|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:50, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
agnieszka2372 napisał: | Kobiety mają zadziwający talent do
nadinterpretacji naszych czynów, co się zawsze źle kończy.
|
Boże, jakie to prawdziwe, sama tak mam
Nie będę pisać setny raz, że świenie, bo nie chcę się powtarzać Przyjemnie się czyta te rozterki House'a dotyczące bycia ojcem, widać, że wcale nie jest takim sukinsynem, na jakiego wygląda czasem... Suuuuper poprostu. I jak zwykle czekam na jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:19, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dziecko równa się odpowiedzialność. Przewraca życie do góry nogami, jego życie było już dość poprzewracane. Do tego dochodziła kwestia jego nogi, chociaż biorąc pod uwagę resztę nie wydawała się mu największym problemem. Czy potrafił przekładać potrzeby kogoś nad własne? Jednego był w 100% pewny nie chciał być marnym ojcem, lub co gorsza ojcem znienawidzonym, tak jak w przypadku swoim i swojego ojca. Niektórzy ludzie najzwyczajniej w świecie nie nadają się na rodziców. Co jeśli on również zaliczał się do tej grupy?
Po tym fragmencie mało co nie umarłam xD
on był taki... odpowiedzialny??
Zastanawiał się.. analizował.. w jego potężnym umyśle czai się duża dawka odpowiedzialności
a te sny
mrrr
Boskie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:23, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, kiedy o 7 rano budzi cię telefon, wychowawczyni twojego syna najuprzejmiej proszącej, by jedno z rodziców pilnie skontaktowało się ze szkołą. Jesteś w pełni świadom faktu, że tego rodzaju dyskusje zwykle nie prowadzą do niczego dobrego. Z jednej strony ubolewasz nad kolejnym spotkaniem z panną Shinne; najuprzejmiejszą i najtaktowniejszą kobietę świata, z drugiej cieszysz się, że telefonu nie odebrała Lisa. Jesteś pewny, że znalazła by jakiś sposób, żeby cię o to obwinić. Rozmowa trwa 15 minut, o 14 i 55 sekund za dużo. Podczas tego czasu masz ochotę znokautować nauczycielkę tylko 4 razy. Co samo w sobie uważasz za postępem. W czasie waszego pierwszego spotkania zgubiłeś rachubę po 78 wizji zatłuczenia nauczycielki twoją własną laską.
Wychodzisz z sali zaintrygowany i załamany kobietą, która najwyraźniej nie pojmuje koncepcji sarkazmu.
Na korytarzu, ze zwieszoną głową czeka na ciebie twój pięcioletni syn.
- Rozmawiałem z twoją wychowawczynią – oznajmiasz i widzisz jak mały zaczyna się denerwować
- Uderzyłeś kolegę? Wcześnie zaczynasz – jak leciało to przysłowie ? Jaki ojciec taki syn
- Więc jaka jest twoja wersja?
- Nie mam.
- Uderzyłeś go bez powodu?
- Tak.
- Kłamiesz – stwierdzasz – Na dodatek kiepsko. Kiedy kłamiesz nie patrzysz mi w oczy, zupełnie jak twoja mama – może ma twoją ciekawość świata i upór, ale charakter to cała Lisa.
- Przezwał cię? Zaczepiał ? – zaprzeczył kiwnięciem głowy. Znasz swojego syna. Wiesz, że nie zrobił by czegoś takiego bez powodu. To grzeczny chłopak.
Niebiosa raczą wiedzieć po kim to odziedziczył. Znajdujesz tylko jedno rozwiązanie.
- Zrobił coś twojej siostrze?
- Nazwał ją słowem na d – wyjaśnia a ciebie zatyka. Na d ? Dziwka? Wydaje ci się niemożliwe. W końcu to cholerne przedszkole.
- Dupa. – mówi zawstydzony widząc twój zmieszany wyraz twarzy.
- Uff - oddychasz z ulgą - Przez chwile się obawiałem.
- Jaką mam karę? - pyta spokojny.
- Nie dostaniesz na obiad szpinaku - oznajmiasz z całą surowością i widzisz po jego wyrazie twarzy, że nie rozumie co się właśnie stało.
- Broniłeś siostry, więc przymknę oko. I lepiej nie wspominajmy o tym mamie – syn bierze cię za rękę i powoli wracacie do auta.
Greg otworzył oczy, ostatni obraz wciąż świeży w jego pamięci. To już była przesada!
Czym sobie na to zasłużył? Nie lepiej na to nie odpowiadaj. Poprawka; czym zasłużył sobie na to w tym tygodniu? Nie, to też się nie zgadzało. Bezpieczniej będzie zostawić te rozważania.
Podnosząc się z łóżka zauważył dokumenty na stoliku nocnym. Akta na pewno nie należały do niego. Jedynym wyjaśnieniem było, że wychodząc w pośpiechu zostawiła je tu twoja nazbyt skrupulatną.....dziewczyną? byłą dziewczyną? kochanką? prawie - współlokatorką? szefową? matką twoich urojonych dzieci?
Widzisz datę i wiesz, że dokumenty będą jej potrzebne na poniedziałek.
Na pewno panikuje teraz przeszukując dom od piwnicy po dach. Mogłaby poczekać do wtorku, maniaczka punktualności. Jej problem. Nic cię to nie obchodzi. Zupełnie nic.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 22:00, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:53, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
oh..
chciałabym mieć takiego ojca xD
mrr...
. Jej problem. Nic cię to nie obchodzi. Zupełnie nic.
po tym fragmencie miałam ochote go zabić łopatą
uzależniłam się
potrzebuje kolejnej dawki twojej twórczości
jestem jak narkoman na detoksie:P
ale ten fic to dobre uzależnienie xD
dobra bo zaczynam gadać głupoty
mam nadzieję że ten nieokrzesany i niewyżyty House w końcu zrozumie i będzie piękny Happy End
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:02, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
za każdym razem kiedy wchodzę na forum jestem przyjemnie zaskoczona, bo pojawił się kolejny odcinek - i za to Ci chwała, sama probuję coś pisać, ale nie zawsze natchnienie przychodzi, a Tobie najwyraźniej nie sprawia to w ogóle problemu
a co do tego odcinka... myślę, że on sobie tylko próbuje wmówić, że go to nie obchodzi bo się zwyczajnie boi jechać do Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:05, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Hehe, sny boskie !! I dobrze, że tak go dręczą - bo może w końcu ten baran coś zrozumie teraz napadła mnie jakaś wizja, że House wyląduje w przedszkolu i będzie się wpatrywał w każde dziecko i po kolei analizował to by był widoczek
czekam na dalej - i tak sobie myślę, że rozwiązanie problemu pewnie przyjdzie mu w śnie [w końcu już mu się to zdarzało]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:05, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
I tak w niedzielę po południu wciąż powtarzając sobie, że nic go to nie obchodzi stał pod drzwiami jej domu. Nagle możliwość zawrócenia wydała mu się niezwykle kusząca. W końcu jednak postanowił zapukać. Skoro już tu przyjechał. Westchnął. Kiedy zdrowie psychiczne Cuddy zaczęło mieć dla niego takie znaczenie? Po cichu mógł przyznać, że miało.
Przywiezienie dokumentów mogło być również doskonałym pretekstem do dojrzałej rozmowy.
Tyle, że House nadal siłował się z tym pomysłem. Dojrzałe dzielenie się wątpliwościami nigdy nie było w jego stylu.
Zdziwienie Cuddy bardzo szybko zastąpił promienny uśmiech. Diagnostyk skorzystał z okazji by obejrzeć ją sobie dokładniej. W pracy widok jej w dżinsach był nie do pomyślenia. Bezwiednie wciągnął głębiej słodki zapach jej perfum .Jak on za nią tęsknił. Dopiero teraz zwrócił uwagę na jej oczy. Wyglądała na zmęczoną. Czyżby też miała kłopoty ze spaniem? Jednak nawet lekko podkrążone oczy nie były w stanie przyćmić jej uśmiechu. Zamiast cokolwiek mówić pokazał jej przyniesiony dokument.
- Zapomniałaś.
- Dzięki, przeszukałam cały dom – oznajmiła wpuszczając go do środka.
- Tak podejrzewałem – była mile zaskoczona tym, że pofatygował się by przynieść jej akta. Czyżby tęsknił za nią, tak jak ona za nim? Wątpiła by w normalnych okolicznościach termin złożenia umowy miałby dla niego jakiekolwiek znaczenie.
- Ty też zostawiłeś tutaj kilka swoich ulubionych zabawek.
- Ty zawsze byłaś moją ulubioną zabawką – powiedział z uwodzicielskim błyskiem w oku. Oboje zamilkli. Nie pewni tego co ma nastąpić dalej. Zrobił swoje. Powinien wracać do siebie. Jego nogi nie wydawały się jednak podzielać opinii rozumu. Tak więc stali na przeciw siebie patrząc sobie nawzajem w oczy. Podczas gdy Cuddy próbowała zgadnąć co tak na prawdę go tu sprowadziło wątpliwości ponownie ogarnęły House'a.
Czy na prawdę chciał zaczynać ten temat? Wiedział, że jeżeli powie jej o co mu chodzi to Cuddy mu już tego nie odpuści. Będą o tym rozmawiać w nieskończoność, wywlekać i analizować każdy najdrobniejszy szczegół.
Słyszał, że podobno szczerość cementuje związki. Próbował wszystkiego innego; bez skutku. Może nadszedł czas zaryzykować nowe podejście? Był gotów.
Jednego był pewny jeśli dłużej będzie się nad tym zastanawiał eksploduje mu głowa. Więc zaryzykował.
- Starzejesz się – oznajmił nie z tego ni z owego. Nie ma to jak subtelne podejście do tematu. Cuddy patrzyła na niego próbując zrozumieć jakie to ma znaczenie?
To zdanie może i było logiczne, ale tylko w jego głowie. Jak zwykle wszytko zaczynał na około. Czasami te jego skróty myślowe przyprawiały ją o ból głowy.
- Wow, wiesz co każda kobieta pragnie usłyszeć – żartowała mając nadzieję na dokładniejsze wyjaśnienie - Dzięki za przypomnienie.
- Chcesz mieć dzieci - nie mogła uwierzyć w to co słyszy.
- Więc o to ci chodzi?
- Ja nie wiem, czy chce je mieć, więc tracisz ze mną cenny dla siebie czas. Powinnaś szukać kogoś kto chce tego samego – powiedział mimo iż myśl o niej z kimś innym wydawał się mu nie do zniesienia, co dopiero pomysł dziecka Cuddy z jakimś obcym facetem.
- Jesteś idiotą – oznajmiła - Nie uważasz, że to śmieszne? Rzucasz mnie, żebym była szczęśliwa?
- Nie mów, że nie widzisz problemu?
- Uważasz, że nie myślałam o tym wiążąc się z tobą ?
- Nie wiem. Może masz nadzieję, że z czasem będę milszy, odpowiedzialniejszy, taktowny.
- Oczywiście, spotykam się z tobą bo chcę cię zmienić w Wilsona – potwierdziła sarkastycznie.
- Ustalmy coś najpierw: nie chcesz dzieci?
- Szczerze? Nie wiem.
- To w porządku. Naciskałam cię w jakikolwiek sposób? Sugerowałam, że muszę je mieć teraz? Zastanowisz się nad tym i zobaczymy jak się nam wszystko ułoży.
- Jasne, możemy przecież czekać aż skończysz 60 - czy ona na prawdę nie widziała problemu?
- Powiedzmy, że będę się zastanawiał, dojdę do wniosku, że to nie dla mnie. Zrezygnujesz ze swoich marzeń? A jeśli nawet. Przyjdzie czas w którym pożałujesz tej decyzji i mnie znienawidzisz. Albo inaczej; zdecyduje, że chce mieć z tobą dziecko, ale będzie już na nie za późno? Co wtedy?
- Zawsze możemy jakieś adoptować - zauważyła. Z wszystkiego musiał robić problemy? Przynajmniej nareszcie wiedziała o co mu chodzi. Mogli o tym porozmawiać.
- Po tym jak zajęło ci to tyle czasu, nerwów i przygotowań? - naciskał. Nie chciał odbierać marzenia Cuddy. Było by to samolubne z jego strony. Zwykle mu to nie przeszkadzało. Był to jego sposób postępowania, ale nie tym razem, jakoś nie potrafił myśleć wyłącznie o sobie.
Cuddy wiedziała, że go nie przekona. Mimo to postanowiła się do czegoś przyznać.
- To prawda chciałam mieć dziecko, obojętnie jakie. Teraz to marzenie uległo zmianie - przyglądał się jej uważnie, próbując zgadnąć co ma na myśli.
- Nie chce jakiegokolwiek dziecka, chce twojego dziecka. Twojego, albo żadnego. Nie mówię tego, żeby wywołać twoje poczucie winny. Po prostu żaden inny facet już mi nie odpowiada, nie jest wystarczająco dobry - kontynuowała zaskakując House'a.
- Chce najbardziej ciekawskiego na świecie dziecka, z niesamowicie niebieskimi oczyma, uporem i inteligencją. - skończyła, a Grega zatkało. Zupełnie się tego nie spodziewał. Pochlebiało mu to co mówiła, ale nie pozwolił by przysłoniło mu to zdrowy rozsądek.
- Co jeśli nie nadaję się na ojca? - spróbował nieco innego podejścia - Wy kobiety macie tendencje do idealizowania swoich mężczyzn. Wierzycie, że wszyscy bez wyjątku będą wspaniałymi ojcami.
- Jesteś mój? - spytała uśmiechnięta. Nie na tej części powinna się skupić
- Skup się Cuddy!
- A pomyślałeś, że może widzimy w was coś co wam umyka? - szczerze powiedziawszy nie pomyślał.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 6:00, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 20:18, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
super xD
Dawno nie komentowałam.... W twoich opowiadaniach mimo tego, że House się miota niepewny jest pewne ciepło... lubię to
"- Nie chce jakiegokolwiek dziecka, chce twojego dziecka. Twojego, albo żadnego. Nie mówię tego, żeby wywołać twoje poczucie winny. Po prostu żaden inny facet już mi nie odpowiada, nie jest wystarczająco dobry " Cudnie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 20:25, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Starzejesz się – oznajmił nie z tego ni z owego. Nie ma to jak subtelne podejście do tematu. -> umarłam po raz pierwszy subtelność to nie jego mocna strona
- Nie chce jakiegokolwiek dziecka, chce twojego dziecka. Twojego, albo żadnego. Nie mówię tego, żeby wywołać twoje poczucie winny. Po prostu żaden inny facet już mi nie odpowiada, nie jest wystarczająco dobry -> aaa super, ciesze się że Cuddy tak podeszła do sprawy
- Chce najbardziej ciekawskiego na świecie dziecka, z niesamowicie niebieskimi oczyma, uporem i inteligencją. -> też bym takie chciała
- Jesteś mój? -> umarłam po raz drugi
reasumując ta częsc bardzo mi sie podoba ciekawy dialog
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisa dnia Czw 20:27, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:27, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Oj nareszcie szczera rozmowa - choć tak pokrętnie się zaczęła od starzejesz się No i House jest Cuddy bez dwóch zdań. Fragment a najbardziej końcowa rozmowa - niezwykle wciągająca:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 20:31, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Starzejesz się – oznajmił nie z tego ni z owego. Nie ma to jak subtelne podejście do tematu. Cuddy patrzyła na niego próbując zrozumieć jakie to ma znaczenie?
- Chce najbardziej ciekawskiego na świecie dziecka, z niesamowicie niebieskimi oczyma, uporem i inteligencją.
Jest w tym fiku coś niesamowicie przyciągającego. Ten strach House'a, niepewność i fakt, że pierwszy raz w życiu nie chce być egoistą. Nawet jeśli nie pisuję pod każdą częścią komentarza, bardzo lubię go czytać .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Czw 20:36, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
bosz- text ze starzeniem znów doprowadził mnie na skraj obłędu jak ja lubię czytać Twoje fiki- balsam dla duszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:49, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie powaliła końcówka. Świetna. Hasło dnia:
Cytat: | - Wy kobiety macie tendencje do idealizowania swoich mężczyzn (...)
- Jesteś mój? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:57, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
"Jesteś mój? - spytała uśmiechnięta"
Mam tak szeroki w tym momenie uśmiech że dostaję skurczu twarzy.
No i to, że Cuddy chce tylko jego dziecka też mnie rozczuliło:
"Chce najbardziej ciekawskiego na świecie dziecka, z niesamowicie niebieskimi oczyma, uporem i inteligencją"
Tylko czemu jednego dziecka? Powinna chcieć cały tuzin
Swietnie, czekam an więcej!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:16, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Chyba ktoś już napisał coś takiego w komentarzu do jakiegoś fika, a ja to zacytuję, ponieważ bardzo mi pasuje : " Gdybym chciała przytoczyć tutaj najlepszy fragment tego fika musiałabym skopiować tutaj całość". (jakoś tak to szło )
Genialny po prostu
No i chyba nie muszę pisać, że czekam na więcej, bo to jasne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:32, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
O kurcze...
