Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:25, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Na meczu pewnie Cuddy dostanie piłką i House będzie jej robił usta-usta :smt003 :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:39, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ciesze sie ze wreszcie jest czesc II
mam nadzieje ze bedzie tak samo powalajaca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:45, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
alusia_ napisał: | ciesze sie ze wreszcie jest czesc II
mam nadzieje ze bedzie tak samo powalajaca |
ja też! uwierz mi, ja też! :smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:50, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
hej hej hop hop ptaszki ćwierkały, że coś się szykuję, więc zaglądam, a tu kontynuacja. W dodatku oczekiwana kontynuacja
podoba mi się motyw z dachem, który nie zawsze widać musi być tłem dla romantyzmu nie ma to jak dobrze wykorzystany dach
House jest uroczy jak czuje się skrępowany
Nie będę ukrywała, że czekam na mecz
Pozdrawiam z upalnej Gruty, gdzie na dobre zapanowały żniwa buziaki ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:13, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hahahhaa, za każdym razem (a było ich ze 3 - wraz z tym u Ciebie w fiku) jak House zaprasza gdzieś Cuddy, ma minę/ zachowanie i pietra, jakby co najmniej się jej oświadczał albo mówił, że na zawsze będzie pracował w klinice :smt003 Poczatek II części bardzo obiecujący.
A pierwsza niezwykle fajna, bo dobrze pomieszane były różne uczucia smutek/radość - jak w mikserze, raz to raz to - przez co nie było zbyt przesłodzone:), no i obalona kolekcja Wilsona - chyba mieli kaca giganta
:smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:17, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
mogli mieć taka whiskey to czysty bimber, tylko się ładniej nazywa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:21, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ooooj...
strasznie mi się podoba, zwłaszcza takie zgrabne sformuowania, które dodają tekstowi uroku a ja uwielbiam je wyłapywać (np. ten tekst o otwieraniu drzwi i braku środkowego elementu)
no a samej treści komentować nie muszę, bo zrobili to już moi przedmówcy
część druga zapowiada się świetnie
czekam na jeszcze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Lovett
Pacjent
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:55, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Świetny początek, od razu widać, że bd wstępem o arcydzieła ;D, nie mogę się doczekaj kontynuacji :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:12, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wszedł do gabinetu jak zwykle lekko spóźniony. W pokoju siedzieli tylko Chase i Cameron, pogrążeni w rozmowie.
- Dosyć tego romansowania, nie macie nic lepszego do roboty? To idźcie po kawę –rzucił w ich stronę samemu siadając na krześle.
- Masz pocztę -poinformowała go Cameron.
- Kazałem ci ją wyrzucać, przecież wiesz, że nie będę czytał kolejnych zaproszeń na pokaz pościeli ekologicznej –powiedział zajęty regulowaniem odbiornika przenośnego telewizorka.
- Część wyrzuciłam, ale zdaje się, że jest też jakaś prywatna korespondencja.
- Prywatna? –spojrzał ze zdziwieniem.
- Może jakiś wdzięczny za opiekę pacjent? –zasugerował Chase z uśmiechem wywołanym faktem, że ktoś mógłby wysłać Housaowi podziękowania, pomimo jego gburowatej natury. Takie wydarzenia należały do rzadkości.
- Czy ja nie powiedziałem przed chwilą, że chce kawę? –House szybko sprowadził go na ziemie.
Wstał i podszedł do swojego biurka. Oprócz standardowego bałaganu jaki zwykle na nim zostawiał, zobaczył stosik pieczołowicie ułożonych kopert. Wziął pierwszą ‘Zaproszenie na konferencje…’ Wylądowała w koszu zanim zdążył przeczytać do końca. Następnie przebrnął przez kilka ofert pracy, które podzieliły jej los. Kiedy podniósł kolejną, jego ręka, która automatycznie skierowała się w stronę kosza, zatrzymała się nad nim. Przyjrzał się uważnie wypisanemu odręcznie adresowi. Charakter pisma wydawał mu się dziwnie znajomy…Z zakamarków pamięci zaczęły wypływać zamazane wspomnienia…
Wracał ze szkoły trzymając kurczowo wymięty zeszyt. Droga, którą zwykle pokonywał w 20 minut wydawała mu się nienaturalnie długa. A może celowo szedł wolniej? Kiedy stanął w końcu przed drzwiami rodzinnego domu, czuł jak nogi zaczynają mu drżeć, a strach podchodzi do gardła, tworząc wielką gulę, której nie dało się przełknąć. Nienawidził tego uczucia. W końcu pociągnął za klamkę i wszedł do przedpokoju. Drżącymi rekami zdjął buty i ustawił je równo na półce, uważając, żeby nie wystawały –nie chciał znowu mieć karnego sprzątania podwórka. Usłyszał odgłosy dochodzące z kuchni. Dzisiaj obiad przygotowywał ojciec. Odetchnął głęboko i skierował swoje kroki w tamtą stronę.
- Dzień dobry, tato –powiedział cicho.
- Dzień dobry, Greg! Już z powrotem? Jak tam w szkole chłopcze? –Ojciec poczochrał jego włosy szorstką dłonią i wrócił do krojenia warzyw.
- Dobrze –wybąkał niepewnie –musisz tylko to podpisać.
John House wziął z reki chłopca zeszyt i otworzył go. W miarę jak czytał, jego twarz stężała, przybierając surowy wyraz.
- Ty mały przybłędo! Ty bękarcie ty! –zamachnął się zeszytem, który zatrzymał się na twarzy chłopca. Greg upadł na podłogę, trzymając się za zaczerwieniony policzek. Wiedział co teraz nastąpi.
- To ja ci dałem nazwisko, daje ci dach nad głową, żywię cię, a ty tak mi się odwdzięczasz?! –krzyczał John House –bójek w szkole ci się zachciało?!
- Ja tylko –próbował tłumaczyć przez łzy niebieskooki chłopczyk -…on…on…się śmiał…
- Milcz! –wrzasnął ojciec –nie będę słuchał tych bzdur!
- Ale tato…-ciałem ośmiolatka wstrząsnął niepohamowany szloch.
- Nie mów tak do mnie! Jesteś bękartem! Słyszysz! Mój syn nigdy by nie przyniósł uwagi od dyrektora! Wynoś się na górę!
Greg patrzył bezradnie w oczy ojca. Nie znalazł w nich niczego prócz gniewu i żalu. Było tylko morze złości i wyrzutów. I słowo, które słyszał od zawsze. ‘Bękart’ Wstał i pobiegł do swojego pokoju. Po policzkach nadal płynęły łzy, a ciało przeszywały dreszcze. Dopiero teraz zauważył, że ma mokre spodnie. O tym że strach upadla i pozbawia godności, przekonał się bardzo wcześnie.
W nocy kiedy leżał w łóżku nakryty kołdrą czuł się bezpiecznie. Cisza i ciemność. Bez krzyku, bez wrzasków, bez słów, które bardziej raniły niż ślady mocnego, ojcowskiego pasa. Greg House dobrze wiedział co to strach.
Rano znalazł na biurku zeszyt. Otworzył i znalazł zamaszysty podpis ‘John House’. Odetchnął z ulgą. Miał spokój –do następnego razu.
Gregory House ściskał w drżącej dłoni kopertę. Wpatrywał się w te same litery, napisane czarnym piórem. Poczuł jak cos zaciska się na jego gardle. Poczuł jak fala nienawiści zalewa jego umysł i ciało.
- House, twoja kawa –dobiegł go zza pleców głos Chesa.
- Wyjdź stąd –powiedział tylko nie odwracając się do niego.
- Ale…
- Robert, wyjdź.
Chase spojrzał na niego zdziwiony. House nie mówił do nikogo po imieniu. Odwrócił się i wyszedł z parującym kubkiem kawy w dłoni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Czw 19:06, 31 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 18:18, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Mocny początek. Flashback z dzieciństwa świetnie napisany, a House mówiący do Chase'a po imieniu to bardzo fajny motyw. Czekam na więcej.
Tylko jedno małe ale - "półka" przez "ó" się pisze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:59, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ej...
To okrutne przerywać w takim momencie!
Aczkolwiek, dzieciństwo świetnie opisane. Mnie też coś ścisnęło w żołądku czytając ten rozdział.
- Robert, wyjdź.
Chcę dalej! Muszę się dowiedzieć, co tam pisało! :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:05, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
dzio napisał: | Mocny początek. Flashback z dzieciństwa świetnie napisany, a House mówiący do Chase'a po imieniu to bardzo fajny motyw. Czekam na więcej.
Tylko jedno małe ale - "półka" przez "ó" się pisze. |
Heh:) ukłon w stronę Worda:) napisałam "pólka" i widac mi poprawił na "pulka" juz poprawiam dzięki:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiorek92
Pacjent
Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:24, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Normalnie zatkało mnie jak zaczęłam tą część czytać Yellow_Light_Colorz_PDT_23
Ale fic jest świetny i czekam z zapartym tchem na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madlen
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie-Zdrój Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:31, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
no proszę młodość House'a ,problemy z ojcem pozostawiły skazę na umyśle małego biednego Grega... oj to smutne hehe
Oczywiście świetnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:43, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
boshhhhhh.. i co ja mam napisać w takiej sytuacji?? przeciez to jest idealne ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:49, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
achhh...znowu każesz czekać na następną część, a ja o niczym innym nie będę myśleć świetne xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:52, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
och to nas zaciekawiłaś na maksa teraz no ojca z jakiegoś powodu to on nienawidzi - dałaś bardzo dobry powód, brawo za inwencję!
czekam na ciąg dalszy, bardziej niż niecierpliwie pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:41, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
bardzo mi się to podoba, lubię fiki opisujące dzieciństwo House'a, dziwne, że jest ich tak mało, bo jest to duże pole do popisu (w serialu nic nie zostało dokładnie powiedziane), a ten baaardzo mi się podoba...
nie potraię nawet powiedzieć czemu, podoba mi się Twój styl pisania i oczywiście kierunek, w który rozwija się fabuła...
niech się dalej rozwija w tym kierunku i niech się nie waży skręcać
i czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:52, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Wskazówka prędkościomierza poruszała się, wskazując kolejne wartości na przedziałce. Niebezpiecznie zbliżała się do granicy bezpieczeństwa oznaczonego czerwoną kreską. Pęd wiatru wdzierał się pod kołnierz kurtki motocyklisty. House miał wrażenie, że za chwilę uniesie się w powietrzu. Minęło już dobre pól godziny, jak opuścił szpital odprowadzany zdziwionymi spojrzeniami, wsiadł na motor i ruszył przed siebie. Chciał uciec od wszystkiego. Od wspomnień które zawładnęły jego umysłem…
Młody chłopak w czerwonym kasku, jechał z zawrotna prędkością, wymijając slalomem sunące przed nim samochody. Uciec…jak najdalej…
Zaledwie parę godzin wcześniej wpadł do swojego domu cały rozpromieniony.
- Mamo! Dostałem się na medycynę! Będę lekarzem! –krzyczał od progu, triumfalnie wymachując kopertą z listem gratulacyjnym w środku. Zrzucił buty, które wylądowały w nieładzie na chodniku i pobiegł do kuchni.
- Mamo! Jesteś…? –urwał, stając w progu. Przed nim stał John House.
- I czego się tak drzesz, jakby cie ze skóry obdzierali - przywitał go chłodnym spojrzeniem.
- Dostałem się na medycynę, idę do college –poinformował osiemnastolatek, hardo zadzierając brodę. Dawno minął czas, kiedy chował się przed ojcem ze strachu.
- Nie idziesz na żadną medycynę. Wybij to sobie z głowy. W college zrobią z ciebie maminsynka większego niż jesteś.
- Pójdę –chłopak obstawał przy swoim, patrząc ojcu prosto w oczy.
- Od września idziesz do Marines. Tam zrobią z ciebie mężczyznę mięczaku!
- Takiego jak ty? –zapytał House z przekąsem –Nigdy.
Stali naprzeciwko siebie –jak dwa psy gotujące się do walki. John House powoli rozpiął gruby skórzany pas i wyjął ze szlufek.
- Ty bezczelny goju…Ty bękarcie…!Śmiesz mi się przeciwstawiać?! Zamachnął się do ciosu. Zanim jednak ten nastąpił. Poczuł jak dłoń chwyta go za nadgarstek i zaciska się na nim boleśnie. Zanim zdał sobie sprawę co się dzieję, poczuł silny cios spadający na jego szczękę. Pociemniało mu przed oczami i runął na posadzkę jak długi.
Greg dyszał z wściekłości. Nigdy więcej nikt go nie uderzy. Nigdy więcej nikt nie nazwie go bękartem. Nigdy więcej strachu. Patrzył z pogardą na człowieka, który dał mu nazwisko, jednocześnie zamieniając, życie w piekło. Leżał teraz wyciągnięty na podłodze tak jak on setki razy. Nie czuł już nawet nienawiści. Tylko odrazę.
-Jak śmiałeś! Jestem twoim ojcem! –usłyszał słowa wypowiadane przez Johna Housa. W jego oczach malowało się zdziwienie pomieszane z wściekłością.
- Nie jesteś moim ojcem. Nigdy nie byłeś.
Wyszedł z domu i wsiadł na motor. Chciał uciec jak najdalej.
Tego dnia po raz ostatni na długie lata widział się z ojcem. Wyprowadził się z domu, poszedł na studia i został lekarzem.
House zatrzymał motor na parkingu. Widział w oddali światła miasta –dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak daleko jechał. Wyjął list z koperty i przeczytał go jeszcze raz.
Synu!
Nie potrafiłem być ojcem. Nie potrafiłem znieść myśli, że będziesz tak słaby, jak ja byłem całe swoje życie. Chciałem zrobić z ciebie mężczyznę, takiego, jakim ja nigdy nie potrafiłem być. Wybrałeś własne życie. Wiele razy mówiłem ci jak bardzo mnie zawiodłeś. Dziś wiem, że to ja zawiodłem. Byłem tchórzem. Nie proszę, żebyś mi wybaczył. Proszę tylko, żebyś nie popełnił moich błędów. Jesteś moim największym sukcesem i zawsze byłem z ciebie dumny.
Twój ojciec.
- Sukinsyn –zaklął House, zgniatając papier w dłoni. Zamachnął się i rzucił. Patrzył jak papierowa kulka leci i upada ginąc gdzieś w gęstej trawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:11, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
jak bardzo można zranić kogoś bliskiego, będąc ślepo zapatrzonym we własne aspiracje... czasami nawet na "przepraszam" jest już za późno.
ale ten list, ta cała historia może coś naszemu House'owi uświadomi? heloł, tam gdzieś Cuddy na ciebie czeka
coś mi się wydaje, że to nie ostatnia niespodzianka jaką nam szykujesz
a Twoje niespodzianki podobają mi się coraz bardziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:32, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się, co ja bym zrobiła, gdybym była na jego miejscu...
Wybaczyć? Wątpie. W końcu przeżył 18 lat tyranii psychicznej.
Patrzył jak papierowa kulka leci i upada ginąc gdzieś w gęstej trawie.
Rozdział strasznie smutny i zmuszający do rozmyślań, ale na swój sposób piękny :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:43, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
To lubię
Co prawda odcinek smutny i właściwie z Huddy nic wspólnego nie ma, ale nie przeszkadza mi to rozpływać się w zachwycie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:43, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Tak sobie myślałam, czy to aby na pewno Huddy?
Ciekawa jestem jak to połączysz aby coś z tego wyszło
Z poprzedniego: Robercie, wyjdź - taki "tekst" w wykonaniu House chciałbym to zobaczyć w serialu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Lovett
Pacjent
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:06, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ale super i w ogóle pomysł na dzieciństwo House'a... Majstersztyk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:42, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
z Huddy ma wiele wspólnego, bo przecież na mecz idą
tylko teraz list od "ojca" poruszył kwestię "cieni przeszłości"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|