|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katarzyna
Endokrynolog
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: Nie 10:15, 27 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem pod wrażeniem. Kawał porządnego fika, jak będę miała chwilę zajrzę do oryginału. Naprawdę - brawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Pon 14:47, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
dzio skąd bierzesz takie fiki?!!!
Chyba chciałabym, aby w ten sposób Greg House pozostał w naszej pamięci.
Tekst jest niesamowity. Przygnębiający i jednocześnie niosący odrobinę nadziei.
Edit: Chyba najbardziej podobała mi się legenda House'a żyjąca we wszystkich, którzy go znali, rosnąca razem z Gregiem Jr., przedstawiana przez byłych współpracowników i jego przyjaciół.
W sumie przeniosłabym ten tekst do Innych, bo wątek Huddy nie jest tu faktycznie najważniejszy.
Przez tego typu fiki rzeczywistość serialowa miesza mi się z fikową i moją własną - a ta ostatnia niekoniecznie odpowiada tej prawdziwej, prawdziwej rzeczywistości...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Pon 17:26, 28 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 18:56, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Dżuczek - zdecydowanie za dużo czasu spędzam na grzebaniu w FFN. Znajduję jakiegoś fajnego fika, szukam innych fików tego samego autora, zaglądam dobrym autorom w "Ulubione"... Łatwo przewidzieć, że jeżeli ktoś dobrze pisze, to będą mu się podobały dobrze napisane rzeczy.
Jak dla mnie samo sedno tego fika jest w tym, co sobie Wilson myśli - Cytat: | W końcu było mało prawdopodobne, że świat będzie w stanie zapomnieć Grega House'a. |
Osobiście nie przepadam za fikami, w których House'a nie ma (bo umarł, bo zniknął, bo się zestarzał i przepija emeryturę sam w domu) - bo kiedy człowiek się przyzwyczai do faktu, że ktoś taki krąży po okolicy, ciężko sobie wyobrazić świat bez niego. A już zupełnie nie można sobie wyobrazić Houselandu bez House'a - wszystko jest jakieś takie dziwnie puste i zwyczajne. Zawsze, kiedy czytam takiego fika, mam wrażenie, że bez niego to wszystko nie ma sensu i powinno się powoli rozsypać.
W tym fiku absolutnie urzekło mnie to, że House'a fizycznie nie ma, ale dalej gdzieś tam krąży. Tak, jakby nie było go widać tylko dlatego, że znowu schował się w klinice z telewizorkiem i zapasem lizaków.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:17, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Przepiękne. Nie czytałam w oryginale i chyba nie żałuję. Zapewne teraz pobiegnę i przejrzę ten tekst jeszcze w języku Szekspira, ale... Niee, nie żałuję, że najpierw przeczytałam po polsku. Tłumaczenie świetne, a za wybór tekstu należy ci się zgrzewka wirtualnego piwa. Smutne, ale przyjemnie się czytało. Taki mój rodzaj fika - niby depresyjny, ale niosący ze sobą masę optymizmu, pozytywnego nastawienia. I bardzo mocne przesłanie. Tak, takie fiki lubię. Więcej proszę. Pozwole sobię (spróbować!) zacytować Ewę Białołęcką: "życie jest jak miód z domieszką piołunu". I taki właśnie jest ten fik. Jak piołun i miód.
Gratuluję.
Kat.
P.S. Cytat niedokładny, nie mam książki pod reką.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Śro 12:55, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 12:53, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję ślicznie. A cytat faktycznie brzmi jak coś, co by Toroj mogła napisać. Z czego to dokładnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:56, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Z trzeciego tomu Naznaczonych Błękitem, "Piołun i miód". Widzę, że sława Toro dotarła i tutaj. XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kallien
Ratownik Medyczny
Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:50, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Może i w tym ficu było jakieś-tam powtórzenie i może jakiś inny błąd. Mnie to rybka.
Czytało się świetnie, opowiadanie cudowne - choć może to nie pochwała dla tłumacza : P dobór tekstu jak najbardziej. Kat ma rację co do piwa.
Ale i tak nie będę wyznawać Huddy. Mimo że fici są całkiem przekonywujące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakobson
Pediatra
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 793
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:41, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Pomyślałam sobie dzisiaj: "Przeczytam jakiś fik, od wieli tygodni tego nie robiłam..." Nie wiem co sprawiło że wśród tylu nowości w tym temacie postanowiłam wybrać akurat Twoje tłumaczenie, ale to teraz nie jest ważne. Ważne jest to że jeszcze nigdy nie przeczytałam, bądź co bądź, smutnej historii, podczas której uśmiechałabym się sama do siebie i czuła taki spokój. Choć emocje oczywiście były... Nie wiem jak to określić ale nasuwa mi jedynie to: "sad end" z "happy endem", zima z nadzieją na wiosnę w przyszłości.
Pokłony dla autora; brawa dla tłumacza, który tak pięknie i mądrze ubrał w słowa oryginał.
edit: porównałabym ten fik do filmu "PS. I Love You"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jakobson dnia Czw 19:10, 31 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brandy
Student Medycyny
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:46, 02 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
:smt010 :smt010 :smt010
Piękny fick, piękne tłumaczenie :smt001
Listy do rodziców i te karteczki - genialny pomysł
Nie miał pojęcia, w jaki sposób, po tylu latach, wciąż go to zaskakiwało. Student medycyny mówiący "Wszyscy kłamią.", samoprzylepna karteczka przyczepiona do starego folderu z aktami pacjenta, grzechocząca, dwudziestoletnia fiolka Vicodinu, wepchnięta do książki z wyciętym schowkiem, o którym nikt nie wiedział, zapach drogiej kawy, którą z wysiłkiem zdobywał i zawsze starał się mieć w zapasie, miarowe thump-thump kogoś idącego o lasce, sarkazm Małego Grega, artykuł z piśmie medycznym, General Hospital, pacjenci w śpiączce, The Grateful Dead, gra w golfa, uparty pacjent, zapach mydła Irish Spring i płynu po goleniu z apteki, pomięta koszula, nierozwiązywalny przypadek i milion innych, małych rzeczy dzień po dniu - Doktor Greg House nigdy nie odejdzie naprawdę, nigdy nie przestanie istnieć, bo codziennie, w każdej sekundzie, ktoś postanawiał go wspomnieć, uczyć tego, czego on uczył i żyć tak, jak on żył.
Kocham ten fragment, po prostu cudowny :smt001
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:28, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
dzio napisał: |
Osobiście nie przepadam za fikami, w których House'a nie ma (bo umarł, bo zniknął, bo się zestarzał i przepija emeryturę sam w domu) - bo kiedy człowiek się przyzwyczai do faktu, że ktoś taki krąży po okolicy, ciężko sobie wyobrazić świat bez niego. A już zupełnie nie można sobie wyobrazić Houselandu bez House'a - wszystko jest jakieś takie dziwnie puste i zwyczajne. Zawsze, kiedy czytam takiego fika, mam wrażenie, że bez niego to wszystko nie ma sensu i powinno się powoli rozsypać. |
Ale nie masz oporów przed zabijaniem House'a na koniec, bo to, co jest potem nie istnieje :smt077
Zawsze i niezmiennie myślę, że wszystko straci sens i się rozsypie, kiedy House'a braknie - nie ważne, czy ktoś o tym napisał, czy pozostawił w domyśle. A kiedy świat jednak kręci się dalej, to wcale nie czuję się dobrze - wręcz przeciwnie... :smt010 Zawsze mi się przypomina powiedzenie: "Cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych" i myślę sobie, że skoro po... zniknięciu kogoś takiego jak House nic się nie zmienia, to mojego "zniknięcia" (mam nadzieję, że w odległej przyszłości) w ogóle nikt nie zauważy... :smt009
**
Dobra, bo ja o fiku chciałam...
No więc, dzio - mogłabyć przedawać śnieg Eskimosom, skoro zachęciłaś mnie do czytania tego fika. To zdanko, że na końcu będzie powód do uśmiechu kazało mi przez to przebrnąć, chociaż już na początku miałam ochotę uciec z krzykiem...
Pewnie wiesz, co bym zacytowała, więc wyobraź sobie, że to zrobiłam i każdy skomentowałam "poor Wilson :smt089 x100"
:smt089
chociaż wiem, że to tylko fiki to fikcja, to te smutne wydają mi się bardziej "rzeczywiste" niż te full happy and romantic i nie potrafię nie współczuć Wilsonowi - sama miałam w tym jednym momencie rzucić się na dywan i rozpłakać :smt089
A on jeszcze - OMG - spędzał czas w mieszkaniu House'a :smt009 To by było zdecydowanie nie na moje nerwy :smt089 Tak samo jak siedzieć w gabinecie, widzieć to wszystko i... jakoś z tym żyć, wiedząc, że jego już nie ma i nie będzie :smt010
Co do "karteczek" to sama nie wiem... Mnie by one zabijały kawałek po kawałeczku :smt010 House znalazł oryginalny sposób, żeby nie zostać zapomnianym, ale to trochę... (i piszę to z wielką niechęcią) egoistyczne.
Wreszcie doszłam do końca...
dzio - może się nie uśmiechnęłam, ale czegoś na kształt prychnięcia nie mogłam powstrzymać... Ciekawe ile (i gdzie) tych butelek ukrył House...
Anyway - poor Wilson Stracić przyjaciela, który zna go nawet zza grobu... :smt089
********
Nie mam siły zaglądać do oryginału, ale jestem pewna, że Twoje tłumaczenie jest idealne. Serio - chociaż jestem przybita, to pod wielkim wrażeniem!!!!!
Pracuj tak dalej, tylko więcej happy-fików poproszę :smt003
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 14:29, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:04, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Poryczałam się. Przyznam szczerze i otwarcie, że się poryczałam. Ale uśmiechnęłam się przez łzy,gdy przeczytałam ostatnie zdania.
A te karteczki to bardzo w stylu House'a. Żeby o nim nie zapomnieli. Ale przecież o Housie nie można zapomnieć ! "Everyobody lies" i inne tego typu mądrości zostają w pamięci na zawsze.
Tylko jakoś nie mogę sobie wyobrazić świata bez tego sarkastycznego dupka, Gregorego House'a. Nie, wymagacie zbyt wiele ode mnie... Przecież House będzie żył wiecznie. *błagająco patrzy na wszystkich szukając potwierdzenia*
Fik jest świetny. Smutny, ale świetny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob 15:14, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Czytałam całość, niebezpiecznie zbliżając się do granicy płaczu. Udało mi się nie rozpłakać, ale fik jest naprawdę świetny. Greg House dokładnie taki, jaki był, jakim zapamiętali go wszyscy ludzie... I jego syn, który był prawie taki sam, jak ojciec. I Wilson, który czuł się samotny bez najlepszego przyjaciela...
Kiedy czytam takie teksty wydaje mi się, że nie znajdzie się już nic bardziej głębokiego.
Świetne tłumaczenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 16:57, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję serdecznie po raz kolejny. *kłania się nisko*
Richie - ja Cię jeszcze nauczę cieszyć się dobrze napisanymi smutami i doceniać solidny angst. ;] Skoro potrafię sprzedać śnieg Eskimosom i zmusić Cię do zajrzenia w dział "Huddy", to to mi się też powinno udać. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:00, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
dzio... hm... Nigdy nie mówię nigdy :smt016
(Ale to, że Cuddy zmusza House'a do pracy w klinice, jeszcze nie znaczy, że on to kiedykolwiek polubi :smt077 )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:52, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To jest piękne...
Cytat: | Opiekuj się dobrze Steve'm. Albo wrócę z zaświatów i będę straszyć twój żałosny tyłek. |
Takie houseowe... I... rozczulające
Cytat: | House użył absolutnie wszystkich kolorów karteczek, jakie tylko można sobie było wyobrazić, żeby zagwarantować, że zostanie zapamiętany.
Wilson potrząsnął głową, nie do końca rozumiejąc logikę swojego przyjaciela, nawet teraz.
W końcu było mało prawdopodobne, że świat będzie w stanie zapomnieć Grega House'a. |
House należy do tego rodzaju ludzi, których można albo kochać albo nienawidzić. Nic pomiędzy. I których nie da się zapomnieć.
Cytat: | To nigdy nie jest toczeń. |
Padłam Biedne, biedne kaczuszki...
Mamusia czuwa
Cytat: | Jesteś lekarzem, zrób wreszcie ten cholerny test krwi. |
Że on to tak wszystko przewidział... W sumie nawet sama Cuddy tak dobrze nie znała swojego cyklu jak on. A tego, że chciałby mieć z nią dziecko to ja jestem pewna od jego zachowania przy in vitro i adopcji
Cytat: | Chase, tak, pediatria sprawia, że wyglądasz na wielkiego, tchórzliwego wombata. Pracuj tam i tak. |
Padłam A z drugiej strony list, jest to jedyny fragment w który trudno mi uwierzyć ;P
Cytat: | - Jak? - Allison opuściła kartkę i usiadła obok mężczyzny, w którym się nieumyślnie i wbrew sobie zakochała. - Skąd on mógł wiedzieć?
- To House, - wzruszył ramionami Chale |
W sumie...
Cytat: | Wysłał im shaker do Martini i książkę z imionami dla dzieci, z kilkoma opcjami zakreślonymi i komentarzami nabazgranymi na marginesach.
Trzy tygodnie później Allison dowiedziała się, że jest w ciąży. |
Przerażające... A jakie imiona zaznaczył? ;>
Cytat: | James Wilson był ich szefem Onkologii. W zasadzie wydaje mi się, że ciągle kieruje departamentem. House był szefem Diagnostyki. Ale na ich nazwiska często trafia się razem. |
Moja wewnętrzna hilsonka rozpłynęła się. Ale coś w tym jest.
Cytat: | Oblał Naukę, bo zbyt wiele jego eksperymentów w laboratorium zaczęło płonąć, albo zwyczajnie eksplodowało. Poza tym uwolnił szczury laboratoryjne. |
OMG...
Cytat: | Oblał Angielski, bo wszystkie zadania domowe napisane były albo elżbietańskim słownictwem, albo po łacinie. |
OMG...
Cytat: | Oblał Hiszpański, bo mówił tylko po niemiecku. |
OMG...
Cytat: | Oblał Niemiecki, bo odzywał się wyłącznie po arabsku. |
OMG...
Cytat: | Oblał Matematykę, bo bez przerwy gapił się na bujny biust nauczycielki. |
OMG...
Cytat: | Jeżeli to czytasz, to dziś jest zły dzień. Cóż, bądź twardy i nie daj się, bo jutro będzie gorzej, a dzień później jeszcze gorzej i wtedy będziesz tego potrzebował.
Ale hej, jeżeli nie możesz się powstrzymać, proszę bardzo, napij się.
Wszystkie naprawdę dobre butelki i tak są wciąż schowane. |
Po prostu piękne..
Ale ja bym to wrzuciła do innych, bo to żadne huddy
Pozdrawiam
g
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Repika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibylandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:16, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To bardzo ładny tekst. Podoba mi się, że House siedział i myślał co by tu zrobić żeby zostać zapamiętanym. I w ramach zapamiętania zrobił dziecko Cuddy, fajnie.
Podoba mi się jak House pisze list do ojca, podobało mi się fragment gdzie zastanawiał się jak zacząć. Ale trochę nie kanoniczne wydało mi się że napisał taki długi list do ojca. Wydaje mi się że prawdziwy House napisałby same "pieprz się" i ewentualnie w liście do matki napisałby że umiera, bo ojciec i tak się dowie z listu do matki, bo z tego co wiemy jego rodzice się nie rozeszli.
Cytat: | - Greg. - Ton jej głosu był pełny bólu i tęsknoty. I bolesnego pożądania.
- Lisa, - uniósł drwiąco brwi, (...) |
Nie wiem czemu wszyscy mają taką dziwną manię. Przecież na filmie, chyba, House nigdy nie powiedział do Cuddy Lisa, ani Cuddy nigdy nie powiedziała do Housa Greg. Możliwe że w takiej trudnej sytuacji mówiliby sobie po imieniu, ale byłoby to niemiłosiernie wręcz nienaturalne, przecież oni tak do siebie nie mówili.
