|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:17, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Czy te oczy mogą kłamać?! Chyba nie
Pisz, pisz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
cuddles
Pacjent
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:52, 15 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No to pisze ten ciąg dalszy
Bardzo się cieszę, że moje wypociny się Wam podobają!
Kochani, proszę bardzo:
Zanim otrząsnąłem się z szoku, ona była już daleko od mojego mieszkania. Zapewne śmiała się ze mnie w duchu, albo zastanawiała się, dlaczego zorganizowałem całą tą maskaradę. Byłem na siebie wściekły, że nie udało mi się zrealizować planu, który przecież nie był jakoś wielce skomplikowany! Ale ja jak zwykle musiałem spieprzyć sprawę. A co, jeśli ona teraz jeszcze bardziej się ode mnie odsunie? Przestanie się do mnie odzywać, a cała ta... hmm, "przyjaźń", którą się nawzajem darzyliśmy zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki złego czarnoksiężnika? Czemu nie umiem być takim typem człowieka, który po dłuższym namyśle podchodzi do ukochanej i po prostu wyznaje jej prawdę? Mówi te kilka przesłodzonych słów, np: "Kocham Cię, najdroższa!", albo "Serce me pęka na kawałeczki, niczym lód rzucony o ziemię, gdy nie ma Cię w pobliżu, moja najdroższa wisienko!". Brrr, aż dreszcz mnie przechodzi, jak coś takiego słyszę, ale podobno tak ludzie mówią sobie nawzajem, że się kochają. Nie wiem, jak wy, ale gdyby to mnie ktoś nazwał "wisienką" albo "misiem pysiem" to bym uciekał, gdzie pieprz rośnie. No dobra, może bym nie uciekał, mam przecież chorą nogę, ale szedłbym byleby dalej od tej osoby krokiem jednostajnie przyspieszonym.
Dlatego tak bardzo podobała mi się Administrator Princeton Plainsboro Teaching Hospital, dr. Lisa Cuddy. W skrócie- Cuddy. Była kobietą twardo stąpającą po ziemi, która przedkładała dobro innych nad swoje własne, która bez choćby chwili zawachania potrafiła powiedzieć "nie" i która była tak cierpliwa, że wytrzymała te wszystkie lata spędzona na codziennym użeraniu się z moją wielce szanowną osobą. Przecież ja ją kochałem! Ale nie umiałem sobie poradzić z tym uczuciem, więc tłamsiłem je w sobie przez ten cały czas. Czas z tym skończyć!
Myśląc już całkiem trzeźwo wypadłem z domu. Postanowiłem wreszcie uporać się z tą całą sprawą. Miałem dość patrzenia z boku na to, jak Lisa flirtuje ze sponsorami, jak przytula się do Lucasa! Wyznam jej prawdę! Szczerą prawdę! Na tyle szybko, na ile pozwalał mi ból w prawej nodze szedłem w kierunku jej domu, gdzie, jak podejrzewałem, się udała. Niestety nie mogłem liczyć na mój motor, który stał na parkingu szpitala, więc postanowiłem udać się tam na piechotę. Nie mieszkała tak daleko ode mnie, ledwie dwa kilometry. Jakoś dojdę.
Po pięciuset metrach pewne było, że jednak nie dojdę. Ledwo trzymałem się na nogach, bo narzuciłem sobie zbyt szybkie tempo. Przystanąłem na chodniku, ręką opierając się o rosnące tam drzewo i ciężko dysząc, starałem się uspokoić moje pędzące serce. Wtedy właśnie usłyszałem śmiech. Tak dobrze mi znany, szczery i radosny śmiech. Bardzo powoli odwróciłem głowę w kierunku, w którego nadszedłem. Tak jak spodziewałem, zobaczyłem tam piękną brunetkę, z piwnymi oczami, która, chichocząc, podążała w moją stronę.
- Nie sądziłam, że będzie Ci się tak do mnie spieszyć, House- usłyszałem słowa, wypływające z jej ust. Podniosłem rękę do góry na znak, żeby dała mi chwilę czasu, odetchnąłem porządnie jeszcze kilka razy i zduszonym głosem odparłem:
- Tak, Cuddy! Lecę jak wariat po ulicach, ledwo co mogę oddychać i to wszystko dla Ciebie!- chciałem, żeby zabrzmiało to jak ironia, ale niezbyt mi się udało. Boże przenajświętszy! Jak ta kobieta na mnie działała! Zabijała we mnie wszystkie instynkty samozachowawcze (czytaj: sarkazm, złośliwość itd.)!
- Powiedzmy, że Ci wierzę! Dlaczego to zrobiłeś?- zmieniła temat. Najpierw chciałem powiedzieć, że pragnąłem ją dogonić, ale potem uświadomiłem sobie, że mówi o moim przestępczym planie
- Chciałem wyciągnąć z Ciebie jakieś informacje.
- Jakie?- drążyła dalej
- Na przykład... jak dobry jest Lucas w łóżku i o ile jest gorszy ode mnie- mistrzowskie zagranie! Jeden- zero dla Gregorego House’a
-House! Jeśli jesteś tak bardzo ciekaw, możesz go upić i zmusić, żeby się z tobą przespał!- wykrzyknęła. Dobra, mamy remis, jeden-jeden.
- Pozwoliłabyś mi upić swojego chłopaka i się z nim przespać? A co jeśli on potem nie chciałby już do Ciebie wracać?
- Wróciłby... Każdy by wrócił, bo każdy straciłby cierpliwość po minucie spędzonej z tobą!- podeszła krok bliżej do mnie, ja zrobiłem to samo.
- No nie wiem, nie wiem. Ty wytrzymałaś- kolejny jej krok, i kolejny mój krok. Staliśmy tak naprzeciwko siebie, oddaleni o niecały metr. Mierzyliśmy siebie nawzajem spojrzeniami, w których każdy postronny obserwator dostrzegłby jakieś silne uczucie- albo miłość, albo nienawiść. To się potocznie nazywało chemią. Zrobiłem jeszcze jeden krok, zmniejszając odległość między naszymi ciałami do minimum. W każdym razie do minimum możliwego do osiągnięcia na środku ulicy. W sypialni to co innego. Nie odsunęła się, tylko bardzo powoli uniosła dłonie i oparła je na moim torsie. Ten gest sprawił, że poczułem się ośmielony. Pochyliłem się delikatnie i musnąłem jej piękne wargi swoimi. Poczułem dreszcz. Natychmiast jednak odsunąłem się do tyłu, nie chcąc przeginać.
-Nie rób tego, nie zostawiaj mnie kolejny raz- wyszeptała. Po tych słowach cały zewnętrzny świat zniknął. Liczyła się tylko ona.
Poczułem jej wargi na moich. Objąłem ją w pasie i przyciągnąłem. No i proszę! Obyło się bez „misiaczków” i „wisienek!”
Mam zamiar napisać jeszcze ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:58, 15 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
a szkoda! chciałabym usłyszeć, jak House mówi do kogoś (czytaj Cuddy) "misiaczek" lub "wisienka" xD
jak zawsze świetnie!
pocałunek na środku ulicy... oby tylko nic ich nie potrąciło
czekam na ciąg dalszy!
dużo Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:34, 15 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
szczerze mówiąc trochę głupio się czułam czytając o jego DZIWNYM planie. Ciekawa jestem jak on jej teraz spojrzy w oczy gdy wrócą do PPTH
mimo to sądze że ładnie piszesz a ten nowy pomysł poruszył trochę ospałym rynkiem fikowym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cuddles
Pacjent
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:36, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kochani! Chciałam się tylko usprawiedliwić, czemu nie piszę i szybko nie napiszę!
Wynikły mi znowu problemy rodzinne, z którymi, niestety, muszę się uporać.
Jeśli tylko uda mi się to rozwiązać, to napiszę! Obiecuję.
I przepraszam, mam nadzieje, że wybaczycie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cuddles
Pacjent
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:44, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
No i jestem
Przepraszam, że tyle to trwało, ale po prostu moja rodzina mnie potrzebowała. Ale już wszystko dobrze. Zapraszam na część ostatnią, chyba najkrótszą .
Poczułem, że delikatnie odsuwa się ode mnie. Nie chciałem nalegać, więc również zrobiłem krok do tyłu, cofając ręce z jej talii i patrząc na nią pytająco. Możliwe, że zabrakło jej tchu, albo też odezwały się w niej wyrzuty sumienia. Jednak nie otrzymałem odpowiedzi na moje pełne zdziwienia spojrzenie skierowane w jej stronę, doczekałem się jednak reakcji
- Przejdziemy się?- zapytała ni z gruszki ni z pietruszki ni z kalarepki. Machinalnie skinąłem głową i ruszyłem za nią.
- Hej, Cuddy! Bardzo cieszy mnie perspektywa spacerku w tak miłym towarzystwie, ale miej na uwadze, że jestem kaleką!- wykrzyknąłem. Zauważyłem, że sie zmieszała i zwolniła troche. Dogoniłem ją i szliśmy przez chwilę ramię w ramię, w ciszy. W końcu mi się znudziło i postanowiłem rozpocząć intelektualną rozmowę. Myśleliśmy chyba podobnie, bo mnie uprzedziła.
- To nie była dobra decyzja. Wiem, że to poniekąd moja wina, bo dałam Ci się zauroczyć, ale to nie ma żadnej przyszłości- oznajmiła najbardziej stanowczym tonem, na jaki było ją w zaistniałej sytuacji stać. - Twój... jakże orginalny plan był zaskakujący i chyba to przez niego zapomniałam, że mam zobowiązania.
- Zobowiązania nie powinny decydować o tym, czy będziesz szczęśliwa czy nie. Ja teoretycznie mam zobowiązania wobec całego szpitala, a zwłaszcza wobec przychodni. Jednak rzadko kiedy się tam pojawiam i dzięki temu jestem superhiperszczęśliwy.
- To wszystko jest jednym wielkim kłamstwem. Nigdy nie jest się w pełni szczęśliwym jeśli nie ma przy tobie osoby, na której Ci zależy- odparła, patrząc w płytki chodnikowe.
- A jeśli jest?- popatrzyłem na nią znacząco licząc na to, że pochwyci moje spojrzenie.
- Wtedy masz możliwość poznać szczęśliwą stronę życia. Ale co, jeśli jesteś rozdarty pomiędzy prawdziwą miłość, co do której jesteś w stu procentach pewien a tą nieprawdziwą, która może dać ci spokojne życie?- wyrzuciła z siebie. Uśmiechnąłem się na te słowa, bowiem doskonale wiedziałem, co i kogo miała na myśli (chociaż oczywiście nigdy by sie do tego nie przyznała). Wzruszyłem ramionami, spoglądając na nią zza nosa*.
- To zależy... Czy wolisz życ z dnia na dzień czekając na śmierć, bo tylko to by Cie w twoim życiu uszczęśliwiło, czy wolisz przeżyć najpiękniejsze lata całej swojej egzystencji żyjąc z wariatem przy boku.
- Sama już nie wiem. Dopiero co zaadoptowałam Rachel, musze się związać z kimś kto mi przy niej pomoże.
- Kocham dzieci- odparłem szybko, starając się nadać mojemu głosowi sarkastyczny charakter. Zaśmiała się cicho, potrząsając delikatnie głową, od czego jej bujne loki zafalowały malowniczo.
- Wyobrażasz sobie siebie z małym dzieckiem na rękach, karmiącego je?
- Mam bujną wyobraźnię.
- Ty naprawdę widzisz w tym wszystkim przyszłość?
- Widzę, jak przez brudne okulary. Ale widzę, i chcę widzieć.
- CO?!- wykrzyknęła, stawając jak wryta.
- No tak... nie miałbym nic przeciwko temu, żeby się z tobą związać.
- Ja... House, nie wiem co powiedzieć- uśmiechnęła się do mnie promiennie. Ponownie wzruszyłem ramionami.
- Mamoo! A dostanę buziaka?- wyjęczałem. Zaśmiała się głośno i delikatnie cmoknęła mój policzek. Oczy musiały mi się zaświecić, bo Lisa prawie się popłakała ze śmiechu
- Ty mnie kochasz! Gregory House się zakochał!- piała na środku ulicy. Ludzie patrzyli na nas jak na wariatów, ale ona nic sobie z tego nie robiła. A ja zrobiłem naburmuszoną minę i mruknąłem pod nosem
- Już sie człowiek nawet zakochać nie może, no co za kraj! Ide sobie, mamo!- wrzasnąłem na połowę ulicy, ale posłałem jej jeszcze uśmiech i ruszyłem przed siebie- Do zobaczenia w piekle, kochana.
No, tyle!
A już mam pomysły na kolejne fiki, więc może napisze coś więcej
Niedługoo!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:36, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Oj się tak sielankowo na koniec zrobiło.... Ale oprócz tego cały fick fajny Pomysł ciekawy nie powiem trochę inaczej bym go poprowadziła ale liczy się pomysł
Czekam na kolejne Twoje ff, bo ciekawie piszesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:06, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
fajne, nawet bardzo!
ładnie piszesz, więc czekam na twoje kolejne ficki!
duuużo Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:29, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
na początku troszkę niechętnie odnosiłam się do tego fika ( nie lubie długich opisów uczuć) ale muszę pogratulować tekst "gregory house się zakochał" i to "pianie" cuddy powaliło mnie na kolana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:53, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Trochę mnie nie było. . Wiem co mi pokarzecie. .Poprawie się. .A co do fiku. . Powrócę trochę do wcześniejszych części. . Ten plan Haus'a był świetny. Taki kryminalny. . I jedna rzecz na którą nie zwrócił uwagi:oczy. . Trzeba było jak ta emotikionka obok, mógł zasłonić oczy. I później cała reszta też była genialna. .I ten teks Cuddy '' Ty mnie kochasz! Gregory House się zakochał!'' był najlepszy na świecie ! BOMBOWE, TO JEST NAJLEPSZY FIK NA ŚWIECIE !!!
Wena!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:41, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Calosc bardzo mi sie podoba piszesz swietnie, dobrze sie czyta
A co do cytatu przytoczonego przez moje poprzedniczki BOSKI
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|