|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:15, 10 Sty 2011 Temat postu: Weź mnie za rękę [Z] |
|
|
Napisane pod wpływem piosenki Hold my hand Michaela Jacksona i Akona Dedykuję ten...wytwór wena( ) Richie117
Dziękuję Ci za to, że wprowadziłaś do mojego małego świata tą jakże nietypową parę
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Dioda 14
This life don't last forever
So tell me what we're waitin for
We're Better off being together
Than being miserable alone
„Przyjaźń-to niby takie proste” pomyślał House, siedząc w pustym gabinecie Wilsona. Meble pokrył drobny kurz. A przecież Wilson zawsze dbał o porządek. To symbolizowało Wilsona. Ta uprzejmość, którą obdarowuje pacjentów. Ten uśmiech którym obdarowuje Debbie z księgowości. To, że wszystko musiało mieć swoje miejsce. Skoro każda, nawet najmniejsza książka, miała swoją wyznaczoną alfabetycznie przestrzeń na półce to, czy było również miejsce dla niego? Przez cały ten czas spędzony razem, przez te kilka lat nie przypuszczał jak wiele może się wydarzyć. Tritter, wspólne przeszukiwanie domu pacjentki, każda najmniejsza chwila spędzona razem...Amber, ten kryzys przyjaźni, który razem przetrwali, te kilka miesięcy które spędzili pod jednym dachem, ciesząc się swoim towarzystwem. I...koniec? Przez jeden związek? I rozpad innego? House wzdrygnął się na samą myśl co byłoby gdyby Wilsona nagle zabrakło. Próbował przypomnieć sobie kiedy ostatnio rozmawiali o czym innym niż jego relacje z Cuddy i wpadł w panikę, bo nie potrafił sobie przypomnieć. Wiedział tylko, że było to dawno, bardzo dawno temu.
Cause I've been there before
And you've been there before
But together we can be alright.
House nagle zdał sobie sprawę, że tęskni za tym irytującym onkologiem. Nie tylko za docinkami, ale i za jego śmiechem, który potrafił przepędzić każdą szarą chmurę. Za jego ramionami, które zawsze, cokolwiek by się nie stało, czekały otwarte. Za tymi czekoladowymi oczami szczeniaczka, które często, gdy ich właściciel na niego nie patrzył, były jego azylem. House oparł głowę o oparcie i ukrył twarz w dłoniach. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak wielką rolę odgrywa ten, niby niepozorny człowiek. Czy musieli się od siebie oddalić, by House zrozumiał co tak naprawdę do niego czuje? Czy musiał go stracić, by zrozumieć, że nie może bez niego żyć?
Cause when it gets dark and when it gets cold
We hold eachother till we see the sunlight
So if you just...
- Co ty tu robisz?- z zamyślenia wyrwał go czyjś głos. Jego głos. House uśmiechnął się. Czuł, że przyjdzie. Wyglądał tak słodko, gdy był zdziwiony. A tylko on, House, umiał go tak zaskoczyć
- Hej! Pobudka! - krzyknął Wilson- pytałem co tu robisz- House cicho zachichotał przybliżając się do Wilsona. Nie przypuszczał, że potrafi podejść do kogoś, kto nie wywodzi się z tzw. Płci przeciwnej. Co to uczucie robi z człowiekiem?
- House upiłeś się?- Wilson już kompletnie nie wiedział co się dzieje. Nie miał pojęcia gdzie się podziać. Co bardzo umiejętnie wykorzystał House. Przysunął się jeszcze nieco bliżej i musnął swoimi ustami usta zdębiałego onkologa. Nie wiedział jak uszołamiający miały one smak dopóki się nie przekonał. Nie chciał iść na całość. Starał się tylko przekazać mu w tym geście te dwa słowa. Krótkie, ale i niezwykle ważne. Co na to Wilson? No cóż, trzeba przyznać że umiejętnie przejął pałeczkę. No i wybuchł wulkan. Wulkan pełen pocałunków i miłości.
The nights are getting darker
And there's no peace inside
So why make our lives harder
By fighting love, tonight
- A co powiemy Cuddy?- zapytał Wilson kilka godzin później, kiedy on i House leżeli na łóżku, w ,,ich” dawnym domu. Jednak wszystko się zmieniło. Nie ma i raczej nie będzie już oddzielnych sypialni. Nie będzie tego dziwnego, nieprzyjemnego napięcia, które gościło po między nimi od dawna. House jeszcze nie był tak szczęśliwy. Odzyskał Jimmi'ego
- Do diabła z Cuddy- zawyrokował House pozwalając się całować Wilsonowi. Tak właśnie miało być. I czuł, że nie oddałby tej chwili za nic w świecie. Leżeli teraz obaj, przytuleni do siebie, a w tle słychać było hałas wielkich ulic. House objął Wilsona a z jego ust wydobył się cichy śpiew
Hold my hand
Baby I promise that I'll do all I can
Things will get better if you just hold my hand
Nothing can come between us if you just hold, hold my,hold, hold my,hold,hold my hand.
Wkrótce do jednego głosu, dołączył się drugi. W ciemności, która żadnemu z nich nie wydawała się aż taka straszna. Śpiewali. Razem.
Hold my hand
Baby I promise that I'll do all I can
Things will get better if you just hold my hand
Nothing can come between us if you just hold, hold my,hold, hold my, hold hold my hand.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Czw 19:23, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narcyza
Student Medycyny
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza rogu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:18, 11 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedy to wrzuciłaś, rzuciłam tylko na to okiem, zostawiając to na lepszy czas. Oto ten lepszy czas xd
To Twój drugi hilsonowy fik, zgadza się?
Ten wydał mi się taki... suchy. Zauważyłam też sporo literówek, błędów interpunkcyjnych itp., ale ja nie będę ci tego wypominać przecież xd
Przesłanie jak dla mnie, pokrzepiające. Jednak, jeżeli chodzi o wykonanie - trochę suche. Mam na myśli to, że nie do końca oddałaś głębię uczuć House'a. W końcu to niezmiernie skomplikowany człowiek, więc jego uczucia będą jeszcze bardziej skomplikowane.
Fik podobał mi się, mimo tej suchości. Było w nim coś ujmującego, jednak popracuj nad stylem
Pozdrowienia i weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 5:57, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
(uh, miałam skomentować wcześniej, ale się uparłam, że najpierw skończę Gimme, choćby nie wiem co )
na początek dziękuję za dedykację ofkors Cała przyjemność zarażania innych Hilsonizmem po mojej stronie
Co do fika...
Bosh, chciałaś mnie przyprawić o zawał tymi dwoma pierwszymi akapitami? Serio, kiedyś zejdę z tego świata tak jak Romeo (albo Julia, bo już nie pamiętam, które zabiło się przez pomyłkę ) i nie doczytam szczęśliwego zakończenia
Próbował przypomnieć sobie kiedy ostatnio rozmawiali o czym innym niż jego relacje z Cuddy i wpadł w panikę, bo nie potrawił sobie przypomnieć. Wiedział tylko, że było to dawno, bardzo dawno temu.
ech, mam podobny kłopot z pamięcią, co House
Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak wielką rolę odgrywa ten, niby niepozorny człowiek. Czy musieli się od siebie oddalić, by House zrozumiał co tak naprawdę do niego czuje? Czy musiał go stracić, by zrozumieć, że nie może bez niego żyć?
tak się ostatnio zastanawiałam, jak się ma tamto "If you die, I'm alone" do końcówki 7x08. Czyżby koniec końców serialowy House okazał się nikim więcej jak fałszywym, samolubnym sukinsynem, który najpierw nie chce podzielić się z nikim swoją "zabawką", po czym wyrzuca ją w kąt, bo wpadło mu w ręce coś lepszego?
No i wybuchł wulkan. Wulkan pełen pocałunków i miłości.
biedne te sprzątaczki, które później musiały sprzątać z dywanu i mebli całą "lawę"
- A co powiemy Cuddy?
wyślijcie jej pudełko Rafaello (i kilka fotek pstrykniętych w sypialni)
Generalnie - wielkie AWWWWWW Chcę coś takiego w serialu!!!
(wybacz, że nie napisałam bardziej konstruktywnego komentarza, ale właśnie dopadło mnie jakieś choróbsko i czuję, że zaraz wypluję płuca na klawiaturę )
Życzę weny na więcej takich perełek
PS."Leżeli teraz obydwoje, przytuleni do siebie" - o ile żaden z chłopaków nie zmienił płci, to poprawnie będzie "obydwaj" albo "obaj"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amu
Student Medycyny
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:48, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Aii . Piękne i do tego ta piosenkaa . Mmm . ; * Świetnee . ; **
Mj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:41, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
O tak MJ 4ever Dziękuję za wszystkie komentarze
"Przesłanie jak dla mnie, pokrzepiające. Jednak, jeżeli chodzi o wykonanie - trochę suche. Mam na myśli to, że nie do końca oddałaś głębię uczuć House'a. W końcu to niezmiernie skomplikowany człowiek, więc jego uczucia będą jeszcze bardziej skomplikowane."
Wiem, ale jego uczucia bardzo trudno jest poprostu przełożyć na papier. Gdy widzi się ( w dawnych odcinkach) jego smutny wyraz oczu, albo gdy widzimy jak okazuje swoje emocje, uczucia nie da się tego po prostu w kilku zdaniach opisać. To się po prostu czuje. Owszem są osoby, które wspaniale wczuwają się w jego skomplikowaną postać (np.Richie lub Dżuczek)...Muszę tylko nad tym popracować. Nie mniej jednak dzięki
"Bosh, chciałaś mnie przyprawić o zawał tymi dwoma pierwszymi akapitami?"
Ja? W życiu! Ja jestem aniołkiem
"Serio, kiedyś zejdę z tego świata tak jak Romeo (albo Julia, bo już nie pamiętam, które zabiło się przez pomyłkę)"
To był Romeo. Julia z miłości do niego popełniła samobójstwo
"ech, mam podobny kłopot z pamięcią, co House"
I nie ty jedna
biedne te sprzątaczki, które później musiały sprzątać z dywanu i mebli całą "lawę"
Richie ty diablico *umiera turlając się ze śmiechu by...*
"wyślijcie jej pudełko Rafaello (i kilka fotek pstrykniętych w sypialni"
*umrzeć ponownie*
"Generalnie - wielkie AWWWWWW Chcę coś takiego w serialu"
,,One, two, three, four- we want Hilson nothing more!''
(wybacz, że nie napisałam bardziej konstruktywnego komentarza, ale właśnie dopadło mnie jakieś choróbsko i czuję, że zaraz wypluję płuca na klawiaturę )
*podaje syrop na kaszel, budyń, czekoladę...i jabuszko i chlebek też *
"Leżeli teraz obydwoje, przytuleni do siebie" - o ile żaden z chłopaków nie zmienił płci, to poprawnie będzie "obydwaj" albo "obaj" "
Wybacz Richie - już poprawiam....Ech...za dużo Huddy
Jeszcze raz dziękuję Love, peace and chocolate
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Czw 19:46, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 2:58, 23 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dioda14 napisał: | Richie ty diablico | zawsze do usług Trzymajcie się mnie, to będziecie miały najlepsze miejsca w piekielnych kociołkach
Dioda14 napisał: | *podaje syrop na kaszel, budyń, czekoladę...i jabłuszko i chlebek też * | a ten chlebek to zagnieciony z pajęczyną?
uh-oh, dopiero teraz trochę mi lepiej, ale dzięki za starania
Dioda14 napisał: | Ech...za dużo Huddy | co racja, to racja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Sob 9:07, 29 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Hmm...
Czytało się nawet przyjemnie, choć krótkie!! Ja ostatnio przepadam za długimi tekstami
Miło, przyjemnie i Hilsonowo *.* Brakuje mi tego ostatnio! Ciekawy pomysł, ładna piosenka.
Byle tak dalej
Weny:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|