|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:13, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No więc tak wyglądałam, gdy dowiedziałam się, że to już przedostania część
A tak wyglądałam po jej przeczytaniu
House i Haile to najpięknieszy duet
I właświe ich relacja najbardziej przykłuła moją uwagę
House ją autetycznie kocha Bardzo kocha
A że jest jaki jest musi za to płacić
Mam nadzieję, że to przedostatnia część nam wszystko wyjaśni i że będzie bardzo, bardzo długa
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:50, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Chojraka też lubiłam
Jeju, ale smutna ta część I szkoda, że już przedostatnia...biedna Hailie weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:35, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
potrzebny okulista! Widzę, że pisze tam coś o przedostatniej części, a tak być nie może! A może to jakieś omamy? Ale nic oprócz ficków Huddy i House'a chyba nie przedawkowałam xD
a ta część taka smutna...
biedna mała!
czekam na kolejną, NIESTETY ostatnią część!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:14, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
jak to, przedostatnia część?!!
*płacze*
-Ale jak to? Powies mamie, ze ją pseplasas, a ona ci wybacy i lazem zamieskamy – dla nie wszystko było czarne, albo białe.
oczywiście ja, specjalistka od czarnych myśli przeczytałam: Powieś mamę....
uwielbiam Haile!!
czekam na OSTATNIĄ *wyje* część!
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:07, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
to nie mozliwe juz prawie koniec
Powiem tak jak House mowi do wszytskich JESTES IDIOTA co za glupek tak dac ciala ja nie cierpie przemocy ale jemu to bym osobiscie patelnia albo innym tempym narzedziem przywalila
nawet mi go nie szkoda a niech ma no dobra szkoda mi mam nadzieje ze bedzie happy end
mala jest przeslodka we wszystkich wczesniejszych czesciach byla taka przebojowa wygadana a w tej pokazalas ze mimo tego to ciagle male dziecko ktore potrzebuje rodzicow
nie powiem ze to bylo swietne bo nie bylo, nie powiem ze wspaniale ten fik caly jest poprostu NIESAMOWITY choaciaz i tak wiem ze to slow nie oddaje tego jak bardzo mi sie podoba nie wroc jak bardzo go kocham wiecej takich
Ps: powiedz ze po tej ostatniej czesci bedzie jeszcze epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:06, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie no co z House'a za tępak. Mam nadzieję jednak na happyend
Ta część nieco poważniejsza ale świetna. Pokazałaś w niej, że Hailie jednak jest małą bezbronną dziewczynką i że House to teraz zrozumiał. Tak jakby dorósł? I w dodatku nadal jest taki House'owy, bo jak zwykle zrozumiał za późno... a może jednak nie za późno?
Tak, czy tak czekam na cd z niecierpliwością i pewnym żalem, bo to przecież prawie koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Pią 15:06, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie. nie, nie ! Ja nie chce końca tego nieziemskiego ficka.
Ale z tego House'a idiota .! Jak on mógł !? Biedan Hailie. Wreszcie sobie uświadomił ile naprawdę znaczy dla niego to dziecko. Mam nadzieje, że Cuddy da mu jeszcze jedną szanse i bedą razem. Taka szczęśliwa rodzina Bardzo podobała mi się rozmowa tych dowojga. Była taka autentyczna.
Mam nadzieje, że ostatnia część będzie baaardzo długa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:26, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że wam nie odpiszę, ale mam katar, kaszel, gorączkę, łamie mnie w kościach i nie mam siły, ani energii, ani niczego Ale cieszę się z każdego komentarza i ogromnie wszystkim dziękuję za te miłe słowa Przed wami ostatnia część
- Hailie, obudź się – usiadł na skraju łóżka.
- Jus jest wiecól? – zapytała, przecierając zaspane oczy.
- Tak, zaraz przyjdzie mama i pojedziecie razem do domu – spojrzał prosto w jej błękitne oczy.
- Ale ja nie kce – zaprotestowała – Jak zasnę i się obudzę, to jus nie będzie wiecól i nie będę musiała iść, plawda? – miała nadzieje, że tata zaakceptuje jej genialny plan.
- Hailie, już ci tłumaczyłem – nie miał pojęcia co powinien jej powiedzieć, jak zareagować. Czuł się taki bezsilny. – Będę cię odwiedzał – chciał ją jakoś uspokoić.
- Naplawde? – dopytywała. Pukanie do drzwi przerwało im rozmowę – Powiedz mamusi, ze mnie nie ma – nakryła się kocem tak, że niebyło jej w ogóle widać.
- Wejść! – krzyknął i Lisa weszła do pokoju.
- Hailie spakowana? – była spokojna i opanowana. Emocje opadły, ale jej decyzja pozostała taka sama.
- Tak. Nie usiądziesz? – zapytał.
- Nie. Gdzie ona jest? – kolejne pytanie. Była stanowcza i nieugięta. Nie przyszła tu negocjować, ale postawić na swoim. Nie było jej łatwo, ale wiedziała, że jeżeli teraz mu popuści, wybaczy, to on to wykorzysta i niczego się nie nauczy. Był jak dziecko, które bez wyraźnego zakazu dalej będzie robiło swoje, a ona w głębi serca miała nadzieję, że on jednak się zmieni.
- Uciekła – wzruszył ramionami – Porozmawiajmy – zaproponował.
- Nie mamy o czym rozmawiać, wybrałeś – zauważyła, że koc, który leżał na kanapie uniósł się lekko do góry. Podeszła do wersalki i ściągnęła z córki nakrycie – Choć kochanie, jedziemy do domu – zwróciła się do dziewczynki – Gdzie są jej rzeczy? – swój wzrok przeniosła na siedzącego obok Greg’a.
- W sypialni – nie ruszył się z miejsca.
- Ja nigdzie nie kce jechać! – przytuliła się do ojca, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Co jej powiedziałeś? – zaczęła się denerwować. Wcześniej nie zdawała sobie sprawy, że małej będzie aż tak ciężko.
- Hailie, posłuchaj – zignorował Cuddy i posadził sobie małą na kolanach – *„Co tatuś zawsze ci powtarza? Wyprostuj się mały żołnierzu, dlaczego płaczesz? Masz mnie” – zarówno Hailie, jak i Cuddy słuchały go z ogromną uwagą.
- Ale ty tu zostajes, a ja muse iść – nie przestawała płakać.
- Obiecałem ci przecież, że przyjadę – zapewnił ją po raz kolejny – A teraz uciekaj do mamy – Postawił ja na ziemi, a sam udał się po jej torbę.
Był sam na sam ze swoimi myślami. Siedział nieruchomo na kanapie, patrzył się w okno i myślał. Chciał wziąć kartkę papieru i porysować, ale po chwili stwierdził, że nie miało by to większego sensu. Bo komu by tłumaczył, że dwie wielkie, okrągłe kulki, to „poduszki powietrzne”? Że dwie chude kreski, to nogi, a kółko przypominające jajko, to głowa? Został sam. Za oknem brakowało jeszcze deszczu, który w tym momencie idealnie pasowałby do całego obrazka, podkreślając swoja obecnością jego smutek, żal, rozczarowanie. Minęły zaledwie dwa dni odkąd wyjechała, a jemu już jej brakowało… ich brakowało. Ale co miał zrobić? Tamtego dnia czuł, że cały świat spoczywa na jego ramionach, że wszyscy czegoś od niego wymagają, oczekują, żądają. Miał dość. Nie potrafił temu podołać. Był sam jeden, a żądań była cała masa. Gdyby tylko mógł cofnąć czas… Niestety nie mógł.
- Nie było cię na zajęciach – nawet nie zauważył, że Jimmy wszedł do środka.
- Wiem – nie spuścił wzroku z szyby.
- Zaczęły się bardzo ważne tematy – usiadł obok przyjaciela.
- Wiem! – zerwał się z kanapy – Ja to wszystko wiem!
- Nosi cię – był spokojny i opanowany – Zrozumiałeś, że zrobiłeś źle i teraz nie wiesz jak to naprawić.
- Zaczyna się! – przewrócił oczami.
- Pojedź do nich, porozmawiaj, przeproś, obiecaj…
- To nie takie proste – nie pozwolił mu dokończyć – Już raz próbowałem.
- Wow, to naprawdę się wysiliłeś – zaczął bić mu brawo – To co teraz zrobisz? Będziesz tak bezczynnie siedział i patrzył się przed siebie, czy może ruszysz swój leniwy tyłek i przeprosisz?
- Którego słowa nie zrozumiałeś? „Próbowałem”?
- „Raz”, to słowo jakoś nie daje mi spokoju.
- Świetnie – krążył po pomieszczeniu.
- Nie wiedziałem, że tak łatwo się poddajesz – próbował mu wjechać na ambicje.
- Zamknij się!
- Raz się nie udało, to spróbuj drugi, jak się nie uda, to trzeci, czwarty…
- Nie rozmawiam z tobą! – wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.
- Pewnie, idź, przewietrz się! Może zmądrzejesz! – krzyknął za kolegą.
- Mamuś, cy tatuś dzisiaj psyjedzie? – tak było każdego dnia. Pytała co godzinę, dwie, a bywały dni, kiedy pytała co dziesięć minut. Tęskniła i nie potrafiła zrozumieć, dlaczego jej rodzice nie są razem, dlaczego nie ma ich przy niej. Przestali ją kochać, a może zapomnieli o niej? A przecież z tatą było jej tak dobrze. Wygłupiali się, żartowali, rysowali, oglądali filmy. Z mamą też nie było źle. Przytulała, opowiadała bajki, czesała, całowała. Razem tworzyli zgrany duet, w którego towarzystwie tak bardzo lubiła przebywać i który tak bardzo kochała. Teraz czuła się rozdarta.
- Będzie w sobotę – uśmiechnęła się do córeczki.
- Cyli za ile? – kolejne pełne nadziei pytanie.
- Za cztery dni – wiedziała, że tęskni, że cierpi…
- To długo, plawda?
- Wytrzymasz – *„Widziała, że jest smutna, nawet kiedy się uśmiechała, nawet kiedy się śmiała, to i tak wiedziała, że w głębi duszy chce się jej płakać.”
Pukanie przerwało mu oglądanie telewizora. Zdenerwowany zwlókł się z kanapy i udał się do drzwi. Otworzył je i nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył po ich drugiej stronie. Na progu stała Hailie, która gdy tylko zobaczyła tatę, to od razu rzuciła mu się w ramiona. Za nią stała Lisa, która trzymała w ręku ogromną torbę z rzeczami małej.
- Wybrała ciebie – wręczyła mu plecak – Nie mogę jej tego zabronić – zaczęła się wycofywać.
- Zaczekaj – puścił bagaż i wolną ręką złapał ją za nadgarstek – Nie rób tego – mała wtulona w jego szyję, nie zwolniła uścisku nawet na moment – To nie musi się tak kończyć – nawet na niego nie spojrzała.
- Ona dokonała wyboru.
- Ona wybrała nas, nie mnie – nie puścił jej – Zostań i nie rób scen – uśmiechnął się. Sam się zdziwił, że wypowiedział takie słowa. Wilson z pewnością byłby z niego dumny – Zmienię się. Może nie od razu i nie całkowicie, ale się zmienię, proszę, daj mi szansę.
- Mamuś, zostań.
*Urywki piosenki z poprzedniej części. Piosenka, dzięki której powstał ten fik, dzięki której mała trzylatka nazywa się Hailie. Piosenka bliska memu sercu. Smutna, ale za to bardzo prawdziwa, piękna, wzruszająca, ukazująca ogromną miłość ojca do córki… Jeżeli ktoś jej nigdy nie słyszał, to polecam przesłuchać ją sobie z równie pięknym teledyskiem. Bo to dzięki niej został napisane ten fik.
Piosenka z teledyskiem i tłumaczenie
http://www.youtube.com/watch?v=S9bCLPwzSC0
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 19:20, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:40, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
PERFECT
Było wszystko, co powinno i takie jak powinno
Były emocje, tak, znów piszę ocierając pojedyńcze łezki spływające mi po policzkach
Był Wilsonowaty WIlson, którego po prostu nie mogło zabraknąć
Był typowy House, który najpierw zafundowała sobie i innym trochę cierpienia, a dopiero będąc pod ścianą był gotów zrobić co trzeba najcudowniejsza Hailie i Lisa we własnej osobie
A jak House mówi do niej, że mała wybrała nie jego, a ich...
*została ze mnie mokra plama*
Piękne zakończenie
Idealne:
"Mamuś zostań"
Bez zbędnego lukru, typowe Huddy, nigdy nie wiadomo, czy do końca spełnione...
Ale w końcu od tego są epilogi
Cudo, nad cuda
Na długo zapadnie mi w pamięci
Ficzek z tym czymś, przez duże T
Uwielbiam
lisek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 18:43, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:44, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
dlaczego juz koniec ja nie chce, aj chce wiecej
A wiec ta czesc byla i piekna i smutna Cuddy musiala byc zalamana wiedzac ze jej dziecko nie chce z nia mieszkac tylko z Housem a tu prosze House stanol na wysokosci zadania
pozatym logika malej ze ja przespi wieczor to nie musi wyjerzdzac slodka
to jeden z moich ulubionych rozweselajacych fikow
pomysl o epilogu naprzykad juz jak bedzie dorosla
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:03, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
cudowne
czuł
Cytat: | proszę daj mi szanse |
chyba powinno być: proszę, daj mi szansę
ten fik jest niesamowity w poprzednich częściach mnóstwo humoru, w ostatnich smutku...przyznam, że się uzależniłam mam nadzieję, że będzie epilog, bo jak nie... Weny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JiKa30 dnia Pią 19:04, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pią 19:21, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
O tak!
Choć w tej chwili nie lubię takich "happy endów" to jestem jak najbardziej za
Takie to słodkie xD Mała jest taaaaka No po prostu tylko chce sie mieć takiego dzieciaka...
Wilson świetny Jak zwykle najlepszy przyjaciel^^
House może i nie taki House'owaty, ale mimo to kupuję go
Cuddy... Hm...
Kochanie Ja nie wiem jak bez tej małej wytrzymam! Będzie smutno
I tym bardziej czekam na epilog
KC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:22, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
OLA!
Cytat: | - Ona wybrała nas, nie mnie – nie puścił jej – Zostań i nie rób scen – uśmiechnął się. Sam się zdziwił, że wypowiedział takie słowa. Wilson z pewnością byłby z niego dumny – Zmienię się. Może nie od razu i nie całkowicie, ale się zmienię, proszę daj mi szanse.
- Mamuś, zostań. |
została ze mnie tzw. mokra plama
Ona wybrała nas, nie mnie...
to zdanie jest piękne!
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 19:23, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:24, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
piękne!
cudowne!
świetne!
i jaki House mądry z tym "Ona wybrała nas, nie mnie..."
jaka szkoda, że to już koniec
może jakiś epilog?
czekam na kolejne twoje ficki do których życzę duuużo Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:24, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
i oto jak wyglądałam.
ten fik jest naprawdę boski i składam pokłony
i to by było na tyle z mojego komentarza, bo jakoś nic konstruktywnego nie umiem napisać...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Pią 21:24, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Pią 21:50, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Ja też uzależniłam się od tego ficka.
On miał to coś. Był zabawny i potrafił wzruszać. Mistrzostwo !
Wszystkie postaci były idelane. Świetnei opisałaś gierki pomiędzy House'm i Cuddy.
Tekst Hailie rozśmieszały do łez. To dziecko aż ociekało słodkością. I ten imprezowicz Wilson służący dobrą radą. Na pewno przeczytam tego ficka jeszcze raz.
