Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Eliksir miłości [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:50, 02 Wrz 2009    Temat postu:

:Bierze agnieszkę za bluzkę i wybija myśli o Horemanie
To jest temat Huddy

Świetna część

Czekam na więcej

Więcej nie napisze, bo nie powinno mnie tu być do 18.00

Weeeenaaaa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zraniona dnia Śro 16:21, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:01, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
- Zostawiłeś coś – przypomniał machając fioletowym woreczkiem.
- Racja, nie mogę zostawić takiej mocy w tak nieodpowiedzialnych rękach - stwierdził złapawszy lecący w jego kierunku przedmiot, po czym oświadczył z przebiegłym uśmieszkiem
- Wypróbuje to na Formanie.


Jak wypróbuje na Foremanie to fik będzie musiał zmienić dział. Także Agmnieszko, nie szalej za bardzo.

Pomysł na opowiadanie świetny, ale u Ciebie to norma. Z wykonaniem dokładnie tak samo. Aż chce się wchodzić do tego działu!

No i House+ plus przychodnia - coś pięknego. Cuddy powinna go znacznie częściej zmuszać do bliskich spotkań trzeciego stopnia z pacjentami.

Życzę weny i czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:57, 02 Wrz 2009    Temat postu:

najbardziej podobała mi się 2 część, bo była bardzo dobra, konkretna, ciekawa, House'owa i zabawna. Ale 1 i 3 wydają mi się zbyt... Rozwleczone? Rozciagnięte? Nie wiem. Brakuje im charyzmy, jak dla mnie, mogłyby być krótsze, może by to pomogło... Ale w sumie sama już nie wiem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:20, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
- Racja, nie mogę zostawić takiej mocy w tak nieodpowiedzialnych rękach - stwierdził złapawszy lecący w jego kierunku przedmiot, po czym oświadczył z przebiegłym uśmieszkiem
- Wypróbuje to na Formanie.

xD Nie ma to jak House xD

Zamocne, czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:23, 02 Wrz 2009    Temat postu:

Hę?! Na jakim Formanie?! Na Cuddy miałeś to testować przecież!

Super część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:50, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Saph napisał:


Jak wypróbuje na Foremanie to fik będzie musiał zmienić dział. Także Agmnieszko, nie szalej za bardzo.


dzięki za przypomnienie, postaram się.

Obawiam się, że to jeszcze nie to co byście chcieli, ale cierpliwości zmierzam do celu.

Wchodząc do gabinetu House rzucił fioletowy woreczek na biurko i skierował się do pokoju obok.
- Wygląda na to, że Chase zapewnił nam zabawę – oświadczył podając zespołowi dokumentacje przypadku
– No to do roboty.
- Nie widzę tu niczego do roboty -
nie zgodził się Taub przeglądając akta – Właśnie skończyła się jej operacja usunięcia wrzodu żołądka. Na tym polegał jej problem, którego już nie ma.
- Nazywałem Chase'a idiotą, ale najwyraźniej istnieją więksi –
podsumował diagnosta, słysząc to Forman uśmiechnął się pod nosem. Oboje wiedzieli, że po trzech latach pracy z Housem Australijczyk nie przysłał by mu perforacji wrzodu.
- Dwa dni temu zgłosiła się tutaj z bólami brzucha, dusznościami i zaburzeniami wzroku- zreferowała nieco bardziej skłonna do współpracy Trzynastka.
- Na tym się właśnie skupiamy - oznajmił przełożony zapisując objawy na tablicy - Czekam na wasze błyskotliwe pomysły.
- Mówimy o dwóch nie związanych ze sobą chorobach -
przyłączył się Kutner - Jak rozdzielmy ich objawy?
- Miała wrzody, które wycieli –
obstawał przy swoim Taub
- Wcześniej ją wypisali bo niczego nie znaleźli.
- Niczego nie znaleźli bo nie szukali wystarczająco uważnie
– stwierdził House.
- Z tego co mamy wynika - odezwał się Forman - że nie bierze żadnych leków i do tej pory była okazem zdrowia.
- Obstawiam zatrucie.
- Może to objawy nerwicy.
- Mamy ograniczone pole manewru –
przypomniał neurolog – Powinna odpoczywać po operacji.
- Ale krew chyba możecie jej pobrać? -
zwrócił uwagę diagnosta - Kutner powtórz badania krwi.
- Trochę to potrwa –
uprzedził asystent - Są jakieś opóźnienia w laboratorium.
- Bądź kreatywny –
poradził wracając do wydawania poleceń- Za to wy dwoje zrobicie sobie wycieczkę.
- Masz nowy zespół to czemu ja nadal włamuje się do cudzych mieszkań?
- zainteresował się neurolog.
- Bo masz wprawę – stwierdził przełożony przenosząc swoją uwagę na byłego chirurga plastycznego - Taub uwielbiasz ludzi, prawda? Uzupełnisz wywiad.
- Przecież jeszcze się nie wybudziła.
- Poczekasz.
- Jeszcze jakieś sprzeciwy? -
dopytywał gdy wstali z miejsc i rozchodzili się do swoich zajęć.
Zbliżał się wieczór, Coby od dłuższego czasu była przytomna. Wywiad był kompletny, a Forman i Trzynastka wrócili z przeszukiwania mieszkania pacjentki. Wyników badania krwi nie było. Przechodząc korytarzem diagnosta zauważył gościa w pokoju pacjentki.
- Co to za koleś? - spytał Formana wskazując mężczyznę - Mówiłeś, że nienawidzi ludzi.
- Mówiłem, że brakuje jej życia towarzyskiego i pracuje w domu.
- Prawie to samo.
- To jej dostawca pizzy –
wyjaśnił neurolog - Dowiedział się, że jest w szpitalu i przyjechał. Najwyraźniej mają się ku sobie...
- Stop. Błagam, nie zniosę dziś więcej historii miłosnych –
ostrzegł, kiedy coś przyszło mu do głowy – Mieszka sama, pewnie nie chce się jej gotować, nie odżywia się za dobrze... Muszę z nim pogadać.
- Wiesz co jej jest?
- Może.

I tak po krótkiej rozmowie z mężczyzną House znalazł się w gabinecie szefowej. Miał szczęście znowu utknęła
z robotą papierkową po godzinach. Tak mu się przynajmniej wydawało, szybko jednak zweryfikował ten pogląd. Po rzeczowym streszczeniu sytuacji otrzymał następująca odpowiedź:
- Zabraniam ci podawania antytoksyn. Ile razy rozmawialiśmy o podawaniu leków w ciemno?
- Znaczy, że się zastanowisz?
- Powtórzę; kategorycznie zabraniam podania jej antytoksyn.
- Jestem pewien, że to zatrucie jadem kiełbasianym.
- Nie możesz być tego pewien. Wydaje ci się
– poprawiła starając się przemówić mu do rozsądku - A to różnica.
- Wszystkie objawy na to wskazują. Nie mogę dłużej czekać na badania krwi.
- Pamiętasz jak wszystkie objawy u innego pacjenta wskazywały na grzyb, przez co omal go nie zabiłeś -
przypomniała wiedząc, że zasieje w nim choć ziarno niepewności.
- Zostało nam niewiele czasu – mówił House wywierając na nią presję, oboje wiedzieli jak ze sobą rozmawiać
- Jej stan się pogarsza zanim to sprawdzę, ona może umrzeć.
- Pacjentka jest po operacji
- Myślę, że robisz mi to na złość.
- Oczywiście
– potwierdziła z ironią w głosie - Dziesięć minut temu pozwoliłam dr Jasonowi arbitralnie usuwać ograny pewnej kobiety tylko dlatego, że nie jest tobą.
- Jesteś podła –
stwierdził w tak dziecinny sposób, że wydawało się jej, że zaraz wytknie jej język.
- Poczekaj na wynik badania – poleciła nie ustępując. Diagnosta bez słowa więcej wyszedł z gabinetu.W tym momencie miał dość nadzoru Cuddy, jej wiecznego oporu i obstawania przy niepraktycznych regułach. Był na nią wściekły. Nie był jakimś tam żółtodziobem, pracowali razem od lat i do tej pory powinna mu już wierzyć na słowo. Był zmęczony gierkami z nią i wymyślaniem taktyk, żeby ominąć jej pozwolenie. Zazwyczaj zajmowało to więcej czasu niż cała diagnoza. Wracał do siebie gdy pacjentka wpadła w niewydolność oddechową, nie zamierzał czekać ani chwili dłużej. Podając antytoksyny był pewny, że niezależnie od rezultatu za to też mu się oberwie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 8:53, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
willanka
Neskwikowa Kuleczka
Neskwikowa Kuleczka


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:52, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Agnieszko, czy ten wczorajszy dzień przerwy w zamieszczaniu nowych części to miał być jakiś przymusowy odwyk?
Mam nadzieję, że więcej tak nie będzie

I tak w ramach powtarzania się - kolejna część wyszła Ci świetnie. I jak dobrze zobaczyć Cuddy nieustępliwą. Ostatnio w serialu ciężko o tę samą, fajną Cuddy..

Weny życzę, bo chyba już niedługo zacznie się dziać, wiele dziać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:59, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Twoja Cuddy jest bardzo podobna do tej w serialu:). Oczywiście niecierpliwie czekam na akcję z Huddy i eliksirem. Ciekawe co Ci wen podpowie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:09, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Nie mam pojęcia jak cię już chwalić
Świetna część ale raczej wszyscy niecierpliwie czekamy na filoetowy flakonik z Cuddy oczywiście
Czekam na więcej Weeenaaaa

PS. Przystojny przynajmniej ten dostawca?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:55, 04 Wrz 2009    Temat postu:

No tak cierpliwymi czytelnikami to my nie jesteśmy
Jak się czegoś już uczepimy to nie odpuszczamy. No, a w twoim przypadku zawsze jest na co czekać
Poprzednia część, czyli rozmowa W-H cudo
Teraz dołączam do Zranionej i razem czekamy na fioletowy flakonik
w akcji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:15, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Każda część ci wychodzi znakomicie może byś w końcu skusiła jakiegoś fika,ponieważ tak ciągle cię komplementować to się robi już nudne.Nie no żartuje nie bierz tego do siebie i pisz dalej takie cudeńka
Ja również czekam na fioletowy flakonik
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 04 Wrz 2009    Temat postu:

lisek napisał:
No tak cierpliwymi czytelnikami to my nie jesteśmy


Zachęta do cierpliwości

Gdy następnego dnia House pojawił się w szpitalu dostawca pizzy wciąż siedział przy łóżku Coby.Wyglądało na to, że dziewczyna niedługo już będzie sama. Jej stan uległ poprawie potwierdzając jego diagnozę. Niestety nie zwalniało go to z pogadanki o działaniu na skróty, niepodważalności procedur i ignorowaniu służbowych poleceń. Cuddy dorwała go gdy wsiadał do windy, jego milczenie najwyraźniej potraktowała jako zaproszenie bo wsiadła za nim.
- Miałeś pojawić się u mnie w gabinecie gdy tylko przyjedziesz – pretensje nadeszły zanim drzwi zdążyły się zamknąć - Musimy porozmawiać.
Sposób w jaki to powiedziała sugerował, że nie ma w tej kwestii wielkiego wyboru.
- Nigdy nie masz mnie dosyć.
- Słyszałam o Coby
– kontynuowała ignorując ton komentarzu.
- „House miałeś racje”- zaczął parodie tego co chciałbym usłyszeć imitacją kobiecego głosu - „Przepraszam za to, że kiedykolwiek w ciebie wątpiłam, twój geniusz diagnostyczny dorównuje jedynie twoim łóżkowym możliwością”
- Skończyłeś? Daj znać jak wrócisz na planetę ziemię -
skwitowała z delikatnym uśmiechem, po czym spoważniała dodając - To nie jest zabawa, tu chodzi o ludzkie życie.
- Cody żyje, czemu więc prowadzimy tą rozmowę?
- Coby. Coby żyje
– poprawiła pewna, że przekręca jej imię celowo – I dlatego, że postępujesz lekkomyślnie.
- Lekkomyślnie? Przynajmniej nie trzymam się sztywno reguł, żeby uniknąć odpowiedzialności -
mówił skupiając się na sprawach mniej istotnych. Nie zamierzał dać po sobie poznać, że jej brak zaufania dotyka go osobiście.
- Uważasz, że nie ryzykuje?
- Nie uważam, wiem, że nie ryzykujesz –
zapewnił wychodząc z windy. Miał cichą nadzieję, że brunetka zostanie w środku i wróci na swoje piętro. Równie dobrze mógł mieć nadzieje, że wyrosną mu skrzydła, lub pewnego dnia Wilson przestanie moralizować. Jego przypuszczenia potwierdził odgłos podążających za nim obcasów.
- Mam pytanie – zatrzymał się chcąc coś ustalić - Co byś powiedziała gdybym chciał powiesić pacjenta do góry nogami nad głównym holem?
- Spytałabym, czy to już środa?
- Z uzasadnionych pobudek medycznych
– obstawał czekając na odpowiedź. Cuddy zamiast odpowiedzieć zadała własne pytanie.
- Myślisz, że za mało ryzykuje? Wiesz, kiedy ostatnio zaryzykowałam? Zatrudniając ciebie i widzisz jak na tym wychodzę?
- Na pewno lepiej niż na kupnie tej kiecki. Nieco przyciasna, nie sądzisz? –
powiedział ostentacyjnie mierząc zieloną spódnicę. Właśnie wtedy podszedł do nich jeden ze starszych lekarzy, członek rady szpitala. Na nieszczęście usłyszał komentarz.
- Nie wydaje mi się by był to odpowiedni sposób zwracania się do przełożonej – zdegustowany upomniał diagnostę.
- Nie wydaje mi się, żebym prosił o opinie – odparł House nie uginając się pod krytycznym spojrzeniem. Jak to zwykle bywało w podobnych sytuacjach Cuddy przejęła kontrolę.
- Dr Barton, co pana sprowadza?
- Dr Cuddy musimy porozmawiać. Na osobności –
dodał znacząco. Administratorka z trudem utrzymywała na twarzy sympatyczny uśmiech. Rozmowy z dr Bartonem nigdy nie przynosiły niczego dobrego, ta również nie zapowiadała się szczególnie obiecująco.
- Mną się nie przejmujcie. Mam plany na lunch – stwierdził diagnosta po czym wszedł do swojego gabinetu. Odkładając plecak przyglądał się rozmawiającym przez szybę lekarzom. Niestety, stali w takiej odległości, że nie był w stanie niczego usłyszeć. Za to Cuddy nie wyglądała na zachwyconą.
Znudzony rozejrzał się za pilotem od telewizora. Zamiast niego na biurku zobaczył znajomą sakiewkę. Prawdę powiedziawszy zdążył już o niej zapomnieć. Niespodziewanie w głowie zabrzmiały mu słowa kolesia z przychodni
'Zupełnie jakby widziała mnie w innym świetle, lepszym ' Hmmmmmm. Coś zupełnie niedorzecznego przyszło mu do głowy.
'Nagle zgadzała się ze mną we wszystkim, zaczęła dostrzegać moje zalety' zaintrygowany wziął woreczek do ręki. Przydałoby się gdyby tak dla odmiany z czymś z nim zgadzała.
'Zachowywała się tak jakby jedynym celem w jej życiu było mnie uszczęśliwić' byłaby gotowa zgodzić się na każdy najbardziej zwariowany zabieg.
'Miałem jej całkowite zaufanie, nie wypytywała gdzie chodzę, nie miała pretensji o wyjścia z kolegami. ' koniec z kwestionowaniem każdego jego kroku. Patrzył na woreczek, na szefową i znowu na woreczek.
Nie mógł uwierzyć, że na poważnie to rozważa. Chyba oszalał, nie wierzył w tego rodzaju bzdury. To było głupie, niemożliwe i....spojrzał na fioletową sakiewkę, a co jeśli? Ostatnie kilka dni były dla niego pasmem nieustannych kłótni, a koleś z przychodni był święcie przekonany, że eliksir działał. I o ile nie był Einsteinem nie sprawiał wrażenia łatwowiernego idioty, to jest dopóki nie powiedział z czym przyszedł. Ostatecznie chodziło mu o czysto służbowe korzyści. Wyczerpał już wszystkie pozostałe pomysły. Nie działały ani prośby - nie żeby często je stosował, ale mu się zdarzało - ani groźby, gierki, ani negocjacje. Może przyszedł czas wypróbować bardziej niekonwencjonalne metody. Desperackie czasy wymagają desperackich rozwiązań. Nie zaszkodzi spróbować. Jak nie wyjdzie nic nie straci, ważne co może zyskać. Jeżeli Cuddy naprawdę się w nim zakocha będzie miał nad nią władze. Łatwiej będzie mu ją urobić zgodnie z jego wolą. Kto wie, może nawet wymiksuje się z przychodni. Dodajmy do tego czynnik czystej frajdy jaką będzie z tego miał... Pewnie pozostawały jeszcze kwestie etyczne, ale z nimi zawsze był nieco na bakier.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 21:12, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:54, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Super
Jeszcze kilka takich zachęt i kto wie może podziałać
Ale po takich częściach nie liczałabym na cierpliwość
Cytat:
"- „House miałeś racje”- zaczął parodie tego co chciałbym usłyszeć imitacją kobiecego głosu - „Przepraszam za to, że kiedykolwiek w ciebie wątpiłam, twój geniusz diagnostyczny dorównuje jedynie twoim łóżkowym możliwością”

"Patrzył na woreczek, na szefową i znowu na woreczek."
Jak, by to powiedział House
O MÓJ BOŻE!!! Chyba się zaczyna

Wena i jeszcze raz wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:03, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Ooj będzie się działo!
już się nie mogę doczekać
wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Akcja się rozkręca Dialogi jak zawsze genialne
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:57, 05 Wrz 2009    Temat postu:

IloveNelo napisał:
Ooj będzie się działo!


Chyba wierzycie w moje możliwości bardziej niż ja
Serdeczne dzięki, aż się chce pisać.

Idąc do przychodni po lunchu Cuddy wciąż miała w głowie rozmowę z Bartonem. Próbowała ją sobie jakoś poukładać gdy dostrzegła kłócących się w holu ludzi i kawałek dalej opartą o kanapę drewnianą laskę. Chyba niewielu zdziwi wniosek jaki automatycznie się jej nasunął. Szybko podeszła do próbującej opanować sytuacje pielęgniarki.
- Gdzie on jest?
- Kto? -
spytała zdezorientowana kobieta.
- House.
- Nie ma tu doktora House'a.
- Jak to nie ma skoro widzę jego laskę?
– zauważyła wskazując dowód rzeczowy.
- To nie jest laska Dr House'a - zwróciła uwagę blondynka – A jednego z pacjentów dr Petersa. Ponownie przyjęli go na oddział i jego rodzina zaczęła się kłócić. Nie mogą dojść do porozumienia w jakiejś sprawie - słuchając wyjaśnień administratorka uważniej przyjrzała się lasce. Rzeczywiście, z bliska nawet nie była podobna. Od razu zrobiło się jej głupio.
- Tym razem Dr House nie miał z tym nic wspólnego.
- W porządku Holly, zajmę się tym –
zapewniła przełożona - Wróć do swoich obowiązków.
- Dzięki Bogu –
wymamrotała wdzięczna pielęgniarka pośpiesznie oddalając się od zamieszania. Cuddy nerwowo poprawiła włosy, naprawdę zaczynała wariować. Jasne, House był nieobliczalny, ale nie mogła go oskarżać o wszystko. Musiała przyznać, że przeważnie gdy siał chaos i zniszczenie miał ku temu dobry powód. Nie miała teraz czasu się nad tym zastanawiać, zamiast tego wzięła się za wyjaśnienie rozgrywającego się przed nią dramatu.

Tak na prawdę House nie miał pojęcia czemu idzie z tym do Wilsona. Pewnie był jego najlepszym przyjacielem i skarbnicą mądrości z której nie korzystał, ale wiedział, że nie poprze tego pomysłu. Mimo to postanowił mu powiedzieć. Podejrzewał, że chodziło o to by usłyszeć swój plan na głos, poza swoją głową.
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił poważnie już na progu gabinetu onkologa - Ale potrzebuje otwartego umysłu – dodał w ramach uprzedzenia
- To nie brzmi dobrze – błyskawicznie zmartwił się przyjaciel.
- Pomyślisz, że jestem stuknięty.
- Nie bardziej niż tydzień temu
– zbagatelizował sprawę Wilson - Co zrobiłeś?
- Twoje podejście mnie rani
- zareagował z typową przesadą po czym oznajmił - Mam genialny plan.
- Szczerze wątpię.
- Użyje eliksiru na Cuddy.

