|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Scribo
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:26, 21 Cze 2009 Temat postu: Ewenement [Z] |
|
|
Jeszcze raz zbliża się do końca, a mój wen zrobił się kapryśny, więc musze podążać za jego wytycznymi... I tak, kazał mi napisać to coś, pomysł sprzed kilku miesięcy. Tak, pewnie to już było, ale... Nie w taki sposób I tak, to JEST Huddy, wbrew temu co możecie sobie pomyśleć Niemniej, zapraszam też wszystkie fanki Hilsonka i... eee... Wuddy(?)
Zweryfikowane przez autorkę.
Odc. 1
Ktoś umarł, ktoś się urodził. Ktoś świętuje, ktoś rozpacza. Ktoś się śmieje, ktoś płacze. Życie zatacza kręgi.
Gdyby miała na to czas, z pewnością by o tym pomyślała. Czasu nie miała więc siłą rzeczy nie mogła o tym myśleć. Ba! Nawet całe życie nie przeleciało jej przed oczami jak jakiś stary film, klatka po klatce.
Szczerze mówiąc zdążyła pomyśleć tylko jedno: „House! To na pewno twoja wina!”
Nie są to standardowe myśli osoby, w którą ma właśnie uderzyć rozpędzony samochód, prowadzony – czy raczej już nie – przez pijanego/śpiącego kierowcę. Niemniej, standardem nie jest również przeżycie czegoś takiego.
Została popchnięta. Czy raczej wypchnięta. Doprawdy, nieważne. Po prostu w jednej chwili ze strachem patrzyła na światła zbliżającego się samochodu a w następnej została przyduszona do ziemi przez Mężczyznę W Brązowym Płaszczu. Okazało się, że miał niezły refleks. Udało mu się ją uratować i samemu wyjść z tego bez szwanku.
A przynajmniej tak z początku myśleli. Przestali, gdy Mężczyzna W Brązowym Płaszczu był do tej ziemi przyduszany, a ona leżała na nim.
Moment, nie! Ona przyduszała do ziemi… siebie samą! Co do cholery?!
Mężczyzna W Brązowym Płaszczu chyba zrozumiał, że sytuacja do codziennych nie należy, szczególnie, gdy ona się z niego podniosła i podciągnęła go do góry. W świetle latarni ulicznej, w złych ciałach stała dwójka ludzi. Mężczyzna i kobieta. Oboje patrzyli na siebie w szoku.
– Co… – zaczęła i urwała, rozpoznawszy głos, którym sama teraz mówiła. – WILSON?!
– Wystarczyłoby dziękuję – odpowiedział, patrząc na nią w szoku. Na nią…? Na siebie? Nieważne. – Wyglądasz jak ja Cuddy.
– A ty zaraz połamiesz mi obcasy – jęknęła.
Dalej na siebie patrzyli. W szoku, nie rozumiejąc powagi sytuacji, zajmując umysł mało znaczącymi, wręcz nieistotnymi drobiazgami i szczegółami, żeby tylko nie myśleć o tym co tak właściwie się stało. Bo właściwie… to co się stało?
*
Chodziła nerwowo po swojej kuchni czekając aż woda się zagotuje. W między czasie patrzyła nerwowo na siebie… Na Wilsona siedzącego przy stole. Mężczyzna… Hmm… Powiedzmy po prostu, że patrzył w jeden punkt.
– To co zrobimy? – spytał po chwili.
– Może najpierw ustalmy co właściwie się stało?
– Noo… Zobaczyłem Cię na ulicy kiedy jechał na ciebie tamten samochód. Przewróciłem cię na pobocze i on przejechał obok, a po chwili… Byłem w twoim ciele, przygniatany przez samego siebie. Swoją drogą, nie wiedziałem, ze jestem taki ciężki.
Prychnęła.
– No to… Może zrobimy to samo, żeby to odwrócić? – dodał po chwili James, jakby w olśnieniu.
– Chcesz się rzucać pod samochody? Może jeszcze biegać po mieście i szukać tamtego samego kierowcy, odczekać rok i w tym samym miejscu i tym samym czasie odegrać tą scenę? – zasugerowała ze złośliwym uśmiechem. Spędzała z House’m zbyt dużo czasu. Niemniej zdawała sobie sprawę, że Wilson nie myśli w tej chwili zbyt jasno.
– Ja przynajmniej coś wymyśliłem – oświadczył obrażonym tonem.
Obrzuciła go miażdżącym spojrzeniem – o dość obniżonym standardzie, w końcu miała do dyspozycji jedynie cieplutkie, brązowe oczy Jamesa.
– Między wymyśleniem CZEGOŚ, a wymyśleniem czegoś MĄDREGO jest jednak pewna różnica – zauważyła.
Mężczyzna prychnął. Po chwili jednak cos przyszło mu do głowy.
– Ale…
– Co ale?
– Bo ty… no wiesz… Ja…
– Wykrztuś to z siebie – warknęła zirytowana.
Na twarzy Wilsona (czy raczej Cuddy) zaczęły wykwitać czerwone plamy.
– Bo jak ja mam się umyć i ubierać i w ogóle?! – wybuchnął w końcu.
Cuddy osłupiała. Dopiero po chwili dotarło do niej o co mu chodziło. Poczuła, że też się rumieni.
– Nie! Nie waż się Wilson!
– No ale przecież muszę się myć, prawda? I nie mogę ciągle chodzić w tym samym… A jeśli tak zostanie na stałe? Musimy zacząć się przyzwyczajać – oświadczył autorytatywnym tonem.
– Tak NIE zostanie, a ty NIE możesz na mnie patrzeć ani dotykać! – zaprotestowała z pewnością – której wcale nie czuła – w głosie.
– To co proponujesz?
– Nie wiem… Zawiązuj sobie oczy? I pamiętaj, że mogę cię wykastrować – zastrzegła na wszelki wypadek.
Otworzył szerzej oczy.
– Nie zrobiłabyś tego…
Rzuciła mu spojrzenie, mówiące „a jak sądzisz?”
Odetchnęła głębiej.
– Przepraszam. Zaczęłam panikować.
– Nic się nie stało – mruknął Wilson, czując się jak zaszczuty szczeniak.
– No tak… Ale pozostaje problem z tym co dalej? Musimy udawać, że nic się nie zmieniło. No wiesz raczej wątpię, żeby ktokolwiek uwierzył, że zamieniliśmy się ciałami…
– Tak, oczywiście masz rację – zgodził się onkolog. Po chwili jednak jęknąl z przerażeniem.
– Co? – zapytała zaskoczona Cuddy.
– House – odparł w odpowiedzi.
Rany, czemu wcześniej o tym nie pomyślała?!
– O cholera – mruknęła.
– Przecież on od razu zauważy zmianę charakterów.
– Oficjalna wersja?
– Zakład?
– Nie pójdzie na to. Przeszczep mózgu?
– Żartujesz sobie?
– Bardziej prawdopodobne niż zakład.
– Spróbuj mu to uzasadnić…
Cuddy pokręciła z rezygnacją głową.
– Oboje odkryliśmy, że jesteśmy homoseksualni i zamieniając się ciałami nie czujemy się takimi wyrzutkami społecznymi i w ogóle to ułatwia całą sprawę – zaproponowała.
Wilson parsknął śmiechem.
– On na to nie pójdzie.
– To sam coś wymyśl – oświadczyła naburmuszona.
– Zachowujmy się tak jakbyśmy byli tymi drugimi. W sensie… Staraj się z nim rozmawiać jak ja, a ja jak ty.
Cuddy rzuciła mu krytyczne spojrzenie.
– Doktor Cuddy, czy to nowy stanik?! – wykrzyknęła naśladując głos diagnosty.
– Ee… – Wilson oblał się rumieńcem. – Nie…
Lisa jęknęła.
– Jesteśmy spaleni…
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Czw 17:59, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:44, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Scribo
O jeny jakie to
Niby pomysł stary i znany, ale tak u Wuddy...
Cuddy, jaka cnotka.
Cytat: | – Doktor Cuddy, czy to nowy stanik?! – wykrzyknęła naśladując głos diagnosty.
– Ee… – Wilson oblał się rumieńcem. – Nie…
Lisa jęknęła.
– Jesteśmy spaleni… |
Łaa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez House_addict dnia Nie 19:54, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
agaSek
Pacjent
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Boskie! Jest na horum House i Cuddy pozamieszani ciałami ale takiego wydania jeszcze nie czytałam Życzę dużo weny i czekam na kolejną część wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:57, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:31, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
haha, boskie!
Scribo, czuję, że stereotypowy wątek, poprowadzony przez ciebie, będzie świetnym odbiegiem od znanej procedtury. Już samo to, że to WILSON, nie House, wszystko zmienia
Powodzenia i DUŻO weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madness
Student Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszwa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:34, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Oh God...
Jacy oni są teraz biedni...OO
Nie uda im się w życiu, no na pewno Wilsonowi...znaczy...umyśle Wilsona nie zapaść się pod ziemię,a Cuddy...znaczy muzgowi cuddy, nie ripostować z House'm...
Chyba...xD
Ale chyba sam diagnostyk w to nie uwierzy...
O wiem! Mogliby powiedzieć...że....że mają kiłę!!!
Nie, nie...pisz sama...o.O
Czekam, a raczej nie mogę sie doczekać kolejnej części...
Mad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:07, 21 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ale super pomysł hehe
Zapowiada się świetny fic
Czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
galena
Ratownik Medyczny
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:14, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Zajebisty pomysł, tylko z tą zamianą ciał to nie wiem czemu, ale pierwsze co sobie pomyślałam, to co będzie, jak któremuś z nich zachce się do toalety, że niby z zamkniętymi oczami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:42, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie no, to się robi zwyczajnie nudne.
Nie, nie temat fika, bo jest świetny. Owszem, było coś podobnego, z 'zamianą' House'a i Cuddy, nie było natomiast Wilsona i Cuddy! Fantastyczny pomysł.
Nudne jest to, że ja już nie mam słów, żeby opisać twoje fiki, Scribo! Kolejny raz: świetne, genialne, urzekające, oryginalne? Co tam, napiszę jeszcze raz. Super!
Czekam bardzo niecierplwie na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:47, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ale fajnie się zaczęło
Takiego połączenie nie było w fiku Wilson and Cuddy
Ty to masz tych pomysłów mnóstwo i fajnie,że każdy z nich realizujesz.Tylko zastanawia mnie jak one wszystkie mieszczą ci się w głowie
Kolejny twój fik od razu przypadł mi do gusty.
Czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:16, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
hahaha
świetne
Wymyśliłam! Wymyśliłam jak mogą się myc. Załóżmy że Wilson ( w ciele Cuddy) chce się wykapać. Cuddy ( w ciele Wilsona) zawiązuje mu oczy i go myje
Dobra wiem, nic nie mówcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:40, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dawno niczego nie komentowałam, ale tutaj nie mogłam się powstrzymać... od śmiechu
Cytat: | Obrzuciła go miażdżącym spojrzeniem – o dość obniżonym standardzie, w końcu miała do dyspozycji jedynie cieplutkie, brązowe oczy Jamesa. |
Taak... te czekoladowe, słodkie oczęta Nie mogę
Cytat: | – Nie! Nie waż się Wilson! |
Desperacja Cuddy "Łapy precz Wilson"
Tekst o kastracji - wydaje mi się, że często wykorzystywany, ale nadal trzyma poziom
Cytat: | – Doktor Cuddy, czy to nowy stanik?! – wykrzyknęła naśladując głos diagnosty.
– Ee… – Wilson oblał się rumieńcem. – Nie…
Lisa jęknęła.
– Jesteśmy spaleni…
|
House go jeszcze niczego nie nauczył?
Zapowiada się ciekawie, czekam(y)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:58, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Scribo
Ponieważ o Twoim talencie i warsztacie napisałam już wszystko, to teraz się na ten temat rozpisywać nie będę. Powiem tylko, że wciąż jest tak samo rewelacyjny jak przy wszystkich poprzednich fikach.
Fakt, taki motyw już był - "Staroindyjski Bożek" autorstwa Amandii opowiada podobną historię, tylko w wykonaniu Cuddy i House'a.
Co nie zmienia faktu, że będę śledzić z niecierpliwością - bo zapowiada się zabawny, interesujący fik! W dodatku łączący trzy shipy, które conajmniej lubię - moje ukochane Huddy, Hilson (daj Boże, że w wersji friendship, bo tę uwielbiam, a tej drugiej mogę nie strawić) i Wuddy, do którego czasem mam ochotę się nawrócić.
Było kilka błędów, głównie braki przecinka, ale nie zaważyły na ogólnym odbiorze.
Podsumowując: podoba mi się ogromnie (jakby jakieś Twoje dzieło mi się nie podobało... ) i niecierpliwie czekam na CD.
Powiedz swojemu Wenowi, że jest fajny!
Ściskam,
S.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pannaX
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:09, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Intrygujący pomysł. Czekam na dalszą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scribo
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:49, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuuuuję bardzo * Strasznie mi miło i w ogóle to mnie zawstydzacie, o.
Cocci, a wiesz, że o tym myślałaam
I ja wiem, że zamiana ciał była, ale ja się po prostu nie mogłam powstrzymać Bo to jednak jest trochę inaczej ^^.
Jeszcze raz dziękuję
Odc. 2
(Cuddy : Wilson w ciele Cuddy; Wilson: Cudy w ciele Wilsona)
Doktor Gregory House przekraczał właśnie próg szpitala w celu rozpoczęcia kolejnego, jakże ekscytującego, dnia pracy. Nie spodziewał się, że tego dnia pojęcie „ekscytujący” zdecydowanie wyblaknie.
Dostrzegł Cuddy rozmawiającą z pielęgniarką z recepcji. Na jego usta szybko wypłynął pełen samozadowolenia uśmieszek.
– Doktor Cuddy, czy ten dekolt naprawdę staje się coraz większy?! Bawisz się w prostytutkę? – zapytał, rzucając jedną z codziennych uwag. Nic nowego. Czekał na szybką i celną ripostę, która, owszem, nastąpiła, ale nie z tej strony, z której się jej spodziewał.
– A ty w alfonsa? – rzucił przechodzący obok Wilson.
House zamrugał. Cuddy stała przed nim, lekko zaczerwieniona oraz widocznie nie zainteresowana słownymi gierkami. Nagle zmarszczyła brwi.
– Przyszedłeś wcześniej do pracy. Nie masz pacjenta, a nie uwierzę, że tak cię ekscytuje wizja kliniki. Więc… Coś się stało. Masz zamiar coś odkryć, bo który z twoich pracowników ma tajemnicę, albo chcesz pomęczyć Cu… mnie. W związku z tym, że ostatnio nie zrobiłam nic co mogłoby wywołać twoje zainteresowanie, zostaje twoja drużyna. Taubowi ostatnio świetnie się układa z żoną, więc wychodzi na to, że to Foreman i Trzynastka. No więc co takiego zrobili? – Cuddy z wyraźnym zadowoleniem zakończyła psychoanalizę.
House stał tam, otwierając oczy tak szeroko, że aż dziwne, że nie wypadły. Cuddy, która się z nim nie kłóci, nie przekomarza, za to analizuje i Wilson, który nie zatrzymał się żeby z nim pogadać tylko rzucił sarkastyczną uwagę… Coś było zdecydowanie nie tak.
– Ostatnio dziwnie się zachowują – powiedział ostrożnie.
Cuddy prychnęła.
– Sprecyzuj dziwnie.
– Ciągle szeptają po kątach, Trzynastka odmówiła alkoholu na imieninach Tauba, a wczoraj mówili coś o umówieniu wizyty.
Cuddy przewróciła oczami.
– No to faktycznie, bardzo dziwne, że nie chcą cię informować o swoim życiu prywatnym i szeptają, a to, że Trzynastka nie chciała szampania nie miało nic wspólnego z tym, że miała wtedy wirusa żołądkowego. A wczorajsza wizyta to badanie kontrolne Trzynastki – Cuddy w kilku zdaniach obaliła całą teorię spiskową House’a.
Diagnosta spojrzał na nią najpierw podejrzliwie a potem ze zdziwieniem.
– Zabierasz fuchę Wilsona. Poskarżę na ciebie, o – ogłosił, po czym pokuśtykał do windy.
Nie zauważył przerażenia jakie uwidoczniło się na twarzy Cuddy…
*
Oczywiście nie pukał. No bo po co? Z rozmachem otworzył drzwi gabinetu przyjaciela. Musiał natychmiast omówić z nim dziwne zachowanie Cuddy i jego poranną wypowiedź.
Wilson uniósł wzrok znad karty pacjenta. Spojrzał na niego spod uniesionych brwi. House wygodnie usiadł na kanapie.
– Myślę, że Cuddy kogoś ma – oznajmił ni z tego ni z owego.
Wilson upuścił długopis.
– Naprawdę – potwierdził rewelację House. – Zaczęła mnie analizować. I wszystkich w koło też. To oznacza dwie rzeczy: albo to jakiś nowy sposób by mnie rozpracować i zmusić do pracy w klinice… (Nie sądzisz, że po dwudziestu latach powinna dać sobie spokój?) Albo znalazła sobie kogoś i teraz nie chce, żeby coś się popsuł, więc analizuje go przez cały czas, żeby być taka, jakiej on oczekuje, a przy okazji te analizy albo weszły jej w krew, albo po prostu je ćwiczy – zakończył swój wywód House.
Wilson uniósł brwi.
– Świetnie. A co ja mam do tego?
House’a zatkało.
– Nie interesuje cię to? Ani odrobinkę?
– Nie.
– Ale dlaczego?
– Bo wiem coś, czego ty nie wiesz.
House zmrużył oczy. No tak to nie ma – zwyczajne chamstwo. Nie miał pojęcia w co oni pogrywali, ale to nie było zabawne. Przecież to była zagrywka w stylu Cuddy, nie Jamesa!
Mimo wszystko ciekawość zwyciężyła.
– I pewnie mi tego nie powiesz… – mruknął, pozornie niedbałym tonem.
– Dokładnie – zgodził się Wilson.
Greg odnotował dwie rzeczy. Po pierwsze, nie dał się podpuścić, a po drugie, wyglądało na to, że faktycznie nie ma zamiaru mu powiedzieć.
Wstał, obszedł biurko dookoła i stanął tuż za przyjacielem. Spojrzał na otwartą szufladę i już miał wyciągnąć rękę po leżące tam zwykle kanapki (potencjalni zakładnicy lub darmowa wyżerka) kiedy ze zgrozą odkrył, że ich tam nie było.
– A gdzie moje drugie śniadanie? – zapytał tonem urażonego dziecka.
– W niebycie – burknął.
House spojrzał na niego jeszcze raz.
– Kto ci zrobił pranie mózgu?! – wykrzyknął.
– Ten palant za kierownicą – odpowiedział James.
House zamrugał.
– Wilson… Czy ty coś piłeś? Albo może ćpałeś, co? Razem z Cuddy. Jak mogliście tak beze mnie, co? Za mocne nawet na amfę…
Wilson spojrzał na niego.
– House, jestem zajęty. Nie, nie powiem ci co wiem, czego ty nie wiesz. Nic nie brałem, jestem zmęczony. A teraz wiesz gdzie są drzwi. Ewentualnie może być okno – warknął poirytowany onkolog.
– A może być przewód wentylacyjny? – rzucił House.
– Jasne. A teraz idź już sobie.
Diagnosta spojrzał na niego podejrzliwie i posłuchała – opuścił gabinet z silnym przeświadczeniem, że coś jest nie tak. Że bardzo dużo rzeczy jest nie tak. I on zamierzał się dowiedzieć co to za rzeczy.
*
(Cuddy: Cudy w ciele Wilsona; Wilson: Wilson w ciele Cuddy)
Po pracy spotkali się u Cuddy – znowu. Miało to cos wspólnego z tym, że jej dom był większy, ale również z tym, że bezpieczniejszy. Istniało mniejsze prawdopodobieństwo wizyty House’a lub kogokolwiek innego.
Wilson odetchnął głęboko.
– Nienawidzę twoich szpilek.
Cuddy prychnęła.
– Nic nie mów. Ja dzisiaj zostałam zbesztana za nie posiadanie drugiego śniadania.
Wilson rozśmiał się.
– No tak, teraz to twój problem. Ale skupmy się może na tym wspólnym. Jaka jest wersja dla House’a?
– Myślałam o tym – przyznała Cuddy – i chyba mam pomysł. Już zaczęłam wprowadzać go w życie. Będziemy udawać, że coś jest, on będzie próbował zgadnąć co i z nas to wyciągnąć, ale mu się nie uda, bo tak naprawdę niczego nie będzie.
Wilson skinął głową z uśmiechem. Problem z głowy. Nie mieli pojęcia, że przez okno obserwuje ich diagnosta, zastanawiający się, co robią w jednym domu…
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:06, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ach ten House wszędzie musi wleźć i podejrzeć ;pp
Coś Wilsonowi i Cuddy nie udaje się udawanie Cuddy i Wilsona
Świetny fick jak chyba każdy twój.
Czytam bodajże już drugi twojego autorstwa i jestem mile zaskoczona
Świetnie piszesz !!
Czekam na następną część i życzę bogatego Wena
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Śro 17:07, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Och, jak ja nienawidzę czytać tekstu, który jest dla mnie zbyt inteligentny! Z reguły czytam bardzo szybko, ale tutaj przy każdym "Cuddy" i przy każdym "Wilson" musiałam się na moment zatrzymać i pomyśleć o kim to tak naprawdę jest
Treść genialna! Zabawna, zakręcona, taka jak ma być! Brawo!!
Tym razem nie wyłapałam żadnych błędów, tylko jedną literówkę:
Cytat: | Diagnosta spojrzał na niego podejrzliwie i posłuchała |
Bardzo neicierpliwie czekam na CD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:23, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Scribo szalejesz
Ten fik jest coraz lepszy a ta część rozśmieszyła mnie do łez
Czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:05, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
House zaczyna się powoli gubić, ale jak na niego przystało po paru linijkach zaczyna coś podejrzewać i węszyć
Cuddy i Wilson starają się jak mogą...
Sielanka
Cytat: | - A teraz wiesz gdzie są drzwi. Ewentualnie może być okno – warknął poirytowany onkolog.
– A może być przewód wentylacyjny? – rzucił House. |
Ach ten House Tylko czy by się zmieścił?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madness
Student Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszwa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:59, 25 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Mwahahahaha!
Kocham, po prostu to kocham...
Nie, nie...nie wytrzymam...
Co Ty z nimi biednymi robisz?
A jak House padnie z wyczerpania? (patrz " Darmowe żarcie")
To teraz Wilson będzie się odchudzać, a Cuddy nosić krawat?
Tak, domyślam sobie co myślał House widząc ich razem..." wy coś wiecie. Ja coś wiem!"
Oh My God....xD
Nie, to po prostu przebija wszystko! Musisz dawać jeszcze, jeszcze!
Pozdrawiam i nie mogę się odczekać C.D ^.^
Mad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scribo
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:27, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że sie wam spodoba tak jak poprzednie dwie części Dedyk dla was wszystkich, komentujących
Odc. 3
(Cuddy: ciało Wilsona; Wilson: ciało Cuddy)
– Mam plan – wzniosłym głosem oświadczyła Cuddy.
Wilson spojrzał na nią ponuro.
– Kolejny?
– Ten musi zadziałać.
– Ach tak…
– Wykrzesaj z siebie choć kapkę entuzjazmu, co?
– Niech będzie. Więc co to za pomysł?
Zamiast odpowiedzieć, Lisa pokazała mu dwa mikrofony i słuchawki. Wilson uniósł brwi.
– To na rozmowy z Housem – wyjaśniła. – Tak będzie myślał, że wszystko jest zwyczajnie. Kiedy będziesz z nim rozmawiać, mikrofon prześle to do mnie, a ja podam ci odpowiedź wprost do ucha. I na odwrót.
– Wiesz… To może nawet zadziałać… – zgodził się po dłuższej chwili James.
Uśmiechnęła się tryumfalnie.
– Więc wypróbujmy to.
*
(Cuddy: ciało Cuddy; Wilson: ciało Wilsona)
House wszedł do gabinetu przyjaciela.
– Jesteś z Cuddy! – rzucił oskarżycielskim tonem.
Wilson zakrztusił się kawą. Patrzył na niego i mrugał. A słuchawka milczała.
– Skąd ci to przyszło do głowy?
– Widziałem was razem – poinformował go Greg.
– Nie… Na serio? Ale to na pewno nie ma nic wspólnego z tym, że Rachel jest chora…
No właśnie – Rachel. To był ich wielki problem.
– Jest chora? – zainteresował się diagnosta.
– Przeziębienie – zbagatelizował Wilson. – Niemniej trzeba było jej pomóc.
Diagnosta spojrzał na niego podejrzliwie i wyszedł.
*
Zobaczył Cuddy przy szpitalnej tablicy ogłoszeń.
– Wieszasz propozycję matrymonialną? – zapytał z kpiną w głosie.
Cuddy milczała przez chwilę, przekrzywiając głowę w bok jakby czegoś słuchała.
– Podając się za ciebie – uzupełniła.
Na usta diagnosty wkradł się pełen satysfakcji uśmiech. W pewien sposób wszystko wracało do normy… Ale czy na pewno?
– I co napisałaś? Przystojny, genialny diagnosta poszukuje łatwej i pięknej partnerki życia?
Milczała przez sześć długich sekund.
– Nie. Zgrzybiały, arogancki dupek rozgląda się za porządną, surową, stawiającą ludzi do pionu kobietą. Podałam twój pager.
Jak na zawołanie, urządzenie zapiszczało. House spojrzał na Cuddy, zastanawiając się, czy przypadkiem nie mówiła serio. Na szczęście, okazało się, że to tylko Taub prawie uśmiercił pacjenta.
– Musze lecieć. Wiesz, ratowanie życia i te sprawy. Odgrywanie superbohatera…
Zdążył odwrócić się i odejść kilka kroków zanim dobiegła go odpowiedź Lisy:
– Tylko się nie potknij o swoją pelerynę!
House spojrzał na nią przez ramię. Coś tu nie grało. Wątpił, by mówiła z takim opóźnieniem przez czas wymagany do procesów myślowych, więc był w punkcie wyjścia. Nie miał pojęcia co się działo…
*
(Wilson: ciało Cuddy; Cuddy: ciało Wilsona)
– To nie działa – oświadczył Wilson.
Skinęła ponuro głową.
– Może zamiast prób ułatwienia sobie życia w obecnej sytuacji, postaramy się po prostu to życie przywrócić do porządku dziennego?
– Dobry plan – zgodził się Wilson. – A teraz sprecyzuj.
– No… Nie wiem… Rzućmy się pod samochód.
Rzucił jej krzywe spojrzenie.
– No dobra, to może nie najlepszy pomysł. Zostawmy go na końcu listy „do wypróbowania”. – Nagle uśmiechnęła się szeroko. – A teraz twoja kolej, żeby coś wymyślić.
Skrzywił się. Widać było, że już nad tym myślał.
– Może… Powinniśmy się pocałować? – wymamrotał niewyraźnie.
– Co takiego?! – wykrzyknęła Cuddy.
– To ta mniej drastyczna wersja – wyjaśnił.
Kiedy zrozumiała co miał na myśli, doszła do wniosku, że ten pocałunek to nie jest taka znowu najgorsza myśl.
Skrzywiła się lekko i spojrzała na niego uważnie.
– Dobra. Spróbujmy.
Wilson dalej stał tam z głupią miną… Zresztą Lisa też nie miała pojęcia jak się do tego zabrać. To znaczy, oczywiście, wiedziała jak się całuje, ale… z Wilsonem? Czy raczej ze sobą samą? To było coś… Niecodziennego.
Podeszła do niego niepewnie. Hmm… I co teraz? Czuła się, jakby szła na skazanie, a nie na pocałunek. Cóż…
Raz się żyje, nie? Pochyliła się i zbliżyła usta do ust Wilsona… Swoich ust… Pocałunek był delikatny, niepewny i bardzo krótki. Kiedy stwierdzili, że nie działa natychmiast się od siebie oderwali i odsunęli. Być może miało to coś wspólnego z tym, że każde z nich dopadły obiekcje przed całowaniem się z własnym ciałem.
– Nie wyszło – stwierdził oczywistość Wilson.
– I nie próbujmy jeszcze raz – mruknęła Cuddy. To było bardzo dziwne doświadczenie. Po chwili dodała jeszcze. – Tej bardziej drastycznej wersji też nie próbujmy.
– No tak – zgodził się James. – A teraz twoja kolej.
Rzuciła mu zmieszane spojrzenie. Zamienili się ciałami po tym, jak wypchnął ją z objęć śmierci… A może nie chodziło tam o śmierć, ale o wypchniecie?
– To w taki razie… Stań tam – wskazała mu palcem kąt pokoju, a sama skierowała się w drugi. – Na trzy zaczynamy biec – oznajmiła.
Wilson chyba zrozumiał co ma na myśli, bo skinął głową.
– Raz… Dwa… Trzy!
BUM! Zderzenie czołowe oboje przyprawiło tylko o ból czoła… i nic więcej. Nadal byli w tych samych ciałach. Zataczających się do tyłu i upadających na podłogę ciałach. Cóż, nie zawsze wszystko się udaje.
Tak się składa, że byli akurat w mieszkaniu Wilsona. Bali się, że u Cuddy House znowu będzie ich śledził. Nie bezpodstawnie zresztą, ponieważ Greg właśnie pukał do drzwi domu Lisy, chcąc wyciągnąć z niej wszystkie informacje. Nie do końca poszło tak jak się spodziewał. Drzwi otworzyła mu niania Rachel, która wyraziła ogromną radość, widząc go, poczym, zostawiła go sam na sam z dziewczynką, zanim zdążył zareagować. W drzwiach powiedziała, że jest umówiona i nie może tu czekać na doktor Cuddy aż się łaskawie pojawi.
Tak więc House został z głupią miną a twarzy i dzieckiem na rękach w domu swojej szefowej. Do listy dziwnych rzeczy dołączyła kolejna pozycja: dlaczego Cuddy zaniedbała swoje ukochane dziecko?!
cdn.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Pią 15:44, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madness
Student Medycyny
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszwa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:40, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
o.o
XDDDDD
Biedny, biedny Wilson...
Biedna, biedna Cuddy...
Główka ich teraz tylko boli!
No i biedny, biedny House!
Mój boże...do czego to jeszcze dojdzie???
Mam nadzieje ze do wielu, ekscytujących rzeczy, takich jak np. pocałunak Wuddy o.O
To ja oczywiście ślę wieeeeeeelki dle tago niesamowitego fika!
Mad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:18, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Genialne pomysły Widać, że żadne nie oglądało "Freaky Friday", wiedzieliby, co robić Oh, wiem, powinni go wypożyczyć i obejrzeć razem!
Mam nadzieję na więcej zetknięć House'a z dziwakami w następnych odcinkach, bo to zdecydowanie najciekawsze części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pikaola
Stażysta
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:29, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem już co napisać Cały czas się uśmiecham, to chyba dobry znak, no nie??
Czyżby House był zazdrosny
Zrobiłaś z Cuddy złą matkę, nie dość że nie przyszła do domu o odpowiedniej porze to jeszcze całuje się z nieodpowiednim mężczyzną
A House został nianią
Podejrzewam co muszą zrobić, żeby to odkręcić, ale to mój mały nic nieznaczący pomysł. Ciekawa jestem Twojego rozwiązania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:34, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmmmm.............
Podobnie jak Pikaola, nie bardzo wiem jak skomentować. Poza tym, że mi się podoba
A wierz mi, że w wypadku takiego fika to naprawdę nieczęste, bo (poza LOST) nie cierpię SF. Jesteś moim drugim wyjątkiem, potwierdzającym regułę
Again: niecierpliwie czekam na CD
I zgadzam się, że najciekawsze są momenty, w których House z Cuddy (Wilsonem) i Wilsonem (Cuddy)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:41, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wilson i Cuddy kiss no nie tego jeszcze nie było.
Jak na razie coś na razie nie idzie Wilsonowi udawanie Cuddy a Cuddy udawanie Wilsona
Przy twoim fiku tak się głośno śmieje,że nawet mama przychodzi się mnie zapytać co się stało,że tak mi wesoło
Czekam na cd oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|