|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:07, 04 Cze 2008 Temat postu: Historia (-eria) na dobranoc [M] |
|
|
Zweryfikowane przez Kamę
Doktor Lisa Cuddy została postawiona w stan najwyższej gotowości. Do szpitala, którym zarządzała został przyjęty jeden z ważnych sponsorów, którego objawy nie dawały jednoznacznej odpowiedzi na temat tego, co mu dolega. Cuddy zdawała sobie sprawę, że tylko jeden lekarz w jej szpitalu poradzi sobie z tym przypadkiem, a był nim diagnosta Gregory House.
Wzywanie go przez pager nic nie dawało. "Jak zawsze musi robić problemy" - denerwowała się administratorka przewracając oczami.
Na korytarzu dorwała pierwszą lepszą pielęgniarkę:
- Znajdź mi Dr House'a.
- Yyy.., przepraszam, ale który to Dr House?
Cuddy popatrzyła na młodą pielęgniarkę jakby zobaczyła przed sobą różowego pingwina. Jak ktoś w tym szpitalu mógł nie znać House'a?
- Jak długo tutaj pracujesz?
- Dwa tygodnie...
- W porządku, sama go znajdę.
Cuddy odwróciła się na pięcie i udała się w kierunku przychodni, gdzie teoretycznie powinien znajdować się teraz jej osobisty wrzód na tyłku.
Oczywiści tam także go nie było, a w gabinecie, w którym miał przyjmować siedział jakiś inny młody lekarz, którego Cuddy wcześniej na oczy nie widziała.
"Chyba się przepracowuje. Nie pamiętam już kogo zatrudniam.”
Pani dziekan skierowała się do gabinetu poszukiwanego. Po drodze minęła sie z Cameron
- Zwołaj wszystkich - nakazała szefowa - mam poważny przypadek. House jest u siebie?
- Kto? - zapytała Cameron.
- House. W przychodni go nie ma.
- A kim jest House? - zapytała Cameron, której wyraz twarzy nie świadczył teraz o inteligencji.
- Kpisz sobie ze mnie czy o drogę pytasz? Twój szef, Greg House.
- Moim szefem nie jest Greg House. – dziewczyna wyraźnie nie wiedziała o co jej chodzi.
Cuddy już miała nakrzyczeć na Cameron, że bez jej wiedzy dokonały się jakieś przetasowania personalne, ale w tej chwili pojawił się Wilson.
- Jimmy, może ty mi powiedz co tutaj się dzie... – nie dokończyła, bo Wilson pocałował ją w policzek.
- Witaj kochanie? Co się dzieje?
- Naćpałeś się? – Cuddy była wyraźnie oburzona zachowaniem onkologa.
- Ja? Skąd ci to przyszło do głowy? Wiem że nie lubisz gdy całuje cię w pracy, ale wyglądasz tak uroczo, że nie potrafiłem się powstrzymać. Vogler cię szukał, chodzi o jakieś sprawy administracyjne.
- Vogler? Przecież wycofał swoje dotacje na szpital dawno temu. I ty się po części do tego przyczyniłeś
- Ja miałbym przyczyniać się do wycofania się Voglera ze wspierania szpitala? To świetny facet, gdyby nie on, prace nad szczepionką na raka tkwiłyby w miejscu, a onkologia nie posunęłaby się na przód.
Cuddy z każdą sekundą co raz bardziej nie mogła uwierzyć w to co dzieje się wokół niej.
- Dziś jest prima aprilis czy urządzacie sobie dzień żartów z Lisy Cuddy? To pewnie House za tym wszystkim stoi. Czym was zastraszył, żebyście brali w tym udział?
- Kto taki kochanie?
- Greg House! I nie jestem twoim kochaniem!
- Kto to jest Greg House?
- Powtarza to nazwisko od początku – wtrąciła się Cameron.
- To twój najlepszy przyjaciel. Mój najlepszy lekarz. Chamski, egocentryczny, bezpośredni, tworzący wieczne problemy i najbardziej leniwy pracownik jakiego miałam. – wytłumaczyła Cuddy.
- Moja droga, nigdy nie zatrudniłabyś takiego okropnego człowieka.
Cuddy poczuła złość! Miała ochotę gołymi rękoma rozszarpać Wilsona i Cameron.
- Doktor Cuddy, czy wszystko w porządku? – odezwał się Chase, który właśnie do nich podszedł.
- Chase, czy ty znasz doktora House’a? – zapytała Cuddy resztkami sił.
- Nie przypominam sobie – odpowiedział z australijskim akcentem. Jego też miała ochotę w tej chwili rozszarpać.
Cuddy odwróciła się i pobiegła w kierunku gabinetu należącego do House’a.
- Lisa! – wołał za nią Wilson, ale nie miała zamiaru reagować. Musiała jak najszybciej znaleźć się w biurze szefa diagnostyki.
To co zastała na miejscu, można było narwać w różny sposób, ale na pewno nie było to pomieszczenie, w którym od lat królował House. Wszechogarniający porządek, ciężkie drewniane biurko, modernistyczne obrazy w grubych ramach, dyplomy, których nazw nie mogła przeczytać, bo literki zlewały się jej w jedno. Ani śladu po piłeczkach, instrumentach, płytach CD, czy charakterystycznej lampie. Wszystko było bardzo elegancko urządzone, ale nie podobało jej się ani trochę.
Cuddy zobaczyła swoje niewyraźne odbicie w drzwiach od sali konferencyjnej. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak wygląda: miała na sobie czarne spodnie i marynarkę w komplecie, płaskie buty i białą koszulę zapięta pod samą szyje. Jej ciasno uczesane w koka włosy tylko przelały czarę goryczy. Natychmiast rozpięła kilka pierwszych guziczków.
W tej samej chwili do gabinetu wszedł uśmiechnięty Eric Foreman.
- Co się stało z tym gabinetem? – zapytała niespokojnie.
- A co miło się stać? Jest taki sam od trzech lat.
- Od trzech lat?
- Tak. Od kiedy mnie zatrudniłaś – powiedział zbity z tropu Foreman.
Cuddy podeszła do drzwi od gabinetu i przeczytała napis, jaki na nich widniał:
„Eric Foreman MD
Depratment of Diagnostics”
Do Cuddy powoli zaczęły docierać wszystkie fakty: House’a nie ma, nikt go nie zna i nikt o nim nie słyszał. On nie istnieje i cały jej świat stanął na głowie.
Cuddy poczuła, że zaczyna brakować jej tchu. W głowie jej zahuczało, a w oczach pojawiły się plamki. Ostanie co pamiętała to podtrzymujące ją ręce i głos wołający o pomoc.
*
Nagle otworzyła oczy. Nadal czuła przyspieszone bicie serca. Na czole miała kropelki potu i kręciło jej się w głowie. Powoli wracała jednak do świadomości. Rozejrzała się dookoła: była w swoim gabinecie, siedziała przy biurku, a głowę miała oparta o blat.
„To był sen? – zastanawiała się – To musiał być sen!”. Szybko wstała i jak burza wybiegła z gabinetu. Musiała przekonać się, że największy koszmar w jej życiu naprawdę był snem, który już nigdy nie wróci.
Cuddy, mimo wysokich szpilek i wąskiej, dopasowanej spódnicy, jeszcze nigdy w życiu nie przemierzyła tak szybko odległości dzielącej jej gabinetu z gabinetem szefa diagnostyki. Przez te kilka chwil sprinterskiego biegu przez jej głowę przebiegło tysiące myśli, a wszystkie sprowadzały się do jednego zdania: jak okropnie wyglądałoby jej życie, gdyby nigdy nie pojawił się w nim House.
Gdy od celu oddzielało ją zaledwie kilka kroków przystanęła i zaczęła prosić Boga, żeby on tam był. Ścisnęło mocno pięści i przeszła przez przesłonięte roletami drzwi.
Wtargnięcie szefowej odciągnęło jego wzrok od białej tablicy z wypisanymi objawami nowego pacjenta.
„Co znowu przeskrobałem?” – zastanawiał się House czekając aż Cuddy zacznie go za coś ochrzaniać. Patrząc na nią jednak zauważył, że na jej twarzy maluje się poczucie ulgi i radości.
- Miałam sen... – odezwała się w końcu Cuddy. Miała dziwny głos.
- Utulić cię? – zapytał House wlepiając wzrok w jej głęboki dekolt – Co ci się śniło? – zapytał ponownie widząc, że nie reaguje na zaczepkę. Wstał ze swojego miejsca i podszedł do niej.
- Śniło mi się, że... ciebie nie ma, że nie istniejesz.
- To musiał być dla ciebie piękny sen. – kokietował ją.
- Nie! To był najstraszniejszy koszmar, jaki kiedykolwiek śniłam. – Barwa jej głosu nie świadczyła o tym, że żartuje.
House chwycił delikatnie jej podbródek.
- Ale już jestem i niegdzie się nie wybieram. – powiedział.
Cuddy stanęła na palcach, objęła go i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Mimo zaskoczenia jakie wywołała na nim tym gestem, House odwzajemnił się jej tym samym.
- Obiecaj mi House, że zawsze to będziesz. Że nawet jak będę na ciebie krzyczeć, jak nie będę się z tobą zgadzać i jak stanę się najgorszym szefem pod słońcem to i tak mnie nie opuścisz!
- Moja mała Lisa Cuddy... Najgorszego szefa na świecie mogę opuścić, ale ciebie nigdy.
House rozczulony jej zachowaniem delikatnie pogładził dłonią jej policzek. Cuddy uśmiechnęła się do niego słodko. Poczuła wielką ulgę, spokój i bezpieczeństwo w jego uścisku.
Było im obojgu dobrze. Stali tak wtuleni w siebie i nie mieli zamiaru się rozstawać.
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:15, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
jeeej, ale piękności na dobranoc xD
cudowne :d
teraz będę miala tak samo piekne sny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 23:16, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
aaaaaaaaaaa aż mi się w oczach pojawiły łzy...
świat bez Housa... Lisa porządnie ubrana... koszmar...
Cytat: | - Ale już jestem i niegdzie się nie wybieram. – powiedział.
Cuddy stanęła na palcach, objęła go i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Mimo zaskoczenia jakie wywołała na nim tym gestem, House odwzajemnił się jej tym samym.
- Obiecaj mi House, że zawsze to będziesz. Że nawet jak będę na ciebie krzyczeć, jak nie będę się z tobą zgadzać i jak stanę się najgorszym szefem pod słońcem to i tak mnie nie opuścisz!
- Moja mała Lisa Cuddy... Najgorszego szefa na świecie mogę opuścić, ale ciebie nigdy.
House rozczulony jej zachowaniem delikatnie pogładził dłonią jej policzek. Cuddy uśmiechnęła się do niego słodko. Poczuła wielką ulgę, spokój i bezpieczeństwo w jego uścisku.
Było im obojgu dobrze. Stali tak wtuleni w siebie i nie mieli zamiaru się rozstawać.
| no dobra wiem, że właśnie zacytowałam wielki fragm... chciałam go poskracać ale nie mogłam się zdecydować co wyciąć...
cuuudne dziękuję za dobranockę jest boska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriss
Queen of the Szafa
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:17, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
jeeeeejciaaaaaaa cudo ^____^
a końcowka to juz totalnie... boska
takie cos na dobranoc mi bylo potrzebne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:25, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Też mam nadzieję na miłe huddystyczne sny tej nocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:35, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Łaaaaa xD
Cudne! Dzisiaj wszyscy mi chcecie poprawić humor
Musiała przekonać się, że największy koszmar w jej życiu naprawdę był snem, który już nigdy nie wróci.
- Nie! To był najstraszniejszy koszmar, jaki kiedykolwiek śniłam. – Barwa jej głosu nie świadczyła o tym, że żartuje.
House chwycił delikatnie jej podbródek.
Cuddy stanęła na palcach, objęła go i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Mimo zaskoczenia jakie wywołała na nim tym gestem, House odwzajemnił się jej tym samym.
oh...
nie no Genialne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Asia
Chirurg plastyczny
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 6:36, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
House nie istnieje... w życiu bym nie chciała mieć takiego koszmaru
piękne opowiadanie, no w moim przypadku nie na dobranoc a na dzień dobry ale pomogło mi się obudzić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Czw 8:50, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
ehehheeeeeeeeeeeeeeeee!
pierwsza częśc i mało nie zeszłam tak jak Cuddy xD
na końcu tylko brakowało mi komentarza o biuście albo tyłku Cuddy w wykonaniu Housa. tak żeby poczuć że House jest Housem i wszystko na znajduje się na miejscu XD
super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:51, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Słooooodkie
strasznie mi sie podoba, cudowna dobranocka
jeszcze tego nie sprawdzałam, sprawdzę dziś w nocy, ale mam pewność, że ma się po nie słodkie, Huddzinkowe sny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:31, 10 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
very sweet;);0
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:52, 10 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Gratulacje:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tea
Pacjent
Dołączył: 22 Lip 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:26, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Słodkie ^^ aczkolwiek kilka literówek i jeden większy błąd który rzuca się w oczy: włosy spięte w kok. nie w koka. Ale tak poza tym, to bardzo fajne opowiadanie do snu.
Perspektywa życia bez House'a? Przerażająca..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
judyth1
Ratownik Medyczny
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:18, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
WoW!
ciekawy pomysł i dobrze, że nie było wielu odcinków życia bez Hausa bo bym nie wytrzymała!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:56, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
cudo cudo cudo *.*.
a pierwsza część to mistrzostwo.
a od kiedy to Cuddy śpiw pracy? *no no no* ;d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Waniliowy Miś
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 5613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:59, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Słooodkie i świetne xD miłe, łatwe i przyjemne, po takim fiku sny będą baardzo kolorowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:14, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
słit na maxa ta końcówka =)
bardzo baaardzo fajne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:02, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Tego mi było trzeba!! Przez cały dzień miałam paskudny humor, ale dzięki temu fikowi zasnę z uśmiechem na ustach. Dziękuję
Jest CUDOWNYYY!!!
Moje trzy najukochańsze zdania z tego fika, tworzące przepiękną rozmowę:
Cytat: | - Nie! To był najstraszniejszy koszmar, jaki kiedykolwiek śniłam.
(...)
- Ale już jestem i niegdzie się nie wybieram.
(...)
- Obiecaj mi House, że zawsze to będziesz. Że nawet jak będę na ciebie krzyczeć, jak nie będę się z tobą zgadzać i jak stanę się najgorszym szefem pod słońcem to i tak mnie nie opuścisz! |
*rozpływa się*
Obudziłaś romantyczną część mojej duszy.
Będę miała piękne sny
Jeszcze raz dziekuję!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Wto 15:42, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:53, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Chyba pierwszy raz spotkałam się na Horum z takim pomysłem... i jestem nim oczarowana!!
Rany, rewelka ! Współczuję Lisie, bo znaleźć się jakby w świecie alternatywnym, gdzie najważniejszej dla ciebie osoby nie ma i nigdy nie było... - to rzeczywiście koszmar . Boisz się, że zaczynasz wariować, że ta osoba tylko ci się śniła, a jednocześnie próbujesz przekonać innych do swojego zdania, szukasz ukrytych kamer itd.
Naprawdę świetnie napisane, fabuła też super, a końcówka......... po prostu rozpłynąć się można ........
Cytat: |
- Śniło mi się, że... ciebie nie ma, że nie istniejesz.
- To musiał być dla ciebie piękny sen. – kokietował ją.
- Nie! To był najstraszniejszy koszmar, jaki kiedykolwiek śniłam. – Barwa jej głosu nie świadczyła o tym, że żartuje.
House chwycił delikatnie jej podbródek.
- Ale już jestem i niegdzie się nie wybieram. – powiedział.
Cuddy stanęła na palcach, objęła go i przytuliła najmocniej jak potrafiła. Mimo zaskoczenia jakie wywołała na nim tym gestem, House odwzajemnił się jej tym samym.
- Obiecaj mi House, że zawsze to będziesz. Że nawet jak będę na ciebie krzyczeć, jak nie będę się z tobą zgadzać i jak stanę się najgorszym szefem pod słońcem to i tak mnie nie opuścisz!
- Moja mała Lisa Cuddy... Najgorszego szefa na świecie mogę opuścić, ale ciebie nigdy. |
Cytat: | Było im obojgu dobrze. Stali tak wtuleni w siebie i nie mieli zamiaru się rozstawać. |
ściskam gorąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr. paula
Ratownik Medyczny
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:51, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
jeju!
ten fik jest super!
Aż brak mi słów... House'a nie ma... tzn nie było przez chwilę, ale już jest i jest dobrze Nie dziwię się reakcji Cuddy, ale w sumie ten koszmar przyniósł korzyść dla obojga
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cuddy_14
Pacjent
Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:20, 21 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam Twoje 3 fiki i stwierdzam że są genialne Fajnie jakbyś jeszcze coś napisała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|