Po jego słowach zapadła martwa cisza. House przyglądał się James'owi uważnie czekają na jego reakcje.
- Eliksiru miłości? - upewnił się spokojnie Wilson - Od kolesia, którego uznałeś za idiotę? - precyzował by przekonać się, że dobrze go rozumie na koniec dodał ironiczne - Już widzę te obiecujące rezultaty.
- To idealne rozwiązanie.
- Gadaj sobie dalej, a ja wyjdę i wrócę w momencie, żeby poi formować cię, że to najgłupsza rzecz o jakiej kiedykolwiek słyszałem.
- Posłuchaj....
- Źle się do tego zabierasz
– przerwał przyjaciel nie dając mu dojść do słowa - Ale przynajmniej zdałeś sobie sprawę ze swoich uczuć, to już postęp.
- Co? Nie żywię do niej żadnych uczuć. Poza pożądaniem gdy ubiera tą obcisłą małą czarną na ramiączkach
– mówił jak zwykle sprowadzając swój pociąg do niej do spraw czysto fizycznych - Nie chodzi mi jakieś romantyczne brednie, a o pracę i praktyczne korzyści.
Wilson wciąż patrzył na niego jakby ten mówił po chińsku i wtedy coś do niego dotarło.
- Mówisz serio?
- Jak najbardziej.
- Czy ty czasem siebie słuchasz?
- Na pewno nie słucham ciebie
– rzucił bez namysłu - Trafiła mi się możliwość idealnej manipulacji, co więcej okazja pojawiła się sama. Szanse są marne, ale jeśli to podziała będę miał wolną rękę – tłumaczył swoje podejście - Pewnie, Cuddy całkowicie nie zrezygnuje z profesjonalizmu, ale trudniej będzie jej mi odmówić.
- I naprawdę nie martwi cię twój sposób myślenia?
- dopytywał zastanawiając się co się dzieje z jego wysokim IQ gdy rozmawiają o Cuddy - Nie zastanawia cię bliskość nazwiska Cuddy i pojęcia 'eliksir miłosny' w twoim rozumowaniu? Pomijając już fakt, że jest to po prostu niemożliwe.
- Nie podoba mi się twój sceptycyzm
– wtrącił diagnosta ignorując wszelkie aluzje dotyczące jego uczuć do szefowej.
- Nie podobają mi się twoje buty – usłyszał w odpowiedzi - Rób co chcesz.
- Tylko ani słowa przy Cuddy.
- Nie wspominać o wróżkach, eliksirach i magi?
- dopytywał onkolog nie ukrywając ironii w głosie - Taaa, postaram się omijać ten temat w rozmowie.
- Świetnie –
stwierdził House i jak gdyby nigdy nic wyszedł. Wilson ponownie został sam w gabinecie, patrzył na drzwi i kręcił głową z niedowierzaniem. Może uda się do tej wróżki i spyta o eliksir otwierający oczy mądralom równie upartym co zakochanym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Sob 13:11, 05 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
000paulina000
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:10, 05 Wrz 2009    Temat postu:

heh świetne po prostu akcja super się rozwija hm.. ciekawe co będzie dalej heh biedna Cuddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:18, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Ojej jak mogłŢam nie skomentować poprzedniej części?

Obydwie świetne i cieszę się, że nie zamierzasz zmieniac kategori

Fioletowy flakonik się pojawił więc teraz czekam na akcję, czyli doprawioną nim kawę albo coś podobnego

Weeenaaa Bo przy poprzedniej części nie wyrobiłam się z życzeniem Weeenaaa Bo czekam na następną część
Weeenaaa Bo wena nigdy mało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:23, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Hehe. To dopiero heca:) Nie mogę ze śmiechu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cralite
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieczność
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:34, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Jak zawsze super Współczuje Cuddy xD Niecny plan House'a robi się coraz ciekawszy z niecierpliwością czekam na cd
Wena, wena i jeszcze raz wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:29, 06 Wrz 2009    Temat postu:

000paulina000 napisał:
biedna Cuddy


Zastanawiam się jak długo będziecie myśleć, że jest biedna

Rozmowa z Wilsonem nie była w stanie zmienić zamiarów House'a. Zwykle kiedy na coś się uparł nie była w stanie tego zrobić. Zanim wrócił do siebie diagnosta poszedł jeszcze kupić kawę w stołówce. Zastanawiał się jak właściwie działało to cholerstwo? Poza rozcieńczeniem proszku w czymś ciepłym nie miał pojęcia co powinien zrobić. Pewnie trzeba było spełnić jakieś warunki. Tylko co miało sprawić, że akurat w nim się zakocha? Może eliksir działał jak te w bajkach, co znaczyłoby, że Cuddy zakocha się w pierwszej osobie którą zobaczy. Choć nie był do końca przekonany postanowił spróbować. Przecież nie zadzwoni do kolesia z przychodni, żeby zapytać o szczegóły. Najwidoczniej jednak szczęście mu sprzyjało, kiedy wysypał zawartość sakiewki na biurko razem z proszkiem wypadła niewielka karteczka. Jak się okazało instrukcja.
'Bądź przygotowany na konsekwencje...' przeczytał ostrzeżenie. Terefere.
'Nie stosować bez szczerych, głębokich uczuć' Bla, bla, bla, bla. Zignorował dalszy kawałek przechodząc do sposobu działania.
'Obiekt zakocha się w pierwszej osobie którą dotknie, lub przez którą zostanie dotknięty ' No i proszę, niemal jak w bajce. House nieco dłużej przyglądał się fioletowemu proszkowi.
Ktoś wierzący w czary porównał by go do magicznego pyłu, diagnoście przypominał mąkę.
Poza kolorem nie wyróżniał się niczym szczególnym. No to jazda. Odsuwając od siebie resztki wątpliwości House wsypał całość do jednorazowego kubka. Nie spodziewał się tego co było dalej. Na jego oczach z kubka wzniosła się stróżka szarego dymu, która zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Musiał przyznać, że wyglądało to cholernie efektownie, punkt dla naciągaczki. Był ciekaw jak udało się jej tego dokonać. Jeszcze przez chwilę z zainteresowaniem patrzył na napój gdy nie zdarzyło się nic więcej, a kawa nie zmieniła koloru nałożył pokrywkę i wybrał się do Cuddy. Szefowa rozmawiała akurat przez telefon. Podszedł bliżej zwyczajnie stawiając kubek na biurku, następnie przysuwając go do niej i czekał. Brunetka spojrzała na niego gdy tylko odłożyła słuchawkę.
- Kupiłeś mi kawę? - spytała zdziwiona.
- Oszalałaś? - odparł, nie mógł pozwolić by nabrała podejrzeń - To od Wilsona. Szedł tutaj, ale musiał pomóc umierającemu. Znasz go, zawsze na posterunku. Dlatego miałem ci ją przekazać
Była to ich pierwsza normalna rozmowa od paru dni. Bez kłótni, wymówek, wiszących nad nimi służbowych obowiązków.
- Nie naplułeś? - spytała w lżejszym tonie.
- Czemu miałbym napluć skoro mogę nasikać? - żartował zastanawiając się jak ma to rozegrać.
- Jesteś takim ośmiolatkiem.
- Serio? Zawsze wydawało mi się, że raczej sześciolatkiem.

Brunetka uśmiechnęła się słysząc jego odpowiedź. Lubiła chwile gdy nie było między nimi żadnych ukrytych motywów. żeby tylko wiedziała.
- Dziękuje - powiedziała wdzięczna przysuwając napój do ust, House nie spuszczał oka z kubka. Pozornie spokojny, w środku jednak się gotował. Z niecierpliwością czekał co z tego wyjdzie.
- Wiesz co? Dobrze, że jesteś – przypomniała sobie administratorka odsuwając kubek, a on miał ochotę wrzeszczeć - Wynikła pewna sprawa, którą musimy omówić.
- Teraz? Może po twojej przerwie. Dopij spokojnie swoją kawę.
- Nie bardzo mam na to czas, a skoro już tu jesteś.
- Jako lekarz mam obowiązek przypomnieć ci o potrzebie przerw w pracy –
nalegał.
- Tak się tym przejąłeś, że masz wyłącznie przerwy, ale czemu tak ci zależy na mojej przerwie? - spytała podejrzliwie ponownie zbliżając kubek do ust – Przeskrobałeś coś?
- Gdyby tak było kierowałbym się teraz w kierunku Meksykańskiej granicy nie wszczynał z tobą dyskusje.
- W każdym razie Dr Barton..
.- powiedziała zanim przerwało jej pukanie do drzwi.
- Dr Cuddy? - usłyszeli. House odwrócił się szybko by sprawdzić kto padnie ofiarą jego srogiej zemsty.
Jej asystent.
- Przyjechali inwestorzy.
- No cóż i po przerwie
- oznajmiła odstawiając kubek na parapet.
'Świetnie, jak zwykle pod górkę 'myślał patrząc jak szefowa opuszcza gabinet. Wprost niewiarygodne.
Co tu trzeba zrobić by spokojnie spoić kogoś magicznym naparem? Poważnie. Tak, czy owak musiał coś wykombinować. Nie mógł pozwolić, żeby po powrocie wypiła kawę i dotknęła kogoś innego. Jeśli to na prawdę działa skutki mogły by wywołać niezły cyrk. Strach pomyśleć co by się stało gdyby wpadła na jakiegoś przypadkowego kolesia. By uniknąć podobnych dramatów znalazł Tauba.
- Masz mieć oko na Cuddy i zawołać mnie jak będzie piła kawę – poinstruował zupełnie poważnie.
- Co?
- Potrafisz operować, ale nie rozumiesz prostego polecenia?
- Co to znowu za szaleństwo? Nie zamierzam...
- To ważne, rozumiesz?
- przerwał dalsze narzekania.
- Nie.
- I świetnie.
- Myślałem, że skoro nas zatrudniłeś skończyły się gierki.
- Mam dla ciebie nowinę, ze mną gierki nigdy się nie kończą
- oświecił ewidentnie zirytowanego pracownika
- Nie podoba się zrezygnuj, nie wykonasz mojego polecenia wylatujesz. Proste, prawda?
Choć niechętnie Taub wykonał swoje polecenie i dwie godziny później wezwał przełożonego przed gabinet Cuddy.
- Co jej zrobiłeś? - spytał zainteresowany - Zasłużyłem na to by wiedzieć. Marnuje tu czas czatując przed jej biurem. Najgorsze, że to nawet nie największa głupota jaką dla ciebie zrobiłem.
- A pomyśl ile jeszcze przed tobą
– stwierdził w sposób mało pocieszający - Dotknęła kogoś?
- Co?
- Nie ważne, zaraz się okaże. Zmykaj.
- Nie po to zostałem lekarzem
- mamrotał Taub gdy diagnosta wchodził do gabinetu. Cuddy opierała się o biurko pijąc kawę i przerzucając jakieś papiery.
- To znowu ja.
- Niech zgadnę. Masz pacjenta i chcesz zrobić coś niedorzecznego.
- Nie, wpadłem w celach towarzyskich
– wyjaśnił patrząc na brunetkę.
- Nigdy nie wpadasz w celach towarzyskich.
- Może najwyższy czas to zmienić.

Potrzebował jakiegoś pretekstu, żeby ją dotknąć.
- Masz rzęsę na policzku – skłamał zbliżając się do niej.
- Już? - spytała przetarłszy lewy policzek. Niestety nie mogła trafić skoro nic tam nie miała.
- Nie, pokaż – powiedział zatrzymując się tuż przed nią.
Wyciągnął rękę i delikatnie przesunął nią po jej policzku usuwając wyimaginowaną rzęsę. Cuddy podniosła wzrok patrząc mu w oczy. Czuła ciepło jego dłoni na swojej skórze. Pewnie jej się wydawało, ale mogłaby przysiąc, że przytrzymał dłoń dużej niż to było konieczne. Wzięła głębszy oddech próbując się opanować. Poczuła to coś co zwykle czuła kiedy był tak blisko. Mianowicie nie wiedziała, czy chce zrobić krok do przodu, czy do tyłu. Zachowywał się dzisiaj jakoś dziwnie. Najpierw kawa, teraz to. O ile nie wzdrygał się przed jej przyjacielskimi gestami, jakiegoś rodzaju fizycznym kontaktem prawie nigdy go nie inicjował. Nie tak jak teraz.
- Dziękuje - powiedziała niemal szeptem, a House odsunął się przywracając wcześniejszy dystans. Gdy szefowa wróciła do swojej kawy diagnosta z uwagą przyglądał się jej twarzy.
Ile czasu minie zanim eliksir zacznie działać? Skąd będzie wiedział, że to w ogóle działa?
Może nie miał wystarczającej ilości proszku. Nie miał pojęcia czego oczekiwać. Pewnie, wiedział, że od razu nie rzuci mu się na szyje. Nie spodziewał się również żadnych natychmiastowych deklaracja, ale miło było by mieć jakąś wskazówkę.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - spytała zauważając jak zapamiętale patrzy na jej buzie.
- Podziwiam twoje zalety.
- Zwykle kiedy to robisz patrzysz nieco niżej.

- Kto by pomyślał, że będzie ci to przeszkadzać kiedy przestanę.
- Jesteś pewny, że wszystko w porządku?
- zainteresował się zaniepokojona.
- Jak najbardziej - zapewnił cofając się do drzwi. Zrobił to po co tu przyszedł - Muszę już iść. Obiecałem, że poczytam Formanowi przed snem.
Wychodząc z jej gabinetu wiedział, że nie pozostawało mu nic innego jak tylko czekać. Tak jak wiedział, że jego nietypowe zachowanie sprawiło, że szefowa nie spuszcza teraz z niego wzroku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Nie 18:45, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:13, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nie naplułeś? - spytała w lżejszym tonie.
- Czemu miałbym napluć skoro mogę nasikać?


Cytat:
- Czemu mi się tak przyglądasz? - spytała zauważając jak zapamiętale patrzy na jej buzie.
- Podziwiam twoje zalety.
- Zwykle kiedy to robisz patrzysz nieco niżej.
- Kto by pomyślał, że będzie ci to przeszkadzać kiedy przestanę.

Co racja to racja House patrzy się zawsze jej w dekolt a nie na jej twarz
Cytat:
Wychodząc z jej gabinetu wiedział, że nie pozostawało mu nic innego jak tylko czekać.

Nam również
Rewelka czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:00, 07 Wrz 2009    Temat postu:

martusia14 napisał:
czekam na cd


Następnego dnia gdy Cuddy wychodziła z sali zabiegowej jej uwagę przykuła mała dziewczynka niemogąca sięgnąć do słoika z lizakami. W pobliżu nie było nikogo, żeby jej pomóc, a ci którzy byli nieco dalej nie zwracali na nią uwagi. Szatynka wspinała się na palcach prawie dotykając szkła. Mimo niepowodzeń próbowała dalej. Kiedy wydawało się, że tym razem jej się uda ktoś złośliwie odsunął od niej naczynie. Cuddy podniosła wzrok by zobaczyć właściciela ręki. House. Oczywiście. Wyglądało na to, że kierując się do wyjścia specjalnie nadłożył drogi by to zrobić. Właśnie urywał się wcześniej z przychodni. Szokujące. Administratorka miała zareagować, ale powstrzymało ją to co zobaczyła dalej. Z pewnego rodzaju satysfakcją patrzyła jak diagnosta podaje dziewczynce lizaka następnie sam chowa z trzy do kieszeni swojej marynarki. Była za daleko by usłyszeć co powiedziała mała, ale bez trudu dostrzegła uśmiech na twarzy diagnosty. Jego następne słowa sprawiły, że czterolatka zaczęła chichotać. Chwile później podeszła matka dziewczynki, wzięła córkę za rączkę i udały się do wyjścia. Przed drzwiami dziecko odwróciło się jeszcze by pomachać lekarzowi, który opuścił przychodnie zaraz po niej. Tym razem nie powstrzymywany przez Cuddy. Przynajmniej w porozumiewaniu się z dziećmi nie miał kłopotów. Właściwie to jeśli chodziło o małych pacjentów był świetny. Z jakiegoś niepojętego przez większość dorosłych powodu dzieci go uwielbiały.

Po opuszczeniu przychodni House zdążył obejrzeć jeszcze połowę swojego ulubionego serialu zanim przywieziono nowego pacjenta. Wraz z nim pojawiła się również okazja na wypróbowanie skuteczności magicznego naparu. Było trzecia po południu, kiedy stan mężczyzny gwałtownie się pogorszył. Przy kolejnym negatywny wyniku badań i dalszym braku odpowiedzi diagnosta widział już tylko jedno wyjście. Niestety wątpił by szefowa podzielała jego zdanie.
- Muszę na jakiś czas wstrzymać wszystkie życiowe funkcje mojego pacjenta – rzucił ogólnie wchodząc do jej gabinetu. Miał przygotowaną całą listę powodów mających ją do tego przekonać. Nie wymienił ani jednego.
- Dobrze.
- Wiem, że to ryzy...
- urwał zdając sobie sprawę z tego co powiedziała - Słucham?
- Zrób to -
powiedziała ze stuprocentowym poparciem - Jeśli uważasz, że musisz.
Czy ona się zgodziła ? Znaczy, że ten przeklęty eliksir działał? Tak szybko?
- Nie chcesz wiedzieć czemu muszę to zrobić?
- Nie, skoro wyczerpałeś pozostałe możliwości.

Diagnosta stał jak wmurowany w podłogę i w zdumieniu patrzył na szefową. Miał minę jakby zgodziła się pomóc mu spalić jej dom.
- Coś jeszcze? - spytała widząc, że nie wychodzi - Bo jestem zajęta.
- Nie.

Nie zamierzał dopytywać o powody jej decyzji w obawie, że może zmienić zdanie. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu House opuścił gabinet administratorki zachwycony. To było po prostu genialne. Aż za łatwo mu poszło. Czemu nie pomyślał wcześniej o tym by podać jej substancje niewiadomego pochodzenia? Znacznie trudniejsze od uzyskania zgody Cuddy okazało się przekonanie o niej Formana. Oto jego reakcja po usłyszeniu nowiny.
- Co zrobiłeś?
- Mam już matkę i Wilsona więc funkcja ' wychowywania ' jest już w moim życiu zaklepana -
kpił wiedząc, że nie pójdzie łatwo
- Po prostu rób co ci mówię i przygotuj pacjenta.
- Mowy nie ma.

Pozostali członkowie zespołu w milczeniu przyglądali się zachodzącej wymianie zdań. Przed chwilą siadali i wstawali na polecenie to jednego, to drugiego dlatego postanowili się nie ruszać aż dojdą do porozumienia.
- Cuddy się zgodziła – powtórzył po raz trzeci.
- Nie wierzę ci – obstawał przy swoim neurolog - Od twojego wyjścia nie minęło nawet 5 minut. Na pewno użyłeś jakiegoś podstępu.
- Cieszę się, że tak dobrze mnie znasz, ale muszę cię zaskoczyć.
- Powiedziałeś jej, że robimy coś innego?
- Nie. Jeez. Zero zaufania.
- Dałeś jej zgodę do podpisania w ciemno?
- próbował odgadnąć co się stało.
- Kolejne wspaniałe rozwiązanie – pochwalił jego kreatywność - Ale wciąż nie.
- Podrobiłeś jej podpis?
- To muszę sobie zapamiętać na przyszłość –
udawał, że rozmyśla na głos po czym zupełnie poważnie dodał
- Po prostu się zgodziła.
- Jasne. Pójdę to sprawdzić.
- Idź. Jestem rozczarowany, nie tak cię wychowałem.
- Cuddy nigdy by się na to nie zgodziła
– powiedział nawet przez moment nie wierząc przełożonemu.
- Nie ruszajcie się z stąd dopóki nie wrócę – polecił reszcie obecnych kierując się do drzwi. Gdy tylko neurolog zniknął z zasięgu wzroku diagnosta zarządził.
- Możecie iść zacząć przygotowywać zabieg. Zaraz do was dojdę.
- Powinniśmy poczekać
– odparła Trzynastka.
- Marnujecie cenny czas.
- Nie żebyśmy ci nie wierzyli –
dodał ostrożnie Kutner.
- Tyle, że nie wierzymy – zakończył z rozbrajającą szczerością Taub.
- W razie czego wszystko pójdzie na mnie, a Forman i tak zaraz przyjdzie i potwierdzi moje słowa.
Asystenci wymienili miedzy sobą spojrzenia, wstali z krzeseł i ruszyli do wyjścia.
- Będziecie udawać, że idziecie wykonać moje polecenie, staniecie za rogiem i poczekajcie aż wróci Forman, prawda? - domyślał się nie kupując ich nagłej współpracy.
- Właśnie – potwierdzili wychodząc.
'Utrapienie z nimi wszystkimi 'pomyślał wywracając oczami House, ale nie mógł się już doczekać miny Formana. Uwielbiał patrzeć na jego wyraz twarzy gdy okazywało się, że miał racje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 20:05, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
000paulina000
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:28, 07 Wrz 2009    Temat postu:

ciekawe rozwinięcie akcji wciągnęła mnie aż ciężko się było oderwać i żal że tak szybko się skończyło czekam na więcej, cuddy co się z Tobą dzieje to na pewno eliksir tak działa House ma szczęście żeby tylko się ono nie odwróciło na jego niekorzyść wtedy to dopiero byłoby zabawnie no ale wszystko się okaże

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zraniona
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:07, 07 Wrz 2009    Temat postu:



Weeenaaa

Nie napiszę więcej
Bo pieśń chwaląca twoje fiki jeszcze nie napisana
PS. Dziękuję że flakonik się nie zmarnował


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin