|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:21, 31 Sie 2009 Temat postu: Eliksir miłości [Z] |
|
|
Witam,
Klasyfikacja jest u mnie zawsze na wyrost. Bo niedokładnie wiem co napisze.
Tym razem nie dałam się Wam za mną stęsknić.
Moja propozycja zamiast dramatu z końcówki sezonu 4.
O ile czasem mam nadzieje i wątpliwości, tego na pewno nigdy nie zobaczę w serialu.
No to zaczynamy.
Podniesione głosy niosące się korytarzem szpitala Princeton-Plainsboro nie były niczym specjalnie zaskakującym. Strzelając w ciemno w dziewięciu przypadkach na dziesięć trafiłbyś do kogo owe głosy należą. Jeżeli chodziło o Lisę Cuddy i Grega House'a wszelkiego rodzaju starcia, kłótnie i sprzeczki nie należały do zaskakujących. Najbliższe otoczenie dziwiło bardziej gdy dajmy na to, w czymś się zgadzali. Co jak do tej pory zdarzało się tyle razy, że współpracownicy byli by w stanie z miejsca wymieć wszystkie tego typu sytuacje. Schemat z grubsza przedstawiał się tak: pomysł House'a na uratowanie życia, lub potwierdzenie diagnozy umierającego pacjenta kolidowało zwykle z jego bezpieczeństwem, etyką, lub procedurami szpitala. Cuddy nie wyrażała na niego zgodę co z kolei prowadziło do obejścia jej pozwolenia. Pacjent przeważnie przeżywał, niestety pozostawiało to administratorkę z konsekwencjami owego pomysłu. Do sporów dochodziło nieustannie. Jeden z takich właśnie sporów miał miejsce w tej chwili tuż przy wyjściu z sali operacyjnej.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś!?
- Naprawdę? - dopytywał ciągnąc dalej błazenadę - Dałbym głowę, że to zupełnie w moim stylu.
Pogarszanie swojej sytuacji było drugą naturą diagnosty.
- Czyś ty resztki tego, co uchodzi u ciebie za rozum postradał?
- Zaczyna się – westchnął ciężko dodając – Moglibyśmy przejść do momentu w którym wyznaczasz mi karę
i udajemy, że się jej poddam. Śpieszę się. Mam jeszcze mnóstwo rzeczy, których nie zamierzam robić.
- Po raz kolejny narażasz dobre imię szpitala – kontynuowała nie dając wyprowadzić się z równowagi - Swoją i moją pracę dla jakiś fanaberii.
- Fanaberii? Fanaberii?- powtarzał z wymagającym tego dramatyzmem – Automat z Vicodinem w gabinecie pewnie też uznasz za fanaberie?
Tego nawet nie zaszczyciła komentarzem.
- I oczywiście musiałeś przy tym obrazić żonę jednego ze stałych darczyńców.
- Nie obraziłem jej – wtrącił pośpiesznie - Powiedziałem prawdę. Sama się obraziła.
- Przez co jej mąż wycofał dotacje. Bardzo hojną dotacje.
- Nie powinien tego robić – zgodził się po czym melodyjnie wyrecytował - Kto daje i zabiera...
W tym samym czasie Cuddy walczyła z niepohamowaną ochotą by go trzasnąć.
- Wiesz czego jeszcze nie powinno się robić?
- Przychodzić nago do pracy? - rzucił mało pomocnie, co szefowa zwyczajnie zignorowała.
- Drażnić osobę, która ci płaci, lekceważyć niewygodne dla siebie procedury, więzić pacjentów w kostnicy i obrażać każdego kto ci się nawinie - mówiła odpowiadając na własne pytanie
- Chciałabym choć raz przyjść do pracy i nie usłyszeć o tobie.
- A wiesz czego ja bym chciał ?
- Tak – zapewniła z nie pozwalając mu dojść do słowa - Zdrowej nogi, zamknięcia przychodni i haremu gimnastyczek do twojej dyspozycji.
- Wow, trafiłaś – pochwalił przyglądając się jej z podziwem - Jestem pod wrażeniem.
