witam w Naszym licznym gronie Huddzin.

1) No więc tak, sugeruję, abyś wstawiła oryginał, żeby można było zobaczyć jak dobrze udało Ci się przetłumaczyć.
Sądząc po doborze słów (tych normalnych), sądzę, że będą z Ciebie ludzie. I to nawet bardzo dobrzy.

2) Wszem i wobec wiadomo, że tłumaczenia z jakichkolwiek języków potrafią być wredne (Zwłaszcza erotyki). Człowieku znajdź literacki odpowiednik słowa <i>cock</i>
Tobie udało się wyjść brawurowo z tej sytuacji, za co ukłon w Twą stronę.

ale....

No właśnie, zawsze jest jakieś 'ale', i nic nigdy tego nie zmieni.
Za to, można zmienić treść.


Cytat:
Dotarł do kępki włosów na jej łonie (...)


Ja wierzę, że oddajesz się wiernie oryginałowi, lecz to zdanie mogłaś ująć jakoś inaczej, albo po prostu go nie pisać, bo... (i tu moją uwagę zwracam do autorki oneshot'a) szczerzę wątpię, że kobieta tak jak Lisa Cuddy nie depiluje bikini. Przepraszam! Wiem jak okropnie zabrzmiało to zdanie, ale musiałam.

Nie mniej jednak, bardzo mi się podobało nie tylko ze względu na treść , lecz także ze względu na talent który posiadasz do ciekawego tłumaczenia. Nie zmarnuj tego! Kto wie, może kiedyś będziesz następczynią słynnej legendy T. Och, fajnie by było.

Także, życzę Ci powodzenia, i czekam na kolejną miniaturkę, fi, czy co tam napiszesz, bo z pewnością chętnie przeczytam.

Ściskam,
Huffuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:45, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Welcome

Na samym poczatku, chce ci podziekowac za to, ze przywrocilas mi wiare w to, ze nawet debiutanci moga pisac swietnie.

Nie bede komentowala tresci, poniewaz jest to tlumaczenie. Moge powiedziec tylko tyle, ze to jak to sie potoczylo jest bardzo realne i moglo sie naprawde wydarzyc w serialu.

Jestem zachwycona slownictwem jakiego uzylas. Calosc nie jest przeslodzona, czytajac to naprawde czuje sie to rozdarcie Cuddy. Ladnie oddalas to, ze ona nie szuka jakiegos uczucia, ze kieruje nia pozadanie i jak to ujelas chec oddania komus pelnej kontroli nad soba nad wlasnym cialem.

Pierwszy stosunek bardzo mi sie podoba, nie ma czulosci sentymentalnosci. Jest troszke brutalnie i desperacko, ale bez watpienia podniecajaco. Jesli tlumaczylas dokladnie tak jak bylo w orginale, to bardzo sie ciesze. Podoba mi sie tez bardzo ta mocniejsza wstawka

Cytat:
Chciała, żeby ją pieprzył


To zdanie nadalo tej czesci tej oschlosci, pozbawilo ja ckliwosci i chwala ci za to.

Jesli chodzi o postacie, to walka jaka toczy House sam ze soba jest bardzo ladnie opisana. Z jednej strony jego umysl znajacy ryzko, a z drugiej od lat skrywane pragnienie posiadania tej kobiety dla siebie, jej ciala, ale tez dalo sie wyczytac, ze tak naprawde House nie pozada tylko jej ciala ale czegos wiecej, choc chyba sam sobie nie zdaje z tego sprawy. Poza tym ten strach przed zranieniem jej i obawa, ze to on bedzie zraniony, wykorzytany.

Cuddy, jako postac w tym opowiadaniu ciekawa, bardzo mi sie podoba. Zniknela pani dziekan dbajaca o swoja reputacje i analizujaca kazdy swoj ruch. Widzimy piekna, zdajaca sobie sprawe ze swojego dzialania kobiete, ktora szuka zaspokojenia tutaj czysto seksualnego, chce wykorzystac i byc wykorzystana. Takie pokazanie postaci, ktora kieruje sie wylacznie pragnieniami, mozna powiedziec troche zwierzecymi albo raczej podstawowymi bardzo do mnie dociera, po tych wszytkich fikowych Cuddy ktore "za duzo mysla". Serialowa zreszta tez za duzo mysli

Rozmowa i atmosfera po wszytskim tez bardzo ciekawa. Nie ma slodkosci, ciagle czuc ten chlod i wrecz mozna by powiedziec wyrachowanie ze strony Cuddy, ktora wykorzystala Housa. Chodz nie do konca bo mowi, zeby zostal.

Kiedy poznej rozmawiaja w sypilani dziecka, House naparwde nie jest takim Housem jakim jest zawsze. Widac, ze chce jej pomoc, a ten zarcik, zeby nie ciagla za mocno bo wyladuja na ziemi dowodzi tylko tego, ze mimo ze House jest milszy ciagle jest Housem.

Drugi czesc, a raczej drugi stosunek jest zupelnie inny. House przejmuje kontrole, to on prowadzi, chce jej dac rozkosz, chce sie delektowac kazda chwila, nie chce tylko ostrego seksu, ale czegos wiecej. Za pomoca slow ladnie oddalas to jak Cuddy prubuje sie bronic przed jego troskliwoscia, przed czyms czego tak pragnela, a teraz to dostajac nie wie co z tym zrobic wiec prubuje to odrzucic. Czytajac na usta cisnely mi sie slowa "Cuddy no poddaj sie, ulegnij"
Jesli chodzi o fragment:

Cytat:
Dotarł do kępki włosów na jej łonie (...)


Zupelnie nie zgodze sie z HuddyFan, moze i racja ze "taka" kobieta jak Cuddy napewno sie depiluje, ale to nie znaczy, ze odrazu na Kojaka (czyli depilacja brazylijska), rownie dobrze ta "kepka wlosow" moze byc tak zwanym "pasem startowym". Tak czy inaczej mi ten fragment zupelnie nie przeszkadza moze nawet dodaje realizmu. Zreszta jesli w orginale bylo tak napisane, to dobrze, ze tego nie pominelas. Tlumaczenia powinny jak nabardziej odzwierciedlac orginal, a nie byc wybiorcze. Swoja droga chetnie bym przeczytala orginal, jesli moge cie prosic o wyslanie mi linka na PW bede wdzieczna.

Mialam nie komentowac tresci, ale coz mazel nie jest konsekwentny koncowka, moze troszke za bardzo przeslodzona, ale ma tez w sobie cos z takiego zagubienia, cos co zaskakuje, a bohaterowie nie padaja sobie w ramiona wyznajac milosc, ale widac ze zdaja sobie sprawe, ze dzieje sie cos waznego w ich relacjach.

Reasumujac, jestem oczarowana tym, ze pierwszy raz od bardzo dawna mam przyjemnosc pochwalic jakiegos fika, a to, ze dodatkowo to tlumaczenie debiutanta to juz wogole. Dziekuje za to, ze wybralas cos cos jest fufflem, ale nie przedobrzylas ze slodkoscia a wrecz momentami jest troszeczke angstowo.

Masz bardzo fajny styl pisania, bardzo bogate slownictwo i dodatkowo odwage, zeby zaczac od +18 cos czuje, ze poczytam jeszcze duzo zOych fikow, ktore wyjda spod twojej raczki
Poza tym jak HuddyFan wspomniala tlumaczenia + 18 maja to do siebie, ze sa dosc trudne, poniewaz nasze polskie slownictwo w tej materii jest nadwyraz ubogie, czesto wyjdzie albo za slodko, albo wulgarnie. Tobie udalo sie zachowac ten odpowiedni poziom jaki lubie w erotykach.

Masz potencjal i licze, ze juz nie dlugo zobacze cos nowego od ciebie.

Pozdrawiam mazel

ps: *mazel robi maslane oczka* i prosi o orginal
edit:
wlasnie sobie uswiadomilam, ze mozesz byc facetem bo nick nie do konca wyjasnia, w razie czego wybacz zwracanie sie do ciebie jak do kobiety


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mazeltov dnia Śro 13:48, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:14, 28 Kwi 2010    Temat postu:

O łał...
To było niesamowite, tyle emocji
Szkoda, że w serialu tak to się nie skończyło Myślę, że wtedy był właśnie najodpowiedniejszy na "to" moment. Cała sytuacja dawała scenarzystą świetne pole do popisu. To mogło być pierwszorzędnie zrobione Huddy. Przypomnijmy sobie, jakie mieli wyrzuty po pocałunku, a co dopiero po czymś takim. I co najważniejsze to Cuddy miałaby chyba największy problem, bo w końcu sama go zatrzymała. Już widzę jakby się z tym męczyli, uciekali i w ogóle, a ja i całe miliony Hudzin miałybyśmy zaciesz Wiadomo, że zwykły związek w ich przypadku nie wchodzi w grę więc taki jego początek byłby w sam raz
Wracając do tekstu, jak już mówiłam mocny, pełen namiętności i pasji Ta ich wewnętrzna walka i cała otoczka idealnie oddaje skomplikowaność tej relacji.
Świetnie wybrany tekst, rewelacyjnie przetłumaczony, kłaniam się w pas
Macie rację, że naprawdę trudno się tłumaczy takie fiki, kilka próbowałam przeczytać, ale niestety, zawsze zarzucałam w połowie
Tym bardziej chylę czoła i dziękuję, że dałaś/eś nam możliwość przeczytania tego ficka
Liczę na więcej, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:28, 28 Kwi 2010    Temat postu:

genialne!
bardzo mi się podobało!
świetnie napisane, bo w końcu tłumacz też musi mieć talent!
te emocje, opisy!
i to w dodatku twój debiut tu, więc wow!
mam nadzieję, że będę mogła jeszcze coś twojego przeczytać!
życzę Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sygin
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Kwi 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:13, 28 Kwi 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] Oto link do oryginału.

Dziękuję Wam bardzo za miłe komentarze. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się aż tak ciepłego przyjęcia. Ten debiut zmotywował mnie do dalszej pracy, wiec możecie się niedługo spodziewać czegoś nowego


Cytat:
Cytat:
Dotarł do kępki włosów na jej łonie (...)


Ja wierzę, że oddajesz się wiernie oryginałowi, lecz to zdanie mogłaś ująć jakoś inaczej, albo po prostu go nie pisać, bo... (i tu moją uwagę zwracam do autorki oneshot'a) szczerzę wątpię, że kobieta tak jak Lisa Cuddy nie depiluje bikini. Przepraszam! Wiem jak okropnie zabrzmiało to zdanie, ale musiałam.


No tak... prawdę mówiąc zgadzam się z Tobą całkowicie, ale uznałam, że ten fragment nie razi po oczach na tyle mocno, żeby go pomijać.

Cytat:
Jesli tlumaczylas dokladnie tak jak bylo w orginale, to bardzo sie ciesze.


Przyznaję się bez bicia, że było kilka momentów, które musiałam ominąć, bo zwyczajnie nie potrafiłam ich przełożyć na polski, tak aby brzmiały znośnie. Jednak nie było ich jakoś bardzo dużo

Cytat:
Poza tym jak HuddyFan wspomniala tlumaczenia + 18 maja to do siebie, ze sa dosc trudne, poniewaz nasze polskie slownictwo w tej materii jest nadwyraz ubogie, czesto wyjdzie albo za slodko, albo wulgarnie.


Niestety to prawda. W kwestii erotyzmu angielskie słownictwo jest nad wyraz bogate i ciężko znaleźć dla nich polskie odpowiedniki. W naszym języku funkcjonują albo terminy fachowe, albo wulgarne. Ciężko znaleźć coś pośredniego.

Cytat:
Mialam nie komentowac tresci, ale coz mazel nie jest konsekwentny koncowka, moze troszke za bardzo przeslodzona, ale ma tez w sobie cos z takiego zagubienia, cos co zaskakuje, a bohaterowie nie padaja sobie w ramiona wyznajac milosc, ale widac ze zdaja sobie sprawe, ze dzieje sie cos waznego w ich relacjach.


To jeden z powodów, dla których wybrałam ten tekst. Lubię przyjemne zakończenia, ale fluffów nie trawię. Tutaj wszystko było "na miejscu". No i bohaterowie jak najbardziej kanoniczni, za co wielki ukłon w stronę autorki. House w dalszym ciągu Housem, mimo iż ukazany od tej łagodniejszej strony.
To jeden z lepszych erotyków o Huddy jakie czytałam, może dlatego wybrałam go na mój debiut. Zachęcam do lektury oryginału, bo naprawdę warto.

Cytat:
wlasnie sobie uswiadomilam, ze mozesz byc facetem bo nick nie do konca wyjasnia, w razie czego wybacz zwracanie sie do ciebie jak do kobiety


Jestem kobietą


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sygin dnia Śro 16:16, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:49, 30 Kwi 2010    Temat postu:

O.Boże.

Świetne tłumaczenie! I teraz znowu będę mieć jakieś sny

I tak powinni zrobić Huddy po odcinku Joy (może pomijając sceny +1, zamiast kończyć na nic nieznaczącym pocałunku. I ta końcówka mi się niezmiernie podobała.

Tak trzymać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:42, 01 Maj 2010    Temat postu:

Czytam to po raz ... Nie wiem który. Ale było ich dużo. To było GENIALNE !!! A najbardziej podobał mi się ten fragment.

Wiedział, że z chwilą, gdy dłonie Cuddy dotkną jego nagiej skóry będzie już za późno. Zatraci się całkowicie.
Nie pomylił się.


Po prostu czytając to byłam tak zauroczona. Czyli to było tłumaczone ? I tak mi się bardzo podoba że wrzuciłaś to tutaj. Jestem ciekawa, tylko jak to się zakończyło. Cuddy zaszła w ciążę ? Mam nadzieję że tak. I coś chciałam jeszcze napisać ... O, już wiem. Mam nadzieje że w najbliższym czasie napiszesz coś jeszcze. Życzę Wena do nowego fika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin