Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Flashbacks [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:58, 16 Sie 2010    Temat postu: Flashbacks [NZ]

Oto znów ja. Nie płaczcie, bo nie na długo.

No więc tak. Nigdy nie sądziłam, że napiszę songfick'a, bo ich nie lubię, ale ta piosenka jest boska i nie mogłam się oprzeć. To nie jest taki typowy songfick. Przeczytacie to się przekonacie. Części mało, ale to już nie moja wina tylko piosenki.
Dedykuję tą część Tygryskowi, bo cieszę się, że w końcu wróciła do domu.

P.S. Pozmieniałam trochę słowa piosenki aby pasowały do tekstu.
P.S.2. Wszystko jest taką czcionką, bo jak tytuł wskazuje, to są wspomnienia. Wrócimy do czasu teraźniejszego, ale później.



<i>Zweryfikowane przez Huffusia</i>


Flashbacks


I


You were in high school, working part time, waitin' tables,
You wanted left a small town and never looked back

(Byłeś w liceum, pracując na pół etatu, obsługując stoliki,
Chciałeś zostawić małe miasto i nigdy się za siebie nie oglądać)


<i>House zamknął szafkę nad zlewem i podał siostrze płatki.
- Dzięki - rzuciła i podeszła do stołu jadalnego z miską w jednej dłoni, chrupkami w drugiej i kartonem mleka pod pachą. Położyła rzeczy na drewnianym blacie po czym odsunęła krzesło i wdrapała się na nie. Greg przysunął ją z powrotem do stolika i złapał za płatki.
- Sama! - powiedziała Delilah i złapała za pudełko. Chłopak podszedł do zlewu i oparł się o niego, tym samym przyglądając się, jak młodsza siostra niezdarnie próbuje otworzyć nowe opakowanie. Del złapała za dwa rogi i pociągnęła z przeciwnych stron. Tektura przedarła się na pół, a czekoladowe kuleczki uniosły się w powietrze aby spaść na ziemię, stół i najbliższą okolicę w której siedziała. Dziewczynka westchnęła widząc bałagan jaki zrobiła.
- Wiesz, płatki z reguły smakują lepiej gdy nie je się ich z podłogi - powiedział House krzyżując ręce na piersi. Pięciolatka uniosła głowę i spojrzała na brata ze smutkiem i zaczęła zbierać jedzenie ze stołu.
- Ja nie chciałam - wyszeptała z takim strachem, jakby broniła się przed sądem, że ona wcale nie zabiła tego kolegi specjalnie. Po prostu on nie chciał się z nią bawić. Greg uśmiechnął się i ruszył w jej stronę. Kulki trzeszczały w kontakcie z jego butami zamieniając się w kupkę okruchów.
- Nic się nie stało - zapewnił i wsypał świeże płatki do miski. Odkręcił karton z mlekiem i zalał je białym płynem. Odstawił opakowanie na bok po czym wziął łyżkę i wsunął ją do dłoni czterolatki. - Jedz. A bałagan się posprząta - dodał i rozejrzał się po kuchni za miotłą.
- Jedziesz do pracy? - zapytała Delilah wkładając do buzi kolejną porcję śniadania.
- Tak - odpowiedział House, który już zamiatał zabrudzoną podłogę.
- A ja też mogę iść do pracy? - znów zapytała. Chłopak zaśmiał się i przykucnął wsuwając wszystko na szufelkę.
- Dzieci w twoim wieku chodzą do przedszkola, a nie do pracy. To jest zajęcie dorosłych. - Wrzucił wszystko do kosza i zamknął szafkę.
- Ty jesteś dorosły?
- Tak.
- A kiedy ja będę dorosła?
- Jak będziesz w moim wieku - powiedział i usiadł przed nią przesypując pozostałe płatki do plastikowego pudełka.
- To znaczy za ile?
- Za piętnaście lat.
- A czy jak...
- Jedz i nie gadaj - uciął House, sprawiając, że dziewczynka zajęła się swoimi płatkami. Gdy Delilah skończyła, chłopak umył talerz i położył go na suszarce. Wziął siostrę za rękę i zakładając jej buty rozejrzał się za kluczami.
- Mama mówiła coś o zakupach? - House zapytał dziewczynki, która bawiła się swoim króliczkiem. Del potrząsnęła głową. Greg wsunął dłoń do kieszeni i znajdując zagubione klucze złapał czterolatkę za rękę i wyszedł na z domu. Sobotni dzień zapowiadał się bardzo słonecznie co wcale nie ucieszyło chłopaka. Gdy idzie to pracy to świeci słońce, jak jest w szkole to świecie słońce, ale jak ma wolne, to zawsze leje. Matka natura go nienawidziła. House wyszedł z siostrą zza ogrodzenia i zamknął za sobą furtkę. Szli w ciszy przez pięć minut, gdy doszli do białego domu. Owy dom był zdecydowanie ładniejszy niż ich i bardziej zadbany. Greg zapukał dwa razy i odsunął się trzy kroki do tyłu. Po chwili drzwi otworzyły się, a zza nich wyłoniła się trzydziestoletnia, piękna kobieta z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry - powiedziała życzliwie. Nagle trójka ludzi usłyszała tupot czyichś stóp i w drzwiach pojawiła się dziewczynka w wieku Delilahi.
- Cześć Alice. - Del uśmiechnęła się uroczo.
- Cześć - rzuciła dziewczynka, podbiegła do swojej rówieśniczki i pociągnęła ją za rękę w stronę domu. - Chodź. Delilah odwróciła się i pomachała bratu po czym zniknęła w domu razem z koleżanką.
- Przyjdę po nią o osiemnastej, jak zawsze - powiedział House. Mama Alice pokiwała z uśmiechem głową i po wymienieniu krótkiego 'Do widzenia' zamknęła drzwi, a Greg ruszył do pracy.</i>

