Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:30, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
House nie może się poddać, Lisa na pewno mu nie pozwoli.
Rewelka!!
Czekam z utęsknieniem na c.d. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 14:34, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
śliczne, takie bardziej smutne... mam nadzieję, że Cuddy pojedzie za nim do mieszkania i... no dobra zapędziłam się
pisz dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:13, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- Nie wygram tego turnieju. Jestem kaleką Lisa. I choćbyś nie wiem jak bardzo się starała, zawsze nim będę.
Zanim odwrócił się i odszedł Cuddy zobaczyła w jego oczach coś, czego jeszcze nigdy tam nie widziała. Rezygnacje.
Rozpłynęłam się niczym lód na mojej zbolałej kostce...
smutne...
Ale przecież House nie umie rezygnować, a tym bardziej Cuddy.
:smt003
Świetne! Czekam na ciąg dalszy. :smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:55, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Następnego dnia w szpitalu Cuddy była wyjątkowo niespokojna. Nie mogła sobie znaleźć miejsca. Niegdzie tez nie mogła znaleźć Housa. W końcu natknęła się na Wilsona i zapytała czy znane mu są powody nieobecności diagnosty. Wilson tez nic nie wiedział. Miała złe przeczucia. Wiedziała, że dzieje się cos niedobrego. Wyszła wcześniej i pojechała wprost do jego mieszkania. Otworzył po kilu minutach, kiedy widać uznał, że nie da mu spokoju pukaniem do drzwi. Cuddy natychmiast weszła bez zaproszenia. House był w opłakanym stanie. Podkrążone oczy i ziemista cera były dowodem na nie małą ilość spożytego alkoholu. Na sobie miał tylko dżinsy i wymięty podkoszulek. Wyglądał jak by dopiero co wstał z łóżka.
- Czego chcesz? –na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest przyjaźnie nastawiony.
- I co? Tak po prostu? Już koniec? Już masz dość?
- Jak przyjechałaś prawic morały, to równie dobrze będą one brzmieć po tamtej stronie drzwi.
- Dlaczego nie powiesz tego swoim pacjentom?! Powiedz im, poddaj się, i tak umrzesz, daj sobie spokój. Dlaczego wszystkich zawsze ratujesz za wszelka cenę? Dlatego nigdy nie słuchasz jak kwestionuje twoje diagnozy. Jeśli uważasz, że cos jest słuszne po prostu to robisz. Dlaczego dla siebie nie potrafisz tego zrobić? Spójrz na siebie. Nie widzisz, że są wokół ciebie ludzie, którym zależy?
- O co chodzi Cuddy, czego ode mnie chcesz? Mam być miły, założyć krawat i udawać, że moja noga jest jak nowa?
- Nie House, ale mógłbyś przestać być tak cholernie, obrzydliwie nieszczęśliwy.
House patrzył na nią be słowa.
-Poczekaj.
Poszedł do pokoju po kurtkę, wziął worek z kijami i skierował się do drzwi.
- Idziesz, czy będziesz stać i podziwiać moje mieszkanie?
Grali w milczeniu. House powoli powracał do dawnej wprawy, a Cuddy towarzyszyła mu niczym cień, będąc o krok tuż za nim. Diagnosta dzisiaj wcale nie myślał o golfie, ale o swojej szefowej i tym co dla niego robiła. Motywowała go, mobilizowała, wspierała. Nie pozwoliła mu zostać i zalać się do nieprzytomności. Po raz pierwszy ktoś naprawdę o niego walczył.
Cuddy zatrzymała samochód pod mieszkaniem Housa. Zanim diagnosta wysiadł niespodziewanie zaproponował;
- Może wejdziesz na małego drinka?
- Zrobiłeś się nagle taki towarzyski, czy masz ochotę na seks?
- Wolisz wersje nieoficjalną, czy oficjalna?
- Tak myślałam. Zapomnij –Cuddy poczuła ulgę widząc, że House znowu zaczyna żartować.
- No dobra, będę trzymał rączki przy sobie –obiecał.- Ale nie gwarantuje, że to ty się na mnie nie rzucisz –dodał kiedy wysiedli.
Kiedy weszli do mieszkania House nalał do kieliszków Burbona i podał jeden Cuddy. Czuł się dziwnie skrępowany. Kłócić się z Cuddy to jednak trochę co innego niż zaproszenie jej na drinka. W miarę jednak upływu czasu atmosfera stawała się coraz luźniejsza. W końcu zdecydowali się na obejrzenie filmu. Siedzieli wygodnie ramie w ramie na kanapie i co chwila śmiali się serdecznie z filmowych gagów i własnych komentarzy. Kiedy pojawiły się napisy końcowe oboje odczuwali rozczarowanie na myśl o tym, że wieczór dobiega końca.
- Muszę już iść, mam jutro rano ważne spotkanie –z żalem stwierdziła Cuddy.
- Eeee tam… nie może być na tyle ważne, żeby nie obejrzeć drugiej części...
- Przypominam, że niektórzy czasem pracują…-wytknęła mu Lisa
-Tak, a którzy? –droczył się z nią House.
Cuddy podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę.
-Lisa zaczekaj, a twój płaszcz? Ja wiem, że jutro tez chcesz wpaść, ale może być ci zimno- zawołał za nią. Podszedł do niej, ale zamiast oddać jej płaszcz, zamknął drzwi, drugą rekę opierając na framudze –zamykając jej tym samym przejście. Patrzył na nią niepewnie. W końcu pochylił się i musnął ustami jej dolną wargę. Poczuł miękkość i smak Burbona…i cos jeszcze…cos czego nie potrafił zidentyfikować. Za drugim razem posmakował górnej wargi przesuwając po jej szyi opuszkami palców. W końcu przywarł do jej ust pogłębiając pocałunek. Po chwili jednak Cuddy odepchnęła go lekko i szybko otworzyła drzwi.
- Dobranoc House –powiedziała, po czym szybko wyszła z mieszkania.
Zamknął drzwi. Serce biło mu mocniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:08, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- No dobra, będę trzymał rączki przy sobie –obiecał.- Ale nie gwarantuje, że to ty się na mnie nie rzucisz –dodał kiedy wysiedli.
Aaa!! Po 5 minutach bym nie wytrzymała
Zamknął drzwi. Serce biło mu mocniej.
Oczywiście, że zabiło mu mocniej :smt003
Czekam na dalej :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:29, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Pod koniec okazało się, że Cuddy jest silniejszą kobieta niż można by było sobie wyobrazić;];]
Czekam na c.d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:57, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No i nie dotrzymał tych rączek;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:25, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zamknął drzwi. Serce biło mu mocniej.
nic dziwnego ;D
Czekam na reszte ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:52, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
House był od rana dziwnie zamyślony. Jego myśli krążyły wokół wczorajszego dnia spędzonego z Cuddy. Nie bardzo wiedział jak ma się wobec niej zachować. Udawać, że nic się nie stało, obrócić w żart… postanowił, ze najbezpieczniej będzie poczekać na reakcje administratorki i potem przyjąć odpowiednia taktykę… Najpierw jednak postanowił porozmawiać z Wilsonem. Przeskoczył przez parkan oddzielający tarasy i stanął pod drzwiami gabinetu przyjaciela. Już miał otworzyć drzwi kiedy powstrzymał go znajomy głos dochodzący ze środka. Zajrzał przez szybę i szybko się cofnął- w gabinecie Wilsona była Lisa. Dobiegły go niewyraźne odgłosy ożywionej rozmowy przeplatane śmiechem. Nagle zdał sobie sprawę, że to była czysto towarzyska rozmowa i myśl ta zaniepokoiła go. Uchylił cichutko drzwi.
- W takim razie jak wrócicie z treningu, daj mi znać, przyjadę do ciebie do domu. –dobiegł go głos Wilsona.
- To może być dosyć późno…
- To nic, no chyba, że tobie będzie to przeszkadzać.
- Nie, będzie ok. –zgodziła się Lisa.
- To co, idziemy na lunch? –zaproponował Wilson
- Tak, jestem głodna jak wilk.
Po chwili House usłyszał odgłos zamykanych drzwi. Wszedł do gabinetu Wilsona i usiadł na jego miejscu. Po co Wilson odwiedza wieczorem Cuddy? Wspólny Lunch? Wiedział, że od dawna łączyły ich przyjacielskie stosunki, ale czy w między czasie umknęło mu coś, co pojawiło się miedzy nimi? Nie zauważyłby…? Wilson i Cuddy… ta wizja wzbudzała w nim nagła złość.
W drzwiach pojawił się Forman.
- Dobrze, że jesteś…wszędzie cie szukamy!
- Nie ma mnie. –odpowiedział tylko
- Stan pacjentki się pogarsza, pojawił się krwiomocz i doszło do niewydolności nerek.
- Powiedziałem, że mnie nie ma i nie będzie! –wyładowywał na podwładnym swoja złość.
Forman wyszedł zrezygnowany, nie widząc sensu w dalszej dyskusji z diagnostą. Po chwili jednak House wstał i wyszedł za nim.
Kiedy kryzys został zażegnany, House znalazł się ponownie w gabinecie Wilsona. Wszedł jak gdyby nigdy nic i zapytał od niechcenia;
- Wiesz… mam dziś wolny wieczór, może wyskoczymy na piwo?
- eee…wiesz, dziś nie mogę…jestem już umówiony.
- Randka?
- Nie, jeden kumpel poprosił mnie, żebym mu pomógł przy przeprowadzce…
- Który?
- A nie znasz… -Wilson kłamał jak z nut.
-Ok, nie to nie. Mazel Tov.
House dowiedział się już wszystkiego co chciał wiedzieć. Jimmi kłamał. Co gorsze spotykał się z Cuddy. A on, Gregory House zrobił z siebie durnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:57, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Nawet gdyby House nie podsłuchał rozmowy, to i tak Wilsona zdradziłaby mowa ciała - tak sobie myślę
Robi się coraz bardziej interesująco Brawo! I czekam na ciąg dalszy, oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:00, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co myśleć o tej części opowiadania... *myśli*
Jak Wilson może tak go okłamywać i dlaczego??
Bardzo fajnie się czyta.
Czekam na dalszy rozwój akcji ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:47, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Patrzył jak Cuddy mija budynki klubu i wchodzi na trawnik pola golfowego. Odruchowo zacisnął pięści. Wczoraj pozwalała mu się całować, a dziś umówiła się na wieczór z Wilsonem. Ciekawe czy z kimś się jeszcze umawiała… Czuł jak mieszanina zazdrości i gniewu szturmuje mu każdą komórkę mózgu. Miał ochotę kogoś zabić. Jak mogła spotykać się z kimś innym. Z tymi wszystkimi dupkami, których wcześniej udało mu się zrazić, mógł sobie poradzić bez problemu. Ale Wilson? Wilson był jego przyjacielem… okłamywał go dziś to prawda, ale jakoś za bardzo się temu nie dziwił. Co on miał do cholery robić?
Uśmiechała się do niego z daleka. Wyglądała dziś tak świeżo i promiennie. Wyglądała na szczęśliwą. Jeszcze bardziej zirytował go ten fakt.
- Cześć House, gotowy?
- Co tak się szczerzysz jakby Keanu Reeves ci się właśnie oświadczył?
- A czemu ty masz minę jakby wycofali z rynku cały zapas Vicodynu?
- Bo zgodziłem się na ten idiotyczny turniej.
-Myślałam, że już się z tym pogodziłeś? –uśmiech z twarzy Cuddy znikał z każdą uszczypliwością Housa.
- Pogodzić pogodziłem, ale to nie znaczy, że zamierzam sprawić, że twoje Zycie będzie choć trochę lżejsze.
- W twojej obecności już nie może być cięższe –odgryzła mu się
- To może darujemy sobie tą szopkę i pójdziemy na panienki? A zapomniałem, doktor Cuddy woli sypiać z podwładnymi –House nigdy nie wiedział kiedy przestać mówić.
-House! –Lisa Cuddy była w szoku. Zupełnie nie miała pojęcia o co mu chodzi. Wczoraj spędzili cudowny wieczór, na koniec House ja pocałował…Miała nadzieję, że to cos znaczyło…że to początek czegoś…że wygrała swoją walkę. Ale najwyraźniej myliła się… House atakował ją, bo nie chciał się tłumaczyć, tak było mu najłatwiej…
-Greg, nie chcę, żeby to co się zdarzyło wczoraj miało jakikolwiek wpływ na turniej i na nasza prace…-próbowała rozładować napiętą atmosferę.
- A to cos się zdarzyło? –Zapytał diagnosta uśmiechając się ironicznie. Odwrócił się i odszedł w kierunku drugiego dołka nie widząc łez napływających do oczu kobiety.
Siedział na motorze po przeciwnej stronie ulicy wpatrując się w jej dom. Zasłonięty przez żywopłot doskonale mógł obserwować, sam pozostając w ukryciu. Nie wiedział dlaczego to robi. Po treningu, w czasie którego nie zamienili prawie ani jednego słowa, nie pojechał do siebie, tylko wylądował pod jej domem pchany dziwną siłą, której sam dobrze nie rozumiał.
Turniej zaczynał się jutro rano i miał trwać trzy dni. Kiedy wsiadała do samochodu, powiedziała mu tylko, że ma się nie spóźnić. Była smutna. On też nie czuł się zbyt dobrze. Miał zamiar wrócić do domu i zalać się. Przyjazd tutaj był jak kara, którą sam sobie wymierzył. Kara za to, że jeszcze raz zdecydował się zaufać kobiecie. Zauważył światła zbliżającego się samochodu. Rozpoznał samochód Wilsona. Poczuł jak wielka gula podchodzi mu do gardła, a mięśnie spinają się. Nogę przeszył paraliżujący ból. Dłonie zacisnęły się w pięści.
Samochód stanął na podjeździe Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 15:55, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hej i kto teraz trzyma nas w napięciu?
Ja chcę koniecznie dalej! A Wilson niech spada...chwila...on wie, że ona Housa... czyli to kolejny głupi zbieg okoliczności... ech...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:30, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ej no!!
*Siedzi i zbiera szczękę z podłogi, zauważając że musi poodkurzać*
House dowiedział się już wszystkiego co chciał wiedzieć. Jimmi kłamał. Co gorsze spotykał się z Cuddy. A on, Gregory House zrobił z siebie durnia.
- A to cos się zdarzyło? –Zapytał diagnosta uśmiechając się ironicznie. Odwrócił się i odszedł w kierunku drugiego dołka nie widząc łez napływających do oczu kobiety.
No i nie wiem komu teraz bardziej współczuć...
Postąpię dyplomatycznie i poczekam na rozwój akcji, maltretując moje paznokcie ze zdenerwowania
:smt003
Możemy liczyć na jeszcze jeden kawałek??? *patrzy z nadzieją w oczach* :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:07, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Fik został skrócony i oto jego ostatnia część.
Obserwował jak Wilson wysiada z samochodu i kieruje się w stronę bagażnika. Wyciągnął z niego jakiś przedmiot znacznych rozmiarów i zaniósł go pod dom Cuddy. Po chwili Lisa pojawiła się w drzwiach. Wzięła od niego pakunek, porozmawiali chwilę, po czym Wilson odjechał.
House myślał przez chwilę. A jeśli się pomylił. A jeśli podsłuchiwanie pod drzwiami nie zawsze przynosi dobre efekty? Zsiadł z motoru i wolnym krokiem skierował się po jej dom. Droga przez trawnik to była najdłuższe 10 metrów jakie w zyciu przeszedł. W końcu stanął pod drzwiami niepewny. Zadzwonił.
Na twarzy Caddy malowała się mieszanina zdziwienia i niepokoju. Bez zaproszenia wszedł do mieszkania, a jego wzrok padł na oparty o ścianę nowiutki worek z kijami do gry w golfa z napisem:
„Princeton Plainsboro Teaching Hospital” i pod spodem “Gregory House”.
- To miała być niespodzianka na jutro –usłyszał za soba głos Cuddy. Jego domysły potwierdziły się. Odwrócił się i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Lisa… czasem jestem głupcem. Ale to nie moja wina, tylko rodziców. Takie geny.
- Cóż… tak się zdarza…- Lisa pokiwała głową ze zrozumieniem słysząc to dziwne wyznanie.
- Czyli nie spotykasz się z Wilsonem? Prawda? –musiał mieć pewność.
- O Boże nie! Nie sypiam z podwładnymi!
- A Z przełożonymi?
- Gdybym takich miała to bym się mogła zastanowić.
-Nadal jesteś moim caddy, a ja twoim szefem… -mówiąc to powoli zbliżał się do niej.
- House, chyba powinniśmy sobie wyjaśnić kilka kwestii…
- Później… -powiedział zamykając jej usta długim pocałunkiem.
Epilog.
House nie wygrał turnieju, a Cuddy wcale się nie przejęła z tego powodu. Jakiś czas później, Wilson wygadał się przyjacielowi i opowiedział o prawdziwych motywach Cuddy, które skłoniły go w końcu do powrotu na pole. House cierpliwie uczył Cuddy grać w golfa, aż w końcu miał w niej godnego przeciwnika. Tylko ich kłótnie pozostały tak samo burzliwe i gwałtowne jak dawniej.
Jest to zarazem ostatni mój FIC, dzieki za wszystkie komentarze i miłe słowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:15, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
- O Boże nie! Nie sypiam z podwładnymi!
- A Z przełożonymi?
- Gdybym takich miała to bym się mogła zastanowić.
-Nadal jesteś moim caddy, a ja twoim szefem… -mówiąc to powoli zbliżał się do niej.
- House, chyba powinniśmy sobie wyjaśnić kilka kwestii…
moja biedna klawiatura opluta ze śmiechu xD
boskie!
Jest to zarazem ostatni mój FIC, dzieki za wszystkie komentarze i miłe słowa.
*wybucha niekontrolowanym płaczem, a następnie upomniana przez rodziców, cicho pochlipuje w kącie i zamyka się w sobie*
Naprawdę? :smt010
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:40, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jest to zarazem ostatni mój FIC, dzięki za wszystkie komentarze i miłe słowa.
Zaraz się proszę z tego tłumaczyć, przecież nie możesz nas tak po prostu zostawić. Dlaczego nam to robisz?? Nawet za pół roku nic nie skrobniesz?
A co do fika:
Cuddy zrobiła mu taki ładny prezent, a House to taki narwaniec...
Fajnie, że to się tak skończyło, nawet cieszę się z tego, że nie wygrał.
To da mu do myślenia xD[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21:04, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Fik został skrócony ---> ja protestuje
Jest to zarazem ostatni mój FIC---> nieeeeeeee
-Nadal jesteś moim caddy, a ja twoim szefem… -mówiąc to powoli zbliżał się do niej. ---->ach jak cudnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:19, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Uznałam, że w tym co pisze brakuje świeżości i na razie czas skończyć z maltretowaniem Was:D Będę oczywiście w komentarzach; *Madziula* czekam na c.d. z niecierpliwością. A jak mi przyjdzie cos fajnego do głowy to cos skrobnę. A czemu by nie? Wydaje mi się, że jakoś mniej ostatnio aktywne to forum.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez T. dnia Wto 22:10, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Wto 23:16, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ojojoj. a jak ktoś lubi być maltretowanym? (bez skojarzeń proszę xD)
na pewno wymyślisz coś zaskakującego i szybciutko podzielisz się z nami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:24, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ostatni?? o nie.. prosze.. za malo swiezosci ?? co ty bredzisz?? twoje fiki sa najlepsze !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 9:01, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
fik rewelka tylko prosze napisz cos jeszcze *robi ładne oczka* ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
unblessed
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:52, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o literówki czy interpunkcję nie przeszkadzają mi aż tak bardzo - to raczej, jak napisałam, przyzwyczajenie z for literackich. Ale tam oni dają jeden rozdział na X czasu, więc jeśli ty wklejasz odcinki w takim tempie, to jak najbardziej mi to zupełnie nie przeszkadza.
Ale miło mi, bo chyba przestałaś stawiać tą zbędną kropkę. Poprawiam ludzi nie, żeby się na siłę przyczepić, tylko żeby doskonalili swój warsztat. A nuż kiedyś zaczniesz scenariusze pisać? Bo widzę, że masz do tego predyspozycje.
A o samym ficku - pomysł dobry, styl masz porządny. Ale pierwsze rozdziały zdecydowanie lepsze niż te ostatnie - widać że się męczysz. Niemniej wciągnęło mnie, zwłaszcza seksistowskie odzywki Housa udało ci się świetnie wpleść.
Życzę szybkiego powrotu Weny. Mam nadzieję że poczytam coś jeszcze Twojego.
u.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:14, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Słuszna uwaga-dlatego skończyła m szybciej. Jesli chodzi o pozostałe fiki to : You get what you need i Coś się kończy coś sie zaczyna. Taka mała kryptreklama...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|