Chciałabym ci powiedzieć jeszcze, że dziękuje za stworzenie tak pięknego dzieła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:54, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To było takie cudowne
Brak słów Napisz kolejnego ficka, bo świetnie Ci to wychodzi
Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:40, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Lisek – nie przesadzasz? Nie płacz! *Ola biegnie, ściera Liska i stawia z powrotem na nogi * No i ja nie wiem co mam ci jeszcze napisać? Dziękuję i Kocham
Mazeltov – no niestety, a może stety to już jest koniec Tak, dał chłopak radę Cieszę się, że się podobało
JiKa30 – Dziękuję, poprawiłam Ooojjooojjj już się boję Dziękuję za wena
Mężu – Jak ja się cieszę, że ciebie mam Dziękuję ci za komentarz i oczywiście, że będzie epilog
Baby – No nie!!! Mam teraz wszystkich ścierać z podłogi? Dziękuję
Gorzata – Epilog jak najbardziej co do innych rzeczy, to… się pomyśli Dziękuję
neko.md – Nie składać mi pokłonów! Nie zasłużyłam!
roksi. – Uzależnienia nie są dobre Nie składać mi pokłonów, proszę! A ja dziękuję za tak cudowne komentarze
GosiaczeQ_17 – Dziękuję za wena, a co do fika…
Epilog pragnę zadedykować wam wszystkim!!!!!!
- To nigdy nie jest… - dźwięk telefonu przerwał mu diagnozowanie – Słucham? – odebrał telefon.
- Za chwilę mam sprawdzian i… - chciała coś jeszcze powiedzieć.
- Powodzenia – rozłączył się – Na czym to ja… aha, już wiem. To nigdy… - dzwonek.
- Ja tu pracuję! Zadzwoń do mamy – zdenerwował się.
- Ale tatoooo
- Ale Hailieeee – przedrzeźniał ją.
- Proszę, jak nie zadzwonisz do mojej wychowawczyni i mnie nie zwolnisz, to dostanę jedynkę! – zaczęła panikować.
- Z czego masz ten sprawdzian?
- Z chemii.
- Ty kpisz, czy o drogę pytasz?! Chemie powinnaś mieć w małym paluszku! Ratuj się sama – nacisnął czerwoną słuchawkę.
- Ja w jej wieku nie miałem żadnej jedynki – pochwalił się współpracownikom.
- Zróbcie tomografię i… - małe ustrojstwo po raz kolejny dało o sobie znać – Twoja matka całymi dniami siedzi za biurkiem, nic nie robi, a ty…
- Ale ona mnie nie zwolni, a ty tak – nie pozwoliła mu dokończyć – Proszę cię tato, ostatni raz.
- Mówiłaś to tydzień temu! – przypomniał jej – Miałaś wczoraj cały dzień, żeby się nauczyć, co ty takiego robiłaś?
- Byłam na zakupach, a później spotkałam się z Tony’m i…
- Z tym palantem!? Masz szlaban!
- W porządku, tylko mnie zwolnij, bo zaraz skończy się przerwa.
- Spokojnie już… - chciał coś jeszcze powiedzieć.
- A mógłbyś po mnie przyjechać? Byłabym wdzięczna – dobrze, że nie widział jej uśmiechu zwycięstwa.
- Pogadamy sobie później – rozłączył się – Przepraszam was na moment, ale wzywają mnie rodzicielskie obowiązki – Podszedł do wieszaka, ściągnął z niego kurtkę i wykręcając po drodze jakiś numer w telefonie, wyszedł z gabinetu.
- Fajnie, że przyjechałeś – uścisnęła go na powitanie i pocałowała w policzek.
- Nie podlizuj się, bo i tak ci się nie upiecze – razem udali się do samochodu.
- Ale tatoooo – wygięła usta w podkówkę.
- Nie rób tej miny, bo i tak ci nie pomoże – usiadł za kierownicą.
- Co powiedziałeś mojej wychowawczyni, że tak dziwnie się na mnie patrzyła? – zajęła miejsce tuż obok kierowcy.
- Że zabieram cię na eksperymentalne przeszczepienie mózgu – uśmiechnął się.
- Nie zrobiłeś tego, prawda? – zbladła.
- Oczywiście, że zrobiłem – uśmiech nie znikał mu z twarzy.
- Uduszę cię! – krzyknęła, zapinając pas.
- Chcesz wrócić na sprawdzian? – odpalił silnik. Zamilkła – Poza tym, to nie koniec twoich cierpień – bawił się świetnie – Jak już wspomniałem masz szlaban! Nie wychodzisz z domu – to był dopiero początek – Siedzisz wraz ze mną i moją przyjaciółką chemią i uczysz się dopóki nie uznam, że już to potrafisz, czyli prze jakieś… - namyślił się – Trzy miesiące? Z tym całym Tony’m też sobie porozmawiam – ruszyli z pod szkoły.
- Już cię nie kocham – była wściekła.
- Nareszcie – był z siebie bardzo dumny.
- Zawieź mnie do domu – obraziła się.
- Chciałabyś. Jedziemy do mamy. Może ona jakoś do ciebie dotrze i przemówi ci do rozsądku.
- Do mamy? Tylko nie to! Odchyliła do tyłu głowę – Ona mnie ukatrupi! Będę mieć szlaban do końca życia, a nie na trzy miesiące!
- Dlaczego nie reagujesz w ten sposób na słowo „tata”? – nigdy nie dawało mu to spokoju.
- Nie moja wina, że mnie rozpieściłeś – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej – Jestem „córeczka tatusia” – zrobiła słodką i niewinną minkę.
- I bądź tu człowieku dobrym – przewrócił oczami.
Weszli do jej biura.
- Przywiozłem ci twoją dorastającą, buntującą się, małą księżniczkę – uśmiechnął się.
- Za chwilę oddzwonię – ucięła rozmowę – Czy ona nie powinna być przypadkiem w szkole? – spojrzała na córkę.
- Powinna, ale nie jest.
- To jakiś kolejny głupi dowcip, prawda? – nic z tego nie rozumiała.
- Serio? Osobiście nie uważam, żeby zwalnianie jej ze szkoły tylko dlatego, że ma sprawdzian było zabawne – naskarżył na nią.
- Słucham? – zrobiła ogromne oczy.
- Dzięki, teraz to dopiero mam przerąbane – jej spojrzenie mówiło samo za siebie.
- Cała przyjemność po mojej stronie – ukłonił się – Tak po za tym, to chyba najwyższa pora jej wyjaśnić, że dzieci nie przynosi bocian – Hailie parsknęła śmiechem – Myślę, że powinnaś z nią o tym porozmawiać, bo nasz mały „upadły aniołek” już nie jest taki mały – spojrzał na swoją małą dziewczynkę, która była już prawie dorosłą kobietą – Jak ten czas szybko mija – otarł nieistniejąca łzę – Miło było, ale ja musze lecieć – zaczął się wycofywać.
- I znowu wszystko na mojej głowie?! – krzyknęła za nim.
- Nie moja wina, że dałaś mi córkę, a nie syna – wzruszył ramionami.
- Jak byś się bardziej postarał…
- Lisa, nie przy dziecku! – upomniał ją – Jak chcesz, to mogę ci pokazać jak bardzo potrafię się starać, ale w domu – uśmiechnął się łobuzersko – Aaaa i daruj sobie wstawkę o szkole, a przejdź do „tego” tematu. Nie chcę za szybko stać się dziadkiem, wystarczy, że zostałem „młodym tatą”. Po za tym, ten Tony wcale mi się nie podoba.
- Tato! – upomniała go Hailie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Sob 11:57, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:43, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
pjerfsza!
Cytat: | - I znowu wszystko na mojej głowie?! – krzyknęła za nim.
- Nie moja wina, że dałaś mi córkę, a nie syna – wzruszył ramionami.
- Jak byś się bardziej postarał… |
ómieram
to jest świetne, cieszę się, że dodałaś epilog
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 11:48, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:52, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ugh, wszystko fajnie gdyby nie te nagminne błędy ortograficzne. Najczęściej się powtarza: "po za tym". Piszemy: "POZA TYM"!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:59, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Nie moja wina, że dałaś mi córkę, a nie syna – wzruszył ramionami.
- Jak byś się bardziej postarał…
- Lisa, nie przy dziecku! |
coś krótki ten epilog ale nie, znalazłam lepszą teorię: ja nigdy nie mam dość tego fika i zawsze jest mi za mało weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:27, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Epilog... jest lepszy od całego fika, tak moim skromnym zdaniem.
Cytat: | - To nigdy nie jest… - dźwięk telefonu przerwał mu diagnozowanie – Słucham? – odebrał telefon.
- Za chwilę mam sprawdzian i… - chciała coś jeszcze powiedzieć.
- Powodzenia – rozłączył się – Na czym to ja… aha, już wiem. To nigdy… - dzwonek.
- Ja tu pracuję! Zadzwoń do mamy – zdenerwował się.
- Ale tatoooo
- Ale Hailieeee – przedrzeźniał ją.
- Proszę, jak nie zadzwonisz do mojej wychowawczyni i mnie nie zwolnisz, to dostanę jedynkę! – zaczęła panikować.
- Z czego masz ten sprawdzian?
- Z chemii.
- Ty kpisz, czy o drogę pytasz?! Chemie powinnaś mieć w małym paluszku! Ratuj się sama – nacisnął czerwoną słuchawkę.
- Ja w jej wieku nie miałem żadnej jedynki – pochwalił się współpracownikom.
- Zróbcie tomografię i… - małe ustrojstwo po raz kolejny dało o sobie znać – Twoja matka całymi dniami siedzi za biurkiem, nic nie robi, a ty…
- Ale ona mnie nie zwolni, a ty tak – nie pozwoliła mu dokończyć – Proszę cię tato, ostatni raz.
- Mówiłaś to tydzień temu! – przypomniał jej – Miałaś wczoraj cały dzień, żeby się nauczyć, co ty takiego robiłaś?
- Byłam na zakupach, a później spotkałam się z Tony’m i…
- Z tym palantem!? Masz szlaban!
- W porządku, tylko mnie zwolnij, bo zaraz skończy się przerwa.
- Spokojnie już… - chciał coś jeszcze powiedzieć.
- A mógłbyś po mnie przyjechać? Byłabym wdzięczna – dobrze, że nie widział jej uśmiechu zwycięstwa.
- Pogadamy sobie później – rozłączył się – Przepraszam was na moment, ale wzywają mnie rodzicielskie obowiązki – Podszedł do wieszaka, ściągnął z niego kurtkę i wykręcając po drodze jakiś numer w telefonie, wyszedł z gabinetu.
- Fajnie, że przyjechałeś – uścisnęła go na powitanie i pocałowała w policzek.
- Nie podlizuj się, bo i tak ci się nie upiecze – razem udali się do samochodu.
- Ale tatoooo – wygięła usta w podkówkę.
- Nie rób tej miny, bo i tak ci nie pomoże – usiadł za kierownicą.
- Co powiedziałeś mojej wychowawczyni, że tak dziwnie się na mnie patrzyła? – zajęła miejsce tuż obok kierowcy.
- Że zabieram cię na eksperymentalne przeszczepienie mózgu – uśmiechnął się.
- Nie zrobiłeś tego, prawda? – zbladła.
- Oczywiście, że zrobiłem – uśmiech nie znikał mu z twarzy.
- Uduszę cię! – krzyknęła, zapinając pas.
- Chcesz wrócić na sprawdzian? – odpalił silnik. Zamilkła – Poza tym, to nie koniec twoich cierpień – bawił się świetnie – Jak już wspomniałem masz szlaban! Nie wychodzisz z domu – to był dopiero początek – Siedzisz wraz ze mną i moją przyjaciółką chemią i uczysz się dopóki nie uznam, że już to potrafisz, czyli prze jakieś… - namyślił się – Trzy miesiące? Z tym całym Tony’m też sobie porozmawiam – ruszyli z pod szkoły.
- Już cię nie kocham – była wściekła.
- Nareszcie – był z siebie bardzo dumny.
- Zawieź mnie do domu – obraziła się.
- Chciałabyś. Jedziemy do mamy. Może ona jakoś do ciebie dotrze i przemówi ci do rozsądku.
- Do mamy? Tylko nie to! Odchyliła do tyłu głowę – Ona mnie ukatrupi! Będę mieć szlaban do końca życia, a nie na trzy miesiące!
- Dlaczego nie reagujesz w ten sposób na słowo „tata”? – nigdy nie dawało mu to spokoju.
- Nie moja wina, że mnie rozpieściłeś – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej – Jestem „córeczka tatusia” – zrobiła słodką i niewinną minkę.
- I bądź tu człowieku dobrym – przewrócił oczami.
Weszli do jej biura.
- Przywiozłem ci twoją dorastającą, buntującą się, małą księżniczkę – uśmiechnął się.
- Za chwilę oddzwonię – ucięła rozmowę – Czy ona nie powinna być przypadkiem w szkole? – spojrzała na córkę.
- Powinna, ale nie jest.
- To jakiś kolejny głupi dowcip, prawda? – nic z tego nie rozumiała.
- Serio? Osobiście nie uważam, żeby zwalnianie jej ze szkoły tylko dlatego, że ma sprawdzian było zabawne – naskarżył na nią.
- Słucham? – zrobiła ogromne oczy.
- Dzięki, teraz to dopiero mam przerąbane – jej spojrzenie mówiło samo za siebie.
- Cała przyjemność po mojej stronie – ukłonił się – Tak po za tym, to chyba najwyższa pora jej wyjaśnić, że dzieci nie przynosi bocian – Hailie parsknęła śmiechem – Myślę, że powinnaś z nią o tym porozmawiać, bo nasz mały „upadły aniołek” już nie jest taki mały – spojrzał na swoją małą dziewczynkę, która była już prawie dorosłą kobietą – Jak ten czas szybko mija – otarł nieistniejąca łzę – Miło było, ale ja musze lecieć – zaczął się wycofywać.
- I znowu wszystko na mojej głowie?! – krzyknęła za nim.
- Nie moja wina, że dałaś mi córkę, a nie syna – wzruszył ramionami.
- Jak byś się bardziej postarał…
- Lisa, nie przy dziecku! – upomniał ją – Jak chcesz, to mogę ci pokazać jak bardzo potrafię się starać, ale w domu – uśmiechnął się łobuzersko – Aaaa i daruj sobie wstawkę o szkole, a przejdź do „tego” tematu. Nie chcę za szybko stać się dziadkiem, wystarczy, że zostałem „młodym tatą”. Po za tym, ten Tony wcale mi się nie podoba.
- Tato! – upomniała go Hailie. |
mój ulubiony fragment. tak, dobrze zauważyłaś. cały epilog.
i pokłony ci się należą!
Wena, na więcej takich cud!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Sob 12:36, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dzieki za ten epilog.
On był świetny i ta dorastająca Hailie. *rozpływa się*
House, jaki dobry tatuś Kocham to
OLA336 napisał: | - Co powiedziałeś mojej wychowawczyni, że tak dziwnie się na mnie patrzyła? – zajęła miejsce tuż obok kierowcy.
- Że zabieram cię na eksperymentalne przeszczepienie mózgu – uśmiechnął się.
- Nie zrobiłeś tego, prawda? – zbladła.
- Oczywiście, że zrobiłem – uśmiech nie znikał mu z twarzy.
- Uduszę cię! – krzyknęła, zapinając pas. |
I to twoje poczucie humoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:54, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
czemu to już koniec?
to opowiadanie jest stanowczo za krótkie!
ja chce jeszcze!
bo to jest takie świetne, cudne, genialne, piękne, nadzwyczajne, fantastyczne i w ogóle, że musiałam poznać więcej przymiotników, żeby móc opisać wspaniałość tego ficka
Hailie nadal genialna, a House jest troszkę nieodpowiedzialnym tatusiem, ale ja też bym chciała być zwalniana ze sprawdzianów choćby na przeszczep mózgu
Wena na kolejne ficki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:53, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kod: | - I znowu wszystko na mojej głowie?! – krzyknęła za nim.
- Nie moja wina, że dałaś mi córkę, a nie syna – wzruszył ramionami.
- Jak byś się bardziej postarał…
- Lisa, nie przy dziecku! – upomniał ją – Jak chcesz, to mogę ci pokazać jak bardzo potrafię się starać, ale w domu – uśmiechnął się łobuzersko |
kwintesencja Huddy
House chyba sobie musi kupic strzelbe zeby odpedzac adoratorow
A mloda wykapana kopia tatusia nic dodac nic ujac
Caly ten fik by wspanialy, cudowny wiecej takich
pozdrawiam i zycze wena na nastepne takie perelki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|