- Nie proszę o wiele.
- W ogóle o nic nie prosisz. Zrzędzisz.
- Z chęcią przestanę gdy ty przestaniesz zachowywać się nieodpowiedzialnie.
- Może jestem szalony – zaczął na co autentycznie parsknęła -ale jeśli mam wybór między życiem pacjenta, a odpowiedzialnością wybieram to pierwsze.
- Jesteś szalony – potwierdziła, co do tej jednej rzeczy nie miała najmniejszych wątpliwości - Ale twój problem polega na tym, że wydaje ci się, że żadne zasady na kuli ziemskiej ciebie nie dotyczą.
- Miej litość. Nie zrobiłem tego dla zabawy... no dobra, może trochę dla zabawy, ale nie miałem innego wyjścia.
- Miałeś. Przeważnie masz, ale wybierasz te ekstremalne i bardziej widowiskowe.
- Bo są skuteczne.
- Czuję się jakbyśmy od lat nieustannie prowadzili w kółko tą samą dyskusje – oświadczyła zrezygnowana masując sobie skronie.
- Zdecydowanie powinniśmy znaleźć sobie ciekawsze zajęcie.
- Mam teraz spotkanie, a ty idziesz do przychodni – poleciła palcem wskazując kierunek w którym miał się udać.
- Poważnie? Przychodnia? - dopytywał niezadowolony - Jesteś taka przewidywalna. Co powiesz na urozmaicenie repertuaru? Może jakieś kary cielesne - zaproponował unosząc znacząco brwi.
- Jestem tyle od udzielenia ci nagany – mówiła demonstrując jak niewiele brakowało by straciła cierpliwość - A ty uważasz, że to odpowiedni moment by sugerować łóżkowe zabawy?
- A kiedy mogę je sugerować?
Westchnęła ciężko patrząc na jego szelmowski uśmieszek, czasami nie miała pojęcia jak z nim rozmawiać.
- Nie mam czasu na gierki, zaraz będę spóźniona. Wiedz, że sprawdzę, czy przyjmujesz pacjentów - uprzedziła z góry – I jeśli nie znajdę cię tam gdzie powinieneś być niosącego pomoc chorym – sprecyzowała tak by nie mógł wykręcić się samym przebywaniem na terenie przychodni - Będziesz zmuszony zwolnić jednego pracownika. Pieniądze przeznaczone na jego pensje zastąpią część utraconej przez ciebie darowizny.
- To nie fair...
- Mówię poważnie - ucięła stanowczo jakiekolwiek dalsze dyskusje - Nie musiałam zgadzać się na czwórkę asystentów, poszłam ci na rękę.
- Nie chciałem Formana.
- Ale ja chciałam.
- To możesz go sobie wziąć.
- Mogę, ale ci go sprezentowałam – oświadczyła nazbyt słodko po czym ostrzegła - Jeszcze nie skończyliśmy tego tematu.
- O radości – ironizował starając się zyskać na czasie.
- Do przychodni.
- Z rozkoszą – wymamrotał kierując się do najmniej lubianego miejsca w całym szpitalu. Po paru krokach zorientował się, że Cuddy nie odstępuje go na krok. Zatrzymał się czekając na jej wyjaśnienie.
- Idziemy w tym samym kierunku – poinformowała z nazbyt przymilnym uśmiechem – Masz coś przeciwko?
Oboje wiedzieli, że miał, tak jak oboje wiedzieli, że ona odprowadzała go bo chciała go przypilnować.
- Skądże - zaprzeczył i razem ruszyli dalej. Dopiero po tym jak zobaczyła House'a przekraczającego drzwi przychodni Cuddy udała się do swoich zajęć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 19:15, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:50, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Yeaah!
Jak się cieszę, że nie musieliśmy czekać ani roku, ani półtora
No na razie było ciekawie.
Takie przyjemnie i zabawne.
Zobaczymy co się będzie działo w następnej części
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:06, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dialogi jak wyjęte z serialu. Dokładnie tak jakby ze sobą rozmawiali. Trudno zgadnąć, jakie masz plany na dalszą akcję, ale zaczyna się dobrze.
Aha, zwykle nie czepiam się błędów, po prostu z zasady, ale tu muszę chociaż troszkę...
"Bo nie dokładnie wiem co napisze." -> niedokładnie!!
"Na prawdę?" -> ŁĄCZNIE!! naprawdę
Reszta jest mniejszej wagi, więc nie będę truła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:04, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj mi się nie chce czegokolwiek czepiać, więc tylko poskładam parę pełnych uwielbienia ukłonów w Twą stronę.
Całe szczęście, że nie musieliśmy czekać roku, ani półtora, ani kilku miesięcy...
Eliksir miłości to bardzo obiecujący tytuł...
Jak zwykle, miło i zabawnie się czytało.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamylka
Córka Rozpusty
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z bocianiego gniazda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:08, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się tytuł bardzo obiecujący. I choć nie ma na razie jakiejś akcji głównej, motywu przewodniego, to i tak czytałam z przyjemnością i czekam na dalsze części.
Dialogi są idealne!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karo1511
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nysa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:56, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Zapowiada się ciekawie. ;]
Nie mogę się doczekac dalszej częsci...
Czyta się miło a dialogi są wprost idealne. ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joyjoyjoy
Pacjent
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:46, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
to wrecz idealny prezent na zakończenie wakacji .
dziękuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[H]oney^^
Rezydent
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krawata Jimmiego ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:00, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Podzielam zdanie Ali
Ode mnie masz duży plus bardzo miło się czyta ten fick, zupełnie na luzie
Wspaniałe dialogi
Relacja H/C zupelnie jak z odcinka.
czekam na C.D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:58, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ich sprzeczki są cudne a ty oddajesz świetnie ich charakter tak w filmie
Zaczyna się obiecująco
Czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zraniona
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:20, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Je Je Je nowy fik Agnieszki tylko tańczyć z radości
Niezły początek
A House'a tym eliksirem napewno poczęstuje jakiś (nie)wdzięczny pacjęt
Takie przynajmniej moje przypuszczenie
Dobra ja lecę szykować imprę na pożegnanie wakacji :dance:
Weeenaaa i sto całusów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Pon 16:27, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Hurra! Hurra! Hurra!
W tym momencie mogę ci tylko powiedzieć, że zupełnie zapomniałam o jutrzejszym zakończeniu roku szkolnego
O, dzięki ci!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:19, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Zaczyna się baardzo ciekawie... czekam na cd!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:35, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Agnieszko, nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że znowu widzę Twój nick przy nowym opowiadaniu . Tylko do Twoich opowiadań wracam tak chętnie i równie chętnie zabieram się za czytanie nowych. "Gorący temat" przeczytałam od razu cały, za jednym zamachem, bo nie wchodziłam na Horum przez miesiąc, co właściwie było dobre, bo nie musiałam z niecierpliwością czekać na kolejną część . A tak, "Eliksir miłości" będę śledzić na bieżąco i codziennie będę wyczekiwać nowego fragmentu. To będzie tortura, bo już zapowiada się świetnie, w dodatku tytuł jest jak najbardziej intrygujący.
Weny, Agnieszko, Weny!
No i pozdrawiam serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ladyxy
Pacjent
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:06, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Iiiiiiii! Bardzo się cieszę, że nie czekałaś pół roku na napisanie kolejnego ficka, bo Twoje ficki są najlepsze i nie raz zdarzyło mi się je czytać po kilka razy i zawsze mi poprawiają humor i zarazem wpędzają w kompleksy, że ja tak pisać nie potrafię Na forum rzadko piszę, bo nie lubię, więc powiem Ci kochana, że kopnął Cię zaszczyt, że się przemogłam i wyskrobałam tych parę zdań
Czekam z niecierpliwością na kolejne części bo zapowiada się interesująco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:09, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Zraniona napisał: |
A House'a tym eliksirem napewno poczęstuje jakiś (nie)wdzięczny pacjęt |
Coś w tym stylu, choć nie do końca.
willanka napisał: | To będzie tortura, bo już zapowiada się świetnie, w dodatku tytuł jest jak najbardziej intrygujący. |
To się nazywa optymistyczne podejście. Dzięki, miło Cię znowu "widzieć"
Sprawa tytułu po części wyjaśni się już teraz.
ladyxy napisał: | więc powiem Ci kochana, że kopnął Cię zaszczyt, że się przemogłam i wyskrobałam tych parę zdań |
Bardzo mnie cieszy każdy nowy Czytelnik, szczególnie jak się ujawnia. Doceniam i mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.
I przepraszam za błędy, chciałabym ich uniknąć, ale przeważnie coś mi umknie.
House wszedł do pierwszego pokoju zabiegowego miejsca, które pieszczotliwie nazywał okrutniejszą wersją piekła. W pomieszczeniu wzdłuż ściany nerwowo przechadzał się mężczyzna; na oko 30- letni. Przystojny, zadbany, jego sposób ubierania dowodził, że znalazł swój styl, przy tym sprawiał wrażenie niezwykle inteligentnego. Diagnosta jednak za długo tu pracował by dać się na to nabrać.
- Chyba otrułem swoją dziewczynę - oznajmił widząc lekarza.
'Zarabiał stanowczo za mało za użeranie się z bandą idiotów' pomyślał Greg kiwając głową z niedowierzaniem. Usiadł na taborecie z bolesnym przeczuciem, że tego pożałuje.
- To co ty tutaj robisz?
- Bo ona jeszcze o tym nie wie – jego wyjaśnienie wywołało ciężkie westchnienie, zapowiadało się dłuższą historię - Jane i ja jesteśmy sąsiadami. Odkąd się wprowadziła zawsze patrzyła na mnie jak na przyjaciela, ale ja chciałem więcej.
- Ci uwielbiający słuchać łzawych historyjek lekarze, których pokazują w serialach to bzdury – uprzedził House nie wiedząc ile sentymentalnych wyznań będzie w stanie znieść.
- To ważne – upierał się facet, diagnosta szczerze wątpił - Zakochałem się w niej. Wiesz jak to jest obudzić się w ramionach kobiety i mieć pewność, że właśnie z nią chcesz spędzić resztę życia?
- Nie, ale wiem jak to jest mieć ochotę wbić sobie długopis w oko by zakończyć bezcelową konwersacje.
- A przy okazji jestem Daniel – przedstawił się szatyn wyciągając rękę na którą House jedynie spojrzał. W jego pamięci będzie figurował jako Gadatliwy Imbecyl.
- I tak nie zapamiętam.
- Miałem kilka dziewczyn, ale jeszcze nigdy tak się nie czułem – kontynuował Gadatliwy Imbecyl.
- Naprawdę muszę tego słuchać? - przerwał opowieść po raz kolejny - Gdybym miał ochotę na tego rodzaju wynurzenia wypożyczył bym sobie 'To właśnie miłość.'
- Za namową znajomego poszedłem do wróżki.
No i się zaczyna.
- Dała mi eliksir miłości.
Tego jeszcze nie słyszał. Skąd się brali tacy ludzie?
- A nie miała czegoś na przyrost inteligencji?
Chyba będzie musiał mu zmienić przydomek. Kompletny kretyn? Skończony idiota? Jeleń ? Największy naiwniak w galaktyce?
- Nie jestem naiwny – przekonywał mężczyzna - Też w to nie wierzyłem, ale kolega mnie przekonał i to na prawdę zadziałało.
- Jesteś przekonany, że nie otrułeś siebie? - upewnił się lekarz - Bo gadasz jakbyś się czegoś nawdychał.
- Chciałem tylko, żeby dała mi szanse - tłumaczył ewidentnie przejęty. Jego zachowanie dowodziło szczerych intencji, ale szczere intencje jeszcze nikogo nie uchroniły przed nieprzyjemnymi konsekwencjami ludzkich zachowań – I po wypiciu naparu dała. Początkowo nic jej nie było, przysięgam. Poza tym, że po raz pierwszy się mną zainteresowała. Zupełnie jakby widziała mnie w innym świetle, lepszym. Nagle zgadzała się ze mną we wszystkim, zaczęła dostrzegać moje zalety.
- Więc masz zalety? Trucie ukochanych się do nich zalicza?
- Nigdy bym jej nie skrzywdził – zarzekał się poruszony i tu akurat mu wierzył – Jane nadal była sobą, ale zachowywała się tak jakby jej jedynym celem w życiu było mnie uszczęśliwić. Miałem jej całkowite zaufanie, nie wypytywała gdzie chodzę, nie miała pretensji o wyjścia z kolegami. Przez cztery miesiące układało nam się cudownie. A teraz to... - urwał spoglądając na diagnostę - Nie wiem. Może mikstura zawiera jakieś toksyczne substancje, które ujawniają się z czasem?
- Do puenty, człowieku – ponaglił tracąc resztki cierpliwości - Czemu wydaje ci się, że ją otrułeś?
- Od tygodnia codziennie rano wymiotuje, jest przemęczona, rozkojarzona, ma ciągłe huśtawki nastrojów.
- Gdyby na medycynie uprzedzali, że będziemy słuchać podobnych bzdur zweryfikowałbym swój dobór kariery zawodowej – oświadczył zdegustowany House, następnie spytał
- Uprawialiście seks?
- Co?
- Chyba wiesz co to seks?
- Tak.
- Jesteś idiotą, a ona jest w ciąży – jak zwykle subtelnie wygłosił swoją diagnozę.
- Jesteś pewny?
- Nie, tego typu napary mają skutki uboczne i wyrosną jej skrzydła - drwił nawet nie próbując się powstrzymywać - Jasne, że jestem pewien. Ale niech zrobi test i zgłosi się do swojego ginekologa.
- Tylko tyle? I nic jej nie będzie? - dopytywał z ewidentną ulgą.
- Poza tym, że urodzi najbardziej łatwowierne dziecko świata: nie.
Chyba ucieszyła go perspektywa posiadania potomka, na pewno bardziej niż możliwość otrucia kobiety swojego życia.
- Możesz to sprawdzić? – poprosił podając mu wizytówkę wróżki– To jej adres.
House przyjrzał się karteczce; na czarnym tle z księżycem w pełni widniał srebrny napis: 'Niekonwencjonalna pomoc konwencjonalnych problemów ' na odwrocie był adres i numer telefonu.
- Nie będę się tłukł przez pół miasta, żeby udowodnić coś co już wiem.
- Mam resztkę tej mikstury – powiedział mężczyzna sięgając do plecaka – Może można poddać to jakimś testom? Tak dla pewności.
- Dobrze, tylko zejdź mi z oczu.
- Trzeba to zagotować, lub dosypać do jakiegoś ciepłego napoju. To mój numer w razie czego. Dziękuje – dodał wychodząc z sali. House tylko przewrócił oczami.
- Nie ma co, obiecujący początek.
Trzeba było zostać muzykiem. Niewiarygodne. Czemu ludzie ciągle wierzyli w tego rodzaju brednie? Już współczuł jego dzieciakowi. Spojrzał na fioletową, aksamitną sakiewkę w swoim ręku. Podrzucił ją do góry, złapał i schował do kieszeni czarnej marynarki. Jeden kretyn z głowy, jeszcze milion przed nim. No i miał już temat do rozmowy z Wilsonem przy lunchu. Nie miał pojęcia jakim cudem, ale był przekonany, że to jemu trafiają się największe dziwadła i najbardziej niedorzeczne przypadki w przychodni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 16:17, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:24, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No i House ma w swoich rękach eliksir miłości. Ratunku, oby nie wypróbował go na Wilsonie podczas lunchu Pewnie jednak zachowa to dla kogoś innego
Teraz to dopiero jestem ciekawa co będzie dalej.
Twoje pomysły są genialne
Wena na kolejne świetne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:34, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem nad wrażeniem
Cudownie się zapowiada
Pewnie House'a będzie kusiło żeby wypróbować ten eliksir.
Ale mam wrażenie, że on nie będzie działał, a zakochanie się tej dziewczyny w tym mężczyźnie jest takim "przypadkiem". To moje zdanie
Dialogi świetne. Błędów jakoś nie dostrzegłam.
Może dlatego, że nie jestem zbytnio spostrzegawcza
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:22, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jeee! Wracam ze szkoły, a tu rozdzialik. Poprawiasz mi nastrój koncertowo!
House z eliksirem miłości w ręku...
A potem Cuddy dostanie do w kawie
Jestem baaardzo ciekawa, co się stanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:26, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Hihi, fajny pomysł
Zabawne, jak czesto ludzie w fickach nie rozpoznają ciąży, gdy mają ją przed nosem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:05, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ale udany pomysł! Oryginalna historia i bardzo dobrze napisana. Ciekawe, czy to House dosypie eliksiru do kawy Cuddy... A może Wilson będzie łudził się, że zdziała i sam go mu wsypie? A! Pewnie House będzie chciał udowodnić, że on nie działa i sam go wypije... Ciekawość mnie zżera po prostu!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:56, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Możesz to sprawdzić? – poprosił podając mu wizytówkę wróżki– To jej adres. |
Czyżby Cuddy była króliczkiem doświadczalnym House'a?
Zapowiada się coraz bardziej ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:53, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | To się nazywa optymistyczne podejście. Dzięki, miło Cię znowu "widzieć"
Sprawa tytułu po części wyjaśni się już teraz. |
Wiem, optymizm aż ze mnie wycieka
No i Ciebie również miło "widzieć" .
A co do nowej części(btw cieszę się, że już dziś się pojawiła), jak zawsze świetnie. Powinnaś mieć jakąś maszynę, coby przelewała Twoje myśli na klawiaturę, wtedy my moglibyśmy szybciej dostawać nowe perełki. Chociaż znając Twoje sadystyczne usposobienie i tak zwlekałabyś z wstawieniem, żeby nas podręczyć
Cytat: | - Za namową znajomego poszedłem do wróżki.
No i się zaczyna.
- Dała mi eliksir miłości.
Tego jeszcze nie słyszał. Skąd się brali tacy ludzie?
- A nie miała czegoś na przyrost inteligencji? |
Przy tym naprawdę niezwykle się uśmiałam . Przychodnia to zło dla House'a, a dla mnie wielka radość.
No i już się pojawił Eliksir, jak miło. Ciekawe czy tymi testami, którym Greg miał poddać tę miksturę, będzie wlanie tego do kawy Cuddy, żeby udowodnić, że to jedna wielka bzdura. A może sam to wypije. No nieważne i tak nie mogę się doczekać dalszej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cralite
Student Medycyny
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wieczność Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:28, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Genialne Dialogi super, uśmiałam się jak nic
Cytat: | - Za namową znajomego poszedłem do wróżki.
No i się zaczyna.
- Dała mi eliksir miłości.
Tego jeszcze nie słyszał. Skąd się brali tacy ludzie?
- A nie miała czegoś na przyrost inteligencji? |
Padłam
Czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:29, 02 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wszelkie dopingujące komentarze.
Cralite napisał: |
Padłam Czekam na następną część |
Radzę powstać, oto ona.
- W życiu nie zgadniesz co mi się dzisiaj trafiło - zaczął House przysiadając się do przyjaciela w stołówce
- Przyjmowałem w przychodni...
- Wykonywałeś swoje obowiązki? - przerwał Wilson udając szok - Masz racje w życiu bym nie zgadł.
- Haha - skwitował krótko diagnosta zabierając mu kawę. Tym razem przyszła kolej na jego zdziwienie, kiedy okazało się, że napój nie jest przesłodzony jak zwykle.
- Od kiedy pijesz kawę bez cukru? - dopytywał mierząc podejrzliwie kubek i Jamesa.
- Kupiłem ją dla ciebie. Wiedziałem, że to zrobisz – wyjaśnił zadowolony z siebie - Swoją już wypiłem.
- A mówią, że nie nauczysz starego psa nowych sztuczek - pochwalił zanim wrócił do tematu
- W każdym razie przez jakiś czas muszę być grzeczny. Cuddy na mnie wsiadła - onkolog uśmiechnął się słysząc jego dobór słownictwa.
- Wiem - przerwał House zanim ten zdążył się odezwać - I mówię ci nie jest to takie zabawne jak brzmi.
- Nie dziwię się jej. Słyszałem o twoich metodach perswazji – zapewnił James, cały szpital o tym mówił
- Przetrzymywanie umierającego, wystraszonego pacjenta w kostnicy. Nowatorskie.
- Hej, zmienił zdanie co do zabiegu i ostatecznie uratowałem mu życie - upierał się przy swoim diagnosta, po czym z dumą dodał - Mam dar przekonywania.
- Do tego obrażenie nowej żony najbardziej wpływowego biznesmena w mieście – kontynuował zawiedziony, lecz nie zaskoczony onkolog - To się nazywa pracowity poranek.
- Właśnie, a co ty zrobiłeś?
- Spóźniłem się do pracy bo uprawiałem seks.
- Nienawidzę cię – oznajmił spokojnie Greg, odpowiedział mu jedynie uśmiech - Odkąd jesteś z Amber zrobiłeś się znacznie bardziej okrutny.
- I zamierzam tą cechę pielęgnować - odparł rozbawiony onkolog - Więc co się znowu stało?
Słuchanie przekoloryzowanych relacji House'a z przychodni należało do jego ulubionych rozrywek. Jego historyjki zawierały wszystkie potrzebne elementy idealnej opowieści : niezbędny dramatyzm, barwną narracje, oryginalnych bohaterów.
- Nie wiem jak to się dzieje, ale przysięgam, że to mi zawsze trafiają się największe świry z najbardziej kretyńskimi problemami - to zdanie było idealnym przykładem jego dramatyzmu.
- Karma.
- Wchodzę do sali, a tam czeka facet, który po zbyt szczegółowym wglądzie w swoje uczucia stwierdza, że otruł swoją dziewczynę magicznym naparem, który sprawił, że się w nim
zakochała.
- Że co?
- No właśnie – potwierdził sięgając do kieszeni - Co więcej z jego opisu wynika, że panna zmieniła się w kobietę idealną – kontynuował rzucając mu woreczek - Mówię ci słyszałem o upijaniu i odurzaniu panienek, żeby zaciągnąć je do łóżka, ale wierzyć w jakieś eliksiry zapewniające odwzajemnienie uczuć to obłęd w najczystszej postaci.
- Kiedy człowiek jest zdesperowany chwyta się wszystkiego – zauważył nieco bardziej wyrozumiały przyjaciel oglądając sakiewkę - To w czym tkwi problem?
- Poranne wymioty, przemęczenie, irytacja.
- Podejrzewasz ciąże?
- Bingo. Jakoś nie jestem specjalnie zaskoczony, że się nie zorientował.
- To klasyczne zachowanie - zwrócił uwagę onkolog – Facet ma coś na sumieniu, zobaczył objawy i spanikował przypisując je sobie.
- Ekspert się znalazł. A ona?
- Może myśli, że to jakiś wirus? Albo jeszcze nie wie jak mu to powiedzieć?
- Może nie jest ojcem – podrzucił House ożywiając się na możliwość nagłego zwrotu akcji. Wilson nie podzielał jego entuzjazmu.
- Zastanawiam się skąd czerpiesz te niekończące się pokłady cynizmu.
- Racja, przecież użył eliksiru – przedrzeźniał diagnosta, potrafił sprawić, że wszystko brzmiało śmiesznie, ale w tym przypadku nie musiał się nawet starać - Wyobrażasz sobie ile taka naciągaczka zgarnia kasy?
- Eliksir miłości – powiedział James jakby zafascynowany koncepcją. Otworzył woreczek, dokładnie przyjrzał się zawartości, następnie ją powąchał - Nie pachnie.
- To pewnie nie jedyna rzecz, której nie robi.
– Pomyśl co by się działo gdyby to była prawda?
- Jakbyś potrzebował więcej zakochanych w tobie kobiet – stwierdził z dezaprobatą diagnosta
- Koleś na prawdę w to wierzył. Miał więcej wątpliwości co do ciąży niż co do działania tego specyfiku. Eliksir miłości, co za brednie.
- Jesteś pewny?
- Że nie pozbawił jej wolnej woli i w czarodziejski sposób zmusił, żeby się w nim zakochała? - dopytywał z towarzyszącą mu zazwyczaj ironią - Dość pewny.
- Nie, że dziewczyna jest w ciąży? - sprostował zaniepokojony onkolog - Może naprawdę ją otruł, mieszanka rozmaitych ziół może wywołać różne reakcje.
- Kwestionujesz moją diagnozę?
- Nawet nie widziałeś pacjentki.
- Od kiedy to muszę widywać pacjentów? - dopytywał zdegustowany- Błagam cię Jimmi, wyczerpałem już limit rozmów z idiotami na dzisiaj.
- Ja też, a mimo to poświęciłem ci chwile.
- O snap - odparł w ramach pochwały - A co u ciebie? Zabiłeś dziś kogoś?
- Nie – odpowiedział krótko nie reagując na zaczepkę - Spotykamy się wieczorem na bilard?
- Jasne – potwierdził House bez wahania. Przez chwile obserwował uśmiech Wilsona. Powoli zaczynał się przekonywać, że Amber była dla niego na prawdę dobra i wcale nie chodziło o poranny seks. Czego oczywiście nie zamierzał przyznawać na głos.
- Mówił ci ktoś, że jak jesteś szczęśliwy robisz się irytujący?
- Tak, ty. Wielokrotnie.
Właśnie wtedy podszedł do ich stolika Kutner.
- House. Mamy przypadek– poinformował z entuzjazmem przełożonego. Diagnosta patrzył na niego jak na kolejną zagadkę.
- O Trzynastce wiem za mało, o Taubie za dużo, a tego w ogóle nie rozumiem – zwrócił się do Wilsona wskazując asystenta - Wyjaśnij mi jak można spędzić cały poranek w przychodni i wciąż się tak szczerzyć?
Kutner uśmiechnął się jeszcze szerzej, a zamiast przejmować się komentarzem zaczął wymieniać objawy.
- Dwudziestoczterolatka, obecnie operowana, nie znam szczegółów, ale Chase kazał ci ją przekazać.
- Przestałem słuchać przy ' mamy przypadek' – poinformował diagnosta mimo to wstał z miejsca - Wygląda na to, że muszę ratować ludzkość jednego idiotę po drugim, a nawet nie lubię ludzkości.
Po kilku krokach usłyszał za sobą wołanie Wilsona.
- Zostawiłeś coś – przypomniał machając fioletowym woreczkiem.
- Racja, nie mogę zostawić takiej mocy w tak nieodpowiedzialnych rękach - stwierdził złapawszy lecący w jego kierunku przedmiot, po czym oświadczył z przebiegłym uśmieszkiem
- Wypróbuje to na Formanie.
Następnie ruszył do swojego gabinetu, a onkolog wrócił do lunchu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 20:56, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:38, 02 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Od kiedy pijesz kawę bez cukru? - dopytywał mierząc podejrzliwie kubek i Jamesa.
- Kupiłem ją dla ciebie. Wiedziałem, że to zrobisz – wyjaśnił zadowolony z siebie - Swoją już wypiłem. |
Podoba mi się bardzo, że Jimmy już się tak wiele o Hałsie nauczył . Może się wykosztuje trochę więcej przez przyjaciela, ale będzie najedzony i napity
Od tego momentu było już tylko lepiej w tym fragmencie, więc wybacz, że nie cytuję nic więcej - za dużo by było
Czekam na nową część. Mam nadzieję, że jutro rano albo koło południa będę mogła już przeczytać. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|