|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Sob 12:06, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Już…? –wymamrotała w półśnie.
- Niestety już –House nie miał ani odrobiny litości.
- Ja chcę spać…jestem taka zmęczona…
- No ja myślę! –odparł, uśmiechając się z satysfakcją. :smt003
Ciekawe czy House pochwali się Wilsonowi? Może nie skoro Cuddy dotknęła go mówiąc, że to była tylko chwila, która nie powinna mieć wpływu na ich dalsze relacje... Hmmm...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Sob 12:06, 26 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mrs.Lovett
Pacjent
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:08, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Super, mam nadzieję, że uda Ci się codziennie wrzucać nowe odcinki ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:12, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
yay, super!
biedny Wilson, mam nadzieję, że nic mu nie będzie
mam nadzieję, że będziesz mogła wstawiać codziennie, bo inaczej umrę w czasie oczekiwania na cd xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:38, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Wilson, Idioto! Kupie ci pas cnoty na najbliższe urodziny, czy ty musisz wyrywać wszystko ci się rusza i ma fartuch pielęgniarki? –House krzyczał na przyjaciela, który leżał na łóżku trawiony wysoką gorączką.
- Od kiedy to jest dostępna wersja „House kaznodzieja”? –zapytał onkolog retorycznie. Dobrze wiedział, że złość i cynizm Housa spowodowane są troską.
- Od czasu kiedy mój przyjaciel puszcza się na lewo i prawo! –odparł, wbijając igłę w ramie Wilsona niezbyt delikatnie.
- Auuuu! –wrzasnął Wilson –nie wiedziałem, że to tak boli.
- Coż…bardziej niż łaskotanie, mniej niż płacenie podatków…-westchnął House –nie wierć się, jesteś lekarzem, nie mów, że boisz się igieł.
- Każdy boi się igieł! No może z wyjątkiem takich sadomasochistów jak ty, którzy dla zabawy wbijają scyzoryk do kontaktu…
- Mam nadzieję, że ta pielęgniarka była chociaż tego warta –stwierdził House po chwili.
- Była –Wilson obdarzył go szerokim uśmiechem.
- To dobrze, bo już niedługo, będziesz miał tyle krost na gębie, że jak cie Hektor zobaczy to się o budę zabije. Zostanie ci tylko to co mnie; telefon na 0-700 i 100dolców w portfelu mniej.
- To już nie sypiasz z Cuddy? Czy skończyły ci się prezerwatywy? –Mówiąc to nie widział Administratorki, która właśnie pojawił się w drzwiach. Patrzyła raz na jednego raz na drugiego. Oczy błyszczały jej gniewnie. Odwróciła się na pięcie i wyszła.
- A myślałem, że takie rzeczy to się tylko w „Modzie na sukces” dzieją… –powiedział House bardziej do siebie niż do Wilsona.
- Jakie? –Nieświadomy niczego onkolog patrzył na niego pytająco.
- Przez rok stawiasz mi lunch Wilson, i nawet nie pytaj dlaczego! –rzucił w stronę onkologa, samemu kierując się do drzwi.
- Wydawało mi się oczywiste, że pewne fakty zostaną między nami! Ale najwyraźniej było to oczywiste tylko dla mnie! –Cuddy przystąpiła do ofensywy, jak tylko zamknął za sobą drzwi.
Patrzył na nią. Stała z rekami opartymi na biodrach, w lekkim rozkroku; jak matador gotujący się do boju. Wyglądała pięknie. Przed oczami znowu stanął mu obrazek jak leżała pod nim naga i niecierpliwa… I co ona ma jej powiedzieć? Tłumaczyć? Po co? Przecież i tak mu nie uwierzy. Nie miało znaczenia co powie, nastawienie Cuddy było oczywiste, jak w passo-doble* –na końcu i tak byk musiał zginąć…
- A jakie to ma dla ciebie znaczenie? Przecież już ustaliliśmy, że to co się zdarzyło to tylko przypadkowy incydent –stwierdził opanowanym głosem.
- Co nie znaczy, że ma o ty wiedzieć cały szpital!
- Jakoś ci nie przeszkadzało jak do tej pory szpital plotkował o naszym rzekomym seksie w schowku na miotły. Teraz ci przeszkadza?
- House! –nastąpiła chwila ciszy. Zabrakło jej argumentów. –Naprawdę cie nienawidzę!
- Ja ciebie tez Lisa, nawet nie wiesz jak bardzo! –nagle na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech. Odwrócił się, dając jej do zrozumienia, że uważa rozmowę za zakończoną. Odprowadziła go do drzwi zdziwionym wzrokiem.
Hiszpański taniec imitujące walke byka z torreadorem, w której na koncu byk (mężczyzna) ginie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Sob 20:43, 26 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:56, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- House! –nastąpiła chwila ciszy. Zabrakło jej argumentów. –Naprawdę cie nienawidzę!
- Ja ciebie tez Lisa, nawet nie wiesz jak bardzo! –nagle na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech. Odwrócił się, dając jej do zrozumienia, że uważa rozmowę za zakończoną. Odprowadziła go do drzwi zdziwionym wzrokiem. najpiękniejsze wyznanie miłosci ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Sob 19:07, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Najbardziej specyficzne wyznanie miłości :smt005 Ale to przecież House :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:21, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
House is House, tak?
wiesz, jak zobaczyłam podpis do gwiazdeczki przy passo-doble, to się uśmiechnęłam, bo po tylu edycjach "Tańca z gwiazdami" to termin myślę jest oczywisty Co nie znaczy, że wciąż mi miło, że dbasz o czytelników
Część jak najbardziej przyjemna Boshh jak ja ich nienawidzę! xD
Pozdrawiam, buziaki ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:24, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Ja ciebie tez Lisa, nawet nie wiesz jak bardzo! –nagle na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech
Chyba nigdy nie zrozumiem mężczyzn :smt005 Powiem więcej, nie będę nawet próbować
- To dobrze, bo już niedługo, będziesz miał tyle krost na gębie, że jak cie Hektor zobaczy to się o budę zabije. Zostanie ci tylko to co mnie telefon na 0-700 i 100dolców w portfelu mniej.
Mimo iż to jest straszna chwila ( Przecież są w izolatce zagrożeni śmiertelną chorobą) roześmiałam się jak głupia xD
Świetne! Tak trzymaj :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:44, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ewel napisał: | House is House, tak?
wiesz, jak zobaczyłam podpis do gwiazdeczki przy passo-doble, to się uśmiechnęłam, bo po tylu edycjach "Tańca z gwiazdami" to termin myślę jest oczywisty Co nie znaczy, że wciąż mi miło, że dbasz o czytelników
Część jak najbardziej przyjemna Boshh jak ja ich nienawidzę! xD
Pozdrawiam, buziaki ;* |
Wszystko dla moich czytelników; bo choć pisze dla siebie, to publikuje dla Was:]
Również pozdrawiam ciepło ze słonecznego podkarpacia:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:53, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz, jak podgrzać atmosferę i rozpalić czytelników do czerwoności! :smt002
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rocket queen dnia Sob 21:03, 26 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:23, 26 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- A myślałem, że takie rzeczy to się tylko w „Modzie na sukces” dzieją… :smt005 :smt005 :smt005 :smt005 :smt005
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:09, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Cuddy, powiesz mi co tu się właściwie dzieje? –zapytał Wilson przyjmując wygodniejszą pozycję na łóżku.
- Nie wierć się Jimmi, nie pomagasz mi –upomniała go administratorka przemywając jego plecy gazą –nie wiem o czym mówisz, co ma się dziać oprócz tego, że siedzimy tu jak małpy w klatce od ponad tygodnia?
- Dobrze wiesz o co pytam –spojrzał na nia wymownie –nie chce być wścibski, ale nie trzeba być szczególnie bystrym, żeby to zauważyć…zachowujecie się jak kochankowie po kłótni.
- To nie bądź wścibski –spojrzała na niego gniewnie.
- Nie interesuje mnie z jakich powodów poszłaś z nim do łóżka, ale musisz wiedzieć jedno; Hause rozróżnia dwa rodzaje kobiet –prostytutki, z którymi sypia od czasu do czasu, i kobiety, które szanuje. Z tymi drugimi nie sypia tak po prostu.
- Dzięki pocieszyłeś mnie. Zawsze chciałam usłyszeć, że jestem prostytutką.
Spojrzał na nia z politowaniem.
- Jesteś pewna, że właśnie to miałem na myśli?
- To nie jest takie proste Jimmi…-powiedziała. W jej oczach dojrzał smutek.
- Czasem jest Lisa, tylko tego nie widzimy.
To była jedna z najgorszych nocy w jego zyciu. Stan trójki pacjentów pogorszył się gwałtownie. Siedział koło łóżka Wilsona i wsłuchiwał się w słowa przez niego wypowiadane w gorączce. Były tam urywki jakichś wspomnień, w których przewijały sie imiona jego żon, dzieciństwo, pacjenci. Najczęściej jednak pojawiało się jego imię. Urywane słowa naprowadzały go na konkretne wydarzenia. Jego umysł powoli włączał się w tą swoistą wędrówkę w czasie po ich przyjaźni. Przeżywał raz jeszcze każdą chwilę, niektóre wspomnienia przywoływały uśmiech, inne złość, jeszcze inne wprowadzały go w melancholijny nastrój. Przez większość zycia jedynym pewnikiem, pewna stałą, punktem odniesienia, był właśnie Wilson. On zawsze był.
- House?! –dobiegł go cichy szept przyjaciela.
Kiedy pochylił się nad nim, zauważył, ze po raz pierwszy od paru godzin jest przytomny. Położył rękę na jego czole. Nadal było rozpalone, ale jakby trochę mniej.
- Jak się czujesz? –zapytał świecąc mu latarką w oczy.
- Do dupy –wyszeptał onkolog słabym głosem.
- Czyli nie jest tak, źle. Wiesz, że w przyszłym tygodniu twoja kolej na stawianie kręgli? Myślałeś, że się wywiniesz symulancie? –House próbował żartować, kiedy ciężka gula podchodziła mu do gardła i zaciskała się na nim jak obręcz.
- House, w moim biurku jest testament, chce żebyś był wykonawcą.
- Przestań chrzanić Wilson! Myślisz, że dam ci wyjść stąd nogami do przodu? Kto mi będzie wypisywał recepty? Kto będzie prawił mi kazania? Nie ma mowy –House nie miał zamiary słuchać tych bzdur.
- I jeszcze jedno… nie spieprz tego z Cuddy.
Zapadła chwila ciszy. House nie był w stanie wydusić z siebie żadnego słowa.
- Zapisałem ci moją kolekcje Whiskey. Z całego świata –poinformował Wilson.
- Masz kolekcje Whiskey i ja nic o tym nie wiem? –wykrztusił w końcu House, dostosowując się do żartobliwego tonu przyjaciela.
- Gdybyś wiedział, to pewnie już bym jej nie miał…
Tej nocy anioł śmierci wędrujący po Princeton Plainsboro Teaching Hospital okazał się łaskawy dla Jamesa Wilsona. Oszczędził go, zabierając ze sobą Jane Wilder, pielęgniarkę przyjmującą pacjentów na oddział. Druga ofiara gorączki afrykańskiej, odeszła nad ranem o godzinie 4.26, pozostawiając szpital w głębokiej zadumie i strachu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:20, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- I jeszcze jedno… nie spieprz tego z Cuddy. Wilson jak zawsze o wszystko dba ;]
tylko czemu tak krótko??
super ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 13:45, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Masz kolekcje Whiskey i ja nic o tym nie wiem? –wykrztusił w końcu House, dostosowując się do żartobliwego tonu przyjaciela.
- Gdybyś wiedział, to pewnie już bym jej nie miał… :smt005 :smt005 :smt005
- Dzięki pocieszyłeś mnie. Zawsze chciałam usłyszeć, że jestem prostytutką. marzenie każdej kobiety :smt005
- I jeszcze jedno… nie spieprz tego z Cuddy. Wilson anioł stróż ich związku...
chce dalej :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:46, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
nie uśmiercaj Jimmiego! xD
oczywiście wspaniały fragment xD i będę nudna: nie mogę się doczekać cd xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madlen
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie-Zdrój Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:55, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Druga ofiara gorączki afrykańskiej, odeszła nad ranem o godzinie 4.26, pozostawiając szpital w głębokiej zadumie i strachu.
No nie jest to zakończenie gdzie można plakać ze śmiechu.
- Masz kolekcje Whiskey i ja nic o tym nie wiem? –wykrztusił w końcu House, dostosowując się do żartobliwego tonu przyjaciela.
- Gdybyś wiedział, to pewnie już bym jej nie miał…
Mimo ,że Wilson ledwo żyje to i tak znalazło się kilka śmiesznych kwestii.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madlen dnia Nie 19:11, 27 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:05, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
*beczy*
dobrze, że Wilson jeszcze żyje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:05, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Dzięki pocieszyłeś mnie. Zawsze chciałam usłyszeć, że jestem prostytutką.
Oni zawsze wybierają tą ciekawszą część xD
- Przestań chrzanić Wilson! Myślisz, że dam ci wyjść stąd nogami do przodu? Kto mi będzie wypisywał recepty? Kto będzie prawił mi kazania? Nie ma mowy –House nie miał zamiary słuchać tych bzdur.
pozostawiając szpital w głębokiej zadumie i strachu.
Ja też wpadłam w dziwną zadumę. Mam dziwne wrażenie, że tym razem kogoś uśmiercisz, ale to chyba efekt przebywania na słońcu...
Czekam na dalej :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:01, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
świetnie mam nadzieję, że House chociaż raz posłucha Wilsona i że nie zależy mu aż tak bardzo na tej kolekcji Whiskey
podobała mi się także rozmowa Wilsona z Cuddy. Jak zwykle Wilson musi biedne dzieci uświadamiać
cóż więcej? aha! czekam na ciąg dalszy
*wysyła mobilizujące fale pozytywne*
pozdrawiam oczywiście Ciebie i słoneczne podkarpacie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Lovett
Pacjent
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:59, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Biedny Wilson :smt010
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:56, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja tutaj nie zaglądałam tylko chwilę i już dwie następne części xD Oczywiście czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:49, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Pod koniec byłam przerażona wizją, że Wilson umrze :smt009 :smt009
Na szczęście T.oszczędziłeś go i chwała Ci za to :smt003 :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:31, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cztery noce później Wilson nadal żył. Co więcej jego życiu nic nie zagrażało. Nie odnotowano również przypadków nowych zachorowań. Dla Housa były to ciężkie, bezsenne noce. Kiedy wszystkim wydawało się, że spał, on spod wpółprzymkniętych powiek wpatrywał się w monitor kontrolujący funkcje życiowe. Pikanie komputera stało się dla niego codzienną mantrą. Mało rozmawiali. Wilson większość czasu spał, a z Cuddy zawarli cichy pakt o nieagresji, którego żadne nie miało zamiaru łamać. Wszyscy mieli dość przebywania w izolatce.
House siedział na swoim stałym miejscu, przy łóżku Wilsona, kiedy za szybą pojawił się Foreman i Chase.
- House śpisz? –usłyszał głos dobiegający z głośników.
Wstał i podszedł do mikrofonu.
- Spałem dopóki nie zakłóciliście mojego świętego spokoju.
- Mamy dobre wiadomości –Chase uśmiechał się szeroko. Chyba po raz pierwszy od kilku dni House widział, żeby ktoś w szpitalu się uśmiechał. Dobry znak.
- Znieśli recepty na Vicodine? –zmęczenie nie pozbawiło go specyficznego poczucia humoru.
- Jutro wychodzicie –wyniki są zadowalające. Wydaje się, że wirusa już nie ma –poinformował Foreman.
- Jesteście pewni? –House usłyszał głos Cuddy dobiegający gdzieś zza jego pleców.
- Musicie jeszcze dla bezpieczeństwa zrobić sobie badania krwi. Jeśli wszystko będzie ok., to jutro was wypuszczamy – Foreman oznajmił jej dobra nowinę.
- Bardzo proszę, jak się nie wbijesz za pierwszym razem, to bądź pewna że się odpowiednio odwdzięczę –zagroził House podając Cuddy strzykawkę.
- No nie wiem czy dam radę z tobą konkurować w tej kwestii, nie jestem specjalistą od dawania sobie w żyłę –odgryzła się administratorka, podwijając rękaw niebieskiej koszuli.
