|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żywiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:16, 28 Sie 2009 Temat postu: In loving memory [M] |
|
|
Ekhm... Wszelakie zażalenia składać na ręce mojego Wena, który dopadł mnie dzisiejszej nocy i wyrywając z łóżka kazał napisać "to".
Dla wejścia w sytuacje polecam sobie włączyć tę muzyczkę, o: Tellurian - A secret shared
Pozdrawiam
Zweryfikowane przez autorkę
In loving memory
Podniósł ostrożnie wieko fortepianu. Iskrząca się w mroku biel klawiszy przerażała, przeszywając jego ciało zimnym dreszczem. Niepewnie usiadł przy instrumencie i z zawahaniem ułożył dłonie na klawiaturze. Pierwszy dźwięk rozdarł brutalnie ciszę, rozrywając również jego, dopiero, co posklejane serce. Z obawą położył dłonie na kolanach, nienawistnie wpatrując się w szeroki uśmiech fortepianu, który zdawał się drwić z jego strachu i bólu. Zamknął oczy, oddychając głęboko. Musiał to zrobić. Musiał przezwyciężyć w końcu przeszłość. Udowodnić sobie, że potrafi, że jeszcze nie wszystko było skończone. Że może kiedyś… w innym życiu…
Znów niepewnie ułożył dłonie na klawiszach. Pierwsze dźwięki melodii, obejmowały okowami jego poranione serce, zaciskając się coraz mocniej i mocniej. Pozbawiając go oddechu i przynosząc ból, o którym nie miał pojęcia. Odetchnął głęboko i przymykając oczy, poczuł jak spod powiek wydostała się jedna samotna, wytęskniona łza, która zaraz zniknęła w tańcu jego palców. Kolejne dźwięki przyniosły w końcu ukojenie. Poczuł jakby był jedynym człowiekiem na świecie. Wszystko wokół zniknęło. Tylko w oddali, pod powiekami widział nikły zarys jej postaci.
Powoli zbliżyła się do niego, taka jak niegdyś. Jej twarz była spokojna i uśmiechnięta. Pozbawiona bólu i cierpienia. Nareszcie szczęśliwa. Miękkie włosy opadały jej falami na nagie ramiona, a biała, letnia sukienka lśniła niesamowitym blaskiem odpędzając mrok, strach i ból. Kobieta patrzyła na niego wzrokiem, który zasklepiał rozżarzone rany, który przynosił ukojenie umęczonej duszy i, który sprawiał, że znów, choć przez chwilę mógł zaznać odrobiny szczęścia.
Uśmiechnął się delikatnie, lecz nie otworzył oczu. Nie był gotowy na to, aby ponownie zniknęła, znów zostawiając go samego. Pragnął napawać się jej widokiem. Zapisać go na wieki w swoim sercu i umyśle. Pragnął, aby została z nim już na zawsze, aby nie opuszczała go nawet na moment. Życie bez jej oczu, bez jej uśmiechu i oddechu napawało przerażeniem, a on już nigdy nie chciał się bać…
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i zwabiona cichą muzyką podeszła bliżej i usiadła obok niego. Tak jak było dawniej, każdego ich wspólnego wieczoru. Wsłuchując się w melodię, oparła głowę o jego ramię i zamknęła oczy, a on mógł przysiąc, że znów czuje jej delikatny dotyk, ciepły oddech na twarzy i zapach jej skóry. Nic na świecie nie było ważniejsze, ni piękniejsze niż jej rozmarzony, spokojny wyraz twarzy. I tego wieczoru znów była z nim. Po raz ostatni. Piękniejsza niż kiedykolwiek, kochana bardziej niż wczoraj, lecz mniej niż jutro.
Spojrzał na siedzącą obok kobietę, która wtulała się w jego ramię. Była taka bezbronna i krucha. Zbyt krucha… Podniósł niepewnie dłoń i pogładził ją po delikatnym, gładkim i zimnym policzku. Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i otworzyła oczy, z których wypłynęło kilka słonych łez, a on mógł przysiąc, że nie były to łzy smutku. Była szczęśliwa i równie mocno pragnęła szczęścia dla niego. Poczuł jak i po jego policzku spływają łzy. Uniosła dłoń i opuszkami palców starła słone krople z jego twarzy. Spojrzała na niego wzrokiem, w którym nadzieja mieszała się ze smutkiem. Żegnała się z nim. Pokręcił zamaszyście głową, wyciągając ramiona i pragnąć uchwycić tę ulotną chwilę. Zaśmiała się cicho, umykając przed jego uściskiem. Stanęła przed fortepianem i posyłając mu pocałunek, zamknęła oczy…
Podniósł nagle powieki, widmo kobiety rozmyło się zwyciężone przez mrok. Spuścił głowę. Po raz pierwszy od wielu tygodni zagrał, po raz pierwszy zapłakał.
Ostatni dźwięk melodii rozniósł się echem po pustym, samotnym mieszkaniu, gasnąc nagle, tak, jak nagle zgasło życie Lisy Cuddy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:20, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Nie lubię rozłożystych opisów, ale ten pasuje do sytuacji. Gdyby to wszystko się skumulowało w jednym miejscu, odrzuciło wszystkie dodatki, ukazałby się pewnie bardzo prawdziwy obraz. House grający na fortepianie po śmierci Cuddy. Cierpiący.
Nie pasują mi tylko 2 rzeczy: House płaczący, bo nawet po śmierci ukochanej osoby nie mogę go sobie takowym wyobrazić, to mi bardziej pasuje do np. Wilsona. House jest zamknięty jak konserwa.
Druga rzecz: Lisa nie jest "dziewczyną" tylko "kobietą".
Pomysł banalny, ale bardzo łądnie go zrealizowałaś
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:15, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ostatni dźwięk melodii rozniósł się echem po pustym, samotnym mieszkaniu, gasnąc nagle, tak, jak nagle zgasło życie Lisy Cuddy. |
Dobrze,że twój wen cie dopadł bo miniaturka jest zniewalająca i przepiękna
Wzruszyłam się czytając ich niezwykłe pożegnanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cameron_25
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lubelskie ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:06, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Po raz pierwszy od wielu tygodni zagrał, po raz pierwszy zapłakał.
Ostatni dźwięk melodii rozniósł się echem po pustym, samotnym mieszkaniu, gasnąc nagle, tak, jak nagle zgasło życie Lisy Cuddy |
Piękny kawałek
Co prawda, trudno mi wyobrazić sobie Grega płaczącego, ale pasuje do tej sytuacji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cameron_25 dnia Pią 17:06, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Pią 18:58, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
boszszszsz...... to... jest... piękne! po prostu.... aż brak mi słów... łza w oku mi się zakręciła
Cytat: | I tego wieczoru znów była z nim. Po raz ostatni. Piękniejsza niż kiedykolwiek, kochana bardziej niż wczoraj, lecz mniej niż jutro. |
Mój faworyt
Pisz, pisz, pisz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cralite
Student Medycyny
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wieczność Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:13, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Piękne Ostatnie zdanie najbardziej mnie urzekło..... Bardzo mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:58, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
WOW!
Cudowny opis przeżyć wewnętrznych
Wzruszające, prawdziwe. Prawie się popłakałam.
Co ja bym dała za takiego Wena!
Pozdrawiam i życzę, by nigdy Cię nie opuścił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|