|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:41, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
O Jezu Na miejscu Lisy bym padła... Albo pobiegła po szlafrok... A najlepiej oba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:45, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cudo!
Pisz następną część bo już umieram z ciekawości !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:45, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Och Cocci Cudownie!
Przez twój tekst dostałam ataku głupawki!
Cytat: | - Pozwę was do sądu! Takimi jesteście lekarzami, jak z koziej dupy trąba.
- Z pana żony była trąba. Gdyby mieściła się w drzwiach być może jej serce nie zatrzymałoby się w trakcie operacji – stwierdził Gregory House. |
"Z koziej dupy trąba" to moje ulubione powiedzonko
A dialog rozwalił mnie na drobne kawałeczki xD
I jak ja się poskładam?
Cytat: |
”House, nie masz czego szukać w mojej lodówce” i „ W zamrażarce, też nie” |
Czy to w ogóle działa na niego? Myślę, że to go w ogóle nie rusza
Cytat: |
Na samą myśl o psychopatycznym zboczeńcu czającym się za rogiem przeszły ją dreszcze. |
Uh. Mam nadzieję, że to nie żaden psychopatyczny zbok, tylko kolejny żart House'a. A ja myślałam, że House gdzieś się czai w jakimś pokoju i piszę takie smsy
Ja chcę więcej! Chyba się uzależniłam
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Czw 18:46, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:52, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejna zniewalająca część.
Niech się Cuddy lepiej pilnuje,bo jak to jakiś psychol to nic nigdy nie wiadomo
Już nie mogę doczekać się cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:31, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
(aktualnie mam mózg zlansowany po PW do Ciebie, więc komentarz będzie taki mało komentarzowy)
Oh Cocci. Ty mój potworasku, piszący odcinki długości Mody na sukces.
Podoba mi się. Nawet bardzo.
Cytat: |
”House, nie masz czego szukać w mojej lodówce” i „ W zamrażarce, też nie” |
Biedny House. Musi głodować
Za takie coś powinnaś (!!!) dostać ten erotyczny niebieski kolorek ;]
Czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:23, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cocci dziękuję za dedykację *czerwieni się* Nie spodziewałam się, że przez ten mój bełkot ktoś może się rozpłynąć
No i mamy kolejną świetną część! Biedna ta framuga...
I muszę przyznać, że mam pewne podejrzenia co do tajemniczego sms`a i jeszcze czegoś, ale nie chcę uprzedzać faktów
Nie wiem czemu, ale przy "z koziej dupy trąba" zaczęłam się śmiać jak jakaś nienormalna A przecież tyle razy już słyszałam to powiedzonko...
No i biedny House nie dostaje u Cuddy jedzenia... no jak tak można!
No i znowu wyszedł nudny i przydługawy komentarz...
No cóż, Wena kochana, Wena i niech następna część pojawi się szybciutko
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Martuss dnia Pią 19:41, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
pannaX
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:42, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Przezabawne i ciekawe. Takie fragmenty z życia Cuddy i Grega. Super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:54, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
jeju, ja wiem, że jestem [zbok], ale to grzanie parówki w mikrofali kiedy ona dzwoni do House'a... xD nie mogła podgrzać zupy czy czegoś? ja wiem, jestem zUa, ale to twój fik mnie do tego nakręca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krajenka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:10, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
WoW! Jestem pod wrażeniem! Czekam na ciąg dalszy! Porażająco ciekawy Fick! Świetne po prostu! Życzę natchnienia do dalszego pisania Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:44, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Odcinek 3. Ręcznik w dół |
Sam tytuł rozwala. Twój fick jest idealny od początku.
Cytat: | - Niech się pan uspokoi, panie Smith – poprosiła Cuddy.
- Pozwę was do sądu! Takimi jesteście lekarzami, jak z koziej dupy trąba.
- Z pana żony była trąba. Gdyby mieściła się w drzwiach być może jej serce nie zatrzymałoby się w trakcie operacji – stwierdził Gregory House. |
Kozia......trąba... A jeszcze do tego Smith- angielski Kowalski.
Cytat: | - Cuddy – zaczął House – mogłabyś być delikatniejsza. Oszczędzilibyśmy wrażliwe i dziewicze usposobienie Wilsona. |
*padła*
Cytat: | - Pożegnaj się lepiej ze swoim stanem cywilnym. Wiesz, że wizyta u teściów to pierwszy krok do małżeństwa?
- Do widzenia House. |
O taaaak! Na to liczymy!
Cytat: |
w której grzała parówkę. |
Ty zÓy umyśle. Parówkę?
Czekam na następną część w kolorze parówki.
Wracaj, bo ja tu tęsknię.
H_a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:13, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Parówka była autentycznie zUa
Rozwaliła mnie szczególnie trzecia część. A Cuddy obserwuje... no właśnie, kogo by tu wstawić?
Wracaj, wracaj i pisz dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:46, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Na początek. Przepraszam za gigantyczne opóźnienie. Ale obiecałam, że skończę? Obiecałam. I jestem już na dobrej drodze. Przez pewien czas nie pisałam kompletnie nic, z powodu braku czasu, braku weny i motywacji. Ale chyba mi powoli przechodzi. W każdym razie, napisałam 4 odcinek. Ach no i mam nadzieję, że nie jest bardziej głupi niż poprzednie
Bożee! Zapomniałabym o najważniejszym! Dziękuję wam kochani za cudowne komentarze. Naprawdę to jest pożywienie dla oka czy jak to tam się mówi.
<i> W poprzednich odcinkach…
Cuddy i Greg'a zatrzymuje policja. Pani dziekan aby wymigać się od mandatu udaje ciążę. Zbliża się kolacja, podczas której lekarze mają poznać nową dziewczynę Wilsona i przekazać mu, że zdecydowali się związać. Jednak w ostatniej chwili rezygnują z tego pomysłu i postanawiają z tym trochę poczekać. Andy okazuje się miłą osobą. Tak jak onkolog, uważającą, że tych dwoje siedzących naprzeciwko ma się ku sobie. Dziewczyna zwierza się James'owii ze swoich myśli i oboje postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce, czyli połączyć tych dwoje, nieświadomi, że to już nastąpiło.
Nazajutrz Cuddy otrzymuje tajemnicze sms’y. Obawiając się psychopatycznego zboczeńca zawiadamia o tym House’a i prosi go o natychmiastowe przybycie. Greg wkracza do akcji…</i>
Odcinek4. <b> A nóż, kot, widelec. </b>
- Wysłałeś?
- Poszło – zameldował James. - Daj popatrzeć!
- Przykro mi, nie będziesz oglądał półnagich kobiet w ręcznikach – Andy ostentacyjnie odsunęła się z lornetko-noktowizorem.
- To jest ich więcej? – zapytał z nadzieją w głosie Wilson.
Andy posłała mu mordercze spojrzenie. Normalny facet na jego miejscu przymknąłby buzię, ale ponieważ było przeraźliwie ciemno, krzaki trochę zasłaniały i widział tylko kontur jej twarzy dodał:
- Cuddy praktycznie chodzi tak do pracy, więc… – w tym momencie oberwał w potylicę. – Ok. W porządku, już milczę.
- Cicho, przeszła do salonu. Jest! Znowu do niego dzwoni. Czas na punkt drugi naszego planu, czyli wycieraczkę. Dawaj nóż. Idę.
- Ty masz nóż.
- Wcale nie! Miałeś go zapakować do torby.
- Nie. To ty schowałaś go do plecaka.
- James… Ja nie brałam, żadnego, plecaka – wycedziła przez zęby. – Oh… jesteś idiotą!
- Ej, ja nie nazwałem cię idiotką, kiedy myślałaś, że ordynator to ktoś ordynarny.
Andy nie zaszczyciła tego komentarzem.
- To co, mam użyć zębów?
- Zaraz ci przyniosę ten nóż. Wejdę tylnym wejściem do kuchni Cuddy. Nawet się nie zorientuje.
- W porządku. Tylko James – w tym momencie czule dotknęła jego policzka. – Weź tę kominiarkę.
*
Pończocha naciągnięta na głowę nie jest specjalnie wygodna. Trochę spłaszcza nos i policzki, a Cuddy przy zapalonym świetle z pewnością by go w niej rozpoznała, mimo to porządna akcja włamaniowa nie może obejść się bez kominiarki, lub jak w tym przypadku, jej kiepskiej imitacji. Kiedy przeszedł przez próg dreszcz emocji przebiegł mu przez plecy. Na palcach skierował się w stronę kuchni i sięgnął do szuflady, w której jak wiedział, Cuddy trzyma komplety sztućców. Szybkim, sprawnym ruchem wyciągnął pożądany przedmiot i niczym ciężarna, acz zwinna kocica uciekająca przed hyclem, czmychnął z mieszkania.
*
- Mam! Mam! Udało mi się! Nawet nie uwierzysz, jakie to uczucie. Pierwszy raz miałem wrażenie, że robię coś niezgodnego z prawem. Bo robiłem! Boże, ja się włamałem! – krzyknął podekscytowany onkolog.
- Tak, krzycz głośniej. Gratulację możesz się pochwalić przed Foreman’em. – odpowiedziała Andy bez entuzjazmu.
- Wiem, ale to po wszystkim – najwyraźniej nie załapał Wilson. – Naprawdę, mógłbym zostać jakimś zawodowcem czy coś. Ale patrz co znalazłem po drodze! – Wskazał na martwego, rudego kota zwisającego mu z ręki. – Biedaczek, chyba coś go przejechało… Ale przyda się?
Andy rozpromieniła się.
- Jasne, że się przyda! Podaj nóż. Musimy go troszkę upiększyć, żeby wyglądało na naszą robotę.
- Już się robi – James wyciągnął z kieszeni błyszczący przedmiot. – No to jak, chyba należą mi się przeprosiny za tego „idiotę”?
- Tak James tylko… To jest widelec.
<i>Tymczasem w mieszkaniu Cuddy. </i>
- Greg! Gdzie jesteś? <i>On</i> znowu napisał…
- Spokojnie, już jadę.
- Tak, spokojnie. Nie śpiesz się, najwyżej mnie wykorzystają, a zwłoki porzucą na werandzie.
- Gdybym to był ja, zabrałbym twoje zwłoki do domu. Zawsze mogłyby się jeszcze przydać.
- Dzięki. Jesteś kochany.
- Już dojeżdżam – rozłączył się.
Cuddy przeszła do sypialni. Przebrała się w jedwabną koszulę nocną. Nie zdążyła włączyć muzyki, kiedy odezwał się dzwonek. Podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer.
- Greg? To ty?
- Nie, brutalny gwałciciel. Mogę wejść? – zapytał.
Szybko przekręciła zamek i rzuciła mu się na szyję.
- Hm, to tak dzisiaj wita się gwałcicieli? Czas zmienić profesję… - uśmiechnął się House.
- Dobrze, że już jesteś. Naprawdę, dostawałam już lekkiego fioł… nie zdążyła dokończyć, bo coś ciepłego odcięło jej dopływ powietrza. Tak, to były usta Grega.
<i> Nazajutrz rano. </i>
- Cuddy! – Zawołał Greg stojąc rano w progu drzwi w samych slipkach, spoglądając pod nogi. – Masz tu martwego kota!
Lisa przystanęła obok niego.
- Koty jak koty. Umierają. Ale co się stało z wycieraczką?
- Pewnie ten kot ją pogryzł. Przed śmiercią. Może był wściekły.
- Ale tu jest coś napisane!
<i> Co było napisane na wycieraczce? Po co Wilsonowi szminka? I czy Cuddy pójdzie do ginekologa? A jeśli tak, to po co? Dowiecie się w następnym odcinku. </i>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Czw 17:47, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:58, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Coccinella napisał: |
- Tak James tylko… To jest widelec.
|
Siedzę i nie mogę powstrzymać śmiechu to jest świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:26, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Hurraaa! W końcu!! *skacze z radości, fika koziołki, biega po suficie i co tam jeszcze*
Świetne! Te opowiadanie rozśmiesza mnie do łez.
Świetna akcja! James i Andy chcą zeswatać Cuddy House, którzy i tak już się sami zeswatali Haah xD
Cytat: | niczym ciężarna, acz zwinna kocica uciekająca przed hyclem, czmychnął z mieszkania. |
Ciężarna!
Ah, nie mogę się doczekać następnej części!
Podoba mi się te opowiadanie, bo to jest najśmieszniejszy fik jaki czytałam
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Czw 18:27, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:30, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O mój Boże
To jest genialne
Super
Wilson, Andy i widelec
Cuddy i House
No to czekam na kolejny odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:55, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nie ma to jak genialny plan Wilsona i Andy
Masz rewelacyjny pomysł i czyta się tego fika tak wspaniale i lekko,że szok
Cudnie,ze wróciłaś do nas z nowym odcinkiem i mam nadzieję,że na kolejny nie bedziemy musieli długo czekać no bo
Cytat: | Co było napisane na wycieraczce? Po co Wilsonowi szminka? I czy Cuddy pójdzie do ginekologa? A jeśli tak, to po co? |
musimy sie dowiedzieć jaka jest odpowiedz na te pytania
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez martusia14 dnia Czw 18:56, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brida
Pacjent
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:19, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
<i><b> Nie mogę dostać się na swoje konto. Nie wiem czy to możliwe, żeby wygasło. W każdym razie do wyjaśnienia sprawy piszę z awaryjnego ( ten sam nick mam na drugim forum ), ponieważ mam już następną część. I to naprawdę ja. Jeśli nie wierzycie, to spytajcie się jak ma na imię mój pies, to ja wam odpowiem, że Brando . </b></i>
Dziękuję wam za świetne komentarze.
<b>OLA366</b> cieszę się, że się podoba.
<b>Ley</b> Naprawdę? Najśmieszniejsze? *ślini* No to teraz moje ego podrosłooo, jak sosna po deszczu
Dziękuję<b> Lisku</b>! Twoje opowiadania i tak są o niebo lepsze
<b>Martusiu</b> dziękuję! To odcinek z dedykacją dla ciebie, bo kojarzysz mi się z policjantką Meggie.
Odcinek 5. <b>Kawa po jemeńsku</b>
Greg House stał wpatrując się w napis.
- „Chcesz skończyć tak jak ona?”- odczytał na głos. - Nie żartuj. Zalazłaś ostatnio pod skórę jakiemuś dziesięciolatkowi?
- Nie licząc ciebie? Nie.
Lisa energicznie podniosła kocura.
- Czekaj, czekaj – House zatrzymał Cuddy, zanim ta cisnęła kocimi zwłokami w krzaki. – Czy ty przypadkiem nie miałaś rudego kota?
- Miałam, ale zaginął jakieś pół roku te… - nagle zamilkła. – Boże! Myślisz, że to Manfred?
- Zobacz, ten też ma ślad po żelazku na grzbiecie i wydłubane prawe oko.
- Faktycznie… - Cuddy pochyliła się nad kotem. – Pochowajmy go.
Piętnaście minut później, kiedy grób został już zasypany, Cuddy usiadła skulona na schodach, a House zaparzył jej mocną kawę. Właściwie nie zaparzył, tylko zalał kranówą. Przy pierwszym łyku Cuddy zakrztusiła się.
- Co to ma być?! – spojrzała na niego z ukosa.
- Kawa po jemeńsku.
- W Jemenie nie mają czajników?
- Właśnie.
Cuddy już przyzwyczaiła się do nieprzewidywalnych zachowań House’a. Jego lenistwa, niedbalstwa, jego kłamstw, intryg, złośliwości, skłonności do złodziejstwa i kleptomani. Przestała krzyczeć na niego za nieopuszczanie deski sedesowej, rozrzucanie skarpet, podkradanie staników, używanie jej szczoteczki do zębów i tańczenie w bieliźnie.
Kochała go z wszystkimi jego wadami i zaletami, przyzwyczajeniami tymi irytującymi i przeciwnie.
Lubił wchodzić do łazienki, kiedy brała prysznic i się przyłączać. Zawsze odrywał ją od pracy, kiedy robiło się późno. Serwował relaksacyjne masaże, gdy denerwowała się spotkaniem. W pracy wymyślał coraz to nowe przyczyny, by tylko się z nią zobaczyć. Nie wspominając już o wynajdywaniu miejsc, w których mogliby zając się sobą. Zasypiał tylko wtedy, gdy ona już spała. Nie krzyczał za wiercenie się w nocy i zrzucanie go z łóżka.
Milczeli przez chwilę. W tym czasie jakiś ptak nie wyrobił na zakręcie i obił się o kuchenną szybę.
- Powinnaś to zgłosić na policję. Nie mogę być z tobą przez cały czas.
W tym momencie pierwszy raz powiedziała, że go kocha. Z jego odpowiedzi „czas w drogę”, zrozumiała, że on ją też.
*
<i> Kilka minut wcześniej w parku miejskim nieopodal domu Cuddy </i>
James Wilson obudził się gwałtownie czując na ciele obezwładniające zimno. Leżał na ławce w parku. Śpiąca mu na piersi Andy unosiła się i opadała w rytm jego oddechu. Szturchnął ją delikatnie.
- Andy.
- Andy! – powtórzył głośniej.
Dziewczyna podniosła głowę i przetarła oczy.
- Zasnęliśmy!
- O kurde – zaklęła. – Która godzina?
- Za dziesięć ósma.
- Bierz rzeczy, podejdźmy bliżej.
- Patrz! Ktoś zostawił nam świeże bułki – zauważył onkolog.
- Nie nam i raczej nie są świeże. Pewnie zgubił je jakiś bezdomny, który znalazł je na śmietniku, a znalazły się tam, bo pewnie ktoś je obsikał, opluł, albo spadły mu na podłogę, na którą ktoś napl…
- Ok, ok. Załapałem.
- Jeszcze są! Boże i to oboje! Na pewno został u niej na noc i wtedy…
- Jesteśmy genialni – z dumą stwierdził Wilson. – Co robią?
- Pochowali już kocura, teraz piją coś na werandzie.
- Zaraz pewnie pojadą do pracy.
- Aha, Lisa już wyprowadza wóz – Andy wydała zduszony okrzyk. - House niesie <i>tą</i> wycieraczkę!
- Ale po co? – zapytał.
- O Boże, o Boże! Pewnie jadą na policję!
- Na policję?! Przecież nic takiego nie zrobiliśmy! – oburzył się Wilson.
- Mówiłam, że z tym napisem to już przesada!
- Spokojnie, nie udowodnią, że to my. Nie mają żadnych dowodów. Skończy się tylko na złożeniu zeznań.
Andy wzięła głęboki oddech.
- Musimy ich śledzić – zauważyła.
- Ja prowadzę – oświadczył władczo jak nigdy wcześniej Wilson i ruszył dziarskim krokiem w stronę wozu.
*
Czerwony nissan zatrzymał się na parkingu przy posterunku policji i gabinecie ginekologicznym „Oaza” . Właśnie zaczęło trochę kropić. Kiedy House i Cuddy już wysiedli skierowali się w stronę głównego wejścia do komisariatu. Wtedy za plecami usłyszeli kobiecy głos.
- Dzień dobry! – Przywitała się młoda policjantka.
Lekarze spojrzeli na siebie oszołomieni.
- Może państwo mnie nie pamiętacie. To ja was zatrzymałam w zeszłym tygodniu – uśmiechnęła się Meggie.
- Oczywiście, że pamiętamy – Lisa zmusiła się do uśmiechu, który przypominał raczej grymas twarzy po nieudanym botoksie.
- Jak tam dzidziuś? – zapytała funkcjonariuszka.
- W porządku – odpowiedział Greg.
- To wspaniale! – ucieszyła się Meggie. – Chłopczyk czy dziewczynka?
- Chłopczyk – poinformował House.
- Dziewczynka – oświadczyła Cuddy w tym samym czasie.
Zapadła niezręczna cisza.
- Widzi pani – zaczęła Lisa.
- To obojnak – dokończył House.
Cuddy uderzyła go łokciem w żebra.
- Och! Przykro mi – zasmuciła się Meggie.
- Och, naprawdę nie ma się czym przejmować. Przy dzisiejszym postępie medycyny… Poza tym w rodzinie Grega to częsta przypadłość – mówiąc to Cuddy spojrzała znacząco na House i uśmiechnęła się z tryumfem.
Funkcjonariuszka rozchmurzyła się.
- Państwo również idą na komisariat?
- Nie – szybko zaprzeczył House, chcąc uniknąć dalszych pytań odnośnie ich nieistniejącego dziecka. – Wybieramy się z żoną do ginekologa.
- No to do widzenia! – pomachała policjantka. – Życzę pociechy z maleństwa!
- Dziękujemy - krzyknęli za znikającą za drzwiami Meggie.
Cuddy nie wytrzymała i roześmiała się.
- Nazwałeś mnie żoną! – parsknęła śmiechem.
- No wiesz… Skoro nasze dziecko jest obojnakiem, to niech chociaż będzie ślubne.
- Wiesz, że równie dobrze mogłeś powiedzieć, że to bliźniaki? – zapytała wciąż się śmiejąc.
- To by było mniej wiarygodne, poza tym wierzysz, że wytrzymałbym z dwójką?
- Masz rację – odpowiedziała. - No to co tatusiu? Idziemy do ginekologa!
C.d.n.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Brida dnia Wto 12:29, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:35, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
To jest boskie!!!!!!! Ja chce więcej!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:38, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Coccinella nawet nie wiesz jaką mi ogromna przyjemność sprawiłaś dedykując mi ta część.Dziękuje ci bardzo kochana za ten zaszczyt
Tylko ciekawe jak ci się kojarzę z Meggie ma nadzieje,że w dobry sposób a nie w ten drugi
Cytat: | - Czekaj, czekaj – House zatrzymał Cuddy, zanim ta cisnęła kocimi zwłokami w krzaki. – Czy ty przypadkiem nie miałaś rudego kota?
- Miałam, ale zaginął jakieś pół roku te… - nagle zamilkła. – Boże! Myślisz, że to Manfred?
- Zobacz, ten też ma ślad po żelazku na grzbiecie i wydłubane prawe oko. |
Padłam Ciekawe skąd się wziął ten ślad po żelazku
Opowiadanie o dziecku obojniaku policjance powaliła mnie drugi raz
Jeszcze raz bardzo ale do bardzo dziękuje za dedykację.
Pozdrawiam i gorąco całuje Martusia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brida
Pacjent
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:29, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jasne, że w dobry Martuś . A wiedz, że Meggie nie pije, nie ćpa, jeszcze nikogo nie zabiła, a w okresie jesienno zimowym nie przekracza 80 km na godzinę! No i ofkors jest sympatyczna.
* ach i nie ma za co
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Brida dnia Sob 20:31, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:52, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
*wyciera ślinę*
Nie, to jest boskie! Nigdy tak się nie uśmiałam jak przy twoim fiku!
Cytat: | - Co to ma być?! – spojrzała na niego z ukosa.
- Kawa po jemeńsku.
- W Jemenie nie mają czajników?
- Właśnie. |
Padłam!
Wszystko takie pomieszane, poplątane i temu takie zabawne. Andy i James myślą, że zeswatali Huddy xD Jacy dumni! I dodatkowo uważają, że Cuddy i House pojechali na komisariat.
A nazwa gabinetu ginekologicznego - Oaza! O mamuniu.
Uwielbiam twój fik
A co do błędów.
Cytat: | - To <b>obojnak</b> – dokończył House. |
Pisze się "obojnak", a nie "obojniak".
I jeszcze:
Cytat: | - No to <b>do wiedzenia!</b> – pomachała policjantka. | - Pisane oddzielnie.
To tyle! Gratuluję cudownego pomysłu, bo nigdy jeszcze ci nie gratulowałam za to
To jest takie oryginalne, że na Marsie czegoś podobnego nie znajdziesz xD
Pozdrawiam serdecznie, czekając na next.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ley dnia Sob 20:56, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:10, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Coccinella to dobrze,że w ten dobry.A tak poza tym te cechy Meggie pasują do mnie bo również nie pije,nie ćpam i jak na razie nikogo nie zabiłam i na dzień dzisiejszy nie zamierzam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:14, 10 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
hihihihih
Skoro nasze dziecko jest obojniakiem, to niech chociaż będzie ślubne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 11:12, 11 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jej ja dopiero teraz tutaj trafiłam...
To opowiadanie jest genialne
W całości Na jednym wdechu przeczytałam całość
Już sie nie mogę doczekać kolejnej części!
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:26, 11 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Na pewno nie są lepsze od tego, nie ma mowy.
To najśmieszniejszy fik jaki czytałam
Widać, że masz masę pojechanych pomysłów. Super ten fik. Poprawa nastroju gwarantowana. Tylu tu mamy uzdolnionych pisarzy . Shore już dawno powinień, co poniektórych zatrudnić. Byłoby wesoło
Życzę Ci wena i tego żeby te Twoje szalone pomysły nigdy Ci się nie skończyły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|