- Ale za to znasz się na wysysaniu z człowieka krwi, wampirzyco – House oficjalnie złamał niepisane zawieszenie broni przyjęte na czas choroby Wilsona.
Cuddy precyzyjnie wbiła igłę w przedramię Housa. Pociągnęła za tłok, w miejsce którego zaczął się pojawiać czerwony płyn.
- Aż się dziwię, że jest czerwona –skomentowała ten fakt z uśmiechem.
- Też wolałbym niebieską, ale synom wojskowych nie przyznawali takiej –odparł obserwując jak pojemnik napełnia się krwią.
- Miałam raczej na myśli zieloną, jak u Trola.
- Za dużo Baldurs Gate*, Cuddy…musisz z tym skończyć zanim nie zaczniesz latać na sabaty…zaraz…gdzie była ta konferencja, na której byłaś miesiąc temu? Na Łysej Górze?
Wyniki przyszły po paru godzinach. Cuddy z bijącym sercem otwierał kopertę z pieczątką szpitalnego laboratorium. ‘Wynik negatywny’ –przeczytała. To był koniec. Uczucie ulgi przelało się falą przez jej ciało. Jutro wyśpi się we własnym łóżku, zje przy własnym stole, wykapie się pod własnym prysznicem…Jej spojrzenie zatrzymało się na Housie, który obserwował ja z fotela. Poczuła pewien żal. Dwa tygodnie razem. Dwa zwariowane tygodnie…
- Jutro wychodzimy –poinformowała go.
Skinął tylko głową.
Po 13 dniach w zamknięciu przekroczyli w końcu drzwi izolatki. Wilson i pielęgniarka, zostali przewiezieni na oddział, a House i Cuddy otoczeni wianuszkiem szpitalnego personelu udali się do pokoju dezynfekcyjnego. Po krótkiej procedurze, mogli ubrać się w czyste ubrania i wyjść na świeże powietrze. Byli wolni.
House spoglądał ukradkiem na idącą obok niego kobietę i czuł się nieco skrępowany. Nie wiedział co ma jej teraz powiedzieć. Dziwnie się czuł ze świadomością, że wróci do pustego mieszkania. Przyzwyczaił się do jej obecności… Nie ważne czy się kłócili czy kochali…polubił jej obecność. Polubił to, że zawsze była obok…
Stanęli w drzwiach szpitala. Promienie ostrego słońca raziły w nawykłe do półmroku oczy.
- Weź sobie dzień wolnego doktorze House, odpocznij, widzimy się po jutrze w pracy –nawet dla niej zabrzmiało to trochę zbyt oficjalnie, zważywszy na okoliczności.
- Zatem do zobaczenia pojutrze doktor Cuddy –odpowiedział patrząc jej w oczy, choć wcale nie chciał żeby odchodziła.
Cuddy odwróciła się i ruszyła w stronę samochodu.
Przeszła kilka kroków, kiedy zatrzymał ją głos Housa.
- Lisa…
Spojrzała na niego. Stał w tym samym miejscu.
- Ty tez odpocznij…powiedział tylko po czym skierował się w stronę stojącego na parkingu motoru.
* Baldurs Gate jest to gra RPG oparta na realiach świata fantasy w którym pełno jest czarownic, potworków i różnych dziwnych stworzeń, w tym troli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:40, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
no, jak zawsze wspaniałe -> jeej, cały czas się powtarzam, no ale co zrobić jak taka jest prawda?
ja chcę jakąś akcję huddy w najbliższym czasie! xD
czekam na cd. xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 10:43, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
jak zawsze odczuwam niedosyt "Jak to? Już koniec tej części?" ...chyba musze nauczyć się czytać wolniej...
- Aż się dziwię, że jest czerwona –skomentowała ten fakt z uśmiechem.
- Też wolałbym niebieską, ale synom wojskowych nie przyznawali takiej :smt005
Dziwnie się czuł ze świadomością, że wróci do pustego mieszkania. Przyzwyczaił się do jej obecności… Nie ważne czy się kłócili czy kochali…polubił jej obecność. Polubił to, że zawsze była obok… ---> no to mamy dobry początek dla związku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|