Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cena drugiej szansy [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:17, 08 Maj 2008    Temat postu:

To nie może byc prawada...
Ale sama mówiłaś że w fiku będzie element nadprzyrodzony, wiec domyslam się że Cuddy albo zmartwychwstanie, albo czas sie przesunie i House będzie mógł ją uratować.
A poza tym w tytule jest cena drugije szansy. Już wiem. Do House'a przyjdzie anioł i mu powie że Cuddy ożyje jak House odda swoją nogę, tzn sprawność nogi!!!
Fantazja mnie ponosi.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 7:18, 08 Maj 2008    Temat postu:

i jeszcze więcej w klinice bedzie siedział
Jakobson niezły pomysł


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:54, 08 Maj 2008    Temat postu:

Zniknął na całą noc. Wilson bez skutecznie próbował się z nim skontaktować, zostawił mu z setkę wiadomości na sekretarce.
Do rana pozbierał się na tyle by wrócić do pracy.
Wszystko wydawało się tu toczyć jak zwykle. O wydarzeniach poprzedniego popołudnia przypominały jedynie czarne wstążeczki przypięte do ubrań personelu na znak żałoby.
- Dr House – zatrzymała go jedna z pielęgniarek wyciągając jedną z takich właśnie wstążek.
- I jak to ma jej pomóc? - spytał ignorując kobietę i kierując się do swojego gabinetu.
Cała trójka już tam na niego czekała. Wszyscy mieli skupione miny i nieodzowne czarne wstążki na kitlach, na które tylko wywrócił oczami. Gdy się pojawił zerwali się na równe nogi.
- Przykro nam – powiedziała Cameron w imieniu całej trójki.
- Po co mi to mówicie? - oburzył się na współpracowników - Nie jestem jej krewnym.
- Z Wilsonem znałeś ją najdłużej –
przypomniała nieśmiało.
- Mamy co robić? - spytał przechodząc do codziennych zajęć.
- Nie – odpowiedział Chase. Od przybycia zastanawiali się jak House będzie się zachowywał.
Zdawali sobie sprawę, że mu na niej zależało, właśnie dlatego tak się teraz zachowywał. Przez ten czas wspólnej pracy zdążyli się zorientować, że zainteresowanie okazywał po swojemu, inaczej niż większość ludzi.
- Doktor Oliver tymczasowo przejmuje obowiązki dr Cuddy, szukają kogoś na jej miejsce.
Diagnostyk chciał odpowiedzieć zapewne coś złośliwego, ale nie zdążył, przerwało mu pojawienie sie Wilsona.
- Gdzieś ty się podziewał? - dopytywał przejęty. Nie mógł martwić się o dwoje sowich przyjaciół jednocześnie
- Nie ważne. Przyjechali krewni Cuddy, jej siostry z rodzicami. Sprzedają jej dom. Idę im pomóc w pakowaniu jej rzeczy. Pomyślałem, że się z nami wybierzesz.
- Nie. Mam robotę –
oznajmił wychodząc.
- Może powinnam za nim pójść – zasugerowała Cameron.
- Zostaw go – powiedział neurolog.
- Forman ma racje. Musi najpierw uporać się z bólem – potwierdził Wilson. Cała czwórka coraz bardziej martwiła się jego zachowaniem. Widzieli, że coraz bardziej się odsuwa.
Na korytarzu czekała na House konfrontacja z przeszłością. Stacey Warner.
Przyjrzał się jej uważnie. Nie wiele się zmieniła. Była taka jaką ją zapamiętał. Jaką ją kochał. Tyle, że w tych okolicznościach nie miało to żadnego znaczenia.
- Przykro mi Greg – zaoferowała z smutnym uśmiechem.
- Czemu wszyscy składają mi kondolencje? - dopytywał coraz bardziej zirytowany.
- Umarła moja szefowa, będę miał nową - przekonywał sam siebie. Znała go lepiej by uwierzyć w podobne bzdury.
- To zupełnie w jej stylu – zauważył z pogardą- Zginąć ratując innych.
- Tak. Troska o drugiego człowieka. Nie do pomyślenia – ironizowała Stacey.
- Bądź milszy. Wszystkim jest trudno. Ludzie chcą okazać ci wsparcie. Byłeś z nią blisko.
- Gdyby nie ja amputowała by mi nogę
– przypomniał - Nieustannie się kłóciliśmy.
- Z tobą to taka gra wstępna – wyjaśniła, wypominając ich początki.

Nie żyje. Nie żyje. Nie żyje. Nie żyje
– powtarzał na okrągło w jego głowie głos Wilsona.
Jego mózg wydawał się nie pojmować tej informacji. Nie przyjmować do wiadomości.

- Muszę iść – powiedział odchodząc od byłej dziewczyny.
Nogi same wybrały kierunek. Skierowały go prosto do jej gabinetu.
W środku jedna z pielęgniarek pakowała osobiste rzeczy do kartonu by zrobić miejsce następcy Lisy Cuddy. Życie toczyło się dalej.
- Wyjdź z stąd – polecił House. Musiał zostać sam.
- Dostałam polecenie spakowania rzeczy dr Cuddy – tłumaczyła zdenerwowana kobieta.
- Wynocha! - podniósł głos przeganiając pielęgniarkę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 12:03, 23 Lip 2008, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 7:59, 08 Maj 2008    Temat postu:

o matko...
popłakałam się...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Czw 8:04, 08 Maj 2008    Temat postu:

Genialne posunięcie z uśmierceniem Cuddy muszę przyznać... chociaż nie mówię, że słuszne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 8:13, 08 Maj 2008    Temat postu:

Podobno uśmierciłaś Cuddy w Huddy fiku?

O, faktycznie. I jeszcze zapowiadasz pogrzeb. A wszystko to po słodkim, lukierkowym wstępie? Nikt się nie spodziewał Hiszpańskiej Inkwizycji...

Przy tych dialogach leżałam na podłodze - są boskie!

"- Moja ciekawość ogranicza się do pytań: jak ma na imię i gdzie go poznała, podczas gdy twoja idzie nieco dalej mianowicie gdzie pochować jego zwłoki kiedy ją dotknie"

"- Mogę przepisać coś na alergię, ale szybciej będzie oddać kota [...]
- Dzieci już się do niego przywiązały.
- Oddaj dzieci "

Zajrzę jeszcze, sprawdzić, czy reanimujesz Cuddy oraz z nadzieją, że dialogi nie zrobią się już tylko rozpaczliwie smutne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Czw 8:27, 08 Maj 2008    Temat postu:

to będzie jeden z tych fików gdzie bedzie można przeczytać jak jedna osoba radzi sobie ze śmiercią kogoś bliskiego....ale OMG! ndal nie mogę przezyc faktu że uśmierciłas Cuddy...chlip....no ale czytam i czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 8:37, 08 Maj 2008    Temat postu:

przed zajęciami kolejnej części już się chyba nie doczekam...
więc lecę na zajęcia, bo się zaraz spóźnie
Miłego dnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:14, 08 Maj 2008    Temat postu:

No i nasze teorie trafiły kulą w płot Ale to dobrze...
Cuddy faktycznie nie żyje, pozostaje nam czekać na wątek nadprzyrodzony
Nadal uważam fick za genialny... Tyle, że będę się musiała wybrać do psychologa
Chce mi się płakać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:16, 08 Maj 2008    Temat postu:

aaa, jakbym płakała czytając opowiadania albo oglądając filmy, to na tym fiku na pewno bym się rozpłakała nadal uważam, że Cuddy powinna żyć, ale sceny przeżyć House'a po jej śmierci są genialnie napisane!!

nie mogę się doczekać następnej części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 11:28, 08 Maj 2008    Temat postu:

cudnie smutne... nie ma Cuddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:06, 08 Maj 2008    Temat postu:

O mamo.... oczyma wyobraźni widziałam House'a jak krzyczy na pielegniarkę : WYNOCHA!
Biedny House, sam jeszcze nie zdaje sobie sprawy ze swojego bólu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:22, 08 Maj 2008    Temat postu:

nie wiem co mogę napisać bo jetem w kompletnym szoku... no, ale w sumie to jest coś... jeszcze nikt się do tego nie posunął... żeby zabić jednego z dwójki głównych bohaterów... czekam na jeszcze, żeby przekonać się jak się to dalej potoczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:26, 08 Maj 2008    Temat postu:

jej...moje serce rozpadło się na milion kawałków i teraz nie ma go kto posklejać ...
smutno...
- Wynocha! - podniósł głos przeganiając pielęgniarkę.
kurcze... chyba chcesz żebym sie tu rozpłakała i utonęła we własnych łzach...
ale zaraz....
moi poprzednicy mają racje...
musi Cuddy jakoś ożyć!
"cena drugiej szansy"
hm...
pogrążam się w żałobie tak jak pracownicy szpitala w oczekiwaniu na kolejną część....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:02, 08 Maj 2008    Temat postu:

ostrzeżenie dla Aśki

skoro poprzednia część zszargała twoje nerwy tą i następną radzę pominąć
to sie tyczy wszystkich wrażliwych


To tu jakiś czas później znaleźli go Wilson i Cameron. Stał nieruchomo i patrzył w okno. Wydawało się, że nie zauważył ich przybycia.
- Oliver chce cię widzieć – przekazał onkolog dając o sobie znać..
- Nie obchodzi mnie to – odburknął nie odwracając się, nie chciał mieć innego szefa.
W przeszłości często żartował z jej umiejętności, ale była najlepszym szefem dla kogoś takiego jak on. Wiedział co mówi. Przetestował jej cierpliwość na wszystkie możliwe sposoby, nie było rzeczy z którą nie potrafiła by sobie poradzić.
- Czemu za mną łazicie?! Urządziliście sobie czuwanie? - spytał odwracając się gwałtownie.
- Myślicie, że się zabiję?!
- Martwiliśmy się –
spróbowała spokojnie Cameron, tylko bardziej go zdenerwowała.
- Myślicie, że jestem żałosny?! Nie potrzebuje waszej troski, tego cholernego współczucia.
Przez jedną chwilę chce zostać sam!
- skończył wychodząc z gabinetu.
Cameron i Wilson spojrzeli na siebie. Wrócił do swojej niezawodnej metody; odpychania innych. Zamknął się w sobie i nikt nie mógł do niego dotrzeć. W podobnych sytuacjach ostatnią nadzieją była zawsze....no właśnie. Na tym polegał problem. Stracili swoją ostatnią nadzieję.

Wsiadając na motor chciał, żeby wszystko wróciło do normy. Żeby było jak dawniej. Nie mieściło mu się w głowie, że jutro jej tu nie zobaczy. Że ich relacje się skończyły.
Że to co się stało było ostateczne. Po za pracą w ich stosunkach panowała pewnego rodzaju ostrożność. Oboje uważali, by nie odkryć się za bardzo jedno przed drugim. I co mu przyszło z tego dystansu? Strach przed ponownym otwarciem na drugą osobę sprawił, że przegapił coś, co miało szanse zmienić jego życie.
Chciał się obudzić. Tyle, że to nie był sen. Wolał nie wyobrażać sobie świata bez niej.
Motor prowadził jak w transie.
Klucz nadal leżał pod doniczką przy wejściu. Zapomnienieli o nim, czy nie wiedzieli o jego istnieniu nie było teraz istotne. Otworzył drzwi i wszedł do jej domu. Było tam ciemno i zbyt cicho. Gdzie nie gdzie leżały popakowane kartony. Tyle zostało po całym jej życiu
Obszedł cały dom, zostawiając na koniec sypialnie. Stał w centrum pokoju wdychając pozostałości jej zapachu. Nagle ogarnął go niekontrolowany gniew. Zaczął niszczyć wszystko w okół. Nie mógł już tego dłużej znieść. Musiał się na czymś wyładować. Rozrzucił, poprzewracał i potłukł rzeczy będące w zasięgu jego rąk. Huk tłuczonego szkła z pewnością przeraził najbliższych sąsiadów.
Czuł coraz większą, pochłaniającą go, bolesną pustkę. Stał na środku dysząc z wysiłku. Dookoła, porozwalane na podłodze leżały połamane przedmioty, papiery z biurka, kawałki potłuczonego lustra. Gdyby był w swoim typowo metaforycznym nastroju porównał by bałagan do spustoszenia, jakie wywołało jej odejście w jego duszy.

Wyczerpany położył się w jej łóżku i patrzył w sufit. Miał wrażenie, że może wejść w każdej chwili i go z stąd wypędzić. Ile by dał, żeby znowu nakrzyczała na niego, za naruszanie jej prywatności.
Leżąc wyjął z kieszeni komórkę. Odsłuchał jedne z pierwszych wiadomości jakie tego wieczora zostawił mu Wilson.
- Greg tu ja – rozbrzmiał głos Jamesa - Oddzwoń.
- House. Gdzie jesteś? Próbujesz mnie przyprawić o zawał?

- Przyjadę po ciebie jutro na pogrzeb - i tak dalej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 6:18, 09 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 16:16, 08 Maj 2008    Temat postu:

*płacze*
Cytat:
Wrócił do swojej niezawodnej metody; odpychania innych. Zamknął się w sobie i nikt nie mógł do niego dotrzeć. W podobnych sytuacjach ostatnią nadzieją była zawsze....no właśnie. Na tym polegał problem. Stracili swoją ostatnią nadzieję.
nie ma Cuddy... nie dociera to do mnie jak do Housa..... no kurwa jak mogłaś zabić Cuddy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:20, 08 Maj 2008    Temat postu:

oh, chcialabym zobaczyć ten szał xD
kurde, uodporniłam się na tego fika i już mnie nie smuci i nie wzrusza, za to baaaardzo mi się wciąż podoba xP musiałam tylko przetrawić, że to się nie dzieje "na prawdę" czyli w serialu, tylko że to fik i teraz mi nie przeszkadza, że Cuddy nie żyje. Nawet się cieszę- w sensie, że takiego fika jeszcze nie czytalam

strasznie mi się podoba, Aga, wrzucaj szybko kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:24, 08 Maj 2008    Temat postu:

"Nagle ogarnął go niekontrolowany gniew"
I zdał sobie sprawę ze swojego bólu.

Taki cierpiący House wyzawala u mnie chęć przytulenia go. I czuję się jak sierota...

Ale mimo wszystko patrze na to optymistycznie i czekam na elemnt nadrzyrodzony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jakobson dnia Czw 16:25, 08 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:28, 08 Maj 2008    Temat postu:

Nie potrafię sobie wyobrazić pogrzebu Cuddy, skoro już teraz zbiera mi się na płacz
Czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jakobson
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:39, 08 Maj 2008    Temat postu:

Ja mam nadzieję, że do czasu pogrzebu to ona już ożyje...
Ale z drugiej strony to ciekawe jak się House będzie zachowywał na tym pogrzebie? Rzuci się za nią w odchłań? Zacznie krzyczeć? Sam umrze ze zmartiwnia? Takie Romeo i Julia... martwi kochankowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 17:32, 08 Maj 2008    Temat postu:

Serce mi pękło...
kurcze... nie mogę chyba dalej czytać tego ficka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Czw 17:49, 08 Maj 2008    Temat postu:

Dalej, dalej, dalej... czekam na jeszcze . Dasz radę napisać coś jeszcze dzisiaj?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:53, 08 Maj 2008    Temat postu:

Był zmęczony i zagubiony. Następny przystanek był w jego stanie oczywisty.
Wraz z ponownym przekroczeniem progu prosektorium wzmogło się w nim nieznośne poczucie pustki. Wszystko dookoła straciło jakiekolwiek znaczenie.
Zupełnie jakby utknął w jakimś koszmarze. Stał zapatrzony w jej nieruchome ciało.
Zamknięte oczy, które równie dobrze mogły by znaczyć, że spała, ale nie spała. Uświadomił sobie, że nigdy już jej nie będzie. Nie zobaczy jej idealnej figury, jej oczu. Nie usłyszy jej śmiechu, ani jej głosu, nie poczuje jej dotyku. Nie będzie dzielił jej poczucia humoru, nie wyśmieje jej obowiązkowości.
Wraz z tą myślą wróciło uczucie duszności. Nagle przytłoczyły go na raz dwa potężne uczucia. Zrozumiał, że ją kocha i że stracił ją na zawsze. Jakim cudem to przegapił? Widział ją codziennie do ciężkiej cholery. Teraz, na wszystko było już za późno i to był jego największy dramat. Zrobiło mu się słabo.

- 'House!' - wyrwał go z rozmyślań zirytowany głos Cuddy.
Odwrócił się w szoku, pełen nadziei w jego stronę, by przekonać się, że poza nim nikogo tu nie było. Przesłyszało mu się. Usłyszał, to co tak bardzo pragnął usłyszeć. Zmęczony mózg zaczynał mu już płatać figle. Pięknie. Na dodatek zaczynał trącić zmysły.
- Ale mnie urządziłaś - wyszeptał z wyrzutem odgarniając kosmyk jej włosów za ucho. Były to jedyne słowa jakie wypowiedział tej nocy. Nie dowierzał, że zostawiła go samego.
Mijały godziny, a on siedział na krześle i myślał o tym co stracił. O tych wszystkich chwilach w których mogli się kochać zamiast kłócić.
Zacisnął powieki by powstrzymać napływające łzy. Z rezygnacją odchylił do tyłu głowę.
Nie wierzył w życie pozagrobowe, w nagrodę i karę po śmierci. Był pewny, że ona wierzyła w Boga i porządek na świecie. Ale co to mógł być za porządek który mu ją odebrał?
Z punktu medycznego to już nawet nie była ona. Pozostały mu jedynie zwłoki. Bezosobowe ciało i tyle. Normalnie nie przykładał do tego wagi. Teraz jednak nic już nie było normalnie.
Czuł jedynie ból i pewność, że jego świat właśnie legł w gruzach.

W dzień pogrzebu ubrany w czerń Wilson, z bukietem białych lilii podjechał pod mieszkanie House'a. Dzwonił i pukał bez rezultatu. W końcu postanowił użyć klucza, który dostał w razie nagłego wypadku. To z pewnością kwalifikowało się do tej właśnie kategorii. Otworzył drzwi i zajrzał do środka nie wiedząc czego się spodziewać.
- House! - krzyknął, bez odzewu.
Rozejrzał się po pokojach, ale nigdzie go nie zastał. Nie miał pojęcia co się dzieje.
Gdzie on się podziewał? Pojechał sam?
Był pewny, że źle przyjmie wiadomość o śmierci Lisy, ale to co się z nim działo przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Czyżby nie zamierzał się z nią pożegnać?
Sam Wilson ledwo się trzymał. Nie miał pojęcia jak wygłosi mowę pożegnalną, skoro nie mógł pozbierać myśli. Wszystko działo się tak szybko. Czuł jakby tracił nad wszystkim kontrolę.

Greg House nie wybierał się na pogrzeb Lisy Cuddy. Miał inne plany. Zamierzał się urżnąć do nieprzytomności w miejscu w którym zostawiła swoją największą cząstkę.
I tak wylądował ze swoim nowym najlepszym kumplem Jakiem Danielsem w jej gabinecie.
Usiadł za biurkiem. Na jej krześle, pośród resztek jej rzeczy.
Ile wspólnych wspomnień wiązało się z tym pomieszczeniem? Ile rozmów, kłótni i przekomarzań były świadkami te ściany. Miał nawet kilka fantazji odnośnie jej zbyt dużego biurka.
Opróżniał kolejne szklanki, jedna po drugiej. Pił bo miał nadzieję zapomnieć. Alkohol powoli zaczynał wywierać swój wpływ, ale za cholerę nie mógł zapomnieć. Zamknął oczy, wziął głęboki oddech. Przejechał ręką po twarzy, po nie ogolonych policzkach. Próbował zebrać myśli.
Czuł jak rozpacz systematycznie pochłania go falami, jak powoli ściąga go na dno.
- Oddałbym wszystko, żebyś wróciła – wymamrotał.
- Co konkretnie? - spytał zainteresowany głos.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 17:58, 08 Maj 2008, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 17:56, 08 Maj 2008    Temat postu:

Mocna scena z Housem siejącym spustoszenie w domu Cuddy. Bardzo mocna. Podoba mi się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:00, 08 Maj 2008    Temat postu:

Ooooo...
czyj to głos??:>
hihih:D
- Oddałbym wszystko, żebyś wróciła – wymamrotał.
ja też... chcesz okupu za przywrócenie ją do życia???
Odwrócił się w szoku, pełen nadziei w jego stronę, by przekonać się, że poza nim nikogo tu nie było. Przesłyszało mu się. Usłyszał, to co tak bardzo pragnął usłyszeć. Zmęczony mózg zaczynał mu już płatać figle. Pięknie. Na dodatek zaczynał trącić zmysły.
eh... brak mi słów... świetne...
poczęstujesz nas dzisiaj jeszcze jedną częścią?? albo jutro rano?? proszęęę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin