|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Sob 17:57, 16 Sty 2010 Temat postu: Book of The Days [M] |
|
|
Cytat: | Zainspirowane piosenką =>KLIK
Nastroje pomieszane - jak mój.
Miłego czytania życzę Wszystkim. |
Cuddy leżała na boku, przyglądając się twarzy śpiącego House’a. Wyciągnęła dłoń, delikatnie dotykając jego policzka. Poczuła, jak jego ręka przesuwa się po jej nagim biodrze i zadrżała. Nie spał.
One day, one night, one moment,
My dreams could be, tomorrow.
Palce Lisy delikatnie przesunęły się po twarzy Grega, obrysowując zarys jego szczęki, czując lekkie ukłucia zarostu. Niżej. Gładziła skórę szyi, zatrzymując się na jego jabłku Adama. Niżej. Przesunęła ręką po jego klatce piersiowej, obrysowując palcem jedną z brodawek. Sprawdzała, na ile może sobie pozwolić. Rozkoszowała się nowo nabytym poczuciem władzy nad jego ciałem. Jeszcze niżej. Poczuła pod swoją dłonią jego biodro. Nie poruszył się jeszcze ani razu. Niżej, jeszcze niżej. Musnęła palcami jego udo. Niżej, do piekła. Wyczulone zmysły powoli rozpoznawały brzegi rany… Nagle palce House’a zamknęły jej rękę w stalowym uścisku. Spojrzała na jego twarz, ale unikał jej wzroku. Delikatnie wyswobodziła dłoń, obróciła się na bok i podniosła, zarzucając na siebie leżący obok łóżka szlafrok. House obserwował, jak jej sylwetka znika w drzwiach kuchni.
One step, one fall, one falter,
East or west, over earth or by ocean.
Przewrócił się na bok, wpatrzony w sufit. Zły na siebie. Wydawało mu się, że po tym wszystkim, co się zdarzyło, nie ma takiego rejonu życia, do którego by jej nie wpuścił. Jednak za bardzo chciał ją chronić, ukryć przed nią te niezmierzone połacie bólu, których codziennie doświadczał. Ale ona myślała, że ją odtrącił.
Podniósł się ostrożnie i spośród leżących na podłodze ubrań wybrał swoje. Uśmiechnął się lekko, odkładając stanik Cuddy na szafkę.
Na dźwięk jego kroków, Lisa obróciła się ku drzwiom kuchni. Odstawiła szklankę z wodą na blat i spojrzała wyczekująco na House’a. Bez słowa podszedł do niej, kładąc dłonie na jej biodrach. Na początku nie poruszyła się, ale potem powoli położyła głowę na piersi mężczyzny. On ujął jej dłoń i poprowadził ją w dół. Podciągnął jedną nogawkę bokserek i położył jej rękę na swojej ranie. Wzięła głęboki oddech. Czuła pulsowanie, nieustanny ruch mięśni znajdujących się pod spodem. Zabrała rękę i odsunęła się.
- Dziękuję – szepnęła. – Nie myślałam, że… - urwała, spuszczając głowę. Po chwili poczuła dotyk dłoni, unoszącej jej brodę do góry.
- Już w porządku – powiedział cicho. Uśmiechnęła się lekko.
- Nie jestem twoją pacjentką – powiedziała.
- Nie powiedziałbym tego mojej pacjentce.
Stali przez chwilę w ciszy. Potem Cuddy odsunęła jego rękę i odwróciła się, otwierając lodówkę.
- Mogę ci zaproponować tylko pomidora – oznajmiła, stojąc tyłem do niego. Nie odpowiedział. Spojrzała przez ramię.
House stał przy stole, trzymając w rękach dosyć stary już aparat typu polaroid. Widząc jej wzrok, zapytał:
- Twój?
- Oczywiście, że mój – prychnęła, podchodząc do niego i zabierając mu go z rąk. – Nie trzymam cudzych aparatów na stole.
- Po co ci? – Wzruszył ramionami. Wzniosła oczy ku niebu.
- Do robienia zdjęć – wyjaśniła. – Uśmiech!
Zanim zdążył się zasłonić, błysnęła lampa i z aparatu wysunęło się gotowe zdjęcie. Cuddy złapała je zwycięsko.
- Myślisz, że jutro zapomnisz, jak wyglądam? – powątpiewał, przyglądając się jej, kiedy wyjmowała z szafki mały album.
- Znam cię, House – odparła. – Jutro może cię tu nie być. Możesz uciec, wpaść pod tira, rozpłynąć się w powietrzu. Dzisiaj jest wszystkim, co mam. Dlatego Rachel jest u Wilsona, a my nie idziemy do pracy.
One way to be my journey,
This way could be my book of days.
Położyła album na stole. House zauważył napis, wykonany czarnym markerem na jasnoniebieskiej okładce.
- Book of The Day – przeczytał na głos. – Naprawdę ci zależy.
Zauważył marker, leżący na lodówce. Wziął go do ręki i dopisał coś na okładce, starannie zasłaniając to przed Cuddy. Gdy skończył, obrócił album okładką do dołu.
~*~
From day to day, my journey,
The long pilgrimage before me.
From night to night, my journey,
The stories that will never be again.
Rachel siedziała u mamy na kolanach. Przeglądały album. Dziewczynka wskazywała paluszkiem na kolejne zdjęcia, a Lisa ze smutnym uśmiechem i niezmordowaną cierpliwością raniła swoją duszę, opowiadając następne historie. Czterdzieści siedem kolorowych obrazków. Czterdzieści siedem dni, w których słońce świeciło bardziej.
- Mamo, a czemu ten książę sobie poszedł? Przecież jego księżniczka została tutaj!
- Nie wiem, kochanie. Może zorientował się, że ta księżniczka była smokiem, a gdzieś czeka na niego inny piękny zamek…
- Nie rozumiem – Rachel zmarszczyła brwi.
- Ja też nie.
Mała zauważyła łzę, płynącą po policzku Cuddy. Szczupłe ramionka oplotły szyję kobiety.
No day, no night, no moment,
Can hold me back from trying.
I'll fly, I'll fall, I'll falter,
I'll find my day may be,
Far and away,
Far and away.
- Nie płacz – szepnęła Rachel do ucha mamy. – W bajkach książę zawsze wraca. Nie płacz, mamusiu!
Album z kolan Lisy zsunął się na podłogę. Okładka zamknęła się, a litery, wypisane na niej czarnym markerem, błyszczały tajemniczo w półmroku pokoju.
"Book of The Days"
One day, one night, one moment,
With a dream to believe in.
One step, one fall, one falter,
Found a new earth across a wide ocean.
This way became my journey,
This day ends together,
Far and away.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aduśka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:07, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To było coś ... wspaniałego Kocham Twoją twórczość.
Zawsze jest taka urzekająca, czuła.
I tym razem mnie wzruszyłaś. Jeszcze trochę i bym się poryczała.
Cudne dialogi, wspaniałe opisy
Cytat: | Cuddy leżała na boku, przyglądając się twarzy śpiącego House’a. Wyciągnęła dłoń, delikatnie dotykając jego policzka. Poczuła, jak jego ręka przesuwa się po jej nagim biodrze i zadrżała. Nie spał.
One day, one night, one moment,
My dreams could be, tomorrow.
Palce Lisy delikatnie przesunęły się po twarzy Grega, obrysowując zarys jego szczęki, czując lekkie ukłucia zarostu. Niżej. Gładziła skórę szyi, zatrzymując się na jego jabłku Adama. Niżej. Przesunęła ręką po jego klatce piersiowej, obrysowując palcem jedną z brodawek. Sprawdzała, na ile może sobie pozwolić. Rozkoszowała się nowo nabytym poczuciem władzy nad jego ciałem. Jeszcze niżej. Poczuła pod swoją dłonią jego biodro. Nie poruszył się jeszcze ani razu. Niżej, jeszcze niżej. Musnęła palcami jego udo. Niżej, do piekła. Wyczulone zmysły powoli rozpoznawały brzegi rany… Nagle palce House’a zamknęły jej rękę w stalowym uścisku. Spojrzała na jego twarz, ale unikał jej wzroku. Delikatnie wyswobodziła dłoń, obróciła się na bok i podniosła, zarzucając na siebie leżący obok łóżka szlafrok. House obserwował, jak jej sylwetka znika w drzwiach kuchni. |
Bardzo lubię ten fragment ;D
Cytat: | Rachel siedziała u mamy na kolanach. Przeglądały album. Dziewczynka wskazywała paluszkiem na kolejne zdjęcia, a Lisa ze smutnym uśmiechem i niezmordowaną cierpliwością raniła swoją duszę, opowiadając następne historie. Czterdzieści siedem kolorowych obrazków. Czterdzieści siedem dni, w których słońce świeciło bardziej.
- Mamo, a czemu ten książę sobie poszedł? Przecież jego księżniczka została tutaj!
- Nie wiem, kochanie. Może zorientował się, że ta księżniczka była smokiem, a gdzieś czeka na niego inny piękny zamek…
- Nie rozumiem – Rachel zmarszczyła brwi.
- Ja też nie.
Mała zauważyła łzę, płynącą po policzku Cuddy. Szczupłe ramionka oplotły szyję kobiety.
No day, no night, no moment,
Can hold me back from trying.
I'll fly, I'll fall, I'll falter,
I'll find my day may be,
Far and away,
Far and away.
- Nie płacz – szepnęła Rachel do ucha mamy. – W bajkach książę zawsze wraca. Nie płacz, mamusiu!
Album z kolan Lisy zsunął się na podłogę. Okładka zamknęła się, a litery, wypisane na niej czarnym markerem, błyszczały tajemniczo w półmroku pokoju. |
Bardzo wzruszający kawałek. Szkoda, że to coś pięknego musiało się skończyć.
Cytat: | Na początku nie poruszyła się, ale potem powoli położyła głowę na piersi mężczyzny. On ujął jej dłoń i poprowadził ją w dół. Podciągnął jedną nogawkę bokserek i położył jej rękę na swojej ranie. Wzięła głęboki oddech. Czuła pulsowanie, nieustanny ruch mięśni znajdujących się pod spodem. Zabrała rękę i odsunęła się.
- Dziękuję – szepnęła. – Nie myślałam, że… - urwała, spuszczając głowę. Po chwili poczuła dotyk dłoni, unoszącej jej brodę do góry. |
Może źle to nazwę, ale ... Tyle w tym czułości, oddania Przynajmniej dla mnie
Masz naprawdę wielki talent. Dziękuję, że mogę Ciebie 'czytać' i doświadczać takich wzruszeń
Całus
[/code]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aduśka dnia Sob 19:15, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:09, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Na dźwięk jego kroków, Lisa obróciła się ku drzwiom kuchni. Odstawiła szklankę z wodą na blat i spojrzała wyczekująco na House’a. Bez słowa podszedł do niej, kładąc dłonie na jej biodrach. Na początku nie poruszyła się, ale potem powoli położyła głowę na piersi mężczyzny. On ujął jej dłoń i poprowadził ją w dół. Podciągnął jedną nogawkę bokserek i położył jej rękę na swojej ranie. Wzięła głęboki oddech. Czuła pulsowanie, nieustanny ruch mięśni znajdujących się pod spodem. Zabrała rękę i odsunęła się. |
a mnie bardzo wzruszył ten moment, jak on jej ufa
śliczna Miniaturka, dla takich właśnie fików warto tu zaglądać
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Sob 19:09, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:27, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ojej, śliczne
Za baby - najlepszy fragment wg mnie to ten, kiedy House pozwala Cuddy dotknąć jego blizny, pokazując że jej ufa.
Jakoś nie przepadam za fikami tego typu, ale jak mogłabym tego nie przeczytać, skoro on kusi, wzrusza?
Czuć wszystkie emocje, dosłownie *_* Wielbię Cię za to i dziękuję za naprawdę miłą lekturę
I cudowna piosenka! *_*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Izoch dnia Sob 19:29, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[E]LIZA
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krajenka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:16, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Trudno pod czymś takim napisac coś sensownego...
Mój komentarz byłby w tym pzypadku niczym.
Zarówno początek, jak i koniec tej miniaturki jest cudem.
Prawdziwym cudem. Wzbudza takie emocje, że jeszcze nikt nie wymyślił słów, które potrafiłyby je trafnie opisac
Dla mnie już zawsze twoja twórczośc pozostanie pięknem zamkniętym w literach.
Powaliłaś mnie tym na kolana i nie mam ochoty wstawac.
Dziękuję
Buziak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:21, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dlaczego muszę mieć oczy na takim mokrym miejscu?
Piękne. Głębokie. I szalenie smutne.
Podobało mi się ukazanie historii Huddy, motyw nogi, ale przede wszystkim album i ten fragment:
Cytat: | Lisa ze smutnym uśmiechem i niezmordowaną cierpliwością raniła swoją duszę, opowiadając następne historie. Czterdzieści siedem kolorowych obrazków. Czterdzieści siedem dni, w których słońce świeciło bardziej. |
Pozwolę go sobie wręcz nazwać jednym z najpiękniejszych jakie kiedokolwiek czytałam - nie tylko w ff, ale w ogóle.
W Twojej Lisie odnajduję kawałek siebie, więc tym bardziej opowiadanie do mnie przemawia.
Dziękuję za możliwość przeczytania kolejnej perełki spod Twoich palców.
Udowadniasz jak wiele byśmy stracili, gdybyś jednak nie zdecydowała się z nami zostać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Huddyland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:24, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
<b>Tygrysie</b> ty mój kochany!
Za każdym razem, co napiszesz, to coraz bardziej cię podziwiam.
A myślałam, że koniec będzie szczęśliwy taki Happy Huddy&Rachel End.
Jak już wyżej wspominali fragment dotyczący ufności House do Cuddy, również mnie zauroczył. Pięknie opisany.
No to co?
Czekam na więcej tworów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:30, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
To było takie wzruszające... takie piękne... nie no brak słów... chyba nie zasnę przez tego ficka dzisiaj Strasznie chwycił mnie za serducho Dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IloveNelo
Stomatolog
Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Caer a'Muirehen ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:49, 17 Sty 2010 Temat postu: *.* |
|
|
Tygrysie
Ukrywalas przede mna to cudo?
Wspaniale. Piekne. Wzruszajace. I tak dalej.
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:44, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
dr Tygrysolka wzruszające
ale śliczne
wena życzę
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:59, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ojej. Zamurowało mnie. Powaliło. Odebrało mowę.
Nieczęsto czyta się podobne teksty.
Absolutnie wruszające, piękne. Nie, to bez sensu... Po co zaczynam cokolwiek pisać, skoro nie ma słów, by wyrazić uczucia, jakie pozostawia ten tekst...?
Idealny.
I wpleciony weń piękny tekst piosenki...
Uchwyciłaś to "coś", co gra w mojej duszy...
Rozkoszowała się nowo nabytym poczuciem władzy nad jego ciałem.
- Znam cię, House – odparła. – Jutro może cię tu nie być. Możesz uciec, wpaść pod tira, rozpłynąć się w powietrzu. Dzisiaj jest wszystkim, co mam.
Dziewczynka wskazywała paluszkiem na kolejne zdjęcia, a Lisa ze smutnym uśmiechem i niezmordowaną cierpliwością raniła swoją duszę, opowiadając następne historie.
Z podziwem chylę czoła.
Czerwono-Zielona
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Czw 5:33, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:32, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Piękne
Wzruszylam sie czytajac ten koniec z Lisą i Rachel
Pozdrawiam i zycze weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:38, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziewczynka wskazywała paluszkiem na kolejne zdjęcia, a Lisa ze smutnym uśmiechem i niezmordowaną cierpliwością raniła swoją duszę, opowiadając następne historie. Czterdzieści siedem kolorowych obrazków. Czterdzieści siedem dni, w których słońce świeciło bardziej.
kradnę do podpisu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Czw 18:17, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|