Cytat: | Nabazgrał ostatni prawie tak szybko, jak ten do jego matki - to były tylko instrukcje, mówiące, kiedy i jak jego rodzice mają usłyszeć jego ostatnie myśli - ale nie miał wyrzutów sumienia z powodu zdawkowych słów. Rozmawiał z Wilsonem częściej, niż z kimkolwiek innym. |
Wiesz ten fragment trochę mnie zdziwił, bo piszesz o rodzicach testamencie, a tu nagle wyskakuje mi rozmawiający Wilson, trochę się zdziwiłam. Myślę, że mogłabyś oddzielić te dwie myśli, tak jak to zrobiłaś z kolejnymi, może i tekst wyglądał by gorzej, ale byłby bardziej czytelny, oczywiście to tylko szczegóły.
Ładny jest fragment rozmowy ze sprzedawcą i podoba mi się, zmiana u sprzedawcy. "Nie ten motor nie jest wiele wart! Że co oddaje go pan, ale go da się naprawić i sprzedać za kupę forsy!" Fajne, podoba mi się, że jak na filmie każda postać mówi inaczej, przez to tekst wydaje się dużo naturalniejszy. Czy mi się wydaje, czy House robi się coraz bardziej ludzki?
Ale.
Cytat: | - Umieram, - powiedział House rzeczowo, bez emocji, wciąż odpinając klucz od metalowego kółka. |
Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że ten przecinek jest nie potrzebny. Nie mogłabyś napisać bez przecinaka, postawić kropkę i zacząć dużą literą? Możliwe że się mylę, ale te przecinki akurat strasznie mnie drażniły.
Cytat: | Opiekuj się dobrze Steve'm. Albo wrócę z zaświatów i będę straszyć twój żałosny tyłek. |
A to jest akurat takie Housowe. House'a wyobrażam sobie przychodzącego z zaświatów i męczącego Wilsona.
Pomysł z samoprzylepnymi karteczkami był przedni i bardzo ładny, ale czy to nie jest przypadkiem nieco ściągane z "PS: Kocham cię." i całą tamtą listą. Chociaż rozlepianie karteczek samoprzylepnych w różnych miejscach jest bardzo do Grega podobne. Bo bez niego nic się nikomu nie uda. Zdaniem House'a, zresztą chyba miał nieco racji.
Cytat: | To nigdy nie jest toczeń |
Tak to nigdy nie jest toczeń.
Jak House'owi udało się przyczepić karteczkę samoprzylepną do testu ciążowego to nie wiem, chociaż bardzo mnie to interesuje. Jak!? Umówił się ze sprzedawczynią. Wow, chyba nawet House'owi nie udałby się ten patent. Może po prostu objechał wszystkie apteki w okolicy?
A co do Grega Juniora, czy każde dziecko musi być podobne do ojca? Rozumiem, struktura tego wymagała, ale czy to nie jest przegięcie? Oczywiste jest że mały wzorował się na ojcu, ale mi wydaje się kiczowate, że syna zawsze okaże się być taki jak ojciec. Mały Greg nie dość, że ma to samo imię co tata to jeszcze jest tak samo arogancki jak tata, tak samo zdolny jak tata i tak samo inteligentny jak tata, czy tylko mi się to wydaje przesadą? Czy jeżeli tak, nie mogło się okazać chociaż, że zostanie psychiatrą, jak już koniecznie musi być lekarzem. Pewnie mógłby być świetnym prawnikiem z jego (na pewno) odziedziczonym po tacie talencie do omijania zasad. Chodzi mi o to, że w każdym tekście, nie zależnie czy pisze się do Harry'ego Potter'a, Housa czy chociażby do Króla Lwa, syn jest kropka w kropkę jak ojciec a córka kropka w kropkę jak matka i mamy tylko chodzące sobowtóry.
No, ale chociaż czasami melodramatyczne, oczywiście w takim tekście nie można uniknąć smucenia. Opowiadanie jest na prawdę ładne, ładnie przełożone i z ładnym pomysłem, to czego się czepiam to szczegóły, nie znalazłam żadnych błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Podoba mi się zakończenie w którym okazuje się, że o House'ie nie da się zapomnieć. W sumie co prawda to prawda.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Repika dnia Sob 9:32, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:24, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Często zaskakujące jest, jak bardzo może zmienić się pogląd na opowiadanie po pewnym okresie czasu. Ktoś podniósł to tłumaczenie, pomyślałam więc "hej, czemu nie" i przeczytałam ponownie. Z radością mogę stwierdzić, że nic się w moim nastawieniu nie zmieniło. Świetny fik ze świetnym tłumaczeniem. Są błędy w budowie dialogów i chyba kiedyś nagnę swoje uprawnienia i wszystko popoprawiam. Ten tekst zasługuje na pełną perfekcję.
I, pomimo czasu, który minął od mojej ostatniej z nim styczności, wciąż łapie za serce.
Kat.
***
Repika napisał: | Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że ten przecinek jest nie potrzebny. Nie mogłabyś napisać bez przecinaka, postawić kropkę i zacząć dużą literą? Możliwe że się mylę, ale te przecinki akurat strasznie mnie drażniły |
Racja, przecinek jest niepotrzebny, ale TYLKO przecinek. Reszta kwestii zbudowana poprawnie. Broń cię borze od kropki i dużej litery w tym przypadku.
Droga Panno. Bardzo ciekawy komentarz napisałaś, zapytując się w nim o dość ciekawe kwestie budowy fabularnej opowiadania. Zastanawiałaś się może nad napisaniem maila do Szanownej Autorki? Myślę, że nie tylko Ty chciałabyś usłyszeć odpowiedzi na kilka z tychże pytań, a Szanowna Tłumaczka dzio niestety za intencje Twórcy nie odpowiada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:16, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Cholercia, poryczałam się, nie zważając, że kilka minut temu pomalowałam tuszem rzęsy... teraz to już jest nieważne... To chyba drugi fik, który wywołał u mnie tak wielkie emocje... Tłumaczenie genialne, zachowało ten mistyczny, a zarazem codzienny klimat... Kurczę, ledwie piszę... Doskonale dobrane cytaty, podkreślające to, co działo się z bohaterami... oni sami opisani tak prawdziwie, ich żałość była nieudawana... A Greg Jr.? Coś niesamowitego.. Tak, jak i te karteczki samoprzylepne. I milion rzeczy, które sprawiają, że House jest Nieśmiertelny. Bo żyje w ludzkich sercach, w szacunku, którym go darzyli, w zabawnych wspomnieniach i chwilach przy szarym nagrobku... Muszę ochłonąć i po czymś tak przejmującym pewnie trochę mi to czasu zajmie... ale ty wiesz, że to było piękne... mało spotykane, realistyczne, takie jak... House... Dziękuję ci za to, że to tu wkleiłaś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:39, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Najbardziej podobał mi się Wilson. Biję przed nim i przed tobą pokłony.
Dobre tłumaczenie, wspaniała robota, która nie poszła na marne Gratuluję
Pinky pozdrawia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Sob 16:48, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koszałek
Student Medycyny
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek
|
Wysłany: Nie 14:47, 05 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Śliiiczne! I nie, nie zgadzam się z Repiką. Ten dzieciak musiał byc jak ojciec. Hmm, może dlatego, że był synem House'a. Słyszał o nim w samych superlatwach, a każdy czasem chciałby być jak House. Poza tym było 50% pewności, że będzie podobny do starego, a Greg Jr. bardzo się starał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pannaX
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:05, 05 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Piękne, aż kłujące...
I ciekawa alternatywa przyszłości...
Oryginalny synek wszystko oblewający...
Cudne, ale i smutne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scribo
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:41, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam to teraz i nei wiem co mam napisać. Tekst zadziała na mnie tak, jakbym dostała czymś ciężkim w głowę.
Ciężko wywołac u mnie taką rekację. Ten tekst to zrobił. dlaczego? Bo to było takie... prawdziwe.
Dla mnie House jest nieśmiertelny bo:
Cytat: | Doktor House żył na wiele różnych sposobów.
Przez ludzi, których znał, pacjentów, których uratował i przez syna, którego spłodził. |
Piękne. Z jednej strony trochę banalne. Tak mówi się o kazy kto umiera. A jednocześnie takie prawdziwe i realne. Bo kto powiedział, że banał nie może być tym co najlepiej oddaje sytuację?
Tekst jest niesamowicie poruszający. Czytając zapomniałam o całym świecie, a świat zapomniał o mnie. Jakbym znalazła się w równoległej rzeczywistości, zawisła w przestrzeni: tylko ja i ten fick.
Czytając nie miałam czasu myśleć - tylko pożerałam wzrokiem kolejne litery, słowa, zdania, linijki. Właściwie w pewnym senisie myślałąm, że ten tekst nigdy się nie skończy - że będzie nieśmiertelny na zawsze tak jak House.
Motyw karteczek - wydaje mi się, że już kiedyś się z tym spotkałam, ale nie wiem gdzie. Nieważne. Tu został użyty w taki sposób, że dech mi zaparło. Greg, który nawet po śmierci udowadnia wszystkim jacy sa przewidywalni, jak dobrze ich zna. Swój geiusz diagnostyczny. Nie pozwolił im o sobie zapomnieć - jakby to było w ogóle możliwe. Myślę, że w ten sposób pokazywał im, że jest blisko. I że on tez tęskni.
Junior - tak własnie go sobie wyobrażałm. Chłopiec oblewa wszystkie przedmioty - jakie top niesparwiedliwe - staje się podobny do ojca, zostaje lekarzem. Jednego tylko żałuję - że nigdy się nie poznali. To smutne. Myślę, że rozumieli by się lepiej, niż z kimkolwiek innym. Dwa wcielenia jednej osoby - tak to sobie wyobrażam. Myślę, że House byłby dumny z syna.
Zachowanie House'a przed śmiercią. Było takie inne. Ale doskonale do neigo pasujące. Myślę, że tak własnie by było. Gdyby umierał. Każdy z nas wie, że kiedyś to się skończy, że umrze. Zaczynamy się bac, zdawać sobie z tego sprawę dopiero, kiedy dowiemy się, że to już. Że wszystko się kończy i że to nieuniknine. Za chwilę ogę wyjść na dwór i wpaść pod samochód. To byłby koniec. Ale inny. Bo niezdawałbym sobie z tego sprawy dopóki to by się nie stało. Myślę, że takie czekanie na śmierć z wyznaczonym limitem czau jest starszne. Niszczy człowieka od środka.
Motyw studentek - niby taki wyrwany z kontekstu, nie powiązany z resztą utworu a jednoczesnie taki... Głęboki. Móiwacy nam o tym, że diagnosta nie przeszedł przez życie niezauważony. Że zostawił po sobie spadek dla wszystkich ludzi. Wielcy ludzie nie umierają nigdy.
Od strony literackiej tekst przechodzi najśmielsze wyobrażenia. Opisy przeżyć bohaterów, ich zachowania, dialogi. Wszystko świetnie opiane, zgrane, p oprostu takie jakie powinno być. Tłumaczenie świetne. Dziękuję Ci dzio za umieszcze tu tego tekstu, bo inaczej pewnie nigdy bym go nie przeczytała. A to byłaby wielka strata. Podejrzewam, że bym tego żałowała nawet nie wiedząc o tym że to robie, że jest czego. Teraz wiem i cieszę się, że weszłam w ten temat.
Tytuł równiez wspaniale oddający treść, odpowiedni dla tego ficka. Nie wyobrażam sobie, że możnaby go nazwać inaczej.
Dziekuję za ten tekst.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
galena
Ratownik Medyczny
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:30, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
ja stanowczo protestuję, tu powinno być ,przy tym fiku, jakies ostrezeżenie i to dosadne, z zakazem wstępu dla tych, co się za łatwo wzruszają, pod koniec tak się rozczuliłam, że mi łezki poleciały...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ann
Pacjent
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:03, 10 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Piękny tekst, naprawdę. A to, że go przetłumaczyłaś...jesteś wielka, po prostu - dzięki
Łezka się kręci w oku jak się pomyśli, że coś takiego mogłoby się stać naprawdę...Wzruszyłam się...tak, cholera wzruszyłam się...
Ale jest to prawdziwe - nawet my, wśród których nie żyje prawdziwy House, którzy znamy go z telewizji i twórczości fickowej, będziemy go pamiętać bardzo, bardzo długo. House w końcu nie odchodzi tak łatwo, Gregory'ego House'a tak łatwo się nie zapomina...A poza tym i my na to nie pozwolimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Klio
Pacjent
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:44, 26 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
'beczy jak głupia'
dzio! miałam racje szukając w biblioteczkach Twoich ficków i tłumaczeń...
kiedyś je sobie wydrukuje i oprawie w ramki
'wzdycha beznadziejnie; melancholijnie'
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Klio dnia Sob 12:46, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|