|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:13, 03 Paź 2008 Temat postu: Everything changes... [Z] |
|
|
Zweryfikowane przez autorkę
Wiem, nie powinnam wklejać nowego fika, bez ukończenia wcześniejszego. Mam nadzieję, że wybaczycie. Nie wiem po co to tu daję. Nie wiem co z tego wyniknie. Wiem tylko, że napisałam to coś pod wpływem mojego dzisiejszego nastroju. Nie zabijać.
Dedykacja dla Clauduś
Odc. 1
Wpatrywała się w jeden, nieokreślony punkt na ścianie, próbując zrozumieć to, co zaszło kilka godzin temu. Próbowała zebrać myśli, ale nie potrafiła... Wszystko kręciło się wokół niego. Teraz, gdy chciała zapomnieć, nie mogła. Po prostu nie mogła. Obraz jego twarzy wciąż wracał i wracał, i wracał. Chciała skoncentrować się na innych rzeczach, ale w wyobraźni widziała tylko te jego oczy patrzące na nią tak...inaczej. Próbowała wmówić sobie, że to tylko chory umysł płata jej figle, ale to też nie wychodziło. Nie mogła zrozumieć tego do czego doszło. Emocje po raz kolejny wzięły nad nią górę... Teraz, gdy tak bardzo tego nie chciała...
Poczuła łzę spływającą po policzku. Nie chciała płakać. Cholera, tak bardzo nie chciała. Ale nie mogła zapanować nad łzami spływającymi jedna po drugiej po jej twarzy. Tak bardzo chciała je zatrzymać, ale nie miała nad nimi władzy. Nic nie przynosiło ulgi w tym cierpieniu. Ból psychiczny jest gorszy od bólu fizycznego, pomyślała, dużo gorszy.
Pragnęła, żeby teraz było obok niej, żeby objął ją i po prostu był. Oczyma wyobraźni widziała, jak wchodzi do pokoju, siada obok, a łóżku zapada się lekko pod ciężarem jego ciała. Widziała jak powoli i delikatnie przyciąga ją do siebie, kładąc jej głowę na swojej piersi. Słyszała jego ciche słowa, wyszeptane do prawego ucha. „Nic złego się nie stało, jestem przy tobie... Cii, uspokój się... Jestem tu... Zawsze będę...” Czuła rytmiczne i spokojne bicie jego serca. Powoli uspokajała się, wtulając się w niego.
Potem obraz znikł, i uświadomiła sobie, że to tylko wyobraźnia płata jej figle. Serce znów zaczęło szybciej bić, a łzy zaczęły płynąc strumieniem po jej twarzy. Czemu choć raz nie mogła mieć tego, czego chce? Uśmiechnęła się smutno, niemal słysząc wypowiadane przez niego: „Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz”.
Próbowała zapanować nad emocjami, które przejęły kontrolę nad jej ciałem. Nie mogła tak po prostu się poddać. Nie miała takiego zamiaru. Musi walczyć. Po prostu musi. Jestem silna, starała się podnieść na duchu, zawsze walczę do końca.
Chciała zrozumieć, dlaczego to zrobił. Dlaczego zachował się tak, a nie inaczej? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Lisa Cuddy była w rozsypce. Tego była pewna. To była jedyna rzecz, której była pewna.
***
Spod jego palców wydobywały się różne dźwięki, układające się w jedną melodię. Smutną melodię. Tylko w ten sposób potrafił okazywać uczucia. Za pośrednictwem fortepianu. Żałował, że ona nie może tego usłyszeć. Że nie siedzi na kanapie, wpatrując się w niego tak, jak wpatrywała się przez ostatnie dwa miesiące. Najszczęśliwsze miesiące jego życia. Kiedy ona była obok. Po prostu była.
Próbował przekonać samego siebie, że wszystko jest dobrze. Że nic złego się nie stało. Próbował zapomnieć te gorzkie słowa, które usłyszał z jej ust. Próbował zapomnieć o tym, co sam powiedział. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, pomyślał, nadal grając smutną melodię. Melodię, jaką wydaje z siebie złamane serce.
Dlaczego zawsze muszę wszystko spieprzyć?, zadał sobie pytanie w duchu. Bał się jutra. Bał się spotkania z nią. Bał się tego, że Wilson dowie się o wszystkim i walnie mu cholerną mowę na temat jego zachowania. Bał się tego, że wszyscy zauważą jego smutek. Ale najbardziej bał się tego, że ją to wszystko obejdzie. Bał się, że nie zwróci uwagi na to, co się stało i będzie żyła dalej. Po prostu. Nie chciał, żeby cierpiała. Ale nie chciał też, żeby zignorowała to, co zaszło. Chciał do niej pójść i przeprosić, ale nie ruszył się z miejsca. Dalej grał tą melodię. Która z sekundy na sekundę, z minuty na minutę stawała się coraz bardziej przepełniona bólem.
Próbował wyrzucić z pamięci ostatnie godziny swojego życia, ale nie udało się. Powracały, coraz bardziej przepełniając go poczuciem beznadziejności, bezsilności i bezradności. Chciał zapomnieć. Cholera, chciał po prostu zapomnieć. Ale nie mógł, nie potrafił. Obrazy same wracały, powodując coraz więcej bólu. Widział jej twarz, chcąc o niej zapomnieć. Widział jej oczy, które patrzyły na niego z nienawiścią. Tak przynajmniej mu się wydawało. Słyszał te raniące słowa, które wypowiedziała. Słyszał trzask drzwi, kiedy wychodziła z jego mieszkania. Z ich mieszkania. Czuł chłodne powietrze, które wpływało do mieszkania przez otwarte okno. Czuł ból w nodze, który, mówiąc szczerze, gówno go obchodził.
Dlaczego to musiało się tak skończyć?, pomyślał. Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Gregory House grał na fortepianie melodię swojego serca. Serca przepełnionego bólem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schevo dnia Śro 19:13, 29 Paź 2008, w całości zmieniany 16 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:20, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne
Świetne
Cudowne
Normalnie nie wiem co napisać ^
Zatkało mnie ^
Ale takie smutne
Aż się płakać chce
Naprawdę CUDOWNE !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:20, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Oj, Schevo...
Strasznie mi się podoba...
Nie mam pojęcia jak poprowadzisz akcję, ale jak na razie jestem pod wielkim wrażeniem... Ślicznie opisujesz emocje, te wewnętrzne monologi House'a i Cuddy... Jeden lepszy od drugiego
Pozdrawiam, ściskam mocno i czekam na kolejny odcinek ( i na kolejny odcinek poprzedniego fika też )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ClaudiaACM
Pacjent
Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:30, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację
Smuutne . . . jednak myślałam o czymś innym,
jak mi dzisiaj powiedziałaś o tym,
że napiszesz smutny fik . . .
czekam na następny odcinek ,
ale mam nadzieję ,
że nie będzie smutny . . .
=********
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:41, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo ty sadystko!
Ja tu się normalnie poryczałam!
Już wolę kiedy bohaterowe umierają niż sie rozchodzą
Dobrze, że sobie zmywałam makijaż, chociaż miałam wytłumaczenie dlaczego ryczę do komputera
Cytat: | Tak bardzo chciała je zatrzymać, ale nie miała nad nimi władzy. Nic nie przynosiło ulgi w tym cierpieniu. Ból psychiczny jest gorszy od bólu fizycznego, pomyślała, dużo gorszy. |
Cytat: | Spod jego palców wydobywały się różne dźwięki, układające się w jedną melodię. Smutną melodię. |
Głupki nie wiedzą, że nie mogą bez siebie żyć!
Schevo wspaniale sie zaczyna i nie mam zielonego pojęcia jak to się może dalej rozwinąć. Podpisuję się rękami i nogami pod postem kremówki. Opisałaś ich uczucia wręcz genialnie, co mnie przyprawiło o atak płaczu...
i oczywiście czekam na dalej żeby się przekonać, co tym razem twój Wen wymyślił xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:44, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ja sie ciesze ze juz nowego fika zaczynasz xD
tylko dodawaj czesciej notki xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:57, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Spod jego palców wydobywały się różne dźwięki, układające się w jedną melodię. Smutną melodię. Tylko w ten sposób potrafił okazywać uczucia. Za pośrednictwem fortepianu. Żałował, że ona nie może tego usłyszeć. Że nie siedzi na kanapie, wpatrując się w niego tak, jak wpatrywała się przez ostatnie dwa miesiące. Najszczęśliwsze miesiące jego życia. Kiedy ona była obok. Po prostu była (...) | - cudowny fragment. Mam nadzieję, że niebawem Greg okaże również te pozytywne emocje i uczucia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rocket queen dnia Pią 20:57, 03 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:57, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Śliczne!
bardzo mi sie podoba nowy fik i czekam na ciag dalszy
świetnie opisujesz uczucia bohaterów i przy okazji wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:39, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
*___________________________________*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:28, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Och. to naprawdę piękne...
Ciekawi mnie bardzo, co takiego stało się między nimi..
Proszę o więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:11, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze. Wiem, że ten fik jest inny, zupełnie inny niż moje poprzednie. Ciężej mi się go pisze. Ale chciałam coś takiego napisać. Po prostu chciałam...
Odc. 2
Gabinet. Miejsce, w którym zwykle zapominała o wszystkim. Rzucona w wir pracy, nie myślała o żadnych sprawach związanych z życiem prywatnym. To zawsze się sprawdzało.
I tym razem postanowiła tak zrobić. Uzupełniała papiery, których wcale nie musiała uzupełniać. Zajmowała się wszystkim, byleby tylko nie mieć wolnej chwili. Wiedziała, że jeśli taka chwila nadejdzie to wszystko wróci. A tego teraz nie chciała.
Usłyszała cichy trzask otwieranych drzwi. Nie podniosła wzroku, czekając aż niechciany gość zechce się odezwać.
- Proszę? - zapytała, dalej wypełniając dokumenty.
Nie obchodziło ją kto to jest. Jedyna osoba, której obecności pragnęła, na pewno tu nie przyjdzie. Więc dlaczego niby miała się przejmować resztą?
- Pokłóciliście się? - usłyszała cichy głos Wilsona.
Mimowolnie podniosła głowę, patrząc w czekoladowe oczy przyjaciela. Onkolog był przy niej po każdej kłótni w czasie trwania ich burzliwego związku. Przez te dwa miesiące, najszczęśliwsze miesiące jej życia, był jedyną osobą, która wiedziała i rozumiała na czym polega ich związek. Był jedyną osobą, z którą mogła porozmawiać o tym, co ich łączyło. Nie rzucał głupich uwag, nie robił żadnych wymówek. Po prostu wysłuchiwał.
- To już koniec, Jimmy – powiedziała, powstrzymując zbierające się w jej oczach łzy.
Wczoraj wystarczającą się napłakałaś, skarciła się w duchu. Żałowała, że to powiedziała. Wypowiadając te słowa na głos, sprawiła, że stały się prawdziwe. Wcześniej mogła po prostu o tym myśleć, nie mając racji. Ale teraz, gdy Wilson już o tym wiedział... Teraz to było prawdziwe.
- To nigdy nie jest koniec, Cuddy – odpowiedział James, patrząc jej prosto w oczy.
Tym razem jest, Jimmy, chciała powiedzieć. Powstrzymała się. Jeśli jest jakaś nadzieja, choćby mała iskierka nadziei, to należy się jej chwycić z całej siły. To nigdy nie jest koniec, Lisa, pomyślała. Nigdy.
***
Cieszył się z pracy w klinice. Tak, cieszył się. On, Gregory House, cieszył się z wykonywania znienawidzonego zajęcia. Czemu? Bo dzięki niemu mógł skupić się na czymś innym, niż rozpamiętywaniu ostatnich wydarzeń. Mógł się wyżyć na niewinnym pacjentach, których jedyną winą było to, że znaleźli się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie, w niewłaściwych okolicznościach.
- House!
Drzwi gabinetu zabiegowego otworzyły się, a do środka wszedł Wilson. Diagnosta spodziewał się, że prędzej czy później przyjaciel go dopadnie. Jednak myślał, że będzie to bardziej później, niż prędzej.
- Nie widzisz, że pracuję? - zapytał ze złością.
Nie miał ochoty na wysłuchiwanie jakichś cholernych psychoanaliz. Nie miał ochoty na żadne rozmowy o tym co zaszło. Nie miał ochoty na bezsensowne pieprzenie o tym, jak postąpił.
- Musimy porozmawiać – Wilson nie ustępował.
Czemu on jest taki uparty?, zapytał się w duchu House. Mógł go zgasić jedną uwagą, jednym tekstem. Ale nie chciał. Wiedział, że onkolog jest jedyną osobą, na którą może liczyć. Innych przyjaciół nie miał. Nie chciał spieprzyć kolejnej ważnej rzeczy w swoim życiu.
- Mam pacjenta.
Ale na rozmowy ochoty nie miał. I wątpił w to, czy kiedykolwiek będzie miał.
Wilson podszedł do pacjenta. Badał go w całkowitej ciszy przez kilka minut. House nie odezwał się ani słowem.
- Angina, proszę brać te lekarstwa, a później zgłosić się na kontrolę – powiedział po chwili onkolog, podając szybko wypisaną receptę dla zdziwionego mężczyzny. - Może pan iść do domu.
Zaczekał aż pacjent opuści gabinet i wtedy odwrócił się w stronę diagnosty. Stał przez chwilę, po prostu patrząc się na niego. Widział w jego błękitnych oczach cierpienie. Nie rozumiał, dlaczego nie może po prostu iść z nią porozmawiać. Przecież to House, pomyślał Wilson, House to House.
- Zaczynaj tą swoją psychoanalizę. Chętnie posłucham, co jest ze mną nie tak – przerwał milczenie diagnosta.
Chciał mieć już z głowy te puste gadki o jego uczuciach. Tak naprawdę tylko on wiedział co czuje. Nikt inny nie miał o tym zielonego pojęcia.
- Po prostu idź i z nią pogadaj – powiedział Wilson, kładąc rękę na ramieniu przyjaciela. - Oboje tego potrzebujecie.
Po tych słowach stał przez kilka sekund, wpatrując się w oczy diagnosty. Potem odwrócił się na pięcie i wyszedł, zostawiając House'a w jeszcze dziwniejszym stanie, niż przed chwilą.
To wszystko?, pomyślał, tylko tyle ma mi do powiedzenia? Co się stało z psychoanalitykiem Wilsonem, który kochał analizować moje postępowanie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schevo dnia Sob 9:27, 04 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:17, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne, chociaż smutne. Super opisałaś ich emocje i przeżycia wewnętrzne.
Oczywiście ciekawi mnie, co się między nimi stało i czekam na ciąg dalszy.
Ogólnie mam jakiś kryzys huddystyczny i wcale już nie czekam z utęsknieniem na 5x06. Jak czytam takie fiki, to mam wrażenie, że to tak się potoczy w serialu i jeszce Cuddy krzywdę zrobią. Chyba zmienię orientację na Hamerona.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że fik jest świetny i ogólnie uwielbiam Twoją twórczość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewciaiwo
Pacjent
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:18, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
świetny po prostu,czekam na więcej.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:22, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
runiu, po przeczytaniu Twojego komentarza stwierdziłam, że w tym fiku musi być Happy End. Musi. Nie wiem, jak go napiszę, ale będzie. Bo nie można dopuścić do tego, żebyś odeszła od Huddzinek. Nie można! Pozdrawiam i dziękuję
A mi się wydaję, że w serialu ten ich romans będzie krótki i bardzo burzliwy. I dopiero w ostatnim sezonie wyniknie z tego coś bardziej poważniejszego. Taką mam nadzieję. A Cuddy nic nie zrobią. Nie zgadzam się na to!
ewciaiwo, dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:53, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cudo
Nie wiem co napisać
Ale naprawdę , świetne
Aż się łezka w oku zakręciła
Wilson jak zawsze pędzi z pomocą.
Szkoda mi ich
Ale będzie dobrze
Czekam Busi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:17, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeśli jest jakaś nadzieja, choćby mała iskierka nadziei, to należy się jej chwycić z całej siły. To nigdy nie jest koniec, Lisa, pomyślała. Nigdy. |
Właśnie. Czasem trzeba po prostu przeczekać to, co najgorsze.
Dzięki Schevo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:21, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jeee.....cudowne
Ja mam pewną hipotezę co do tego że pojawia się dość dużo takich, w sumie, smutnych fików.....
Ale bardzo się cieszę że ten bd miał Happy End
Jak każdy Twój fik Schevo, ten jest równie piękny, emocjonalny i fascynujący.
Wena życzę i nie poganiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:29, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jarii007, dziękuję za takiego miłego komenta
rocket queen, dzięki
Wercia214, co to za hipoteza? Podzielisz się nią z nami?
Dziękuję za te wszystkie miłe słowa Cieszę się, że ten fik się podoba...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:37, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
skoro będzie happy end, to choć w tej chwili mam ochotę sobie popłakac i pójść przytulić i pocieszyć House'a i Lisę, to... została mi tylko ta druga ochota . Schevo, ty naprawdę masz talent do pisania fików... doskonale oddajesz te wewnętrzne emocje miotające bohaterami... czekam na jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:42, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
fajne, ale na swój sposób smutne, ale mam nadzieje, ze wyjasni sie o co sie pokłocili
czekan na ciąg dalszy i weny życze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
T.
Anestezjolog
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KRK Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:58, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo kunszt dobrego twórcy poznaje sie między innymi po różnorodności tego co tworzy -po dwóch świetnych, przezabawnych fikach, raczysz nas czyms poważniejszym, bardziej refleksyjnym, nostalgicznym. I jedno i drugie wychodzi Ci świetnie. Cieszę, sie że podjęłaś sie napisania czegoś w zupełnie innym tonie. Podoba mi sie równie bardzo jak Twoje wesołe fiki. Pisz więcej -bo jesteś w tym świetna! Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:59, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ciężej mi się go pisze. Ale chciałam coś takiego napisać. Po prostu chciałam... |
To dlatego, że twoja podświadomość lubi dobre zakończenia i początki ewentualnie jakąś tragedię w środku
Cytat: | Wypowiadając te słowa na głos, sprawiła, że stały się prawdziwe. Wcześniej mogła po prostu o tym myśleć, nie mając racji. Ale teraz, gdy Wilson już o tym wiedział... Teraz to było prawdziwe. |
Oh... To nie moze być prawdziwe! Nie! Wszyscy kłamią, wiec to co prawdziwe, może być nie realne, prawda?
Cytat: | Widział w jego błękitnych oczach cierpienie. |
Co za z niego... Schevo ty sadystko, o co oni sie pokłócili?
Cytat: |
To wszystko?, pomyślał, tylko tyle ma mi do powiedzenia? Co się stało z psychoanalitykiem Wilsonem, który kochał analizować moje postępowanie? |
Oczywiście cudne. Takie realne... No i doprowadzające mnie do skraju załamania nerwowego kiedy widzę ostatnią linijkę notki xD
Czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ClaudiaACM
Pacjent
Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:26, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wow ... Świetne
Czekam na następny odcinek =****
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel
Reumatolog
Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:27, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Czy będzie to dziwne, jeśli napiszę, że też mam nadzieję??
No mam nadzieję, że mimo gorzkich słów tych dwoje dojdzie do genialnej myśli, że oni bez siebie żyć nie mogą! Bo co innego o tym myśleć, a co innego wiedzieć, prawda? Skoro spróbowali, to już to wiedzą, muszą sobie to uświadomić tylko.
Uhh ale się przejęłam Schevo moc Twojego słowa pisanego jest wielka!
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:46, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Hipoteza trochę głupia ale jak chcesz......moim zdaniem pogoda może tak działać
mówiłam że głupie ..
Ja tego po prostu nie wytrzymuje !! Tak ponuro do okoła i smutne fiki to musi się chyba jakoś wiązać ....
Ale nie wesoły fik jest oczywiście tak samo dobry jak wesoły
A niektórej [np. Twój] czasem lepsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|