|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:01, 23 Lis 2008 Temat postu: Dlaczego? [M] |
|
|
Cytat: | Powiem tak: pisałam to bez Wena, którego uciekł ode mnie i nie wraca już od dwóch tygodni, wredny jeden . Mam nadzieję, że to nie okaże się tak złe, jak sądzę , ale wrzucam to, bo się za wami stęskniłam . Buziaki . Trochę zakręcony . Dedykacja tym razem dla karoli, Schevo, Licence, jeanne, jarii, ewel, runiu, Werci, kremówki i T. |
- Kochasz Lisę Cuddy, administratorkę PPTH?
- Takim tonem mógłbyś zapytać, czy wybieram się na Mszę pogrzebową. Nie, raczej nie.
Zaskoczony Wilson spojrzał na rozciągniętego na kanapie diagnostę. Lekarz wpatrywał się w sufit, bezskutecznie usiłując dostrzec choćby najmniejszą plamkę. Ale kogo to dziwi – w końcu byli w mieszkaniu Jimmy’ego.
Zdumienie onkologa dotyczyło sfer bardziej płochych, ulotnych i drażliwych. Doskonaląc się w swoim amatorskim hobby, przez pół roku zdołał wypracować znaczne postępy i zmusić House’a, żeby wypowiedział to słowo. I naraz taka gwałtowna regresja? Dlaczego?
Zadał to pytanie na głos, bezdyskusyjnie oczekując odpowiedzi. Wiedział, że House bał się swoich uczuć - tego, co powróciło w nim do życia po pamiętnym pocałunku z Lisą, a co był pewien, że umarło. Nie chciał „uzewnętrznienia” nawet przed „najbliższymi” mu osobami. Dlaczego?
- Bo nie pamiętam, żeby Foreman zamawiał czarną trumnę. – Greg przewrócił oczami, podkładając sobie ręce pod głowę. – Tak, kocham ją. I co jeszcze? Może mam pójść i jej się oświadczyć?
- Czasem powiesz coś rozsądnego. Istnieje możliwość, że twoje komórki neuronowe jeszcze nie zanikły do końca. – Wilson wzruszył ramionami wiedząc, że to rozzłości Gregory’ego.
- Gdybyś to ty był prezydentem w 1919 r., a nie twój uroczy krewniak, przynajmniej nie miałbym teraz z tobą problemów. Albo byś wyswatał większość ludów Europy, albo w tym momencie trwałaby V wojna światowa. A wszystko przez twoją aluzyjną ignorancję. Jak ty mogłeś się przy mnie uchować i niczego nie nauczyć? – rozkręcanie. Wyjątkowo słowa Jimmy’ego nie popsuły mu humoru tak, jak przed miesiącem, kiedy to onkolog widział po raz ostatni swoją ulubioną szczotkę do włosów. Za to Hector miał podejrzanie niewinną minę. Nie wspominając o lśniącej sierści…
- Za mojej kadencji takich jak ty by zamykano – obruszył się Wilson – Między innymi za obrazę głowy państwa.
- Za taką obrazę, to obywatele by mnie na rękach nosili, błagając, bym dokonał zamachu na Biało-cukierkowy Dom Psychoanalityka. – prychnął House, wstając. Pomacał rękami za kanapą, obok niej, w końcu pod nią i wreszcie się rozejrzał, wzdychając. Laska została koło karpatki w kuchni…
***
Nie, nie kocham go. Dlaczego miałabym cokolwiek do niego czuć? Jest moim pracownikiem, czasem łaskawie bawimy się w przyjaciół – i to chyba jest najzdrowsza relacja jaka może- i powinna między nami panować. Nie ma potrzeby jej zmieniać.
Zmieniać… O Boże, znowu to zrobiłam, znowu, znowu, znowu! Znowu o nim pomyślałam, akurat po powrocie z randki z Sawyer’em. Przystojny, młody, pociągający blondyn. I myślę – wiem- że mu się podobam. Specjalnie dla niego włożyłam tę czerwoną sukienkę odsłaniającą plecy. A jednak… To chyba jest jakieś przekleństwo. Gdy spojrzałam w lustro, bezwiednie zaczęły przychodzić mi do głowy różne złośliwe, seksistowskie komentarzem, którymi uraczyłby mnie House. To powoli staje się denerwujące. Albo, go zwolnię, albo…
***
-… albo wytnijcie mu nerkę. Usuńcie. Wywalcie z organizmu na zbity rdzeń. Ludzie na okrągło budzą się w parkach, zakrwawieni, półprzytomni, z wielką blizną po zaprzyjaźnionej nerze. I co z tym robią? Idą na stypę, ale żyją. – podsumował House, usiłując uwolnić się od Cameron. Szli korytarzem, robiąc wielkie kółka. Greg od godziny krążył w pobliżu windy, rozważając wszystkie „za” i „przeciw”, czy powinien do niej wsiąść. Po co? Też nie miał pojęcia. W każdym razie na pewno było to ważne. Przesunął ręką po twarzy, robiąc zdegustowaną minę. I z powodu pacjenta, i świdrującego bólu głowy.
- Prawdopodobnie dlatego żyją, bo zostaje im jeszcze jedna. – mruknęła z sarkazmem Cameron.
- Rozumiem… chcesz zaszaleć? Pójść na maxa i zniszczyć w diabelskim i kanibalistycznym akcie destrukcji obie? – przechylił się gwałtownie i wpadł do środka windy. Jednocześnie zablokował Cam drogę laską, żeby przypadkiem nie zdołała się do niego przedostać. Wyszczerzył się radośnie.
- On po prostu, najzwyczajniej w świecie… PRZYSZEDŁ DO NAS BEZ 1 NERKI!! ODDAŁ JĄ SYNOWI 5 LAT TEMU!! – Allison lekko puściły nerwy. House od pewnego czasu był podejrzanie z czegoś zadowolony. Szczyt wszystkiego. Bo na 100% nie miało to żadnego związku z nią.
- No to wymyśl coś innego. Za co ci płacę? – triumfujący wyraz twarzy Grega i osłupiały Cameron przecięły zamykające się drzwi windy. Momentalnie z House’a opadł cały wesoły nastrój. Opuścił głowę, wpatrując się w szczelinę na podłodze z charakterystycznym, zniechęconym spojrzeniem oczu niebieskich jak bławatki. Wyjął Vicodin. Chciał w końcu uśmierzyć ten ból…
***
Czasem mi się wydaje, że to łóżko jest za duże dla jednej osoby. Budzę się i czuję, że obok mnie leży tylko przeraźliwa samotność, obejmująca mnie swym chłodem… Wśród zwałów kołdry można zaginąć. Nie ma nikogo, kto by ją ze mnie ściągnął. A nawet, jak pojawia się cień szansy, to nie chcę, żeby tą szansą był Sawyer. Czegoś mu brakuje. Może charyzmy i wyrazistego charakteru? Sama nie wiem…
Zresztą, nieważne. Poranny zapach kawy burzy mur zwątpienia i nieszczęścia, który każdej nocy wokół siebie buduję. Muszę go burzyć – nikt nie ma prawa się dowiedzieć, że cierpię. Nie, nie cierpię. Popijam kawę. I w tym momencie zostaje mi tylko jeden, odwieczny problem. Co ja mam na siebie włożyć?
***
- Hej, Cuddy! Cuddy, osobo pragnąca mojego widoku niczym Beduin wody na pustyni… gdzie jesteś? – zamurowało go, gdy po inwentaryzacji gabinetu stwierdził, że brakuje w nim jego właścicielki. Spojrzał na zegarek. Cyferki szybko traciły swoją ostrość, rozpływając się we mgle. Potrząsnął głową i jeszcze raz przyjrzał się biegnącym wskazówkom. Śmiały się z niego. Czując dziwny ucisk w gardle, ponownie sprawdził godzinę. Dochodziła dziewiąta. Pewnie Cuddy utknęła w korku…
***
Gwałtowny skręt, pisk i hamowanie z poślizgiem. Oddycham ciężko, czując zimne, nieswoje dreszcze, przechodzące mi po plecach niczym stado złowrogich mrówek. Nie jestem przesądna, ale tym razem wiem, że dzieje się coś złego. Coś naprawdę złego… House?…
***
- Wilson… - Greg oparł się o drzwi gabinetu przyjaciela. Łysawy jegomość podniósł na niego wzrok. Nie był pacjentem, ale chodziło o jego żonę. Była tak wycieńczona po ostatniej chemioterapii, że obawiał się o jej Zycie. Jimmy zmarszczył brwi i pokręcił przecząco głową.
- Za 15 minut kończę. Tym razem to ty nie umrzesz, jak zaczekasz.
Onkolog zaczął wyciągać się wzdłuż i wszerz. Po chwili zamiast niego migotała biało-brązowa plama.
- Nie nadawałbyś się na diagnostę – mruknął cicho House i zwalił sie na podłogę. Języki ognia przełamanej na pół laski pod jego ciężarem powoli dogasały, zlewając z czarnym, błyszczącym tłem…
***
Stoję nad nim, trzymając w ręku wyniki badań. Guz mózgu. House śpi, blady, ale jeszcze bez śladów zniszczeń wywołanych przez raka… Nie zdaje sobie sprawy z tego, co go spotkało. Może to i dobrze. Może zasłużył na parę chwil złudnej niewiedzy. Niewiedzy, która potrafi na krótki moment uczynić człowieka szczęśliwym.
Ja już nigdy taka nie będę. Nie bez niego. Nie wtedy, kiedy będę obserwowała, jak męczy się, usiłując na próżno walczyć ze zbliżającą się przedwcześnie, a zarazem nieuchronnie, śmiercią. Jak będzie próbował zdobyć kolejny dzień.
On nie dowie się prawdy. Prawdy o mnie. Umrze z niewiedzą, która uczyni mnie żałosnym tchórzem.
Bo gdyby okazało się, że mogłoby nam się udać, które z nas wytrzymało by świadomość, że zostało to nam rozmyślnie, okrutnie odebrane? Powracające pytania: dlaczego? Życie w stanie ciągłego napięcia, aż nastąpi tragedia? Może on. Może nie ja.
Po prostu przy nim będę. Masz tają ciepłą dłoń… Nie budź się. Nie chcę, żebyś na mnie nakrzyczał za „litość”. Śmierć jednak nie uprawnia do wszystkiego.
Do samej siebie też nie. Walcz. Do końca.
***
House stał na dachu, spoglądając w dół. Ruchoma linia świateł samochodów przypominała ciągłą elektrokardiografu. Kręciło mu się w głowie. Rozłożył ręce i zamachał. Szpitalny szlafrok załopotał na wietrze. Obok niego plątały się pourywane kabelki, świadczące o ucieczce niesfornego pacjenta.
- Jezu, co ty, do cholery, wyprawiasz?! – rozległ się za nim czyjś wściekły, drżący głos. Wzdrygnął się i przez chwilę próbował odzyskać równowagę. Potem… odwrócił się. Cuddy piorunowała go wzrokiem. Otulający ją jasny płaszcz wyróżniał kobietę spośród spowijającego New Jersey mroku nocy. Niebieskie oczy jeszcze nigdy nie zawierały w sobie takiej mieszanki uczuć.
- Jak ty się do Boga zwracasz, grzesznico? – House złapał się za serce z teatralnym oburzeniem. Nawet w takim momencie starał się być sobą…
- Jeśli ty masz umrzeć, nie widzę tu żadnego – wybuchła. Musiała to z siebie wyrzucić. Nie licząc się z konsekwencjami. Może koniec człowieka jest godniejszy, lepszy, łatwiejszy, gdy jest też przy nim - tak blisko, jak tylko można – druga osoba.
House stał na krawędzi, na tle ciemnego nieba. House zdezorientowany. House, który nie wierzył i który zaciskał pięści ze złości tak, że aż zbielały.
- Nie, Cuddy, ty tego nie powiedziałaś. Odejdź, póki jeszcze nie jest za późno. Nie chcę, żebyś cierpiała. I zbankrutowała na pogrzebie. Za chwilę będziesz musiała zainwestować jedynie w szufelkę. – obejrzał się za siebie i zrobił krok do tyłu.
Lisa w tym samym momencie poczuła mocne uderzenie wiatru. Równocześnie za plecami Grega czarną satynę przecięła złota gwiazda. Cuddy wyszeptała coś cicho zdrętwiałymi (z zimna?) wargami i zacisnęła oczy. Nie chciała patrzeć na to, co się stanie. Może on rzeczywiście miał rację. Może to było najlepsze wyjście.
- Pamiętaj tylko, żeby ta szufelka była ładna…
- Dlaczego?
- Bo ktoś, kto cię kocha, chyba na taką zasługuje… Przecież mi nie odmówisz, noo nieee, mamuuuniu?.... – przeciągnął słodko wyrazy, nawet na chwilę przed roztrzaskaniem się na bruku przedrzeźniając małe dziecko. Podświadomie to przedłużał. Paniczny strach podczas lotu w dół nie mógł się z niczym równać. Może jedynie z dotarciem do celu tego lotu…
Cuddy gwałtownie otworzyła oczy. Tak, jak gwałtownie… otworzyły się drzwi. Wpadł zdyszany Wilson. Wytrzeszczył oczy, widząc Grega przymierzającego się do samobójczego skoku.
- Nnie… słuchaj… przepraszam, ale mnie… nie zabij. Oboje zresztą mnie nie… zabijcie. Wyniki i opracowywała i drukowała stażystka. Pomyliła cię z innym pacjentem… - wykrztusił.
House i Cuddy spojrzeli po sobie. Kobieta uśmiechnęła się, bezgłośnie dziękując Bogu. I prosząc Go, by nie pozwolił jej zepchnąć z dachu Wilsona. Nowy onkolog trochę kosztuje.
Greg się roześmiał. Z rozbawieniem. Z niedowierzaniem. Z ulgą. Ze szczęściem. Ze zdenerwowaniem i szokiem. Ze wszystkim, co mógł czuć człowiek, który miał umrzeć, a żyje. Człowiek, który miał guza mózgu, a jego organizm po prostu przestał tolerować Vicodin. Znów mógł zacząć go brać dopiero za trzy miesiące.
- Jimmy, coś ty narobił! Teraz muszę ożenić się z tą diablicą!…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:15, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Mandy, TO było pisane bez Wena?!
Weź Ty mnie tutaj nie kituj...
I dziękuję za dedykację
I zabiłaś mnie.
Musiałam przeczytać jeszcze raz, żeby upewnić się, czy dobrze zrozumiałam
Kocham Twoje opowiadania ^^
Cudowne, fantastyczne, świetne, idealne, piękne.
Ten Hałś, ta Cuddy, ten WILSON xD
Amen,
Pozdrawiam Czekam na coś jeszcze I wirtualnie ściskam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:24, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki - szczerze - nie spodziewałam się . Myślałam, że będzie jakaś krytyka . Naprawdę pisałam to bez nawet cienia Weniątka , zostawił mnie *płacze*... Schevo, jeszcze raz ślicznie dziękuję *ożywia ją*. Wiem, że jest zakręcone (oby nie pokręcone ). Ty kochasz moje?? Nie wiem, czy one są tego godne - w każdym razie możesz liczyć na moją odwieczną wzajemność do Twoich arcydzieł . Pomyślałam, że House, który od początku kocha Cuddy będzie czymś u mnie nowym . Nie wiem, czy nadal będziesz mnie kochała - myślę o fiku, który będzie horrorem, a House i Cuddy głównymi bohaterami . Pozdrowienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:36, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Proszę
Nie spodziewałaś się? Krytyki? Nie ma tu czego krytykować
*wyrusza na poszukiwania Wena Mandy*
Proszę bardzo Nie ma za co dziękować ^^
To nawet nie chodzi o to, że jest zakręcone xD Tak mnie całość zdziwiła, że mój mózg nie nadążał za oczami xD
Są godne, są - kocham je
Arcydzieł? *krztusi się herbatą* Moje potwory nazywane arcydziełami?
Yeah, dlatego tak się zdziwiłam xD
Będę Cię kochać - horrory są fajne
Pozdrowienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:50, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, dziękuję bardzo za dedykację...
Po drugie, jestem absolutnie zachwycona...
Po trzecie, nie wierzę, że pisałaś to bez wena... Jeśli to jest bez wena, to nie wiem, jak wyglądałoby napisane z wenem...
Po czwarte... Opowiadane jest cudowne... Smutne i jednocześnie z poczuciem humoru, lekkie i za razem poważne, z pięknymi przemyśleniami i akcją... Wszystko w jednym i wszystko cudowne...
Pisałam już, że jestem pod wrażeniem?
Chyba tak, ale napiszę jeszcze raz... Jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem...
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cave
Rezydent
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:02, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
- Jimmy, coś ty narobił! Teraz muszę ożenić się z tą diablicą!… oryginalne oswiadczyny
i nie wierze ze to bez wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LicenceToKill
Bond's Girl
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedziba MI6 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:35, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dedykacja? Dla mnie? *rozgląda się dookoła zdezorientowana i zaskoczona* Dziękuję
Końcówka mnie powaliła
Chyba nie zdobędę się na jakiś 'normalny' komentarz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Nie 17:49, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karola
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:44, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dzieki za dedykacje szalone, dzikie. Takie lubie, zreszta wiesz co mysle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:49, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
o matko! zamurowało mnie!
Rewelacja!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:59, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Punkt 1 - dziękuję za dedykacje
Punkt 2 - pół godziny myślałam nad tym komentarzem, ale wyszedł mi taki bezsensowny, że szok
Cytat: | - Kochasz Lisę Cuddy, administratorkę PPTH?
- Takim tonem mógłbyś zapytać, czy wybieram się na Mszę pogrzebową. Nie, raczej nie. |
Nie ma to jak zacząć się śmiać po 2 pierwszych linijkach To na pewno będzie boski fik xD
Cytat: | - Bo nie pamiętam, żeby Foreman zamawiał czarną trumnę. |
A białą?
Cytat: | - Czasem powiesz coś rozsądnego. Istnieje możliwość, że twoje komórki neuronowe jeszcze nie zanikły do końca. |
One się tylko pochowały! gÓpi WIlson! Cytat: |
Albo byś wyswatał większość ludów Europy, albo w tym momencie trwałaby V wojna światowa. |
Chcę przedstawić taką teorię mojej pani od historii!
Cytat: | Biało-cukierkowy Dom Psychoanalityka |
Mam zÓe myśli na temat tego, co by House mu zrobił
Cytat: | zasem łaskawie bawimy się w przyjaciół |
Można się bawić nie tylko w przyjaciół
Cytat: | wielką blizną po zaprzyjaźnionej nerze. |
*zgon*
Cytat: |
– triumfujący wyraz twarzy Grega i osłupiały Cameron przecięły zamykające się drzwi windy. |
Poor Cam
Cytat: | Budzę się i czuję, że obok mnie leży tylko przeraźliwa samotność, obejmująca mnie swym chłodem… Wśród zwałów kołdry można zaginąć. Nie ma nikogo, kto by ją ze mnie ściągnął. |
Zakochałam się w tym fragmencie Jest cudny!
Cytat: | Coś naprawdę złego… House?… |
Ja też mam złe przeczucia...
Cytat: |
- Nie nadawałbyś się na diagnostę – mruknął cicho House i zwalił sie na podłogę. Języki ognia przełamanej na pół laski pod jego ciężarem powoli dogasały, zlewając z czarnym, błyszczącym tłem…
|
Dzizas... Gdyby mi mogły, to gałki oczne wyszłyby mi na zewnątrz i poturlały się pod biurko z krzykiem...
Cytat: | Guz mózgu. House śpi, blady, ale jeszcze bez śladów zniszczeń wywołanych przez raka… |
*rozgląda się niespokojnie* Taki żarcik w środku opowiadania?
Cytat: | Rozłożył ręce i zamachał. |
Jeżeli chcesz żebym ja tu zaraz zamachała w stronę zawału, to jesteś na dobrej drodze
Cytat: | - Jak ty się do Boga zwracasz, grzesznico? – House złapał się za serce z teatralnym oburzeniem. Nawet w takim momencie starał się być sobą… |
*uśmiecha się delikatnie*
Ale te trzy kropki ciągle mnie straszą!
Cytat: | Bo ktoś, kto cię kocha, chyba na taką zasługuje… Przecież mi nie odmówisz, noo nieee, mamuuuniu?.... |
Weź amandi, ty sadystko! Chcesz żebym się tu poryczała?
Cytat: | I prosząc Go, by nie pozwolił jej zepchnąć z dachu Wilsona. Nowy onkolog trochę kosztuje.
|
*Całuje amandi po nóżkach*
Borze liściasty, kobieto! Ja się tu nerwowo wykańczam,a ty mi takie coś strzelasz! xD
*uśmiecha się złośliwie i strąca WIlsona z dachu*
Cytat: | - Jimmy, coś ty narobił! Teraz muszę ożenić się z tą diablicą!… |
*zgon*
Amandi, nie wiem jak to skomentować. Ostatnio moja elokwencja gdzieś uciekła
Boskie to było, wiesz? I jak to bez Wena? To ty może go nie znajduj? Ten House, jego teksty...
Piękne! I tyle potrafię powiedzieć xD
Ale skaczący House, to mi się chyba będzie dzisiaj w nocy śnił
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Nie 19:03, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:07, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne , cudowne i mniamuśne
Dziękuję za dedykację
Cytat: | – Tak, kocham ją. I co jeszcze? Może mam pójść i jej się oświadczyć? |
Haha i on się jeszcze pyta !!!
JASNE ŻE TAK !!!
Cytat: | Albo byś wyswatał większość ludów Europy, albo w tym momencie trwałaby V wojna światowa. |
No w sumie to ja już nie wiem co by było gorsze
Wiem ! Gorsze by było to że by też Wilsona nie było i nie byłoby tego duetu ~~> House & Wilson xD
Cytat: | Wyjątkowo słowa Jimmy’ego nie popsuły mu humoru tak, jak przed miesiącem, kiedy to onkolog widział po raz ostatni swoją ulubioną szczotkę do włosów. Za to Hector miał podejrzanie niewinną minę. Nie wspominając o lśniącej sierści… |
Hector był happy
Ejj no jak ktoś mógł podejrzewać Hectora ? Przecież to taki grzeczny pies ...
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie...
...gdzie jest szczotka Wilsona
Cytat: | - Za mojej kadencji takich jak ty by zamykano – obruszył się Wilson |
Za co !? Za takie piękne oczka ? Wiesz coo
Cytat: | Biało-cukierkowy Dom Psychoanalityka. |
Haha Prawie jak domek z piernika
Cytat: | Dlaczego miałabym cokolwiek do niego czuć? |
Hyyyy ?!?! Dlaczego ?! I ty się jeszcze pytasz ?!?!?!
Masakraaaaa !
Cytat: | Znowu o nim pomyślałam, akurat po powrocie z randki z Sawyer’em. Przystojny, młody, pociągający blondyn. |
Haa ! I tak trzymaj ! Dalej o nim myśl
Randki !?
Ty możesz chodzić na randki tylko z House'm !!!
Tylko i wyłącznie !
Blondyn ? Brunet ładniejszy!
Ahh i te niebieskie oczka nikt inny takich nie ma !
Only House !!!
Cytat: | Specjalnie dla niego włożyłam tę czerwoną sukienkę odsłaniającą plecy. |
Phiii ...
Cytat: | A jednak… To chyba jest jakieś przekleństwo. Gdy spojrzałam w lustro, bezwiednie zaczęły przychodzić mi do głowy różne złośliwe, seksistowskie komentarzem, którymi uraczyłby mnie House. |
OMG ! Cuddy staje się House'm
Cytat: | Guz mózgu. House śpi, blady, ale jeszcze bez śladów zniszczeń wywołanych przez raka… |
Oł noł ! *biegnie do House'a żeby , żeby ... bo tak !*
Cytat: | Rozłożył ręce i zamachał. Szpitalny szlafrok załopotał na wietrze. Obok niego plątały się pourywane kabelki, świadczące o ucieczce niesfornego pacjenta. |
Prawie jak Titanic
Haaah a te kabelki powalające
Uciekinier w szpitalnej piżamie
Cytat: | - Jeśli ty masz umrzeć, nie widzę tu żadnego – wybuchła. |
*wzruszyła się*
*na maksa się wzruszyła*
To było przecudne
Cytat: | - Bo ktoś, kto cię kocha, chyba na taką zasługuje… |
Ahhhh *rozpływa się*
Chciałabym zobaczyć taką scenę w którymś odcinku
Piknee
Cytat: | - Nnie… słuchaj… przepraszam, ale mnie… nie zabij. Oboje zresztą mnie nie… zabijcie. Wyniki i opracowywała i drukowała stażystka. Pomyliła cię z innym pacjentem… |
Jak oni go nie zabiją ... to ja go ZABIJĘ !!!
Jak można coo ?
Nooooooo !
*podciąga rękawy z groźną miną*
Cytat: | I prosząc Go, by nie pozwolił jej zepchnąć z dachu Wilsona. Nowy onkolog trochę kosztuje. |
No i co z tego że kosztuje !
Ja kupie nowego !
[ale się wyżyłam na Wilsonie ale zasłużył !!!
Haha no ale przepraszam ]
Cytat: | - Jimmy, coś ty narobił! Teraz muszę ożenić się z tą diablicą!… |
Ołłłłł jee
*rzuca się na szyję Wilson'owi *
Haha
I następny cudny fik
A Wen już wrócił !
Wiem , wiem
Pozdro
I czekam na następne opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Nie 20:11, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:21, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Amandi !! To było cudowne !!!
Tylko tyle zdołam napisać !!
Dziekuje baaaardzo za dedykacja
Fik był....boski !!!
Pięknie piszesz !!!
Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:23, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo
Cytat: | Nie spodziewałaś się? Krytyki? Nie ma tu czego krytykować |
Jak nie ma czego...
Cytat: | *wyrusza na poszukiwania Wena Mandy* |
Oby się znalazł
Cytat: | To nawet nie chodzi o to, że jest zakręcone xD Tak mnie
całość zdziwiła, że mój mózg nie nadążał za oczami xD |
*wciska hamulec w oczach Schevo*
Cytat: | Są godne, są - kocham je
Arcydzieł? *krztusi się herbatą* Moje potwory nazywane arcydziełami? |
Dzięki . Mogą być wicedzieła
Cytat: | Będę Cię kochać - horrory są fajne |
Mieszanka "Ringu", "Klątwy 2" i jedynki, "KM31" oraz "Kluczu do koszmaru"
kremówka
Cytat: | Po pierwsze, dziękuję bardzo za dedykację..
|
Nie ma za co
Cytat: | Po drugie, jestem absolutnie zachwycona...
Po trzecie, nie wierzę, że pisałaś to bez wena... Jeśli to jest bez wena, to nie wiem, jak wyglądałoby napisane z wenem... |
Ja też nie, bo go nie mam . Dziękuję
Cytat: | Po czwarte... Opowiadane jest cudowne... Smutne i jednocześnie z poczuciem humoru, lekkie i zarazem poważne, z pięknymi przemyśleniami i akcją... Wszystko w jednym i wszystko cudowne...
Pisałam już, że jestem pod wrażeniem?
Chyba tak, ale napiszę jeszcze raz... Jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem... |
Dziękuję taki komentarz... *zaskoczona i szczęśliwa odstawia wszystkie napoje wyskokowe na bok* *ściska, przyciska i wyciska*
Cave
Cytat: | oryginalne oswiadczyny
i nie wierze ze to bez wena |
Bardzo oryginalne , i jeszcze na krawędzi dachu . uwierz, sama nie wiem, jakim cudem t opowiadanie się tak podoba
LicenceToKill
Cytat: | Dedykacja? Dla mnie? *rozgląda się dookoła zdezorientowana i zaskoczona* Dziękuję |
Innej Licence tu nie ma
Cytat: | Końcówka mnie powaliła
Chyba nie zdobędę się na jakiś 'normalny' komentarz |
moja specjalność
Karola
Dzięki , wiem . Bez ciebie nawet bym tu tego nie wrzuciła
Hania
*odmurowuje* dziekuję
jeanne
nie ma za co
Schevo
Cytat: | Nie spodziewałaś się? Krytyki? Nie ma tu czego krytykować |
Jak nie ma czego...
Cytat: | *wyrusza na poszukiwania Wena Mandy* |
Oby się znalazł
Cytat: | To nawet nie chodzi o to, że jest zakręcone xD Tak mnie
całość zdziwiła, że mój mózg nie nadążał za oczami xD |
*wciska hamulec w oczach Schevo*
Cytat: | Są godne, są - kocham je
Arcydzieł? *krztusi się herbatą* Moje potwory nazywane arcydziełami? |
Dzięki . Mogą być wicedzieła
Cytat: | Będę Cię kochać - horrory są fajne |
Mieszanka "Ringu", "Klątwy 2" i jedynki, "KM31" oraz "Kluczu do koszmaru"
kremówka
Cytat: | Po pierwsze, dziękuję bardzo za dedykację..
|
Nie ma za co
Cytat: | Po drugie, jestem absolutnie zachwycona...
Po trzecie, nie wierzę, że pisałaś to bez wena... Jeśli to jest bez wena, to nie wiem, jak wyglądałoby napisane z wenem... |
Ja też nie, bo go nie mam . Dziękuję
Cytat: | Po czwarte... Opowiadane jest cudowne... Smutne i jednocześnie z poczuciem humoru, lekkie i zarazem poważne, z pięknymi przemyśleniami i akcją... Wszystko w jednym i wszystko cudowne...
Pisałam już, że jestem pod wrażeniem?
Chyba tak, ale napiszę jeszcze raz... Jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem... |
Dziękuję taki komentarz... *zaskoczona i szczęśliwa odstawia wszystkie napoje wyskokowe na bok* *ściska, przyciska i wyciska*
Cave
Cytat: | oryginalne oswiadczyny
i nie wierze ze to bez wena |
Bardzo oryginalne , i jeszcze na krawędzi dachu . uwierz, sama nie wiem, jakim cudem t opowiadanie się tak podoba
LicenceToKill
Cytat: | Dedykacja? Dla mnie? *rozgląda się dookoła zdezorientowana i zaskoczona* Dziękuję |
Innej Licence tu nie ma
Cytat: | Końcówka mnie powaliła
Chyba nie zdobędę się na jakiś 'normalny' komentarz |
moja specjalność
Karola
Dzięki , wiem . Bez ciebie nawet bym tu tego nie wrzuciła
Hania
*odmurowuje* dziekuję
jeanne
Nie ma za co
W sklepie zabrakło
Cytat: | One się tylko pochowały! gÓpi WIlson! |
a gdzie się pochowały?
Cytat: | Chcę przedstawić taką teorię mojej pani od historii! |
Ja ostatnio na lekcji odgrywałam prezydenta Wilsona *mówi z dumą*. Przedstawiłam sie jako onkolog i powiedziałam taką mowę o 1 wojnie światowej, że klasa mi brawo zaczęła bić
Cytat: | Mam zÓe myśli na temat tego, co by House mu zrobił |
A myślisz, że dlaczego Jimmy chciał go zamknąć? Ze strachu
Cytat: | Zakochałam się w tym fragmencie Jest cudny! |
Fragment, kołdra i ja - dziękujemy
Cytat: | Dzizas... Gdyby mi mogły, to gałki oczne wyszłyby mi na zewnątrz i poturlały się pod biurko z krzykiem... |
niech nie uciekają, bo jak byś do końca przeczytała i happy endu ? Aż takie strraszne ?
Cytat: | *rozgląda się niespokojnie* Taki żarcik w środku opowiadania? |
A jak, ja mam duże poczucie humoru *szturcha Jeanne łokciem ze smiechem*
Cytat: | Jeżeli chcesz żebym ja tu zaraz zamachała w stronę zawału, to jesteś na dobrej drodze |
Zobaczył znajomego na ulicy, spokojnie
Cytat: | Weź amandi, ty sadystko! Chcesz żebym się tu poryczała? |
Kto wie? ?
Cytat: | *Całuje amandi po nóżkach*
Borze liściasty, kobieto! Ja się tu nerwowo wykańczam,a ty mi takie coś strzelasz! xD
*uśmiecha się złośliwie i strąca WIlsona z dachu* |
*rozpływa się i zostaje mokra, ale radosna plama* . Dziękuję
. Lubię strzelać . Biedny Wilson.......... *ómarła ze śmiechu* a wiesz, ile teraz PPTH wyda na zakup nowego??
Cytat: | Amandi, nie wiem jak to skomentować. Ostatnio moja elokwencja gdzieś uciekła
Boskie to było, wiesz? I jak to bez Wena? To ty może go nie znajduj? Ten House, jego teksty...
Piękne! I tyle potrafię powiedzieć xD
Ale skaczący House, to mi się chyba będzie dzisiaj w nocy śnił |
House ci się przyśni latający jak.. jak... jak coś . Dziękuję...... serio, jestem zdumiona . Nie odzyskiwać Wena? , ale trochę ciężko mi się to pisało bez niego.. Te teksty.. dzięki.. kochana jesteś, wiesz? Twoje komentarze zawsze mnie rozśmieszają, jeśli te teksty bawią cię choć w połowie tak, jak te komenty mnie, to jest super . Cieszę się, że ci się podoba
Wercia
dzięki . spoko . aż nie mogę uwierzyć, naprawdę pięknie?? boski? *rozpływa się*
Jarii
?
