|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:53, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ja chce kolejną część!!
babcia wymiata
wena życzę i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:44, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
neko.md napisał: | jeżeli baby wstawi to co myślę, to fanklub babci Carmen się powiększy na pewno!
a na razie to i ja do niego wstępuję! |
A ja już wiem, co mój RZon knuje Babcia Carmen wymiata po prostu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:18, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zweryfikowane przez baby
Część VI
Wszyscy już się zebrali. Przyjechała bliżej mieszkająca rodzina, przyszli sąsiedzi. Wuj Joe zasiadł przy pianinie i grał jakąś melodię country, by zabawić gości. Babcia Carmen usiadła obok młodego Williama Wiliamsa, syna jej dawnego kochanka. Margaret i John witali przybyłych gości. Fred ustawiał krzesła przy zagrodach z krowami. Jane przyozdabiała krasulom rogi niebieskimi wstęgami. W końcu ktoś szepnął: "Już!" Wujek Joe zaczął grać marsz weselny Mendelsohna. Rodzice House'a zasiedli na swoich miejscach. Mała Cora Wiliams sypała słomę na drodze do ołtarza.
Cuddy weszła do stodoły, czując się jak ostatnia idiotka w niebiesko-białej sukni z falbanami i welonem jak z firanek. Ale cóż, chciała pozostać w kraju. Ale czy tylko? Czy ten ślub był tylko fikcyjnym ślubem?, pomyślała.
Doszła do ołtarza, oczywiście zbudowano go ze słomy. Czekał tam na nią House. Był lekko przybity, a jednocześnie podekscytowany. Nachylił się i szepnął:
- Bez tej sukni wyglądałabyś lepiej.
Cuddy zaśmiała się cicho i wbiła kciuk w bok narzeczonego. Ten popatrzył na nią z wyrzutem. Po chwili jednak na jego twarzy zagościł uśmiech. Ceremonia dłużyła się w nieskończoność. House zawahał się zanim powiedział sakramentalne "Tak", co pozbawiło Lisę oddechu na kilka sekund. Nadeszła chwila pocałunku. Spojrzeli sobie w oczy. Nachylili się i... szybko cmoknęli w usta. Bez żadnych namiętności.
- Łeeee, co to miało być? GORZKO, GORZKO! – krzyczała zachęcająco babcia Carmen.
Greg wziął twarz Lisy w obie ręce i przycisnął swoje wargi do jej. Pocałunek był namiętny i bardzo zachłanny.
- Pan młody ma przenieść pannę młodą przez próg stodoły! - krzyknął Fred, przerywając im. Gregory skrzywił się. Wziął administratorkę na ręce i kuśtykając przeniósł dwa kroki.
- Takie chuchro, a tyle waży! Chyba 2/3 wagi to twój tyłek.
- Żebyś się nie zdziwił, ile takie chuchro potrafi! - odpowiedziała.
- To aluzja?
- Nie, skądże!
***
- Cudowny ślub - powiedziała babcia Carmen. - Teraz czas na równie cudowną...
- Noc w Princeton - przerwał jej House.
- O, co to, to nie! - krzyknęła Margaret i wepchnęła Lisę i Grega do kanciapy.
Chwilę potem okazało się, że kanciapa jest małym pokojem z rurą do striptizu i łóżkiem, na którym leżał prześwitujący, czerwony, seksowny komplet, a obok niego kajdanki z czerwonym puchem.
- Sama urządziłam! - rzekła jeszcze babcia, po czym wyszła.
House spojrzał na swoją żonę. Burza ciemnych loków opadała na jej ramiona, kontrastując z sukienką ślubną.
- Będziesz w tym spać? O ile w ogóle chcesz spać. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie prześpię się z tobą!
- Z mężem? - Diagnosta zrobił minę zbitego psa.
- Nie - rzekła stanowczo Lisa.
House zbliżył się do niej. Jego ręka powędrowała do zamka przy sukni ślubnej.
- House - szepnęła ostrzegawczo administratorka. Jednak nie umiała ukryć łamiącego się z podniecenia głosu. Diagnosta objął ją w pasie. Spojrzał badawczo. Jego przeraźliwie niebieskie oczy odbiły obraz księżyca. Jego twarz była oświetlona. Lisa spojrzała... i przepadła.
- Kiedyś... lubiłam zatapiać się... w twoich... boskich... oczach... teraz nie będę...
- Dlaczego?
- Bo nie chcę utonąć...
Jednak utonęła. Pozwoliła House'owi rozpiąć sukienkę. Pozwoliła zdjąć mu swoją bieliznę. Pozwoliła poprowadzić do rury. Pozwoliła sobie zatańczyć z nim erotyczny taniec. Pozwoliła mu okryć swoje ciało pocałunkami. Pozwoliła mu zaciągnąć się na łóżko.
Leżeli tak, nadzy, jak bogowie greccy. Napawali się widokiem swoich ciał oświetlonych tylko lekką, srebrzystą poświatą. Przysunęli się bliżej. Ich klatki piersiowe zetknęły się ze sobą. Ich usta na chwilę złączyły się.
- Stąd odwrotu już nie ma - wyszeptał House. - Próg przekroczony.
- Jeszcze nic się nie stało - zaprzeczyła Cuddy.
- Jak to nic? Jeszcze przed chwilą wywijałaś tym ogromnym tyłkiem przed moją twarzą, tańcząc na rurze.
- Och, zamknij się.
House nie miał wyboru, musiał wykonać to polecenie. Jego język zajął się już czymś innym. Najpierw delikatnie, a potem namiętnie i gwałtownie ich usta spotykały się i rozłączały. W pewnym momencie Lisa przypomniała sobie o znajdujących się w tym pokoju sprzętach. Próbowała dosięgnąć kajdanek, nie odrywając się od warg należących do Pana-Boskie-Oczy. Kiedy poczuła na swych rozgrzanych plecach zimną dłoń, mimowolnie wygięła się w łuk i zrezygnowała z poszukiwania kajdanek. Bo po co jej taka tandeta, kiedy przed sobą miała faceta ze wspaniałym sprzętem?
Oboje na chwilę otworzyli oczy. House ujrzał w nich pożądanie. Chwycił Lisę za ramiona, przygwoździł do łóżka i zajął się całowaniem jej smukłego ciała. Kiedy dotarł na sam dół jej płaskiego brzucha, ona westchnęła z rozkoszy. Wiedział, że to jest ten moment. Wszedł w nią, powodując kolejne serie westchnień. Poruszali się szybko, zgodnie z rytmem swoich ciał. Gdy dosięgnęli szczytu, House delikatnie zsunął się z kobiety, po czym ucałował każdą z jej jędrnych piersi, jej obojczyki i w końcu jej usta. Położył się obok niej i objął ją delikatnie w talii. Po chwili powiedział:
- Nie mamy kołdry.
- Co z tego? - szepnęła Cuddy.
- Może i przed chwilą było gorąco - powiedział z zawadiackim uśmieszkiem diagnosta - ale przecież nie będziemy tak leżeć całą noc.
- No właśnie, nie będziemy. - Odpowiedziała i przewróciła partnera na plecy.
- Jesteś niewyżyta!
- A na co czekałam aż dwa lata? - Zaśmiała się cicho i przystąpiła do działania.
UWAGA, UWAGA!
- pod żadnym pozorem nigdzie tego nie wklejać!
Part 6 stworzony wspólnymi siłami z neko.md & House_addict
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Nie 19:20, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:22, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Stąd odwrotu już nie ma - wyszeptał House. - Próg przekroczony. |
a nie "nie ma już"?
UPIÓR W OPERZE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:27, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ómarłam! Jesteś moim guru! Fanklub Babci Carmen I co dalej będzie? Dawaj CD
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:40, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Eeej! Ja chcę część z niegrzeczną Cuddy!
Wy moje kochane zboczuszki
To było cudowne, nawet i magiczne!
Komentarze z tyłkiem -
Dziękujemy babci Carmen za tak pięknie urządzony pokój!
Tak, jestem Fanką Babci Carmen!
Dziewczyny, cudo!!!!
Cooo?? Koniec??? Nie!! Ja chcę dalej!
Mam cię ukatrupić?
Dobra i tak kocham,
Ley.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Nie 19:44, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:42, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja zapisuję się do tego klubu ! I chcę epilog !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:43, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
suprajs!
patrzeć na tytuł, mała jakże istotna zmiana!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, dziękuję Ci!! *pada na kolana*
Czekam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:55, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękujemy, wszechmocna baby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 154 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:55, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Sory ale nie mogłam wytrzymać *spuszcza głowę* (patrz na podpis) Zapisuję się do klubu! Babcia Carmen rulez Dzięki, że jednak tego nie kończysz - zÓe myśli górą *dziękuje na kolanach* Dobra styka tego słodzenia Pisz szybko !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:04, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
marysiaaa, sto punktów za inteligencje!
of kors, House_addict jest zdolna! takie sceny +18
(tak mi przez myśl przemknęło - ja zaczynam H_a kończy! )
a co do fanklubu babci Carmen- jestem zua. look for my podpis, baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Nie 20:04, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:47, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To jest zarąbiste.! ;d
Skąd ty bierzesz takie pomysly.?Czyżbyś chodziła do klasy z tymi samymi chłopakmi co ja.?
Babcia Carmen najlepsza ;d
Nie umiem pisać komentarzy,więc czekam tylko na ciąg dalszy
Pozdrawiam i zyczę szalonego wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:55, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To ja też sobie dałam, a co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:06, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby napisał: |
- Cudowny ślub - powiedziała babcia Carmen. - Teraz czas na równie cudowną...
- Noc w Princeton - przerwał jej House.
- O, co to, to nie! - krzyknęła Margaret i wepchnęła Lisę i Grega do kanciapy.
Chwilę potem okazało się, że kanciapa jest małym pokojem z rurą do striptizu i łóżkiem, na którym leżał prześwitujący, czerwony, seksowny komplet, a obok niego kajdanki z czerwonym puchem.
- Sama urządziłam! - rzekła jeszcze babcia |
Ta babcia jest z piekła rodem
Rany co za fik Słów braknie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:52, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Widzę, że FanClub Babci Carmen rośnie w siłę! I nawet logo dostał! Oj tak, Babcia Carmen zasługuje na to, zwłaszcza po tym, jak urządziła pokój nowożeńcom
Fanki Babci Carmen z wszystkich miast - łączcie się!
Baby, geniuszu!
Klimat i sposób opowiadania Twojego dzieła są bossskie (jak oczy House'a!) i bezkonkurencyjne, absolutnie nie do podrobienia...
Czytałam przed chwilą "Kontrolę", co w połączeniu z lekturą powyższej części nie pozwoli mi chyba dziś zasnąć A jak już w końcu zasnę, to na pewno będę mieć zÓe sny
Fajnie, że to nie koniec
Czekamy na jeszcze!
Uściski
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Pon 1:54, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:52, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Czerwono-Zielona, ja też przed chwilą przeczytałam "Kontrolę".
Cytat: | - Łeeee, co to miało być? GORZKO, GORZKO! – krzyczała zachęcająco babcia Carmen. |
Kocham ją normalnie. Oczywiście wystąpiła z tymi słowami w swoim różowym dresie?
Ciebie też kocham za takie rozweselacze.
Babcia to ma gust, taki pokoik urządzić.
Pozdrawiam cieplutko
Ogromniastego wena i duużo czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 154 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:43, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tak coś nie na temat. Ta nasza kochana babcia Carmen nie wiem czemu przypomina mi tą babcie Apolonie z 'Niani' Bo był taki odcinek co miała taki fajny dres, bodajże zielony i tak mi się skojarzyło I jeszcze w którymś odcinku tańczyła zajefajnie Ale babcia Carmen jest jedyna i niepowtarzalna ! Oddajmy JEJ pokłon
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:52, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Baby, jestem w szoku, toż to z Ciebie zÓo wcielone
Czy ty aby możesz pisać takie sceny
Jesteś the best
Fik jest rewelacyjny w sam raz na takie pochmurne, mroźne dni Poprawia humor lepiej niż tabliczka czekolady, a na dodatek działa rozgrzewająco
Czekam, na ciąg dalszy
Przed nami chyba najważniejsze, czyli co oni teraz z tym zrobią Mam nadzeję, że babcia nieco im pomoże
Znowu
Wena
Jesteś boska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:17, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ekhe, ekhe jak to Fjona mawia!
Część VI została stworzona przez H_a i neko i to im należą się pochawły, dzięki dziewczyny jesteście wspaniałe. |
To chyba mój rekord, jeśli chodzi o kończenie fików. Tak szczerze. Nie skończyłam jeszcze żadnego innego, ale to się wytnie
Było mi naprawdę bardzo miło, świetnie się bawiłam pisząc kolejne części i czytając wasze przemiłe komentarze. Dziękuję Wam, jesteście wspaniali!
Tę częśc dedykuję HuKowiczkom bez których pewnie nie doczekalibyście się tak szybko kolejnych partów.
Ley
House_addict
marysiaaa
neko.md
Oraz osobom, którym jestem wdzięczna za to, że tak wspaniale piszą.
lisek
Coccinella
a_cappella
czarodziejka
HuddyFan
a teraz przed Wami zakończenie tej historii.
Część VII
Obudziły ją promienie słońca, oświetlające jej twarz. Czuła, że ktoś, a raczej House rysuje coś palcem na jej nagich plecach, ramionach i pośladkach. Nie otwierała oczu tylko chłonęła tę przyjemność. Chciała tak zostać, było jej dobrze. Nagle House (do użycie słowa mąż wolała się nawet nie przyzwyczajać) nachylił się nad nią i przygryzł płatek jej ucha. Przewróciła go na plecy u posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki tylko było ją stać.
- Witam, pani House – powiedział, całując ją w ustach.
- House – szepnęła. – Niech to co wydarzyło się w nocy… Niech to nie będzie miało większego znaczenia. Potraktuj to… jako przygodę.
- Dałaś się przelecieć dla frajdy? – spytał, unosząc brew.
- Nie. Niech to dla ciebie nie ma jakiegokolwiek znaczenia.
- Jaasne. Spędziłem najlepszą noc z najpiękniejszą kobietą i mam o tym nie myśleć?
Lisa zaczerwieniła się.
- Najpiękniejszą? – spytała cicho.
- Najpiękniejszą – potwierdził, znów składając na jej ustach namiętny pocałunek.
Uśmiechnęła się speszona, zatrzepotała rzęsami i pogłębiła pocałunek, zamykając oczy i dając się ponieść rozkoszy.
Diagnosta otworzył oczy i spojrzał na jej zamknięte powieki. Przewrócił ją na plecy, sam położył się obok i zaczął rysować coś na jej płaskim brzuchu.
- Wiesz, że jak wrócimy wszystko wróci do normy? – spytał nie odrywając się od rysowania.
- Czyli dalej będziesz komentował moje stroje, uciekał z kliniki i obrażał pacjentów?
- Mniej więcej – odparł z rozbrajającą szczerością.
Lisa przyglądnęła się nagiemu ciału swojego... męża. Jego mięśnie lśniły się w słońcu... Zaczęła pisać coś na jego brzuchu. Pisać coraz niżej i niżej... On również schodził coraz niżej... aż w końcu na prawie samym dole brzucha pani House jęknęła.
- Jeszcze raz?
- Miałeś zapomnieć.
- Nie mogę. Więc jeszcze raz ?
- I kto tu jest niezaspokojony? - szepnęła administratorka, rzucając się na swojego pracownika. Gdy nadchodziła TA chwila, gdy oboje byli blisko szczytu coś zgrzytnęło w zamku. Nadzy spojrzeli z przerażeniem na otwierające się drzwi. Szybko przykryli się Dzieciorobem. U drzwi stanęła... babcia Carmen z tacą w ręku.
- O! Dzieciorób! Świetnie! - ucieszyła się. - Śniadanko wam przyniosłam - powiedziała z uśmiechem staruszka. - A i dzieci moje kochane, niewyżyte seksualnie, pamiętajcie. To ja mam klucz...
***
- Powrót do szarej rzeczywistości – westchnęła, zajmując swoje miejsce w samolocie.
- Szarej? SZAREJ?! Jak tam wrócimy, będzie się roić od plotek. Spójrz na nas. Wyjechaliśmy z mojego domu, a dalej trzymamy się za ręce i mamy OBRĄCZKI, Cu… Lisa.
Zarumieniła się, ale nie puściła jego dłoni tylko wzmocniła uścisk.
- Nacieszmy się tym, jak tam wrócimy nic już nie będzie takie same.
- Prawie nic. Moje oczy… - urwał, bo jego usta miały co innego do roboty. Napalona administratorka właśnie zamknęła mu je namiętnym pocałunkiem.
Oderwała się od niego i powrotem zajęła swoje miejsce, poprawiając włosy. Zerknęła na swoją lewą rękę, na której błyszczała srebrna obrączka.
- Jutro na twoim biurku będą papiery rozwodowe – powiedziała cicho.
- Ale... dlaczego... chcesz rozwodu?
- Bo muszę, House... Przeżyłam wczoraj najlepsze chwile w życiu... ale... to przecież... nie z miłości... to dlatego, by mnie nie deportowali.
Do końca podróży milczeli.
Z lotniska odebrał ich Wilson, który na dobra minutę wybałuszył oczy, widząc jak wychodzą za rękę z gmachu lotniska. Ostatni raz z czułością spojrzeli sobie w oczy i wsiedli do samochodu.
- Czy mógłbyś przestać się tak gapić? – warknęła na Jamesa, który zamiast na drogę patrzył na jej lewą rękę.
- Przepraszam – mruknął i wbił wzrok w jezdnię.
***
House wszedł do swojego gabinetu i spojrzał na biurko. Leżała na nim spora teczka. Podszedł i usiadł na krześle, biorąc do ręki piłeczkę. Myśl, House, myśl!
- A gdyby tak… - szepnął sam do siebie.
***
Lisa weszła do swojego gabinetu, płaszcz wraz z torbą rzuciła na kanapę i usiadła na podłogę. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Czuła się jak mała dziewczynka bez ulubionej zabawki.
- Jesteś idiotką – przemknęło jej przez myśl. No tak, to by było zdecydowanie w stylu House.
Nagle jej pager zaczął przeraźliwie wyć. Na kolanach podeszła do torby, wygrzebała natrętne urządzenie i spojrzała na wyświetlacz, na którym było tylko jedno słowo: LOBBY.
Szybko wyciągnęła z torebki telefon i wybrała potrzebny numer.
- Wilson, co tam się dzieje?
- Rozróba. Chodź szybko!
Błyskawicznie przywróciła swoją twarz do porządku i wybiegła z gabinetu, kierując swoje kroki do lobby.
Gdy była już u celu przeżyła szok. W recepcji panował półmrok i zupełna cisza. Nagle ktoś złapał ją za rękę, pociągnął na sam środek gdzie.
- Liso Cu… House – przemówił zachrypniętym głosem House. – Kocham cię i chcę, żebyś została moją żoną – powiedziała, akcentując słowo została.
- Nie dziwiło cię czemu już raz ci odmówiłam?
Odpowiedziała jej cisza.
- Tak jest mi łatwiej, nie chcę się bawić w tę grę. Nie znam jej zasad.
- Masz rację, tak jest łatwiej. Ale czasem prostota może cię przerosnąć. A wtedy trzeba skomplikować sobie życie.
Po jej policzku spłynęła łza. House wziął jej twarz w obie dłonie i namiętnie pocałował.
Wokół rozbłysły światła i rozległy się brawa.
Lisa oderwała się od diagnosty, rozejrzała dookoła i uśmiechnęła promiennie.
- Ja też cię kocham – powiedziała i znów przywarła do jego ust.
KONIEC
edit;
nowe logo
by Aleksandra
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pon 22:29, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:23, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
jeeeej! Najpiękniejsza część w tym opowiadaniu!
Najładniej napisana!
Moje ulubione fragmenty:
baby napisał: | - Jaasne. Spędziłem najlepszą noc z najpiękniejszą kobietą i mam o tym nie myśleć?
Lisa zaczerwieniła się.
- Najpiękniejszą? – spytała cicho.
- Najpiękniejszą – potwierdził, znów składając na jej ustach namiętny pocałunek. |
baby napisał: | - O! Dzieciorób! Świetnie! - ucieszyła się. - Śniadanko wam przyniosłam - powiedziała z uśmiechem staruszka. - A i dzieci moje kochane, niewyżyte seksualnie, pamiętajcie. To ja mam klucz... |
Babciu Carmen, kocham cię.
baby napisał: | - Witam, pani House – powiedział, całując ją w ustach. |
Pani House, Lisa House - jak to pięknie brzmi.
A i znalazłam taką mini literówkę:
baby napisał: | Przewróciła go na plecy i posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki tylko było ją stać. |
Znalazłam kilka takich błędów, jak spacja przed znakiem interpunkcyjnym i powtórzenia, ale nie przeszkadzało to mi w czytaniu. (dżizys, a wydawało mi się, że nie nadaję się na betę, a sama się wymądrzam )
baby napisał: | Na kolanach podeszła do torby, wygrzebała natrętne urządzenie i spojrzała na wyświetlacz, na którym było tylko jedno słowo: LOBBY. |
LOBBY - jak ładnie te moje przypomniane słowo wygląda. xD
Dobra już kończę, bo to będzie masakrycznie długie.
Dziękuję za dedykację, to wiele dla mnie znaczy.
Kocham cię za cały fik, za ten pomysł i za wszystkie dedykacje. (jezz. mam nadzieję, że jeśli masz drugą połówkę to tego nie czyta. )
Pozdrawiam i ściskam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Pon 22:42, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:31, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cudowne zakończenie Jak tylko zobaczyłam '7' w temacie, od razu weszłam i zaczęłam czytać.
Cytat: | - O! Dzieciorób! Świetnie! - ucieszyła się. - Śniadanko wam przyniosłam - powiedziała z uśmiechem staruszka. - A i dzieci moje kochane, niewyżyte seksualnie, pamiętajcie. To ja mam klucz... |
Babcia Carmen wymiata ! *tarza się ze śmiechu po podłodze* Będzie epilog ? A, i nowe logo też sobie wrzucę, obok starego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JiKa30 dnia Pon 22:32, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:34, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jesteś geniuszem
Śliczny ^^ Babcia Carmen najlepsza
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:21, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Czekałam, aż bd wszystkie części napisane I super fick muszę powiedzieć... Uwielbiam "The proposal" na serio.... (ulubiona aktorka tam główną rolę gra) To świetny pomysł, żeby zamienic i przerobić to w Huddy
Momentami House był taki nie-House'owy ale to nic to tylko ff
Tyle uwag Życzę wena na następnego ff, bo piszesz świetnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:04, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jeju, baby!
Zdecydowanie najlepsza część w tym fiku. I chociaż ja z natury nie przepadam za happy endami (dramaciki są o wiele lepsze ^^) to kupiłaś mnie swoją końcóweczką, w ogóle tym fikiem. Świetnie się przy nim bawiłam za co Ci bardzo dziękuje.
Pięknie wszystko ubrałaś w słowa, napisane zostało świetnym stylem i w ogóle strasznie mi się podoba.
Wena na kolejne takie. Baaardzo, baardzo duuużo ogromnego wena (neko coś tam wspominała, że Ci go brakuje ).
Pozdrawiam cieplutko
A i dziękuję ogromnie za dedykację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|