|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:00, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
że co?!
OLA ZAMORDUJĘ CIĘ!
JAK MOGŁAŚ?
POPADNĘ W... NO W COŚ POPADNĘ, TYLKO NIE WIEM W CO!
a to sukinsyn! co on sobie k**wa wyobraża?!
ja mu dam! zaraz jak mu zaj**** to sie nie pozbiera!
liksu, nie rób nam tego więcej. on ja uderzył
ale zaraz wkroczy Greg i mu odda, prawda? PRAWDA?
I PAMIĘTAJ, ŻE JA WYGRAŁAM! *pęka z dumy*
KOCHAM CIĘ BARDZIEJ
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Czw 22:07, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:31, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
dziękuję za dedykację
Nie ! Nie pozwolę temu idiocie bić biednej Cuddy ! I popieram baby, teraz powinien wejść House i przyłożyć mu tak porządnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:37, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Proszę, powiedz mi, że teraz House przyleci razem z ochroną i spierze faceta laską po łbie, aż ten zobaczy całą drogę Mleczną!!!
Ja nie wiem, jak Ty to zrobiłaś, ale ja tam byłam. Widziałam Lisę, Ann i tego tam, co jego imienia nie wymówię. Normalnie tam byłam, Lisku.
Co do długości... wiesz, jest takie bardzo fajne powiedzenie, że liczy się jakość, a nie ilość A u Ciebie ta jakość jest A+
Pozdrawiam,
Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:38, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
aaaa..........super akcja Czekam, aż House się o tym dowie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:46, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim
Miałam nie wrzucać dziś kolejnej części, ale jak już coś napiszę, jakoś nie potrafię się powstrzymać
Niestety dziewczyny u mnie House nie będzie rycerzem A i wiem, że akcja skacze po różnych miejscach, ale inaczej nie umiałam tego połączyć
V – Razem pod jednym dachem.
- Nic się pani nie stało? – jeden z obezwładniających agresora ochroniarzy zwrócił się do Lisy.
- Nie. Wszystko w porządku – odpowiedziała, pocierając ręką obolały policzek. W głębi duszy była przerażona, ale absolutnie nie zamierzała dać tego po sobie poznać. Spojrzała na Ann trzymającą w ramionach malutką Huddy. Wiedziała już, że musi im pomóc.
- Ja bardzo przepraszam – odezwała się drżącym głosem kobieta. – To wszystko moja wina – spuściła wzrok.
- To nie twoja wina – stanowczo zaprotestowała administratorka.
- Co ja mam teraz zrobić? – Ann bezwładnie opadła na łóżko.
- Wrócisz do domu i będziesz wychowywać swoją córeczkę – Cuddy posłała jej ciepły uśmiech. Bardzo chciała ją jakoś pocieszyć.
- Ja nie mam... – westchnęła. – Odkąd uciekłam z nim z domu… moja rodzina nie chce mnie znać. Mam tylko jego… i ją – z wielką czułością spojrzała na śpiącą córeczkę.
- Więc zamieszkasz u mnie – poinformowała dyrektorka.
- Ale ja nie mogę, pani już tyle dla mnie zrobiła – tłumaczyła się pacjentka.
- To tylko na jakiś na czas. Mam znajomą, która zawodowo zajmuje się pomaganiem takim kobietą jak ty. Będzie dobrze. Jutro zabieram was do siebie – dodała ze stu procentową pewnością w głosie.
- Dziękuję, doktor Cuddy.
- Do jutra – brunetka pożegnała się i wyszła.
Wiedziała, że robi dobrze. Ciągle tego nie rozumiała, ale od samego początku poczuła jakąś dziwną więź z Ann i jej córeczką. Uśmiechnęła się na samą myśl o małej Huddy...
- Witaj, skarbie – z całych sił uściskała Rachel. Lucas od razu wyczuł, że coś jest nie tak.
- O Boże! Co ci się stało? – zauważył jej zaróżowiony policzek i lekko podkrążone oko.
- Długa historia – kobieta usidła na sofie przed kominkiem i pociągnęła go za sobą. Po kilku minutach detektyw znał już cały przebieg wydarzeń w drobnych szczegółach. – ... i dlatego zaproponowałam jej, żeby na jakiś czas zamieszkała u mnie – dodała i spojrzała na jego zatroskane oblicze.
- Rozumiem – przytulił ją mocno do siebie. – Ale jesteś tego pewna? – zapytał.
- Tak. Chcę jej pomóc. Chcę zrobić coś dobrego.
- Zawsze robisz coś dobrego – wywrócił oczami.
- Dzięki – pocałowała go delikatnie w policzek. Wiedziała, że zrozumiał.
- W sumie to od dawna zamierzałem odwiedzić swoją matkę i wredną siostrzyczkę. Od jakiegoś czasu nie dają mi spokoju.
- Nic nie mówiłeś – odezwała się zaciekawiona.
- Chciałem cię zabrać ze sobą. Wiesz, najwyższa pora, żebyś poznała moją rodzinę – patrzył jej prosto w oczy.
- Jeszcze przyjdzie na to czas – dodała, odwracając wzrok.
- Wilson! Wilson! – krzyk diagnosty usłyszeli nawet w sąsiednim budynku.
- Co się stało?! – do pokoju Grega wparował zdyszany onkolog.
- Chciałem tylko zapytać, co na obiad? – House uśmiechał się szeroko.
- Przed chwilą przyniosłem ci śniadanie – James starał się nie tracić zimnej krwi.
- Ale to było… – diagnosta spojrzał na zegarek - … jakąś godzinę temu – wywrócił oczami.
- Przysięgam, że jak nie skończysz z tą błazenadą, jutro w mojej wannie znajdą twoje zwłoki – Wilson wbił w przyjaciela groźne spojrzenie.
- No i teraz nie zasnę – diagnosta udał przerażenie.
- Miłych koszmarów – dodał triumfujący onkolog. – A teraz odpoczywaj. Obudzę cię na obiad – dodał zatrzaskując drzwi.
Jimmi mimo wszystko był naprawdę szczęśliwy. Od tak dawna z nikim nie mieszkał, a diagnosta był nielada wyzwaniem, no i zdecydowanie miał do niego słabość. House, co prawda jako kaleka nie czuł się zbyt komfortowo, ale pod żadnym pozorem nie dawał tego po sobie poznać. Swoją bezradność ukrywał pod grubą maską sarkazmu i ironii.
Złamana ręka bardzo utrudniała mu normalne funkcjonowanie, a właściwie to nie było o nim mowy. Najprostsze czynności takie jak ubieranie się, jedzenie, czy mycie stały się dla niego nielada problemem. Dziękował Bogu, że złamał lewą, a nie prawą rękę. Jego chora noga uniemożliwiała mu samodzielne poruszanie się bez pomocy złamanej ręki. Pozostał mu więc tylko elektroniczny wózek inwalidzki. Uroczy prezent - zabawka od Foremana i Chase’a. Nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale powoli zaczynał już za nimi tęsknić. Za nimi, za szpitalem i czymś, kimś jeszcze.
- Witaj, Cuddy. Nie powinnaś być w szpitalu? – zapytał zaciekawiony onkolog.
- Mam dziś wolne – dodała nie czekając na zaproszenie i weszła do środka.
- Ty masz wolne? – zapytał z niedowierzaniem. – Boże! Cuddy, co ci się stało? – Jimmi dopiero teraz zauważył jej podkrążone oko, którego mimo starannych prób nie udało się jej do końca zatuszować.
- To nic takiego – wywróciła oczami. – Pamiętasz tego agresywnego gościa z kilniki?
- Tego od rodzącej kobiety? – od razu skojarzył fakty.
- Tak, ale już wszystko w porządku. Aresztowali go – dodała, starając się uspokoić zdenerwowanego przyjaciela. – Zamierzam jej pomóc.
- Tej kobiecie? – zapytał z wyraźną troską w głosie.
- Tak. Na jakiś czas zamieszka u mnie – wyjaśniła tonem nie pozostawiąjącym pola do dyskusji.
- Co na to Lucas?
- Jedzie do rodziny. Już dawno zamierzał ich odwiedzić.
- A co potem? – onolog nie bardzo wiedział do czego administratorka zmierza.
- Moja znajoma pomoże nam znaleźć dla niej miejsce w domu samotnej matki i będzie mogła zacząć wszystko od nowa – Lisa uśmiechnęła się ciepło.
- Dlaczego tak ci na niej zależy? – Wilson był specjalistą od zadawania trudnych pytań.
- Nie wiem – odpowiedziała zgodnie z prawdą. – A co z nim? – postanowiła nieco zmienić temat.
- Je, śpi, je śpi i tak w kółko – wyjaśnił rozbawiony onkolog.
- Czyli teraz śpi? – bardziej stwierdziała niż zapytała.
- Nie śpię mamooo!!! – z pokoju obok dobiegał znajomy głos. Lisa i James spojrzeli na siebie i mimowolnie się uśmiechnęli. – Dostanę papu? – ton jego głosu był specyficznie irytujący.
- Wiesz, chyba nawet moja Rachel nie jest tak marudna – skwitowała podnosząc się z krzesła.
- Już wychodzisz? – James zwrócił się do Lisy.
- Jadę po Annie.
- Mamooo… nie mów, że nie odwiedzisz swojego ukochanego diagnosty – w jego pokoju pojawił się dziwny szmer.
- Innym razem – dodała kierując się w stronę drzwi. Nagle z pokoju po lewej wyjechał szaleniec na wózku. Omal jej nie rozjechał. Sprawił, że Lisa zachwiała się i upadła wprost na jego kolana.
- Co to jest? – zapytał. Jego oczy przeszywały ją na wylot. Siedziała na jego kolanach i nie potrafiła się nawet poruszyć. – Co to jest? – ponowił pytanie i odwrócił jej twarz, tak, że teraz oboje patrzyli sobie prosto w oczy. – Czyżby pierwsze problemy w idealnym związku? – palnął pierwsze co mu przyszło do głowy. Wiedział, że Lucas nigdy, by czegoś takiego nie zrobił, jednak swoją troskę musiał ukryć pod maską ironii.
- Jesteś idiotą – skwitowała, próbując wstać z jego kolan. James przyglądał się im z wielkim rozbawieniem, ale w jego spojrzeniu widoczne było coś jeszcze. Był smutek, że w życiu nie zawsze wszystko ma swój happy end.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 12:50, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:01, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jak to nie ma? Musi mieć Dzięki, że już to wstawiłaś Super opowiadanie na prawdę
Acha i pamiętaj Wilson musi być szczęśliwy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:02, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
nosz k*piiii*
znowu mi się nie udało
Lucas sobie pojechał, więc House może zabrać się za odbijanie Cuddy
powiedz mi, co ja mam tutaj pisać, żeby się nie powtarzać?
kocham,
baby
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 13:17, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:19, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Kochana Cuddy, wiedziałam, że jej pomoże Ale ja na prawdę myślałam, że House będzie bohaterem No, ale trudno, końcówka bardzo fajna I czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:11, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
lisku to jest boskie
ciekawe co kieruje Cuddy ze chce pomuc tej kobiecie moze czuje troche ze to dziecko jest takim sama nie wiem substytutem wiezi z Housem wkoncu oboje pomagali mu przyjsc na swiat
czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:05, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zgrabne. Serialowe. Podoba mi sie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:29, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Lisku! Ja nie nadążam.
Dziękuję za dedykację poprzednią częścią!
Obie części wspaniałe!
Cytat: | James przyglądał się im z wielkim rozbawieniem, ale w jego spojrzeniu widoczne było coś jeszcze. Był smutek, że w życiu nie zawsze wszystko ma swój happy end. |
Najprawdziwsza prawda.
Wena mnóstwa i czasu również nie mniej.
Pozdrawiam cieplutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:43, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jakoś przeoczyłam poprzednią część... ślepa ja...
*
Ubawił mnie House wykorzystujący Wilsona na całego i wyraźnie z dziką satysfakcją. Takie "jak mi matkujesz, Jimmy, to matkuj na 300% normy"
lisek napisał: |
- Wilson! Wilson! – krzyk diagnosty usłyszeli nawet w sąsiednim budynku.
- Co się stało?! – do pokoju Grega wparował zdyszany onkolog.
- Chciałem tylko zapytać, co na obiad? – House uśmiechał się szeroko.
- Przed chwilą przyniosłem ci śniadanie – James starał się nie tracić zimnej krwi.
- Ale to było… – diagnosta spojrzał na zegarek - … jakąś godzinę temu – wywrócił oczami.
|
No i to:
lisek napisał: |
– A co z nim? – postanowiła nieco zmienić temat.
- Je, śpi, je śpi i tak w kółko – wyjaśnił rozbawiony onkolog.
- Czyli teraz śpi? – bardziej stwierdziała niż zapytała.
- Nie śpię mamooo!!! . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:56, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
lisku!
to przeprzeprzeprze(...) *dwa lata później* boskie!
na razie na tyle mnie stać.
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aduśka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:45, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Lisku! Kocham Cię,kocham Cię za Twoje teksty
Wspominałam już napewno, ale powtórzę. Masz wielki,wielki talent. Jestem pod jego wrażeniem ;D
A co do części. Wybacz,że tak póżno komentuje, ale mój zachwyt dopiero teraz pozwolił mi napisać kilka słów.
Robi cię ciekawie. Pobita,dobra Cuddy, zrozumienie Lucasa.
No i Hilsonek kochany - w przepięknym wydaniu
Pięknie to napisałaś.
Nie liczy się ilość, ale jakość! A ona u Ciebie jest perfekto ;D
Weny,weny! I moc buziaków ślę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:55, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja chcę następną część, lisku.Kiedy będzie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Sob 18:05, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Kochana!
Naprawdę już zabrakło mi słów, aby powiedzieć jak świetnie piszesz! Każdy Twój fic ma w sobie cos tak wspaniałego!
Ten też ma!
Jestem w nim zakochana! Jak zresztą w inny
KC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
baby
Neurochirurg
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:09, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
właaaśnie, kiedy następna część?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:08, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ok. biorę się za czytanie
Ha!!!!! A mi dalej jej nie szkoda!!!!! Boże, ja jej chyba naprawdę nienawidzę heh… No dobra, niech stracę, ma plusa za to, że pomoże tej kobiecie
Mój biedny Greg na wózku Ok, ale będzie dobrze i Jimmy! Pomocny jak zawsze
Kocham, całuję, pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 14:16, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:28, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tu mnie jeszcze nie było
No więc Cuddy to Matka Teresa pierwszej klasy. Serio, podziwiam ją, że pomogła tej kobiecie. Niewiele osób miałoby odwagę. Mówię to trzeci raz, ale cieszę się, że ta pacjentka nie jest tylko tłem dla przewijającego się Huddy. Zakładam, że jakoś to przepleciesz wszystko... *minuta przerwy na rozprawienie się z szatańskimi pomysłami*
Szkoda, że House nie jest tym wymarzonym rycerzem na białym koniu. Chwila, co ja mówię
Przecież właśnie za to House'a kochamy! Że nie jest szablonowym, nudnym księciem z szopą włosów na głowie, przy każdej okazji sypiącym z rękawa kwestiami Romea. Kochamy go za to, że jest taki zgryźliwy i sypiący ciętymi odzywkami. To przecież sedno Huddy w końcu
No a Wilson... On zawsze musi House'a przeanalizować, choćby nie wiem co. Taki właśnie jest Wilson, kanoniczny nasz
Duuużo weny
Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:24, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za motywujące komentarze
Jane, dlaczego ja nie mam szatańskich pomysłów
Nie ma to jak spacer po zaśnieżonym lesie. A oto efekt pospacerowej weny
Teraz muszę tylko znaleźć sposób na wen do "Rozmów..."
VI – Igraszki losu.
- No co?! – zapytał przyglądającego się mu przyjaciela.
- Nic – westchnął Jimmi. Tym razem nie zamierzał bawić się w swatkę. Cuddy wyszła, a House zniknął w pokoju.
W życiu trzeba umieć przegrywać. Wilson doskonale o tym wiedział. Nie lubił tego, ale musiał się z tym pogodzić. Jako lekarz, onkolog przegrywał często. Czasem zbyt często. Wiedział, że książe nie zawsze znajduje swoją księżniczkę, a czerowny kapturek nie zawsze dociera do swojej babci na czas. Czasem głupota i upór stanowią barierę nie do pokonania. Człowiek uczy się więc żyć z tą świadomością, że w końcu i on przegra. Polegnie w bezkresie zawiłości losu. Zrozumiał, że dla jego przyjaciół nie ma już nadzieji. Zapomniał tylko, że ta umiera jako ostania, a przewrotny los już miał w zanadrzu chytry plan.
W dniu, w którym do Lisy wprowadziła się Ann z małą Huddy, Lucas wyjechał na tydzień do swojej rodziny.
- Dla mnie odprawiłaś swojego faceta? – kobieta spojrzała na wychodzącego z domu, z walizkami Lucas’a i posłała Cuddy ciepły uśmiech.
- Nie ma to jak babskie grono – zażartowała. – Wyjeżdża do siostry – wyjaśniła po chwili. Pożegnała się z nim i wróciła do swojego gościa.
Rachel z wielką uwagą przyglądała się małej dziewczynce.
- To Huddy – Lisa uśmiechnęła się do córki.
- Ładny dom i śliczna córeczka – Ann przykucnęła przy małej. - Pewnie będziesz tęskić za tatą? – pogładziła ją po główce.
- Lucas nie jest jej ojcem – wyjaśniła zaskoczona brunetka.
- Rozumiem – nowa współlokatorka nieco się speszyła.
- Chodźmy, pokażę ci wasz pokój – Cuddy wskazała na drzwi po prawej. Był duży i bardzo ciepły. Jasne, pastelowe kolory dodawały mu uroku. Był urządzony bardzo schludnie, ale gustownie.
- Pięknie – zachwyciła się Ann.
- To ja was zostawiam. Za godzinę będzie obiad – Lisa spojrzała na radość i spokój malujący się na twarzy kobiety i dyskretnie opuściła pokój.
- Czy mogę o coś zapytać? – Annie nie pewnie uniosła wzrok znad talerza.
- Pytaj o co chcesz – Cuddy właśnie próbowała nakarmić Rachel. – Kiedyś było łatwiej – westchnęła. Rachel uśmiechnęła się słodko i zakryła usta dłonią. – Po kim ty masz taki charakterek? – zaśmiała się.
- Doktor House musi być bardzo dumny – nieświadoma swojej kolejnej gafy Ann puściła oczko w stronę rozbawionej dziewczynki. Lisę zamurwało.
- To nie jest córka House’a. Adoptowałam ją – wyjaśniła chcąc uniknąć kolejnych wpadek.
- Ja przepraszam… - Annie lekko się zarumieniła.
- O co chciałaś zapytać? – Cuddy wróciła do rozmowy dając jej do zrozumienia, że wszystko jest w porządku. W głębi duszy potrzebowała kogoś takiego z kim mogłaby porozmawiać. Kogoś, kto nie byłby facetem, kto nie byłby House’m, Wilsonem, czy Lucase’m.
-Chciałam zapytać dlaczego już z nim nie jesteś, ale teraz to już bez znaczenia? – przeniosła wzrok na zaskoczoną brunetkę.
- Dlaczego uważałaś, że to dziecko House’a? – była bardzo ciekawa.
- Kiedy jesteście razem, sprawiacie wrażenie jakby łączyło was coś zdecydowanie więcej niż tylko praca – wyjaśniła wstając od stołu. – Nie zaprzeczasz – dodała, spoglądając na zamyśloną Lisę.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi – zmarszczyła brwi, jakby chcąc w ten sposób podkreślić prawdziwość stwierdzenia.
- Rozumiem – Annie uśmiechnęła się pod nosem.
- Polubiłabyś Wilsona – Cuddy od razy wyczuła ironię w jej uśmieszku.
- Kogo?
Ich rozmowę przerwał płacz małej Huddy.
- Wybacz – Ann skierowała się do swojego pokoju. Lisa z lekkim rozbawiem przyglądała się Rachel. Mała dziewczynka trzymała rączki w talerzu z kaszką. Jej buzia wyglądała jakby jadła nosem, a nie ustami. Ale o dziwo miska była prawie pusta.
- Pięknie – westchnęła, nadal rozmyślając nad tym co usłyszała od współlokatorki.
- Cuddy! Mam problem – zdenerowany głos Wilsona w słuchawce nie wróżył niczego dobrego.
- Jaki problem? – znajomy głos odbijał się głośnym echem w słuchawce. – Przecież byłem grzeczny! Te panienki same do mnie przyszły – James wywrócił oczami i zakrył ręką słuchawkę.
- Zamknij się idoto! – obrzucił House’a gniewnym spojrzeniem.
- Ale tatooo…
- House, dorośli rozmawiają – onkolog wskazał na drzwi.
- Co tam się dzieje?! – do rozmowy włączyła się poirytowana Lisa.
- Bo... – Jimmi nie wiedział jak zacząć.
- Nie wiem. Może zainstaluj blokadę na seks telefon – brunetka była nieźle wkurzona. Sama nie wiedziała dlaczego, ale perspektywa jakiś paniusi łaszących się do House’a, irytowała ją sama w sobie.
- To jest teraz najmniejszym problem – westchnął.
- Przerażasz mnie – Lisa zamarła w oczekiwaniu na ciąg dalszy. – No powiesz mi wreszcie, co zrobił?! – przed oczami miała najgorsze akcje z udziałem diagnosty.
- Tym razem chodzi o mnie – wyjąkał.
- Cokolwiek to jest, nie chce wiedzieć – Cuddy momentalnie się rozłączyła. W głębi duszy czuła, że los po raz kolejny postanowił zabawić się jej kosztem.
Telefon nie dawał za wygraną. W pokoju pojawiła się zdziwiona Ann.
- Nie odbierasz? – zapytała. Cuddy ukryła twarz w dłoniach. Uniosła błagalne spojrzenie i kilka sekund wpatrywała się biały sufit.
- Będzie bolało? – odebrała natrętne urządzenie.
- Odrobinę – skwitował zatroskany onkolg.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 19:01, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:34, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsza !
Cytat: | - Lucas nie jej ojcem – wyjaśniła zaskoczona brunetka. |
Zauważyłam tylko tą literówkę.A reszta jak zwykle cudowna Co mam jeszcze napisać ? Weny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JiKa30 dnia Nie 18:34, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:34, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Człowiek uczy się więc żyć z tą świadomością, że w końcu i on przegra. Polegnie w bezkresie zawiłości losu. |
Piękne i smutne Ciekawe kiedy do mnie dotrze, że przegrałam od razu na starcie?
lisek napisał: | Sama nie wiedziała dlaczego, ale perspektywa jakiś paniusi łaszących się do House’a, irytowała ją sama w sobie.
|
Ok, chyba zaczyna wracać moja miłość do Cuddy (przynajmniej u ciebie w opowiadaniach )
Iiiiiiiiiiiiiiiii świetnie iiiiiiiiii czekam na dalszy rozwój wydarzeń
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 18:49, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:02, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Suuuper!!!!
Teraz pewnie Wilson będzie musiał gdzieś wyjechać, a House wtedy będzie musiał się wprowadzić do Cuddy. Ale Lucas by się wściekłD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:04, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Aaa tam. Moje pomysły raczej byłyby strasznie pokręcone
Biedna Ann, co zrobi to gafa... Te domysły kto w końcu jest ojcem Rachel. Dwie możliwości wyczerpane. Ciekawe, kiedy się dowie, że Lisa nie jest nawet jej matką.
"Będzie bolało?". Ciekawe, co tym razem House narozrabiał. Albo co Wilson narozrabiał. Albo co za panienki łasiły się do House'a i/lub Wilsona - bo z nimi wszystko jest możliwe.
Spacery po zaśnieżonym lesie są super, bo jak się wygrzebuje buty ze śniegu do kolan na każdym kroku to jest czas, żeby myśleć
A wena do Rozmów znajdziesz... I nie mówię, żeby dzisiaj, teraz, ale tak ogólnie, to go znajdziesz. Na pewno.
Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:35, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
W dniu, w którym do Lisy wprowadziła się Ann z małą Huddy, Lucas wyjechał na tydzień do swojej rodziny.
- Dla mnie odprawiłaś swojego faceta? – kobieta spojrzała na wychodzącego z domu, z walizkami Lucas’a i posłała Cuddy ciepły uśmiech
O żeby tak było...
Cudowne, z resztą, jak wszystko co piszesz!
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|