Zatkało mnie...
- Co jeśli nie nadaję się na ojca? - spróbował nieco innego podejścia - Wy kobiety macie tendencje do idealizowania swoich mężczyzn. Wierzycie, że wszyscy bez wyjątku będą wspaniałymi ojcami.
Biedny...
Ale na myśl o ich ślicznym niebieskookim dziecku aż mi ślinka cieknie z zachwytu
Cudne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Władysławowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:29, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ich rozmowa nie sprawiła, że jego wątpliwości zniknęły, nie zmieniła jego podejścia, nie rozstrzygnęła sytuacji między nimi, ale zawsze był to jakiś początek. Nadzieja na pomyślne rozwiązanie kwestii spornej.
Po jego wyjściu wciąż zaskoczona analizowała jego słowa. Okazało się, że zupełnie źle podeszła do problemu. Przez cały czas zastanawiała się co zrobiła nie tak. Kombinowała, próbując odgadnąć motywy jego nagłego odsunięcia się od niej. Każdy następny pomysł był gorszy od poprzedniego.
Przez myśl jej nie przeszło, że zastanawiał się nad ich przyszłością, co więcej brał pod uwagę jej chęć posiadania dzieci. Nie podejrzewała, że aż tak się tym przejmie. Widać było, że poświęcił temu zagadnieniu sporo czasu. Przekonał ją jak bardzo mu na niej zależy.
Szczerość cementuje związki? Po tej rozmowie miał dosyć cementu, żeby zabetonować co najmniej całe stany.
'- A pomyślałeś, że może widzimy w was coś co wam umyka? 'to co powiedziała
dało mu do myślenia. Jakby nie myślał wystarczająco dużo. Co jeśli miała racje? Co jeśli miał zadatki na dobrego ojca? Co jeśli tracił coś wyjątkowego? Nachodziły go te i wiele innych pytań. Podejrzewał, że swój wpływ zaczynały mieć na niego sny. Zasiały w nim masę wątpliwości. Nie to jednak było najgorsze. Najgorsze, że powoli się do nich przyzwyczajał. Nadal uważał jej za dziwne, czasem niepokojące, ale powoli oswajał się z myślą o posiadaniu potomstwa. Początkowa panika przerodziła się w akceptacje, a ta rozwijała się w tęsknotę.
Równie przerażający co rosnące uczucia, wydawał mu się fakt, że do tego stopnia odsłonił się przed Cuddy. Była to dla niego kolejna nowość. Musiał przyznać, że do pewnego stopnia nawet mu ulżyło. Kładąc się do łóżka tego wieczora miał cichą nadzieję, że się w końcu wyśpi. Po podzieleniu się swoimi lękami, uwalniasz się od ciężaru i nieproszonych sentymentalnych scen. Tak to działało, prawda? Nic z tego.
Greg Hosue przyglądał się jak jego dziewięcioletni syn strzela swojego pierwszego gola w ważnym meczu piłkarskim. Automatycznie wzmogły się wiwaty na widowni, złożonej głównie z rodziców grających zawodników. W Gregu obudziło się poczucie dumy znane z wcześniejszych większych wydarzeń w życiu syna. Podobne chwile należały do słodko – gorzkich doświadczeń. Przypominały mu jego ograniczenia. Zwykle starał się nie myśleć o tym co traci przez swoją niesprawność. Pogodził się z tym, że w większości przypadków stan jego nogi utrudniał zabawę z dziećmi.
Nie mógł jak pozostali ojcowie zademonstrować jak uprawiać dany sport, ale nie wykluczało go to z wspólnego spędzania czasu.
Wraz z ostatnim gwizdkiem podekscytowany wygraną chłopak podbiegł do ojca.
- Tato, strzeliłem gola!
- Widziałem, niezła akcja. Więc zwycięska pizza?
- Pizza. Gdzie mama?
- Z siostrą, szuka toalety - pojawiły się gdy tylko o nich wspomnieli. Cuddy prowadziła za rękę podskakującą radośnie dziewczynkę.
- Przegapiłaś mojego gola!
- Przykro mi - powiedziała gładząc włosy syna
- W porządku.
- Pożyczę film wideo od jednego z rodziców.
- Wygrałeś? - spytała siostra.
- Wygrałem - odparł dumnie.
- Hurra! - przyjęła entuzjastycznie dziewczynka. Skakała aż jej się kitki trzęsły - Pizza!
- Rodzice Toma Summersa mieli kamerę - podpowiedział chłopiec.
- Niemożliwe. W zeszłym tygodniu pytałam, czy pożyczą twierdzili, że sprzedali.
- Wszyscy kłamią, mamo – wtrąciła ich trzyletnia córeczka. Lisa spojrzała na małą potem na jej ojca.
- Greg! Przysięgam...
- Czemu winisz mnie? - spytał, z przez lata wyćwiczoną niewinnością. Nie wyglądało, żeby imponowało to Cuddy.
- Przestań wpajać naszej córce te swoje mądrości.
– Staram się przekazać jej swoją wiedzę - próbował załagodzić sytuacje. Dzieci znudzone rozmową dorosłych pobiegły szybciej w kierunku auta.
- Nie byłaś taka zła kiedy w zeszłym roku podsłuchała Wilsona i przez cały dzień chodziła i na okrągło powtarzała 'penis' – zauważył. Jego potknięcia zawsze były surowiej karane. Życie było niesprawiedliwe.
- Bo nie zrobił tego celowo - usprawiedliwiała żona. Zawsze broniła Wilsona.
- Najlepsza wizyta moich rodziców w dziejach – wspominał z rozrzewnieniem wydarzenia tamtego popołudnia. Nigdy wcześniej tak się nie śmiał. Cuddy chyba też doskonale to pamiętała bo uśmiech wrócił na jej twarz. Wzięła męża za rękę i ruszyli za dziećmi by uczcić zwycięstwo pizzą z podwójnym serem.
Czy prosił o tak wiele? Spojrzał na zegarek; wybił właśnie druga w nocy. Westchnął ciężko, przecierając oczy. Ile by dał za jedną noc bez jakichkolwiek snów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pon 18:20, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:55, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
jak zwykle świetne mam nadzieję, że House przemyśli sowa Cuddy i zdecyduje się być ojcem jej niebieskookich dzieci no i czekam na jeszcze, to jasne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 22:09, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem, o co Cuddy tak się wścieka - ich dzieci byłyby niezwykle inteligentne i bardzo podobne do ojca [kto powiedział, że genetyka to potężna siła? ]. Nie mogę się doczekać, co będzie dalej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:13, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Wszyscy kłamią, mamo – wtrąciła ich trzyletnia córeczka. Lisa spojrzała na małą potem na jej ojca.
no i ma mała racje:P
Widać że inteligencja obojga jej się udzieliła
a w tych snach to Cuddy ma raczej troje dzieci : syna córkę i Housa
xD
rozczulają mnie te jego sny
ale teraz przynajmniej będę mogła dobrze spać
cudny fragment xD
aż dziwne że się przyznał do swoich uczuć
jestem uzależniona xD
czeekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:16, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja myśle, że hudziny juz chcą nie tylko sexu Huddy, nie tylko związku Grega i Lisy, nie tylko ich dziecka, ale także małżeństwa jak Pan Bóg przykazał!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 22:20, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę, że jednak nie, a jeśli już to nie wszystkie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:23, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Owszem chociaż... z House'm to nigdy do końca nie będzie "jak Pan Bóg przykazał"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:42, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z poprzedniczką xD
jakby było tak "jak Bóg przykazał" to by nie był już Housem xD
zresztą
ważne żeby coś było
nie musi być " po bożemu" chociaż to czego się najmniej spodziewamy jest najbardziej prawdopodobne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:59, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Z Housem "po bożemu" NO WAY ! Nie oczekujmy od niego aż tak drastycznych zmian - wystarczy że sobie uświadomi że związek z Cuddy jest wart zaangażowania :wink:
I tak wyłapałam sobie taką metaforę:
Po tej rozmowie miał dosyć cementu, żeby zabetonować co najmniej całe stany. :arrow: i sobie myślę, że jest ona godna samego House'a. Brawo Agnieszka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|