Cytat: | Wiem ! Gorsze by było to że by też Wilsona nie było i nie byłoby tego duetu ~~> House & Wilson xD |
zgadzam się absolutnie
Cytat: | Hector był happy
Ejj no jak ktoś mógł podejrzewać Hectora ? Przecież to taki grzeczny pies ...
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie...
...gdzie jest szczotka Wilsona |
Hector trzyma z House'em . Ktokolwiek... *ómarła ze smiechu* Jarii, przez ciebie brzuch mnie ze śmiechu rozbolał
Cytat: | Za co !? Za takie piękne oczka ? Wiesz coo |
Żeby Wilsonowi stołka nie ukradł
Cytat: | Prawie jak domek z piernika |
A w nim Wilson-Jaga
Randki z House'em, sukienka dla Sawyer'a... twoje "phi" powaliło mnie na kolana
Cytat: | OMG ! Cuddy staje się House'm |
Transformacja przez ciebie teraz monitor oplułam
Cytat: | Prawie jak Titanic
Haaah a te kabelki powalające
Uciekinier w szpitalnej piżamie |
Aww... *dusi się ze śmiechu*
Cytat: | *wzruszyła się*
*na maksa się wzruszyła*
To było przecudne
|
Mm.. dziekuję..........
Cytat: | *rzuca się na szyję Wilsonowi |
Ach, tak?? a co ja przedtem czytałam?? Że go zabijesz, pobijesz i zęby mu wybijesz?? (ale rymy ), a teraz to już miłość?? tak trzymaj, hihi
Jarii, dziękuję mocarnie.. Wen jeszcze nie wrócił, ale może przyciągnę go z powrotem na smyczy . Komenty Twoje i Jeanne zawsze wwalą mnie pod biurko ze śmiechu . Dzięki wam za to. *przytula Jarii*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez amandi dnia Nie 20:50, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:31, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
amandi napisał: | ? |
Ten komentarz mówi sam za siebie
Haha taki sweet xD
amandi napisał: | Żeby Wilsonowi stołka nie ukradł |
Hahahahaha *leży pod ... czymkolwiek i śmieje się na całego*
amandi napisał: | A w nim Wilson-Jaga |
Haha
Masakra
Ciekawe jakby wyglądał ?
Taki dłuugi nos , czapka jak w Harry'm Potte'rze , sukienka z łatkami i miotła o nazwie "miotek"
Ta nazwa to z bajki którą oglądałam z moją siostrą
Scooby Doo
*więcej bajek z siostrą!*
amandi napisał: | Transformacja przez ciebie teraz monitor oplułam |
*biegnie z chusteczkami [marki ... ehh nie mogę się doczytać ] na połamanie karku*
*wyciera starannie monitor amandi*
amandi napisał: | *dusi się ze śmiechu* |
Aaaaa nieeeeee !!!
Co mam zrobić , coo ja mam zrobić ?
Dopiero biegłam z chusteczkami to teraz znowu biegnę
Cya
Będę jak wrócę
amandi napisał: | Ach, tak?? a co ja przedtem czytałam?? Że go zabijesz, pobijesz i zęby mu wybijesz?? |
Haha ojj tam xD
Miałam napad szału (czy czegoś tam) xD (nie dzwoń do psychiatryka plz ) [?]
Hahahahaha xDDD
amandi napisał: | Wen jeszcze nie wrócił, ale może przyciągnę go z powrotem na smyczy |
To ja też się zaopatrzę w smycz
Może mi jakoś mignie jak będę ulicą szła ?
On jest do wszystkiego zdolny xDD
amandi napisał: | Dzięki wam za to. *przytula Jarii* |
Nie ma za co Sama przyjemność
*tulimy*
Pozdrooo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:56, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne!
Bardzo fajnie, że znów coś napisałaś amandi
Bez Wena! Kochana ty nas tu w maliny nie wpuszczaj....xD
Czekam na następne
Wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:02, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jarii
Cytat: | Masakra
Ciekawe jakby wyglądał ?
Taki dłuugi nos , czapka jak w Harry'm Potte'rze , sukienka z łatkami i miotła o nazwie "miotek"
Ta nazwa to z bajki którą oglądałam z moją siostrą
Scooby Doo
*więcej bajek z siostrą!* |
*umiera ze śmiechu* Wilson by zawału dostał, jakby to przeczytał - on i łatki??
Cytat: | Aaaaa nieeeeee !!!
Co mam zrobić , coo ja mam zrobić ?
Dopiero biegłam z chusteczkami to teraz znowu biegnę
Cya
Będę jak wrócę |
*uratowana* dzięki .. *odwala wszystkie podstawione nogi * Na kompie mam nagranie facia w barze "będę jak wrócę" do żony
Cytat: | Miałam napad szału (czy czegoś tam) xD (nie dzwoń do psychiatryka plz) [?] |
*stoi z uniesioną słuchawką w ręku i patrzy podejrzliwie*
Znów mam dobry humor, też tuuuuuuuuuulę
minnie
Cytat: | Bardzo fajnie, że znów coś napisałaś amandi |
stęskniliście się za mną? *uszczęśliwiona, spogląda błyszczącymi oczami*
Cytat: | Bez Wena! Kochana ty nas tu w maliny nie wpuszczaj....xD |
*szuka krzaków malin* nieee ma *mówi ze smutkiem w głosie* Nie kuś, bo przerabiałam "Balladynę" niedawno, gdzie zabiła siostrę za dzbanek malin . Dziękuję . Dlaczego nikt mi nie wierzy??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:11, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
amandi napisał: | *umiera ze śmiechu* Wilson by zawału dostał, jakby to przeczytał - on i łatki?? |
Nie umieraj !!!!!
*biegnęęęęęę*
No tez ...
Hmmm
Wilson'owi by było ładniej w paskach xD
Haha
amandi napisał: | *uratowana* dzięki .. *odwala wszystkie podstawione nogi * Na kompie mam nagranie facia w barze "będę jak wrócę" do żony |
O jak dobrze
Haha świetny kolo
amandi napisał: | *stoi z uniesioną słuchawką w ręku i patrzy podejrzliwie* |
Haha
Oplułam monitor
Jak dobrze że nic nie jadłam
Ciekawe co by wtedy było
Niee dzwoń *prosi*
Ja chcę jeszcze poczytać twoje opowiadania !!!
PROSZĘ
Pozdrowienia
*wycmokuje i przytula amandi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:16, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
*oddaje wycmokiwanie i uścisk *. Hm... dobrze, że nic nie jadłaś, boję się pomyśleć, jak monitor by wygladał . Naprawdę chcesz....? *radość, szczęście i wiara w nadzieję, że to nie przeminie* a teraz napiszę fika - może z tego uda się horror zrobić . *wyobraża sobie Wilsona w paskach i piszczy ze śmiechu, przewracając się *. Buziaaaaaaaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jarii007
Kardiochirurg
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:36, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
amandi napisał: | Hm... dobrze, że nic nie jadłaś, boję się pomyśleć, jak monitor by wygladał |
Haha
Ja też jestem ciekawa jakby wyglądał
Nie doczyściłabym się xD
amandi napisał: | Naprawdę chcesz....? |
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak !
Nawet nie wiesz jak bardzo
amandi napisał: | a teraz napiszę fika - może z tego uda się horror zrobić |
Oooooo horror
Pełny zgrozy i potworów ?
Haha
Ach ta moja wyobraźnia
No to ten noo to czekam
amandi napisał: | wyobraża sobie Wilsona w paskach i piszczy ze śmiechu, przewracając się * |
Podtrzymuje amandi
Haha ale ten Wilson to w czarno-białych paskach
Ja go nie wsadzam za kratki
Tak jakoś
*tuli amandi *
Prawie jak teletubisie
Pozdro
I czekam na horror
Jak się uda
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Pon 16:51, 24 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nana
Stażysta
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie nie sięga wzrok... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:16, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Bez Wena!?
Matkooo, żeby mój wen, był taki jak Twój jego brak...
Nie no piękne.
Naprawdę.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:58, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
W sklepie zabrakło
|
Jak to zabrakło?! Toż to jawna dyskryminacja białych!
Cytat: | a gdzie się pochowały?
|
W specjalnych szufladkach, które otwierają się podczas zÓych zdarzeń
Cytat: | Ja ostatnio na lekcji odgrywałam prezydenta Wilsona *mówi z dumą*. Przedstawiłam sie jako onkolog i powiedziałam taką mowę o 1 wojnie światowej, że klasa mi brawo zaczęła bić |
Chciałabym to zobaczyć
Cytat: | A myślisz, że dlaczego Jimmy chciał go zamknąć? Ze strachu |
*bije zÓe myśli* Tym razem nie dałam im się przedostać na powierzchnię! *dumna*
Ups.. Chyba jednak nie xD
Ze strachu przed wielkością łóżka?
Cytat: |
Fragment, kołdra i ja - dziękujemy |
Nie ma za co
Cytat: | niech nie uciekają, bo jak byś do końca przeczytała i happy endu ? Aż takie strraszne ? |
Całe szczęście, ze są jakoś przymocowane
Of course, ze straszne!
Cytat: | A jak, ja mam duże poczucie humoru *szturcha Jeanne łokciem ze smiechem* |
Jakieś dziwne to poczucie humoru... ( :roft: ): *trąca amandii i spada z krzesła zaśmiechując się na śmierć*
Cytat: | Zobaczył znajomego na ulicy, spokojnie |
Ale House nie macha znajomym...
*ucieka z pUaczem do pokoju, bo amandii jej nie lubi*
Cytat: |
*rozpływa się i zostaje mokra, ale radosna plama* . Dziękuję
. Lubię strzelać . Biedny Wilson.......... *ómarła ze śmiechu* a wiesz, ile teraz PPTH wyda na zakup nowego?? |
*bierze mopa i ściera plamę * To może powinnaś pójść na strzelnicę? Albo do lasu? Nie Ómiereeej! *reanimacja* A co mnie obchodzi PPTH? Ważne, że ja jestem szczęśliwa
Cytat: | House ci się przyśni latający jak.. jak... jak coś . Dziękuję...... serio, jestem zdumiona . Nie odzyskiwać Wena? , ale trochę ciężko mi się to pisało bez niego.. Te teksty.. dzięki.. kochana jesteś, wiesz? Twoje komentarze zawsze mnie rozśmieszają, jeśli te teksty bawią cię choć w połowie tak, jak te komenty mnie, to jest super . Cieszę się, że ci się podoba |
Jak Humperman! Czemu jesteś zdumiona? Aaa... To taki chwyt marketingowy Twoje teksty bawią mnie dużo bardziej niż ciebie moje komentarze i czekam na coś nowego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Pon 17:01, 24 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:25, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Po raz kolejny Twoje opowiadanie mnie rozwaliło. Świetne jak zawsze, trochę szalone, nieprzewidywalne i straszne, bo bałam się, że Housa uśmiercisz, a jednak z dużą dawką humoru pomimo tematu.
Cytat: | Jimmy, coś ty narobił! Teraz muszę ożenić się z tą diablicą! |
Zakończenie nie mogło być lepsze
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|