|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:22, 22 Kwi 2008 Temat postu: Bo nigdy nic nie wiadomo... [Z] |
|
|
To mój pierwszy fik i pewnie będzie dosyć kulawy i chaotyczny... Ale postanowiłam spróbować swoich sił, więc raz kozie śmierć No cóż... czekam na opinie i uwagi, będą z pewnością bardzo pomocne przy pisaniu dalszych części...
Zweryfikowane przez Saph
Wilson siedział na fotelu i bezmyślnie przełączał kanały w telewizji. Chciał się „wyłączyć”, po prostu odpocząć od szpitalnego zgiełku, umierających pacjentów, którym nie umiał pomóc i ich rodzin. Po chwili usnął z pilotem w dłoni... Obudził go dzwonek telefonu.
-Czemu go nie wyłączyłem… miałbym przynajmniej chwilę spokoju.. – pomyślał, gorączkowo przeszukując kieszenie marynarki rzuconej na hotelowe łóżko. Kiedy go znalazł, telefon wciąż dzwonił, chociaż Wilson wcale nie spieszył się z jego szukaniem. Spodziewał się „bardzo ważnego” telefonu ze szpitala, którego wcale nie chciał odbierać. Był zaskoczony
kiedy na wyświetlaczu zobaczył „Lisa dzwoni” i szybko nacisnął zieloną słuchawkę…
- Halo?
- Cześć Jamie… - powiedziała Cuddy dziwnym, nosowym głosem.
- Coś się stało?
- Nie, nic… - odpowiedziała tonem wskazującym na to, że na pewno coś się stało.
- Na pewno?
- Mógłbyś przyjechać tu do mnie? – poprosiła biednym, bezradnym głosem.
- Oczywiście - nie miał nic innego w planach, a jej ton zdecydowanie wskazywał na to, że płakała. Znal ją już wiele lat i wiedział, że nie jest z tych kobiet, które rozklejają się z byle powodu. Jeśli faktycznie płakała to stać się musiało coś poważnego. A skoro tak, to on jako przyjaciel musiał tam pojechać - Zaraz będę
Ubrał się szybko, zabrał kluczyki do samochodu i wybiegł z pokoju.
Otworzyła prawie w tym samym momencie, gdy zadzwonił do drzwi. Nie wyglądała dobrze. Była ubrana w elegancką sukienkę, ale włosy miała potargane, oczy czerwone i spuchnięte. Widać było, że długo płakała. Zresztą właściwie nadal miała łzy w oczach. Wszedł do środka i objął ją. Od razu się rozkleiła.
- Dobrze, że przyszedłeś… - powiedziała szlochając.
Pogładził ją po głowie i odsunął od siebie.
- Co się stało? Mów…
Przestała płakać, wytarła twarz trzymaną w dłoni chusteczką i zaprosiła go do salonu.
- Przepraszam Cię, za bałagan, nie spodziewałam się, że to wszystko tak wyjdzie…
Faktycznie… Na kanapie leżało mnóstwo chusteczek do nosa, ale stół nakryty był elegancko, stały na nim świece, butelka czerwonego wina i dwa kieliszki.
- Napijesz się wina? – Spytała, zbierając szybko porozrzucane chusteczki.
- Prowadzę. Ale Tobie naleję, przyda Ci się . – powiedział Wilson zbliżając się do stołu
- Napij się ze mną… - poprosiła – Możesz tu zostać nawet na noc jeśli chcesz. Ja i tak dziś szybko nie zasnę…
- Dobrze. Faktycznie nie zostawię Cię w takim stanie dopóki wszystkiego mi nie opowiesz… Najwyżej wezmę taksówkę.
Lisa wyszła wyrzucić chusteczki a kiedy wróciła, Wilson siedział na kanapie i nalewał wino do kieliszków. Usiadła obok, wzięła podany kieliszek i wypiła z niego spory łyk.
- Opowiadaj…
Popatrzyła na niego takim wzrokiem, że właściwie nie musiał pytać, o co chodzi. Był prawie pewien, że miał rację.
- Chodzi o…
- House’a?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Sob 16:13, 17 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
bemagda
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:34, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
fajnie się zapowiada czekam na ciąg dalszy ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 20:36, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Cuddy płacze przez House'a? Coś nowego . Jeśli to jest twój pierwszy fik, to ja ci nie wierzę . Fajnie się zaczyna, chociaż mam wrażenie, że coś będzie pomiędzy Cuddy a Wilsonem .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:44, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Bosko się zapowiada
ciekawe co ten okropny (zabójczo przystojny ) House mógł zrobić Cuddy... Czekam na kolejny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21:04, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
super... Cuddy płacząca... przez Housa?... zapowiada się ciekawie... (tylko niech pod wpływem alkoholu nie wyląduje w łóżku z Wilsonem... proszę...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 21:16, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dlaczego nie? Byłoby fajnie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21:25, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dla Cuddy aby nie miałaby rano kaca moralnego (a to jest tragedia... nie krzywdźmy jej aż tak bardzo...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cuddy rulz
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: idziesz? Dokąd zmierzasz?
|
Wysłany: Wto 21:44, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
fajny.. czekam na cd...
ludzie nie bądźcie okruni cieszycie się, że Cuddy płacze...
chociaż jak powiedział House:
Cuddy to nie przyjaciel to administrator - inny gatunek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cuddy rulz dnia Wto 21:47, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sintiara
Pulmonolog
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 1105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:14, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
bohahahahah
definetly waiting in progress
świetny poczatek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 9:26, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jak na debiut to bardzo dobrze się zapowiada. Ciekawe co ten niedobry House zrobił Cuddy ze ta aż płacze?!
czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:13, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ojej... dzięki wam wszystkim nie spodziewałam się tak pozytywnych komentarzy mam nadzieję,że dalszy ciąg Was nie zawiedzie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Śro 14:14, 23 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:20, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hm, co ten asshole znowu zrobił? kremówka, czekamy z niecierpliwością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:01, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A oto odcinek drugi... Trzeci już prawie gotowy, wymaga tylko kilku kosmetycznych poprawek więc jutro lub pojutrze już będzie... Dziękuję wszystkim za miłe słowa, które bardzo napędzają do tworzenia
- Skąd wiedziałeś? – spytała Cuddy ze szczerze zdziwioną miną.
- Znam Cię już długo – odpowiedział Wilson – ale w takim stanie wiedziałem Cię tylko dwa razy. Teraz jest ten drugi. Pierwszy był wtedy, kiedy House powiedział Ci, że nie nadajesz się do bycia matką. Nie trudno było się domyślić, że chodzi o niego.
- Hmmm… znów to zrobił – mruknęła Cuddy, ale Wilson tego nie usłyszał.
- Mów od początku. Co się dziś wydarzyło? Skąd to wino, świece? To chyba nie ma z nim związku?
- Nie…
- No, więc?
- Jakiś czas temu poznałam w internecie faceta... Miał na imię Ted i był radcą prawnym. Nie był jakiś specjalnie interesujący, ale wystarczająco, żeby miło spędzić piątkowe popołudnie… Chciałam po prostu oderwać się na jeden wieczór od pracy, papierkowej roboty, spotkań ze sponsorami szpitala… Od całego tego zgiełku…
- Wiem co masz na myśli – przerwał Wilson… - Ale mów dalej, bo nadal nie rozumiem jaki to ma związek z House'm.
- Zaprosiłam go na dzisiejszy wieczór. Przyszedł punktualnie, było jak na normalnej randce… Rozmawialiśmy, żartowaliśmy… Było całkiem miło. I nagle zjawił się House. Myślałam, że znów przyszedł nie wiadomo po co pod głupim pretekstem jakichś badań, do których musi pokazać mi dokumenty, jak często robił. Ale tym razem było inaczej. Przyszedł zły, bo lekarze odmówili przeprowadzenia jakichś niepotrzebnych badań jego pacjentowi, szczerze mówiąc nie wiem już, o co chodziło, bo kompletnie wyleciało mi to z głowy po tym wszystkim… No nieważne… Kiedy zorientował się, że ktoś u mnie jest zdenerwował się jeszcze bardziej. Krzyczał, był nieprzyjemny, stwierdził, że nie tylko nie nadaję się do pracy administratora, ale również do bycia matką, bo jak miałabym wychować dziecko, skoro nie potrafię „wychować” swojego personelu… A przy tym powiedział to tak… Wiesz, jaki potrafi być przykry. A ja… Nawet się nie odezwałam. Nic. Kompletnie mnie zatkało. Stałam jak idiotka i słuchałam. Skończył wrzeszczeć, wsiadł na motor i odjechał. Z nim wyszedł Ted. A ja postałam przez chwilę w drzwiach, rozpłakałam się i zadzwoniłam do Ciebie.
- Lisa…
- Wiem, jestem żałosna. House to House i nie powinnam się dziwić. Nie zabolałoby mnie to tak bardzo, gdyby…
- Gdyby?
- Nic… – zmieszała się Cuddy i udając, że sięga po kolejną chusteczkę wykręciła się od odpowiedzi.
- Nie martw się, House to sukinsyn. Wiesz, że nie liczy się z nikim. Ale jestem pewien, że gdyby wiedział, że tak Cię to zaboli, nie powiedziałby tego. A przynajmniej nie w ten sposób.
- Nie wydaje mi się.
- A jednak. Może ciężko w to uwierzyć, ale House Cię lubi Cuddy…
- Tak? – Spytała, a w jej zaczerwienionych oczach pojawiły się ciepłe iskierki – A skąd masz tą pewność?
- Wiesz, trochę go znam… On Cię lubi, nawet jeśli jeszcze sam o tym nie wie.
- Taaak… Pozwolisz jednak, że zostanę przy swoim zdaniu. Przynajmniej dopóki sama tego nie zobaczę…, Ale szczerze w to wątpię. Musiałby chyba doznać jakiegoś ciężkiego urazu i przestać być sobą. A tego bym jednak nie chciała…
- Dlaczego?
- Pomimo tego, że jest, jaki jest lubię go… - Po raz pierwszy tego wieczoru uśmiechnęła się, Cuddy – Ale to nie oznacza, że nie mam wciąż do niego żalu…
- Widzę, że powoli wraca Ci humor…
- Trochę… Wiesz, głupio mi teraz, że się tak rozkleiłam. Po prostu… Nawet się ucieszyłam widząc go pod drzwiami. Myślałam nawet, że… - urwała nagle, wiedząc, że gdyby powiedziała jeszcze coś, powiedziałaby o jedno słowo za dużo. Udała więc, że znów sięga po chusteczkę i wyciera nos.
- Że… ? – dociekał Wilson –Lisa, wiesz, że nie dam Ci nie dokończyć…
- Że… że może wypłoszy tego nudnego Teda, że wpadnie na wino, że mogłoby być miło…
- Czy Ty… - zaczął Wilson, chcąc się upewnić tego, czego domyślał się od paru dobrych miesięcy – Tak, Ty…
- Nie kończ, proszę… - przerwała mu speszona Cuddy.
- Czemu?
- Bo już samo myślenie o tym jest dziwne.
- Mnie to nie dziwi. Może tylko to, że tak późno na to wpadłaś. Ale nie martw się. On jeszcze nawet tego nie zauważył.
- Czego? – spytała Cuddy, mając nadzieję, że usłyszy w odpowiedzi to, co chciała usłyszeć już od paru dobrych miesięcy.
- Tego, że coś do Ciebie czuje… – odpowiedział Wilson, a Cuddy się zaczerwieniła.
- … tak samo z resztą jak Ty do niego. – dokończył, a Cuddy zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 8:41, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
House naprawdę umie okazać to że mu na kims zależy haha...
mam wrażenie że oni nigdy nie byliby razem bo żadne nie odkryje sie pierwsze ze swoich uczyć, jedyna nadzieja jest dla nich Wilson
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisa dnia Pią 8:41, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:47, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek trzeci
- Nie wygłupiaj się... On coś czuje do mnie? Ciężko mi w to uwierzyć… Jestem jego szefową… - wykrztusiła zmieszana i zawstydzona Cuddy.
- Teoretycznie tak, ale czy kiedykolwiek Cię tak traktował? – uśmiechnął się Wilson.
- No… nie. Ale to House… A ktoś taki jak on…- Cuddy zmieszała się jeszcze bardziej.
- Uważasz, że ktoś taki jak House się nie zakochuje, tak? Nie pamiętasz już historii ze Stacy?
- Ok, masz rację… Ale i tak nie wydaje mi się, żeby on…
- Przyjmiesz to do wiadomości, czy będziesz się dalej głupio kłócić? – zapytał rozbawiony Wilson.
- Nie będę się kłócić – poddała się Cuddy – ale nie uwierzę w to, dopóki nie zobaczę w jego stosunku do mnie jakiejś zmiany. Na lepsze.
- O tym jeszcze pogadamy – uśmiechnął się Wilson – na razie muszę go uświadomić, co do jego własnych uczuć. – Cuddy stłumiła ziewnięcie i Wilson spojrzał na zegarek – Późno już... Jeśli chcesz, żebym był jutro w pracy punktualnie to muszę lecieć. Zadzwonię po taksówkę, zgoda? – Cuddy skinęła głowa i Wilson wyszedł zadzwonić. Kiedy została sama w pokoju zaczęła myśleć o tym co przed chwilą usłyszała… Było to trudne do uwierzenia, a po dzisiejszym zachowaniu House’a - prawie niemożliwe… Sama nie mogła jednak zrozumieć dlaczego pomimo (mijającej już powoli) złości na House’a czuje dziwną radość i podniecenie wywołane słowami Wilsona – Pewnie wypiłam dziś po prostu za dużo wina… On przecież nie może mieć racji – pomyślała.
- Załatwione – powiedział Wilson wchodząc do pokoju i odrywając Cuddy od rozmyślań – będzie za parę minut.
- A co z Twoim samochodem?
- Jutro po pracy go zabiorę. Mogłabyś wpaść do mojego gabinetu jutro rano?
- W porządku.
- Weź gorącą kąpiel i przemyśl to co Ci powiedziałem… Zobaczysz, że mam rację – uśmiechnął się Wilson. W tym momencie przed domem rozległ się klakson samochodu.
- Moja taksówka. Idę. – Wilson podniósł się z sofy. Cuddy wstała za min odprowadzając go do drzwi.
- Dzięki, że wpadłeś… I za tą rozmowę.
- Nie ma za co…
-Dobranoc – pożegnała go Cuddy
-Dobranoc Lisa… -uśmiechnął się Wilson i wyszedł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Pią 13:50, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 18:42, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
świetne zaczyna się extra czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:46, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dostałam dziś przypływu weny twórczej i oto jej efekt - odcinek czwarty
Wilson siedział przy biurku w swoim gabinecie i przeglądał dokumentacje medyczną swojej sześcioletniej pacjentki chorej na białaczkę, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę!
- Cześć – uśmiechnęła się Cuddy wchodząc do gabinetu – Kawy? – Spytała wręczając mu jeden z dwóch papierowych kubków trzymanych w dłoni.
- Dzięki.
- Nie ma za co. A więc, o co chodzi? – Spytała siadając w fotelu.
- Ty do mnie przyszłaś i pytasz, o co chodzi? – Nie zrozumiał Wilson.
- Wczoraj wieczorem poprosiłeś, żebym przyszła…
- Faktycznie. Przepraszam, zająłem się tym – Wskazał na leżące na biurku karty pacjentów– i kompletnie zapomniałem.
- To ta sześciolatka z białaczką? Eeee… Grace, tak? – Spytała Cuddy zaglądając do dokumentów – Co z nią?
- Źle. Bez przeszczepu zostały jej może trzy miesiące… Wiesz, wciąż nie możemy znaleźć dawcy. Ani w rodzinie ani w rejestrze dawców… Ale przecież nie o tym chciałem z Tobą rozmawiać – ocknął się Wilson – Co zamierzasz?
-W związku…
-W związku z House’m.
- Wiedziałam, że o to chodzi. Ale muszę Cię rozczarować. Nie mam pojęcia. Szczerze mówiąc na razie w ogóle nie mam ochoty go widzieć.
- Wciąż jesteś na niego zła?
- Może nawet nie zła… Po prostu mi przykro… I szczerze mówiąc nadal nie wydaje mi się żebyś miał rację… Gdyby tak było mogłabym oczekiwać nawet, że mnie przeprosi, ale nie liczę na to. Po prostu myślę, że gdyby było tak jak mówisz to nie zachowałby się tak wczoraj…
- A gdyby Cię przeprosił? Uwierzyłabyś?
- No, może gdyby przeprosił… - rozmarzyła się Cuddy – ale wydaje mi się, że łatwiej byłoby skłonić Osamę bin Ladena do założenia charytatywnej fundacji wspierającej walkę z rakiem piersi niż House’a do szczerych przeprosin…
- Gdyby Cię nie lubił – dokończył zdanie Wilson. – Ale jest inaczej…
- No tak, zapomniałam, że House mnie kocha tylko po prostu jeszcze tego nie wie - ironizowała Cuddy.
- Nie bądź ironiczna, wczoraj sama się przyznałaś, że coś do niego czujesz…
- Musiałam wypić za dużo wina… - zmieszała się Cuddy
-Nie wykręcaj się… Już o tym wczoraj rozmawialiśmy. Dobrze wiesz, że mam rację…
-Może trochę… – poddała się Cuddy – …ale on nie może się o tym dowiedzieć.
Na twarzy Wilsona pojawił się wyraz triumfu. Cuddy popatrzyła na niego i roześmiała się.
- Właściwie, dlaczego ja Ci się tak zwierzam? – Spytała wciąż się śmiejąc.
- To Ty po mnie wczoraj zadzwoniłaś… Poza tym jestem Twoim przyjacielem.
- Dobrze, ale dlaczego bawisz się w swatanie mnie z House’m?
- Skoro para inteligentnych, dorosłych ludzi nie jest wstanie zauważyć, że oboje podobają się sobie nawzajem, to ktoś musi im w tym pomóc. I tym kimś jestem ja. Jeszcze będziesz mi dziękować.
- No zobaczymy. Pamiętaj, że z House’m nigdy nie wiadomo nic na pewno…
- Nawet on po dobrym poznaniu staje się trochę przewidywalny – uśmiechnął się Wilson.
Nagle odezwały się ich pagery. Oboje popatrzyli na siebie ze zdziwieniem i zaczęli ich szukać w kieszeniach swoich szpitalnych fartuchów.
-Co? – spytała Cuddy.
-Grace. Znaleźli dawcę szpiku – odpowiedział ucieszony Wilson – A co u Ciebie?
- Pilny telefon od sponsorów. Jak dobrze pójdzie może otworzymy nowy oddział onkologiczny. Lecę…
Oboje wybiegli z gabinetu Wilsona, każde w swoją stronę. Żadne z nich nie zauważyło Gregorego House’a, stojącego za drzwiami balkonowymi. Na jego twarzy malowała się mieszana zaskoczenia, zdziwienia i dziwny, nieświadomy uśmiech…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:56, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
– Co zamierzasz?
-W związku…
-W związku z House’m.
Pierwsza myśl? W związku ze związkiem
Zdanie o bin Ladenie i ostatni akapit zdecydowanie najfajniejsze
Ciekawe, co House zrobi z taką wiedzą operacyjną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 21:00, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
House jak zwykle na posterunku, gotowy oszukiwać, podsłuchiwać i kantować. To teraz czekam na jego szczere przeprosiny .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 21:22, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
i ciekawe co House z tym fantem zrobi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 12:47, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
suuuper czekam na następny krok House'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:36, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Znając Housa to wpadnie na chytry plan jak wykorzystać tą wiedzę przeciwko Cuddy xD
Rozmarzyłam się
Na jego twarzy malowała się mieszana zaskoczenia, zdziwienia i dziwny, nieświadomy uśmiech…
Uh... musiał strasznie bosko wyglądać z tym nieświadomym uśmiechem
kurczee..
chyba za mało kofeiny dzisiaj wypiłam
tak czy inaczej: Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Sob 15:20, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ja jestem pewna, że House szykuje się teraz do jakiegoś szatańskiego i nieprzewidywalnego planu Cuddy nie wie co ją czeka
Świetny debiut
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:05, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
i część piąta... szósta też właściwie jest już gotowa, ale poczekam z nią jeszcze może ze dwa dni...
House dopadł Wilsona podczas przerwy na lunch. Przysiadł się do jego stolika i zabrał mu z przed nosa pół kanapki.
- House! Nie mógłbyś raz dla odmiany sam sobie kupić jedzenia?
- Nie – odparł House z uśmiechem przeżuwając kanapkę.
- Dlaczego? – Zapytał zrezygnowany Wilson, widząc, że cokolwiek odpowie House do niczego to nie doprowadzi.
- To kwestia ewolucji.
- Co?! Masz zamiar wytłumaczyć teorią Darwina zjadanie mojego lunchu? – Zirytował się Wilson.
- To proste. Zdrowe i silne osobniki, takie jak Ty – House skierował na Wilsona spojrzenie swoich niebieskich oczu, wyrażające podziw i uwielbienie – zdobywają pokarm i dzielą się nim z osobnikami biednymi i kulawymi jak ja – wyraz oczu House’a zmienił się i teraz patrzył na Wilsona błagalnym wzrokiem niewinnego szczeniaczka.
- Dobra, jedz, musimy porozmawiać – poddał się Wilson.
-O czym? – spytał House biorąc kolejny kęs kanapki – o Twojej cudownie uratowanej pacjentce Ginger?
-Grace – odruchowo poprawił go Wilson – ale skąd Ty właściwie…
- To smutne, prawda? Znowu opuści Cię kolejne łyse dziecko… Mam nadzieję, że da Ci jakąś pamiątkę, inaczej strasznie byś tęsknił i nachodził mnie w nocy, żeby wypłakać mi się w ramię… Oby tylko Cuddy udało się wywalczyć pieniądze na ten nowy oddział… Wtedy dostałbyś nowy, większy gabinet, w którym mógłbyś trzymać pamiątki po zmarłych pacjentach, a w starym trzymałbyś te po żywych, jak myślisz?
- House… - Zaczął Wilson, starając się opanować emocje, które kazały mu wstać i wydrzeć się na pół szpitala na House’a za podsłuchiwanie cudzych rozmów – nie wiem jak podsłuchałeś moją rozmowę z Cuddy i wiesz co? Właściwie nie chcę wiedzieć. Słyszałeś może coś jeszcze?
- Możliwe…
- I masz zamiar coś z tym zrobić?
- Z czym konkretnie?
- Przeprosisz ją?
- Co? Za co?
- Za wczoraj.
- A, za to... Możliwe…
- Mógłbyś powiedzieć coś bardziej konkretnego?
- Niestety… Wiesz, zabolało mnie, że uważasz mnie za kogoś przewidywalnego… Mam zamiar udowodnić Ci, że tak nie jest… Nawet, gdyby miało się to wiązać z przeproszeniem Cuddy…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:21, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No i teraz już wiem dlaczego House zawsze objada Wilsona
Ciekawe ile udało się Gregowi podsłuchać i co zrobi z tą wiedzą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|