|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:50, 13 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Klepię
Edit: Świetna część
Cos widzę,że Tony nie bardzo polubił tatuśka
Jednak mam nadzieję,że z czasem ich stosunki sie polepszą
House do Tony'ego jest genialny
Cytat: | - Idiota – chłopak odezwał się po raz drugi.
- A ja jestem Gregory House – wyciągnął w jego kierunku rękę. – Miło mi. |
Troche irytuje mnie ten chłopak,ale już mniejsza z tym ;P
Czekam na kolejną część
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Czw 11:29, 14 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:23, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Taaa i znowu ja Dłuuuuugo mnie nie było Przepraszam ale po prostu… nie ogarniam szkoły (a może nie chce jej ogarnąć? Ok. nie ważne ) i jeszcze kilku innych rzeczy… Ale zauważyłam, że w ogóle ostatnio tu jakieś pustki… (nie mówię o swoim fiku a forum… ) Więc chyba nie tylko ja mam problemy z czasem… Dziękuję wszystkim za komentarze jesteście kochani Nie mogę wam obiecać, że następna część będzie szybciej bo… nikt tego nie wie, serio Ale mam ambitny plan (Tak, wiem, że ja i ambitne plany to dwie różne bajki ) od jutra zaczynam porządkować swoje sprawy i biorę się za pisanie Plan wydaje mi się dobry Czy wypali? No nie wiem… zobaczymy w najbliższym tygodniu A teraz… miłej lektury życzę
- Każę spierdalać mojemu ojcu! – Był wściekły i nie miał zamiaru tego ukrywać. Nawet przy matce nie potrafił się pohamować.
- Tony! – Spojrzała na syna, od którego nienawiść biła na kilometry.
- Każ mu stąd wyjść! – Powtórzył tym razem łagodniej.
- House. – Jej wzrok powędrował na siedzącego na krześle diagnostę. Nie chciała, żeby wychodził. Chciała, żeby wytłumaczy jej to całe zamieszanie i pomógł zapanować nad sytuacją. Chciała…
- To nie moja wina! To on zaczął! – Zamiast pomocy, na którą liczyła, otrzymała oskarżenie i głupie tłumaczenie, którymi posługują się dzieci w przedszkolu. Właściwie, to przez chwilę poczuła się, jakby miała do czynienia z dwoma pięciolatkami, które bojąc się kary za stłuczenie ulubionego wazonu mamy, obwiniają siebie nawzajem, mając nadzieję, że w ten sposób im się upiecze. Nie tym razem. Wiedziała, że jak sama nie zareaguje i nie powstrzyma tej kłótni, to nikt inny tego za nią nie zrobi.
- House, wyjdź. – Uważała, że tak będzie najlepiej. Że porozmawia z każdym z nich z osobna i wszystko się jakoś wyjaśnij. Trzymanie ich razem w jednym pokoju mogło się źle skończyć. Nie tylko dla nich, ale i dla niej.
- Robisz źle. – Wstał i szybkim krokiem udał się w kierunku wyjścia.
**
- House? – Wilson wszedł do gabinetu przyjaciela.
- Przyszedłeś mi powiedzieć, że cały szpital huczy od plotek, że Tony, to mój syn? Już to wiem. I nie, to nie są plotki. On naprawdę jest moim synem. Zadowolony? – To prawda, że przyszedł o to zapytać, ale nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Jak to możliwe? – Jego głupkowata mina mówiła sama za siebie.
- Mam ci wytłumaczyć, skąd się biorą dzieci? W porządku. – Rozsiadł się wygodnie za biurkiem. – Kiedy kobieta i mężczyzna uprawiają seks…
- Spałeś z Cuddy!? – Jego oczy prawie wyskoczyły z oczodołów, a szczęka znalazła się niebezpiecznie blisko ziemi.
- Nie! – Przewrócił oczami. – Zapłodniłem ją wiatropylnie.
- Wiedziałem, że znałeś Cuddy, ale nie wiedziałem, że z nią spałeś. – Podszedł do biurka i usiadł na krzesełku naprzeciwko przyjaciela.
- To była jedna noc. Nie mogłem wiedzieć, że zajdzie w ciążę.
- A miałeś… - Nie pozwolono mu dokończyć.
- Oczywiście, że miałem. Zawsze mam! To po prostu… - Sam nie wiedział, co o tym wszystkim powinien myśleć.
- On już wie? Jak zareagował? – Ciekawość Wilsona nie znała granic.
- Kazał mi… - Urwał.
- Chyba się domyślam. – Uśmiechnął się.
- Wygrał bitwę, ale wojnę wygram ja. – W końcu nie mógł pozwolić, żeby wygrał z nim szesnastolatek.
- Co zrobisz? Przełożysz go przez kolano i spierzesz na kwaśne jabłko? – Zastanawiający jest fakt czy James wie, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła.
- Na to jest już trochę za duży. Nie chcę bawić się w własnego ojca. – Potarł dłonią o czoło.
- House został ojcem. – Uśmiech nie znikał mu z twarzy. - Ten świat niedługo stanie na głowie.
- Idź sobie, jeżeli nie chcesz posmakować mojego gniewu i gniewu Cuddy, która zaraz pewnie tu wparuje.
- Aż tak źle?
- Jest jak lwica, która broni swoje małe. Tylko, że to małe, niedługo połknie ją w całości.
- Nie dopuścimy do tego, prawda?
- My?
- Chyba nie odbierzesz mi przyjemności zostania wujkiem? – Ten jego uśmiech zaczynał House’a drażnić.
- Samobójca.
**
- House. – Cuddy weszła do gabinetu diagnosty. Byli sami. Jego przybrane dzieci poszły pobawić się w lekarzy i odrobić za swojego ojca zaległe godziny w przychodni. Przynajmniej one się go słuchały.
- Uspokoił się? – Wyłączył monitor, zdjął okulary i spojrzał na stojącą przed nim kobietę. Nawet perfekcyjny makijaż nie był w stanie ukryć jej zmęczenia po nieprzespanej nocy.
- Tak. Teraz przyjmuje gości. – Opadła na stojące przed jego biurkiem krzesełko. Dokładnie na to samo, na którym jeszcze kilkanaście minut wcześniej siedział Wilson. – Ja… Co mu powiedziałeś, że tak zareagował?
- Chciałem, żeby sobie przypomniał wczorajszą rozmowę. Przypomniał. Wściekł się na mnie, obraził mnie, ale mu ulżyło. Jesteśmy na dobrej drodze. – Uśmiechnął się. – Tak naprawdę nie wiedział, co powinien był zrobić, jak się zachować, co powiedzieć. Jak na razie wiedział tylko, że bycie ojcem wcale nie jest takie proste.
- W porządku. – Tyle jej wystarczyło. Tego samego dowiedziała się od syna. Nie okłamał jej i to ją w zupełności usatysfakcjonowało. Nie oczekiwała nic więcej. Przynajmniej nie teraz. Wstała i ruszyła w kierunku wyjścia. Musiała zająć się sprawami dotyczącymi szpitala. W końcu była w pracy. Nie mogła sobie pozwolić na wakacje.
- On taki nie jest. – Zatrzymała się. – On tylko udaje. – Obróciła się twarzą w jego kierunku.
- Skąd możesz wiedzieć jaki jest? Spędziłeś z nim zaledwie kilka godzin.
- Czemu tak na mnie patrzysz? Znowu coś źle powiedziałem? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie ale… Wyzwał cię, obraził, a ty po tym wszystkim mówisz, że…
- On taki nie jest. – Powtórzył. Była w szoku. Stała i nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała. – Głupio wyglądasz z tą miną. Mam ci to dać na piśmie? W porządku. – Sięgnął po kartkę i długopis.
- Jaki według ciebie jest?
- On tylko udaje takiego… - szukał odpowiedniego słowa – luzaka? No… może częściowo nim jest, ale w większości to tylko gra. Pod tą maską kryje się coś więcej. Jest wyluzowany, ma wszystko i wszystkich gdzieś, ale udaje. Tak naprawdę jest smutny i nieszczęśliwy. – Zamurowało ją. Usłyszała przed chwilą coś, co jeszcze parę ładnych lat temu myślała o nim samym. Nie, nie o Tony’m. O House’ie. Też go tak postrzegała. Na studiach była chyba jedyną dziewczyną, która nie widziała w nim pewnego siebie chama, który uważa, że pozjadał wszystkie rozumy. Nie. Widziała w nim smutnego i doświadczonego przez życie… - Cuddy?! – Jego głos wyrwał ją z zamyślenia.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Zauważyłem. – Bacznie się jej przyglądał. – Jedna myśl nie daje mi jednak spokoju.
- Jaka?
- Co mu powiedziałaś? – Spojrzał jej prosto w oczy. Wiedział, że nawet jeżeli nie powie mu prawdy, to jej oczy zrobią to za nią.
- Poprosiłam, żeby się uspokoił… - Nie pozwolił jej dokończyć. Nie o to pytał.
- Co powiedziałaś mu, kiedy pytał o ojca? Musiał pytać.
- Prawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheshire Cat
Pacjent
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: somewhere in my mind Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:29, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
To opko jest super. Hilsonkowe rozmowy, rozmowy z "synkiem"... Cuddy jest taka...uczuciowa.... Super. B. lubię Twoje opka i to zajmuje na mojej top-liście wysoki miejsce... Wygrywa "Halie miała na imię...", ale to tez jest świetne z duża dawka humoru i gładką akcją. Oby tak dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:17, 31 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Oluś Jak miło Cię wiedzieć, znaczy czytać
Ty wiesz, jak bardzo lubię tego fika Prawie dorosły syn House'a i Cuddy
Zgadzam się z przedmówczynią super Hilsonek, ale on zawsze wychodził Ci świetnie.
Ciekawi mnie jak dalej to poprowadzisz, mam nadzieję, że cokolwiek wymyślisz, koniec końców będzie dobrze Przynajmniej na ich pokręcony sposób
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
flippi
Pacjent
Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:22, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
ŚWIETNY FIK!
Czekam na kolejną część z utęsknieniem
Oby była jak najszybciej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
flippi
Pacjent
Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:25, 06 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Powtarzam jeszcze raz świetny fik
Doczekam się zakończenia tej historii?
Proszę odpowiedz jak najszybciej!!!
Czekam z niecierpliwością!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
paulinka11133
Rezydent
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:27, 10 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Całe wieki mnie tu nie było.
Ola jak zwykle świetnie, nie ma co do tego wątpliwości.
Jedno mnie tylko smuci Gdzie jest kolejna część!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|