Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gra [M]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 03 Lip 2008    Temat postu: Gra [M]


Zweryfikowane przez Saph

Rzecz dzieje się po wydarzeniach z odcinka S3E02 (Terapia ketaminą okazje się nieskuteczna, House znowu odczuwa ból)

Gregory House siedział w swoim gabinecie raz po raz podrzucając do góry czerwono-czarną piłkę do tenisa. Nowy przypadek okazał się bardziej skomplikowany niż to wyglądało na początku. Jego myśli krążyły między symptomami, budując skomplikowane wzory, odrzucając kolejne rozwiązania, szukając klucza do rozwiązania zagadki… Brakowało mu jeszcze kilku elementów układanki. Wstał i ruszył na poszukiwanie swoich kaczątek. Zastał ich w laboratorium.
-Są wyniki tomografii?
-Nie ma- Forman skrzywił się na widok Housa, ostatnio szef nie miał dla nich żadnej litości. Odkąd ból w nodze znowu się pojawił, najgorsze cechy diagnosty wyłaziły z niego ze wzmożoną siłą, doprowadzając otoczenie na skraj wytrzymałości.
-To dobrze, nie będzie nam już potrzebne, zróbcie jeszcze raz rezonans.
-Poprzedni nic nie wykazał. To nie może być nic neurologicznego, wykluczyliśmy wszystko.- Chase głośno wyraził swoje wątpliwości.
-Czy ja cie pytałem o zdanie? A skoro cie nie pytałem o zdanie, to znaczy, że nie mam ochoty poznawać twojego zdania. Jak będę miał na to ochotę to cie zapytam. A teraz zrób rezonans naszej drogiej Marry.
-Marion- poprawiła odruchowo Cameron.
House spojrzał na nia gniewnie.
-Czy mi się zdawało, czy dziś rano Cuddy przyniosła mi jakieś stosy papierów do uzupełnienia. Co robisz dziś w nocy? Bo myślę że mógłbym cie z nimi umówić na randkę.
-Dupek.- rzuciła półgłosem Cameron za wychodzącym szefem.

Kiedy House zobaczył zmierzającą w jego stronę Cuddy wiedział po jej minie, że zbliżają się kłopoty. Na jej twarzy malował się entuzjazm i podekscytowanie. Próbował przyspieszyć kroku i skryć się w gabinecie Wilsona, ale nagły ból przeszył mu nogę. Krople potu pojawiły się na jego czole. Odruchowo sięgnął do kieszeni marynarki po Vicodin. Zanim Cuddy znalazła się przy nim zdążył połknąć na raz dwie tabletki.
-Dwie tabletki na raz!? –w głosie administratorki słychać było nieskrywaną troskę.
-Nie, to tylko pastylki na świeży oddech. Jak cie zobaczyłem z tym uśmiechem od ucha do ucha, od razu wiedziałem, że będziesz chciała się całować.-odpowiedział House sprawdzając teatralnie jakość swojego oddechu.
-O twoich fantazjach porozmawiamy innym razem, mam dla ciebie propozycje.
-Kiedy? Mam przynieść wino? –House bardziej zwrócił uwagę na pierwsza cześć wypowiedzi Cuddy.
Lisa pokręciła tylko z niecierpliwością.
-Chce, żebyś wziął udział w turnieju golfa.-obwieściła triumfalnie.
House tylko popatrzył na nią z niedowierzaniem w oczach i odwrócił się plecami. Dogoniła go kiedy miał wsiąść do windy.
-House dasz rade! Noga nie przeszkodzi ci w grze. Kochałeś to, kochałeś grać. Tylko spróbuj…zniżyła głos do prośby.
-jak ty to sobie niby wyobrażasz co?!, będę tam kuśtykał przez pole potykając się na każdym wyboju, wiesz ile lat nie grałem? Może mam tez spróbować wejść na Mount Everest? Albo zdobyć biegun? Jeśli to miała być jakaś nowa forma terapii, która narodziła się w twoim pokręconym umyśle, kiedy wstałaś rano i pomyślałaś kogo by dzisiaj uszczęśliwić to zapomnij!
Cuddy stała bez ruchu zaskoczona gradem słów. Patrzyła ze smutkiem na zamykające się za Housem drzwi windy.

House wrócił do domu i otworzył butelkę Burbona. Usiadł na kanapie i patrzył się na zamknięta szafę. Zamknął oczy. Pod stopami czuł przyjemną miękkość trawy. Zielona przestrzeń rozpościerała przed nim swoje piękno. Wydmy, jeziorka, lasy, wszystko perfekcyjnie ukształtowane, czekające na gracza który wprowadzi małą, białą piłeczkę w ruch. Wziął zamach i uderzył. Obserwował jak piłka zmienia się w biały punkt i szybuje na wysokości linii horyzontu, zanim opadnie z przyjemnym łoskotem na ziemię…Zielone pole zapraszało go…

Podszedł do szafy i otworzył ja. Wyjął z worka kij do golfa i długo trzymał go w reku.



Zapraszam na kolejnego fika:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez T. dnia Czw 19:36, 17 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:46, 03 Lip 2008    Temat postu:

Ła!!! nowy fic nowy fic!
*wrzeszczy jak opętana*
xD
Odkąd ból w nodze znowu się pojawił, najgorsze cechy diagnosty wyłaziły z niego ze wzmożoną siłą, doprowadzając otoczenie na skraj wytrzymałości.
ah....
Podszedł do szafy i otworzył ja. Wyjął z worka kij do golfa i długo trzymał go w reku.

będzie grał xD
Zielone pole zapraszało go…

OMG! czemu ja mam takie perwersyjne myśli??? :smt005
chcę dalej bo super się zaczyna! :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:52, 03 Lip 2008    Temat postu:

Fajnie się zapowiada, ale szczerze to jakoś nie wyobrażam sobie Housa grającego w golfa...
Jednak bez względu na wszystko kibicuje Ci w pisaniu tego fika ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:56, 03 Lip 2008    Temat postu:

dla wyjasnienia, to własnie grając w golfa House doznał zawału mięsnia. Golf był jego pasją i ulubionym sportem. Nie chciał zgodzic sie na amputacje m.in. żeby móc grać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:05, 03 Lip 2008    Temat postu:

No wiem, że coś tam mówił do Stacy, że jak wyzdrowieje to pójdą zagrać...
Ja odbieram Housa jako osobę, którą roznosi energia, więc prędzej widziałabym go np. w piłce nożnej (nie wiedziałam co dać), ale chodzi mi o taką grę gdzie dużo się dzieje, a golf jest bardzo spokojną grą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jujoj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:35, 03 Lip 2008    Temat postu:

Super! Nie mogę doczekać się ciągu dalszego.

-Czy mi się zdawało, czy dziś rano Cuddy przyniosła mi jakieś stosy papierów do uzupełnienia. Co robisz dziś w nocy? Bo myślę że mógłbym cie z nimi umówić na randkę. - Zabójczy tekst.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:49, 03 Lip 2008    Temat postu:

już się wciągnęłam i czekam na rozwój Twojej historii
House warczy na wszystkich, ale już niedługo pewnie przekona się, że Cuddy ma rację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 7:38, 04 Lip 2008    Temat postu:

dobrze jest czasem przeczytać o czyms co było pasją House'a a nie jest to medycyna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:24, 04 Lip 2008    Temat postu:

taaa lisa, święta racja
musiałby jeszcze sobie uzmysłowić, że jednak woli fantazjować o Lisie Cuddy, a nie o symptomach, no i jego podświadomość musi zacząć go słuchać - przynajmniej w tym aspekcie

pomysł z golfem jest ciekawy. jak House nie będzie chciał wziąć udziału, Cuddy zawsze może go "wystawić" w konkursie muzycznym obejmującym grę na pianinie np.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:37, 04 Lip 2008    Temat postu:

Bardzo mi się podoba - wszystko jest jak trza Kupuję Twojego Housa, Cuddy i kogo tam jeszcze Ale, ale!... Tekst króciutki a pojawiły się usterki techniczne:
Cytat:
Wstał i ruszył na poszukiwanie swoich kaczątek. Zastał ich w laboratorium.
Powinno być "je" ponieważ odnosi się to do "kaczątek".
Cytat:
-Nie ma- Forman skrzywił się na widok Housa,
Po i przed myślnikami zawsze spacje. I na mój gust powinno być "House'a".
Cytat:
-Chce, żebyś wziął udział w turnieju golfa.-obwieściła triumfalnie.
Bez kropki po "golfa".
Cytat:
-Dupek.- rzuciła półgłosem Cameron za wychodzącym szefem.
To samo - bez kropki. W konstrukcjach, gdzie po wypowiedzi osób dajesz myślnik i piszesz takie słowa jak: powiedziała, mówiła, rzuciła, odrzekła itp. nie daje się kropki. Ten błąd jeszcze gdzieś się przewinął.

Były jeszcze jakieś literówki, ale nie będę Was męczyć - i tak widać, że przyzwyczajenia z forów literackich wychodzą

Jak tak czytam sobie drugi raz to konfrontacja Cuddy - House jest borrrrsssska


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez unblessed dnia Pią 9:38, 04 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:12, 04 Lip 2008    Temat postu:

Zanim kolejna część, muszę uprzedzić. Absolutnie nie zamierzam poprawiać literówek, spacji, kropek itp. Nie jest to moim celem aby powstał tekst idealny -pisząc czerpie z tego radość, a wklejając to tutaj porostu dzielę sie ta radością z Wami. Przepraszam jeśli gorzej sie przez to czyta, ale naprawdę nie znajdę juz nawet czasu na szczegółowe analizowanie każdej literki.



Wilson wszedł do budynku szpitala i ze zdumieniem stwierdził, że House na niego czeka. Przejęty tym niecodziennym widokiem, zaczął zastanawiać się czym ostatnio podpadł, w czym spiskował za jego plecami…tak…to było to… Cuddy musiała mu już zaproponować udział w turnieju. Wilson uspokoił się nieco; House-który –nie –wiadoomo-czego-chce, jest znacznie gorszy niż House-wkurzony-knuciem-za jego-plecami.
-o co chodzi z tym, golfem? –pod przykrywką obojętności Wilson wyczuł nutkę zainteresowania.
-No wiesz… z tego co mówiła Cuddy to jakiś turniej ma być. –starał się nie okazać jak bardzo zależało mu żeby zainteresowanie Housa okazało się bardziej trwałe.
-A ty udajesz, że oczywiście nic nie wiesz, gdyby nie twoja zdradliwa mowa ciała, nigdy bym się nie zorientował. –ironizował House
-Tak, udało ci się przejrzeć nasz niecny plan. Chcieliśmy zaciągnąć cie na golfa, walnąć w głowę, odwieźć na detoks, zapisać do kółka różańcowego. Przejrzałeś nas w sama porę. House czy ty naprawdę myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie?
-A nie?
-Nie House. Skoro Cuddy Chciała, żebyś zagrał to może chodzi jej tylko o to, że chce żebyś wygrał i zdobył nagrodę dla szpitala. Tyle. Niestety nie ma nikogo innego pod reka kto grałby świetnie w golfa.
-House kiwnął tylko głową i odszedł.

Cuddy długo walczyła z myślami. Wczoraj House nie wyglądał jakby miał w ogóle przemyśleć propozycje, dzisiaj natomiast wypytywał Wilsona. Miała nadzieję, że to dobry znak. Może jeszcze nie wszystko stracone? Kiedy znalazł się pod jego biurem zobaczyła przez szybę niecodzienny widok. Diagnosta stał w lekkim rozkroku, z laską obróconą rękojeścią do ziemi i mierzył w piłkę. Wziął zamach i uderzył, a piłka z impetem uderzył w narysowane na tablicy markerem kółko. –Rybka połknęła haczyk -pomyślała Cuddy wchodząc. To będzie prostsze niż myślała.
-Widzę, że jednak moja propozycja wydała ci się interesująca
Widząc wchodzącą szefową House natychmiast zmienił położenie swojej laski i próbował ukryć zmieszanie.
-Minigolf to doskonały zabijacz nudy…-House zręcznie zbagatelizował sytuację, ale administratorka nie dała się zbić z tropu.
-Turniej rozpoczyna się w przyszłym tygodniu, masz czas, żeby potrenować. Razem z turniejem…masz…masz…miesiąc wolnego od kliniki.
-Dwa miesiące - bez mrugnięcia okiem targował się House.
-Załatwione, przęśle ci na maila terminarz i szczegóły rozgrywek. –już miała odejść zadowolona z siebie kiedy zatrzymał ja jego głos.
-Cuddy.
Odwróciła się oczekując kolejnej próby renegocjacji warunków.
-Potrzebuje caddy. -powiedział uśmiechając się do niej swoim najsłodszym uśmiechem.
-Wiem, że mnie potrzebujesz cholernie, żeby wyciągać cie z każdych kłopotów, ale co to ma wspólnego z turniejem? -odpowiedziała spokojnie, choć na jego słowa serce Lisy nieoczekiwanie wywróciło młynka i zabiło podejrzanie szybko.
-Potrzebuje pomocnika, chyba nie oczekujesz, że sam będę nosił kije i całą resztę? Gdybyś choć raz grała w golfa, wiedziała byś, że pomocnik golfisty to caddy. Wiesz, że w niektórych krajach nieumiejętność gry w golfa jest równoznaczna z analfabetyzmem? Chcę żebyś była moim caddy.
- Mam nosić za tobą kije? House, jestem twoja szefową, a poza tym, jak sam zauważyłeś ja nie mam pojęcia o golfie. –próbowała wybić mu ten niedorzeczny pomysł z głowy.
-Wystarczy, że ubierzesz mini i bluzkę z dekoltem, i będziesz najlepszym caddy pod słońcem- będziesz paradować przed moimi konkurentami. –mówiąc to uśmiechnął się do niej lubieżnie. A jeśli chodzi o resztę, to przyjmij mała zamianę ról. Na polu to ja będę twoim szefem…
-Nie mam mowy. -Cuddy kompletnie zatkało na jego propozycje.
-Nie to nie. –odwrócił się i włączył telewizor rozsiadając się wygodnie w fotelu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:25, 04 Lip 2008    Temat postu:

-Wystarczy, że ubierzesz mini i bluzkę z dekoltem, i będziesz najlepszym caddy pod słońcem
Mój ulubiony moment :smt040
mam nadzieję, że w końcu się zgodzi być jego caddy ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:29, 04 Lip 2008    Temat postu:

-Tak, udało ci się przejrzeć nasz niecny plan. Chcieliśmy zaciągnąć cie na golfa, walnąć w głowę, odwieźć na detoks, zapisać do kółka różańcowego.
*spokojnie je nektarynkę zaśmiechowywując się jak głupia*
Na polu to ja będę twoim szefem…
*dławi się wyżej wymienioną nektarynką bo ma bardzo zue myśli* :smt005
-Nie to nie. –odwrócił się i włączył telewizor rozsiadając się wygodnie w fotelu.
to sie nazywa manipulacja xD
Cudne!
dasz jeszcze jedną część dzisiaj?? *patrzy z nadzieją w oczach * :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 16:43, 04 Lip 2008    Temat postu:

ja chcę Cuddy jako caddy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:14, 05 Lip 2008    Temat postu:

Lisa Cuddy długo myślała zanim podjęła decyzję. Jeszcze dłużej zajęło jej zmuszenie się do przekazania jej diagnoście. W końcu pod koniec dnia, kiedy uznała, że nie sposób tego dalej odkładać, wyruszyła na poszukiwanie Housa. O dziwo znalazła go w przychodni. Nie zważając na zdziwiona minę pacjęta, zapytała krótko;
- Nie ma innej możliwości? Wystartujesz w turnieju tylko jeśli będę twoim caddy?
-Dokładnie tak –odpowiedział nie spoglądając nawet na nią.
-W takim razie umowa stoi. Jutro o 18 na New Jersey Pole, masz trening.
-Masz być moim pomocnikiem, a nie osobistym trenerem, ja mówię kiedy mamy trening –obruszył się House.
-Nie przeginaj –syknęła ostrzegawczo Cuddy i wyszła z gabinetu.

House uśmiechał się wesoło do pacjęta.
-Może to jeszcze nie seks, ale cos czuje, że i tak będzie gorąco –nie mógł się oprzeć, żeby pozostawić sytuację bez komentarza.
Sam nie wiedział dlaczego jej to zaproponował. Czy z czystej złośliwości, żeby móc choć raz być jej szefem i wydawać jej polecenia. Czy tez dlatego, że wiedział, że może na nia liczyć, cokolwiek się nie zdarzy. A może po prostu doskonale się czuł w towarzystwie swojej szefowej? Wciągnięcie Cuddy w udział w turnieju wydawał mu się doskonałym pomysłem, a w dodatku zapowiadało to dobra zabawę…

Wilson zobaczył wychodzącą za gabinetu Cuddy i szybko ja dogonił.
-Możemy porozmawiać? –zaproponował
-Dobrze, chodźmy do ciebie.
Usiedli przy biurku naprzeciwko siebie. Lisa wyglądała na nieobecna myślami i czymś wyraźnie zafrasowaną. Wilson, który znał ja już długo, bez problemu odkrył powód jej dziwnego nastroju.
- Zgodziłaś się? –w zasadzie to było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Cuddy nic nie powiedziała. Nie musiała. Uparcie wpatrywała się w podłogę.
-Nie mogę uwierzyć, że dałaś się wciągnąć w jego gierki. Dlaczego?
Po chwili milczenia, administratorka próbowała przedstawić kierujące ja motywy;
-Wiesz, że jest z nim źle. Wiesz, że popada w depresję, jeszcze kilka dni temu biegał 8 mil dziennie, skakał, jeździł na deskorolce, a teraz znowu wrócił do laski… On się załamuję. Znowu zacznie ćpać na potęgę… Jimmi nie chce tego, potrzebuje go, potrzebuje go w tym szpitalu. Myślę, że ten turniej to dla niego szansa… może zainteresuje się znowu czymkolwiek. Przestanie analizować swój ból, znajdzie sposób, żeby z nim walczyć…
Wilson przysłuchiwał się jej z uwagą.
-Cuddy ty chyba nie mówisz o Housie… Myślisz, że to zadziała? Myślisz…że to będzie rodzajem kuracji???
-nie wiem… mam nadzieję… -patrzyła na niego zrezygnowana.
-Tobie na nim naprawdę zależy… Cuddy, nie jak na lekarzu. O nikogo innego byś nie walczyła… Nie zgodziła byś się nosić worka z kijami…
Znalazł odpowiedź w jej oczach..
-Lisa…to beznadziejne…to House…
-wiem, nic nie mów –Cuddy wstała speszona i zła, że przyjaciel tak szybko odkrył prawdę.
-Nie chcę tylko, żebyś…z jego powodu…on…nie wiem, czy on kiedykolwiek będzie w stanie się zaangażować –próbował jej tłumaczyć najłagodniej jak potrafi, że nie powinna sobie robić żadnych nadziei.
-Chce tylko…żeby uporał się z tym…chce mu tylko pomóc…-powiedziała, po czym wyszła z gabinetu delikatnie zamykając za sobą drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:15, 05 Lip 2008    Temat postu:

biedna Cuddy..jest taka bezradna..
a caly fik zaje*****


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:47, 05 Lip 2008    Temat postu:

-Może to jeszcze nie seks, ale cos czuje, że i tak będzie gorąco –nie mógł się oprzeć, żeby pozostawić sytuację bez komentarza.
kocham czepiać się słówek; "jeszcze" xD
-Tobie na nim naprawdę zależy… Cuddy, nie jak na lekarzu. O nikogo innego byś nie walczyła… Nie zgodziła byś się nosić worka z kijami…
Znalazł odpowiedź w jej oczach..

biedna Cuddy
chcę dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:11, 05 Lip 2008    Temat postu:

House jak zwykle kosmaciaki zamiast myśli w sumie pewnie nie ma się mu co dziwić

czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 12:02, 06 Lip 2008    Temat postu:

super
Cuddy chodząca za Housem po polu golfowym ^^ chce dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:48, 06 Lip 2008    Temat postu:

Zobaczył ją jak stała na Polu przy pierwszym dołku i wpatrywała się w horyzont. Miała na sobie obcisły sportowy top odsłaniający ramiona i uwypuklający jej krągłości i krótkie opinające szorty. Włosy ściągnięte w kucyk schowane były pod biała czapką. Kiedy do niej podszedł gwizdnął przeciągle i powiedział:
-no no! Jak będziesz tak wyglądać na zawodach to faktycznie nikt w dołek nie będzie mógł trafić.
-Spóźniłeś się –odpowiedziała patrząc na zegarek –jest 18.30.
-zapomniałaś, że ja tu jestem szefem? A szef mówi, że to ty byłaś o pół godziny za wcześnie. Jak widzisz wszystko jest względne.
- Nie House, nawet dla ciebie czas nie jest względny, jak spóźnisz się jeszcze raz…-zawiesiła groźnie głos.
- Nie gadaj tylko się łap za sprzęt –rzucił jej pod nogi worek z kijami, który upadł z łoskotem –zasada jest prosta, podajesz mi kij taki o jaki cie proszę. Potem pokaże ci jak się liczy punkty i dołki. Twoim zadaniem będzie przypominanie mi o tych danych w trakcie gry. Pokaże ci teraz czym się różnią poszczególne kije.
House po kolei wyciągał kije i tłumaczył ich zastosowanie, nazwy, właściwości. Potem wtajemniczył swojego caddy w tajniki punktacji, kolejność wbić i dołków. Cuddy była oszołomiona ilością informacji i przejętą nowo poznawaną gra. Zawsze myślała, że to dużo prostsze. W końcu House podszedł do miejsca startowego. Wbił podstawkę w ziemię i ustawił piłeczkę. Cuddy patrzyła jak w skupieniu ustawia się na pozycji, ocenia odległość, dokonuje w myślach analizy lotu piłeczki. Zamachnął się i uderzył. Piłka poszybowała w powietrze i upadła jakieś 20 metrów od przewidywanego celu. House zaklął pod nosem. Bez słowa ruszył w stronę piłki a Cuddy za nim. Laska diagnosty zapadała się w miękką trawę przy każdym kroku, utrudniając mu poruszanie się. Kiedy schodzili z nasypu laska obsunęła się na mokrej trawie a diagnosta razem z nią. W ostatniej chwili wyratował się przed upadkiem podtrzymany przez Cuddy.
- Co za durny pomysł, zachciało się turniejów… –chciał wyładować swój gniew i bezradność na administratorce, ale kobieta szybko przerwała jego narzekanie;
- przestań marudzić House. Wysłuchiwanie zrzędzenia nie należy do obowiązków caddy.
- A widzisz, a ja w szpitalu to muszę wysłuchiwać jak zrzędzisz.

Przemieszczali się po polu od miejsca do miejsca szlakiem wyznaczonym przez uderzenia Housa. W miarę kolejnych dołków House odzyskiwał dawne wyczucie i pewność siebie, które zawsze towarzyszyło mu na polu. Mało rozmawiali. Myślał o Stacy. Ostatni raz grał wraz z nią. Potem zdarzyło się to co się zdarzyło. Ból w nodze, błędna diagnoza i operacja. A potem zostawiła go. Nie potrafiła sobie poradzić z jego bólem, z tym jak się zmienił. Nie starczyło jej cierpliwości i odwagi żeby zaryzykować pozostanie z nim. Nie chciał jej za to winić. On sam nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić. A potem kiedy ona chciała wrócić… wiedział, że znowu uciekała. Tym razem przed Markiem i jego chorobą. Schemat był taki sam. On był tylko pretekstem. Popatrzył na Cuddy. Ciekawe jak ona by się zachowała… Ona by się nie poddała. Walczyła by, tak jak walczy o wszystko na czym jej zależy. O szpital, o pacjentów, o przyjaciół. Nawet jego wtedy nie opuściła. Powoli pozwoliła mu powrócić do normalności, jeśli jego życie można by było kiedykolwiek nazwać normalnym, po odejściu Stacy i rehabilitacji. Mimo odwiecznej walki, która prowadzili wiedział, że cokolwiek się stanie Cuddy będzie po jego stronie. Teraz też o cos walczyła. Nie wiedział dlaczego się zgodziła być jego caddy. Nie wiedział dlaczego przystała na to wariactwo. Prawdopodobnie ten turniej był aż tak ważny dla szpitala. Patrzył jak Lisa wdrapuje się na pagórek z workiem na kije przewieszonym przez ramie. Lisa Cuddy- zawsze walcząca –pomyślał.

Było już koło 20 kiedy zarządził krótką przerwę. Rozłożył się wygodnie na trawie i patrzył na zachodzące słońce. Niedługo będą musieli kończyć. Lisa wzięła piłeczkę i ustawiła sobie na trawie. Ustawiła się w sposób podpatrzony u Housa i zamachnęła się. Zachwiała się tracąc równowagę, piłka natomiast potoczyła się kilka metrów uderzona nieczysto. House roześmiał się widząc jej próbę.
- Wyprostuj plecy i łokcie, bardziej rozchyl stopy… no i złap ten kij porządnie a nie jak miotłę- instruował.
Cuddy zastosowała się do poleceń, ale nie wpłynęła to na poprawe uderzenia. House wstał i podszedł do niej. Stanął za nią i przysunął do siebie. Ustawił jej stopy, kolana w odpowiedniej pozycji. Przycisnął jej biodra do swoich i objął ramionami chwytając jej dłonie. Ułożył je na kiju, pod swoimi. Stanowili teraz dwoje golfistów w jednym, w pozycji wyjściowej.
-To jest jak muzyka, musi być płynne i delikatne. Musisz poczuć pod stopami ziemię. Kij jest przedłużeniem ramienia, nie może ci się wymykać i skręcać na wszystkie strony. Poczuj pole, zamknij oczy i wyobraź sobie w jaki sposób musisz uderzyć piłkę. Wyobraź sobie jak leci. –tłumaczył z ustami przy jej szyi.
Delikatnie skręcił ciało. Cuddy dopasowała swoje ruchy do ruchów jej prywatnego instruktora. Uderzyli piłeczkę, która płynnie poszybowała w góre. Stali tak obserwując parabole lotu dopóki House nie zdał sobie sprawy z reakcji jego ciała na bliskość ciała Cuddy i jej kształtnej pupy wbijającej się w jego biodra. Szybko odsunął się od kobiety, wkładając rece do kieszeni, co pomogło mu zasłonić wypukłość jego spodni. Był zmieszany i zaskoczony. Cuddy zawsze się mu podobała, nie było trzeba być szczególnie bystry, żeby zauważyć, że jest piękną kobietą, ale to nie znaczy, że miał zachowywać się przy niej jak napalony nastolatek. Widocznie zbyt dawno nie miał kobiety- pomyślał.

-Na dzisiaj wystarczy doktor Cuddy. Widzimy się jutro. Tylko nie myśl, że nauczce cie grac, a potem mnie ograsz! –śmiał się schodząc do szatni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:54, 06 Lip 2008    Temat postu:

Cuddy dopasowała swoje ruchy do ruchów jej prywatnego instruktora. *zamyka oczy i liczy do 10 bo ma bardzo perwersyjne myśli*
Cuddy zawsze się mu podobała, nie było trzeba być szczególnie bystry, żeby zauważyć, że jest piękną kobietą, ale to nie znaczy, że miał zachowywać się przy niej jak napalony nastolatek.
Cuddy nie jest tylko piękną kobietą Jest wyjątkowa i on ma to zrozumieć xD
Cudowne! Czekam na dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 16:54, 06 Lip 2008    Temat postu:

Lisa Cuddy- zawsze walcząca ---> taki powinien być tytuł tego opowiadania:P

Jak zwykle super


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Nie 17:30, 06 Lip 2008    Temat postu:

eheheeeeee- kto powiedział że gra w golfa nie jest sexy? muahahahaaaaaaaa!

i tak Cuddy walcząca- bardzo mi się to stwierdzenie podoba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:07, 06 Lip 2008    Temat postu:

niczym Polska walcząca xD
wciąąąągająąące House nie byłby sobą, gdyby nie zaczął poprawiać Cuddy, dobrze, że wybrał praktykę

piknie i wait for cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:05, 07 Lip 2008    Temat postu:

Cuddy siedziała do późna, sącząc z kieliszka czerwone wino i rozmyślając o nowym wcieleniu Housa, które dzisiaj miała okazję zaobserwować. Na polu golfowym zachowywał się jak profesjonalista, sposób w jaki grał, precyzja i zaangażowanie mogły budzić podziw u najbardziej wytrawnego gracza. Taki stan House osiągał tylko podczas diagnozowania ciekawych przypadków medycznych. Jego umysł również pracował na najwyższych obrotach, a każda komórka ciała podporządkowana była jednemu celowi. Dzisiaj, w trakcie gry, oczy błyszczały mu tym samym blaskiem, co wtedy kiedy spogląda na kartę pacjenta, która ukrywa w sobie zagadkę. Myślała również o jego dotyku i bliskości, kiedy próbował nauczyć ją grać… Do tej pory przechodziły ja dreszcze na samo wspomnienie. Ale nie po to tam jestem –zganiła się w myślach –House potrzebuje pomocy, potrzebuje ochrony przed samym sobą, a ona miała nadzieję, że pasja, jaką był dla niego golf, będzie dla niego ucieczką przed bólem, przed kalectwem, przed samozadręczaniem się w jakie uwielbiał popadać.

Kiedy pojechała po pracy na pole, House o dziwo już na nia czekał. Popijał wodę oparty o ścianę. Kiedy do niego podeszła zapytał ja bez ogródek:
-dlaczego właściwie to robisz? Dlaczego się zgodziłaś?
-Nie za późno na takie pytania? Już zawarliśmy układ, po co ci znajomość moich motywów? – Cddy absolutnie nie miała ochoty rozmawiać na ten temat.
- Z ciekawości.
- Bo taki mam kaprys –skwitowała krótko.
- Nie chcesz mi powiedzieć, a to znaczy, że się wstydzisz, a to znaczy, że to wcale nie jest związane ze szpitalem, a to znaczy, że to coś osobistego…
-A to znaczy, że nie twoja sprawa…-przerwała mu w połowie zdania.
-Czyli jednak miałem racje? To cos osobistego, a co więcej jest to związane ze mna.
-Skończyłeś dochodzenie? Czy zawsze wszystko musi być związane z tobą? Odpuść sobie. To jest ważne dla szpitala. Chce żebyś wygrał ten turniej albo przynajmniej się postarał. A teraz rusz tyłek.
Cuddy szła już w kierunku miejsca startowego, a House podążał za nia myśląc intensywnie.

Był już przy czwartym dołku kiedy poczuł jak ostry, gwałtowny ból przeszywa mu nogę. Instynktownie chwycił za udo i zaczął rozmasowywać. Bolesne pulsowanie promieniowało od uda na cała nogę, pozbawiając go tchu. Zgięty wpół opadł na trawę cały czas masując bolące mięśnie, a raczej to co po nich zostało. Ostatnio coraz częściej miewał takie napady. Nawet Vicodin wtedy nie pomagał. Lisa już przy nim była. Chciała mu pomóc, ale on odepchnął jej ręce przeklinając głośno. Patrzyła na cierpienie wykrzywiające jego twarz.
- House…pozwól mi…proszę- przemawiała łagodnie.
Tym razem nie odtrącił jej pomocy. Delikatne dłonie Cuddy masowały jego udo, a ból powoli przechodził. Mięśnie rozprężały się. W końcu House zdołał wstać opierając się na lasce. Patrzył w oczy Cuddy.
- Nie wygram tego turnieju. Jestem kaleką Lisa. I choćbyś nie wiem jak bardzo się starała, zawsze nim będę.
Zanim odwrócił się i odszedł Cuddy zobaczyła w jego oczach coś, czego jeszcze nigdy tam nie widziała. Rezygnacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin