|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:08, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby, za szybko to dodajesz jak dla mnie!
Ale akcja ma po prostu genialne tempo. I "po co ci takie zdjęcia, idioto?!" było genialne
I tatuaż Cuddy. Serio, nie przypuszczałabym
Pomysł bardzo fajny, wykonanie również i nie kuleje. Tak trzymać!
Pozdrawiam,
Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:34, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby napisał: |
- Mamo, kupisz mi taki fajny sprzęcior? – szepnął, nachylając się nad nią i przy okazji spoglądając w dekolt.
- House – powiedziała ostrzegawczym tonem.
- Tak, mamo?
Pokręciła głową z dezaprobatą i zapięła pas. House zrobił to samo i zaczął pogwizdywać.
- To gdzie masz ten tatuaż? – spytał nagle.
- Nie twój zakichany interes. Odczep się od mojego tatuażu.
- Dobrze, mamo.
- I skończ z nazywaniem mnie mamą.
- Dobrze, mamo.
- House!
- Tak, mamo?
|
Że też ona go nie zabije A nie, nie może, bo by ją deportowali
Coraz lepiej się to rozwija... Lisa... Greg.... kochanie... i Boskie Oczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:10, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
H_a, Ley, a_cappella i lisek - to dla Was
Część IV
- Już jesteśmy! – krzyknęła Margaret, wchodząc do dużego domu.
- Cześć mamo, cześć Greg – krzyknął z kuchni prawdopodobnie Fred.
- Fred, chodź tutaj przywitać się z bratem i Lisą.
- Kim?
- Z Cu… Lisą, moją narzeczoną, idioto! – krzyknął House.
- Uuu, Greguś znalazł sobie dziewczynę – zaszydził, podchodząc do nich i mierząc Lisę wzrokiem. – Niezła laska – mruknął, jednak na tyle głośno, że wszyscy zgromadzeni usłyszeli.
Cuddy spłonęła rumieńcem, a Margaret zdzieliła syna po głowie.
- A gdzie babcia? – spytał diagnosta, na co jego matka wzruszyła ramionami. – Baaaabciu! – wydarł się.
Ze schodów tanecznym krokiem zeszła staruszka ze słuchawkami w uszach, ubrana w rażąco różowy dres. Miała zamknięte oczy i kiwała głową w takt muzyki. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się ciepło.
- Greguś, jak dobrze cię widzieć! – Krzyknęła, podbiegła do niego i mocno przytuliła.
- Co robiłaś babciu?
- Tańczyłam – odparła, uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Poznaj proszę moją narzeczoną, Cu… Lisę. – Wskazał na Cuddy. – Kochanie, to moja babcia Carmen, w tym roku kończy 100 lat. – Zwrócił się do administratorki i specjalnie zaakcentował słowo kochanie.
- Och, jak dobrze, że kogoś sobie w końcu znalazłeś – pocałowała go w policzek i podeszła do Lisy, by ją uściskać. – Po rozstaniu z Jane nie potrafił się pozbierać – powiedziała teatralnym szeptem.
- No dobrze, jest już późno, jesteście pewnie zmęczeni, także chodźcie, zaprowadzę was do waszej sypialni.
Poszli schodami do góry i skręcili w prawo. Margaret wskazała im trzecie drzwi, uściskała Lisę i pocałowała Grega w policzek.
- Dobranoc – rzuciła i zeszła powrotem na dół.
Weszli do sypialni i Cuddy zamarła. Na środku pokoju stało wielkie łoże małżeńskie.
- Tak, kochanie? – spytał House.
- J – jedno łóżko? – wyjąkała.
- A czegoś się spodziewała, skarbie?
Pokręciła głową i usiadła na łóżku. House usiadł po przeciwnej stronie i rzucił w nią kocem.
- Co to jest? – spytała, przyglądając się wzorkom.
- Dzieciorób – odparł beznamiętnie i oczekiwał jej reakcji.
- Dziecio- co?!
- Dzieciorób – powtórzył i wybuchnął śmiechem.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- Mówię jak najbardziej serio.
- Weź to. Lepiej żebyśmy nie rozmnażali dzieci z twoimi genami – powiedziała, oddając mu koc.
- Nawet nie wiesz, co tracisz – szepnął.
Lisa pokręciła głową z dezaprobatą i poszła do łazienki.
***
- Zamknij oczy! – krzyknęła, uchylając lekko drzwi. – Zamknąłeś?
- Mhm.
- Nie podglądaj – powiedziała i wyszła z łazienki ubrana w beżowy komplet z satyny.
House zamruczał, złapał ją za rękę i pociągnął na łóżko.
- Nie pozwalaj sobie – wycedziła i położyła się plecami do niego.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet – powiedział, po czym niby od niechcenia położył dłoń na jej pośladku.
Cuddy tylko westchnęła i zamknęła oczy. House zaczął rysować ręką jakieś wzorki na jej plecach i gołych ramionach, jednak nie miała odwagi się odwrócić. Po chwili zdała sobie sprawę, że jest to naprawdę przyjemne. Jęknęła cicho i zasnęła.
***
- Wstawaj, królewno – mruknął jej do ucha i znów zaczął rysować wzorki, tym razem jednak na jej udach.
- Czy ja ci nie mówiłam, żebyś sobie za dużo nie pozwalał?! – spytała, łapiąc jego rękę, która `przypadkowo` zmierzała w górę.
- Tylko mi nie mów, że ci się nie podobało. W nocy, aż jęczałaś z zachwytu.
- C – Co?
- Tak, dobrze słyszałaś. JĘCZAŁAŚ.
- O matko – jęknęła, chowając twarz w dłoniach.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Śniadanko – krzyknęła Maggie.
- Chwileczkę - odkrzyknął House i przyciągnął Lisę do siebie, mocno ją przytulając.
- Co ty robisz?
- To, co każdy normalny narzeczony – odparł, opierając rękę na jej biodrze.
- Od kiedy to ty jesteś normalny? – spytała z ironią.
- Wejdź, proszę – krzyknął, a jego matka otworzyła drzwi i weszła do sypialni, niosąc tacę z jedzeniem.
- Tak ślicznie razem wyglądacie – powiedziała, stawiając tacę na łóżku.
- Dzięki, mamo – powiedział Greg, zupełnie ignorując jej wypowiedź.
- Smacznego – powiedziała na odchodnym.
- Mmm, cynamonowe bułeczki.
Wziął jedną bułeczkę i podsunął Lisie pod nos.
- Leci samolocik. – Zaśmiał się, a Cuddy ugryzła i uśmiechnęła się.
- Dobre – mruknęła.
- Wiem – odparł i wziął gryza.
- Chcesz kawy? – spytała.
Kiwnął głową.
Nalała płynu do kubka i podała go diagnoście.
- Dzięki – powiedział i upił łyka.
***
- Idziesz dzisiaj z mamą i babcią do miasta.
- Po co? – zapytała, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
- No jak to po co? Babski wypad na zakupy – odparł i parsknął śmiechem.
- Wspaniale – powiedziała, podnosząc głowę znad komputera.
- Nie cieszysz się? – zrobił zawiedzioną minę. Mógłby zostać aktorem z takimi zdolnościami.
- Nie, nie o to chodzi. Wilson pisze, że mają jakiś problem na TWOIM oddziale.
- Ci idioci nawet z grypą sobie nie poradzą, czego ty oczekiwałaś?
- Skoro to tacy idioci, to czemu ich nie zwolnisz?
- Może Foremana jako pierwszego, co? Działa mi już na nerwy z tą swoją etyką.
- Może Cameron, co? Widzę, jak na nią patrzysz.
- Porąbało cię? Ona jest z 20 lat młodsza, mogę ją co najwyżej przelecieć!
- Tak jak mnie chciałeś dzisiaj w nocy, nie?! – wykrzyczała mu w twarz, schowała twarz w dłoniach i zaczęła pochlipywać.
- Cu… Lisa, nie płacz – powiedział i mocno ja przytulił.
- Kretyn, wcale nie płakałam – skomentowała i poszła do łazienki.
- Więcej nie poruszaj ze mną tematu szpitala! – krzyknął za nią i nałożył słuchawki na uszy.
***
- O cholera – mruknęła sama do siebie Cuddy. Była naga i cała ociekała wodą. "Że też akurat teraz musiałam zapomnieć tego cholernego ręcznika" – przemknęło jej przez głowę. Uchyliła lekko drzwi i wystawiła głowę.
- House! – krzyknęła, ale odpowiedziała jej cisza. – House!
Rozejrzała się po sypialni, ale diagnosty nigdzie nie było.
- No cóż, raz kozie śmierć.
Wybiegła z łazienki, ale niestety ktoś, a raczej coś, skutecznie przeszkodziło jej dotarcie do szafy z ręcznikami. Zderzyła się z rozebranym House'em i razem upadli na podłogę.
- Greg?!
- Lisa?!
- O matko, jesteś nagi!
- Ty też! Nie musisz się drzeć!
Cuddy próbowała się zasłonić, a House patrzył na jej poczynania z rozbawieniem.
- I co cię tak śmieszy?!
- Naprawdę, nie musisz się zakrywać. Widziałem cię już nagą, kochanie – powiedział, znów akcentując ostatni wyraz.
- Och, naprawdę? To pewnie wiesz gdzie mam ten tatuaż?
- Oczywiście, że wiem, przecież jestem jak Sherlock Holmes.
- To po co ciągle mnie o to pytałeś? – spytała i uniosła ręce w górę.
- Lubię patrzyć, jak się zawstydzasz. Na przykład tak, jak teraz. Masz takie śliczne rumieńce na policzkach, skarbie.
- Co? – Chyba zrozumiała swój błąd, bo wskoczyła na łóżko i złapała koc.
- O nie! Tylko nie dzieciorób – powiedziała, rzuciła koc w Grega i wpełzła pod kołdrę.
betowała H_a
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 21:17, 22 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:26, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Śmiałam się przez całą część Ja chcę jeszcze !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:28, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
DZIECIORÓB!! *leży pod biurkiem tarzając się ze śmiechu*
Doprowadziłaś mnie do płaczu!!
To jest zaje*piiiip*
A te House'a "skarbie, kochanie, kotku" to mnie rozwala.
Czwarty akapit - jaki tu House jest ludzki.
Karmienie Cuddy
baby napisał: | - O nie! Tylko nie dzieciorób – powiedziała, rzuciła koc w Grega i wpełzła pod kołdrę. |
Jak se wyobraziłam tę scenkę jak Cu... to znaczy Lisa to wykrzykuje to normalnie...
Świetne! Uwielbiam ten film. Bardzo ładnie to prowadzisz.
Dedykacja? Dziękuję, dziękuję, dziękuję baaaaaaardzoooo.
Sama taka część jest dla mnie uciechą, a dedykacja to już błogostan.
Czekam na kolejną część. Mam nadzieję, że będzie zÓa.
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:44, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dla mnie? O, jak miło!
Tylko od czego by tu zacząć? Jakoś tak mi się wesoło zrobiło, że nie wiem.
Może po pierwsze: haha, babcia House'a to moja idolka ("W tym roku kończy sto lat" - Dżizys! xD). Ogólnie całośc fajna! ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:02, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Baby, ja za Tobą kobieto nie nadążam, pędzisz z częściami jak szalona.
Kocham babcię o chwili, kiedy pojawiła się o niej pierwsza wzmianka.
A co tu robi ta cała Jane? Niech ta małpa spada na drzewo! I to migiem.
Uwielbiam sposób, w jaki oddajesz całą sytuację. Lekko, śmiesznie, przyjemnie się czyta.
Dziękuję bardzo za dedyka w drugiej części.
Pozdrawiam cieplutko
Wena i czasu, chociaż jego to Ci chyba nie brakuje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez czarodziejka dnia Sob 10:32, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:19, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
bejbi, ja ciem ufielbiam !
za takie zue sceny
no, ale w końcu będą małżeństwem!
czekam na nekst parta !
a wiem, że go już coś bazgrzesz na klawiaturze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:12, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
baby napisał: |
Weszli do sypialni i Cuddy zamarła. Na środku pokoju stało wielkie łoże małżeńskie.
- Tak, kochanie? – spytał House.
- J – jedno łóżko? – wyjąkała.
- A czegoś się spodziewała, skarbie?
Pokręciła głową i usiadła na łóżku. House usiadł po przeciwnej stronie i rzucił w nią kocem.
- Co to jest? – spytała, przyglądając się wzorkom.
- Dzieciorób – odparł beznamiętnie i oczekiwał jej reakcji.
- Dziecio- co?!
- Dzieciorób – powtórzył i wybuchnął śmiechem.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- Mówię jak najbardziej serio.
- Weź to. Lepiej żebyśmy nie rozmnażali dzieci z twoimi genami – |
Generalnie to ja się obawiam, co jeszcze mnie tu czeka, biednego czytacza
Skąd Ty bierzesz takie cuda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
000paulina000
Pacjent
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:33, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
hm... chyba juz wiem co bedzie dalej wzielas pomysl z filmu narzeczony mimo woli wow bardzo mi sie podobal powodzenia z nastepnymi czesciami chociaz ja juz chyba znam zakonczenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:18, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
H_a, Ley, lisek, kotóś, olóś - dla was
Część V
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
- Lisa?
- Chwileczkę, mamo! – krzyknął Greg, wskoczył pod kołdrę obok Lisy, objął ją i przycisnął wargi to jej obojczyka – Wejdź!
Margaret uchyliła drzwi i wetknęła głowę do środka.
- O, chyba przeszkadzam, to ja wpadnę później – powiedziała z uśmiechem i wycofała się, zamykając drzwi.
- Świetnie, idioto! Teraz nie dość, że cały szpital, to nawet twoja matka uważają, że jesteśmy niezaspokojeni seksualnie.
- A tak nie jest?
- Tylko, jeśli patrzę na ciebie.
- To już jakiś postęp – odparł, przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował, błądząc dłońmi po jej nagich plecach. Cuddy oddała pocałunek i położyła House’owi dłoń na szyi, przyciągając go do siebie mocniej. Po chwili jednak oprzytomniała, subtelnie go do siebie odepchnęła i podciągnęła kołdrę, aż pod samą szyję.
House zły z takiego przebiegu wydarzeń, pociągnął kołdrę w swoją stronę, odkrywając przy tym całe nagie ciało Cuddy.
- No co? Zimno mi! – mruknął.
Lisa pociągnęła kołdrę w swoją stronę. Diagnosta zrobił to samo. Zaczęła się szarpanina. Po chwili lekka, puchowa kołdra stała się lekkimi piórami, które powoli opadły na ciało administratorki. House przysunął się do administratorki i przyciągnął ją do siebie. Jej nagie ciało dotykało jego umięśnionego torsu. Obydwie klatki piersiowe zaczęły się coraz szybciej poruszać. Diagnosta złapał podbródek Cuddy i przysunął się ją jeszcze bliżej, przenosząc nagą administratorkę na swój brzuch. Nie opierała się. Nawet nie próbowała się wyrywać. Ich twarze dzieliły dwa, może trzy centymetry. Ona zatapiała się w oceanie jego oczu, on pożerał wzrokiem miętowy odcień jej tęczówek
Nagle do pokoju wpadła babcia Carmen.
- Lisa, miałyśmy jechać dzisiaj na zakupy.
Cuddy posłała House’owi przerażone spojrzenie.
- Eee, wiesz babciu, chyba będziemy dziś troszkę zajęci – odparł z rozbrajającą szczerością.
Staruszka pokręciła głową i wyszła.
Lisa nachyliła się nad Gregiem i szepnęła mu do ucha:
- Dziękuję.
- Nie ma za co, skarbie. – odparł, po czym pocałował ją delikatnie w nos.
- Nie prześpię się z tobą – powiedziała.
- Oj, zobaczysz. Jeszcze się ze mną prześpisz. W jednym łóżku już wylądowaliśmy. Dużo nam nie brakuje. No i jesteśmy nadzy, a to dużo ułatwia.
- Nie prześpię się z tobą – powtórzyła.
- Noc poślubna wchodzi w pakiet dobrego małżonka. – Mrugnął do niej.
- Żartujesz, prawda?
- Ani trochę – odparł z rozbrajającą szczerością i przytulił ją jeszcze mocniej, kładąc rękę na jej pośladku.
- Co jak co, House, ale od mojego tyłka, to ty się odczep.
Puścił ją, a ona sturlała się na miejsce obok niego.
Leżeli tak na nadzy i wpatrywali się w sufit.
- Od dwóch lat nie uprawiałam seksu, tatuaż z jaskółkami zrobiłam sobie jak miałam 16 lat, zaraz po śmierci rodziców, a moim ulubionym zespołem jest ELO – wypaliła nagle.
- Naprawdę nie uprawiałaś seksu od dwóch lat? To szmat czasu.
- A tobie tylko jedno w głowie.
- Kto to jest to ELO?
- You got me runnin’ goin’ out of my mind
You got me thinkin’ I’m wastin’ my time
Don’t bring me down, no no no no no
I’ll tell you once more
Before I get off the floor
Don’t bring me down*
- Nie kojarzę.
- You wanna stay out with your fancy friends
I’m tellin’ you it’s go to be the end
Don’t bring me down, no no no no no
I’ll tell you once more
Before I get off the floor
Don’t bring me down – zaśpiewali już razem.
- Mówiłeś, że nie kojarzysz.
- Chciałem posłuchać, jak śpiewasz – odparł.
- Idiota.
- Z boskimi oczami! – dodał.
- Przestań już – mruknęła i pociągnęła go tak, że teraz to on leżał na niej. – No powiedz już to.
- Ale co?
- A nie mówiłem?
- Aaa, to! A nie mówiłem?
Cuddy roześmiała się, a House parsknął urywanym śmiechem.
- Nie prześpię się z tobą – przypomniała mu.
- Prześpisz się, skarbie. Już to zrobiłaś.
Do pokoju znów wpadła babcia Carmen.
- Babciu, mówiliśmy, że będziemy zajęci – powiedział Greg, narzucając na siebie i Cuddy koc.
- Tak tak, mówiłeś, ale ja mam do was pytanie. Kiedy wyprawiacie ślub?
Para spojrzała na siebie.
- Eee, jeszcze tego nie ustaliliśmy – wyjąkała Cuddy.
Do sypialni zaczęło wchodzić coraz więcej osób.
- Mamo, tato co wy tu robicie? Fred, ty też. Wypad. – rzucił w niego poduszką.
- Skarbie, nie wyżywaj swojej frustracji seksualnej na bracie – powiedziała opiekuńczym tonem Lisa.
- Pomyśleliśmy, że moglibyście wziąć ślub tutaj. Według rodzinnej tradycji w stodole – powiedziała z uśmiechem babcia Carmen.
- Ale...
- Eee, cóż.
- Czyli się zgadzacie!
- No… No dobrze – wydyszała Cuddy.
- Świetnie. Cała ceremonia odbędzie się jutro.
***
- W tej sukience brała ślub moja prababcia, babcia, moja matka, ja i Margaret – powiedziała staruszka i otarła łzę spływającą po jej policzku.
- Jest… jest prześliczna.
- Idź tam i ją ubierz, zobaczymy co trzeba będzie poprawić – odparła Carmen z uśmiechem.
***
- Jest idealna. Wyglądasz pięknie, Liso.
- Dziękuję. Szeroko się uśmiechnęła i spojrzała w lustro.
Miała na sobie długą, białą suknię. Nie posiadała ramiączek, była rozszerzana od bioder w dół, a z tyłu była zapinana na perłowe guziki.
- Jest prześliczna – powiedziała.
***
- Jak było, skarbie? – Przywitał ją, gdy tylko przekroczyła próg i pocałował we włosy.
- Świetnie – odparła i ziewnęła. – Aaale jestem zmęczona. Chyba pójdę się już położyć.
- Zaraz do ciebie przyjdę – powiedział i puścił do niej oczko.
***
- Greeg? – krzyknęła z łazienki.
- Nie, papa smerf! – odkrzyknął i schował się za drzwiami łazienki.
- Daj mi ręcznik!
- Sama sobie weź.
- Jasne, nie mam zamiaru znowu wylądować z tobą w łóżku zupełnie naga.
- No to chyba, będziesz czekać, aż woda z ciebie ścieknie.
- Uch, ale ty jesteś wredny – powiedziała i wyszła z łazienki. Chwyciła ręcznik i wycofała się, zamykając za sobą drzwi.
***
- Jutro wielki dzień – powiedziała babcia Carmen, wchodząc do ich sypialni. – Dzieciorób musi wypocząć. Daj jej buzi na dobranoc i chodź. – Wyszła zostawiając ich w osłupieniu.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.
- Wiesz, że jak z nią nie pójdę to wróci?
- Wiem. Dawaj tego buziaka i spadaj.
Przysunął się do niej, wziął jej twarz w obie ręce i delikatnie pocałował ją w usta. Po chwili pocałunek zaczął się stawać coraz bardziej namiętny i zachłanny.
- Dobranoc! – krzyknęła za ich plecami babcia i pociągnęła House’a za sobą.
Cuddy stała jeszcze chwilę totalnie zbita z tropu. Buziak na dobranoc, a nie namiętny pocałunek. Co to do cholery miało być?! – pomyślała sobie.
Wzruszyła ramionami, wpełzła pod kołdrę i zasnęła.
* piosenka Don't Bring Me Down zespołu Electric Light Orchestra
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 13:21, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:24, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Don't bring me down, grroooooos
Piękne, cudowne, śmieszne, ale nierealne, nadzy ludzie w łóżku z natury muszą się przelecieć, baby.
U
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:26, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
to jest pokreceone, zwariwane, niesamowite, boskie, cudne, smieszne, nieprzewidywalne, piekne, szkoda ze nie realne, mistrzostwo
I love you
czekam na wiecej i wybacz ze wczesniej nie konetowalam zabraklo czasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:57, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie potrafię znaleść określenia, które będzie tu pasować CUDOWNE !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:06, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
OMG, ajlowju
jest niesamowite, cudownie zabawne, no świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:19, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Świetnie, świetnie, świetnie!
Tarzali się!! Nadzy!! Po łóżku!!
Babcia Carmen rządzi! Ale w takich ciekawych momentach, wchodzić i psuć Hot Huddy, no nie no. xD
Czekam na część z ceremonią.
Pozdrawiam i kocham tak samo jak inni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marker House'a
Pacjent
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:50, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem pełna podziwu.
Nie wiele osób potrafi zaciekawić czytelników, a tobi przychodzi to z niezwykłą łatwością. Oczywiście, z niecierpliwością czekam na next part I wierzę, że nie będziemy czekali długo bo lecisz z tym częściami jak burza.
Buziaki,
M_H
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:04, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dzieciorób!
Baby, ja ciem ufielbiam za takie pomysły!
ale (tak, tak jest "ale", sorry ) mógłby być opis tej sukni chyba, że będzie przy ślubie
ale, of kors, cudowne !
widzę , że wykorzystałaś to co ci napisałam
fank ju for dedyk
czekam na następne części
kociak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:20, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
H_a, ale oni zawsze byli inni.
Baby, cudownie, jak zwykle zresztą.
Kocham babcie House.
Dzieciorób dostał urlop, czyżby macierzyński?
Mi już odbija po tym fiku, więc nie wiem czy komentarz ma jakiś większy sens, ale co tam.
Ej, a jakby podczas tego ślubu. To jest ceremonia wszystko pięknie, a tu nagle ze stosu siana wyskakuje kogut i wskakuje Cuddy na głowe, a kury urzeczywistniają wokół zgromadzonych taniec rytualny?
Mi chyba naprawdę gorzej.
Dziękuję Ci za dawkę dobrego humora.
Pozdrawiam cieplutko,
dużo wena i czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 154 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:56, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Idiota.
- Z boskimi oczami – dodał. – Dobra, złaź ze mnie, bo masz ciężki tyłek.
- Jakoś fantazjując o mnie ci on nie przeszkadzał.
- Tam był mniejszy – odparł z uśmiechem.
- Kretyn – powiedziała, wstając.
- Z boskimi oczami! |
Haa, haa, boskie!
Cytat: | - Bo sama go o to poprosiłam. Daj mi go na chwilę do telefonu.
- Wilson, wiedźma chce z tobą gadać.
- Szybko mów, bo widzę policję.
- JEDŹ SZYBCIEJ! – ryknęła do słuchawki i się rozłączyła. |
Cuddy - Wiedźma, to naprawdę w stylu House'a Brawo
Cytat: | - Dwa miejsca w pierwszej klasie. 7B i 8B. – powiedziała stewardesa i wskazała dwa fotele.
- Tylko dwa?
- Dlaczego miałabym brać więcej? – zdziwiła się Cuddy.
- No wiesz, ty, twoje piersi i twój tyłek to już 5 miejsc… Ałć, nie bij mnie – jęknął i usiadł na swoim miejscu.
- Usiądź tam. – Wskazała na miejsce pod oknem.
- Och, czyżby twój wielki tyłek miałby się nie zmieścić?
- Nie przeginaj – warknęła i przecisnęła się, aby zająć miejsce obok niego. |
Nie mogę nic napisać bo turlam się po podłodze
Cytat: | - Wstawaj, Śpiąca Królewno! – krzyknął jej nad uchem.
- Co się drzesz?
- Zaraz lądujemy, przygotuj się na napad zombie, uuu.
- Naprawdę, bardzo śmieszne. Twoja rodzina na pewno taka nie jest, chociaż… Po kimś musiałeś odziedziczyć takie geny…
- I boskie oczy! – dodał.
- Och, nie przeginaj. Ja… Ja wcale tak nie myślę – wyjąkała.
- N – nie, w – wcale – odparł, naśladując ją. |
Boskie niebieskie oczka Hałsia odziedziczone po rodzince 'zombie'. Nie no to mnie całkiem powaliło
Cytat: | - Mamo, kupisz mi taki fajny sprzęcior? – szepnął, nachylając się nad nią i przy okazji spoglądając w dekolt.
- House – powiedziała ostrzegawczym tonem.
- Tak, mamo?
Pokręciła głową z dezaprobatą i zapięła pas. House zrobił to samo i zaczął pogwizdywać.
- To gdzie masz ten tatuaż? – spytał nagle.
- Nie twój zakichany interes. Odczep się od mojego tatuażu.
- Dobrze, mamo.
- I skończ z nazywaniem mnie mamą.
- Dobrze, mamo.
- House!
- Tak, mamo?
- Nieważne. –Westchnęła i podparła podbródek na łokciu. |
Tu nie trzeba chyba nic tłumaczyć
Cytat: | - A gdzie babcia? – spytał diagnosta, na co jego matka wzruszyła ramionami. – Baaaabciu! – wydarł się.
Ze schodów tanecznym krokiem zeszła staruszka ze słuchawkami w uszach, ubrana w rażąco różowy dres. Miała zamknięte oczy i kiwała głową w takt muzyki. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się ciepło.
- Greguś, jak dobrze cię widzieć! – Krzyknęła, podbiegła do niego i mocno przytuliła.
- Co robiłaś babciu?
- Tańczyłam – odparła, uśmiechając się jeszcze szerzej. |
Babcia Hałsia w różowym dresie, ze słuchawkami w uszach. Nie tego to się nie spodziewałam, naprawdę I jeszcze mająca 100 lat Nie no, to mistrzostwo po prostu!
Cytat: | - Co to jest? – spytała, przyglądając się wzorkom.
- Dzieciorób – odparł beznamiętnie i oczekiwał jej reakcji.
- Dziecio- co?!
- Dzieciorób – powtórzył i wybuchnął śmiechem. |
Dzieciorób wymiata ! Naszły mnie zÓe myśli
Cytat: | Chyba zrozumiała swój błąd, bo wskoczyła na łóżko i złapała koc.
- O nie! Tylko nie dzieciorób – powiedziała, rzuciła koc w Grega i wpełzła pod kołdrę. |
Ten fragmencik podwoił, a może potroił liczbę moich zÓych myśli
Kochana baby! Ten fik mnie kompletnie powalił na podłogę *turla się pod biurkiem* ! Po prostu kocham, kocham i jeszcze raz bardzo kocham Twój fik Pisz jak najszybciej kolejne części, bo nie mogę się doczekać jak ta historia się zakończy. Dużo czasu i dużo wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:56, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Baby lisek pada na kolana i błaga o wybaczenie, że komenutuję dopiero teraz
To jest BOSKIE I CUDOWNE
Huddy dialogi powalają Piękne
Super to prowadzisz
Na wesoło, gorące i zakręcone Huddy, czyli to co kocham najmocniej
Dziękuję za dedyki, pod czymś tak wybornym jak ten fik to największy zaszczyt
Jesteś genialna
WENA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Stażysta
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sława Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:52, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam! Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam !
Jesteś arcygeniuszem, uśmiałam się na całego
Piękne! Czekam na ciąg dalszyy
Całuję, Ola
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 3:37, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Baby, to jest absolutnie genialne!Turlałam się po podłodze ze śmiechu przez ostatnią godzinę! O - właśnie tak:
Uwielbiam ich akcje w Twoim wydaniu Są tacy house'owo house'owi, a jednocześnie cudownie absurdalni
Mogłabym czytać Twojego fika bez żadnej przerwy do końca świata i o jeden dzień dłużej!
A babcia Carmen wymiata absolutnie! Zakładam jej oficjalny fanclub!
Ślub w stodole
A z tej sukni to chyba najbardziej zadowolony będzie House - po tylu stuleciach w rodzinnej szafie, to mole chyba niewiele z niej zostawiły i dzięki temu Greg będzie miał na co popatrzeć
A jak sie zderzyli nadzy na podłodze! O mało sama nie wylądowałam na podłodze... Myślałam, że padnę!
A "dzieciorób" - rewelacja!
Właściwie każdą linijkę możnaby cytować...
Jesteś wielka...
Kłaniam się nisko w pas, czekając na kolejną część, by móc zaaplikować sobie następną dawkę zaciesznego chichotania...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Nie 3:43, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:56, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Czerwono-Zielona, dołączam do fanclubu babci Carmen, ja ją normalnie kocham.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:03, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
jeżeli baby wstawi to co myślę, to fanklub babci Carmen się powiększy na pewno!
a na razie to i ja do niego wstępuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|