|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DisturbiA
Pacjent
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:01, 11 Lis 2008 Temat postu: A miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam... [Z] |
|
|
Witam ponownie. To znów ja, i moje nudne wypociny. Ale stwierdziłam, że pisanie jest jak narkotyk. Uzależnia. Dlatego w mojej głowie pojawiały się pomysły. Więc postanowiłam wrócić do pisania. A zauważyłam, że ostatnio coś dużo nowych opowiadań przybyło No więc przechodzę do opowiadania. Jak was znudzę, to dajcie znać xD
Akcja toczy się po odcinku pt. „No reason”.
Szpital Princeton-Plainsboro nadal żył wiadomościami i plotkami z napaści na naczelnego diagnostę. Mimo, że nic mu się nie stało, dostał urlop. Nikogo to zresztą nie dziwiło. Podchodząc do dyżurki pielęgniarek, można było usłyszeć wiele sensacji. Niektóre były wymysłami, niektóre były prawdziwe. Zdarzały się też i takie rewelacje, gdzie była cząstka prawdy. Znikoma, ale była. Zresztą odkąd House był na urlopie, nie było nic wiadomo na jego temat. O dziwo jego najlepszy przyjaciel trzymał język za zębami. Podejrzewano, że dyrektorka była częstym gościem u House’a, ale tego potwierdzić nikt nie mógł. Bo tylko oni mieli dostęp do diagnosty. Foreman był nawet zadowolony z takiego obrotu spraw. Nikomu się nic nie stało, a on zyskał. Mianowicie to on był teraz diagnostą w tym szpitalu. Miał okazję do wykazania się. Nie było można się skontaktować z House’m. Pewnie z nudów upija się w samotności. Tak więc był pozostawiony swojemu losowi. Teraz on musi myśleć za dwoje.
Jego gabinet był pusty. Jak nigdy. Ciągle się zastanawiam, co by się stało, gdyby zmarł. Przy jego tablicy nadal widać plamę krwi. Jego krwi. To tu cierpiał, gdy ten szaleniec go postrzelił. Wróciłam do jego gabinetu. Rozglądnęłam się. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Tak, jakby się nic nie stało. Jakby tu miał zaraz przyjść i wygłosić swoje zdanie o moim ubiorze, bądź „wyposażeniu”. Ale nic takiego się nie stało. Stałam i patrzyłam się bez celu. Co ja właściwie tu robię? Przecież jemu nic się nie stało. Żyje. I to jest najważniejsze. Ale nie jest mi lżej. Nie. Jest jeszcze gorzej. Bo wiem coś, czego nikt nie wie. Oprócz Wilsona i mnie. Inni wiedzą tylko, że podano mu ketaminę. I się nie mylą. Wiedzą też, że może normalnie chodzić. Prawda. Ale nie wiedzą o innych skutkach. Między innymi dlatego nie chodzi do pracy. Ciężko mi o tym myśleć. Bo gdy on cierpi, cierpi i ona. Nagle rozległ się jakiś ostry dźwięk. No tak. Pager. Któż to się tak dobija? Wilson. Pewnie mnie szuka. Dziwne, że nie domyślił się gdzie jestem. Nie czekając dalej wyszłam w poszukiwaniu Wilsona. Daleko nie zaszłam. Szedł w moją stronę i był wyraźnie zdenerwowany.
- Coś się stało? – zapytałam chcąc dowiedzieć się jaki jest powód jego zdenerwowania
- Tak. Właściwie to tak. Ale nie możemy o tym rozmawiać tutaj, na korytarzu.
- No dobrze, To gdzie idziemy?
- Chodź na dach.
- Na dach?! Co się takiego stało, że mamy iść aż na dach szpitala? – zdenerwowanie powoli i mnie ogarniało. I jeszcze ta dziwna konspiracja.
- Tam będzie najlepiej. Zresztą tam jest najspokojniej. To nasze ulubione miejsce. To znaczy moje i House’a. – zerknął na nią smutnymi, orzechowymi oczami.
- No więc dobrze. Chodźmy.
Teraz nie miałam wątpliwości. Rozmowa będzie dotyczyć diagnosty. Może to i dobrze? Muszą przedyskutować kilka kwestii.
Szpital tętnił życiem. Kolejka do przychodni była niemiłosiernie długa. Poczułam, że mam ochotę iść do House’a, powiedzieć mu to i owo i kazać iść do przychodni. Ale nie mogła. Właściwie, to nie miała co ze sobą zrobić. Jej największy obowiązek siedział w domu. I nie robił nic. Prawdopodobnie. Szli w milczeniu. Zresztą ostatnio nie mieliśmy ochoty na przyjacielskie pogaduszki. Teraz mieliśmy prawdziwe kłopoty.
- No więc? O czym mieliśmy rozmawiać? – zapytałam, gdy dotarliśmy do upragnionego celu.
- Musimy coś zrobić z House’m. Przecież nie możemy go tak zostawić.
-Wiem. Tylko co my możemy zrobić? Przecież przesiadujemy z nim cały nasz czas. I nic. Jest tylko gorzej – poczułam, że do moich oczu napływają łzy.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia! I właśnie w tym jest problem! Nie wiemy, co mamy robić! – zdenerwowanie, jakie targało nim do tego czasu zamieniło się w desperację.
. . . . . . . . . . . . .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DisturbiA dnia Wto 23:22, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:45, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ulala... no nieźle... chyba wiem co jest z House`m... a przynajmniej tak mi się wydaje... chociaż może się mylę?? bardzo fajnie się zapowiada Cezkam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:58, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Znikoma, ale była. Zresztą odkąd House był na urlopie, nie było nic wiadomo na jego temat. O dziwo jego najlepszy przyjaciel trzymał język za zębami. |
Zabrzmiało mi to złowieszczo
Cytat: | Inni wiedzą tylko, że podano mu ketaminę. I się nie mylą. Wiedzą też, że może normalnie chodzić. Prawda. Ale nie wiedzą o innych skutkach. Między innymi dlatego nie chodzi do pracy. Ciężko mi o tym myśleć. |
Ej... Co mu się stało?
Ogromnie mnie zaciekawiłaś i czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:11, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Co się stało ??
Cytat: | - No więc? O czym mieliśmy rozmawiać? – zapytałam, gdy dotarliśmy do upragnionego celu.
- Musimy coś zrobić z House’m. Przecież nie możemy go tak zostawić.
-Wiem. Tylko co my możemy zrobić? Przecież przesiadujemy z nim cały nasz czas. I nic. Jest tylko gorzej – poczułam, że do moich oczu napływają łzy.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia! I właśnie w tym jest problem! Nie wiemy, co mamy robić! – zdenerwowanie, jakie targało nim do tego czasu zamieniło się w desperację.
. . . . . . . . . . . . . |
O co chodzi ??
Matko...jakie to tajemnicze ....
Ale Cudne
Czekam na dalszą część Twoich wypocić
I życzę więcej pomysłów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nana
Stażysta
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie nie sięga wzrok... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:29, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Powiało tajemnicą...
Jaaaaaa ale ja takie lubię
Tylko że teraz nie będę spać
Ja chcę więcej!
*zaczyna robic transparent z napisem "DistrubiA pisz dalej!"*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:31, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
... *dead*
Ty naprawdę umiesz pisać - świetnie pisać!
Czułam się tak, jakbym była Cuddy.
Jezuniu, toż to cuddowne było!
DisturbiA, ja chcę więcej i więcej, i więcej. Musisz o tym wiedzieć.
Bardzo, ale to bardzo mi się podobało
I mam pewne podejrzenia co do House'a, ale zachowam je dla siebie
Pozdrawiam i życzę Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:26, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
O rany chwile mnie nie było, a tu tyle fików.
Masz talent, lubię Twój styl i narracja też bardzo mi się podoba. Zapowiada się ciekawie, jest pewien element tajemniczości, więc czekam na cd.
Jeszcze jedno tytuły Twoich fików jakoś nie nastrajają optymistycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DisturbiA
Pacjent
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:18, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Martuss Ćśśśś! Możliwe, że wiesz
jeanne Jemu się prawie nic nie stało XD
Wercia214 Oj, z tymi pomysłami może być źle
nana Gdzie tu jakaś tajemnica ? XD *patrzy na robiony transparent i uśmiecha się dyskretnie*. Powiem jedno: Na pewno dokończę moje wypociny
Schevo Ćśśś! Nie wydajcie mnie, jak wiecie, co tu nie halo XD
runiu Co ty. Moje fiki są radosne, że aż razi w oczy
I dziękuję wam wszystkim Naprawdę bardzo, bardzo.
*uśmiecha się jak obłąkaniec do monitora komputera*
Pozdrawiam gorrrąco,
Dis.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:32, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Of course, że nie wydam - toż to tylko moje chore domysły Ale nie chcę psuć nikomu zabawy, jeśli miałabym rację
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:01, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetnie
Fajnie, że zaczęłaś pisać
Pozdrawiam i czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DisturbiA
Pacjent
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:17, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo Dzięki Ci xD I jakie chore domysły?
minnie Dzięki. Wiesz, nie wytrzymałabym bez pisania
No więc kolejny kawałek. Martuss i Schevo, teraz możecie się upewnić co do waszych podejrzeń xD
- No więc? O czym mieliśmy rozmawiać? – zapytałam, gdy dotarliśmy do upragnionego celu.
- Musimy coś zrobić z House’m. Przecież nie możemy go tak zostawić.
- Wiem. Tylko co my możemy zrobić? Przecież przesiadujemy z nim cały nasz czas. I nic. Jest tylko gorzej – poczułam, że do moich oczu napływają łzy.
- Nie wiem. Nie mam pojęcia! I właśnie w tym jest problem! Nie wiemy, co mamy robić! – zdenerwowanie, jakie targało nim do tego czasu zamieniło się w desperację.
- A ja mam wiedzieć?! Przecież mi też nie jest lekko. Przecież ja go… - Uh! Dobrze, że się zamknęłam w tej chwili.
- Ty go co…? Powiedz to! Wyduś to z siebie. No dalej, dalej!
- Nie. Nieważne – chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął z powrotem w jego stronę.
- Dalej. Dalej! Powiedz, że go kochasz! Przecież to widać. Wiem, że zależy ci na nim.
- Skoro wiesz, to dlaczego mnie torturujesz? Lepiej chodź. Pojedziemy do niego. Zobaczymy, jak się czuje.
- No dobrze. Jak chcesz. Chodź.
Na szczęście nie wróciliśmy do tej rozmowy. Wyszliśmy razem z windy, a po chwili rozdzieliliśmy się. Każde z nas udało się w swoją stronę. Do swojego gabinetu. Potem spotkaliśmy się przy drzwiach i pojechaliśmy do House’a. Z ciężkim sercem na niego patrzyłam. Tak mi było go szkoda. A ja się zgodziłam na tą Ketaminę! Co mnie wtedy podkusiło? Powinnam zabronić. Teraz to moja wina. Przyjechaliśmy do jego mieszkania. Leżał na kanapie z butelką Burbonu. Jemu nie trzeba było więcej. Zresztą to nie jego wina. Tylko tej terapii. Przecież wiedziałam, z jakim ryzykiem się wiąże! I co zrobiłam? Zgodziłam się! Zbliżyłam się do niego i przykucnęłam.
- Jak się czujesz? Już lepiej? - zapytałam. Ale on nie zamierzał odpowiadać. Tylko się tak na mnie patrzył, jakbym była co najmniej jakąś zjawą. No tak. Pewnie myśli, że nią jestem. Naprawdę nie wiem, jak mu mogę pomóc. I czy w ogóle potrafię.
Oprócz nas nikt nie wie, co naprawdę dzieje się z House’m. Gdy zgodziłam się na kurację ketaminą, nie brałam pod uwagę działań ubocznych. I to był największy błąd mojego życia. Wszystko wydawało się być dobrze. Mógł chodzić normalnie. Był zdrowym człowiekiem. Ale omamy, które występowały coraz częściej spowodowały depresję. Zresztą depresja też była spowodowana samym podaniem ketaminy. Sam odsunął się od przypadków, aby nie zrobić szkód. Leczył na odległość. Długo to nie trwało, ponieważ wysłałam go na urlop. Widziałam, jak go to dręczy. On sam już nie wiedział kiedy ma halucynacje, a kiedy nie. Serce mi się rozrywało, gdy na niego patrzyłam. Wyglądał tak bezradnie. Razem z Wilsonem byliśmy z nim, kiedy tylko mogliśmy. Nawet tu zamieszkałam. Mam tu swoje rzeczy i niczego więcej nie potrzebuję. Tylko najgorzej jest wtedy, gdy wychodzę do pracy. Wtedy ogarnia mnie lęk. Tak przeraźliwy. Nie mogłam wziąć urlopu, ponieważ miałam teraz nawał pracy. Wszystkie papierkowe sprawy biorę do domu. To znaczy do domu House’a. I tak siedzę z nim. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Tylko tak siedzimy. Ja wypełniam dokumenty, on siedzi bezczynnie. Ja gotuję, sprzątam, a on udaje, że ogląda telewizję. Kiedy wracam z pracy, najczęściej znajduję go na kanapie w towarzystwie butelki. Sama się gubię w tym wszystkim. Miało być dobrze! Miał być zdrowy! A teraz?! Chciałam dobrze, a wszystko odwróciło się przeciwko nam. Czasami się zastanawiam nad tym wszystkim. I ewidentnie widzę w tym moją winę. Właściwie to wszystko przeze mnie. Tak mi jest ciężko. Dobrze, że mam Wilsona obok siebie. Ale to nie wystarcza. Ja chcę dawnego House’a! Chcę, żeby powrócił ten cynik, ten cham i gbur! Potrzebuję go! O on co? Jego depresja ciągle się pogłębia. Boję się, że jak kiedyś wrócę z pracy do domu, to zastanę go gdzieś na podłodze. Boję się, że może popełnić samobójstwo. Nigdy nie wiadomo, co może zrobić pod wpływem tych halucynacji. A ta niepewność zabija mnie od środka. Ciężko mi. I to jak. Ale go kocham. I poradzę sobie. Dla niego. I dla nas. Zrobię wszystko, co tylko w mojej mocy…
- Lisa. Wiem, że jest ci ciężko. Wiem co czujesz. Ale musisz być silna. Rozumiesz? – Wilson jak zwykle usiłuje mnie podnieść na duchu...
- Tak, rozumiem – wstałam i zerknęłam na Grega – Ale co my z nim zrobimy? Powiedz mi. Co możemy zrobić?!
- Uspokój się. Pomożemy mu. Wiesz, co...? Zastanawiam się nad jeszcze jedną opcją. Właściwie, to powinniśmy zrobić to od razu. Musimy go poddać leczeniu. Musimy zwalczyć jego depresję.
- Też się nad tym zastanawiałam. Ale nie chcę, żeby ktokolwiek dowiedział się o tym w szpitalu. To znaczy o jego depresji i o halucynacjach. Wiesz jakie plotki potem będą?
- Nie przejmuj się plotkami. Zresztą jego depresja jest spowodowana podaniem ketaminy. A wszyscy wiedzą, jakie wiążą się z tym konsekwencje…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:22, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ha wiedziała że to skutki uboczne! Że ma omamy i nie odróżnia fikcji od rzeczywistości *cieszy sie jak dziecko tańcząc w koło* tylko nie przewidziałam depresji... i myślałam że całkiem zamknął się w sobie i nie kontaktuje z rzeczywistością... chociaż po tym:
Cytat: | On sam już nie wiedział kiedy ma halucynacje, a kiedy nie. (...) Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Tylko tak siedzimy. Ja wypełniam dokumenty, on siedzi bezczynnie. Ja gotuję, sprzątam, a on udaje, że ogląda telewizję. Kiedy wracam z pracy, najczęściej znajduję go na kanapie w towarzystwie butelki. |
można my rzec że nie kontaktuje
aż mi się smutno zrobiło jak to czytałam, ale mimo wszystko strasznie mi się podobało. Cuddy przyznała się że go kocha...
Cytat: | - Lisa. Wiem, że jest ci ciężko. Wiem co czujesz. Ale musisz być silna. Rozumiesz? |
ale ona będzie silna prawda? *robi smutną minę* musi być... dla JEJ House`a
czekam na cd...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:40, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Bó.
Też miałam takie wrażenie, że coś ma z psychiką
Cytat: | . Przecież ja go… - Uh! Dobrze, że się zamknęłam w tej chwili. |
Chyba jednak za późno ALe zawsze mogła powiedzieć "Przecież ja go skrzywdziłam"
xD
Cytat: | Mógł chodzić normalnie. Był zdrowym człowiekiem. Ale omamy, które występowały coraz częściej spowodowały depresję. Zresztą depresja też była spowodowana samym podaniem ketaminy. |
Strasznie smutne mi się to wszystko wydało... Poor House
Cytat: | - Nie przejmuj się plotkami. Zresztą jego depresja jest spowodowana podaniem ketaminy. A wszyscy wiedzą, jakie wiążą się z tym konsekwencje… |
Ja chcę dalej! Bardzo mi sie podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:15, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Schevo Dzięki Ci xD I jakie chore domysły? |
Bo moje domysły zawsze są chore - taka już moja psychika
No dobra, to sprawdzimy czy miałam rację...
*czyta*
Cytat: | - A ja mam wiedzieć?! Przecież mi też nie jest lekko. Przecież ja go… - Uh! Dobrze, że się zamknęłam w tej chwili. |
Ale przecież i tak wszyscy wiedzą, co ona chciała powiedzieć Czyżby Wilson był aż tak niedomyślny?
Cytat: | - Dalej. Dalej! Powiedz, że go kochasz! Przecież to widać. Wiem, że zależy ci na nim. |
Jednak nie jest taki gUpi
A moje podejrzenia się sprawdziły... A naprawdę tego nie chciałam! Skoro tak to zobaczymy jak to dalej pociągniesz
No i Cuddy mieszkająca z Hałsem - to musi się w końcu skończyć w zUy sposób
Taki biedny Hałs w depresji powoduje, że mam ochotę go mocno przytulić... Poor Hałs... No i jeszcze te omamy...
Wiesz, że mi się podoba, no nie? Cuddowne
Pozdrawiam, czekam na dalej i Wena/Weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:20, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Schevo napisała:
Cytat: | No i Cuddy mieszkająca z Hałsem - to musi się w końcu skończyć w zUy sposób |
wiesz co schevo... że takie zUe myśli mieć... pomyślałam o tym samym ale ciiiiii
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Martuss dnia Śro 15:21, 12 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schevo
Gastroenterolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:36, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Martuss, to wszystko przez mój dzisiejszy angielski Teraz to ja będę miała same zUe myśli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:54, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wy zbereźne! Przecież jeśli sie skończy w zÓy sposób, to będą siedzieć i grać w szachy
A teraz skojarzyłam sobie jakie on może mieć psychocamiczne omamy to naprawdę straszne!
Poor Hałś
Czekam na dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
minnie
Internista
Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:17, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetnie
Bardzo fajne, bardzo...xD
Biedny House
Czekam na cd i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez minnie dnia Śro 16:18, 12 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:26, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba.
Halucynacje i depresja. Nice (no może nie dla Housa)
Czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wercia214
Stażysta
Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paczyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:52, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co powiedzieć ...
Matko !! ...
...
Cytat: | - Dalej. Dalej! Powiedz, że go kochasz! Przecież to widać. Wiem, że zależy ci na nim. |
Wilson nie jest ślepy ...
Cytat: | Wszystkie papierkowe sprawy biorę do domu. To znaczy do domu House’a. |
Jak z nim mieszka, to jej dom
Naprawdę, szokuje mnie ten Fik ..
Ale też bardzo podoba
Wena życzę
Czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DisturbiA
Pacjent
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:23, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Martuss Cieszę się, że się domyśliłaś xD I bardzo Ci dziękuję, że mnie nie wydałaś A Cuddy da sobie radę. Przecież to silna kobitka XD
jeanne House zawsze ma coś z psychiką xD Ale nie mówię, że jest nienormalny, czy coś w tym stylu. Ale jego zachowanie nie zawsze jest czymś spowodowane Nie no, szachy to za dużo powiedziane xD Będą razem siedzieć i podziwiać ściany xD Nowe hobby
Schevo Wilson, mimo że nie jest geniuszem, to czasami jest domyślny xD I od razu wasze zUe myśli. Ale muszę was rozczarować. To nie jest fik +18 xD I dziękuję Ci, że mnie nie wydałaś razem Marussią XD I żeby przez angielski mieć takie myśli... XD
minnie gdyby w serialu wszyscy chcieli opłakiwać losy biednego i skrzywdzonego Hałsia, to by ten serial padł XD
runiu Kto wie, może House'owi też podobają się halucynacje? XD Kto wie, co on tam widzi ^ ^. Teraz i ja mam zUe ( zÓe ) myśli XD
Wercia214 Tu nie ma co szokować Ten fik to oaza spokoju XD Właściwie, to Cuddy może przepisać mieszkanie House'a na nią. Tak na wszelki wypadek XD
I bardzo, a to bardzo wam dziękuję za miłe słowa XD Gdyby ktoś mi teraz zrobił zdjęcie, to by mnie mógł do końca życia szantażować XD Cieszę się, jak obłąkaniec. Dzięki wam xD
Pozdrawiam gorrąco (jeśli da się jeszcze bardziej) xD
Dis.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wiem, że tak trzeba postąpić. Ale muszę znaleźć odpowiednią osobę. Kogoś, komu mogę zaufać. Czekaj, czekaj. Może nawet znam taką osobę! Kiedyś, na jakimś sympozjum, poznałam wybitnego lekarza. Właśnie od depresji i innych przypadłości psychicznych. Tylko jak on się nazywał? Coś na literę D… Albo na M… Hmm... Deil ? Nie. Moore? Nie. Meade? Nie. Chociaż? Tak! Meade! Tylko jak on miał na imię ? Rick? Nie. Chyba Richard…
- Chyba znam odpowiednią osobę… Znasz doktora Richarda Meade’a? Chyba byłby odpowiedni…
- Tak. Znam go. Do niego chcesz się zwrócić? Jesteś pewna?
- Tak. Myślę, że będzie odpowiedni – zresztą byłam przekonana, że pomoże
- Skoro tak myślisz, to działajmy.
Nie czekałam na więcej. Porwałam moją torebkę, w której znajdował się notes z telefonami. To nic, że trochę sobie ważył. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda. A właśnie nastała taka chwila. Szybko przerzucałam kartki mając nadzieję, że mam zapisany upragniony numer telefonu. Jak mówią: „Nadzieja matką głupich”. Co tam. Na szczęście „matka głupich” mnie nie zawiodła. Znalazłam numer. Bezzwłocznie wzięłam komórkę do ręki i wystukałam numer. Upewniłam się, że dobrze go wpisałam i nacisnęłam przycisk. Dzwoni. Mam nadzieję, że się zgodzi…
- Dzień dobry doktorze Meade. Z tej strony Lisa Cuddy.
- Tak, z Princeton-Plainsboro
- Mi również miło pana usłyszeć. Mam takie pytanie… Czy moglibyśmy umówić na wizytę?
- Nie, mi nic nie dolega… Tu chodzi o doktora Gregory’ego House’a.
- Tak. Naprawdę? Świetnie!
- To co, jutro o godzinie 15:00. Dobrze. Będziemy na pewno. Dziękuję panu bardzo. Naprawdę. Do widzenia.
Udało się. Świetnie. Nie ma co, trochę się denerwowałam. Słyszałam zdziwienie w głosie doktora. Nie spodziewał się. Zresztą, kto by się spodziewał. Nikt. Nawet ja myślałam, że będzie wszystko ładnie, pięknie. I co? Przeliczyłam się.
- I jak? Udało się? – zapytał Wilson
- Tak. Umówiłam się z nim na godzinę 15:00. Będę musiała wyjść wcześniej z pracy. Zresztą ty też. Przecież nie poradzę sobie z nim sama.
- Tak, tak. Oczywiście. Wiesz, gdzie ten doktor Meade przyjmuje?
- Wiem. Teraz musi być z górki. Ja chyba wezmę urlop. Od jurta. I nie wiem na ile. Tydzień, dwa, a nawet trzy. Będę tu cały czas siedzieć.
- Jak uważasz. Może to i lepiej, że będziesz z nim cały czas? Przynajmniej nie będziemy musieli się tak martwić – przyznał – Ja chyba już będę się zbierał. To do jutra.
- Do jutra – pożegnałam się z nim i odprowadziłam do drzwi. Teraz zostałam sama z House'm. I z problemami...
Tego wieczoru próbowałam rozmawiać z Gregiem, ale nie udało mi się. Ale mówiłam. Wiedziałam, że mnie słuchał, więc mówiłam. Opowiadałam o wszystkim, ale o niczym istotnym. Czułam, jakbym mówiła sama do siebie. Ale się nie poddawałam. Potem udało mi się przekonać, żeby poszedł spać. A ja udałam się na kanapę, na której spałam. Nie była ona za wygodna, ale zawsze mogę spać na podłodze. Tylko, żeby przy nim być. Kiedy już wszystko ucichło, poszłam do jego sypialni. Księżyc, który był w pełni, oświetlał jego sypialnię. Widziałam jego twarz. Tak spokojną. Pomimo tych wszystkich przejść nadal był bardzo przystojny. Mogłabym tak na niego patrzeć godzinami, ale poczułam okrutne zmęczenie. Ostatnio nie spałam za dużo. Położyłam się, chcąc przemyśleć sobie to i owo. Nie dałam rady. Powieki, jakby z ołowiu, ciążyły mi coraz bardziej i bardziej. Aż w końcu zasnęłam.
O dziwo, obudziłam się dosyć późno. I jeszcze dziwniejsze było to, że House spał w najlepsze. Może to i lepiej. Przynajmniej mam chwilę dla siebie. Wstałam z niewygodnej kanapy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i po chwili byłam gotowa. Właściwie, to nie miałam co ze sobą zrobić. Czułam się tak, jakbym była sama. Poszłam do sypialni House’a. Spał jak zabity. Mój wzrok przyciągnęła fiolka z jakimiś lekarstwami. Podeszłam cicho, tak aby go nie obudzić, i sięgnęłam po opakowanie, które było w połowie pełne. Albo jak ktoś woli, w połowie puste. Zerknęłam na etykietkę. No tak. Leki nasenne. Można się tego było spodziewać. To dlatego śpi tak twardo. No nic. Położyłam fiolkę na swoim miejscu i wyszłam z pokoju. Czas ciągnął się niemiłosiernie, więc sięgnęłam po jedną z wielu książek, które znajdowały się w salonie. Wzięłam pierwszą z brzegu. Książka medyczna. Dobre i to. Zaczęłam czytać. Skończyłam ją studiować dopiero wtedy, jak przyszedł Wilson. Byłam nieco zdziwiona. Co on tu robi?
- Co tu robisz? Nie powinieneś być jeszcze w pracy? – zapytałam
- Przecież mieliśmy jechać z House’m do tego lekarza, Meade’a, nie?
- No tak. To która jest godzina? – czyżbym się zaczytała i straciła rachubę czasu?
- Jest godzina 14:03. Gdzie jest House? – zapytał się, rozglądając po mieszkaniu
- Umm... Chyba jeszcze śpi. Wziął tabletki nasenne. Sama nawet nie wiem ile.
- To ty idź się przygotuj, a ja zobaczę co z nim – powiedział i skierował się do sypialni House’a.
To, co zobaczył Wilson, nieco go zszokowało. Bądź co bądź House wyglądał jak trup. Był strasznie blady i w ogóle się nie ruszał. Zresztą spał tak twardo, że można było krzyczeć i skakać koło niego, a on i tak by się nie obudził. Chociaż? Wilson poszedł i zaczął go budzić, co nie było takie łatwe. Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju, to mógłby pomyśleć, że przetrzymują tu kogoś zwłoki. Wilson musiał się nieźle natrudzić, żeby House się przebudził…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DisturbiA dnia Czw 15:44, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:03, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejny świetny fragment, ciekawe co będzie dalej, nie moge się już doczekać.
Cytat: | „Nadzieja matką głupich”. Co tam. Na szczęście „matka głupich” mnie nie zawiodła. | Czy ty coś sugerujesz pod adresem Cuddy względem jej inteligencji
Cytat: | Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju, to mógłby pomyśleć, że przetrzymują tu kogoś zwłoki. | To ile on tego wziął? Twój fik mnie momentami przeraża
Co dziwne nadal podoba mi się narracja, chociaż zwykle pierwszoosobowej nie cierpię.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:12, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Będą razem siedzieć i podziwiać ściany xD |
Och! *wali sie ostentacyjnie w głowę* Jak mogłam o tym zapomnieć?
Cytat: | Słyszałam zdziwienie w głosie doktora. |
A ja jestem ciekawa reakcji Housa
Cytat: | Czułam, jakbym mówiła sama do siebie. Ale się nie poddawałam. |
Mam tak, gdy mówię koleżankom o Housie
Cytat: | Bądź co bądź House wyglądał jak trup. Był strasznie blady i w ogóle się nie ruszał. |
Poor Hałś
Cytat: | to mógłby pomyśleć, że przetrzymują tu kogoś zwłoki. |
*mdleje*
Nawet tak nie żartuj!
I oczywiście bardzo mi się podobało i czekam na wiecej!
Cytat: | Ale muszę was rozczarować. To nie jest fik +18 |
*swiat Jeanne zostaje zburzony*
Czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:21, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejna genialna część ale chyba nie musze ci tego mówić Jestem straasznie ciekawa czy wizyta (wizyty) u tego lekarza coś dadzą...
Cytat: | Mój wzrok przyciągnęła fiolka z jakimiś lekarstwami. Podeszłam cicho, tak aby go nie obudzić, i sięgnęłam po opakowanie, które było w połowie pełne. Albo jak ktoś woli, w połowie puste. |
*Przeraża się* pół opakowania?? no nieźle... jeszcze się na drugą stronę przewinie i co będzie?
Cytat: | Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju, to mógłby pomyśleć, że przetrzymują tu kogoś zwłoki. |
Nie mów tak... *zakrywa oczy* to nie są 'zwłoki'... to tylko naćpany House...
Cytat: | Ale muszę was rozczarować. To nie jest fik +18 xD |
Ale dlaczego... *robi niewinną minę* my lubimy takie fiki
Jeszcze dodam że masz ode mnie Wena pozdrowić
Czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amandi
Stomatolog
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:27, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Boże, nie było mnie - ile? jeden, 1,5 dnia, a tu taki zagadkowy, wionący tajemniczością, inny - pozytywnie, bardzo pozytywnie inny, fik się "narodził". House w depresji, House bezwolny, House gubiący się w swoich myslach, szukający po omacku wyjścia, które może mu wskazać tylko Cuddy... Temat, wykonanie, Twój talent - wszystko, ale to dosłownie wszystko mi się tu podoba i żałuję, że przeczytałam dopiero teraz. mam nadzieję, ze chyba nie zamkną House'a w psychiatryku... I że kiedyś zacznie powoli wracać do zdrowia. kiedyś . Czekam na kolejną część juz od urodzenia . A ta "gra zaimków osobowych" w I części, to...... Pozdrawiam serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|