|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:25, 01 Kwi 2008 Temat postu: Unplugged - A Drabble Compilation |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Richie117
Cytat: | Specjalnie na życzenie MarauApricot |
Zbiorek 14 drabbli zainspirowanych albumem Erica Claptona "Unplugged" ([link widoczny dla zalogowanych])
ENJOY :smt003
1. Signe
Minął już jakiś czas od kiedy Wilson słyszał go, grającego na gitarze. Zdarzyło się to tylko raz albo dwa od zawału. Nic dziwnego, zważywszy na to, że House jest praworęczny, więc pudło gitary opiera się dokładnie na jego prawym udzie.
Już prawie zapomniał, jak dobry był House. Teraz sobie przypominał, krzątając się po kuchni i słuchając House'a, szarpiącego struny gitary akustycznej. Znał tą melodię, trochę blues'ową, o powolnym rytmie. Johnson, a może Clapton.
To jest doskonałe - pomyślał, próbując zmywać naczynia najciszej, jak to możliwe.
2. Before You Accuse Me
House wyszedł z gabinetu, trzaskając za sobą drzwiami. Ostatni idiotyczny, kretyn z-gównem-zamiast-mózgu, znany także jako pacjent, w tym dniu. I na dodatek był oburzającym i irytującym dziwakiem.
House rzucił kartę na kontuar i właśnie miał wyjść, gdy jego wzrok padł na dwójkę ludzi po drugiej stronie holu. Zatrzymał się i patrzył z głębokim niezadowoleniem.
Wilson gawędził znowu z niebrzydką pielęgniarką. Stali o wiele za blisko siebie, a jej oczy wyrażały zachwyt, jakiego House jeszcze nie widział.
Jeszcze miesiąc temu House udałby, że tego nie zauważa albo wcale o to nie dba. Ale wszystko się zmieniło. Widok Wilsona gawędzącego z piękną dziewczyną już go nie irytował. Wywoływał u niego wściekłość. I - szczerze mówiąc - trochę go przerażał.
Ruszył w kierunku wind, zamierzając rzucić jakiś zgryźliwy komentarz, kiedy będzie mijać tę dwójkę. Gdy się zbliżył, dziewczyna uśmiechnęła się i odwróciła się, by odejść. Wilson rozejrzał się i gdy napotkał spojrzenie House'a, posłał mu ciepły, szczery uśmiech.
House odpowiedział mu nieco zakłopotany i ruszył bez słowa ku windom.
3. Hey Hey
House obudził się, gdy góra brudnego prania wylądowała na jego twarzy. Gdy wygrzebał się spod śmierdzących skarpetek i t-shirtów, zobaczył wściekłą twarz najbardziej irytującej osoby we wszechświecie, znanej również jako James Wilson, wpatrzoną w niego. Zamrugał kilka razy.
- Ależ Jimmy - powiedział. - To jakiś nowy i podniecający sposób na uwiedzenie mnie? Tylko nie wydaje mi się, żeby skarpetki były dla mnie takim fetyszem jak dla ciebie.
- Nie została mi ani jedna para czystych spodenek - odparł Wilson, bezwzględnie wpieniony. - To twój miesiąc robienia prania. Mamy koniec miesiąca. Teraz wstaniesz i pójdziesz zrobić pranie.
- Ale tobie to o wiele lepiej wychodzi - odpowiedział House, ciesząc się na widok czerwieniejących policzków Wilsona.
- Przestań - powiedział Wilson. - Nie zamierzam znów robić prania. Mówię poważnie.
- Mam mnóstwo czystych spodenek - odpowiedział House, przewracając się na łóżku i upewniając się, że pokazał tak wiele skóry, jak to możliwe. - Możesz sobie pożyczyć.
- To się nie uda - Wilson skrzyżował ramiona. - Żadnego seksu, dopóki nie zrobisz prania.
Piętnaście minut później, wpychając pranie do pralki, House zastanawiał się, czy odmowa obowiązków małżeńskich jest w ogóle legalna.
OSTRZEŻENIE: Śmierć postaci!
4. Tears in Heaven
- Dalej - powiedziała cicho Cuddy. - Chodź i upij się.
Nie spojrzał na nią, ręce schował do kieszeni swojego czarnego płaszcza.
- Nie mam ochoty się upić.
Cuddy wzruszyła ramionami.
- Nie ma znaczenia, czego chcesz. Powiedział mi, że chce, żebym cię gdzieś zabrała i dopilnowała, żebyś się upił po pogrzebie. Naprawdę nie chcę, żeby mnie ścigał za niewypełnienie żądań.
Wilson zaśmiał się, czując jak powietrze lekko szarpie jego gardło. Zamrugał kilka razy.
- Nie - odparł. - Też bym tego nie chciał.
Poszedł za Cuddy do jej samochodu, a ona zawiozła go do najbliższego baru i pozwoliła mu się upić. Potem odwiozła go do domu i odprowadziła go na kanapę. Posadziła go na niej i zniknęła w kuchni. Pomimo warstw alkoholowej mgły, Wilson rozejrzał się po pokoju i widział go wszędzie: pianino, masa książek w najróżniejszych językach. Laska.
Wylał wiele łez w ciągu minionych kilku tygodni, gdy stał i patrzył, jak wątroba House'a w końcu daje za wygraną i wysiada. Ale wciąż wiele mu pozostało. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek od nich ucieknie.
[ - wiem, kiepsko to brzmi, ale nie mogę się nad tym dłużej zastanawiać - przyp. tłum.]
5. Loney Stranger
Po obejrzeniu swojego nowego gabinetu, doktor James Wilson ruszył wzdłuż korytarza w kierunku wind, zamierzając wpaść przed wyjściem do biura dr Cuddy, zanim wróci jutro jako nowy ordynator onkologii w PPTH. Ta myśl mu ciążyła.
Skręcił za róg i niemal rozbił sobie głowę, potykając się o... krzesło. Obrotowe krzesło, stojące przy ścianie, którego jakiś wysoki gość używał jako drabinki. Balansował na siedzeniu i sprawiał wrażenie, jakby w każdej chwili miał spaść. Wilson cofnął się kilka kroków.
- Um - zagadnął - potrzebujesz pomocy?
- Podejdź tutaj i przytrzymaj to przez moment - odparł facet, wskazując... coś w przewodzie wentylacyjnym. Wilson zawahał się, więc facet zwrócił ku niemu parę przeszywających niebieskich oczu.
- Halo, ogłuchłeś czy jesteś głupi? Chcę, żebyś to przytrzymał.
- Ah - powiedział Wilson i ze zdziwieniem stwierdził, że zamierza wykonać jego polecenie. Jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, od strony wind rozległ się krzyk.
- House!!
Facet zeskoczył z krzesła.
- Nigdy mnie nie widziałeś - syknął i zniknął błyskawicznie, zostawiając zmieszanego Wilsona, który zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie miał halucynacji.
6. Nobody Knows You When You're Down And Out
Coś zastukało obok jego głowy. Mgliście zdał sobie sprawę, że to z pewnością pusta butelka po tabletkach, którą ktoś upuścił na podłogę. House odwrócił głowę i przez narkotyczną mgiełkę zobaczył, jak jego najlepszy i jedyny przyjaciel odwraca się od niego i wychodzi. Chciał za nim zawołać, powiedzieć, żeby został, ale nie mógł. Nie był w stanie przetworzyć bodźców i zacząć działać. Drzwi zatrzasnęły się, a House ponownie zamknął oczy. Marzył, żeby zostało jeszcze trochę tabletek.
7. Layla
Dr Lisa Cuddy nie zaszłaby tak daleko, gdyby była głupia albo nie znała się na ludziach. Nikt nie musiał jej mówić, co się dzieje. Miała na niego oko, od kiedy małżeństwo numer trzy w końcu się rozpadło. Wiele działo się po stronie Wilsona, a potem zdarzyło się nieszczęście w postaci Trittera. Teraz Wilson wyprowadził się z hotelu i zamieszkał u House'a. oczywiście, nie wiedziała tego, ale założyłaby się o miesięczną pensję, że gdyby zadzwoniła do hotelu, powiedziano by jej, że James Wilson wymeldował się dwa tygodnie temu.
Nie mogła w to uwierzyć; nie ze względu na House'a, tylko dlatego, że wydawało się, że Wilson coś na tym zyskał. Podczas gdy House zachowywał się bardziej po ludzku niż kiedykolwiek, Wilson od czasu do czasu wyglądał na mniej nieszczęśliwego, rozdrażnionego czy zwyczajnie niezadowolonego. Myślała, że intymny związek pomiędzy nimi dwoma będzie przypominać przypadek rozpatrywany w "Rozwiąż domową zbrodnię - policja czeka na twoją pomoc". Gdyby wiedziała, że to będzie rozwiązanie, już dawno temu zabawiłaby się w swatkę.
8. Runnin' On Faith
- Jeszcze jedna? - Wilson spojrzał na House'a, który stał przed jego biurkiem, opierając się na lasce. - Już?
- Przestań mnie dręczyć - House popatrzył na niego z irytacją. - Minęły prawie dwa tygodnie, od kiedy wypisałeś ostatnią receptę.
- Raczej sześć dni - odparł Wilson, nie mogąc ukryć troski w swoim głosie.
Gdy House to usłyszał, jego twarz stała się jeszcze bardziej napięta. Wilson nie mógł się powstrzymać i potrząsnął głową w geście bezradnej rozpaczy. Wiedział, że ból przez ostatnich kilka dni był okropny, widział to w chodzie House'a i w zmarszczkach wokół jego ust. W sposobie, w jaki tłumił to w sobie i trzymał się bardziej na uboczu niż zwykle.
Ale pięćdziesiąt tabletek w sześć dni?
Otworzył usta, by powiedzieć coś - cokolwiek - gdy House mu przerwał.
- Po prostu wypisz tą cholerną receptę, Wilson. Czy mam to zrobić sam?
To zabolało. Wiedząc, że nie ma wyjścia, Wilson sięgnął po bloczek i wypisał receptę. Podał ją, czując jak niepokój skręca jego wnętrzności. House wyrwał mu ją z ręki i, nie mówiąc ani słowa, opuścił jego gabinet.
9. Walkin' Blues
House nienawidził zimnych pór roku. A sytuacji takich jak ta nienawidził jeszcze bardziej.
Leżał na plecach na chodniku, bolał go bok, którym uderzył w krawędź ostatniego stopnia werandy. Bolało go również kolano. Skręcił je, gdy poślizgnął się na lodzie.
Przeklinając resztkami tchu, zaczął się podnosić, wspierając się na ścianie domu. Gdy odzyskał wątpliwą równowagę i znów złapał oddech, ruszył w stronę swojego samochodu.
Bywają takie dni, że lepiej jest zostać w łóżku.
10. Alberta
House wtargnął do biura Wilsona, jak zwykle bez pukania.
- Dalej - powiedział do przyjaciela. - Lunch. Muszę opowiedzieć ci ekscytującą historię o tym, jak pielęgniarki znalazły kajdanki w dyżurce.
Wilson spojrzał na niego, a jego mina obiecywała lunch połączony z pogawędką o kajdankach i rozmową o "poważnych" sprawach. A może żadnego lunchu.
- Kto umarł? - House go ubiegł.
Wilson spuścił wzrok.
- Pacjentka z rakiem jajnika, o której ci kiedyś mówiłem. Alberta.
House nie mógł się powstrzymać, takie imiona zawsze wzbudzały w nim śmiech. Wilson nawet nie spojrzał na niego z wyrzutem.
- Nie wydaje mi się, żebym był w tej chwili aż tak głodny - powiedział. - Myślę, że zjem coś później.
House opierał się na lasce, milcząc przez moment i obserwując przyjaciela.
- Dalej - powiedział po chwili. - Ukradnę ci stek.
Wilson potrząsnął głową, ale House dostrzegł, że kąciki jego ust drgnęły delikatnie.
- To nie były tylko kajdanki - powiedział. - Była tam jeszcze sterta nieprzyzwoitych czasopism z obrazkami.
Wilson zmarszczył brwi i wolno podniósł wzrok.
- Kto miał dyżur tamtej nocy?
House się uśmiechnął.
11. San Francisco Bay Blues
- Gdybym wiedział, że tym właśnie zajmujesz się na zjazdach, częściej bym ci towarzyszył - powiedział House.
Wilson uśmiechnął się i rozsiadł się na ławce. Wciąż zdumiewał go fakt, że namówił House'a na spacer. Kiedy zasugerował, że mogliby przejść się nad zatokę San Francisco, by odetchnąć świeżym powietrzem przed zebraniem, House - co było wystarczająco zaskakujące - poddał się prawie bez walki.
Wilson był szczęśliwy, że House mu towarzyszy. Siedzenie tutaj i rozkoszowanie się bryzą, nie byłoby nawet w połowie tak zabawne bez niego.
12. Malted Milk
- Nienawidzę, kiedy tak robisz.
House odłożył do lodówki karton mleka, z którego właśnie pił.
-Nienawidzę, kiedy tak robisz - odparł.
Wilson, opierając się o framugę, skrzyżował ramiona.
- Gdy mówię, że nienawidzę twoich ohydnych przyzwyczajeń?
- Dokładnie - House wyminął Wilsona po drodze do telewizora. - Szczególnie od kiedy wiesz, że się nie zmienią.
House myślał, że Wilson po prostu odpuści. Kiedy później otwarł lodówkę i znalazł mleko przelane do szklanego dzbanka, w duchu przyznał, że mógł się tego spodziewać.
- Myślisz, że nie mogę się z tego napić? - zawołał. - No to patrz.
Dziesięć minut później, przeszukiwał szufladę z koszulami, żeby znaleźć coś czystego do ubrania. Wilson leżał na łóżku z takim uśmiechem, że gdyby uśmiechnął się jeszcze szerzej, zęby wypadłyby mu z ust.
- Wiesz, że nie sprzątnę tego bałaganu - powiedział.
- Jestem kaleką - odparł House. - Nie mogę pełzać po podłodze i wycierać rozchlapanego mleka.
- A ja nie złapię cię, jeśli poślizgniesz się na kałuży mleka - Wilson się uśmiechnął, a House zaczął się zastanawiać, co takiego zrobił, że zasłużył na tego człowieka.
13. Old Love
Widziała ich dzisiaj. Miała biznesowy lunch w Princeton, gdy szli ulicą. Szli jeden obok drugiego, James swoim zwykłym, sprężystym krokiem, Greg nieco koślawym, ale obaj wystarczająco rzucali się w oczy.
Emocje, jakie wzbudził w niej ten widok, wytrąciły ją z równowagi. Gdy dwa miesiące temu zorientowała się, co się dzieje między nimi, było to dla niej trudniejsze, niż zechciałaby przyznać. Nie powinno jej to zaskoczyć. Tak długo jak znała Grega, James zawsze był w pobliżu. Gdy Greg był w szpitalu, James też tam był, z niezmiennym wyrazem zmartwienia i troski na twarzy. Gdy ona nie mogła już więcej znieść i wychodziła, James wiąż tam był, chroniąc Grega przed całkowitym upadkiem.
Wiedziała, że powinna cieszyć się ich szczęściem. Pasowali do siebie, każdy to widział. Do diabła, każdy z nich był prawdopodobnie jedynym, który mógł wytrzymać z drugim na dłuższą metę.
Cóż, nie była szczęśliwa. Była zazdrosna. Bardziej niż kiedykolwiek. Czuła zazdrość, bo James dostał to, na co ona była zbyt słaba.
14. [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 23:42, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:33, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hej super super pomysł żeby zrobić na podstawie unplugged!
1. no jak się gra na klasyku lub akustyku to pudło zazwyczaj jest oparte na lewej nodze chyba że ktoś bardzo jest przyzwyczajony do prawej ;]
2. aaaa, fajnie "widzieć" House'a zakłopotanego!
3. "zobaczył wściekłą twarz najbardziej irytującej osoby we wszechświecie, inaczej również jako James Wilson" buhahaha genialne zdanie. to mi się strasznie podoba "żadnego seksu dopóki nie zrobić prania!" genialne!
4. nie nie nie to smutne i akurat Wilson rozpacza straszne, wątroba? ech nie
7. świetnie dobrane "layla" i cuddy, te przemyślenia rewelacyjne!
10. heh jak te ich dyskusje normalne ;D kurczę, świetnie napisane
11. aż sobie wyobraziłam House'a i Wilsona siedzących na ławce, wpatrujących się w wodę *_*
12. aj, świetne, że tak wymyślone jest poplątanie tych epizodów z Tritterem, wspólnym mieszkaniem etc.
13. aaaaach najlepsze! najlepsze! trójkąt emocjonalny! najlepsze!
14. BUHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHA
jestem zafascynowana *_*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(1243) dnia Wto 20:33, 01 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:38, 01 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
3,4,5,13 - najlepsze moim zdaniem xD uwielbiam te krótkie opowiadanka. zawierają wszystko co powinny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:53, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystko już powiedziałam i smsowo i na gadu, ale moja wdzięczność nigdy nie będzie wyrażona do końca jesteś boska, i w dodatku "House'owa"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 14:59, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
świetny pomysł, świetne tłumaczenie, świetnie się czyta... ŚWIETNE
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xsanti
Ratownik Medyczny
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:39, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
nigdy bym nie pomyślała że Hilsony mogą być takie ciekawe. dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:48, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Hilsony są najciekawsze
Chyba nie przesadzę za bardzo, jeśli napiszę, że Wszyscy kochają Hilsona (przynajmniej w wersji friend-ship)... Hilson łączy fanów House'a
Dzięki Wszystkim za uznanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 20:10, 02 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wcale się nie przyznam, że najbardziej spodobała mi się 14.. Richie, masz na mnie fatalny wpływ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:50, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nr 14 wymiata (wcale się nie przyznam, że to był mój ukochany fragment tłumaczenia )
I mam fatalny wpływ na wszystkich w moim otoczeniu... Pewnie dlatego tak pusto wokół mnie Kto się ze mną zadaje, ten Hilsonką/Hilsonem zostaje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 14:56, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja mam powoli wrażenie, że chociaż w głębi duszy jestem Hameronką, to zaczynam shipować wszystkim związkom. Wiosna idzie, czas na miłość nieważne w jakiej postaci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 15:23, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkie są świetne Richie wiesz jak Cię uwielbiam
moi faworyci 11,13,14 no i 3 i 4 też świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:44, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Narenika napisał: | Wiosna idzie, czas na miłość nieważne w jakiej postaci |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:27, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | Kto się ze mną zadaje, ten Hilsonką/Hilsonem zostaje |
Potwierdzam! Proszę tylko spojrzeć na mnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 18:38, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
matko Richie ty wiesz jak ja Cię uwielbiam świetny picture
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:06, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Richie117, potwierdzam . Co prawda nie zrobiłaś ze mnie Hilsonki, ale sympatię do takowych fików i własnych tworów w tym kierunku posiadam . Nr 7 to mój faworyt, tak nawiasem mówiąc .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiedzma
Pacjent
Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:52, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Richie117 czy ja już Ci mówiłam, że jesteś boska? Nie? No to Ci mówie Podobało mi sie wszystko, a najbardziej 14 wiem, wiem jestem zboczona xD
EDIT: Cytat: | Szli jeden obok drugiego, James swoim zwykłym, sprężystym krokiem, Greg nieco koślawym, ale obaj wystarczająco rzucali się w oczy. | Hahahahah! Umieram xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wiedzma dnia Nie 13:57, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:00, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
wiedzma napisał: | Richie117 czy ja już Ci mówiłam, że jesteś boska? Nie? No to Ci mówie Podobało mi sie wszystko, a najbardziej 14 wiem, wiem jestem zboczona xD |
Nie wiem, czy mówiłaś :? Tak mnie zasypują komplementami, że już się połapać nie mogę
A co do 14... Chyba większości się podoba, co wcale nie świadczy o zboczeniu (mnie też się podoba i nie chcę myśleć o sobie, że jestem zboczona ), tylko nie każdy ma odwagę się przyznać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 15:05, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Richie117, to równie dobrze może znaczyć, że wszyscy na forum są lekko zboczeni . Tak czy tak, nie ma się czym martwić .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 14:42, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
13 najlepsze xD a i 14 zajedwabiste
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karola
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:16, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Richie. Dzieki,ze pokazalas mi te drabelki, najbardziej lubie 9 i 3.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:54, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
3 i 14 to definitywnie prawdziwe cuda, więc mój zmysł Hilsonki jest wielce usatysfakcjonowany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzelika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:45, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
3 i 12 wymiatają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:23, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
jejku... jakie to stare tłumaczenie Jeszcze z tych pięknych ( ) czasów, kiedy nie wypadało rzucać erą na prawo i lewo
Dziękuję za wygrzebanie tego zbiorku drabelków z otchłani FF Hilson
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:57, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
13 jest naaaj (tak naprawdę to najbardziej mi się 14 podoba, ale nikt nie musi wiedzieć...) i 3 jest też świetna! i Wilson szantażujący Housa
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sovereign. ;) dnia Sob 0:02, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:01, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ty zuaaaa istoto
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|