Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:21, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Będzie jeszcze dzisiaj coś do... 18:15 *please*
A co do fika: wszystko już chyba zostało powiedziane
No i nową Cuddy możemy tu zaobserwować xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:30, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
czytało mi się cudownie House już zaczyna się przyzwyczajać do swojego nowego ciężaru skoro każdy musi taki dźwigać, to dlaczego on nie ma go dostać w postaci zmysłowej pani administrator?
cud miód i orzeszki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:19, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Pikaola! Mam nadzieję, że zdążyłam!
- Wilson? co ty tu robisz? Jak przyszedłeś na pokera, to zapomnij, właśnie wychodzę –House poinformował przyjaciela stojącego w otwartych drzwiach. Dopinał właśnie guziki niebieskiej koszuli.
- O tej porze wychodzisz? Zdradzasz mnie? –uniósł brwi zdziwiony onkolog, przeciskając się wąską szczeliną jaką dostrzegł między Housem a framugą.
- Czy ja mam napisane na drzwiach ‘wchodzić bez zaproszenia’? Dlaczego nikt nie słucha jak mu mówię, żeby nie wchodził do mojego mieszkania? A może to już nie jest wcale moje mieszkanie? –marudził House patrząc jak Wilson rozgląda się ciekawie.
- Nie mogłeś zdecydować się na koszule? –Wilson wskazał na porozrzucane ubrania –wyjąłeś krawaty? Zaraz…Ty mnie naprawdę zdradzasz! Idziesz na randkę!
- Ach wybacz kochanie, ale nie mogę przed tobą dłużej tego ukrywać, kanapki które robisz na lunch są bez majonezu, nie mogę dłużej tak żyć –powiedział dramatyzując teatralnie.
- Znam ją? –Wilson był coraz bardziej zaintrygowany.
- Tak, Cuddy wczoraj przyszła wieczorem, uprawialiśmy dziki seks, a za dwie godziny idziemy na mecz jankesów – oznajmił House poważnie.
Wilson wybuchnął głośnym śmiechem.
- Taaa, jasne a do mnie w nocy przyszły trzy moje byłe żony i powiedziały, że rezygnują z alimentów. Musisz przestać łykać tyle Vicodinu, przez to masz potem w nocy fantazje o własnej szefowej!
- Skoro nie wierzysz, to po co pytasz? –zapytał diagnosta uśmiechając się pod nosem.
Nagle Wilson spoważniał.
- Cuddy dziś nie była w pracy…ciebie też nie było…House, to był żart, prawda?
- Oczywiście, że to był żart, przecież bym się nie umawiał z własną szefową…zwłaszcza taką jędzowatą formalistką…-jego mina mówiła jednak cos zupełnie innego.
Jimmi milczał przez chwilę zbity z tropu. Obserwował, jak jego przyjaciel szuka marynarki, wśród stosu wymiętych ubrań. Dotyk kobiecej ręki potrzebny będzie nie tylko Housowi, ale także jego szafie -pomyślał.
- To coś poważnego? –zapytał z niepokojem. Co prawda Cuddy to nie Stacy, ale bał się, że po kolejnym nieudanym związku, z Housa nie będzie nawet co zbierać…
- Nie. Raczej nie. Wiesz, że nie jestem w tym dobry…-oznajmił House rozglądając się za biletami. Gdzie on je położył…
- A czy ona o tym wie?
- Nie wszyscy od razu gnają pod ołtarz, tak jak ty. – Znalazł bilety, schowane pod pismem medycznym, włożył je do kieszeni i skierował w stronę wyjścia.
- Życie jest krótkie i okrutne Wilson, a ja jestem w szponach pierwotnych instynktów. Życz mi dobrej zabawy –mrugnął okiem znacząco i zniknął za drzwiami, zostawiając Wilsona własnym myślom.
- Zatem baw się dobrze House…- onkolog wyszeptał do siebie.
- Cuddy! Pospiesz się! Nie wiem co ty tam robisz, ale w to jest mecz, a nie wybory Miss Uniwersum! Zresztą z twoim wielkim tyłkiem nie masz nawet co stratować! –Krzyczał House nerwowo spoglądając na zegarek.
- Jeszcze chwilę! Szkoda, że jak masz iść do kliniki to nie jesteś taki punktualny… -usłyszał głos dochodzący z pierwszego pietra.
Nalał sobie jeszcze jedną szklankę wody mineralnej i wypił. Co ona tyle tam robi? Operacja na otwartym sercu trwa krócej…
W końcu usłyszał kroki na schodach. Odwrócił się i już miał rzucić jakiś komentarz na temat czasu, który stracił na oczekiwanie, kiedy nagle zabrakło mu słów. Stała przed nim w ślicznej brązowej sukience, ciasno przylegającej do jej ciała. Delikatny makijaż, podkreślał jej szlachetne rysy twarzy, a włosy opadały miękko na jej ramiona.
- Już możemy iść –powiedziała rozglądając się za torebką, nie zdając sobie sprawy z wrażenia jakie na nim wywarła. Niby widział ja codziennie. A jednak niecodziennie umawiał się z nia na randkę…
- Wyglądasz…jak…rosyjska kurtyzana z elitarnej dzielnicy przy placu czerwonym…-wykrztusił w końcu.
- Za to tobie daleko do rosyjskiego potentata naftowego. Nie masz jeszcze własnego klubu piłkarskiego.
- To znaczy, że ze mną nie idziesz? –droczył się z nią podchodząc bliżej.
- No nie wiem…zastanawiam się…
- To może nawet lepiej…w sumie to możemy zostać… -stwierdził kładąc dłonie na jej pośladkach.
- House…idziemy –pociągnęła go w stronę drzwi.
W tym momencie zadzwonił telefon. House sięgnął do marynarki i spojrzał na ekran wyświetlacza.
- Matka? –zdziwił się –potem oddzwonię…
- Odbierz! –nakazała Cuddy
House odebrał telefon. W trakcie rozmowy jego twarz przybrała surowy wyraz. W końcu zamknął klapkę komórki i schował ja do kieszeni. Milczał.
- Cos się stało? –zapytała Cuddy zaniepokojona jego miną.
- Mój ojciec zmarł dziś w szpitalu –poinformował krótko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Lovett
Pacjent
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:34, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
O ja! Ciekawe co dalej, juz nie mogę się doczekać
Tekst o kanapkach bez majonezu powalający :smt005
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:12, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Ach wybacz kochanie, ale nie mogę przed tobą dłużej tego ukrywać, kanapki które robisz na lunch są bez majonezu, nie mogę dłużej tak żyć
Jimmi! Ty nie dobry! Kanapki dla Housa, zawsze mają być z majonezem! :smt005
Housa nie będzie nawet co zbierać…
Nic? :smt010
- Wyglądasz…jak…rosyjska kurtyzana z elitarnej dzielnicy przy placu czerwonym…-wykrztusił w końcu. :smt005
Twoje porównania są cudne xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Nie 18:13, 03 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:24, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
I like it czekam na rozwój wydarzeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 20:41, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
boskie :smt005
majonez i rosyjska kurtyzana rulez :smt005
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:07, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
jak Ty to robisz, że to takie świetne jest xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:31, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
ojciec zawsze wszystko psuje.. ;/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ladybird
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:48, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
świetne bardzo dobrze, że poruszyłaś temat ojca Grega ahh nie mogę doczekać się kolejnej częsci (jak zwykle zresztą)
życzę dużo weny i czasu na pisanie
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Okszyk
Pacjent
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:06, 03 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja nic nie chce mówić, ale ta menda zepsuła im wieczór!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:09, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Wyglądasz…jak…rosyjska kurtyzana z elitarnej dzielnicy przy placu czerwonym…-wykrztusił w końcu.
To zdanie rozwaliło mnie całkowicie
Strasznie się cieszę, że Cuddy już prawie oficjalnie jest z House'm (tzn, że już między nimi nie ma nieporozumień i niepewności), ale ponieważ nie może być tak różowo to teraz znów wypłynęła sprawa ojca... Mam nadzieję, że wszystko w miarę dobrze się skończy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:25, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Super :smt003
- Ach wybacz kochanie, ale nie mogę przed tobą dłużej tego ukrywać, kanapki które robisz na lunch są bez majonezu, nie mogę dłużej tak żyć
Ten tekst mnie rozwalił :smt005
Czekam z niecierpliwoscią na dalsze częsci
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Pon 10:27, 04 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:33, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli nie pójdą jednak na mecz :smt010
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:12, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
zawsze mogą iść do łóżka xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:02, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
oooch T. Czytałam to cały dzień xD w między czasie byłam na dworze i w ogóle... ale skończyłam!! xD i czekam na C.D.
- Mój ojciec zmarł dziś w szpitalu –poinformował krótko. tylko niech się za długo nie smuci... sam powiedział że to skurwysyn ;D
W tej izolatce.. od razu mi się kojarzy Hilsonowy pobyt w szpitalu 'szczęście w nieszczęściu'
piękne!!!!!!!!!
a ten napad na House'a w czasie snu... genialne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Wto 10:17, 05 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:40, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Gdzie następna część?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:03, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
TU:P
Stanął przed drzwiami swojego rodzinnego domu. Sam sobie się dziwił, że tutaj jest. To była długa i ciężka noc.
Kiedy wyłączył telefon, poczuł jak ogarnia go uczucie pustki. Żadnego żalu, poczucia straty, smutku…Nic. Często widział ludzi, którzy tracili kogoś bliskiego. Obserwował rodzinne dramaty, łzy, ból, cierpienie…On nie czuł nic. Jakby chodziło o kogokolwiek; zwykłego kloszarda z ulicy, sprzedawcę, który rano wcisnął mu nieświeże bułki, policjanta, przed którym uciekał na motorze…
Siedział na kanapie w milczeniu. Myślał o liście. Jak się okazało pożegnalnym liście. Nienawidził go jeszcze bardziej. Po tylu latach chciał rozwiązać wszystko za pomocą kilku zdań. Strach przed śmiercią, widmo jego nędznego życia, kazało mu szukać przebaczenia u człowieka, którego skrzywdził najbardziej na świecie. Jakie to było żałosne! Jakie podobne do niego…Przez chwilę, zanim zmięta kulka papieru wyładowała w trawie, House miał nadzieję. Miał nadzieję… łudził się…że może jeszcze cos uda się naprawić. Szybko zdusił ją w sobie. Życie nauczyło go, że nie warto. Nie warto mieć nadziei. Miał rację.
Potem była Wielka Kłótnia.
Zaczęło się całkiem niewinnie…
- Greg…zarezerwuje ci samolot na rano…-zaproponowała Cuddy, podając mu szklankę wody.
- A kto powiedział, że się gdzieś wybieram? –odparł chłodno.
- No…na pogrzeb? –odpowiedziała niepewnie.
- Nie mam zamiaru nigdzie jechać i nie mam zamiaru o tym dyskutować –uciął temat.
- House! Nie pojedziesz na pogrzeb własnego ojca?! –Lisa była wstrząśnięta.
- Właśnie to powiedziałem. Powiedziałem jeszcze, że nie chce o tym mówić. Wiec daruj sobie.
- Tak nie można! To twój ojciec!
- To samo mi powiedział, jak zdzieliłem go w szczękę przed wyjazdem na studia –powiedział patrząc na nia chłodno.
- Uderzyłeś własnego ojca?
- Ojca? Cuddy, wiesz o czym mówisz? Czy można nazywać ojcem kogoś kto cie tresuje 18 lat? Przestań mi pieprzyć banały! Gówno wiesz! I nie mów mi co mam robić! A jak się nie podoba coś to się wynoś!
- Jestem u siebie…-powiedziała cicho.
- W takim razie ja wyjdę –rzucił podchodząc do drzwi.
- House, jak nie pojedziesz…całe życie będziesz przed nim uciekał…
Nie mógł spać. Myślał o jej słowach, o swojej matce, która tak często go broniła, przed gniewem Johna Housa. Myślał o tym co powinien czuć syn, po stracie ojca. O tym czego on nigdy nie miał i nie będzie miał. Rano wstał i spakował swoje rzeczy.
Zanim pojechał na lotnisko, miał jeszcze cos do załatwienia. Zatrzymał samochód przed równym trawnikiem administratorki szpitala i wszedł do domu. Skierował się do sypialni. Jeszcze spała. Usiadł na łóżku i odgarnął jej włosy z czoła. Otworzyła oczy i wzdrygnęła, przestraszona niespodziewana wizytą.
- Wracam za 3 dni –poinformował krótko.
Patrzyła w jego smutne, zmęczone i przenikliwie niebieskie oczy.
- Kocham cie House –powiedziała.
- Wiem Cuddy. Muszę jechać, spóźnię się na samolot.
- Jedź.
- Tylko nie myśl, że będziesz mną rządzić! –rzucił jeszcze zanim wyszedł.
- Nie mam złudzeń –szepnęła.
Teraz stał przed brązowymi drzwiami i czuł się jakby miał 15 lat i wracał właśnie ze szkoły. Wszystko wyglądało tak samo. Te same białe okiennice z doniczkami pełnymi kwiatów, krzaki róż ciągnące się wzdłuż domu, które podlewał z matką jako mały chłopiec, duży brązowy płot, przez który wdrapywał się do sąsiadów…Tak jakby czas się zatrzymał…
Nacisnął klamkę i wszedł. Przywitał go zapach cynamonowego ciasta i świeżo mielonej kawy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Pon 22:43, 04 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:12, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Tylko nie myśl, że będziesz mną rządzić! –rzucił jeszcze zanim wyszedł.
- Nie mam złudzeń –szepnęła.
- Ojca? Cuddy, wiesz o czym mówisz? Czy można nazywać ojcem kogoś kto cie tresuje 18 lat? Przestań mi pieprzyć banały! Gówno wiesz! I nie mów mi co mam robić! A jak się nie podoba coś to się wynoś!
Dołujące i smutne, sprawiające iż mam ochotę się zrzucić z mostu :smt090
Te same białe okiennice z doniczkami pełnymi kwiatów, krzaki róż ciągnące się wzdłuż domu, które podlewał z matką jako mały chłopiec, duży brązowy płot, przez który wdrapywał się do sąsiadów…Tak jakby czas się zatrzymał…
Nie muszę ci mówić, że cudowne? Ale i tak powiem : boskie!
Czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:21, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki T. xD I to tak szybko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:49, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jakie to słodkie, że pojechał do Cuddy")
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:55, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Kocham cie House –powiedziała.
- Wiem Cuddy. Muszę jechać, spóźnię się na samolot. ohhhhhhhh....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23:05, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
OMG!
Usiadł na łóżku i odgarnął jej włosy z czoła. Otworzyła oczy i wzdrygnęła, przestraszona niespodziewana wizytą.
- Wracam za 3 dni –poinformował krótko.
Patrzyła w jego smutne, zmęczone i przenikliwie niebieskie oczy.
- Kocham cie House –powiedziała.
- Wiem Cuddy. po prostu Cuddo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:54, 05 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
no muszą się jakoś władzą podzielić, co nie?
ona BOSS w pracy, to on w domu
bardzo mi się podobało, że przemyślał jej słowa i pojechał się pożegnać do jej domu. z kolei ona nie naciskała, tylko dała do myślenia. bardzo w ich stylu, brawo!
nieprzyjemne wspomnienia powracają... tak sobie myślę, że House pewnie nie raz życzył ojcu śmierci, ale to nigdy nie jest tak, że naprawdę się pragnie czyjejś śmierci - przynajmniej mam nadzieję, że on też tak myśli, bo jakieś człowieczeństwo przecież ma nawet jeśli bardzo wątpliwe
pozdrawiam i życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:25, 05 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<brawo>
czekam... czekam... tic tic... tic toc. Czekam na następną część. Robi się interesującooo. Znaczy już i tak było .
A gdyby to tak wprowadzić do serialu ??? *mrhoook*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|