I was a flight risk with a fear of fallin',
Wondering why we bother with love if it never lasts.

(Ja ryzykowałam jednocześnie bojąc się upaść,
Zastanawiając się czemu przejmujemy się miłością skoro ona i tak nigdy nie trwa)


<i>Lisa spakowała wszystkie potrzebne książki do torby i skierowała się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Z fotela dobiegł do niej głos ojca.
- Wychodzę - powiedziała.
- Chodzisz do pierwszej klasy liceum czy podstawówki? - zapytał David złośliwie. - Dokąd idziesz?
- Do kawiarni - odpowiedziała. - Uczyć się.
- W domu nie można się uczyć? - Mężczyzna spojrzał na nią zdziwiony.
- Można.
- Więc czemu idziesz do kawiarni? - zapytał podejrzliwie. Lisa spuściła wzrok udając, że znajduję się tam coś co zasługuje na jej całkowitą uwagę. - Jest tam jakiś chłopak, którego przede mną ukrywasz?
- Nie! - szybko zaprzeczyła. - Po prostu tam lepiej wszystko wchodzi mi do głowy. David Cuddy popatrzył na córkę pogardliwie i odwrócił się z powrotem do telewizora. Zresztą, co ona go obchodziła. Lisa westchnęła cicho i wychodząc zamknęła cicho drzwi. Pragnęła żeby kazał jej zostać. Chciała żeby zakazał jej wyjścia do kawiarni, bo nie chciał żeby się jej coś stało. Ale jej ojciec nie był jak wszyscy ojcowie. Nie trzymał jej za rękę gdy była mała, nie chodził do szkoły na wywiadówki i nie uczył jej jeździć na rowerze. David Cuddy był typem człowieka, który za główny cel postawił sobie władzę, i nic innego, a już w szczególności jakiś rozwydrzony bachor, mu w tym nie przeszkodzi. Cuddy szła powoli w stronę swojej ulubionej kawiarni. Zawszę przesiadywała tam całą sobotę. Tam czuła się chciana i mile widziana. Coś czego brakowało jej, gdy bywała w domu z ojcem. Zrobiła ostatni zakręt i z opuszczoną głową pchnęła drzwi. Nie otworzyły się. Spojrzała na wiszącą za szybą kartkę, która mówiła o tym, iż lokal został zamknięty na trzy tygodnie z powodu remontu. Świetnie - powiedziała pod nosem i kopnęła leżący obok kamień ze złością. Rozejrzała się dookoła. Na drugiej stronie ulicy, stał mały coffe-bar. Wielki szyld z napisem 'U Ronnie'go' świecił tanimi jarzeniówkami mimo, iż była dopiero jedenasta. Lisa westchnęła cicho i ruszyła do lokalu. Pchnęła lekko drzwi, a do jej nozdrzy doleciał zapach świeżo parzonej kawy. Dziewczyna uśmiechnęła się na samą myśl o ciepłym napoju i weszła do środka. Bar wydawał się całkiem przytulny. Przy oknach stały stoliki z dwoma ławami - obitymi w brązową skórę - przy każdym. Przez całe pomieszczenie ciągnął się blat i komplet krzesełek. W środku znajdowało się zaledwie parę osób, co sprawiło, że Lisa zaczęła się coraz bardziej przekonywać do tego miejsca. Zajęła stolik na samym końcu jak najdalej od innych. Położyła torbę obok siebie, przymknęła oczy i westchnęła. Tak, teraz tylko kawa była jej potrzebna do szczęścia. Z letargu wybudził ją głos kelnera.
- Witam u Ronnie'go. Czy chce pani coś zamówić? - zapytał uprzejmie chłopak wpatrując się w notes przed sobą czekając na zamówienie.
- Poproszę dużą kawę z mlekiem - powiedziała Cuddy i wyciągnęła z torby książkę do anatomii.
- Już podaję. - Chłopak kątem oka zobaczył tytuł książki i ruszył za ladę. Uczyła się anatomii więc miała coś wspólnego z nim. Kto wie, może też chciała zostać lekarzem. Nalał kawy do kubka, dodał mleka i wrócił do stolika.
- Pani kawa - powiedział i wyciągnął kubek w jej kierunku. Lisa podniosła wzrok i po raz pierwszy spojrzała na chłopaka. Był dobrze zbudowany, miał lekki zarost i gęste włosy. Ich wzrok spotkał się w tym samym momencie i dziewczyna wstrzymała oddech. Jego oczy były tak strasznie niebieskie, że Lisa pomyślała iż są namalowane. Wyciągnęła dłoń po kubek nie przerywając spojrzenia. House sądząc, że Cuddy trzyma naczynie puścił je. Kawa rozlała się po stoliku mocząc doszczętnie podręcznik do anatomii.
- O nie! - Lisa zerwała się z miejsca i stanęła obok kelnera patrząc na pobojowisko. - Mój podręcznik! - Dziewczyna miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze.
- Nic się nie stało - powiedział spokojnie Greg. Wziął jej torbę i przeniósł ją do innego stolika. - Kawę zaraz przyniosę, a podręcznik... - Chłopak podszedł do lady i sięgnął za nią wyjmując identyczny egzemplarz książki i wręczył go dziewczynie. - Jest trochę popisany w środku moimi notatkami, ale nie na tyle aby nie dało się przeczytać.
- Też uczysz się anatomii? - zapytała Cuddy.
- Chcę studiować medycynę w Michigan University - odpowiedział.
- To tak jak ja - wyszeptała i znów spotkała się z jego błękitnym spojrzeniem.
- Jestem Greg - powiedział i wyciągnął dłoń. Lisa spojrzała na jego rękę, a potem znów na niego.
- Lisa - odpowiedziała nieśmiało i uścisnęła dłoń delikatnie. </i>

Ciąg dalszy nastąpi...

Czy tego chcecie czy nie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HuddyFan dnia Pon 10:01, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:03, 16 Sie 2010    Temat postu:

Mogę się do czegoś doczepić? Taki malutki błąd mi się tylko wdarł, że najpierw mała ma pięć lat, a później cztery No to koniec czepiania się


Świetny pomysł Czegoś takiego jeszcze nie czytałam Taka ciepła i fajna historia, która zapowiada się bardzo, ale to bardzo ciekawie Zdziwił mnie ojciec Cuddy, ale to wszystko oczywiście na plus Miły i ułożony (przynajmniej na razie ), a nie skrzywdzony przez ojca House też jest super Lubię poczytać o nim jak jest miły, opiekuńczy itp. Więc kolejny plus A jego siostra jest świetna Tylko pozazdrościć takiego brata Tak mnie wciągnęło czytanie, że zaraz się popłacze, że tak krótko No cóż… nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na ciąg dalszy, który będzie i to bardzo mnie cieszy Cała historia naprawdę świetnie się zapowiada (wiem, powtarzam się, ale to już nie moja wina ) Nawet chwilowy, albo nawet całkowity (nie wiem, jakie masz plany ) brak Wilsona mi nie przeszkadza Świetny tekst!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pon 10:28, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnes
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:35, 16 Sie 2010    Temat postu:

Chcemy ciąg dalszy, chcemy! *rozgląda się uważnie, gotowa zakneblować kogoś, kto stwierdzi inaczej*

Muszę napisać, po prostu muszę, że Delilah absolutnie mnie rozczuliła. Taka wesoła, pytalska, wszędobylska siostra, zapatrzona w brata jak w obrazek. No i, Huffusiu, tak wspaniale opisałaś House’a jako starszego brata. Opiekuńczy, zdecydowany, pomocny. Coraz bardziej lubię, kiedy w fikach pojawiają się młodsze siostry House’a.

Cytat:
Ale jej ojciec nie był jak wszyscy ojcowie. Nie trzymał jej za rękę gdy była mała, nie chodził do szkoły na wywiadówki i nie uczył jej jeździć na rowerze. David Cuddy był typem człowieka, który za główny cel postawił sobie władzę, i nic innego, a już w szczególności jakiś rozwydrzony bachor, mu w tym nie przeszkodzi.

I to właśnie był fragment, przy którym zrobiło mi się żal Cuddy. Tego, że nie miała normalnego, ciepłego dzieciństwa. Że nie usłyszała „kocham” od tak ważnej w sowim życiu osoby. Że musiała uciekać od ojca, żeby poczuć się wolną.

Spotkanie z House’m jest takie… komedio-romantyczne Cudownie Ciekawe, czy Greg i Lisa zdecydują się na wspólną… ekhem… naukę. Anatomii?

Oczywiście czekam na ciąg dalszy.

Życzę ogromnego Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:45, 16 Sie 2010    Temat postu:

ciąg dalszy oczywiście chcemy
pięknie napisane!
jeszcze niewiele mogę powiedzieć, ale znając Twoją twórczość, już mogę zaliczyć fick do ulubionych
siostrzyczka genialna!
czekam na następną część!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Pon 12:03, 16 Sie 2010    Temat postu:

Zasłużyć na dedykację tym, że się wróciło do domu... Dziękuję Ci bardzo, kochana.

A fik jest... akurat. Świetnie wyważony. Takie dobre składniki do niego powrzucałaś: małego skrzata w osobie Del, House'a nie-skrzywionego od samego początku (chociaż ja wyobrażam go sobie raczej jako pięciolatka urywającego głowy dinozaurom, żeby zobaczyć, co mają w środku...), Cuddy, wreszcie nie jako idealną dziewczynę z idealnej rodziny...
Bardzo mi się podoba. I niecierpliwie czekam na ciąg dalszy!

Dużeeego Weeena.
Pozdrawiam,
Tygrys

P.S. Wracając jeszcze do Twojego wstępu... Kocham to sformułowanie: Wrócimy do czasu teraźniejszego, ale później.

T.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HannahLove
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mieszkanko wśród własnych gwiazd :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:16, 16 Sie 2010    Temat postu:

Wyobrażanie sobie dziewiętnastoletniego House'a działa na mnie kojąco:) Podoba mi się ten Greg: czuły, opiekuńczy i nie-egoistyczny na tyle by oddać swoją ukochaną książkę anatomii.
Moje Hilsonowe upodobania w tej chwili są tłumione przez HuddyLove walącą mnie po głowie młotkiem. Auu ;D
Czekam na dalsze części i życzę ogromnej weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:06, 16 Sie 2010    Temat postu:

Huffusiu, zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie
Podoba mi sie pomysł na House'a - starszego brata... To chyba coś nowego A Del? Jest rozkoszna To wszystko bardzo dobrze rokuje na przyszłość, zobaczymy, co będzie dalej
Czekam na kolejną część.
Pozdrawiam, Kika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:47, 17 Sie 2010    Temat postu:

Nie na długo? No to chyba będę płakała z tego powodu, że na krótko Ale ostatecznie się uspokajam po tej groźnie brzmiącej wstawce na końcu

Wspomnienie pierwsze - zawsze podba mi się postać House'a w roli starszego brata. Nie wiem, dlaczego, ale Greg przedstawiany jest wtedy jako niezwykle kochający i opiekuńczy człowiek. Tak... zupełnie jak nie House, ale mimo wszystko nadal House. Mała jest urocza jak wszystkie dzieic w jej wieku... oczywiście takie uroki są jedynie na pokaz i dłuższe przebywanie z dzieckiem może przyprawić o ból głowy. Ale jak widzę Greg całkiem nieźle daje sobie z tym radę. Szczególnie z niezwykłym natłokiem pytań jakie zadają tak małe dzieci. To zadziwiające jak wiele można ich namnożyć do jakiegoś głupiego szczegółu. Tak, jak opisałaś choćby rozmowę o tym kto i za ile lat będzie dorosły. Tak zwykła, dziecięca dociekliwość wyszła Ci bardzo dobrze. Tylko zastanawia mnie, dlaczego to House robi Del śniadanie, odprowadza ją do... chyba można to tak nazwać z braku lepszego słowa... opiekunki, zastanawia się nad zakupami, chodzi do pracy... Gdzie jest ta matka? I jak zwykle żal mi House'a, że musi miec tyle na głowie.

Wspomnienie drugie - Lisa Cuddy. Zawsze i wszędzie opisywana jako panna z dobrego domu mająca kochających rodziców i małego, białego pieska. Wzorowa uczennica o nienagannym wyglądzie i wyśmienitych manierach. Ale nie u Ciebie. Bo u Ciebie jest coś innego, coś co jest nawet trudne do wyobrażenia sobie. Przy czym nie twierdzę, że jest to złe. Nie, na pewno nie! Jest dobre. Oryginalne. Bo Lisa nie ma idealnej rodziny. Ma doprawdy okropnego ojca. Żeby lepiej czuć się w kawiarni niż w domu? Biedna. House jako kelner. Aż uśmiech ciśnie mi się na twarz, gdy wyobrażę sobie serialowego Grega w takiej sytuacji. Dobrze, że Twój tam pasuje. Spotkanie Lisy i House'a opisałaś bardzo ładnie. Ta rozlana kawa pokazała jak mocno się w siebie zapatrzyli. I ten gest House'a... że dał jej tę książkę. Już te same notatki są na pewno bardzo pomocne A końcówka... hmm... już nie mogę się doczekać, gdy będą na tych studiach. Razem na tej samej uczelni.

Krótko mówiąc(tak, jakby kiedykolwiek udalo mi się napisac coś krótkiego ) podobało mi się. Czekam na kolejne części, które pojawią się czy tego chcemy, czy nie Ja osobiście chcę. Bo chcę zobaczyć jak to dalej pociągniesz i chcę zakochać sie w kolejnym Twoim fiku skoro ostatni tak brutalnie zakończyłaś Zobaczymy czy się uda.

Pozdrawiam Cię gorąco i życzę weny
Buziaki
Szpilka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheshire Cat
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: somewhere in my mind
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:14, 26 Paź 2010    Temat postu:

Fajnie opisane wspomnienia i ciekawy pomysł.
House:
House jako opiekuńczy brat jest boski. A mała ma charakterek, jak nic. Jest taka wesoła i zadziorna.. Cud, miód, orzeszki.
Cuddy:
Ciekawi mnie co z matką Cuddy... Jest biedna, sama. A Greg jako kelner.. Niezapomniane.
Ps. Mam pytanie, jaka to piosenka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:37, 29 Paź 2010    Temat postu:

Bardzo sympatyczne!
House fajnie wyważony - z jednej strony opiekuńczy wobec siostry i cierpliwy, umiejętnie odgrywający rolę grzecznego i miłego kelnera, ale jednocześnie gdzieś przez skórę wyczuwam także tę bardziej zadziorną część jego charakteru I w ogóle House w obecności dzieci zawsze mnie rozczula... Poza tym przyjemnie wyobrazić go sobie w wieku lat dziewiętnastu

Nie zastanawiałam się dotąd nad tym, jak mogło wyglądać dzieciństwo i młodość Lisy, ale po tym, co przeczytałam, doszłam do wniosku, że tak właśnie mogło być... Bo skąd wzięła się ta jej wielka ambicja i pokazywanie wszytkim dookoła jaka to ona jest twarda i zaradna? Musiały jej takiej postawy nauczyć niezbyt przyjemne doswiadczenia z młodych lat...

Sympatyczny opis pierwszego spotknia Lisy i Grega... W ogóle miło się czytało

A co z obiecanym dalszym ciągiem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin