|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:17, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Matko Olu. Przepraszam,ze dopiero teraz komentuje,ale dawno mnie na horum nie było i nie wiedziałam,że cos dodałaś. Wybaczysz.?
A co do ficka to jest genialny.!
Świetne teksty i dialogi
I wgl. bardzo fajny pomysł
Nie spodziewałam się,że House tak szybko zorientuje się,że jest jego ojcem ;d
Ale ogolnie to bardzo mi sie podoba
Czekam na kolejną część
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:30, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle mnie rozłożyłaś tym fikiem...
I jak zwykle jestem zachwycona
Oj, widzę, że Tony odziedziczył charakterek po tatusiu Mam nadzieję, że oczy też
Ślicznie to wszystko opisałaś. Najbardziej podobało mi się, kiedy Cuddy na siłę próbowała zaprzeczyć, że to nie House jest ojcem No, ale wyszło szydło z worka. Naprawdę, cieszę się, że tym razem akcja tak szybko się potoczyła, bo nie wiem, czy dałabym radę wytrzymać jeszcze kilka części w niepewności, czy to na pewno ON jest ojcem
Powtarzam: bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało
Wena!
marg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:47, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Kurcze - młody to wykapany tatusiek
Ciekawa jestem ich konfrontacji.... będą iskry szły....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mika-house
Student Medycyny
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:09, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
no... tak jak myślałam...
trudno mi sie postawic w roli housa... w koncu dopiero co "poznał" syna,
a cuddy mu tego nie ułatwia... a swoją droga to wilsona ukazałas tak jak najbardziej lubię, czyli jako mało rozgarniętego człowieka...
cuddy... widac ze kobieta sobie nie radzi i muszę powiedziec ze to mi sie podoba..
odkąd pamięciom sięgam cuddy była silna administratorką i ze wszystkim sobie radziła, raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś.. a tu proszę : załamana, nerwowa...
house... hmmm, jak juz mowiłam wcześniej nie bardzo ma ulatwione zadanie, ale cieszę sie ze napisałas dla niego rolę, w której bedzie jednak pomagał, no chociaz troszkę...
cała sytuacja przedstawiona w fiku bardzo mi sie podoba... lubie fiki, w których nie zawsze jest słodko i kolorowo czekam z niecierpliwością na kontynuację
p.s
miał byc krotki komentarz, ale twoje dzieło zasługuje na wiele więcej niz nawet te moje marne słowa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:33, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ach, ten House. Jak zwykle postawi na swoim. No , zresztą Tony też. Jedyna różnica polega na tym, że ten pierwszy ma nieco poważniejszy problem. Czekam na konfrontacje ojca z synem.
Ach, zapomniałabym. Cuddy Taka, jak zawsze sobie wyobrażałam. Silna, ale jednak załamująca się pod nadmiarem problemów i emocji. Dzięki ci, Olu.
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cutthroat_Bitch
Pacjent
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wiesz, że to ja? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:03, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Wiesz co ja myślę droga autorko? Że to opowiadanie wcale nie jest dobre. A osoby Cie komentujące to Twoje wielkie fanki. Poza zachwytem wyjątkowo nietrwałym nie wnoszą nic inteligentnego.
Mówili mi, ze Twoje opowiadania są naprawdę dobre. Właśnie dlatego zwróciłam uwagę na " Moi rodzice i ja, mamy dziwne problemy" i „Hallie ma na imie i w akademiku pomieszka przez chwile”, ale wygląda na to, że je porzuciłaś i zabrałaś się za kolejne. Dość kiepskie. Widze, ze Twoja wizytowka sa nie zakończone opowiadania. Odpowiedz mi proszę na pytanie: Po, co bierzesz się za kolejną twórczość, jeśli nie umiesz skończyć poprzedniej? Może się nie nadajesz do tego? Mimo wszystko, skoro przekładasz ilość na jakość. Tobie jak rozumiem tylko na komentarzach zależy.
Po pierwsze, zauważyłam, że problemem u Ciebie są podstawy ortografii. Nie wiesz kiedy "rz" wymienia sie np na "r", albo kiedy powinno być "ż". Zdarzają się też wyrazy które są rozdzielnie złożone, ale o Tym chyba nie wiesz.
Opowiadanie jest złe, pod względem pisowni, pomysłu, kiepskich i mdłych dialogów i bezbarwnych mało wyrazistych postaci. Z trudem przebrnęłam przez te cztery części. Żal mi tego, jedynego opowiadania, które naprawdę dobrze zaczęłaś, ale najwyraźniej skończyć nie zamierzasz w najbliższym czasie.
Nie chcę zniechęcić Cię do pisania, ale może pora pomyśleć o tym by kończyć to co się zaczęło co? Albo lepiej sobie odpuścić. Ja wiem, że odpuszczę sobie Twoje pisanie. Bo to nie ma sensu. Czytać, coś co nie zostanie skończone? Zapamiętam Twój Nick i będę opowiadania Twojego autorstwa omijać szerokim łukiem.
Przejrzałam wszystkie strony, wszystkich działów z fikami. I na cała mase Twoich, może ze dwa albo trzy były zakończone.
Po prostu wstyd.
Może i piszesz znośnie, ale takie zostawianie swojego dzieła, świadczy o tym, że jesteś ignorantką, osobą lekkomyślną i egoistyczna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cutthroat_Bitch dnia Pią 16:20, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żywiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:14, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Co do Ciebie, droga Olu - fabuła zaczęła się dobrze, część pierwsza nawet rodziła nadzieję na dość ciekawe, może nie najwyższych lotów, ale dobre opowiadanie. Jednak fabuła umarła, przyciśnięta przez kilka karygodnych, przynajmniej dla mnie, rzeczy. Pal licho ortografię, bo to można sprawdzić w wordzie w dziesięć minut, ale widzę, że nie którym tego się nawet nie chce - a to znaczy o braku szacunku dla czytającego. Gdybyś popracowała więcej nad częściami - dodała opisy, zwolniła akcję, która gna na łeb na szyję, bardziej zakreśliła postacie bohaterów (bo Twoja Cuddy w tym momencie potrafi tylko albo wrzeszczeć, albo załamywać ręce), to może coś by z tego lepszego wyszło. Popracuj nad tym naprawdę, bo pomysły masz dobre, ale wykonanie trochę szwankuje
Pozdrawiam, Kika.
Komentarz edytowany. Usunęłam z niego fragment dot. dyskusji nad komentarzem Cutthroat_Bitch.
Mod Futrzasty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:36, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Lisie, mieszanką wybuchową mówisz? Mam troszkę inny plan, ale do poważnego starcia na pewno dojdzie Dziękuję za wena
Gosia, tego House nie wiedział, ale już wie i na pewno tak tego nie zostawi Gosia, naprawdę ci się podobało? Super bo miałam wrażenie, że źle rozegrałam tą dyskusję z Cuddy
Daritta i za co ty przepraszasz? I co ja mam ci wybaczać? Chyba żartujesz w tym momencie Myślisz, że za szybko się zorientował? Może rzeczywiście mogłam to trochę dłużej pociągnąć, ale wydawało mi się, że tak będzie dobrze
Marg, oczywiście, że oczy też odziedziczył W końcu ktoś musiał Myślę, że wytrzymałabyś jeszcze kilka części w niepewności A ja się bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo cieszę, że ci się podobało
Ot_taka, a to źle, że wykapany tatuś? Czy będą, to się okaże
Mika-house, House da sobie radę Cuddy też to „kiedyś” wszystko ogarnie Ale wszystko w swoim czasie I przesadziłaś z tym dziełem i twoja słowa dużo mi dają, naprawdę i nie są marne! Nie pisz tak!
Agnes, dlaczego wszyscy czekają na ich konfrontacje, co? I za co ty mi dziękujesz? o.O
Cutthroat_Bitch, przez chwilę zastanawiałam się co odpisać… i doszłam do wniosku, że co bym nie odpisała, to pewnie i tak byłoby źle… jakbym nie odpisała, to też byłoby źle… A więc… ok. szanuję twoje zdanie. Ok. nie podoba ci się i ja to rozumiem. Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego przeze mnie, bo fik jest mój, obrażasz osoby, które tu komentują… Tego nie rozumiem i raczej nie zrozumiem Przykro mi, że się zawiodłaś. I „Hailie…” wcale nie jest porzucone, a skończone. Fakt, przestałam pisać chwilowo tamtego fika: „Moi rodzice i ja…”, ale on też wcale nie jest porzucony… Każda część może być zarówno początkiem, jak i końcem tego fika… nie tworzą one w sumie całości… i ok. mogę zmienić w tytule [NZ], na [Z*] może rzeczywiście tak będzie lepiej? Niech ci nie będzie żal tego opowiadania, bo ona ma się… i będę się starać, żeby w dalszym ciągu miało się dobrze I oczywiście, że myślę o tym, żeby zakończyć swoje prace i na pewno to zrobię Przykre, że będziesz, ale ok… twój wybór. I jeszcze raz powtórzę, chociaż nie lubię się powtarzać, że wszystkie fiki zostaną zakończone I proszę, nie oceniaj mnie, bo mnie nie znasz.
Kika, i znowu nie potrafię zrozumieć, dlaczego przeze mnie, obrywa się komentującym, bo chyba dobrze zrozumiałam, że to: „Kółka Wzajemnej Adoracji” tyczy się właśnie mnie i ich… Jeżeli źle to zrozumiałam, to przepraszam i zwracam honor, jeżeli dobrze, to muszę się z tym nie zgodzić, ponieważ osoby, które komentuję mojego fika, komentuje w sumie wszystkie fiki w dziale Huddy. I uwierz, że każdą część, każdego opowiadania, piszę w Word’zie. Dziękuję i obiecuję, że postaram się nad tym popracować
A teraz apel do komentujących!!!!! Przepraszam, że przeze mnie i wam się oberwało, bo nie zasłużyliście na to i zapewniam was, że nie mam was w nosie!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:07, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
A ja uprzejmie proszę, żeby prywatne wycieczki pod adresem Cutthroat_Bitch i na odwrót załatawiać przez PW, GG czy co tam chcecie, bo temat nie służy komentowaniu komentarzy, tylko fika.
Każdy ma prawo do wygłoszenia swojej opinii odnośnie napisanego tu tekstu.
Wytykanie błędów językowych jest dozwolne. Chyba, że autor wyraźnie zaznaczy, że sobie tego nie życzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:35, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nie komentowałam wcześniej, ponieważ czekałam. Nie, nie na awanturę, do której można się wtrącić. Czekałam, aż napiszesz coś czego się po Tobie spodziewam. Przeczytałam "Hailie..." oraz "Moi rodzice..."(przeczytałam zresztą całą resztę, ale chce się ustosunkować tylko do tych tekstów) i wiem, po prostu wiem, że stać Cię na dużo, dużo więcej. Tamte teksty są fantastyczne. Ten jest jedynie dobry. I właśnie na to czekalam, na to kiedy stanie się fantastyczny i czekam w dalszym ciągu. Nie twierdzę, że jest zły. Nie, nie, nie! Tony jest bardzo podobny do House'a, myślę, że Cuddy powinna być trochę bardziej stanowcza(ale myślę również, że Tobie chodziło o to, żeby taka nie była. Mam rację? Miała być bezsilna?), House jest House'm. Co do tematyki, interesująca. Ciekawy pomysł, choć muszę przyznać, że już od poczatku wiedziałam, że to House jest ojcem Tony'ego. Czekam na ich rozmowę i na próby House'a w byciu ojcem, bo to zawsze jest interesujące.
Ja będę czytać dalej w nadziei na tę fantastyczność i na pewno nie będę omijać Twoich tekstów.
Pozdrawiam i jeszcze raz powiem, żebyś się nie przejmowała. Krytyka jest różna. Dobra i zła. Jedna pomaga, a druga nie jest warta uwagi. Pisz dalej, bo masz ku temu potecjał. I wiesz, ćwiczenie czyni mistrza. Chyba pójdę poćwiczyć
Buziaki,
Szpilka
Komentarz edytowany. Usunęłam z niego część odnoszącą się do kłótni wywołanej komentarzem uzytkowniczki Cutthroat_Bitch, na podstawie pkt. 11 Regulaminu Forum.
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:23, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli nadal będziecie kontynuować dyskusję na temat kółek wzajemnej adoracji, sposobu wyrażania opinii na tematach fika przez innych, to zamknę temat i otworzę dopiero, jak OLA336 będzie miała kolejną część fika do wrzucenia.
Przypomnę tylko, że każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii i to, że nie wstawia 50 emotek i nie pisze "lofciam Twojego fika" nie jest powodem, żeby po nim jeździć.
Być może komentarz Cutthroat_Bitch był ostry w porównaniu do pozostałych. Jednak powiedzmy, że mieści się w pewnych granicach i tyle.
Powtarzam po raz kolejny : Jeśli któryś z autorów nie życzy sobie wytykania błędów, to może poinformować o tym czytających.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:29, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Wrrróciłam Teraz już wiesz czemu nie komentowałam.
Część 3
Cytat: | - Przyszedłem poznać bliżej mojego syna. Przeszkadza ci to?
- To nie jest twój syn. |
Jak mama mówiła, kłamstwo ma krótkie nogi.
Cytat: | - To nie jest twój syn. – Przerwała mu.
- Żądam dowodów. |
Oliwa sprawiedliwa!
Część 4
Kłótna Cuddy i House'a - No cóż... Żal mi Lisy, bo jest taka sama i ma takiego gnojka do wychowania. Aż mi się serce kroi... Ale jak już wspomniałam: Nie waż się tego zmieniać!
Cytat: |
- Nie zrobiłeś tego. Najzwyczajniej w świecie sobie odpuściłeś. Teraz też tak zrób. Odpuść sobie i daj nam spokój.
|
Bardzo mi się podoba to zdanie. Nie pytaj czemu, zawsze byłam inna.
No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak czekać.
Na kolejną tak fajną część jak poprzednie.
Całusy i Wena życzę.
Huffuś
Pe.eS. Co do tej kłótni i 'Koła wzajemnej adoracji'... Oluś, jak masz jakieś, to ja się chętnię zapiszę.
Prosiłam o zakończenie dyskusji o kółkach wzajemnej adoracji. Jako, że dyskusja ta się nie skończyła, blokuję temat.
Ave
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:32, 28 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nawet nie wiecie, ile mnie kosztowało napisanie kolejnej części… musiałam przekonać samą siebie, że… ok… nie będę o tym teraz
Część krótka, ale taka musi być Pewnie za to następna będzie dłuższa
Część sprawdzona przez Gosię Dziękuję
- House… - Cameron weszła do gabinetu diagnosty, który właśnie szykował się do domu.
- Czego chcesz? Seks? Jestem zmęczony… Jutro. Teraz idę do domu - jęczał niezadowolony.
- Ale to ważne. – Zignorowała jego głupią uwagę na temat seksu i podeszła bliżej.
- Przecież rozwiązaliśmy przypadek. Przepraszam, to ja go rozwiązałem, więc…
- Przed chwilą karetka przywiozła syna Cuddy i… - Teraz to on nie pozwolił jej dokończyć.
- I mówisz mi to, ponieważ? – Zrobił głupkowatą minę.
- Nie możemy dodzwonić się do Cuddy…
- Dalej nie widzę związku. – Zarzucił sobie plecak na prawe ramię i ruszył w kierunku wyjścia.
- Pomyślałam, że cię to zainteresuje! – krzyknęła za nim. Miała rację. Zainteresowało go.
- Zabiję tego dzieciaka! – Wyszedł, zostawiając ją samą.
**
- Jesteś idiotą! – Wparował na oddział i stanął naprzeciwko łóżka „chorego”.
- A ty kale… kaleką - wysłowił się nareszcie.
- Coś ty zrobił?! – Zapytał, a następnie sięgnął do karty, która była zawieszona na jego łóżku. – Rozcięty łuk brwiowy, liczne stłuczenia… - Odłożył kartę. – Boli cię coś? – Nachylił się nad nim ze stetoskopem.
- Nie i nie zadawaj tylu pytań, bo nie nadążę. – Próbował sklecić normalne zdanie. – Jechałem i przestało jechać… - bełkotał coś pod nosem.
- Ile ty wpiłeś?! – Odurzony zapachem alkoholu, skrzywił się i odsunął od chłopaka.
- Du… dużo… Podobno głowę do picia mam po, po… no… ojcu.
- A mózgu po nim nie odziedziczyłeś, co?
- Boli… - Skrzywił się. – Ręka.
- Doktorze… - Podeszła do nich młoda pielęgniarka. – Co robimy z chłopakiem?
- Płukanie żołądka, prześwietlenie… która to ręka? – Zwrócił się do młodzieńca.
- Chyba… pra…
- Nie wysilaj się. – Przerwał mu. – Prześwietlenie prawej ręki i przynieś mi zestaw do szycia. Później zrobicie mu…
- Nic… nic nie płukać! – Próbował podnieść się z łóżka.
- Leż! – House przewrócił oczami i pchnął go tak, że Tony z powrotem znalazł się w pozycji leżącej. – Na koniec, żeby zmądrzał, to zrobicie mu lewatywę. – Uśmiechnął się w kierunku syna.
- Dobrze. – Przytaknęła i poszła po zestaw do szycia.
- I dzwońcie do… - Przerwał mu dzwonek w telefonie chłopaka.
„I'm sorry mama, I never meant to hurt you, I never meant to make you cry, but tonight I'm cleaning out my closet” *
- Mam.. mamuś dzwoń… - Próbował sięgnąć po telefon.
- Boże, czego ty słuchasz?! – Sięgnął do kieszeni od jego spodni i wyjął z nich telefon.
- Nie twój… to nie twój biznes… - House spojrzał na wyświetlacz w telefonie… „Mama”.
- Zamknij się teraz na moment!
- Nie będzie… mówić… co robić…
- Będę, bo jestem twoim ojcem, idioto!
- Co?!
- Milcz! – Nacisnął zieloną słuchawkę i przystawił telefon do ucha. – Tu telefon Tony’iego Cuddy, a właściwie… House. Proszę zostawić wiadomość po sygnale… piii…
- House! Co się stało?! Gdzie jest Tony?!
- Na twoim miejscu bardziej przejmowałabym się samochodem, który niewykluczone, że jest do kasacji…
*Eminem - cleaning out my closet
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 21:35, 28 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:35, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Olu, jak dobrze, że w końcu dodałaś nową część!
Tak się cieszę!
Ale wiesz co? ...
W ogóle nie wyszłaś z wprawy
Część jak zwykle świetna, ale muszę trochę ponarzekać.... Dlaczego tak krótko? Mam nadzieję, że następna będzie ze trzy razy taka i że wreszcie dojdzie do czegoś.... Dobra, ja nic nie mówiłam
Pisz, pisz jak najczęściej, a ja będę wszystko czytać i komentować!
marg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:41, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się, aczkolwiek uraził mnie już wcześniej występujący błąd "wierzy" i nie chodziło tu o wiarę, tylko o wieżę do słuchania muzyki.
Sama popełniam dużo błędów stylistycznych i interpunkcyjnych, ale takich nienawidzę.
Co do akcji to jest szybka i choć taką lubię to to opowiadanie wcale nie trzyma w niepewności. Od pierwszej części wiadomo, że ojcem jest House. Cuddy zbytnio temu nie zaprzeczała później. I nie czuć panującej więzi pomiędzy poszczególnymi bohaterami opowiadania.
Jednakże pomysł fajny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:49, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ojej... Tony jest NIECO nieodpowiedzialny
Według mnie rozdział nie jest zły. Wprost przeciwnie, podoba mi się. Same dialogi, ale ja ostatnio nie jestem w stanie czytać długich opisów, więc to plus
Cóż, dzieciaka mogło nieco zdziwić, że jego ojciec to House. Chociaż... Ja tam bym się cieszyła
Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Wena, Oluś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mika-house
Student Medycyny
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:54, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
ooo nowa część. jak fajnie robi sie ciekawie... mały sięga po alkohol i siada za kółkiem... tak, na pewno odziedziczył nieodpowiedzialność po tatusiu część mimo, że krótka to bardzo dobrze napisana, dobrze sie czyta, wątek ciekawy... czekam na następne, jak wspomniałaś dłuższe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:06, 03 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Fajne
Czyżby Tony odziedziczył odpowiedzialnośc po ojcu.?
Niegrzeczny chłopiec
Sposób w jaki House poinformował go,że jest jego ojcem dośc nietypowy,ale luzik
Szkoda tylko,że tak krótko
Ale to czekam na cd
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:06, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jesteście wspaniali I teraz mi głupio Przepraszam, że nie odpiszę każdemu z osobna, ale jest już dość późno i bolą mnie nogi (nie, nie piszę nogami ) ale ten ból udziela się całemu ciału
Dziękuję za komentarze i obiecuję, że następnym razem odpiszę każdemu Część tym razem dłuższa
Sprawdzała Marg, za co ślicznie dziękuję
Wstawiam i uciekam
- Miał wypadek!? – skrzywił się i odsunął telefon od ucha.
- Nie krzycz tak! – upomniał ją. – Spokojnie, już się nim zająłem – Cuddy nie wiedziała, czy powinna była się w związku z tą informacją cieszyć, czy może lepiej płakać…
- Co mu jest? – starała się uspokoić, ale nie było to proste.
- Oprócz braku mózgu stwierdziłem również rozcięty łuk brwiowy, liczne otarcia, stłuczenia… Możliwe, że złamał prawą rękę – z kolei on, nie wyglądał na zmartwionego. – Aha! – przypomniało mu się. – Ma zatrucie alkoholowe.
- Miał nie pić… - Ta bezradność w jej głosie sprawiła, że mógł sobie teraz świetnie wyobrazić załamaną Cuddy.
- Zleciłem płukanie żołądka, prześwietlenie i zaraz go zszyję. Nie spiesz się – rozłączył się.
- Coś ty powiedział!?
- Że cię zszyję…
- Ty, ty jesteś moim ojcem!?
- A to! – machnął ręką. – Nie przejmuj się. Jesteś tak pijany, że jutro nie będziesz pamiętał naszej rozmowy.
- Na twoim… twoim miejscu, nie byłbym… pewny, tato?
- Doktorze… - za House’m stała pielęgniarka i trzymała paczkę z narzędziami do szycia.
- Jest tak pijany, że bredzi – nie pozwolił jej dokończyć. Po jej minie wywnioskował, że słyszała ich rozmowę. Nie chciał, żeby zaraz cały szpital huczał od plotek, że… nie, to nie byłyby plotki, to była prawda. On, Gregory House, ma syna. – Możesz iść – zwrócił się do pielęgniarki i wziął od niej paczuszkę.
- Nie dotykaj mnie!
- Widzę, że coraz lepiej mówisz – uśmiechnął się. – Trzeźwiejesz?
- Nie dotkniesz mnie! – starał się odsunąć, ale ciało odmówiło mu posłuszeństwa.
- Daj spokój! – przewrócił oczami. – Obiecuję, że nie zawiążę ci szwów w kokardkę – założył rękawiczki i podniósł górną część łóżka tak, żeby Tony znalazł się w pozycji siedzącej.
- Nie…
- Jakiś ty nudny! Ile ty masz lat, że się tak zachowujesz? Pięć? – przerwał mu. – Uśpiłbym cię, ale później pielęgniarki… - zastanowił się chwilę. – Kto normalny przejmuje się pielęgniarkami? – sięgnął po strzykawkę.
- Co ty rob… - zanim zdążył dokończyć, tłoczek już dawno dotykał górną część strzykawki, a środek nasenny krążył po jego żyłach.
- Spokój i cisza – odłożył strzykawkę i wziął się na zszywanie rozciętego łuku brwiowego. Patrzył na uśpioną twarz syna i zastanawiał się, skąd w nim tyle buntu, tyle złości i agresji. Przecież mieszka w normalnej dzielnicy, chodzi do porządnej szkoły, ma matkę, która na pewno zrobiłaby i robi dla niego wszystko. Czy jego zachowanie naprawdę spowodowane jest brakiem ojca? Nie mógł w to uwierzyć. On będąc w jego wieku marzył, żeby nie mieć ojca. Te wszystkie chore kary, wyzwiska… Po to są ojcowie? Żeby karać i obrażać? Żeby ich nienawidzić? Czy Tony też chciał mieć takiego ojca? Błąd. Przecież nie może z góry zakładać, że byłby taki sam jak John. Przecież chce mu pomóc, chce pomóc Cuddy! Znowu źle! Chce pomóc jemu, czy jej? Zostawił ją bez słowa wyjaśnienia, zostawił ich… Miał w głowie mętlik. To przypadkowe spotkanie po latach, wiadomość, że ma syna… Za dużo tego było. Stanowczo za dużo. Skończył zszywać chłopaka i ruszył w stronę swojego gabinetu. Jakoś odechciało mu się wracać do domu. Przed wyjściem poprosił, a raczej zakomunikował pielęgniarce, że czeka na wyniki prześwietlenia w swoim biurze i wyszedł.
**
- Coś ty do cholery zrobił? – wściekła Cuddy wparowała do gabinetu diagnosty. – Dlaczego kazałeś zrobić mojemu synowi lewatywę?! – nie wyobrażał sobie, że rzuci mu się w ramach podziękowaniach na szyję, ale takiej reakcji też się nie spodziewał.
- Naszemu synowi.. – podkreślił pierwsze słowo – nic nie dolega. Nie musisz mi dziękować – wręczył jej kliszę rentgenowską. – Z jego ręką też wszystko w porządku. Jest tylko mocno stłuczona.
- W ten sposób zamierzasz mi pomóc?! Chcesz go karać w jakiś pokręcony sposób!?
- Mam rozumieć, że dostałem pozwolenie na niesienie pomocy? – stał naprzeciwko niej i uważnie się jej przyglądał. Z zachowania kobiety wywnioskował, że jej również nie było łatwo. Że ta cała pokręcona i skomplikowana sytuacja nie tylko jemu nie dawała spokoju.
- Nie! Nie wiem… – przetarła ręką oczy. – Jeżeli tak masz pomagać, to daruj sobie – powiedziała już znacznie spokojniej.
- W twoim gabinecie czeka dwóch policjantów…
- Świetnie. Jeszcze tego brakowało – przerwała mu. – Muszę zadzwonić do prawnika.
- Zmyśliłem chorobę, podrobiłem wyniki badań. Nic mu nie zrobią. Udawaj po prostu zmartwioną – wzruszył ramionami.
- Uwierz, że już bardziej martwić się nie można – ruszyła w kierunku wyjścia, a on odprowadzał ją wzrokiem. Zatrzymała się przed szklanymi drzwiami, złapała za klamkę i…
- House? – odwróciła się twarzą do niego. – Powiedziałeś mu? – musiała o to zapytać. Musiała, ponieważ to pytanie nie dawało jej spokoju.
- Coś wspomniałem.
- Jak zareagował? – zastanawiał się przez chwilę, jakiej oczekuje od niego odpowiedzi. Jaka odpowiedź będzie ją satysfakcjonowała. Czy chciałaby, żeby go znienawidził? O ile w ogóle jeszcze bardziej można. Czy może liczyła na iskierkę nadziei, że gdzieś tam kiedyś, w dalekiej przyszłości, wszystko będzie dobrze?
- Mogło być gorzej.
**
Próbował otworzyć oczy. Nie było to proste, ponieważ powieki wydawały się tak ciężkie, że minęło sporo czasu, zanim dokonał tego karkołomnego wyczynu. Spojrzał przed siebie. Za ścianą ze szkła, chodziły pielęgniarki, lekarze. Wydawało się, że mają pełne ręce roboty, ponieważ nawet nie zauważyli, że jeden z ich pacjentów właśnie się obudził. Powoli zaczęło do niego docierać, co się stało i gdzie się znajduje. Z trudem przełknął ślinę i wymamrotał: „Pić” z nadzieją, że ktoś znajduje się wraz z nim w pokoju i usłyszy jego prośbę.
- No proszę. Śpiąca księżniczka Hawk, nareszcie się obudziła. – A mówią, że nadzieja matką głupich. Chłopak z trudem obrócił głowę w kierunku swojego rozmówcy. Dwie pary pięknych, błękitnych oczu, uważnie się sobie przyglądały.
- Idiota – chłopak odezwał się po raz drugi.
- A ja jestem Gregory House – wyciągnął w jego kierunku rękę. – Miło mi.
- Zamknij się i podaj mi wodę – nie zmieniał pozycji leżącej.
- Masz kroplówkę po co ci…
- Proszę – przerwał mu.
- Wow! Ty znasz takie słowo!? – podstawił mu kubek z wodą i słomką. Chłopak wziął kilka małych łyków i z powrotem opuścił głowę na poduszkę.
- Która godzina i gdzie jest mama? – uważnie obserwował siedzącego w fotelu diagnostę.
- A dziękuję? – Od kiedy tak bardzo zależało mu na uprzejmości? Już go zaczął wychowywać? Boże! Tych magicznych słów uczą już w przedszkolu!
- Nie przyzwyczajaj się – odpowiedział i lekko się uśmiechnął.
- Pamiętasz coś z wczoraj?
- Ja pytałem pierwszy – wytłumaczył. House przewrócił oczami i zaczął odpowiadać na pytania:
- Jest po dwunastej, a twoja matka musiała iść na zebranie zarządu. Teraz twoja kolej – chciał wiedzieć, czy młody pamięta coś z ich wczorajszej rozmowy.
- Było dość duże i grube drzewo. Później zrobiło się ciemno – starał się zebrać myśli. – Światła karetki, sanitariusze, szpital, krzyki: „Syn dyrektorki, z drogi!”
- Coś jeszcze? – zaczął się niecierpliwić.
- Stary, myślę!
- Serio? Gratuluję! – nie mógł się powstrzymać. Musiał mu dogryźć. W końcu nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił.
- Dużo wypiłem i rozwaliłem samochód. Matula pewnie nieźle się wkurzyła.
- Raczej przeraziła. Nie odbiegaj od tematu– upomniał go.
- Z łóżka z karetki przerzucili mnie na to szpitalne, wszyscy krzyczeli, że trzeba dzwonić do Cuddy. Później przyszedłeś ty… - namyślił się. – Powiedziałeś, że mnie zszyjesz, a później powiedziałeś… Cholera! – krzyknął. – Ty jesteś moim ojcem! - Naprawdę mu tak bardzo zależało, żeby sobie przypomniał?
- Co zrobimy z tym faktem? – był spokojny i opanowany. On naprawdę chciał im pomóc… Albo jej?
- Wyjdź! – Tony zaczął odzyskiwać siły. Przynajmniej jego struny głosowe powróciły do normalnego stanu.
- Nie – dla potwierdzenia, pokręcił przecząco głową.
- Nie chcę z tobą rozmawiać! Zostawiłeś mnie i mamę! Wyjdź! – nie przestawał krzyczeć. Był wściekł… Chociaż nie. Wściekły, to nie najlepsze słowo. Był wkurwiony.
- Nie wiedziałem, że twoja matka jest w ciąży – Gregory House zaczął się tłumaczyć? A to dobre.
- Nawet gdyby nie była, to i tak ją zostawiłeś! Miałeś ja w dupie! Nie kochałeś jej! Po prostu musiałeś coś przelecieć!
- Gdyby nie fakt, że jesteś poturbowany, to byśmy inaczej rozmawiali…
- A co, uderzysz mnie?! Śmiało! Ile jeszcze dziewczyn przeleciałeś, co!? Mam rodzeństwo!? Która była moja matka na twojej liście?
- Tak ci powiedziała? Że była jedną z wielu? Że była łatwa i…
- Zamknij się! Wyjdź!
- Nie – powtórzył.
- Mam powiedzieć tak, żebyś zrozumiał?! W porządku. Wypierdalaj stąd!
- Co tu się dzieje!? – Lisa weszła do sali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szpilka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:57, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mogę Cię najpierw wyzwać? Po co ja się pytam? O takie rzeczy się nie pyta. Wracając do rzeczy - obrażasz się( ) o to, że nie mówię Ci, że piszę, a Ty sama nie powiesz mi, że już napisałaś? Ty... Mała Gnido Nie lubię Cię. Jestem na Ciebie obrażona i czuję się dotkliwie pominięta. Tyle powiem Koniec ze spaniem wspólnie na piętrowym łóżku, obgadywaniem TEGO *wymienia rzeczy, których lepiej nie wymieniać publicznie* z tym też koniec. I w ogóle koniec z TYM! Idę wyrzucić TO z komputera... No dobra, poniosło mnie. Zostawiam TO w komuterze i biorę głęboki, uspakajający oddech Ok, kończę ten monolog, bo i tak nikt tego nie rozumie Przechodzę do komentowania.
Cuddy wydaje mi się nadwyraz rozdrażniona. Od samego początku tego fika aż do tej pory. Jest jak taka chodząca bomba zegarowa. Tylko patrzeć kiedy wybuchnie. Nie wiem, dlaczego, ale właśnie tak ją odbieram. I nie dziwię się, że Tony jest cały czas na coś wściekły. Oni nawzajem się nakręcają. Nie, ten chłopak nie jest fajny. Jest okropny! Mu potrzeba terapii wstrząsowej. I jestem pewna, że House mu ją zafunduje. Lewatywa jest dobrym początkiem. Może zapamięta ile alkoholu można wypić.
Wiesz, najbardziej podobała mi sie ostatnia część tej części. Rozmowa House'a z Tonym, gdy obaj są całkowicie trzeźwi. A wiesz, dlaczego właśnie to? Bo kocham Cię za to w jaki sposób to przedstawiłaś(wiem, że przedtem pisałam, że Cię nie lubię, teraz piszę, że kocham... hmm... to skomplikowane). Chodzi mi o to, że House jest taki spokojny, co bardzo kontrastuje z gniewem Tony'ego. I właśnie to mi się podobało. To, że House jeśli tylko zechce potrafi być niezwykle dojrzały. Potrafi przejść od ironi do szczerej rozmowy. Ja wierzę, że on naprawdę to umie, więc dlatego zwróciłam uwagę na ten fragment. A Tony? No cóż... rzuca się jak dzika mucha na uwięzi Ale właściwie jestem w stanie to zrozumieć. No i na końcu przyszła Cuddy. Ciekawa jestem ich wspólnej rozmowy. Może być interesująco.
Ogólnie nie jest źle. Mogę nawet powiedzieć, że jest dobrze. Wydaje mi się, że lepiej, niż na początku. Mogę być jednak nieobiektywna, gdyż moimi ulubionymi fikami Twojego autorstwa są inne niż ten Ty już wiesz, które Mimo to poczytam dalej, gdyż ciekawi mnie rozmowa Cuddy-House-Tony.
Kończę, ponieważ pomału nie wiem, co piszę, a wolałabym się jutro nie zdziwić
Pozdrawiam i oświadczam, że jestm skłonna wybaczyć Ci ten nietakt Życzę weny.
Buziaki
Szpilka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnes
Immunolog
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:18, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ile to się nie pisało, co? Ola, potworze, dopiero teraz? Oj, źle z tobą *rzuca w Olę... czymśtam* Dobra, cofam to *cofa się w czasie, nie rzuca w Olę czymśtam i udaje, że nic nie zrobiła* Okey, trochę mi odbiło. W tym niepozytywnym sensie, znaczy. Dobra, już nic nie mówię. Albo piszę. Znaczy piszę, ale konstruktywny komentarz. Kurczę, co się dzieje z ludźmi przez twoje fiki? Najpierw Szpilka, teraz ja... Okey, nie było tematu
House zafundował synalkowi lewatywę? Osz ty, ależ on jest podły. Chociaż na jego miejscu też bym tak zrobiła. Wiem, nie ma się czym chwalić
Cuddy jest w twoim fiku nadwyraz emocjonalna. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale mam szczerze dość czytania o niej jak o robocie bez uczuć, się tą emocjonalność przyjmuję jako coś dobrego. Oj, plotki będę, będę. I będę To chyba nawet dobrze, przecież House będzie musiał wcześniej czy później przyznać się, że on i Cuddles mają syna. Pyskatego, wrednego, aroganckiego, bezczelnego i przygłupiego synalka. Aż słyszę dzwonki w głowie. Cóż, fakt faktem, że nie jest to obraz szczęśliwej rodzinki z reklamy Łowicz I dobrze
Końcówka była przegenialna. I House, i Tony wyrzucili z siebie emocje (chociaż w sumie Hawk zrobił to aż w nadmierze). Greg i ten jego upór Stanowcze "nie" zwykle załatwia sprawę. Ale Tony to widocznie wyjątek. Zresztą nie dziwię się, mając TAKICH rodziców Nie może być inaczej, of cuorse.
Zastanawia mnie jeszcze Cuddy. Dlaczego powiedziała dzieciakowi, że dla House'a była tylko jedną z wielu? Przecież on ją... kochał. Kocha, właściwie. Bo wątpię, by kiedykolwiek przestał Mam nadzieję, że we trójkę jakoś, podkreślam jakoś się dogadają.
Cytat: | - Idiota – chłopak odezwał się po raz drugi.
- A ja jestem Gregory House – wyciągnął w jego kierunku rękę. – Miło mi. |
Tekst the best
Ogólnie mi się... podobało Czekam na ciąg dalszy konfrotnacji na linii House-Cuddy.
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:24, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Oluś no wreszcie krok do przodu teraz mogę wypatrywać ciągu dalszego Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się ta historia może dlatego, że wiem, że w serialu takie coś się nie wydarzy i tym fajniej i bardziej fascynująco mi się czyta Stosunek House'a do Tonego bardzo dobrze oddany, jest taki prawdopodny, mam nadzieję, że jednak z czasem ich relacje chociaż nieznacznie się ocieplą, i Cuddy właśnie mam nadzieję, że wkońcu odnajdzie spokój... nie, nie cofam, nie spokój, mówimy o rzeczach możliwych do spełnienia że odnajdzie radość i szczęście takie swoje własne nietuzinkowe *wszysce wiemy jak ono wygląda*
Buziaki kochana
Wena, bo umieram z ciekawości jak to się wszystko potoczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mika-house
Student Medycyny
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:25, 12 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
oo jeden z moich ulub. fików doczekał sie kolejnej części jak miło..
cóż.. widze, że stosunki house-tony-cuddy nie najlepiej, mam jednak nadzieję, że z czasem sie polepsza
część podobała mi się, podziwiam cuddy ze jeszcze nie zeszła z tego świata.. mieć takiego synka i takiego jak to nazwac? ojca tego synka.. przekleństwo!!
Wena na kolejne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
paulinka11133
Rezydent
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:49, 12 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Takie moje przemyślenia...
W tej części nie da się nie zauważyć, że House'owi bardzo zależy na synu, choć okazuje to na swój sposób. Chociaż nie... okazuje to dość naturalnie z tym że Cuddy nie jest przyzwyczajona do takiego House'a i wyczuwa podstęp. Może bać się że syn ją znienawidzi za kłamstwo, albo że Tony i House się dogadają a to będzie dla niej życiowe wyzwanie. Wyzwanie pod tym względem, że będzie musiała przypomnieć sobie te wszystkie lata podczas których Tony jak i House nie wiedzieli o sobie jak i świadomość co zaszło pomiędzy nimi. Co mogło by się wydarzyć, jakie chwile by miały miejsce i jaki byłby jej syn gdyby House o wszystkim wiedział.
Czytając od początku fik mam wrażenie, że Tony nie jest złą postacią. Tony przeżywa trudny okres. Odpowiedzi szuka w słowach piosenek. To one są odpowiedzią. Między innymi to dzięki nim House zrozumiał jak bardzo cierpi jego syn z powodu braku ojca. Tony ciągle szuka szczęścia tak jak i House. Tony'ego szczęściem jest House. Może i dla House'a jego syn będzie podporą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AleXsiok
Student Medycyny
Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła ;] Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:25, 26 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedy się pojawi c.d?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|