Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dzwonek do drzwi [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:46, 14 Lip 2008    Temat postu: Dzwonek do drzwi [Z]


Zweryfikowane przez Kamę


You were the sweetest thing that I ever knew
But I don't care for sugar, honey, if I can't have you


Cuddy miała nieodparte wrażenie, że całe jej życie to papierkowa robota. W pracy dokumenty odnośnie szpitala, już od dziesięciu lat stanowiły jej „lekarską praktykę”. W domu – albo kończenie tego, co zaczęła w pracy, albo tak jak teraz – przeglądała karty ewentualnych ojców jej dziecka. Podjęcie decyzji o zapłodnieniu In-vitro nie było łatwe, zwłaszcza dla samotnej kobiety. Jednak miała już 40 lat i trzeba było założyć rodzinę. Taką prawdziwą…

Stos teczek z kartami piętrzył się przed nią na tyle, że gdy podniosła głowę nie widziała dalszej części domu. Zastanawiała się gdzie będzie mniej nieszczęśliwie – w kuchni, z kubkiem gorącej kawy w kuchni, czy może z kieliszkiem koniaku w salonie. Wybrała to pierwsze, salon i alkohol były domeną Housa. Przeglądała już chyba dziesiątą kartę, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Rzuciła przelotne spojrzenie na zegar i poszła otworzyć. Zastanawiało ją, kogo naszła nagła ochota, żeby odwiedzić ją o dwudziestej drugiej…

Zanim drugi sygnał się skończył, nacisnęła klamkę. To, co zobaczyła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania…
- Chris! – krzyknęła cicho. W zasadzie nie patrzyła na osobę, która dzwoniła do drzwi, tylko na mężczyznę, który za nią stał. Spoglądała na niego przez chwilę, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. W takiej chwili jak ta, chciałaby sobie wmówić, że to tylko mózg płata jej figla, jednak… Zamknęła oczy i wzięła głębszy wdech.
- Cześć mamo.
I cały wewnętrzny spokój, które budowała przez ostatnie lata, runął w gruzach. Próba odzyskania spokoju poprzez głębokie wdechy, zdała się psu na budę.
- Wejdźcie… - szepnęła, robiąc miejsce w drzwiach. Mężczyzna i nastolatka weszli do środka i zostawili kurtki w przedpokoju.
- Chcecie coś do picia? – zapytała, siląc się na naturalność. Kiepsko jej to wychodziło, drżała. Nie z zimna, z nerwów.
- Wybacz, że przychodzimy o tak później porze… - zaczął mężczyzna, siadając przy stole.
- Mamo, masz sok? – wtrąciła dziewczyna, zaglądając do lodówki.
- Tak, na najniższej półce – Cuddy wskazała ręką na najniższą półkę w drzwiach. – Co was sprowadza? – zapytała, stawiając kawę przed Chrisem.
- Muszę wyjechać. Alex ma dopiero szesnaście lat i nie chcę, żeby zostawała sama na dłuższy czas.
- Gdzie jedziesz?
- W delegację do Europy. Nie będzie mnie przez jakieś pół roku, jak nie dłużej. Wyszedłem z założenia, że skoro opiekowałem się Alex przez ostatnie kilka lat, będziesz się mogła nią zająć w najbliższych miesiącach… Postaram się wrócić jak najwcześniej…
- A co ty na to? – Cuddy zwróciła się do swojej córki.
- Decyzję pozostawiam wam. Beznadziejnie jest być sierotą. Z tatą się dogadywaliśmy, ale w końcu jest mężczyzną… Nie o wszystkim z nim pogadam – Alex spojrzała na Cuddy tak, że szefowej szpitala zrobiło się ciepło na sercu.
- Nie spiesz się. To nie musi być sześć miesięcy, może być sześćdziesiąt…
Nastolatka odstawiła szklankę na stół i przytuliła się do Cuddy.
Lisa na chwilę zamknęła oczy, próbując sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni widziała swoją córkę. Adoptowaną, bo adoptowaną, ale zawsze córkę.
„Nie ta matka, co urodziła, a ta, co wychowała!”
Do dziś nie mogła sobie wybaczyć, że przegrała sprawę w sądzie o prawo do opieki nad Alex…
- Zostaniecie na noc? – zapytała Cuddy, uśmiechając się lekko.
- Alex tak. Na tą i na kilkadziesiąt następnych. Ja mam samolot za kilka godzin – powiedział Christopher, po czym pociągnął łyk kawy. Chwilę później odwzajemnił uśmiech Cuddy. Oboje spojrzeli na siebie ciepło, co Alex szybko zauważyła.
- Wezmę rzeczy do mojego pokoju – rzuciła i szybko opuściła kuchnię.
W kuchni zapanowała cisza, jednak nie ta z rodziny krępujących. Cuddy i Chris uśmiechali się lekko i patrzyli na siebie. Obserwowali się nawzajem, sprawdzając jak bardzo się zmienili. Jednak nie zmienili się w ogóle.
- Lisa, dlaczego my w ogóle się rozstaliśmy…? – zapytał Chris, nie przestając się uśmiechać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Pon 14:53, 14 Lip 2008    Temat postu:

ok. to co miałam do przekazania zrobiłam prywatnie. a tu powiem tylko że fanką Twego stylu byłam i będę dłuuuuugo czekam co tam twój twisted mind wykombinuje dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:36, 14 Lip 2008    Temat postu:

Ja mu powiem: bo Lisa kocha Housa i tylko Housa i nikogo innego, wiec koles nie ma żadnych szans... prawda??? *patrzy z lekiem i nadzieją w oczach*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 16:21, 14 Lip 2008    Temat postu:

fajne teraz tylko brakuje zazdrosnego Housa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:15, 14 Lip 2008    Temat postu:

- Lisa, dlaczego my w ogóle się rozstaliśmy…? – zapytał Chris, nie przestając się uśmiechać.
Zły Chris! Łapy precz od Cuddy! :smt003
Świetny pomysł, jestem ciekawa reakcji Housa :smt005
Pisz szybko kolejną część :smt001


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:36, 14 Lip 2008    Temat postu:

i po co ten Chris?? niech sobie leci jedzie czy idzie gdzies nie chcemu go tu !! aaa i zrob tak zeby Cuddy znow miala pelne prawo do opieki nad Alex xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:31, 15 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 2

- Chris… Nie wracajmy do tego. Nasza miłość skończyła się wcześniej, niż się zaczęła.
- Jednak nigdy o niej nie zapomnimy.
- Skąd ta pewność?
- Mamy Alex. Ona będzie przypominała nam o naszym małżeństwie do końca życia.
- Tak.. Ilekroć na nią spojrzę, czuję dwie rzeczy – matczyną dumę i nienawiść do samej siebie, że przegrałam walkę o opiekę nad nią. Swoją drogą, decyzja sądu była idiotyczna! Kiedy się rozwodziliśmy, Alex była zaledwie dziewczynką, a dziewczynki powinny mieszkać z matkami!
Na twarzy Chrisa nie było już uśmiechu radości. Zamiast niego pojawił się tryumfalny wyraz.
- Trzeba się było pilnować.
- To była tylko jedna noc!
- O jedną za dużo! Jeszcze jakbyś wybrała kogoś normalnego, z przyszłością… A przespałaś się z Housem!
- Bo byłam przybita sytuacją! A on akurat był w pobliżu… - tłumaczyła się nieporadnie.
- Zawsze coś do niego czułaś! – krzyknął z wyrzutem Chris. Cuddy natomiast poczuła, jak na jej sercu zacieśnia się jakaś obręcz. Ta rozmowa zaczęła jej przypominać te, które doprowadziły do rozwodu.
- Daj sobie spokój tato – powiedziała Alex, wchodząc do kuchni. – Co się stało, to się nie odstanie. House był dla mamy lepszą partią. Pogódź się z tym.
- Nie wypowiadaj się w tym temacie, nic nie wiesz! – ryknął na nią.
- Nie krzycz na nią! – Cuddy stanęła w obronie córki.
- To również moje dziecko! Opiekowałem się nią przez ostatnie lata, nie mów mi co mam robić! – krzyknął, tym razem na Lisę.
- Wyjdź – odpowiedziała spokojnie. Dorzuciła do tego dobitne spojrzenie i Chris wiedział, że nie miał wyjścia. Ale wcale nie miał na to ochoty.
Podszedł do swojej byłej żony niebezpiecznie blisko. Kipiała w nim wściekłość, a wargi niebezpiecznie drżały. Cuddy zrobiła krok do tyłu, jednak on zrobił kolejny krok do przodu.
- Tato, wyjdź – powtórzyła Alex. W Chrisie coś drgnęło. Miała tak podobny głos do Lisy, mimo, że nie była ich biologicznym dzieckiem.
Chris odpuścił, jednak nie wyszedł z domu, opuścił tylko kuchnię.
Cuddy z przestrachem spojrzała na córkę.
- On był taki… - zapytała, jednak córka kiwnęła potakująco głową.
Chris zawsze był impulsywny i nerwowy, a zarazem przystojny i troskliwy. Z czasem jednak jego troska przerodziła się w zazdrość. Niesłuszną zresztą. Romans jego żony z diagnostykiem był tylko tworem jego wyobraźni.
Chwilę później Chris wrócił do kuchni. Był czerwony ze złości, a w dłoni trzymał pogniecione zdjęcie Cuddy i Housa.
- Mówiłaś, że między wami nic nie było! – ryknął.
- Bo taka jest prawda! – odpowiedziała Cuddy, jednak nie bez żalu.
- A to co? – wyciągnął przed siebie rękę ze zdjęciem.
- Fotografia. Tato, daj spokój. Oprócz mamy i Grega jest na nim dziesięciu innych ludzi! – Alex stanęła w obronie mamy. Spojrzenie obu kobiet pełne było lęku – obie widziały Chrisa w taki stanie po raz pierwszy. – Jedź już na lotnisko – poprosiła.
- Nigdzie się nie ruszam!
- Daj spokój! Nie jesteśmy już małżeństwem, mam prawo umawiać się z kim chcę!
- Winny się tłumaczy!
- Tato, odwal się! Miałeś w międzyczasie piętnaście różnych lasek, które musiałam akceptować, a mama nie mogła mieć nawet jednego przyjaciela? Jesteś pieprzonym hipokrytą! – krzyknęła dziewczyna, a jej głos pełen był wyrzutu.
- Jak ty się odzywasz do ojca? – podszedł bliżej do córki. Cuddy bała się o córkę – czuła, że Chris nie wytrzyma i zaraz ją uderzy.
- Uderz. W końcu to nie będzie pierwszy raz… – mruknęła obojętnym tonem Alex.
Cuddy zastanawiała się, gdzie podziała się ta spokojna i urocza dziesięcioletnia dziewczynka, z którą się rozstała w dniu rozprawy.
Chris zamachnął się do uderzenia. Cuddy rzuciła się, by go powstrzymać, lecz stała po drugiej stronie kuchni. Przeklinała się w myślach, że uparła się, żeby miała pięć metrów długości.
Alex była jednak na to przygotowana. Prawą rękę miała schowaną za plecami – wiedziała, że ojciec jest mańkutem i, że będzie chciał ją uderzyć lewą ręką. Była szybsza, roztrzaskała kubek na jego skroni, pozbawiając go przytomności.
Cuddy zamarła.
- Co to było?
- Codzienność… - jęknęła Alex, osuwając się po szafkach na ziemię. W jej oczach zaszkliły się łzy, jednak żadna z nich nie popłynęła po policzkach. Beznamiętnym ruchem ręki zebrała porcelanowe resztki i wrzuciła je do kosza. – Przepraszam za kubek. Odkupię ci go…
- Bił cię?
- Tak.
- Czemu nic nie mówiłaś?
- Zagroził, że jak ci powiem, to odbierze ci to, co kochasz.
- Mogłaś od niego uciec, wtedy nic by ci nie zrobił…
- Mamo, tu nie chodzi o mnie… - szepnęła Alex.

Po incydencie w kuchni, Cuddy nie wiedziała co zrobić, co myśleć, co powiedzieć. Pół godziny temu jej były mąż i córka zjawili się w domu, potem kłótnia i ten ceramiczny nokaut.. Usiadła na łóżku u siebie w sypialni i spróbowała to wszystko ogarnąć. Jej, dotąd uporządkowane, pedantyczne wręcz życie, zostało wrzucone w jakieś szalone tornado.
Razem z Alex wrzuciły Chrisa do taxówki i kazały zawieźć go na lotnisko. Był środek nocy, a ona była oszołomiona. Połknęła dwie pastylki nasenne, popiła mineralną i poszła spać. Rano czekał ją nowy dzień, nowe obowiązki i nowe problemy…


Nie usłyszała budzika. Obudził ją aromat kawy i tostów. Zabawne, mogłaby przysiąc, że zasnęła w łóżku. Wyobraziła sobie, że House leży obok niej, a na szafce nocnej czeka smakowite śniadanie.
- Greg… - szepnęła, nie otwierając oczu. Widocznie trwała jeszcze jakimś półśnie.
- Nie, Alex. Ale jak chcesz, możesz mówić na mnie Greg – zaśmiała się córka. To wyrwało Cuddy ze snu brutalniej niż budzik. – Chodź. Śniadanie gotowe. Nie przyniosłam do łóżka, niech Greg to robi – dodała z bezczelnym uśmiechem.
Cuddy się uśmiechnęła i rzuciła w nią poduszką. Córka zdążyła się uchylić i poduszka uderzyła w półkę z bibelotami. Połowa z nich spadła na fotel, tylko jedna figurka się stłukła.
- Znak? – zapytała ironicznie Alex. Podniosła z ziemi resztki porcelanowego bibelotu.
- Czy mi się wydaje, czy to nasza pamiątka ślubna?
Alex kiwnęła głową, wrzucając resztki figurki do kosza. Na torcie weselnym Cuddy i Chrisa przyjaciele postawili im porcelanową figurkę przedstawiającą państwo młodych. Tort zniknął ekspresowo, ale figurka zajęła honorowe miejsce na półce z tego typu pierdółkami.
- Chodźmy. Ponieważ masz wakacje, pojedziesz dzisiaj ze mną do szpitala – oświadczyła Cuddy, zwlekając się z łóżka.


Wszystkie spojrzenia ciekawsko skupiały się na Cuddy i jej córce. Jej stanowiła jedną wielką zagadkę dla personelu. House wiedział tylko o mężu, nie miał pojęcia o córce. Lisa poznała i związała się z Chrisem jeszcze na studiach, poznała go właśnie dzięki Housowi. Po zakończeniu ostatniego etapu edukacji, wspólna droga absolwentów medycyny się rozeszła, więc diagnostyk nigdy nie miał okazji dowiedzieć się o Alex.
- Do schronów! – krzyknął House na ich widok. – Cuddy założyła fabrykę klonów!
Po części miał rację. Alex w pewnym stopniu przypominała Lisę – obie miały kręcone włosy i były hojnie obdarzone przez naturę. Cuddy Junior miała zielono-niebieskie oczy i była szatynką. W przeciwieństwie do matki preferowała styl sportowy. Miały podobne głosy, ale House jeszcze tego nie wiedział…
- Cicho bądź! Cały szpital nie musi o tym wiedzieć.
- Mam rację?
- Nie.
- Dokładnie taki, jak mówiłaś – zaśmiała się Alex.
- To jakaś nowa stażystka albo pielęgniarka? Bo nie wygląda. Aaa…! Znowu przysyłasz mi prostytutkę! Jakaś ty kochana…
- Zadowolenie klienta naszym celem… - mruknęła Alex. Cuddy zapowietrzyła się ze złości. Już chciała coś odpowiedzieć, ale Alex pociągnęła ją za rękę w drugą stronę.
- Niech go zeżre ciekawość – szepnęła, skręcając w stronę schodów. - Chce niedomówień i zagadek? To ich dostanie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Wto 9:24, 15 Lip 2008    Temat postu:

omg! i znów w jednym odcinku tyle rzeczy się wydarzyło.
a więc Chris to padalec (jakoś nabawiłas mnie urazu do tego imienia), Alex (elhmmm- zastanawiam się skąd to imię? XD) ma nieźle cięty język- zadowoleniem klienta to mnie rozwaliłaś do reszty. i mimo że nie wesoło to ceramiczny nokaut- świetny
i teraz Housa zeżre ciekawość muahahahahha!
acha- i nawet mi się podoba wyjaśnienie tej całej sytuacji z małżeństwem i opieką nad Alex


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:28, 15 Lip 2008    Temat postu:

no ładnie... szkoda tylko że mu odpuściła powinien zgnić w pierdlu sadysta...

Wyobraziła sobie, że House leży obok niej, a na szafce nocnej czeka smakowite śniadanie.
- Greg… - szepnęła, nie otwierając oczu. Widocznie trwała jeszcze jakimś półśnie.
- Nie, Alex. Ale jak chcesz, możesz mówić na mnie Greg – zaśmiała się córka.


Jakoś mi sie smutno zrobiło. Cuddy wydaje się być taka samotna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:18, 15 Lip 2008    Temat postu:

Na początku byłam sceptyczna - jak zawsze wtedy, gdy pojawiają się jakieś dzieci z przeszłości Cuddy czy House'a.
Ale w tym momencie zwracam honor i się zachwycam.
Bardzo oryginalne spojrzenia na "tę jedną noc" Huddy.
Ciekawy zwrot w tym, co można myśleć o Chrisie po pierwszej, a co po drugiej części.
I świetna postać Alex.
Cytat:
- Zadowolenie klienta naszym celem…

Hasło dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:28, 15 Lip 2008    Temat postu:

Najpierw poważnie i smutno, ale gdy House się pojawil, z Alex wyszła diablica xD
- Niech go zeżre ciekawość – szepnęła, skręcając w stronę schodów. - Chce niedomówień i zagadek? To ich dostanie..
Będzie ciekawie :smt003 :smt003
- Zadowolenie klienta naszym celem…
wzruszyłam się :smt003 i niecierpliwie czekam na dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 12:05, 15 Lip 2008    Temat postu:

aaaaa :smt005 :smt005 :smt005
Cytat:

- Greg… - szepnęła, nie otwierając oczu. Widocznie trwała jeszcze jakimś półśnie.
- Nie, Alex. Ale jak chcesz, możesz mówić na mnie Greg – zaśmiała się córka.
:smt007 cudnie :smt007

Cytat:
- Zadowolenie klienta naszym celem…
pdałam :smt005 :smt005 :smt005

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:16, 15 Lip 2008    Temat postu:

Trzeba przyznać, że Cuddy ma niezłą córeczkę nie mogę się doczekać jej rozmów z House'em z takim charakterkiem może być ciekawie. Zadowolenie klienta mnie zabiło ;-)
A Chrisa oczywiście w kosmos, z biletem na Marsa w jedną stronę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:27, 15 Lip 2008    Temat postu:

jakie wyzwanie Alex mu rzucial ciche, ale wyzwanie ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladybird
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:38, 15 Lip 2008    Temat postu:

Alex wymiata ciekawą postać wykreowałaś
Fik czyta się świetnie już nie mogę się doczekać następnej części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 17 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 3


House stał lekko osłupiały na środku korytarza. Kim była ta dziewczyna, która pojawiła się tu z Cuddy? Była podobna do niej, ale na pewno nie była jej córką, wiedziałby przecież… Była bezczelna. Lubił ją. Chociaż nie, przecież on nikogo nie lubił. Więc szanował ją. To też odpada, przecież on nie szanował nikogo. Dobra, kompromis. Czuł do niej pewnego rodzaju sympatię. Lubił ją na swój własny, dupkowaty sposób. Fajnie byłoby tylko wiedzieć, kim ona jest…
- Komu w drogę, temu trampki! – szepnął do siebie. Pociągnął butami po posadzce, sprawiając, że wydały one dziwny odgłos, przypominający pomieszanie pisku, ze skrzypnięciem.
Wsiadł do windy i zjechał na parter. Miał zamiar pomęczyć jeszcze Cuddy, a jak nie ją, to jej klona. Na jego szczęście, obie siedziały w gabinecie. Szefowa za stertą papierów, klon pocinał w coś na laptopie ze słuchawkami na uszach.
- Cześć szefowo! – krzyknął już od progu. Najpierw skupił swoją uwagę na Cuddy, przecież dzisiaj jeszcze nie policzył kwiatków na jej bluzce. Swoją drogą podziwiał swoją szefową za umiejętność ubierania się – wygląd stanowił jej najlepszą wizytówkę. Po krótkich oględzinach przeniósł wzrok na klona, jednak Alex siedziała ze spuszczoną głową, burza kręconych ciemnych włosów skutecznie zasłaniała szczegóły twarzy.
- House, nie masz przypadkiem żadnych obowiązków? Klinika, pacjenci, jakaś inna dusza, którą możesz podręczyć?
- Jesteś okrutna. Powinnaś bronić swoich współpracowników, zamiast mnie na nich nasyłać.
- Załatw mu kolejnego sawanta, na pewno masz jakiegoś na podorędziu – wtrąciła się Alex.
- Och, cicho prostytutko! – odparł House.
W oczach Alex zabłysły kurwiki. Diagnostyk był z siebie zadowolony. Szach. Córka Cuddy ściągnęła słuchawki z głowy i wstała. Była niewiele niższa od Housa.
- Wspólny lunch? – zapytała szatańskim głosem. House kiwnął potakująco głową, dopiero później Alex zobaczyła zrozpaczone oczy swojej mamy.
Jeżeli sama nie potrafiła się za niego wziąć, ona musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Były wakacje. Alex obiecała sobie, że najbliższe święta spędzą we trójkę. No, może we czwórkę – przygarną jeszcze Wilsona, bo do tego czasu pewnie zdąży się znowu rozwieść.

Stołówka była praktycznie pusta, kiedy do niej weszli. Kręciło się po niej kilku nerwowych mężczyzn, prawdopodobnie wyproszonych z oddziału położniczego.
Alex wskazała palcem na stolik w samym kącie sali, zaraz obok okna. Cuddy uśmiechnęła się potakująco i obie spojrzały na Housa.
- Nie chce mi się iść tam i z powrotem… - jęknął, czekając na ich reakcje. Zastanawiał się, która pierwsza rzuci się, żeby zaoferować mu pomoc.
- Dasz radę – odparł klon. – Zamknij się na chwilę i energię, którą zużyłbyś na dogryzanie swojej szefowej, przeznacz na dojście tam.
- Jesteś pewna, że nie zasłabnę po drodze? – zapytał.
- Nie zrobisz mi tej przyjemności…
- Pójdę z tobą – zaofiarowała się Cuddy, przysłuchując się przez chwilę rozmowie najbliższych jej osób. Zastanawiała się, czy metoda jej córki jest skuteczna – na chamstwo odpowiadać chamstwem. W każdym razie czuła, że oboje są do siebie bardzo zdystansowani.
- Jesteś pewna, że nie dosypie mi żadnej trutki do jedzenia? Ale nie zamówi czegoś, czym oplułbym ją po pierwszym gryzie? – zapytał House, siadając do stolika.
Cuddy zignorowała to pytanie, popatrzyła tylko w stronę córki. Jeszcze nie poukładała sobie wszystkiego, nadal w głowie miała mętlik. Odkąd pojawiła się Alex, zaczęła inaczej myśleć o Housie i o tym całym zapłodnieniu In-vitro. W ogóle, cały jej dotychczasowy świat stanął na głowie.
- Ziemia do Cuddy! – krzyknął diagnostyk, wyrywając ją z zamyślenia. – Kim jest ta dziewczyna?
- To Alex. Ma szesnaście lat, więc łapy precz!
- Ok., tym samym uprzedziłaś moje następne pytanie – odparł ironicznie. – Skąd się znacie?
”Z domu”, pomyślała Cuddy i uśmiechnęła się do tej myśli.
- To przesłuchanie? – odparowała. Umówiły się z Alex, że w tą grę będą grały razem. Plany nie przewidywały indywidualnych zagrań.
- Nie. Zastanawiam się jak ona przyniesie tutaj te trzy tace.
Jak na życzenie, zza baru wyjechała Alex, pchając wózek na kółkach – ten sam, na którym pielęgniarki rozwoziły posiłki.
- Cwana bestia… - szepnął do siebie House.
- Bez pikli, nie bój się – rzuciła Alex, nawet na niego nie spoglądając. Postawiła przed nim tacę i usiadła naprzeciwko, tak, żeby Cuddy siedziała w środku.
Zainteresowanie diagnostyka powoli sięgało zenitu. „Kim ona była, do jasnej cholery?!”.
- Więc… Cuddy!
Ręka szefowej PPTH lekko zadrżała. Frytka, którą miała zjeść, złamała się w pół i spadła na talerz. Żeby to ukryć, Cuddy odwróciła się od stołu i udała, że kaszle.
- Grypa? Nie, powiedz, że nie! – jęknął błagalnym tonem.
Alex zastanawiała się, jak jej mama wytrzymuje tego dupka tyle czasu. I jeszcze go kocha.
- A co ci do mojej grypy?
- Poszłabyś na urlop, a ja musiałbym się nauczyć jak manipulować kimś nowym! – odparł, wykrzykując tą odpowiedź bez ukrywania bezczelnej szczęśliwości.
Cuddy spiorunowała go wzrokiem i wstała od stołu.
- Widzimy się wieczorem – rzuciła bezosobowo. Odstawiła tacę na wózek i ruszyła w stronę wyjścia.
- Chodziło jej o mnie? Czy ja o czymś nie wiem? Lubię niespodzianki!
- Sam jesteś jedną wielką niespodzianką… - zaśmiała się Alex. Zastanawiała się, czy posiedzieć z nim jeszcze chwilę, czy iść w ślady mamy. Wybrała to pierwsze. Był dupkiem, ale lubiła go, bo był szczery. Manipulował, ale nawet nie starał się tego ukrywać. Kłamał, ale… No cóż, tutaj nie mogła go usprawiedliwić, nawet gdyby chciała.
- Tak, chodziło o ciebie – powiedziała nagle. – Z tym całym „widzimy się wieczorem”.
- Skąd wiesz? – zapytał, wwiercając się w nią wzrokiem.
- Przyjdź, to się dowiesz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez freelance dnia Czw 10:41, 17 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jujoj
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:46, 17 Lip 2008    Temat postu:

Świetny fic! Czekam na ciąg dalszy.

No, może we czwórkę – przygarną jeszcze Wilsona, bo do tego czasu pewnie zdąży się znowu rozwieść.

Cytat mnie powalił na kolana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Czw 11:02, 17 Lip 2008    Temat postu:

tekst o przygarnięci Wilsona sparwił że popłakałam się ze śmiechu xD
i co Ty kombinujesz? dręczysz mnie urywając w najciekawszych momentach. a wiesz jak ja reaguję na cliffhangery ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladybird
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:44, 17 Lip 2008    Temat postu:

genialna jest ta Alex ma charakterek
czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:03, 17 Lip 2008    Temat postu:

No, może we czwórkę – przygarną jeszcze Wilsona, bo do tego czasu pewnie zdąży się znowu rozwieść.
Piękne xD :smt005
- Cwana bestia… - szepnął do siebie House.
i to nawet nie wie jak :smt003
Czekam na dalej xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 15:01, 17 Lip 2008    Temat postu:

- House, nie masz przypadkiem żadnych obowiązków? Klinika, pacjenci, jakaś inna dusza, którą możesz podręczyć?
- Jesteś okrutna. Powinnaś bronić swoich współpracowników, zamiast mnie na nich nasyłać.
---> :smt005 :smt005 :smt005

super :smt003 ja chcę dalej :smt016


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:12, 17 Lip 2008    Temat postu:

Alex jest genialna... normalnie jak by była córką House.

Ten cały Chris nie podobał mi się od początku. Ja bym go zamkneła na co najmniej 20 lat.

- Nie, Alex. Ale jak chcesz, możesz mówić na mnie Greg – zaśmiała się córka. poprostu :smt003

" Alex obiecała sobie, że najbliższe święta spędzą we trójkę. No, może we czwórkę – przygarną jeszcze Wilsona, bo do tego czasu pewnie zdąży się znowu rozwieść." Umarałam tu ze śmiechu, czekam więc na ożywczy ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 17 Lip 2008    Temat postu:

przeczytałam całość, strasznie mi się podoba i czekam na jeszcze - tak w największym skrócie moje wrażenia gdybym chciała się rozpisywać to zajęło by to straaasznie dużo miejsca

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:07, 17 Lip 2008    Temat postu:

- Komu w drogę, temu trampki! – szepnął do siebie. <-- Kocham ten tekst
super !!! ;]
czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:19, 17 Lip 2008    Temat postu:

Bardzo podoba mi się postać Alex -i jak widać nie jestem sama. Cos czuje, że małolata okaże sie mądrzejsza niz dziekan medycyny i genialny diagnosta razem wzięci:P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin